Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

JovankaJo

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez JovankaJo

  1. Alaa - może stężeje. Ja też na ciastach się nie znam, upiekłam w życiu jedno, sernik właśnie. Trzymałam go 3 godziny w piekarniku (nie spalił się), bo wciąż mi się wydawał zbyt mokry w środku:):):) Dziewczyny - tak jak mówicie, poszło szybko jak nigdy:P A jak polerowałam potem zlew i krany to z taką szybkością, że ło! Jak maszynka!:):):) Mam pomysł: zemszczę się na M. Zeżrę mu wszystkie cukierki, które sobie wczoraj kupił!Ha! Ha! Ha! Serio mówię. Idę mu wyżreć cukierki!
  2. Już się pożaliłam Angelus, ale jeszcze Wam muszę... Tak mnie wkurwił M. przed wyjściem do pracy, że to jest po prostu nie do opisania! No ale nie ma tego złego - Maćkowa, melduję, że łazienka lśni! Właśnie skończyłam. I nie wiem czy jej nieprawdopodobna czystość to zasługa moich środków chemicznych, czy może bardziej mojego wkurwu.:P Od dziś szoruję łazienkę i kibel tylko mega wpieniona;) Wygląda jak na reklamach!:P Stymulowana - no wiadomo, dla kogo jak dla kogo, ale dla syna trzeba wyglądać olśniewająco! W końcu jesteś i jeszcze dłuuuuuugo będziesz dla niego najważniejszą kobietą na świecie;). To zobowiązuje;). Organizacja była super, rzeczywiście - ale mąż pierdolnął focha i po organizacji:P Bożeeeeeeee! Widzisz i nie grzmisz! A teraz najlepsze: w ramach wymierzonej mi kary nie powiadomił mnie, że bezpiecznie dotarł do pracy (co zawsze robi). Przedszkole po prostu!:):):) Alaa - ale że co? Glut się zrobił?
  3. Laski, a ja nie lubię barszczu z uszkami:P. W ogóle mi się ze Świętami nie kojarzy (no bo u mnie w domu zawsze grzybowa była, znaczy mama kilkanaście lat temu zrobiła jeden jedyny raz barszcz, ale wszystkim nam było z tego powodu smutno, jej też;) ). Barszczyk ogólnie lubię, na przykład z domowej roboty pasztecikami albo zabielany, albo barszcz ukraiński (rewelka!), albo botwinkę (cudo...), ale na Święta MUSI być grzybowa:). I choć ją uwielbiam po prostu to jem tylko w Wigilię, bo wtedy ma niepowtarzalny smak, taki wyjątkowy... Mmmmmmmmm!:) MargaretLucas - dzielna z Ciebie kobieta. Bardzo!:* Stymulowana - aż się jak dziad poczułam przy Tobie!:P Brew jeszcze nie rwana, włosy...hm..., nawet noga wątpliwej gładkości... No choinka naprawdę wygląda zabójczo - postaram się wysłać fotkę;). zdesperowanamama - dla męża pewnie i tak wyglądasz najpiękniej na świecie:) Kaasik89 - to się narobiło;) Małemu dobrze u mamuni:). Teraz nie wychodzi, bo się boi, że go jeszcze do sprzątania zagonicie:P Alaa - no nie powiem, serniczek bym szamnęła;) Maćkowa - łazienka nie tknięta:/ Nie mam siły!!! Płakać mi się chce jak sobie o niej pomyślę - tak tego nie znoszę!:/ PauliśC - widziałam Twoje szczęście:) Śliczny jest! No i właśnie - zawsze taki wesolutki czy raczej daje popalić?;)
  4. Ha! Strona! Czyli już nie ma się czym zasłonić, forum chwilowo nie działa, a światło w łazience a i owszem... Idę na tę nierówną walkę.
