Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Renta11

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Renta11

  1. Ja Przytulam. Będzie ciężko. Ale robisz miejsce na nowe. Po pustce zacznie się wypełnianie nowym.Odbadż żałobę, a potem spójrz w przyszłość. Twoją.Jesteś madra kobietą i bardzo dzielną
  2. Ja1972 Przytulam Cię. To trudna chwila.Sama musisz to przeżyć. Przesyłam ogrom ciepłych myśli i uczuć. Wczoraj w nocy spałam długo i dzisiaj w nocy też. Mam ogromne deficyty snu. Mniej więcej wyczuwam, skąd to się bierze. To reakcja ciała na opiekę nad moja teściowa. W piątek wyjechała, od razu lepiej śpię.I spięcie z mężem, dlaczego nie 3 dni.A przecież tak ustalaliśmy. Rozumiem go, ale na więcej mnie nie stać. A on naciska.I stosuje manipulacje starając się wzbudzić poczucie winy.Mimo sprzeciwów, wywiózł ja po 2 dniach. Było to działanie moje w zgodzie ze sobą. Efekt? Od razu lepszy sen. Zrobiłam wszystkie badania, w normie. Jutro robie badania na zespól jelita drazliwego w Instytucie Mikroekologii. Zobaczymy. A ja nie umiem powiedzieć \"nie\" na opiekę nad moja teściową. Tylko ją ograniczam.Trudny jest wybór nad zdrowiem czy życiem starego toksycznego człowieka, a pogorszeniem mojego zdrowia. Rozum mówi o.k., a emocje i ciało swoje. :D Ciekawe Ale dzisiaj dzień na totalnym luzie. Poleguje w łóżku, trochę w ogrodzie. Obejrzałam film Kolskiego, taki na wyciszenie. Wieczorem znowu rower. Nabieram siły na cały tydzień.
  3. do powtórki Wiem i widzę to. Taka jest droga do zdrowienia.Im dłuższa choroba, tym dłuższa droga do zdrowienia. cztery umowy Ja widzę różnicę.Może być tak, choć nie musi, że poddajesz się schematowi, bo nie masz jeszcze wystarczająco zwiększonego poczucia własnej wartości, nadal myślisz o sobie żle. Kiedy odnajdziesz, pokochasz i zaopiekujesz się swoja małą Tuptusią, powoli będzie zapełniała się w Tobie pustka. Miłością. Jedyna jakiej potrzebujesz, Twoją do Ciebie. Ty dorosła, odczujesz to jako sukces,- że udżwignęłaś, że potrafiłaś. Wzmocnisz się. Wzrośnie Twoje poczucie własnej wartości. A kiedy obudujesz się w sobie, pokochasz siebie i dasz sobie to, czego potrzebujesz, poczujesz się pełniejsza. I nie będziesz potrzebowała aż tak bardzo (bo jednak każdy jakoś tam potrzebuje) udowadniać sobie, że jesteś dobra tylko wtedy, kiedy ktoś inny Ciebie pokocha. I kiedy ktoś będzie próbował umniejszać ci swoim zachowaniem, Ty znajdziesz siłę, by powiedzieć \"NIE\". Twojemu m przede wszystkim. I innym toksykom. Dobrze zaczęłaś. Spotkaniem z Tuptusią. Ty masz wiele traum do przeżycia, wiele emocji do uwolnienia.Przyjdzie dzień, kiedy w środku poczujesz, że Twojego m możesz zostawić z miłością lub z obojętnością. Dopiero wtedy nastąpi Twoje uwolnienie. Ale jesteś na dobrej drodze :D
  4. Cztery umowy Pisałyśmy równolegle. Cudowny wpis. j Jesteś dobrą i mądrą matką Bądż tez taka matka dla swojej Tuptusi. będzie dobrze. :D
  5. cztery umowy Ja też nie umiałam płakać. I samej mi jakoś nie szło. Nawet jak trochę popłakałam to i tak było to za mało. Tylko raz, jak zmarły mi dzieci 16 lat temu, to płakałam, na ramieniu mojego obecnego m.I nic nie było ważne. Opłakałam ich śmierć i choć jeszcze latami to wracało, ro jednak odbyłam żałobę. Od czasu zdrowienia, jak przeczytałam \"Miłość, seks i serce\" Lowena tam za pomocą jego metody trochę popłakałam. To chyba jakoś tak było, ze podkładasz pod łopatki na plecach wałek, to powoduje otwarcie płuc i serca, a