Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

JovankaJo

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez JovankaJo

  1. Stymulowana - ja Ci powiem, że jak wysyłaliśmy paczki z zamówieniami do klientów w pracy to FV (bo paragon to rzadko, no ale na jedno wychodzi) zawsze przyklejaliśmy na karton, ale w specjalnej koszulce, na której czarnym markerem drukowanymi literami jak byk pisaliśmy FV. Żeby klient zauważył. A list przewozowy był przyklejony w osobnej koszulce. Firma, o której piszesz ma jak widać gdzieś klienta. Jeszcze ta instrukcja... A faktycznie jest w mailu? No i co ze sprzętem? Działa? Sprawdzaliście? MargaretLucas - nie łamiemy się, kochana, pamiętaj:) I jak po wizycie u fryzjera? Żoneczko - ja tak miała w ciąży jak piszesz:* Gulę miałam non stop - nieważne w dzień czy w nocy, jakbym miała nieprzełknięty kartofel w przełyku... I jak zawsze spałam cichuteńko, tak pod koniec chrapałam tak głośno, że SAMA SIĘ BUDZIŁAM, SŁYSZĄC SWÓJ CHRAP;). Porażka;) Ale wyjdziesz z tego;) zdesperowanamama - to może sobie wyśniłaś córeczkę?:) Olala - usiądź Ty już na d***e swej szanownej i odpocznij. Wytknęłam jej lenistwo to teraz będzie rumakować, jaka to ona pracowita nie jest:P Kładź się (na lewym boku - bo jak masz słabe przepływy w łożysku to w ten sposób bardziej dotleniasz Lenkę) i daj znać jutro co i jak:* Trzymamy kciuki:* I tak, łożysko bada się przez USG. Spokojnie, wkręcaczu jeden, nic Ci nie będą pobierać, naruszać, nic;) Przepływy też tak sprawdzają. W ogóle czekają Cię same nieinwazyjne badania - jeśli nie liczyć igły przy pobraniu krwi i badania ginekologicznego;). A pęcherzem się nie przejmuj - i na to coś mądrego zaradzą:* Alaa - Boże kochany! No ale jak piszesz, że jutro dasz znać to nic Ci się nie stało chyba... Dzięki za wyjaśnienie.:* Odpoczywaj i jutro raz dwa pisz co się stało:*
  2. IZA - kochana, jeszcze do Ciebie: bezpiecznej podróży Wam życzę, wzruszeń co niemiara;), dumy z oznajmiania wszem i wobec radosnej nowiny:), spokoju i oderwania od codziennych spraw i spraweczek, ciepłej, rodzinnej atmosfery przy świątecznym stole, jednej łzy szczęścia nie do ogarnięcia, która pojawia się tylko przez tę magiczną chwilę, gdy patrzysz na blask choinki i tego kojącego poczucia, że wreszcie wszystko jest tak jak być powinno:* Wesołych Świąt!:)
  3. Alaa - 142, nie 148!;) No i jeszcze raz napiszę Ci o tych rozchodzących się żebrach: dwa ostatnie u kobiet są ruchome i rozchodzą się (pracują) podczas zaawansowanej ciąży, ponieważ macica, która rośnie w górę wraz z dzieckiem je uciska. Najpierw uciskane są narządy wewnętrzne, a jak są już spłaszczone na grubość rozumiesz chipsa to zaczynają się rozchodzić żebra. Makabryczne to trochę, nie?:) No ale tak jest. No i rzeczywiście - pływanie w tym akurat wypadku nic nie da, ale ogólnie może dobroczynnie wpłynąć na obciążony w ciąży kręgosłup - pamiętaj, że on nie tylko więcej dźwiga, ale się wygina w nienaturalny dla siebie sposób! Zmienia się bowiem środek ciężkości ciała kobiety w ciąży, miednica idzie do przodu i właśnie ten odcinek lędźwiowy się wygina w literę S. Dlatego tak często bolą plecy. A najgorsze jest to, że kręgosłup w ciąży wygina się kilka miesięcy i zaraz po porodzie nie jest w stanie wrócić do swojej normalnej pozycji, więc trzeba czekać kolejne kilka tygodni aż się "odegnie". Kaasik89 - pojedz Ty se jeszcze w Święta i dopiero na porodówkę;) kasik_85 - nic sobie nie zaprzeczasz, po prostu w głowie kotłuje Ci się milion myśli, wątpliwości, pytań i stąd tak to może wyglądać. Kurczę, oby ten lekarz wymyślił coś sensownego... Może ta wrogość śluzu jak pisała jedna z dziewczyn? (Nie pamiętam która, przepraszam.) No bo co jeszcze? Tylko chyba w takim razie to i oczywiście blokada psychiczna spowodowana ciągłym rozmyślaniem o zajściu w ciążę. Wiem, że łatwo się mówi: wyluzuj, zajmij się czymś innym... No ale to chyba jedyne wyjście...:*
