serenity_
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez serenity_
-
wchodzę z entuzjazmem a tu takie wieści:( strasznie, strasznie mi szkoda momirki i maleństwa i jej J. i czuję, zę to jakoś szczególnie bliskie dla mnie, bo przecież sama mam takie maleństwo w domu. Ja wiem, że prawie każda matka w swoim życiu przeszła takie chwile, ale drżę na samą myśl o tym i najgorzej, ze tak chciałąbym jej pomóc w tym momencie a niestety nie jestem w stanie wiele zrobić oprócz bycia z nimi myślą:( wysłałam smska, am nadzieję, ze dodałam trochę otuchy:( będę czekać z niecierpliwością na jakieś wieści, erwinko jakbyś miała jakieś info to od razu daj znać, nawet na komórę. u mnie już wszystko w porządku, tzn. M jezcze na zwolnieniu, ale czuje sie lepiej, a ja i maluszek już całkiem ok. wysłałąm wam trochę fotek, mam nadzieję, ze dojdą, bo strasznie mi poczta zamulała. milego wieczora:)
-
hej dziewczyny! amirko Twoje narzekanie nie jest raczej objawem starzenia sie, chyba takie czasy, sama nie wiem, ale wydaje mi się, że życie kiedyś było prostsze, niczego nie było więc się człowiek cieszył z małych rzeczy, poza tym ta ciągła gonitwa za czymś, a po drodze sypie się milion rzeczy...teraz mój m jest na zwolnieniu w końcu od nas podłapał wirusa, ja chyba wychodze na prostą, ale nie chce zapeszać.Dodatkowo w tym miesiącu zmieniamy samochód, na razie się rozglądamy, ale trochę mnie to stresuje, bo znów kredyt... majmaczku dobrze, ze się wyżaliłaś z pracą i pisz pisz kiedy tylko masz ochote, w końcu po to tu jesteśmy między innymi, by czasem swoją żółć gdzieś wylać...no i ja również dołączę, niby nie pracuję, ale wciąż ta moja robota daje o sobie znać.W zeszłym tygodniu zadzwoniłam do pracy i wzięłam zaległy urlop do końca grudnia, a na styczeń wziełam 1 m-c wychowawczego, mój m zaniósł do mojej pracy podanie o urlop i napatoczył się na dyra, oczywiście szef nie byłby sobą gdyby głupich tekstów nie porzucał, stwierdził, ze się zastanowi czy mi podpisze wychowawczy ( jakby miał inne wyjście ) i że powinnam wziąć urlop z nowego roku na ten styczeń. Ręce mi opadły i wszystkiego się odechciało, biorę zaledwie m-c, wiem, ze roboty nie ma, bo kryzys i mało mamy zamówień na ten rok, a on i tak złośliwie chciałby mnie pozbawić urlopu wypoczynkowego, zebym tylko nie była na wychowawczym, za który i tak nic nie płaci....dziewczyny jestem na takim etapie teraz, ze gdy po powrocie do pracy choć raz da mi odczuć, ze jestem czemuś winna, albo ze nadużywam swoich praw to składam wypowiedzenie. Myślę, ze kiedyś ta chwila musi nastąpić, bo ciągle się z tym zbieram a nie mogę ostatecznie zdecydować. Majmaczku Tobie też radzę szukaj i szukaj, bo nigdy nie zaznasz spokoju, z tego co piszę, to wTwojej firmie panuje niemal identyczny klimat, wiec wiem co przeżywasz:-o kończe juz, bo maleństwo wariuje, amirko pozdrów swojego dzielnego A ode mnie, momirko, erwinko całusy dla was!
-
cześć dziewczynki:) melduję się i od razu zdaję relację:) mój antek jest już całkowicie zdrowy, niestety ja dalej słabuję, już sama nie wiem kiedy to się skończy...nawet do lekarza nie idę, bo mnie tylko antybiotykami faszerują a nie poprawia mi sie za bardzo. już nie gorączkuję, ale ciąglę mam kaszel i ogólnie jestem do d...:-o przedwczoraj mój synuś skończył 4 miesiące i jest już takim fajowym, roześmianym bobasem, a na dodatek pochwalę się, ze ma kilka ząbków, tydzień temu zauwazyłam pierwszy, a dziś ma ich już 5! gdyby nie otwierał tak szeroko paszczy przy śmianiu się to w ogóle bym tego nie zauważyła, nie spodziewałam się, ze będzie ząbkował tak szybko. Oczywiście pękam z dumy:-D Niestety tak jak wam pisałam mój pokarm jest juz właściwie na wykończeniu, można powiedzieć,ze przyzwyczajam się do tej myśli, ze synuś nie będzie już na cycusiu:( postaram się bardziej udzielać, no i jakieś fotki wygrzebię i podeśle. a co do fryzjera to ja zapuszczam kudły, ale jestem na tym etapie, że nie mogę ich znieść, więc erwinko witaj w klubie, jak tylko myślę o układaniu włosów to mnie coś strzela. jutro pewnie więcej napiszę, bo spać mi się strasznie chce no i w ogóle stęskniłam się za wami STRASZNIE!!!