na końcu jest ćwiczenie na rozlużnienie. Potem koleżanka -psycholog za pomocą sesji z oddechem spowodowała mój płacz. To było fajne, bo czuwała nade mną i czułam się bezpiecznie. Ale przełomem były ustawienia z moim 1 m. Tam odbyłam żałobę po 12 latach od jego śmierci. Ja wyłam i płakałam ponad godzinę publicznie (było tam z 10 osób).A psycholog stale mówiła \"oddychaj, rozszerz ręce\". Od tego czasu płaczę, choć rzadko. Pamiętam z \"Uzdrowieniem emocjonalnym\" Ruskana też było super, pisałam już o tym. Ale nadal bez pracy z ciałem, ja płaczę troszkę i powierzchownie. Bo moje doświadczenie jest takie, że ja musiałam nauczyć się otwierać ciało, kierować odpowiednio oddech i otworzyć klatkę piersiową, by nie cofać się i nie tłumic uczuć, by płakać do końca. Chociaż teraz to chyba jakoś tak widzę, że nie tyle mi chodzi już o płacz ile o otwarcie ciała i nie tłumienie uczuć. Bo traumy to ja już wypłakałam.Trwało to latami, było ich wiele, ale było to też możliwe. A Ty chyba masz ogromne pokłady emocji do wypłakania. Aż boję się Ci radzić, ale może pomyśl, czy mogłabyś, czy jesteś gotowa na to, by iść na ustawienia Hellingera. Jestem pewna, że tam przeżyłabyś szok, ale bardzo dla Ciebie pozytywny.Na ustawienie Twojej pierwotnej rodziny. Bo tam zobaczyłabyś swoją matkę, a najbardziej swoją małą Tuptusię na przestrzeni lat, tak ja ja zobaczyłam małą Renię.I nie ma siły, ryczałabyś jak bóbr tez przynajmniej godzinę.Aż do zarywania płuc.Bo wiedzieć, a zobaczyć i poczuć, to ogromna różnica. I dokonałabyś oczyszczenia Twojego pierwotnego problemu. Potem poczułabyś taka ulgę i wyzwolenie.To uruchomiłoby w Tobie nowe siły. Ty rozumowo jesteś o.k. Jak dopuścisz do siebie swoje uczucia, jak się uczuciowo wyzwolisz ze swoich traum, będzie czas na zmiany i na konsekwencje w Twoim zachowaniu. Narodzisz się na nowo. :D
  6. Consekfencjo Czasami zadziwia mnie Twoja usystematyzowana wiedza. :D I klarowność wypowiedzi. ja tak nie umiem. \"Twoje pożądanie poniżającego cie męzczyzny to tez reakcja skaleczonej dziewczynki... nie udało jej się zmusić matki do miłości to próbuje podświadomie zmusić inna praktycznie niedostępna osobę.\" W tym jednym zdaniu zawarłaś cały problem czyjegoś życia. cztery umowy A ja właśnie czekałam na taką Twoją analizę. Ty już jesteś na takim poziomie. Skoro rozumowo jesteś już tutaj, to może zabierz też swoje emocje? Sama sobie daj to, czego odmawiają Ci inni. Zastanów się, dlaczego TY SOBIE nie chcesz dać miłości?
  7. Ja1972 Dziękuję. Bardzo mądry wpis. A z dziećmi to jest niestety tak, ze nie przekazujemy im tego co mówimy. My przekazujemy im to, co robimy. Jeśli jest przepaść pomiędzy tym co mówimy, a tym co robimy - one wierzą w to, co robimy. Jeśli pomiędzy tym, co mówimy, a tym co robimy występuje zgodność - dzieci zdrowieją. Im zdrowsza matka, tym zdrowsze dzieci. Dlatego nie leczy się małych dzieci, lecz ich matki. To wystarczy :D A co do uzależnień. Ponoszenie konsekwencji przez uzależnionego i konfrontacja z nimi powoduje dyskomfort. Im większy dyskomfort, tym łatwiej podjąć decyzję o zdrowieniu. To właśnie jest to dno, od którego uzależniony może się odbić. Sam się odbić. Siódemko Ciesze się. Ja też czuję ogromna bliskość ze sobą. I w sobie mam oparcie. I to siebie potrzebuje najbardziej :D O tym jest moje motto. :D Byłam na imprezie, mąż jest dzisiaj w piaskownicy. Jego wybór. Mnie było dobrze ze sobą. Jeśli działam w zgodzie ze sobą, zawsze jest dobrze.
