Biało-czarna
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Biało-czarna
-
dzieńdoberek Amellkaaaaaaaaaaaaaa!!!! Kopę lat! ;) Nie zastawiaj nas na tak długo!! Fajnie Cię znów \"widzieć\" ...i Amellka? jakie dzieciaki? toż u Ciebie w domu sama kawalerka ;) Pewnie przeziębienie ...teraz jakiś pomór panuje, u mnie w robocie co drugi na zdrowie narzeka... Mnie jest lepiej...katar opanowany ;) Teraz tylko pod nosem coś mi urosło :O
-
Ania - a na kiedy zapalnowałaś ślub? i czy już zespół znalazłaś? ja byłam na spotkaniu z jednym - Happy Singers (ale raczej na nich się nie zdecyduję) ...i jutro z innym się umówiłam
-
zmień pracę - to łatwo powiedzieć..... nie jestem żadnym specjalistą, co by byc pożądaną na jakieś tam stanowiska.... po za tym jak zmieniać to nalepiej płatną....a to w moim mieście też trudne
-
Hej! ;) ze zdrowiem lepiej niż było :) pracować się nie chce... to nie nowość, nie? po prostu przestałam lubić swoją pracę.
-
Wistar - a u mnie zupełnie inaczej, nawet nie rozmawialiśmy o ślubie, kiedy i tp. Z zaskoczenia mi się oświadczył ...no a skoro się oświadczył to zaczeliśmy o wszystkim myśleć i załatwiać... a nauki przedmałżeńskie to w sumie co miesiąc w którymś kościele się zaczynają, wieć z tym to myślę spoko, chyba nie będzie problemu z miejscami? hehehe
-
Helou! A ja planuję slub na lipiec 2009. Na razie mam salę. Teraz szukam zepsołu ....i kamerzysty. Do kościoła zaklepać termin to się wybierzemy pewnie w październiku, bo jakoś brak nam czasu na wszytsko. Pozdro!
-
Sipp - masz kwiatka za rozpoczęcie 300 stronki
-
brzuch mnie napieprza :O :( łyknęłam już nospę i nurofen ...i jakoś poprawy nie widać :O oj... być kobietą, być kobietą :O
-
Czterech mężczyzn: inżynier, chemik, księgowy oraz pracownik administracji państwowej spierało się czyj pies jest najmądrzejszy. Inżynier zawołał do swojego psa: - Pi, pokaż co umiesz! Pies momentalnie wskoczył na biurko, wziął ołówek, papier i narysował idealne koło, kwadrat i trójkąt. Księgowy zawołał swojego: - Bilans! Wiesz co masz robić! Bilans pobiegł do kuchni, przyniósł 12 ciastek, po czym podzielił je na cztery równe kupki. Chemik tylko spojrzał i zawołał: - Probówka! Do roboty! Suczka podbiegła do lodówki, wyciągnęła karton z mlekiem, po czym nalała dokładnie 180 ml do szklanki bez rozlania kropelki. Wszyscy spojrzeli na pracownika administracji państwowej i spytali: - A co potrafi Twój pies? Mężczyzna spokojnie powiedział do swojego pieska: - Przerwa Śniadaniowa! Do dzieła! Pies natychmiast zjadł ciasteczka, wypił mleko, narobił na papier, przeleciał pozostałe trzy psy, po czym zaczął narzekać, że zwichnął sobie podczas tego kręgosłup, wypełnił wniosek o odszkodowanie za pracę w szkodliwych warunkach i poszedł na chorobowe... hehehe - dobra chybva dosyć nie? ;)
-
:D hehehe Góralskie wesele - oczywiście, jak to bywa na weselu, wszyscy się pobili, ciężka masakra, sprawa w sądzie... Zeznaje drużba: Tańczę sobie z panną młodą, aż tu nagle młody przeskakuje przez stół i lu jej kopa między nogi... Sędzia: To musiało zaboleć... Drużba: Zaboleć?! Trzy palce mi złamał!!! :P
-
Poszedł ksiądz na targ kupić coś do jedzenia, bo miał mieć w parafii wizytację biskupa i biskup miał zostać na kolację. Podszedł do gościa z rybami i mówi: - O jaka piękna, duża ryba! Sprzedawca na to: - Pięknego skurwiela złapałem - co? Ksiądz się obruszył: - Panie, ja wszystko rozumiem. Piękna duża ryba, ale żeby zaraz przy księdzu takie epitety. Wstyd! Sprzedawca wyjaśnia: - Ale proszę księdza - skurwiel to jest nazwa tej ryby, tak samo jak płotka, okoń czy pstrąg. - Aaaa, no to w porządku. Poproszę tego skurwiela. Przygotuję go na kolację z biskupem. Przychodzi ksiądz na parafię, pokazuje rybę siostrze zakonnej. Zakonnica: - O jaka piękna, duża ryba. A ksiądz na to: - Ładnego skurwiela kupiłem, co? Zakonnica: - Ale co ksiądz - takie słownictwo? A ksiądz wyjaśnia, że ta ryba nazywa się skurwiel - tak jak inne węgorz czy szczupak. - Aaaa, to rozumiem. Ksiądz