Do tego projektu zarzuconego na kilka lat można wrócić, chociaż to nie jest tak po prostu usiąść i wziąć się do roboty, tylko coś więcej trzeba. No i gdy jest się młodym to ma się zapał do takich przedsięwzięć, paliwem do tego trochę też jest pycha naiwnej młodości, trzeba szczerze przyznać, ale oczywiście głównie przyjemność. W średnim wieku zaczyna się już kalkulować, i przynajmniej w moim wypadku jest świadomość tego jak czas ucieka. Może wrócę do tego jeśli dożyję starości i nie będę miała formy do innych rzeczy, albo prędzej gdyby tak było z jakiegoś powodu, teraz mam inne projekty z głównym na czele i już nie ma czasu na coś tego rodzaju.