  5. U nas sprzątanie pełną parą, ale dość śmiesznie wyglądające w tym roku. M. wstał po nocce o 14:30 i się zaczęło: "Misiu, to Ty z nim zostań teraz, ok? Weź sobie go na bujak jak będziesz się mył i ubierał, a ja skoczę po pieczarki, bo jutro nie będzie nigdzie dużych i ładnych." "Ok, to jak wrócisz to ja już będę gotowy do wyjścia, przejmiesz małego, a ja pojadę do sklepu, kupię nam coś na obiad, a Ty w tym czasie weź go do jego pokoiku i posprzątaj tam na błysk." "Ok, to jak wrócisz ze sklepu to ja już będę miała posprzątany jego pokoik, będzie akurat nakarmiony i zrobię na szybko coś do żarcia, a Ty go weźmiesz i będziesz ścierał kurze w pokojach." "Dobra, to jak zjemy..." :):):):):) No i tak sobie radzimy;). Nasza Paola wreszcie szczęśliwa - zabiegana, z rodziną, P. przy niej, zaraz wyjeżdża... Super:) Agniesia - mężu Twój nawet mnie humor poprawił w związku z tym lejącym deszczem (u mnie też non stop leje), podziękuj mu:) Maćkowa - nie przesadzaj;) Już dawno obiecałam Wam rozpracować te wszystkie kwestie urlopowe no i dzisiaj rano wreszcie się zawzięłam, skupiłam rozumisz, i już;) Słuchaj, mnie zaraz czeka łazienka...:/ I naczynia też... Atmosfera się zagęszcza. Olala - podpisuję się obiera rękami i nogami pod słowami Maćkowej: nic dodać, nic ująć! No!:*
  6. Agniesia - można natłuszczać oliwką dla dzieci albo smarować Bepanthenem. No w ciąży skóra wariuje - ja całe życie cera i skóra normalna, a w ciąży się sypałam jak cukier puder... Stymulowana - nie myślałam nad monitorem oddechu z prostej przyczyny: jakby było wszystko dobrze, to bym podejrzewała, że urządzenie może nie działa i i tak sama poszłabym sprawdzić;). Niereformowalna jestem;) Cielęcinka ble? Serio?:) A gulaszyk z cielęcinki na przykład?;) Zdjęcia wyślę, ale nie mogę się zebrać...;P No i najbardziej prawdopodobna data porodu wychodzi z 10-13 tygodnia. Olala - no na pewno to nie jest miłe myśleć, że w Święta będziesz w szpitalu zamiast w domu, ale pamiętaj, że to wszystko dla dobra Lenki:* Jeśli nie ma wyjścia to trudno. Bądź twarda:* MargaretLucas - nawet mi nie mów o kolejkach, bo my jutro planujemy jechać na ostatnie przedświąteczne zakupy...:/ Brzoskwinka - żaden gigant, duża, ale bez przesady, kończy się jakieś 20 cm przed sufitem. Tylko że ja lubię jak się świeci duuuuuuuużo, bo wtedy jest magicznie, ciepło i nawet sama choinka wystarczy, żeby rozświetlić cały pokój:). Jakbym miała powiesić 2 komplety i potem się dopatrywać tych lampek wśród gałęzi to już wolę nie ubierać choinki - ma być na bogato;) Słuchaj, moje dziecko odmówiło dziś obiadu W OGÓLE. Nie wiem jak to jest możliwe, ale on nie jest głodny, choć ostatni posiłek jadł o 8:15 i była to kaszka kukurydziana z musem owocowym. Fakt, że wtrąbił całą miseczkę, no ale bez przesady, jak jadł na obiad same warzywa to o 13 już się nie mógł doczekać obiadu, a teraz? Zniesmaczony proponowanymi przeze mnie potrawami wypija 170 (!!!) ml soku z wodą, bawi się jak gdyby nigdy nic i idzie spać, czujesz? Nie, że jęczy z głodu, bo jest bez obiadu przecież... Nie kumam. Serio. Co do łazienki - dokładnie tak! Mam ochotę zabić jak do mojego świeżo wypucowanego królestwa wejdzie ktoś, umyje ręce, nachlapie wokół umywalki i to tak zostawi... Masakra!:)
  7. Żoneczko - ja też mam 80%. To co możesz ter zrobić to je wydrukować i ewentualnie wypełnić to, co jest pewne, te wszystkie dane.
  8. Kaasik89 - no toś właśnie złamała forumową tradycję rodzenia maluchów przed czasem...;) Cóż no, ktoś musiał:P Słuchaj, Kacperek wczoraj jadł indyka, bo tej cielęciny nie chciał. No i...hm...szału nie było, ale tragedii też nie, na pewno nie tak jak z rybą;). Zjadł pół porcji, którą mu przygotowałam - chyba tylko dlatego, że wymieszałam mięsko z jego ulubionymi warzywami: ziemniaczkiem, dynią i zielonym groszkiem. Dziś podejmujemy próbę indykową numer dwa:). A kupiliśmy mu tak: 2 bluzeczki, żabę, która świeci jak tylko dotknie wody i przestaje jak się ją z tej wody wyjmie (do kąpieli), kilka piszcząco-brzęcząco-świecąco-grających grzechotek, samochodzik taki fajny zaokrąglony - do łapki i do buzi i jeszcze parę innych d**ereli;).