-
cześć! u mnie już wszystko w normie, jakoś wyszlismy na prostą, ale na razie na dźwięk słowa GOŚCIE dostaję drgawek. dziękuję wam dziewczyny za życzenia, spóźnione czy też nie, ważne, że od serca, jesteście przekochane! rzeczywiscie fotki majmac zapierają dech w piersiach, zwłaszcza te na skrajach przepaści, ja bym nie dała rady, serio:-o kiedyś słynęłam z tego, ze właziłam wszędzie gdzie się da, a teraz nie wiem czy to oznaka przedwczesnej starosci, ale trzęsę tyłkiem na sam widok fotek, a co dopiero samemu tam być brrrrrrr... momirko ja trzymam kciuki za Twój ambitny plan połączenia wielu zajęc na raz, myślę, ze Ci sie uda:-) napisz może jak się czujesz w pracy, bo ja na dzień dzisiejszy nie wyobrażam sobie, ze zostawiam antka i nie ma mnie 8 godzin albo więcej, zresztą trochę przyzwyczaiłam się do roli kury domowej:-) na początku małżeństwa też nią byłam i bardzo sobie chwaliłam ten stan, ale wiadomo, że co dwie pensje to nie jedna i trzeba wracać do kieratu:-o co do ćwiczeń, to pokusiłam się ostatnio o mały trucht co dwa dni w tygodniu, ale dałam sobie z tym spokój, bo po cc jest to raczej niezbyt dobry pomysł, ratuję się więc na razie drobnym ograniczaniem jedzenia, tak by nie wpłynęło to drastycznie na pokarm:) tyle na dzisiaj, jak dam radę to jeszcze na maila skrobnę i wyślę zdjęcia małego i swojej oszałamiającej osoby:-D papa! p.s.erwinko zdrowiej nam i zasilaj frekwencję, bo masz moja droga zaległości!
-
witanko! erwinko jak fajnie, ze w końcu jesteś i rzeczywiście tłok u nas, ze hej! niestety mnie tez dopadł pech, od tygodnia jestem chora, gościna wyszła mi bokiem:-o w poprzedni czwartek był u nas mój brat cioteczny z rodziną i jedno z ich dzieci było chore, o czym się dowiedziałam prawie przy ich wyjściu, bo ich synek ma nieśmiałą naturę i siedział sobie cichutko kilka godzin, a potem jak się odezwał, to szok...taka chrypa!!! no i przeszło na nas, najpierw antoś, na szczęście tylko katar, potem jego tatuś, założone gardło i katar, a na końcu mamusia, oczywiscie najgorzej to przeszłam, gorączkowałam bardzo silnie, maksymalna temp. była w granicach 40 st. leków żadnych nie brałam oprócz paracetamolu, bo przecież karmię, a chciałam dziecku jak najwiecej przeciwciał przekazać....to nie koniec pecha, można powiedzieć w apogeum mojej choroby mój m musiał polecieć w delegację na dwa dni, więc rodzice mnie przygarnęli, po jednej nocy z nami tam też wszyscy chorzy i w sumie do tej pory nie moge się do końca wykurować, co wieczór mam stan podgorączkowy:( gdybym jeszcze była bez malucha to jakos by to było, a tak nie mam kiedy wypocząć ani nalezycie się wyspać, a bardzo by mi się to przydało:( no i tyle z domowego lazaretu:) papa
-
