Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

JovankaJo

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez JovankaJo

  1. Kuźwa, kawa mi wystygła! No nie mogę...:/ Mąż śpi, małe śpi, ja mam czas dla siebie, zasiadam do pisania, a ta sucz zimna! Zawsze tak jest. Najpierw zrobię sobie świeżą kawencję, a potem latam po domu - a to jeszcze tylko szybko pozmywam, a to wstawię pranie, a to czegoś poszukam... I jak wreszcie chcę się podelektować tym wyczekiwanym, boskim smakiem to się kończy jak kończy, no! I ja cały czas pamiętam o tej kawie tylko jestem przekonana, że dopiero co ją zaparzyłam, więc NA BANK jest gorąca...:/:/:/ Stymulowana - u Ciebie też brudne okna... Hm... Znam ten ból. U mnie to samo, ostatni raz myte 29 czerwca. No comment, please. Co do mycia zaschniętej farby to nie mam zielonego pojęcia:(. I czemu ten Ibufen wycofują? mamaniemama - ja też bym coś zrobiła, jeśli chodzi o praktyki pani doktor:/ No bo ile się tacy rodzice stresu muszą najeść, ile namartwić... Sama wiesz, jeszcze w Waszej sytuacji to już w ogóle. Po prostu bym do niej poszła i przy oczekujących pacjentach uświadomiła ją, że moje dziecko żadnej "torbielki" nie ma, że byłaś skonsultować jej wątpliwą diagnozę z innym lekarzem i że to świństwo z jej strony, że nie ma sumienia, oszukując pacjentki. A jeśli kiedyś u jakiegoś dziecka naprawdę wykryje torbiel to wierzyć czy nie wierzyć? I jeszcze bym dodała, że to bardzo sprytne posunięcie z torbielą, która samoistnie zanika w pewnym momencie - no pewnie! Jak by co to zniknęła i żaden lekarz potem nie stwierdzi, że faktycznie jej nie było! Świnia, nie człowiek. Ale się w********m! A tak poza tym to ja też mam pod nosem Pepco:). Szkoda, że nie to samo co Ty:(. A co do mojego męża to też mnie rozczula;). Dzisiaj na przykład wyjął zaspanego, kompletnie nieprzytomnego Kacperka z fotelika samochodowego i niesie go do pokoju. Mówię "daj go", a on się tak wtulił w synka, pocałował go w czółko i mówi "nie, on jest mój i tylko mój";). To dopiero było słodkie:).
  2. Wiolcia1611 - no można powiedzieć, że dość dobrze się tu "znamy":). I nie bój żaby - zauważamy każdą nową osobę tylko czasem na odpowiedź musisz chwilę poczekać. Cierpliwości!;) W ciąży będzie jak znalazł;) Jeszcze raz o tych testach owulacyjnych - tak, to możliwe, że pokazują "nieprawdę". Np. moja gin twierdziła (jak ją zapytałam co o nich sądzi), ze to pic na wodę fotomontaż;). zdesperowanamama - no przeżywamy, przeżywamy, bo tak jak Ty miałyśmy (i mamy nadal, przynajmniej ja) nadzieję:* Ale widzę, że się nie poddajesz - tak trzymać!!!:) kasik_85 - i jak było? Napisz od razu jak będziesz mogła! Czego się dowiedziałaś?:*
  3. Stymulowana - ja tak samo: miałam tylko raz w życiu: na porodówce:P :)
  4. Wiolcia - my strasznie dużo piszemy i dlatego zapewne nie widziałaś mojej i IZY85 odpowiedzi, która była skierowana do Ciebie;) Proszę bardzo: IZA85 - str. 706 godz. 22:23 JovankaJo (ja) str. 707 godz. 00:14 Być może odpisywały też inne dziewczyny, ale nie pamiętam, a już nie chce mi się szukać:P. No i no i???:P
  5. zdesperowanamama - przepraszam, jeśli dodatkowo Cię nakręcam, no ale na Twoim miejscu podejrzewałabym u siebie ciążę z dużym prawdopodobieństwem:*