  8. Poza tym siódemko Oprócz Ruskana \"Uzdrowienia emocjonalnego\" moge polecić \"Sztukę świadomego oddychania\" Collina Sissona. I życzę miłego przebudzenia, a potem relaksacji. :D
  9. Kasiu Nie wiem, jak to jest u Ciebie. ale zamiana ról z kata w ofiare i odwrotnie to sie często zdarza. Pamiętam, szczególnie na początku trudno mi było zachowac spokój. I zdarzało się, że przeginałam. Też mozna mnie byłoby nazwac katem. Bo nagle poczułam siłę, stawiałam opór i ... moze szłam za ostro? Gdzie jest złoty środek, ta linia, która tak łatwo przekroczyć? Dla każdego w innym miejscu? Zdarza się, że ją przekraczamy. Ja przyjęłam to za normę, trudno byc opanowanym w każdej sytuacji. Nie zawsze mozna stanąć z boku, czasami jest się wciąganym w wir wydarzeń, zdarza się, że i my wciągamy. Ale jest tez tak, że wybieramy sobie takiego partnera, bo i my jesteśmy chore. Bo zdrowy wybierze raczej zdrowego. Tutaj jeszcze tudniej o równowagę. To trudno oceniać. A na wczorajszą sytuację spróbuj spojrzeć z pozycji Obserwatora. Jak się wczoraj zachowywałaś, co mówiło Twoje ciało? Zastanów sie nad jej słowami. Nie wchodż w poczucie winy, po prostu zastanów sie i wyciągnij wnioski. Zamiana ról to normalna rzecz, ale z tego punktu jeszcze daleko do roli kata :D
  10. Mój mąż też bardzo wrzeszczał, teraz czasami mu się zdarza także. On ma też mocny i donośny głos. To naturalne, że się tego bojisz. Masz prawo. Podam ci po południu książkę do przeczytania, bo Ruskana to raczej nigdzie nie kupisz. Dla mnie najlepszym sposobem na lęk jest przeżywanie go, a nie gromadzenie. Oddech ułatwi Ci przeżywanie lęku. Chyba na radykalnym wybaczaniu spotkałam terapeutkę, ktora pracowała ze mną z oddechem. Inni psychologowie też to potrafią. Lepiej byłoby pod opieką specjalisty, bo możesz mieć trudności z poradzeniem sobie z nadmiarem emocji, które moga Cię zalać. Bądż dla siebie dobra. I przytulaj swoją małą dziewczynkę. to ona tak sie boi. :D Zabieram sie do pracy.
  11. Siódemko Ja polecam jak zwykle Ruskana \"Uzdrowienie emocjonalne\" do pracy z oddechem i mam w domu nową książkę na temat świadomego oddychania. Po południu podam ci autora i tytuł. Niedawno kupiłam i teraz ją czytam i też jest o.k. Prawidłowe i świadome oddychanie połączone z medytacją - to uzdrawia prawdziwie na poziomie emocji i ciała. Korzystam często. Ostatnio przy problemach z Domem Starców z moim domu i z synem. Pomaga też przy bezsenności, choć cudów nie ma. Śpię kiepsko, ale fizycznie nie jestem tak wykończona.