czesć!z tego co wiem to u nas pogoda nie dopisze na weekend, a juz chciałam sie gdzieś wybrać i może ostatni raz w tym roku zanurzyć tyłek w jakimś akwenie, a tu kichaaaaa, ale wam życzę wspaniałej pogody no i bawcie sie dobrze, róbcie dużo zdjęć, a potem koniecznie relacja!!!! majmaczku napomykając o urodzinach córci ( I SWOICH :) ) przypomniałaś mi nasze spotkanie, dzięki tym waszym uroczystosciom zawsze wiem kiedy to miało miejsce, co roku też w okolicach tej daty myślę sobie, ze trzeba byłoby coś zorganizować ponownie, tak blisko siebie mieszkamy, ze to aż wstyd, wiem, ze amirka też byłaby chętna:) co do dietek majmaczku to jakbym siebie widziała, nigdy nie jem śniadań, wracam z pracy, późny obiad, objadam sie do bólu brzucha, a potem jeszcze ta nieszczęsna kolacja i piwo:( ten browar zwłaszcza wiosną i latem to moja zmora:( szczęście, ze teraz karmię, więc i tak nic z tego, może stąd te sukcesy w diecie, bo jak wiadomo piwo skutecznie wzmaga apetyt. dziś znów mam gosci, wczoraj też miałam gości, będę mieć gości jeszcze w niedzielę i na przyszly tydzień juz muszę rezerwować dwa kolejne dni, nie wiem kiedy to się skończy:-o prawie non stop przy garach siedzę, całe szczęście, ze moje dziecko ( odpukać ) zrobiło się tak grzeczne, ze teraz mam dużo czasu, ale o ironio zamiast pożytkować go na czytanie, wychodzenie na spacerki, to ja pichcę i pichcę, ale inie moze być idealnie:) fotki podeślę, podeślę, jesli chodzi o mnie, to najpierw musze sobie zrobić, bo zdałam sobie własnie sprawę, że pstrykam zdjecia tylko małemu, ewentualnie jego tatusiowi, jako dodatkowi do maleństwa:) ale po tych wszystkich odwiedzinkach planujemy gdzieś wyskoczyć, może góry...majmac dla mnie jestes wzorem jesli chodzi o wariackie życie, zauważam juz u siebie, ze podążam tą ścieżką, nie chcę by dzieci nas ograniczały, zwłaszcza, ze uczestnicząc w pełni w życiu rodziców rozwijają sie o niebo lepiej, dlatego mały jest z nami wszędzie gdzie się da:) kończę laski, bo żeberka mi się kopcą. papa!
-
hej!majmaczku a ja mam mniej niż sprzed DC!:-p przepraszam, ze tak chamsko się chwalę, ale chudnę! w końcu chudnę! i to naprawdę z całkiem niezłymi wynikami, mam nadzieję, ze tego nie zaprzepaszczę i w końcu wrócę do swej starej figury, szkoda tylko, ze moje poprzednie ciuchy już dawno z mody wyszły:-( dietki specjalnej nie stosuję, bo i nie mogę, mały kolek nie miał, wiec pole do popisu jeśli chodzi o menu mam duże, bo moge jesć praktycznie wszystko, staram sie tylko ograniczaqć w potrawach wywołujących alergie. zasady mam proste, nie jem wcale chleba i ziemniaków, jem 5 posiłków dziennie, w tym 3 większe, reszta to przekąski, no i spacery, duuuużo spacerów, wybieram dość trudne trasy, mieszkam blisko lasu, wiec opcji mam mnóstwo no i pcham ten wózek, to dodatkowy wysiłek, a najlepsze, że mały uwielbia jazdę po wertepach:) co do wojaży z dzieckiem, to jestem zdania, by nie przesadzać ani w jedna ani w drugą stronę, wiadomo, ze nie zabrałabym go na przykład do azji, ale poszaleć gdzieś w europie to czemu nie! gdybym miała okazję wyjazdu do anglii to w try miga bylibyśmy spakowani:-D mam znajomych, którzy na naszą propozycję wyjazdu razem na kilka dni w góry odpowiedzieli, ze nestety bardzo chętnie by pojechali, ale nie z takim małym dzieckiem, a dziecko to moje drogie panie za m-c kończy 6 lat:-o majmaczku ja też piszę sie na fotki wnętrza Twojej chatki:) kurcze chyba kiedyś obiecałam, ze podeślę swoje, ale wciaż o czymś zapominam, musze się poprawić:) no i żarłok wstał, wiec lecę do niego jak zwykle z cycem na wierzchu!:-D pa!