  9. Wniosków nie wypełniamy przed porodem, bo nigdy na 100% nie wiemy kiedy dzidziuś przyjdzie na świat, a od daty porodu liczymy każdą kolejną. Jeśli chodzi o rodzaj wynagrodzenia przez ten rok wolnego (przez pierwsze pół roku 100%+60% przez kolejne pół albo 80% cały rok – co do grosza wychodzi ta sama kwota) to trzeba ustalić ze swoim pracodawcą w jakiej formie mamy mu przekazać swoją decyzję o tym – czy wystarczy ustnie, czy ma to być na piśmie. Urlop macierzyński (20 tygodni, punkt 1.) należy się matce jak psu micha;) i o niego wnioskować nie trzeba. No chyba, że chce się tę część urlopu wykorzystać jeszcze w ciąży (można, maksymalnie 6 tygodni przed porodem), ale po co sobie skracać czas dla dziecka jak można w ciąży być na L-4 płatnym 100%? W załączniku kolejnego maila znajdziecie wnioski do druku na dodatkowy urlop macierzyński i urlop rodzicielski. W razie jakichkolwiek pytań służę pomocą. Dziewczyny, które odczytują tę wiadomość na forum: prześlijcie mi swoje maile, a ja Wam prześlę wnioski do druku. I jeszcze małe podsumowanie: do pracodawcy (nie później niż 14 dni po narodzinach dziecka) zanosimy: akt urodzenia maleństwa, wniosek o dodatkowy urlop macierzyński oraz wniosek o urlop rodzicielski.
  10. I teraz tak: mamy 14 dni od daty urodzenia się dzidziusia, żeby dostarczyć do pracodawcy odpowiednie wnioski. Aby je prawidłowo wypełnić, należy dobrze obliczyć kolejne okresy początków i końców poszczególnych części składowych rocznego urlopu. Znalazłam stronę z kalkulatorem do tych obliczeń – to proste, wystarczy tylko wpisać datę urodzenia dziecka. Sprawdziłam czy działa i dobrze liczy – jak najbardziej;). Poniżej link: http://www.kalkulatory.gofin.pl/Kalkulator-urlopow-macierzynskich-i-rodzicielskiego,12.html i pierwsza z proponowanych stron.
  11. 3. URLOP RODZICIELSKI – 26 tygodni (rozpoczyna się w dniu następującym po ostatnim dniu dodatkowego urlopu macierzyńskiego [punkt 2.]. Te 26 tygodni może wykorzystać tylko mama (pełen wymiar), tylko tata (pełen wymiar), i mama i tata – każdy jakąś ilość tygodni (np. mama 16 tygodni, a tata 10) albo nawet oboje rodzice razem, w jednym czasie (wtedy są oboje w domu 13 tygodni). Pojawiła się tu kwestia taty, ale urlop rodzicielski to nie to samo co urlop tacierzyński! To jest w ogóle zupełnie odrębna sprawa – urlop tacierzyński wynosi 2 tygodnie i należy się każdemu tacie (po złożeniu wniosku u pracodawcy), nie wpływając na rok urlopu opisanego w trzech powyższych punktach. Kolejność tych urlopów jest tylko taka! To ważne przy wypełnianiu wniosków!
  12. URLOP MACIERZYŃSKI – KROK PO KROKU;) Na roczny urlop po urodzeniu dzidziusia składają się kolejno: 1. URLOP MACIERZYŃSKI – 20 tygodni (rozpoczyna się w dniu faktycznego porodu; UWAGA: poród przerywa L-4, czyli jeśli zwolnienie mamy wystawione do 15-go stycznia, a urodzimy 11-go to L-4 ulega przerwaniu i automatycznie 11-go rozpoczynamy pierwszy z 20-tu tygodni urlopu macierzyńskiego); pierwsze 14 tygodni tego urlopu może wykorzystać tylko mama 2. DODATKOWY URLOP MACIERZYŃSKI – 6 tygodni (rozpoczyna się w dniu następującym po ostatnim dniu urlopu macierzyńskiego [punkt 1.]