  6. zdesperowanamama - powinien. No chyba, że będziesz miała jeszcze niskie stężenie hCG, co się zdarza. No ale nie ma co wróżyć - czekam jak głupia razem z Tobą:*
  7. Agniesia - ja teraz znalazłam w Internecie, że to żelazo należy brać na czczo... zdesperowanamama - kiedy będziesz w mieście?;)
  8. Witajcie:) Tyle wczoraj siedziałam na forum, poszłam spać koło 1:30 i o 5 pobudka na amciu. O 6:45 obudziły mnie sms-y od męża, który zapomniał kluczy ( a wracał z nocki):"Żonooooooooo... Żonoooooooooooo... Proszę, wpuść mnie, nie wziąłem kluczy:(..." Otwieram drzwi, a tak kuca mój półprzytomny ze zmęczenia bidok - nie chciał dzwonić, żeby nie budzić małego. I mówi tak:"Myślę sobie - mały wstaje koło 8-9. Dam jakoś radę, tylko trochę mi niewygodnie w tej pozycji." Nie muszę Wam chyba mówić jak mi się go żal zrobiło?;) Biedny mój... No i wszedł do domu, obowiązkowo poszedł zobaczyć swojego syneczka iiiii... mały (jak w horrorach) otworzył oczka, uśmiechnął się do tatunia (którego tak jak przed chwilą żałowałam, tak teraz miałam ochotę udusić nawet na oczach dziecka)i oznajmił radośnie, że teraz jest znakomity czas na zabawę... Jezu drogi... No i kto się bawił, próbując wykrzesać z siebie choć odrobinę optymizmu? No mama rzecz jasna. Bo tatunio poszedł się kąpać. Po krótkiej zabawie podjęłam 20-minutową próbę uśpienia małego na bujaczku, ale gdzie tam! No to poszliśmy się wypielęgnować, ubrać, mama zrobiła śniadanko i smyk dopiero teraz zasnął, o 9... No a ja kawka i heja!:):):) goscdarka - co Ty opowiadasz? Jaki wstyd? Mnie nie musisz mówić ile wszystko kosztuje...:* Ostatnio byliśmy z M. na zakupach, bo skończyło nam się prawie wszystko dla dziecka - proszek do prania, płatki kosmetyczne, patyczki do uszu, sól fizjologiczna, kaszki, kleiki, pieluchy, soczki, herbatki... Do tego kupiłam jeszcze kilkanaście różnych słoiczków z niedostępnymi o tej porze roku owocami i...nie, nie powiem ile pękło, bo zaraz mi ciśnienie skoczy...:/ A kiedy masz wyznaczoną najbliższą wizytę u lekarza, żeby przy okazji pokazać ten guzek? (Na pewno nic się nie dzieje, pytam tak tylko.) mamaniemama - do usług, kochana:* No i co kupiłaś w ciucholandzie? Chwal się tu zaraz!:) Co wyhaczyłaś - dajesz.;) Powiem Ci, że ja tak przeczuwałam, że coś się tam u Ciebie zadziało stresującego, wiesz? I czytałam to pisałaś o Janeczce w takim napięciu, że aż se język przygryzłam... Boże, jak dobrze, że poszliście do tego lekarza!... Wyobrażam sobie Twoją ulgę i radość! Strasznie mi się podobało to co powiedziałaś Tymkowi:):):). I widzę, że chłopak w mig ogarnia sytuację i jeszcze w brzuszku ustawia siostrę do pionu!;) Dobrze, dobrze - tak ma być! Ja myślę, że on jeszcze nie raz przyjdzie Wam z pomocą, jeśli chodzi o np. bunt siostrzyczki;). Oj, macie pomocnika:*
  9. Jezu, ale to durnowato zabrzmiało co napisałam...:( Chodziło mi o to, że tylko wariat siedzi po nocy i zapisuje prawie cała stronę na forum, ale że mój potok wpisów przerwała na szczęście zdesperowanama to to moje szaleństwo może mniej będzie się rzucało w oczy i wyjdę już tylko na półdebila, nie totalnego świra;) No, od razu lepiej;). Teraz już z czystym sumieniem - dobranoc:*