  4. Ha! To się nazywa mieć głowę na karku!:P Wygoniłam męża z dzieckiem na spacer i na zakupy, w tak zwanym MIĘDZYCZASIE ogarnęłam domostwo, wszystko już nawet do obiadku dla małego naszykowałam (!) - dziś pierwszy raz w życiu zasmakuje rybki;), a tak w ogóle to swoją przygodę z mięskiem rozpoczął od królika:). I mam chwilkę dla moich babeczek kochanych:*. A! Jeszcze jedno! Kawa ciepła;). Nie wiem jak ja dzisiaj dam radę z tym maratonem korepetycyjnym... Dawno już nie miałam tylu godzin pod rząd. 5,5 - trochę masakra, ale co tam, i 7 się kiedyś siedziało. Po 8-godzinnym dniu pracy! Byłam ja kiedyś wymiatacz, oj, byłam;). Wyjątkowo się zgodziłam, bo trzem moim uczniom zapowiedzieli na poniedziałek jakieś mega sprawdziany i co zrobisz jak nic nie zrobisz.;) Normalnie rozłożyłabym to jakoś w czasie, ale jutro planujemy po południu ubrać choinkę jak M. wyśpi się po nocce, w sobotę przyjeżdża do nas kuzyn męża, który jest w totalnej rozsypce, bo ni z tego, ni z owego po 8 latach odeszła od niego żona (gość nawet z roboty do nas dzwoni i płacze, po prostu ryczy jak dziecko do słuchawki...), w niedzielę ostatnie zakupy świąteczne no i już poniedziałkowe sprawdziany. Mam takiego jednego fajnego ucznia, Konrada. Ma 19 lat, w tym roku zdaje maturę, na korki spotykamy się już 4-ty rok. Ale nie dlatego, że on sobie nie radzi, ale dlatego, że chce być zawsze do przodu względem swojej klasy;). Taki ambitny typ. Ma uwielbiane przeze mnie poczucie humoru (sarkastyczne i cyniczne:P) i bardzo mi przypomina mojego przyjaciela z liceum. No i ostatnio robimy akurat arkusz maturalny z polskiego (normalnie to Konrad chodzi do mnie na angielski) no i pytanie z arkusza: Jakim innym słowem możesz zastąpić wyraz cybernetyka? Konrad: zrobocenie. Mówię: nie ma takiego słowa!:):):) Ok, idziemy dalej (a robimy tekst o hipnozie), ja mu mówię, że jak się bada fale mózgowe to urządzeniem zwanym encelografem. On na to: nie wydaje mi się. Nie ma takiego słowa. Mówię: Jak nie ma jak jest! A on na to: Acha, czyli jak ja wymyślam słowa to nie, nie przejdzie, ale jak pani to w porządku, tak? I chichraliśmy się dobre kilka minut:):):):). A potem jeszcze mu tłumaczyłam pewne zawiłości znaczeniowe i w jaki sposób intensyfikujemy znaczeniowo wyrazy - nieważne, a on pod nosem: Pf! Filozof się znalazł!:):):):) Albo: patrzę w pisany przez niego tekst i mówię gdzie nie postawił przecinków. On na to: dobra, niech mi to pani poprawi. No to biorę zeszyt i czytam od początku uważnie, żeby poprawić dokładnie całą interpunkcję a on: no tu, tu brakuje, tu jeszcze (wyprzedza mnie). Tu pani nie poprawiła, tu... Boże! No to ja mam pani mówić takie podstawowe rzeczy???:):):) Uwielbiam go:)
  5. Jezusicku... Drugą noc z rzędu się nie wyspałam... Ja się koniecznie muszę wcześniej kłaść. No ale nie mogę, bo albo mąż w domu i spędzamy sobie czas razem (przecież wieczór to nasze jedyne chwile sam na sam: nikomu nie podajemy picia, nie zabawiamy, nie usypiamy...), albo on na nockę, a mnie się wcale a wcale nie chce spać... Ludzieeeeee, mam wory pod oczami jak obciążniki do biegania. No ale dziecko to sens życia, sramtaramta i te sprawy;) A dzisiaj mam wyjątkowo 5,5 godziny korków. Zejdę. To pewne.
