-
Zawartość
4553 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
74
Wszystko napisane przez Syreni śpiew
-
Spuchnięta Pampucha z domku czarownicy
Syreni śpiew odpisał Kingeczka na temat w Gwiazdy / TV / Kino
Ja jestem zdania, że u niej można wymieniać tego typu problemy bez końca - problemy, z którymi większość z nas by coś zrobiła (sama lub z profesjonalistą, w zależności od skali). Zakolakowi jednak niewiele przeszkadza, jeśli ma co żreć i pić. O problemach z kręgosłupem i nogą sama mówiła, będzie na starość półkaleką przy tej masie, ale no cóż - ona tak wybiera. Że sobie wymyśla mnóstwo przypadłości, to swoją drogą - ale jak coś podejrzewa swoim szypkim muskiem, to i tak tego nie sprawdzi tak samo, jak nic nie robi z realnymi problemami. Ma wywalone. -
Chyba mamy już ustalone, że Zakolak w normie mieści się tak, jak w ubraniach z czasów Leona, czyli wcale.
-
No tak, były już dawno 2 kieliszki na blacie. Przyłapana, wycofywała się rakiem
-
Ja od lat nie używam podkładu (czasem na większe wyjścia jesienią/zimą), a tym bardziej gąbek. Wkurzało mnie właśnie, że po każdym użyciu trzeba niestety od razu iść i ją wyprać, bo inaczej będzie ciężko wypłukać zassany produkt + zrobią się odbarwienia. Pamiętam, że jakaś youtuberka, chyba Karolina Zientek, rozcinała zużytą gąbkę i pokazywała, jaki syf zbiera się wewnątrz. Przecież to idealna pożywka dla bakterii i innych świństw.
-
I 5 klepki.
-
Kiszonek już nie będzie jadła, bo "ona widzi, że kiszonki to ne" - a przecież kiszonki to samo zdrowie, naturalny probiotyk. Zamiast tego będzie jadła konserwowe, czyli z octu, który z kolei wcale nie jest zdrowy. Wybory Zakolaka zawsze mnie zadziwiają.
-
Bój się Boga, Larwo! To kosztuje! Przecież ona tam robi wszystko po kosztach, byle tanio, byle jakoś wyglądało w kamerze.
-
Ja wiem. Szczotka mojego psa wygląda o wiele lepiej. Po prostu ją czyszczę po każdym wyczesywaniu.
-
Nie mam potrzeby dopieszczania własnego ego czy tam własnego poczucia wartości Ten vlog to kopalnia odwróconych cytatów
-
Ja lubię czuć. Ja lubię czuć, naprawdę ja lubię czuć. I ja potrzebuję czuć, bo ja jestem taka, wece... yhm... mi jest ciężko na przykład udawać, ciężko mi jest... Ja po prostu jestem szczera w uczuciach i emocjach, nie umiem udawać przed ludźmi, po mnie zawsze widać moje emocje HIT
-
Zasiadłam do dzieła. Te szczotki... Jak można coś tak zasyfiałego przykładać do łba? Przecież odkłaczenie to 2 ruchy ręką.
-
Bo może kręcili - tylko alternatywną wersję, gdzie grzyb i jego nosiciele nie chcą zarażać sąsiadów, bo som dobrymi i empatycznymi funguso-osobami?
-
Tam nie ma kaloryferów. Podejrzewam, że od kominka jest rozprowadzenie powietrza rurami na górę, ciepłe powietrze naturalnie leci do sypialni. Z kozy to nie wiem, czy coś wyprowadzali poza kominem. W łazience tylko elektryczne.
-
Życie ją przerosło. Przypominam, że pobiegła nie tylko do psychiatry, bo płaci za "terapię" u szamanki, czyli za możliwość wygadania się. Szczęśliwy człowiek ma wokół siebie ludzi, którzy wesprą go za darmo - rodzinę, przyjaciół, partnera. Jej do szczęścia ludzie też są potrzebni, tylko że trochę w innym układzie - bez wzajemności. Jak zauważyłaś, mają jej służyć. Teraz musi ich czas kupować, a płacić za nic wybitnie nie lubi. Kiedyś mogła napitalać Lwu i on to znosił. Więc znowu - jakie najlepsze życie?
-
Chlali, rozchodzili się, aż się w końcu rozwiedli. Alkohol w takim kontekście jednoznacznie wskazuje na próbę ucieczki od problemów.
-
Acha, i dlatego zapija smutki (a wcześniej połyka leki od psychiatry)?
-
Spokojnie, jej przymieranie głodem na bezrobociu nie grozi. Przypominam, że jest jedynaczką. Ma paczkomat, szopę z kawałkiem ziemi i prawdopodobnie wciąż mieszkanie po babci. Rodzice też mają swoje mieszkanie i domek za miastem. Będzie to wszystko wyprzedawać i przeżre.
-
Nie, w tym momencie to już tylko uprawia krindż. Wszystkie mądre firmy zareagowały wcześniej. Ludziom się to już przejadło. Szypki musk jakimś cudem nie ogarnął.
-
Szypki musk jak widać znowu nie wyrobił na zakręcie i przy ebał w bandę.
-
Na pewno był to któryś z tegorocznych mazurskich vlogów z pierwszego turnusu.
-
No to mnie zdziwiłaś. I my tu nie mówimy o odezwaniu się, tylko o próbie wciągnięcia obcego dziecka w rozmowę. No ale zostawmy już ten temat.
-
Masz rację, nie dogadamy się. Może dlatego, że ja mam dzieci, a Ty pewnie nie (tak obstawiam).
-
Mogło nie być samo, ale rodzić w innej alejce skupiony na czytaniu składu Berlinek - idealna okazja dla popaprańca, żeby zaznajomić się z dzieckiem, a potem na ulicy, z dala od kamer "dać cukierka". Niemożliwe?
-
Tak! Cytuję: Nic sie przecież nie stało złego,ze do dziecka zagadała, wręcz przeciwnie Przeciwieństwo zła to dobro.
-
Ja nie popadam w paranoję, tłumaczę jej zachowanie tak, jak je widzę. No, nie dodałam tylko, że to nieudolna próba ocieplania wizerunku i wg mnie się na nią niestety nabrałaś. Co innego, jak jest jakiś kinderbal i jeden z rodziców zagaduje cudze dziecko czy zachęca do zabawy. Zupełnie co innego, jak w sklepie obca baba z telefonem, którym nagrywa, próbuje nawiązać konwersację. Teraz od przedszkola uczy się maluchy, żeby nie wdawały się w rozmowy z kimś, kogo nie znają i bardzo dobrze.