  12. Cholera, moja teściowa żyje, ale od kilku lat nie pije. Ano co robi z ludzi podświadomość. :D A na terapii byłam dla współuzależnionych i na Al-Anon ( dla rodzin alkoholików -współuzależnionych). Ja1972 Cudowny wpis o etapach zdrowienia. Każdy może się tam łatwo znależć, a i etapy mogą się mieszać. Wiedza daje szczęście i uwalnia :D
  13. Ja nigdy nie byłam i mam nadzieję, że nie będę alkoholiczką. :D Ja mam teściową alkoholika (od kilku lat nie żyje). Mój mąż jest DDA i moim zdanie borderline (słaby), a ja byłam i może nawet jeszcze trochę ( tak Ewo) jestem współuzależniona i DDD. :D
  14. poza tym Wiem, jak trudno poddać się lekowi. Od dziecka miałam z tym problemy. On idzie, Ty to widzisz i..........boisz sie lęku, i nakręca się spirala.Więc się cofasz, blokujesz, zamierasz, a on jest i czaji sie dookoła. Ale nie ma innej drogi, jak otworzyć się na lęk i przeżyć go, aż do bólu. A potem okazuje się, że banie się leku, jest straszniejsze od przeżywania lęku. :D Bo kiedy otworzysz się na lęk , zaakceptujesz, wpuścisz aż do trzewi, to ............uwolnisz się. Na jedno spróbuj zwrócić uwagę, nie blokuj oddechu. Kiedy otworzysz się na lęk, ciało będzie chciało uciec, zaczniesz się spinać i blokować. Wtedy należy bardzo głęboko oddychać przeponą. Tak głęboko, aż ciało bedzie bolało. można też głęboko oddychać i chwilami sapać, jak przy rodzeniu. Przy oddychaniu chodzi o to, by ciało było otwarte i by można było przeżyć lęk do końca. Nie bój się. Jesteś bezpieczna. nie dostaniesz zwału :D Najlepiej robic to z doświadczonym terapeutą, który Cię pięknie przez to przeprowadzi. Pomoże ci i otoczy opieką. Może spróbuj kogos poszukać. Ale możesz też spróbować sama. Rób sobie seanse np. po 10 minut na początek. Bo można to zrobić raz, traumatycznie. można też powoli i sukcesywnie \"upuszczać pary\". Pamiętaj, oddychaj by nie zablokowac ciała, szczytami gdy blokuje się w splocie słonecznym, czy płucach. generalnie zasada: kieruj oddech w ciele tam, gdzie odczuwasz dyskomfort. Oddech - może wszystko :D
  15. poza tym Bardzo cię przytulam Obserwuj strach i pozwól mu odejść. On jest Twoim gościem. zrób mu miejsce,, zaakceptuj, przeżyj i obserwuj jak odchodzi Tupta Rozcięłam wrzód. Od Ciebie zależy, co Ty z tym zrobisz. Wiedziałam, ze wrócisz. Wierzę w Ciebie i Twoje odrodzenie. Daj SAMA SOBIE szansę
  16. Enia Wylałaś wszystkie dzieci z kapielą :D Ja nie krytykowałam Tupty jako człowieka. Ja krytykowałam jej zachowanie. A to różnica. I apelowałam o wzięcie odpowiedzialności za swoje dzieci. Nigdzie w mojej wypowiedzi nie ma słowa \"Powinność\" Okazywanie szacunku nie polega na głaskaniu, polega także na mówieniu prawdy, trudnej prawdy. W moim przekazie zabrakło miłości. I to przyznaję. Powinno mówić się trudne prawdy z miłością. Ja tego nie umiem.Ale może się nauczę :D Ja nie pisałam o oddawaniu dzieci do Domu Dziecka. Zawsze jest jakaś rodzina. W ostateczności oczywiście. Bardziej chodziło tu o zinterpretowanie zagrożenia, jakim może być dla matki odebranie dzieci.Bo dzieci nie są nasza własnością tylko przez fakt, ze je urodziłyśmy.I nie możemy robić z nimi co chcemy. Dzieci należy chronić. Także przed toksyczna matką. W ekstremalnych sytuacjach oczywiście. NADINTERPRETACJA Nie zamierzam się już więcej tłumaczyć. To bez sensu. Nabzdyczyłyście się w większości. Robicie z moich wypowiedzi jakieś panopticum. Syndrom Matki-Polki jest jak widać nienaruszalny w tym narodzie. Można krzywdzić swoje dzieci, ale bron Boże nie wolno o tym głośno mówić. Wymiękam. Nie mam ochoty tłumaczyć, ze nie jestem wielbłądem. :D Możesz mówić i pisać, co chcesz. Możesz mnie obrażać. Jakoś jestem na to odporna. :D Zmęczyło mnie niezrozumienie. I tylko tyle. Agresja jakoś na mnie nie działa. I to dobrze. :D Życzę ci przyjemnej nocy. Ty na pewno nie jesteś głupiomądra. Ja to wiem. Tylko tak ci się napisało :D
  17. Cholipo Nie uzurpuję sobie więcej praw, niż którakolwiek z tu obecnych. Ale jeśli widzisz to inaczej, to cóż. Twoje prawo. Każdy ma prawo do swoich przekonań. Ja Cię nie przekonuję do moich, szanuję Twoje.I tyle. Dla każdego coś innego. :D
  18. Ewo Nie rozumiemy sie czym dla mnie i dla ciebie jest RATOWNIK. Dla mnie to postać negatywna. Owszem, chce dobrze, ale efekt nie taki. i to jest schemat wynikajacy z uzaleznienia. Jak znajde w książce to wkleję. Ja ani nie robię za Ratownika, ani nie chce robic. nie robię także za terapeutę, bo terapeuta nie jestem. Dzielę sie swoim doświadczeniem, bo w odróżnieniu od Ciebie ja byłam współuzalezniona. A Ty nie. Wiec Twoja wiedza jest co najwyżej teoretyczna, a moja praktyczna.Ja stosuje chwyty , które sie sprawdziły w mojej terapii. Zwracam uwage na rzeczy, które dla mnie były ważne i na które mi zwracali uwage terapeuci. A jesli Wy widzicie w tym wiecej i nadinterpretowujecie, to nie mój problem. I tym zamykam dyskusje na ten temat. Szkoda, że nikogo nie było stac na dyskusję o swoich dzieciach i ich krzywdzie. Widać temat jest za ciężki Jeszcze nie ten czas :D
  19. A zamiast odsądzac mnie od czci i wiary, zajmijcie się uświadamianiem sobie szkód, jakie ponosza Wasze dzieci. Bo od tego tematu bardzo skutecznie uciekacie.