  10. Spoko, sama se piszę na forum. Dobrze, ze tu jeszcze zdesperowanamama świruje, bo wyszłabym na totalną idiotkę, a tak wychodzę na półdebila tylko;) Dobra, spokojnej nocy:* Trzymajta się;)
  11. zdesperowanamama - no masz duże szanse, o ile nic Ci się tam nie poprzesuwało i nie masz temperatury właściwej dla tej II fazy... Trzymam kciuki - bardzo, bardzo mocno!:*
  12. kasik_85 - trzymam kciuki za dzisiejszą (tak, tak, bo już kilka godzin siedzę na forum i z wtorku zrobiła się środa:P) wizytę:* Bądź dzielna i daj znać jak będziesz po:* mamaniemama - czemu nic nie piszesz? Jak wizyta 10 grudnia?:* Nemezis626 - kochana, gdzie jesteś?:* goscdarka - skoro nie wprowadziłaś tych herbatek to znaczy, że nie ma potrzeby? Dobrze rozumiem?:):* Alaa - nie nosiłam pasa, Stymulowana dobrze pamięta - przez te upały. Brzucha nie ma jakiegoś mega płaskiego (nigdy nie miałam) - mam małą fałdkę, ale to nie jest obwisła skóra, raczej "jędrny tłuszczyk";), taki sam jak przed ciążą:). No mooooooooże ciuteńkę większy;). Ale tragedii nie ma;). No to buteleczki już masz z głowy:) Stymulowana - :* Jesteś gigantem - tak wymyślić z tym baldachimem! Nie wpadłabym na to - genialne:* IZA - ale to Cię tak jakby kłuje? Coś takiego? Bo jak tak to też to miałam. Ale za cholerę nie wiem co to było...:/ I to miałam tak długo. Ja też mam nadzieję, że do września nam się uda. Ja się tu tak mądruję, radzę dziewczynom, żeby były cierpliwe i się nie nakręcały, a sama pewnie będę świrować w każdym cyklu, doszukiwać się objawów, znaków na niebie i ziemi, robić po kilkanaście testów...;) U nas z kupowaniem to było tak, że rozpoczęliśmy namiętne kupowanie dokładnie 15 maja, a 16 lipca urodził się mały. Czyli bite 2 miechy. Przed tym czasem tylko od czasu do czasu kupiliśmy przy okazji jakieś body czy bluzeczkę. Dziś zrobiłabym to duuuuuuuużo wcześniej. Bo jak sobie przypomnę to łażenie po sklepach z brzuszyskiem godnym Obeliksa to... Masakra. Poza tym my poznaliśmy płeć już w 15. tygodniu i choćby dlatego mogliśmy działać już wcześniej. Na Twoim miejscu już bym zaczęła kupować - najpierw delikatnie, czyli przy okazji jakiś ciuszek, akcesoria (nożyczki do paznokci, szczoteczka do włoskó, okrycie kąpielowe...). Im wcześniej zaczniesz tym mniej Ci na później zostanie, nie odczujesz tak bardzo wydawanej kasy i - co istotne - masz szanse, wiele szans spotkać przeróżne promocje. Czyli na zasadzie: o, promocja okryć kąpielowych, takie właśnie chciałam, biorę. A nie szukasz na ostatnią chwilę i kupujesz nie dość, że w stresie, że nie zdążysz, zmęczona ciężarem brzucha to jeszcze bardzo często przepłacasz. MargaretLucas - ja też z trudem wspominam czas (a to tak niedawno było przecież!) kiedy nie było z nami Kacperka;). A już kompletnie nie rozumieć jak mogłam kiedyś nie chcieć mieć dzieci...;). I jest dokładnie tak jak mówisz - moje życie bez niego było niepełne i w pewnym sensie puste. Jednak panowie się uwinęli:) Musiałaś wyglądać na załamaną, że raz dwa naprawili co trzeba;) Weź mi tu trochę nastroju świątecznego przyślij, bo ja nic a nic nie czuję, że za tydzień Wigilia:(:(:( Żoneczko - jak to schudłaś???