  6. A teraz słuchajcie tego: Dzisiejsze popołudnie. M. gra na konsoli. Ja siedzę koło niego na kanapie. Żeby wyjść z pokoju, muszę przejść przed szanownym małżonkiem, przesłaniając mu tym samym jakże drogi jego oczom obraz. Jako że z kuchni dobiegł mnie odgłos gwiżdżącego czajnika, musiałam wstać. M.: "Nie przechodź mi teraz!!! Próbuję ukraść auto!" No ok:). Rzuciłam się więc na podłogę i - niczym na poligonie - poczołgałam się, podpierając się na łokciach w kierunku kuchni. Mąż kwiczał ze śmiechu:):):):):) Śmiesznie było:)
  7. kasik_85 - ale słodko ze strony A.:) To mówisz, że on też już się nie może doczekać?:) Angelus - a gdzie robicie chrzciny? U teściów jak mówiłaś kiedyś?:* _nessaja_ - ło, co za historia... Nieźle, nerwów i złości co niemiara... Miałaś dzień pełen wrażeń, może stąd te bóle. No i widzisz? Jak lekarz mówił, że nie będziesz jeździć to nie będziesz;)
  8. kasik_85 - a rozmawiałaś z lekarzem na temat przyczyn Waszych długich starań? Jajowody ok, Twoje wszystkie wyniki badań też? Tarczycę badałaś? Mąż - jak z jakością nasienia? Może pęcherzyki nie pękają jak tu się wypowiadały niektóre z bardziej obeznanych w tym temacie dziewczyn? Kurka wodna, tyle może być różnych powodów...:( Jaki teraz jest plan działania?:* Aaaaaaa, doczytałam - będziecie z lekarzem analizować cykle. A zapisywałaś też dokładnie dni, w których się staraliście? Wiolcia1611 - grunt to spokój i duuuuuuużo cierpliwości. Wiem, łatwo się mówi. Przyjmujesz kwas foliowy? zdesperowanamama - po przeczytaniu Twoich ostatnich postów oddaję Ci tytuł największej optymistki na forum:) Masz super podejście - tylko pogratulować i brać przykład:* Maćkowa - :* No właśnie ja też tak myślę, wiesz?:) Że niech się dzieje co chce, a w kwietniu rozpoczniemy (albo i nie;) ) starania pełną parą:). Póki co jestem spokojna i nie mam jakiegoś większego parcia na dziecko - marzę o nim, ale podchodzę do tematu na luzie. Pewnie zacznę panikować jak mi się czas do spędzenia w domu zacznie kurczyć, ale to jeszcze;). Słuchaj, a jak poprosiła sąsiada o tę choinkę to by nie dał? Albo nie sprzedał?;) Nie mogę M. zabronić wchodzić do Kacperka po nocnej zmianie, bo...my śpimy z nim w pokoiku;). Także wiesz. Mogę zabronić wchodzenia zaraz po powrocie do domu, ale po prostu odwlekę nieuniknione, bo umyje się, przebierze w piżamę i... Heeeeeeeeeeeeej:):):) Z Paulinką nie mam kontaktu. Mało tego - włażę dzisiaj na nasz mail, żeby zobaczyć czy doszło to o pielęgnacji i co? I nie ma mojego maila do niej! Myślałam, że szlag ognisty mnie trafi... W wolnej chwili muszę napisać jeszcze raz:(.