-
czesć! właśnie wróciłam z małego tripu po Polsce, mały sprawował się wysmienicie, no a ja zaserwowałam sobie trochę wakacji, szkoda tylko, że pogoda pod koniec tygodnie nie dopisała, ale i tak było fajnie. momirko ale cię ten Twój smykuś zrobił w bambuko heheeh, no ciekawe jak to będzie u mnie, podobno jak dziecko pierwszy raz powie tata, to następne dziecko będzie synkiem na bank! dziś jeszcze miałam trochę telefonów z pracy, jak zwykle same aferki, ploteczki i jakoś mi sie tak smutno zrobiło, bo czas szybko mija, już niedługo stuknie mi dwa miesiące na urlopie, zostaną 3, poważnie sie zastanawiam nad tym czy by pracy nie rzucić, żebym chociaż ją lubiła, a tak nie mam juz do twego serca dzięki panujacej tam atmosferze, jedyne co mnie jeszcze trzyma przy nie podejmowaniu tej decyzji jest moje uwielbienie do kredytów, no a planów w głowie na następne inwestycje mam mnóstwo! majmaczku a jak twoje malowanie, skończyliście już?
-
czesć! nie zaprzeczę momirko, antonek jest rzeczywiście przesłodki, jestem jego fanką, a zwłaszca jego stópek, rozczulają mnie na maxa!!! no i mogłabym go całować, oglądać, niuchać, gładzić, pieścić ehhhh co tam będę wam pisała, zwariowałam i tyle:-D momirko już spieszę zaspokoić Twą ciekawość:) juz nie wiem komu pisałam a komu nie, moze się więc będę powtarzać, na tydzień przed terminem położono mnie na patologii, bo miałam coraz mniej wód płodowych, moja gin bała sie, ze mogę nie dotlenic dziecka, i ze trzeba będzie zadecydować o wcześniejszym rozwiązaniu, tak więc codziennie miałam robione kilka razy ktg i usg dopplerowskie, żeby sprawdzić przepływy. po kilku dniach tej wegetacji zaczęto mi oznajmiać, że na następny dzień mam się szykować na wywołanie porodu, więc noc w noc miałam nieprzespaną z powodu nerwów, ale wciaż pełna nadziei, ze moze to już, bo psychicznie miałam tego dość, w końcu po nieustannym odraczaniu 28 lipca zadecydowano o teście porodowym dla mnie, czyli oksytocyna i sprawdzian jak mój organizm na to zareaguje, niestety tylko się umęczyłam, byłam z m na pięknej salce i juz myslałam, ze uda się normalnie, ale ostatecznie miałam cesarkę i bardzo dobrze, bo nie wiadomo czy po porodzie sn dziecko w ogóle urodziłoby się żywe:( mimo cięcia miał tylko 5 pkt na wstępie, po kilku minutach wzrosło mu na 10, ale musiał mieć podawanny jakiś czas tlen, najdłam sie strachu gdy podczas zabiegu mimo otwartego brzucha nie mogły go wyciągnąć i był wyciskany przez dwie gin i położną, myślałam, że mi zebra połamią, ale najważniejsze było dziecko, powodem tego wszystkiego była moja za wąska miednica, śmiać mi sie chce, bo kto by pomyślał patrząc na babę z takim dupskiem jak ja:) samo cięcie wspominam ok, całą noc po zabiegu trenowałam przekręcanie się na łóżku i ogólnie wierciłam się strasznie, żeby nie zastygnać całkiem pomna tego jak potworne jest wstawanie na dzień kolejny, dzięki moim doswiadczeniom ze szpitala sprzed kilku lat wstałam rano sama, wykąpałam się i ogólnie każdy się dziwił, ze jestem po cc, potem było juz tylko lepiej, wiadomo, ze przy maluchu zapomina się o bólu:) no a teraz źlew wspominam tylko samo leżenie przed porodem, naprawdę wyprało mi to psychikę, byłam wymęczona, zrezygnowana i zdołowana i nie wiem jak to będzie przy następnym dziecku ( o którym już myślę i owszem ) ale naprawdę boję się znów tej patologii, tego oczekiwania, niepewnosci i okropnej nuuuuudy...ot i tyle z moich wspomnień z porodówki:-D mam nadzieję, ze ciekawość zaspokojona należycie, dziecko śpi, więc mogłam się rozpisać, ze hej! papa
-