  20. Ewo Samo wspierane to za mało. I powinnaś o tym wiedzieć. W uzależnieniach jest triada. Jedna z jej ramion jest RATOWNIK, osoba, która wspiera, pomaga i przeszkadza w ponoszeniu konsekwencji. A jest tylko jedna droga dla uzależnionego. Pomóc mu w ponoszeniu konsekwencji swojego współuzależnienia. A jedna z nich sa koszty, jakie ponosza nasze dzieci. To też odpowiedzialność rodzica. Dopóki osoba współuzależniona nie będzie ponosic konsekwencji tego uzaleznienia (w szczególności dzieci dla matki) dopóty nic z tym nie zrobi. A wspieranie jej w braku ponoszenia konsekwencji to szkoda dla tej osoby i hamowanie zdrowienia. Wspieraj, głaskaj, współczuj, ale też i uświadamiaj. Ja nie neguję Twojego sposobu pomocy, mnie pozwól na to samo. Dzieci sa bezbronne. Kto się za nimi wstawi?
  21. Abssinthe \"....a czy to nie jest tak, ze kiedy zauwazymy, kiedy tak naprawde do nas dojdzie, ze nie tylko samych siebie krzywdzimy przez wlasne postepowanie.... ...ze wtedy bedzie latwiej przestac powtarzac ten sam schemat? latwo jest sobie powiedziec \'kurcze, znowu sie niezle sparzylam, ale jakos to zniose, silna jestem\'...trudniej jest, kiedy sie pomysli, ze nasze wlasne postepowanie ma rowniez wplyw na innych... i czesto w bardzo brutalny sposob sie odrzuca to, kiedy ktos mowi, ze jednak nie tylko za siebie w tej sytuacji odpowiadamy, ze nie tylko siebie krzywdzimy...\" Bingo.Właśnie o to mi chodzi. Nie o ponowne wejście w rolę ofiary, ale o wyciągnięcie wniosków. Tupta glaski dostawała od wielu lat. Efekt? Wiadomo jaki. Jej bliscy i przyjaciele postawili jej ultimatum: PomożemyTobie i Twoim dzieciom, jeśli Ty sama sobie pomożesz. To znany temat w uzależnieniach. I nie potrzeba do tego psychologa. Tupta jest na takim właśnie etapie. I jej bliscy znające jej sytuację dużo lepiej niż my - podjęli taką właśnie decyzję. Jest słuszna. Kiedy nie ma innej drogi, zostaje tylko to. A ja usiłuję poruszyc w niej siły drzemiące w niej - siłę matki. To ogromna siła. nie bez powodu na Zachodzie Europy matki podpisują umowy dotyczące opieki nad dziećmi i zgodę na odebranie w przypadku nie wywiązywania się z umowy. Bo to działa. I tyle. Nie boje sie o Tuptę. Zareagowała jak ofiara. A jak miała zareagować?. Jej póżniejsze reakcje bedę już inne. Wierzę w to. Wierzę, że Tupta uruchomi w sobie prawdziwą siłę. :D A Wasza reakcja jest także obronna. Bo jeśli z Tuptą jest tak , to nasuwa się samo pytanie: A jaką ja jestem matką? Jak ja krzywdzę swoje dzieci? I na to pytanie moje drogie odpowiedzcie sobie już same. :D
  22. Kadarka Każdy jest matką, która robi wszystko co może w danej chwili. Ale można zacząć zdawać sobie sprawę z tego, że krzywdzimy swoje dzieci. I wziąć za to odpowiedzialność. I zawsze można byc lepsza matką :D A dyskusji jak na razie nie ma, bo sprawa jak widać jest bardzo drażliwa. Ja byłam złą matką, popelniłam wiele błędów. Przyznaję się do tego. Ale pracuję nad tym, by być lepsza matką. Teraz mam problem z synem i wierz mi, że wychodzę z siebie, by teraz być bardzo dobrą matką. Ponad siebie i ponad moją kontrolę i ograniczenia. Staram się. Dyskusja jest nadal otwarta. A Ty?