  9. brzoskwinka - :* Co do tego podnoszenia rąk to nie tak, że absolutnie w ciąży nie wolno ani razu podnieść rąk. Ale jak różne są kobiety, tak różne jest ich ciało, dlatego jedna będzie wymachiwać rękami i nic jej się nie stanie, a druga raz niefortunnie się wygnie i tragedia. To głównie chodzi o to, że podczas długotrwałego trzymania rąk w górze (firanki) może (nie musi) odkleić się łożysko albo rozpocząć akcja porodowa. Już któraś z dziewczyn pisała dzisiaj o swojej cioci, która zaczęła rodzić podczas wieszania firanek. M. chrzestna miała dokładnie tak samo - z tym, że w 28. tygodniu... Wszystko skończyło się dobrze, ale wiesz. Nie bez powodu pod koniec ciąży zmęczonej już na maksa mamie różne ciotki, znajome radzą - posprzątaj, idź na długi spacer albo umyj okna (też energiczne wymachy rąk). One chcą dobrze z tymi oknami, ale to nie jest akurat najlepszy pomysł, bo mało kto o tym łożysku pamięta albo w ogóle wie. A jak odklei się łożysko, to dziecko automatycznie ma odcięty dopływ tlenu i substancji utrzymujących je przy życiu, stąd od razu robi się cc. Pamiętam jak w maju byłam na wizycie u mojego gina i on nagle w gabinecie odebrał telefon. Usłyszeliśmy tylko "Kiedy się odkleiło? Dobra, jadę, będę jak najszybciej." Przeprosił nas, wyjaśnił, że dziewczynie odkleiło się łożysko i już leży na stole, a on musi gnać. I wróci po cc. Ja nie chcę Cię straszyć, absolutnie! Pytałaś, więc piszę co wiem.:* A! I jeszcze jedno! Momentu odklejania się łożyska nie czuć (po tej historii w gabinecie wypytałam szczegółowo gina co i jak, bo już sobie oczywiście wkręciłam, że komu jak komu, ale mnie się na pewno odklei), więc to, że nic nie ciągnie to żadna gwarancja. Ale są inne objawy: plamienia, krwawienia, potem dochodzi ból brzucha. Kurczę, a nie chciałoby Ci się jeszcze mojej sterty poprasować?;) No bo ja NIE MOGĘ się zmusić... Z tym serduszkiem to Ci się nie dziwię, że się wystraszyłaś...:/ Ale w pozycji na plecach tak właśnie jest - serducho albo bardzo zwalnia (jak Kacprowi zwolniło na porodówce to myślałam, ze zejdę z nerwów...), albo chwilowo przyspiesza i bije jak oszalałe. P.S. Ja miałam 142 w pępku w dniu porodu. FOCZYSKO!!! zdesperowanamama - to Ty zajedziesz męża!:P :):):) Ale dobrze, dobrze - w słusznej sprawie, więc ujeżdżaj ile wlezie;). A raczej się wypinaj, bo dzięki odpowiedniej pozycji możesz ułatwić dotarcie plemnikom do jajeczka:). _nessaja_ - kochana, uważaj w takim razie jak prowadzisz, to nie jest śmieszne... Jak tylko poczujesz się odrobinę dziwnie albo słabo to ABSOLUTNIE nie wsiadaj za kierownicę! A w Milence jeste ZAKOCHANA! Dziewczyna z charakterem - to lubię!:) MargaretLucas - no czekam, czekam... Święta za pasem, u mnie nastroju nadal brak, śniegu brak, więc masz utrudnione zadanie. Nie wiem co wymyślisz! Alaa - mamaniemama ma rację: basen. Ma jak najbardziej dobroczynny wpływ na kręgosłup i pływanie nie zrobi Ci krzywdy. Przemyśl to. Bo z fizjo- i fizykoterapeutami bywa różnie,nigdy nie wiesz na kogo trafisz. Mojej mamie skutecznie spieprzyli to co jeszcze zostało do spieprzenia, a chodziła prywatnie wiele, wiele miesięcy do jednej z najlepszych klinik rehabilitacji w Londynie... goscdarka - no widzisz?:) To jak Angelus powiedziała, że wszystko gra to tak jest - ona ma troje dzieci w końcu!:) Cieszę się, że jesteś teraz spokojniejsza:*
