-
Zawartość
4733 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
78
Wszystko napisane przez Syreni śpiew
-
A jednak ze mną dyskutujesz i próbujesz przekonać do swoich racji.
-
Staraj się bardziej, bo wyszło biednie niczym remont kibla w szopie.
-
Normalny człowiek od takich leni i pasożytów się izoluje. Nie chce ich wokół siebie. No bo co taka osoba może innym dać, oprócz smrodu, fochów i przedszkolnych intryg?
-
Próbuję oglądać. Zakolak, pomiedzy jednym a drugim kęsem kabanosa, w oparach jakiegoś podpalonego zielska coś bredzi, że poprosiła psychiatrę o zmianę leku, bo - cytuję, no bo nie. I że zobaczymy, że takie życie. Jaki psychiatra zmieni lek, zanim ten ma szansę się wkręcić i ustabilizować? Co ona bredzi? Przecież ona dopiero co, chyba w poprzednim filmie chwaliła się, że była z receptą po lek w aptece. Ile mogło minąć, kilka dni?
-
Miałam 2 razy taką sytuację. Raz klient firmy, z którym rozmawiałam, namierzył mnie na stronie, wyszukał na fejsie i farmazonił jakieś komplementy - na szczęście nie spotkałam go osobiście, więc nie było wielkiego problemu. Drugim razem obcy mi pracownik, który nie powinien tego robić, wykorzystał fakt, że musiał zajrzeć w moje papiery (widziałam go wtedy jeden jedyny raz), też namierzył na fejsie i próbował zaprosi na kawę. Z jednej strony no fajnie, komuś się podobam, to komplement - ale z drugiej strony nieprofesjonalne i creepy. Zalatuje desperacją i stalkingiem właśnie.
-
Przecież mitomania to część jej osobowości. Bezrefleksyjne zaprzeczanie sobie - tak samo. Głupawy narcyz przed nami, proszę państwa, być może w zbliżającej się manii. Czekam na kolejne odklejki, ale niech tym razem się bardziej postara i choćby fejkowe skriny wrzuci.
-
Widać, jak ufa kolegom i jak ceni ich fachową wiedzę. Lew musiał mieć z nią skaranie boskie, bo połączenie tępoty z bufonadą to samozagłada. Stary klop na bank nie wybuchł bez powodu lub starości, pewnie nie spuściła wody, nie zasypała solą po sezonie, no to poszłoooo po kanalizacji. Ja bym na jej miejscu robiła wszystko, żeby się chaty pozbyć, bo tam prędzej czy później odwali się kolejna katastrofa. Może nawet gorsza, bo nie wiadomo np. w jakim stanie jest dach, skoro w poszyciu grasują kuny, myszy i szerszenie.
-
Zakolak to jednak Zakolak. Panowie powiedzieli jej, że nie może jeszcze odpalać ogrzewania podłogowego, ale ona oczywiście wie lepiej - w końcu na remontach zęby zjadła i jak była w tanim hoteliku w Austrii, to ją przyjemnie ciepło gilało w stopy. Co znalazłam w tym temacie: Pierwsze uruchomienie ogrzewania podłogowego nie powinno być wcześniej niż po 21 dniach od wykonania jastrychów cementowych i 7 dniach od anhydrytowych. Lecz obecnie musisz wziąść poprawkę na pogodę - niższą temperaturę również we wnętrzach i uruchomić najwczesniej po miesiącu... Ponadto temperaturę możesz podnosić stopniowo (o ok.5 st. C co mniej więcej tydzień począwszy od ok. 10 st. C) Czekamy na uszkodzenie podłogi i odpadanie z niej płytek No d e b y l.
-
29:48 jajecznica z kaszanka. Będę rzygać.
-
Nie no, kuchni na gumki recepturki to wg mnie nic nie pobije
-
Na pewno. Cóż za szkoda, że wybrałam drogę naukową i do tego zachęciłam latorośle... W tym kontekście ciekawi mnie, do czego zachęcali Zakolaka jej rodzice. Wygląda na to, że do niczego Ani siły, ani rozumu.
-
Z dwubiegunówki. Chociaż akurat ten nie musiał być naprawdę depresją, to mógł być tylko zjazd nastroju po konieczności zapłacenia rachunku za remont.
-
A mnie nie żal złych ludzi, którzy spadają na dno. To się nazywa sprawiedliwość.
-
Przemawia przez Cebe zazdrość, bo nie masz szczotki 20w1.
-
Z gumowym kołem, które trzeba było usadowić pośrodku. Były problemy
-
Koniecznie. Niektórym imponuje tylko prymitywna siła i nic więcej. Na to nic już nie poradzę. Najlepsze, że tak samo jak ja bym tej posadzki nie skuwała czy nie kładła płytek, tak samo nie robiłby tego mój mąż - bo trzeba choćby sprzętu czy doświadczenia, żeby czegoś na grubo nie zepsuć. Ja się chwytam tego, co potrafię ogarnąć bez katastrofy, za resztę zapłacę tak samo jak silniejsi faceci. A że kobieta potrafi, to można zobaczyć choćby na kanale przywoływanej tu Karoliny Zientek. Może niektórym Zakolak zaszkodził - patrzy się ciągle na taką nieporadną mameję i zaczyna się wydawać, że kobieta to upośledzone manualne stworzonko, które bez faceta to ani rusz
-
A ja nie dorównuję tam, gdzie potrzeba siły - tego nie przeskoczę. Resztę z grubsza sobie ogarnę. Np. Mierzyłam i wyliczałam, gdzie jakich rozmiarów okno wstawić, takie zamówiłam - fachowcy zamontowali. Jest git. Odnowiłam drewniany mebel, ze szpachlowaniem włącznie - służy i wygląda jak ze sklepu. Pokój ograciłam i pomalowałam z odcięciami koloru pod sufitem. Serio, mięśnie to nie wszystko. Rusz mózgiem, może kiedyś uda się coś więcej, niż pomidorowa.
-
Wicki Zakolaka: @teresawisniewska6007 22 minuty temu Świetne zakupy, przestałam palić i teraz wydaję tę kasę na Temu. Jestem niezwykle zadowolona robiąc sobie zakupową przyjemność. Pozdrawiam... Czyli jedno uzależnienie zastąpiła innym. Zastrzyk dopaminy jest? Jest. Na chwilę? Co z tego, tanio to można nawet codziennie zamawiać! Super sztos!
-
Ja też nie, jak na biedną larwę przystało mam rekuperację, ale tam najpewniej jest jakaś dziarska myśl technologiczna, która powstała po obalenia trzech Żubrów.
-
Może wykoncypowała szybkim mózgiem, że płytki nie spleśnieją.
-
Przykro mi, ale bez ważnego przeglądu kominiarza żadna ubezpieczalnia nie wypłaci jej hajsu. A że ona tam o to dba, to nie wierzę
-
Pokój uciech celesnych, znaczy się?
-
Są nowe, ale wyglądają jak boazeria z lat 70. Pokazuje 4:15, chwilę wcześniej kozownię też obłożoną "drewnem", czyli panelami na ścianach
-
Dobra, zmęczyłam się po 6 minutach, mam ostatnio małą odporność na jej pitolenie. Totalny bajzel, o którym powiedziała, że wcale nie jest taki duży, skłonił mnie do zajęcia się zmywarką. Zakolak inspiruje.
-
Nowy wysryw. od 1:34 długi wciskanie tzytzów prosto do kamery, ostrzegam i jadę dalej.