cześć! moje dziecie śpi, wiec mam trochę czasu by to zostawić kilka słów, a właściwie muszę z siebie wylać swoje żale:-o nie wiem czy u was też tak było jak wam się rodziły dzieci, ale ja nin stop przyjmuję gosci, jestem juz tym totalnie zmęczona, w tygodniu mam średnio 3 wizyty no i na każdą zawsze muszę się przygotowywać, nie dość, że pochłania to pieniądze, które i tak się rozpływają przy dziecku, to pomijając to zabierają mi czas, którego i tak nie mam...no ale to pół biedy, najlepszy numer odwalił mi mój teściu:( jakiś czas temu dzwoniła do nas szwagierka, ze w tą niedzielę przyjadą do nas obejrzeć malucha, wczoraj zrobiliśmy zakupy, bo mają być w porze obiadu, wiec wypada coś przygotować, część rzeczy już zrobiłam, żeby sobie jakoś tą robotę rozłożyć, a dziś mój mąż zadzwonił do nich, zeby zapytać o której konkretnie będą, a szwagierka powiedziała, ze ojciec powiedział, ze na 13 mają być u niego na obiedzie, a potem wszyscy razem przyjdą do nas:( po prostu super:( najlepiej za plecami wszystko załatwić i z nikim się nie liczyc, cały tesć, zawsze przed szereg. mój m zadzwonił do niego i powiedział mu, ze czemu nas nie poinformował o swoich zamysłach, skoro on i przyjechać mieli do nas a nie do niego, ale spłynęło po nim jak po kaczce i stanęło na tym, ze on ten obiad im da, a ja najwyżej ciasta zrobię, czego nie znoszę! tak wiec dziś od rana w przerwach pomiędzy przewijaniem i karmieniami robiłam ciasta klnąc przy tym na teściunia jak szewc, no i efekt jest taki, że wszystkie babeczki magdalenki to zakalce, piernik jest tak twardy, ze można zęby połamać, a sernik na zimno za rzadki i można go jesć jak zupę:( wycodzi na to, ze jutro z rana m będzie zaiwaniał do cukierni po ciasta, juz mi sie śmiać z tego chce, a najlepsze zostawiłam na koniec....z tego całego pospiechu i biegania od dziecka do kuchni i z powrotem całkiem pomieszało mi się w głowie i poszłam wyrzucić śmieci przed dom z jednym cycem wywalonym na wierzch:-o powiedziałam sąsiadowi dzień dobry, on z wytrzeszczem wydukał odpowiedź, wróciłam do domu i w lustrze mignął mi ten cyc!!! pewnie się teraz śmiejecie, mój m prawie padł na łopatki, a ja chyba nie wyjdę już na zewnątrz nigdy!!!! no to tyle na dziś, miłego czytania i śmiania się z moich perypetii:-D p.s.to tak na konto reaktywacji topiku;-)
-
cześć! pojawiam się i zaraz znikam:) dziękuję wszystkim w swoim i antosia imieniu za życzenia i gratulacje, dzis maluszek skończył 3 tygodnie:) czas szybko leci pewnie dlatego, że smyk nas z niego okrada, ale jak takiemu słodziakowi nie wybaczyc:) do tej pory dość dobrze funkcjonowałam w dzień, za to koszmarne były noce, teraz za to wspominam to jako raj i luz bo maluszek stał sie dość zajmującą osóbką i w dzień. także nie wiem jak to robię, ale jeszcze ciągnę, choć śpię nawet na ubikacji hihi:) majmac proszę o namiary na Twojego dilera, bo długo tak nie pociągnę:-D no maleństwo juz krzyczy o cyca, wiec za długo nie się nie powynurzałam:-o pozdrawiam i macham na pożegnianie z placu bitwy
-
cześć! być może to mój ostatni post PRZED:) mam zielone światło narodzenie, momirko wstępnie rodzę sn, kiedyś ci pisałam o możliwej cesarce z powodu wczesniejszego zabiegu, ale to nic nie koliduje, wiec wstępnie rodzę sn. mam już 38 tyg i 1 dzień, maluch waży równe 3 kg, więc nie jest jakiś super wielki, zwłaszcza, ze teraz dzieci rodzą się czesto ponad 4 kg. dziś miałam bardzo pracowity dzień, więc liczę, ze może w nocy mnie coś weźmie, a jak nie to od rana znów ruszam do boju! trzymajcie kciuki co bym powiła może w ten weekend...w kazdym razie przeczuwam, że odezwę się dopiero po porodzie, wiec buziam was każdą z osobna:)
-
hej! rzeczywiście frekwencja nie dopisuje, ale zrzucam to na karb pogody i wciaż rosnących obowiązków, ja nie mam zbyt wiele czasu ostatnio, wciąż sobie przypominam o wielu rzeczach, których nie zrobiłam a powinnam była zrobić, sił mi brakuje coraz bardziej i trochę mnie to wnerwia, bo wiele domowych obowiązków nie jestem w stanie wykonać, a mój m ma swoje własne, więc jest trochę nieciekawie, a dokładniej mówiąc robi się bałagan, a wiadomo jak to jest jak się coś zaniedba, jutro mam plan wypucować łazienkę i kuchnię na glanc, ale wiadomo czym to się moze skończyć:-D obiecuję, ze dam znać jak się już ostatecznie podzielę na dwa. proszę trzymajcie kciuki, bo trochę mnie zaczyna stres zżerać:-o no to narazicho!