  23. Cztery umowy \"Nie masz takiego prawa, żeby mnie oceniać. Żeby pisać, że powinnam dzieci oddać na wychowanie. Kim Ty jesteś, że w taki sposób piszesz? \" Ano, jestem kobietą, która skrzywdziła swoje dzieci. Dzisiaj ponoszę tego konsekwencje. Zrobiłam to nieświadomie. Ty robisz to świadomie. I warto stanąć przed tą odpowiedzialnością. Im wcześniej, tym lepiej. Jesteś tutaj Tupta od wielu lat, stale w tym samym miejscu. A karuzela się kręci. A dzieci stale na tej karuzeli!!!!!!!!!!!!! To nie przypadek, że zostawili cię wszyscy. To prezent dla Ciebie, byś ruszyła z miejsca. A dyskusja na temat naszych dzieci i krzywdzenia ich najbardziej przez nas-matki jest tutaj bardzo potrzebna. Najbardziej na świecie kochamy własne dzieci. I najbardziej na świecie je krzywdzimy. My - matki.
  24. Cztery umowy Bedę brutalna. Piszesz \"Zostawili mnie wszyscy. Twierdzą, że dopóki nie podejmę decyzji. Dopóki nie zacznę ratować siebie i dzieci, dopóty nie będą się ze mną kontaktować. Mówią, że jak już będę w rynsztoku, to mi podadzą rękę, pod warunkiem., że nie będę miała żadnego kontaktu z nim.\" Oni maja rację. Tak się robi z alkoholikami z współuzależnionymi też. To słuszna droga.Tzw. interwencja często rodzinna. Problem w tym, ze tak Cie matka upodliła w dzieciństwie, że trudno ci osiągnąć dno, z którego będziesz mogła się odbić. Ty nie jesteś decydentem. Niestety nie. Kiedy on Cie zostawia wkraczasz na drogę \"zdrowienia\" czytania, odklepywania formułek, rzekomego przyjmowania i świadomości. Kiedy wraca, Ty wracasz w stare koleiny. To tez wynik \"potęgi podświadomości\", która ślizga się po faktach i po świadomości. Ale brak u Ciebie wewnętrznego przekonania, wewnętrznej głębokiej przemiany.Takiej wewnętrznej prawdy. Gdybyś tonęła sama - to cóż, uznałabym Twoje prawo do tego wyboru. Ale Twoja córka mówiła ci wprost, że tego nie chce. z pełna świadomością poświęciłaś swoje dziecko, a pewnie i dwoje dzieci. Twoim kosztem bycia z M i Twojej choroby są Twoje dzieci. I Ty w pełni świadomie płacisz tą cenę. Była tutaj dziewczyna z Anglii. Tam dali jej do podpisania umowę, że jeśli wpuści swojego M do domu, to odbiorą jej dzieci. To słuszna droga. Ja tez odbierałabym dzieci w takiej sytuacji. Jeśli chcesz, top się sama. Ale dlaczego przy okazji topisz swoje dzieci? i to w pełni świadomie? Gdzie jest Twoje dno, skoro nie jest nim tragedia Twoich dzieci? Ja też uważam, że należy zostawić Cię samą i zabrać Ci dzieci, żeby na to nie patrzyły. SZKODA MI DZIECI Gdzie jest Twoje dno? Daj sobie spokój z książkami, z czterema umowami - to nie skutkuje. Weż prawdziwą i dojrzałą odpowiedzialność za swoje dzieci. Albo daj je komuś na wychowanie. Nie wchodż w poczucie winy, bo wpadniesz znowu w rolę OFIARY WEŻ ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA SWOJE DZIECI
  25. Vacancy Właśnie intuicja mi to mówi. I ja jej wierzę :D
×