Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Ika99

Zarejestrowani
  • Zawartość

    544
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

26 Excellent

2 obserwujących

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. Tyle, że przyszywana i nie zachowuje się zbytnio, jak siostra... Np. propozycje spotkania się kiedyś olała, sama nie zaproponowała. No nie wiem, co o tym myśleć. Gdyby relacje były inne, powiem szczerze, że byłabym bardziej chętna do pomocy
  2. No własnie relacja jest taka sobie na zasadzie, że jesteśmy dla siebie miłe, ale nie ma tu wielkiej przyjaźni, czy nawet koleżeństwa. Po prostu są spotkania w gronie rodzinnym i tyle. Ja takie spotkania nawet ze 2 razy proponowałam, ale skończyło się na tym, że "oj, wtedy nie mam czasu, ale się odezwę". Może od wielkiego dzwonu pomogę, często zostawać z dzieckiem, tak żeby się to miało odbić na mnie, mi się nie uśmiecha... Trochę denerwuje mnie ich roszczeniowe podejście, że jesli jest dziecko w rodzinie, to wszyscy powinni się nim opiekować. A bezdzietna osoba jeśli gdzieś wyjeżdza, czy sie bawi, to są fanaberie, prawdziwe życie to jest posiadanie dziecka. No mniej wiecej żona taty ma taką mentalność. Ale jeśli będę miała czas, a będzie jakaś wyjątkowa sytuacja, to mogłabym czasem pomóc, bardziej obawiam się, że chcieliby tej pomocy coraz częściej. Na to się niestety nie zgodzę i pewnie będzie foch..
  3. Nie, po prostu chciałam poznać opinię innych, bo może będzie bardziej obiektywna Nie jestem w końcu nieomylną osobą.
  4. Problem w tym, że nie wiem, czy chcę je mieć Być może kiedyś na jedno się zdecyduję, ale to nie jest pewne....Za to dla rodziny taty dzieci są wyznacznikiem tego, czy jesteś wartościową osobą. Nie liczy się wykształcenie, ambicje. Nie chcesz dzieci? Jesteś egoistką. No może nie powiedzieli tego wprost, ale ich teksty i podejście do życia o tym świadczą.
  5. Jeśli ja sama nie mam dzieci? W skrócie cała sytuacja wygląda tak, że mój tata ożenił się ponownie jakiś czas temu. Moja przyszywana siostra, z którą nigdy nie miałam zażyłych relacji ma dziecko. Żona taty i jej córka chciałyby, zebym przy tym dziecku czasem pomogła, zostawała z nim, bo sama nie mam dzieci. Uważają, że moje plany są mniej ważne, uważają pewnie za egoistkę, bo często gdzieś wyjeżdzam, a oni nie mają na to za bardzo czasu i funduszy. Jednak poza pracą dokształcam się i mam całkiem sporo innych zajęć, dla nich jednak to nie jest ważne. Tata stoi raczej po mojej stronie i to rozumie, ale nie wtrącił się w tą dyskusję, powiedział mi na osobności, że to moja decyzja i nie ma do mnie żadnych pretensji. Nie mam zamiaru im ulegać, ale sytuacja jest mało komfortowa... Powiedziałam, że mam sporo własnych zajęć, a wyjazdami chcę się nacieszyć dopóki sama nie mam dzieci. Co spotkało się z milczeniem i niezbyt przyjaznymi spojrzeniami. Nie jest to moja rodzona rodzina, więc prawdę mówiąc nie czuję się zobowiązana do jakiejkolwiek pomocy. Poza tym żona taty ma do mnie jeszcze żal o to (a przede wszystkim do taty), że za jej plecami przepisał mi lokal w formie darowizny przed ich ślubem, więc dostanie mniej spadku, niz chciała. Serio jestem taką wredną egoistką?
  6. Z jednej strony leci szybko, a z drugiej wolno, kwestia perspektywy z jakiej się patrzy. Poza tym też nigdy nie wiadomo ile nam jeszcze życia zostało, przecież nie każdy dozyje starości. I to nie pesymizm, a fakty, dlatego ważne jest nie tylko dążenie do celu, ale też docenianie przeszłości i cieszenie się z tego co jest teraz. Tak jakby to było ostatnie lato, ostatni wyjazd na wakacje itd. Bo nie jest to całkowicie pewne, czy nie jest. Albo czy to nie ostatnie chwile z kimś z rodziny, przyjaciół. Większość pożegnań na zawsze nie jest zaplanowanych. Dlatego realizacja planów to jedno, ale cieszenie się tym co dobre, to drugie.
  7. Mnie też się kiedys podobali, jeszcze kilka lat temu. Teraz gustuję bardziej w rówieśnikach, albo niewiele starszych. Jak tak dalej pójdzie, to zaczną podobać mi się młodsi
  8. Mogę zagrać w warcaby
  9. Ja też nie jestem. Uważam, że panstwo powinno się jednak trochę wtrącać do gospodarki, bo inaczej byłoby, jak w USA. Czyli z pozoru może i fajnie, bo niektórzy żyją na bardzo wysokim poziomie, ale inni za to przymierają głodem na ulicy. Choć jednocześnie, tak jak pisałam, do wielu osób totalnie empatii nie mam. Szczególnie do zawistnych, sadystycznych, psychopatów, narcyzów. Do egoistów może mniej, bo sama jestem w dużej części egoistką, więc to rozumiem w jakimś stopniu. Ale choć jestem za pomocą biedniejszym przez państwo, nie wszystkich mi jednocześnie szkoda. Niektórych tak, ale to zalezy od przypadku. Jeśli ktoś stał się taki na własne życzenie, to niekoniecznie, a jeżeli miał np. okropne dzieciństwo, ktoś go oszukał lub co gorsza poważnie zachorował, to wtedy owszem. Mimo tego los większości jest mi obojetny, a tym osobom, które podłe z natury, za ani trochę nie współczuję, a nawet czasem mszczę się na nich, oczywiście w legalny i cywilizowany sposób, ale kilka razy udało mi się, że naprawdę to odczuli
  10. Też tak myślę, a poza ludzie już od małego bywają bardzo wredni i wyrachowani ...Zwierzęta tylko egoistyczne, ale żadne nie szkodzi nikomu dla frajdy, a chęci samoobrony, czy przetrwania. A najwięcej uczuć mam chyba do kotów, nie wiem dlaczego, ale zawsze świetnie się z nimi "dogadywałam"
  11. No to wiadomo, że jest akurat ...yzmem. Chociaż i małe dziecko raczej nie doceni takich rzeczy, jak kitki, czy perfumowane ubranka, jest to tylko i wyłącznie na pokaz. Wiadomo, nie może być zaniedbane, jak i zwierzak ale umówimy się, szcześcia im to nie daje
  12. Może to trochę straszne, ale mam tak samo...
  13. Do zwierząt, czyli szczególnie do kotów i psów...Do ludzi też miewam empatię, ale tylko niektórych. Za to wielu z nich jest mi totalnie obojetnych lub do niektórych czuję wręcz niechęć. Ma ktoś podobnie? Bo czasami zastanawiam się, czy coś ze mną jest nie tak....
×