-
cześć stachanowcy! hmmm nie powiem bym była zaskoczona waszymi postami, co to za czasy by człowiek tak harowac musiał:-D no momirka wprawdzie w domu, ale chyba nikt nie zarzuci jej tego, ze leniuchuje:) co u mnie? robimy teraz sypialnię i SIC!!!!! majmaczku jakże Cię rozumiem, mebelki oczywiście na kredyt:-D nie moglam się po prostu powstrzymać:-D o pracy nie piszę, jak zwykle mnie zarzucają, ale nawet nie wiedzą, ze ja już jestem jedną nogą na zwolnieniu, został mi do terminu m-c z hakiem, wiec chyba czas powiedzieć \"do widzenia\" pracy:) erwinko oczywiście ja również czekam na zdjecia:) fakt, ze narobisz mi pewnie smaka, ale co tam, niech poczuję ten klimat krety!!! coś czuję, ze jeszcze tam wróce:) no to trzymajta się dzielne kobity i do poczytania:)
-
cześć! ja też zarobiona, wzięłam na siebie potrójną porcję papierzysk, a to dlatego, ze chcę wszystko skończyc przed zwolnieniem, które sie zbliża nieubłagalnie. chyba dziś idę na wizytę i poprosze o L4, bo mi kość ogonowa wysiada i przepraszam za obrazowość...krocze:-o jak wychodze do domu to wlokę się jak żółw taka jestem wymęczona, wczoraj myślałam, ze się popłacze tak w okolicach 15, bo cztery litery naparzały jak po 24 godzinnej jeździe na rowerze. no to pomarudziłam i wracam do papierzysk, a jutro w pracy będą mieli chyba niespodziankę:)
-
o i jest nasza wczasowiczka! erwinko co ty tak lubisz łapać te paskudztwa, już myslałam, ze tak się wygrzalaś i naładowałaś, ze taka polska pogoda nie bedzie Ci straszna, a tu znów klops, chyba musisz pomyśleć o jakiejś hacjendzie na południu europy na stare lata:-D czekam oczywiście na relację foto!!!! no i musze wystosunkować apel na koniec: AMIRKO WHERE R U????????!!!!!!!!!
-
cześć! co prawda to prawda pogoda ohydna, ponoc upały nas czekają na weekend, no zobaczymy....erwinka już chyba się żegna z Kretą powoli i dobrze, niech wraca, bo mnie zazdrość wielka żżera!!!! no a tak serio to bardzo dobrze, ze w końcu gdzieś ma okazje wygrzać te swoje kolaniska i resztę kośćca, czekam tylko na relację foto :) momirko i majmaczku bardzo dziekuję wam za wskazówki, postanowiłam, ze chyba w czerwcu dokonam wszystkich zakupów, wiec czasu trochę jest :) wydrukowałam sobie jakieś listy na wyprawki i wykreślam z nich rzeczy, które wydają mi się totalnie bezsensu:-o zauważyłam jakiś trend do strasznej paniki i chyba przewrażliwienia na punkcie wszystkich rzeczy związanych z ciążą i porodem, kiedyś tez sie rodziło a zakupów o wiele mniej, chyba musiałabym bank okraść, zeby być taką mamą na medal wg wszystkich forów i kolorowych pisemek, tragedia, świat zwariował:-D majmaczku a jak Twoje włosie, jesli chodzi i długość? dajesz radę, czy poszłaś pod nożyce hehe? ja na razie tnę, ale zero farby, może przed samym rozwiazaniem cosik sobie machnę:) no to mykam do robótki:) papa!