polecił zakonnicy żeby ta przygotowała skurwiela na kolację z biskupem. Stoi zakonnica w kuchni, skrobie rybę a tu wchodzi kucharka. - O jaka piękna, duża ryba - mówi kucharka. Siostra na to: - Piękny skurwiel - prawda? - Ależ co siostra? Nie poznaję! - oburza się kucharka. - A siostra to nie wie, że ta ryba nazywa się skurwiel - tak jak inne nazywają się karp czy lin. Siostra kazała przygotować skurwiela na kolację z biskupem. Wieczorem przyjeżdża Biskup - siada przy stole z księdzem i zakonnicą. Kucharka wnosi główne danie - rybę. Ksiądz biskup: - Jaka piękna, duża ryba! Na to proboszcz: - To ja skurwiela znalazłem i kupiłem. Odzywa się zakonnica: - A ja tego skurwiela skrobałam. Na to włącza się kucharka: - A ja skurwiela usmażyłam i przyrządziłam. Ksiądz biskup uśmiechnął się, wyjął z torby litr wódki i mówi: - k****, widzę, że tu sami swoi
-
Mówi wnuk do dziadka: - Kiedyś to mieliście źle. Nie było internetu, komórek, czatu ani gadu-gadu... Jak ty w ogóle babcię poznałeś ??? - No jak nie było? wszystko to było - odpowiada dziadek. - Ale jak to? - No przecież, babcia mieszkała w internacie, jak wracała ze szkoły to stałem na czatach, wychodziłem i z babcią gadu-gadu, a jakby nie komórka to i ciebie i twojego ojca by nie było....
-
za oknem pada i zimno :O dobrze, że chociaż kaloryfery ciepłe :)
-
Hej! Mnie polecano zepoły LAJLAND, MASTER DANCE i DEXTER (Dexter podobno drodzy są) ....wiecie coś o nich? bawiliście się gdzieś gdzie oni grali?
-
nie jestem w pracy :D:D
-
ale zapieprz dziś! szok! kilka razy ciśnienie podskoczyło mi niebezpiecznie....do tego chyba jeszcze hormony szaleją.... ale biorą wolny piątek i pn to może się zrelaksuję....gorzej, że od wtorku znów będzie pewnie gorąco w robocie! I jeszcze na dodatek taaaak mi się nie chce nic robić (jeśli chodzi o pracę oczywiście) no i żeby było mi nie za dobrze, to jakieś problemy z kobiecymi sprawami sie pojawiły :O:O:O Gosiaczkowa - chętnie zobaczę Twą nową fryzurę ;)
-
Maxi - w takim razie czekam na @ i wieści o Tobie z pierwszej ręki ;) a slub będzie w przyszłym roku .... w lipcu .... może nawet 4 lipca ;) na razie sale ołówkiem zarezerwowaliśmy ...chcemy zrobić jeszcze małe rozeznanie na mieście.
-
a i Sipp - nie wiesz co u Maxi???
-
Sipp - zaproszę... bo wciąż się kolegujemy i znamy tyle lat. Chyba, że będe musiała robić jakies ograniczenia iklościowe.... Ona robiła ślub bardzo kameralny (na 60 osób sama rodzina, i mimo, że było mi przykro, że o mnie zapomniała - to byłam wstanie to zrozumieć, że mnie pominęła Mania - a Twoim zdaniem jesteście bliskimi koleżankami??
-
kilka lat temu hajtała się moja koleżanka.... całkiem dobra. Uczyłysmy się razem w liceum potem w studium, potem na studiach. Siedziałysmy razem w ławce, spotykałyśmy się po za uczelnią.... niemalże przyjaciółki, aczkolwiek słowo to za duże..... Liczyłam że zaprosi mnie na wesele, a tymczasem nawet na ślub nie pamiętam zaproszenia.... a może zapraszała, nie pamiętam już, w każdym razie nie byłam.... za to było mi przykro, bo sąsziłam , że jesteśmy na tyle blisko ....ale co tam. Było minęło. Starałam się nie chowac urazy.... Dalej sie kolegujemy mimo, że od jej ślubu minęło już z 6 lat jak nie więcej. Teraz kolej na mój ślub.... nie wiem, co byście zrobiły na moim miejscu, ale ona jest na liście moich gości.
-
Mania - nie bierz do głowy! jakaś lipna koleżanka.... nie ma co sobie nerwów przez nią psuć!
-
no i gdzie jest Amellka? ....nie mówiąc już o MIrze....
-
Malinka, Mania - Kochane wierzę, że w końcu ktoś Was pokocha ...i że warto czekać na tego kogoś, bo to będzie ktoś wyjątkowy! Gosiaczkowa - to co? chata błysk?? ;) A gdzie podziała się Cadra? i Olla??
-
Nową koleżankę rónież serdecznie witam ;)
-
Ułłła!!!! Ale pustki!!! :O Gosiaczkowa – Malinka – no kurdę :( szkoda…. Ja po wyjeździe zadowolona ;) pogoda dopisywała. Humor i towarzystwo też :) Wysiadło mi kolano :O tragedia…. Jaki ból :( Zapisałam się do ortopedy, ale kolejke mam dopiero na październik…. Ech….