  10. Wiolcia1611 - no można powiedzieć, że dość dobrze się tu "znamy":). I nie bój żaby - zauważamy każdą nową osobę tylko czasem na odpowiedź musisz chwilę poczekać. Cierpliwości!;) W ciąży będzie jak znalazł;) Jeszcze raz o tych testach owulacyjnych - tak, to możliwe, że pokazują "nieprawdę". Np. moja gin twierdziła (jak ją zapytałam co o nich sądzi), ze to pic na wodę fotomontaż;). zdesperowanamama - no przeżywamy, przeżywamy, bo tak jak Ty miałyśmy (i mamy nadal, przynajmniej ja) nadzieję:* Ale widzę, że się nie poddajesz - tak trzymać!!!:) kasik_85 - i jak było? Napisz od razu jak będziesz mogła! Czego się dowiedziałaś?:*
  11. Stymulowana - ja tak samo: miałam tylko raz w życiu: na porodówce:P :)
  12. Wiolcia - my strasznie dużo piszemy i dlatego zapewne nie widziałaś mojej i IZY85 odpowiedzi, która była skierowana do Ciebie;) Proszę bardzo: IZA85 - str. 706 godz. 22:23 JovankaJo (ja) str. 707 godz. 00:14 Być może odpisywały też inne dziewczyny, ale nie pamiętam, a już nie chce mi się szukać:P. No i no i???:P
  13. zdesperowanamama - przepraszam, jeśli dodatkowo Cię nakręcam, no ale na Twoim miejscu podejrzewałabym u siebie ciążę z dużym prawdopodobieństwem:*
  14. zdesperowanamama - powinien. No chyba, że będziesz miała jeszcze niskie stężenie hCG, co się zdarza. No ale nie ma co wróżyć - czekam jak głupia razem z Tobą:*
  15. Agniesia - ja teraz znalazłam w Internecie, że to żelazo należy brać na czczo... zdesperowanamama - kiedy będziesz w mieście?;)
  16. Witajcie:) Tyle wczoraj siedziałam na forum, poszłam spać koło 1:30 i o 5 pobudka na amciu. O 6:45 obudziły mnie sms-y od męża, który zapomniał kluczy ( a wracał z nocki):"Żonooooooooo... Żonoooooooooooo... Proszę, wpuść mnie, nie wziąłem kluczy:(..." Otwieram drzwi, a tak kuca mój półprzytomny ze zmęczenia bidok - nie chciał dzwonić, żeby nie budzić małego. I mówi tak:"Myślę sobie - mały wstaje koło 8-9. Dam jakoś radę, tylko trochę mi niewygodnie w tej pozycji." Nie muszę Wam chyba mówić jak mi się go żal zrobiło?;) Biedny mój... No i wszedł do domu, obowiązkowo poszedł zobaczyć swojego syneczka iiiii... mały (jak w horrorach) otworzył oczka, uśmiechnął się do tatunia (którego tak jak przed chwilą żałowałam, tak teraz miałam ochotę udusić nawet na oczach dziecka)i oznajmił radośnie, że teraz jest znakomity czas na zabawę... Jezu drogi... No i kto się bawił, próbując wykrzesać z siebie choć odrobinę optymizmu? No mama rzecz jasna. Bo tatunio poszedł się kąpać. Po krótkiej zabawie podjęłam 20-minutową próbę uśpienia małego na bujaczku, ale gdzie tam! No to poszliśmy się wypielęgnować, ubrać, mama zrobiła śniadanko i smyk dopiero teraz zasnął, o 9... No a ja kawka i heja!:):):) goscdarka - co Ty opowiadasz? Jaki wstyd? Mnie nie musisz mówić ile wszystko kosztuje...:* Ostatnio byliśmy z M. na zakupach, bo skończyło nam się prawie wszystko dla dziecka - proszek do prania, płatki kosmetyczne, patyczki do uszu, sól fizjologiczna, kaszki, kleiki, pieluchy, soczki, herbatki... Do tego kupiłam jeszcze kilkanaście różnych słoiczków z niedostępnymi o tej porze roku owocami i...nie, nie powiem ile pękło, bo zaraz mi ciśnienie skoczy...:/ A kiedy masz wyznaczoną najbliższą wizytę u lekarza, żeby przy okazji pokazać ten guzek? (Na pewno nic się nie dzieje, pytam tak tylko.) mamaniemama - do usług, kochana:* No i co kupiłaś w ciucholandzie? Chwal się tu zaraz!:) Co wyhaczyłaś - dajesz.;) Powiem Ci, że ja tak przeczuwałam, że coś się tam u Ciebie zadziało stresującego, wiesz? I czytałam to pisałaś o Janeczce w takim napięciu, że aż se język przygryzłam... Boże, jak dobrze, że poszliście do tego lekarza!... Wyobrażam sobie Twoją ulgę i radość! Strasznie mi się podobało to co powiedziałaś Tymkowi:):):). I widzę, że chłopak w mig ogarnia sytuację i jeszcze w brzuszku ustawia siostrę do pionu!;) Dobrze, dobrze - tak ma być! Ja myślę, że on jeszcze nie raz przyjdzie Wam z pomocą, jeśli chodzi o np. bunt siostrzyczki;). Oj, macie pomocnika:*