-
hej! ależ dziewczyny jeteście naładowane, chyba ta wiosna dobrze na nas wpływa:) majmaczku narzekanie na robotę to chyba temat rzeka...teraz trochę inaczej na to patrzę, bo ci, z którymi siedzę raczej się o mnie troszczą, co też potrafi wnerwić, bo przecież chora nie jestem :-D a szefostwo juz się chyba przyzwyczaiło do mojego stanu ( najwyższy czas ) i ostatnio nawet zapytano mnie jak się czuję!:-D pewnie z obawy o to bym za szybko na zwolnienie nie poszła hehe a dzis dostałam projekt, którego termin wykonania jest na 8 sierpnia i mam go całego poprowadzić, no ciekawe.... Co do wagi moje kochane, to ja też jestem tym zachwycona, ale pamiętajcie, ze ja startowałam z wyższej póki niż wy, takze mój przyrost jest całkowicie normalny, nie wyobrażam sobie co by było gdybym przytyła 22 kg:-o zgroza:-o musiałabym dźwig zamówić do przenoszenia mnie:-D momirko szybko gubisz swoje kg po ciąży, takze jest się z czego cieszyc, niektóre kobiety mimo karmienia nie tracą nic a nic, wiec to dopiero dół:( no i w ogóle jesteś tak rozkosznie rozentuzjazmowana i zachwycona swą nową rolą, ze az sama się wiercę z niecierpliwości, zeby też już móc się tak cieszyc i obserwować rozwój mojego maleństwa \"na zewnątrz\", a na razie \"delektuję\" sie kopami:) co do zakupów momirko poruszyłaś drżliwy dla mnie ostatnio temat, jestem strasznie zakręcona, bo wybór jest potworny, czytam sobie opinię użytkowników wózków, posiadaczy łóżeczek i miliona innych rzeczy i sama nie wiem na co sie zdecydować, ubranka kupimy chyba część w rozmiarze 56, a większość jednak w 62, tak mi większość radzi, zobaczymy jak będzie, bo na razie cieżko mi powiedzieć, czy dziecko będzie duże czy małe, my z mężem również ważyliśmy nieco ponad 3 kg i mieliśmy coś koło 55 cm, ale wiadomo czasy bardziej sute to i dzieci większe. NO ale naprawdę mega problem mam z wózkiem! licze na jakies porady, na razie dowiedziałam się tylko tyle, ze jednak nie opłaca się kupować 3 w 1, bo i tak spacerówkę trzeba bedzie kupić oddzielnie, no i ze trzeba patrzeć na wózek z większa gondolą, żeby dziecko miało możliwość pojezdżenia tam trochę dłużej....na razie tyle informacji udało mi się przyswoić, a czy moje myślenie idzie w dobrym kierunku? nie mam pojęcia:) w miarę czasu i możliwości skrobnijcie mi może jakie są wasze doświadczenia w tym temacie:) no to się rozpisałam i zmykam pracować;) BUŹKA!!!
-
cześć! aleeee ciszaaaa....majmac pewno jak zwykle robi miliard rzeczy razem, erwinka szykuje się do wyjazdu, amirka kazda wolną chwilę spedza na powiększaniu rodziny:-D a momirka wiadomo....akcja synuś;-) no a ja cieszę się piątkiem, ale nie wybycze się zanadto, wypowiedziałam wojnę mleczom! skutecznie niszczą mi trawnik i po prostu ręce mi już opadają, na początrku pieliłam, ale za dużo tego, wiec chyba dziś zastosujemy oprysk i tym sposobem nie będziemy mieli ani mleczy ani trawy, ale wolę zasiać nowa i siedzieć na razie na klepisku niż patrzeć na te chwaściory bleee...poza tym dostałam dziś powera, wstałam o 5 i wyszorowałam łazienkę, potem nastawiłam pranie, poprasowałam poprzenie i jak o 6.15 wstał mój ślubny to miał niezłe zdzwiko, dalej mnie nosi, mam teraz takie skoki, ze albo ciągle śpię albo dostaję takiego kopa, ze przez 48 h nie mogę przestać czegoś robić. oddaję wam po kawałku mojej energii i papa!