  13. Od wczoraj przeskakuje strona! Ale wiecie co? To jest uzależnione od ilości postów - jak piszemy dużo (wtedy na przykład co kasiaa12 rodziła) to przeskakuje raz dwa, a jak tak jak teraz to trzeba czekać i czekać...:/
  14. Dziewczyny, powiedziałam sobie tak: jak wyślę tamten poprzedni post i nadal nie wskoczy nowa strona to idę do kuchni po bagietę czosnkową i kabanosy, jak wskoczy - nie idę. Odświeżałam trzy razy, 715 jak w mordę strzelił. Myślę, że sprawa jest prosta.
  15. Olala - trzymam kciuki:* Żoneczka - powiem Ci tak: niefajnie by było, gdybyś udusiła swojego męża, jeszcze w takiej sytuacji, ale z drugiej strony - jakaż cudowna byłaby to śmierć;) Maćkowa - no to mnie uspokoiłaś. Jeśli lekarz i położna są spokojni to ja również:) Wybacz mi moją nadgorliwość, po prostu się o Ciebie martwię:* Paola - to cudnie, że w domu znów jest wesoło:) Spakowana już jesteś?
  16. Eweelka - ale super:) Nie ma to jak wizja leniuchowania w domciu:) Ty już nie sprzątaj, bo i po co jak i tak Święta nie u Was?:P Nie ma się co zarzynać;) Z grubsza jeno ogarnij i będzie git - w końcu najważniejsze, żeby ten wyjątkowy czas spędzić z rodziną, w dobrym humorze i... cóż jeszcze do szczęścia potrzeba?:) Stymulowana - doskonale rozumiem Twoje obawy. Wyobraź sobie, że ja początkowo nawet jak byłam półżywa ze zmęczenia to potrafiłam pół godziny leżeć ze wstrzymanym oddechem w łóżku, nie ruszać się i nasłuchiwać czy Kacperek oddycha miarowo, czy może słychać jakieś dziwne rzeczy:/. To było wycieńczające! No ale nie mogłam inaczej, chciałam zasnąć, bo po prostu aż mi było niedobrze z niewyspania i czułam się jak na mega kacu, ale coś mi kazało ciągle słuchać i słuchać. I pamiętam jak dziś - leżałam z zamkniętymi oczami, już prawie odpływałam, ale w głowie ciągle to samo "jeszcze kilka razy posłucham, jak będzie ok, to idę spać". Próbowałam się jakoś ogarnąć i przypominać sobie słowa położnej, że śmierć łóżeczkowa zdarza się bardzo rzadko, żeby nie kłaść dziecka w nocy na brzuszku po prostu(bo ma za słabą główkę i nie podniesie jej i nie obróci na boczek jak będzie zaspane) i że bezdech u niemowlaka poniżej 20 sekund (!!!) to normalne. A, no i żeby tuż po jedzeniu nie kłaść na pleckach, tylko na boczku. Teraz już się tak nie boję, zasypiam w miarę normalnie, ale przed snem chwilę nasłuchuję i tak, a jak kładę małego o 20, a sama idę do drugiego pokoju to zaglądam tam co pół godziny. A z tym zakrztuszaniem się to było tak, że czasem była to wina nieprzełkniętej przez noc ślinki. Ale uwierz mi - działasz instynktownie. Ja najpierw odratowywałam małego, a potem zobaczyłam na jakichś instrukcjach jak to się robi i okazało się, że dokładnie tak jak to robiłam;). Nie bój się, nie spanikujesz w przypadku swojego dziecka. Adrenalina 1000 i działasz szybciej niż myślisz. Bierzesz niemowlaczka tak jakbyś go chciała sobie położyć na kolanach, ale brzuszkiem do dołu, lekko poklepujesz, masujesz i za sekundkę wszystko a do normy. No ale potem już nie śpisz do rana, bo zanim ciśnienie Ci zejdzie to jest właśnie rano;) Co do atmosfery świątecznej - ewidentnie wina braku śniegu:/