  17. Jezu, ale to durnowato zabrzmiało co napisałam...:( Chodziło mi o to, że tylko wariat siedzi po nocy i zapisuje prawie cała stronę na forum, ale że mój potok wpisów przerwała na szczęście zdesperowanama to to moje szaleństwo może mniej będzie się rzucało w oczy i wyjdę już tylko na półdebila, nie totalnego świra;) No, od razu lepiej;). Teraz już z czystym sumieniem - dobranoc:*
  18. Spoko, sama se piszę na forum. Dobrze, ze tu jeszcze zdesperowanamama świruje, bo wyszłabym na totalną idiotkę, a tak wychodzę na półdebila tylko;) Dobra, spokojnej nocy:* Trzymajta się;)
  19. zdesperowanamama - no masz duże szanse, o ile nic Ci się tam nie poprzesuwało i nie masz temperatury właściwej dla tej II fazy... Trzymam kciuki - bardzo, bardzo mocno!:*
  20. kasik_85 - trzymam kciuki za dzisiejszą (tak, tak, bo już kilka godzin siedzę na forum i z wtorku zrobiła się środa:P) wizytę:* Bądź dzielna i daj znać jak będziesz po:* mamaniemama - czemu nic nie piszesz? Jak wizyta 10 grudnia?:* Nemezis626 - kochana, gdzie jesteś?:* goscdarka - skoro nie wprowadziłaś tych herbatek to znaczy, że nie ma potrzeby? Dobrze rozumiem?:):* Alaa - nie nosiłam pasa, Stymulowana dobrze pamięta - przez te upały. Brzucha nie ma jakiegoś mega płaskiego (nigdy nie miałam) - mam małą fałdkę, ale to nie jest obwisła skóra, raczej "jędrny tłuszczyk";), taki sam jak przed ciążą:). No mooooooooże ciuteńkę większy;). Ale tragedii nie ma;). No to buteleczki już masz z głowy:) Stymulowana - :* Jesteś gigantem - tak wymyślić z tym baldachimem! Nie wpadłabym na to - genialne:* IZA - ale to Cię tak jakby kłuje? Coś takiego? Bo jak tak to też to miałam. Ale za cholerę nie wiem co to było...:/ I to miałam tak długo. Ja też mam nadzieję, że do września nam się uda. Ja się tu tak mądruję, radzę dziewczynom, żeby były cierpliwe i się nie nakręcały, a sama pewnie będę świrować w każdym cyklu, doszukiwać się objawów, znaków na niebie i ziemi, robić po kilkanaście testów...;) U nas z kupowaniem to było tak, że rozpoczęliśmy namiętne kupowanie dokładnie 15 maja, a 16 lipca urodził się mały. Czyli bite 2 miechy. Przed tym czasem tylko od czasu do czasu kupiliśmy przy okazji jakieś body czy bluzeczkę. Dziś zrobiłabym to duuuuuuuużo wcześniej. Bo jak sobie przypomnę to łażenie po sklepach z brzuszyskiem godnym Obeliksa to... Masakra. Poza tym my poznaliśmy płeć już w 15. tygodniu i choćby dlatego mogliśmy działać już wcześniej. Na Twoim miejscu już bym zaczęła kupować - najpierw delikatnie, czyli przy okazji jakiś ciuszek, akcesoria (nożyczki do paznokci, szczoteczka do włoskó, okrycie kąpielowe...). Im wcześniej zaczniesz tym mniej Ci na później zostanie, nie odczujesz tak bardzo wydawanej kasy i - co istotne - masz szanse, wiele szans spotkać przeróżne promocje. Czyli na zasadzie: o, promocja okryć kąpielowych, takie właśnie chciałam, biorę. A nie szukasz na ostatnią chwilę i kupujesz nie dość, że w stresie, że nie zdążysz, zmęczona ciężarem brzucha to jeszcze bardzo często przepłacasz. MargaretLucas - ja też z trudem wspominam czas (a to tak niedawno było przecież!) kiedy nie było z nami Kacperka;). A już kompletnie nie rozumieć jak mogłam kiedyś nie chcieć mieć dzieci...;). I jest dokładnie tak jak mówisz - moje życie bez niego było niepełne i w pewnym sensie puste. Jednak panowie się uwinęli:) Musiałaś wyglądać na załamaną, że raz dwa naprawili co trzeba;) Weź mi tu trochę nastroju świątecznego przyślij, bo ja nic a nic nie czuję, że za tydzień Wigilia:(:(:( Żoneczko - jak to schudłaś???
×