-
majmac dziekuję za te \"chłodne\" życzenia, zaraz do domu wychodze, bo już sama nie wiem czy gorąco mi ze wściekłości, czy z braku klimy...ale fakt jest taki, ze gdzie nie słysze to ta klimatyzacja sprawia wiecej kłoptów niż jej brak, bo zawsze znajdzie sie taki ktos, komu ciągle coś przeszkadza, ehhh nie marudze już, ale pracowac też mi się odechciało, tak sie zastanawiam gdzie też wcieło moją kochaną amirkę:) licze, ze w końcu się odezwie:)
-
hej kobitki! dołączam do grona zapracowanych, dziś punkt 6 w pracy, tyle roboty, ze idzie się załamać, w weekend porządki na ogrodzie, starałam się tobić wszystko wolno i raczej sie nie przemęczać, ale wiadomo, ze zakwasy sa, zwłaszcza krzyż mnie nieźle nawala. wasze przygody są po prostu boskie, mi tez tak cyklicznie zdarza sie coś sobie zrobić, z nieuwagi, pośpiechu, zakręcenia etc. także rozumiem i łaczę się w bólu:) majmaczku co do terminu to mam koniec lipca -początek sierpnia, za każdym razem ta data mi się zmienia, ale oscyluje pomiędzy zakresem, który podałam :) dziś ogólnie mam nerwa, oczywiście związanego z pracą i musze się jakoś wyżalić, choć pokrótce...otóż pracuję z facetem, który jest gorszy od najbardziej zmanierowanej i rozpieszczonej baby, aktualnie jest chory, ma grypę, gorączkę, oczwywiście twardo siedzi w pracy, wymyślił sobie, ze jego choroba spowodowana jest klimatyzacją i od jakiegoś czasu jest horror, w biurze parno, zwłaszcza, ze okna są od strony nasłonecznionej, a dziś odkryłam, ze on ja włącza każdego ranka....na grzanie 24 st!!!! przychodzi zawsze na 6 więc nikt tego nie wie, a dziś czuję, ze kapie ze mnie woda, klima szumi, podchodze a tam ogrzewanie, wściekłam się i właczyłam na auto, 21 st. za jakiś czas wyłączył, nawet nie wiedziałam kiedy i tak jest codziennie, jedna osoba steruje temp. w całym biurze, wlącza na 5 min chłodzenie, zaraz włącza grzanie, albo nic nie włącza i sam wentylator rozprowadza rozgrzane powietrze, coś czuję, ze jak pójde na zwolnienie to tylko przez niego, teraz własnie kicha i prycha, kaszle i stęka i czuję, ze zaraz go zapier...!!!!!! no i to by było na tyle:)
-
hej po świętach! rzeczywiście z tymi życzeniami to tylko majmac stanęla na wysokości zadania i erwinka jedną nóżką:) ja zycze wszystkiego dobrego po świętach:) jednoczesnie chciałam wam oznajmić, że moje maleństwo pokazało wczoraj siusiaka:) 20 minut trzeba było go przekonywać, zeby sie odwrócił i nie wstydził noooo i w końcu się ośmielił:) buziak!
-
ERWINKO W KOŃCU WIOSNA!!!! ja juz mam ochote sie rozbierac i oczywiście jutro szalone zakupy, bo ani butów nie mam ani kurtki, mąż za głowe się łapie, ze tak rzeczy zużywam, bo przecież co roku mam ten sam problem i zawsze jestem przygotowana jak polska drogówka na przyjścię zimy. dobrze, zę mój maż jak zwykle niczego nie potrzebuje, ja za to zawsze się dziwię w drugą stronę, ze od lat mówi mi, ze wszystko ma:-D poza tym to gnije jeszcze w pracy, wiec tak calkiem nie mogę sie delektowac ta pogódką, ale pare razy załatwiałam dzis sprawy w terenie to się naprawdę miło zaskoczyłam:-) no to życze wam równie wiosennego i radosnego weekendu i papa!
-
hej hej majmac:) ty już bąkasz o tym potomku od jakiegoś czasu, teraz gdy w dodatku mężuś chętny to ja bym sobie strzeliła na Twoim miejscu:) z tym urlopem na żadanie to ja też dziś miałam chęć hehe, ale chyba limit wyczerpałam, nie mam już serca do tej roboty bleeee w ogóle to zauwaz majmac, ze od kilku lat narzekamy i zmieniamy pracę,a wciąż tu tkwimy, moze czas to zmienić w końcu na dobre
-
no majmac nie jestem zdziwiona wcale ale to wcale Twoimi weekendowymi poczynaniami, byłabym w szoku gdybyś napisała, ze spokojnie siedzialas w domu:-D co do pracy to sama widzisz, ciężarna to już nie jest wydajny pracownik, choć dalej zdarza się, ze nadgodziny walę. mialam narobić rabanu, ale po co mam się denerwować, zwłaszcza, ze jak już sie rozkręcę to nie mogę się zatrzymac i popuścić, a znając szefostwo to i tak nic bym nie wywalczyła, więc szkoda moich nerwów:) za to dziś malo co się przykładam i bardzo dobrze mi z tym!