  17. Alaa - no ja wiem, że czy prowadzisz, czy jesteś pasażerem to niebezpieczeństwo, że coś się stanie jest praktycznie jednakowe. Miałam na myśli to, że ja się nie nadaję na kierowcę, bo to dodatkowa odpowiedzialność. Jak jesteś pasażerem to tylko siedzisz, a jak prowadzisz to musisz myśleć, przewidywać, mieć oczy w doopie... Nie. Nigdy. zdesperowanamama - nie wiedziałam, że tak z tymi ziołami jest, że jak już jesteś w ciąży, a nie wiesz i pijesz to mogą zadziałać poronnie... Kurczę, to faktycznie miej Ty zapas testów w domu. Wiadomo, kilkudniowej ciąży nie sprawdzisz, ale jakoś sytuację monitorować trzeba. Co do ubywającej kasy to my w tym roku nie daliśmy się szaleństwu zakupowemu i praktycznie nie odczuliśmy świątecznych wydatków. No bo kupiliśmy jedynie 3 nowe komplety lampek za 45 zł (na choince jest ich w sumie 7:) ), jedno opakowanie bombek za 5,99 zł, serwetki świąteczne za 1,99 zł, czapkę św. Mikołaja za 1,50 zł ;), prezenty też nas drogo nie wyszły (jedynie przy Kacperku nieco poszaleliśmy, ale ćśśśśśśśś;) ). No ale na żarełko starczy góra 50 zł, bo robimy z teściami Wigilię na pół - ja robię grzybową, kompot z suszu, pieczarki w cieście i sałatkę ziemniaczaną z kaparami. A i tak grzyby mam swoje, makaron w domu od dawna, zapas oleju nawet do usmażenia tych pieczarek posiadam;). Rewelka po prostu:). Teściowa robi ciasto, karpia, śledzie w oleju i kapustę z grzybami, a szwagierka jeszcze jakąś sałatkę. Miałam robić śledzie inne niż w oleju (z suszonymi grzybami, potem z suszonymi pomidorami, jeszcze takie z curry też no i w śmietanie - w sumie 4 rodzaje - ale u męża nikt nie je prawie śledzi i te w oleju to już jest dla nich przegięcie;), więc sobie darowałam. No bo narobię się, a i tak nikt nie ruszy, a ja nie zmogę takiej ilości:). Masz brata - wróża?;) Agata - jasne, ze możesz:) Zapraszamy:) gość - piszę osobny post, bo nie wiem czy to Agata, czy może ktoś inny:). Hm... No ciężko mi powiedzieć czy możesz być w ciąży. Tak jak mówisz - mogły to być hormony, a może i doszło do zapłodnienia... To, że narzeczony nie skończył w Tobie nie chroni przed ciążą - w płynie przedejakulacyjnym (przed wytryskiem) również są plemniki. No i plemniki przecież się poruszają, więc mogą sobie spokojnie dotrzeć na miejsce nawet z kołdry - przy dobrych wiatrach. To oczywiście teoria, a w praktyce bywa różnie i o ciążę czasem ludzie starają się latami. Zrób test, a najlepiej betę - to powinno dać Ci odpowiedź:). IZA - bardzo się cieszę, że szczęśliwie dotarliście:) Czekamy na informacje:*
  18. _nessajko_ - słuchaj, jeśli w świetle dziennym nie będzie Ci się podobało, to... to w nocnym będzie zawsze ok:):):)
  19. zdesperowanamama - no to córeczka w sam byłaby teraz:) Nam też by się przydała;) Ale mąż twierdzi, że drugi też będzie syn:):):) Nie mam powodu, żeby mu nie wierzyć: 3 dni po tym jak się poznaliśmy oznajmił mi, że zostanę jego żoną (wyśmiałam go:P, bo po jednym rozwodzie nie miałam już ochoty na kolejne małżeństwo), po tygodniu stwierdził, że urodzę mu syna (wyśmiałam go jeszcze bardziej, bo nie chciałam mieć dzieci), a jak zaszłam w ciążę to stwierdził, że on nie potrzebuje USG, żeby wiedzieć, że to chłopak (trochę z góry na niego patrzyłam, bo co on może wiedzieć jak matka wie lepiej, a moje przeczucia mówiły mi, że będzie dziewczynka). :P:P:P No i właśnie co do atmosfery świątecznej - polecam ubranie choinki:). Brzoskwinka - chętnie przysłałabym Ci moją teściową do umycia tego okna, pozwoliłabyś jej umyć z czystym sumieniem, kobita tak myje, że podejrzewasz, że szyb nie ma, takie są wypucowane;) Jeju, Ty też nie cierpisz sprzątać łazienki? Myślałam, że tylko ja tak mam...;) Jak już jestem w transie to spoko, ale jak mam się zabrać to... Humor mam podły:/ Ale zazdroszczę tego dotknięcia rączki małej...:) Magia! Ja się musiałam zadowolić pupą szanownego Księciunia, czasem piętką;) Ale i tak było słodko;) To znaczy teraz tak to wspominam, ale wtedy myślałam "Kacper, bądź człowiekiem, ułóż się jakoś normalnie, bo mnie wykończysz...";) Olala - no i byłaś u tej położnej? Pytałaś o co biega? Trzeba było się nie szczypać i zatrzymać tego lekarza, co gadał o cholestazie, nawet jak się gdzieś spieszył (oni zawsze się gdzieś spieszą albo sprawiają takie wrażenie). Masz prawo do pełnej informacji!!! I daj im to jasno do zrozumienia, bo skończy się tak, że wyjdziesz ze szpitala i będziesz wiedziała mniej niż przed pójściem tam. _nessaja_ - tak, tamta zimna kawa była moją ostatnią:). Od tego czasu postanowiłam sobie pić zawsze ciepłą i póki co mi się udaje:).
  20. Dzień dobry:) Melduję, że choinka ubrana i ciuteńkę zaczynam czuć Święta:). Lista zakupów też już zrobiona (ale nie ma tego wiele, bo robię Wigilię na pół z teściową) - teraz tylko trzeba posprzątać mieszkanko (to akurat lubię robić na ostatnią chwilę, bo lubię jak w Wigilię wszystko jeszcze lśni i pachnie, a nie z wolna się ukurza). Jedyna rzecz, która mnie trochę wkurza to niepomyte okna, no ale cóż... Zrobi się później, po Świętach, trudno. Postanowiłam nie być już nigdy niewolnikiem swoich własnych ambicji, będę zdrowsza. Kaasik89 - no właśnie Kacperek chyba właśnie nie jest mięsożerny:/. Podałam mu wczoraj cielęcinkę z jego ulubionymi warzywami i... sytuacja podobna jak z rybą...:/ Może nie aż tak tragiczna, ale podobna. Kurczę, poszłam specjalnie po najlepsze gatunkowo mięsko, ubój własny, żadne tam supermarkety, mięsko naprawdę pierwsza klasa, bo jaki kawałeczek włożyłam do gotowania, taki wielkościowo wyjęłam (czyli nie szprycowane niczym, co zwiększa masę mięsa i z 30 dag robi kilo...). Żadnej błonki, żadnego przerostu, tłuszczyku... Kupiłam to i indyka. Za dwa plastry zapłaciłam prawie 18 zł!!!, ale cóż... Pokroiłam na maleńkie, jednodniowe porcyjki, pomroziłam w opisanych pojemniczkach - wyszło 20 kawałeczków! No i zobaczymy - dziś spróbujemy z tym indyczkiem, a jak i to nie przejdzie, wracamy na kilka dni do samych warzyw i znów do mięska. Dziwne to, bo co rozmawiam z koleżankami to mówię, że ich dzieci właśnie warzywami plują, a jak im się mięsko dołoży to są wniebowzięte. A mój mały ma na odwrót;). Dziwne, dziwne - jeśli tak dalej pójdzie to zacznę podejrzewać podmianę w szpitalu!!! Mówisz, że cieszysz się, że Wigilię spędzisz w domu, a nie w szpitalu - się jeszcze zobaczy;). Niedziela dopiero!;) A tak na poważnie życzę Ci, żebyś najpierw pojadła, a potem - pełna sił i energii - poszła rodzić;). Alaa - dobrze, że nic Wam się nie stało... Jezu, jak to trzeba uważać... I dlatego właśnie ja nie chcę mieć prawa jazdy - bo nieważne jak dobrze i bezpiecznie nauczę się jeździć, wyjedzie jakiś debil i może być tragedia. To nie dla mnie.
  21. Dziewczyny, zobaczcie to: https://www.youtube.com/watch?v=LwV2ZZdP3X4 (Bezcenna reakcja dziecka na śpiew matki) I to jeszcze: https://www.youtube.com/watch?v=9us7_z09BUc
×