  13. _nessaja_ - no świetne to Milejdi:) Ale Mielonka mnie powaliła po prostu:P zdesperowanamama - żadnych objawów ciąży mieć nie musisz. Rozumiem, że strasznie nie chcesz sobie fundować rozczarowania w postaci widoku jednej kreski, ale jeśli jest ciąża to test powinien ją pokazać, a jeśli nie to może ten smutny widok odblokuje Cię psychicznie i dostaniesz @, bo może być tak, że reagujesz brakiem @ na to pełne napięcia oczekiwanie...:( Nie życzę Ci tego, ale cóż...tak może być... Ile sobie jeszcze dajesz czasu do kolejnego testowania?:* Wiolcia1611 - witaj:) Dołączaj - witamy Cię serdecznie:). Serio przeczytałaś prawie 700 stron naszego forum??? Szacun!;) I trzymam kciuki, żeby Wam się udało:) Ale jak przeczytałaś prawie całe nasze forum to zapewne wiesz, żeby się za bardzo nie nakręcać...;) Co do testów to ja ich nie stosowałam, bo nie zawsze są wiarygodne. Raczej sama obserwowałam swój organizm, ale też nie jakoś mega wnikliwie - nie zdążyłam, bo udało nam się w 3 cyklu;) Alaa - marudzisz, ale takie święte prawo ciężarnej;). Nie chciałabym słyszeć mnie na co dzień w ciąży...;) Non stop jęczałam M., że coś mnie boli, że niewygodnie, że duszno, że uwiera, że mały się mało rusza, że się za bardzo wierci, że się rozpycha, że nogi puchną, że niedobrze, że sraczka, że pić, że swędzi skóra, że wyjść z wanny sama nie mogę, że nie wstanę z fotela, bo mnie jakaś diabelska siła trzyma w miejscu;P, ze spać, że bezsenność... Jezu! I on dalej ze mną jest;)
  14. Gdybyśmy nie pokazali tej kartki (która była dowodem, że zgłosiliśmy dziecko do instytucji-przychodni, która przejmie nad małym opiekę po szpitalu) nie moglibyśmy zabrać dziecka do domu, tak nam powiedziano. Jak już wyszliśmy ze szpitala to tylko następnego dnia zadzwoniliśmy do tej przychodni, że już jesteśmy i powiedziano nam, że w ciągu kilku dni przyjdzie do nas położna. One z reguły (przynajmniej przy pierwszej wizycie, ale u nas przy każdej tak było) nie uprzedzają, że przyjdą - chcą zobaczyć dziecko i dom, w którym przebywa z zaskoczenia, żeby nie było, że np. matka chleje i w ogóle melina, a jak ktoś ma przyjść to wszyscy udają, że jest wzorcowo. Bo w razie czego ona zgłasza wszelkie nieprawidłowości tego typu - musi. No ale to w skrajnych przypadkach. Położna przyszła do nas 6 razy - po razie na każdy tydzień połogu. Tyle wizyt jest darmowych ze strony NFZ. Choć Daria nasza ma częściej jak wspominała. No ale te 6 to minimum. No i na pierwszej wizycie obejrzy Ci krocze, sprawdzi czy macica się prawidłowo obkurcza, obejrzy dziecko, pępuszek, da różne rady, np. odnośnie pielęgnacji czy diety mam karmiących, zobaczy piersi, spyta o laktację, da deklarację do wypełnienia - czyli wybierzesz małemu lekarza pediatrę, do którego będziesz chodzić na wyznaczone wizyty. Tyle chyba;). Jeśli jeszcze nie dzwoniłaś do swojej przychodni to zadzwoń tam jutro i powiedz, że jesteście już w domku:*. A słuchaj - czemu mały nie chce czasem Twojego mleka? Co jesz? Co do rodzinki Twego lubego - żal, żal i jeszcze raz żal... Na Twoim miejscu zachowałabym się tak samo. Szkoda słów...
  15. U mnie z położną było tak: jeszcze w szpitalu dali nam kartkę, z którą mąż miał jechać do przychodni, do której będzie zapisany Kacperek. W tej przychodni wypełnili mu tę kartkę, on małego tam zgłosił i pokazał w szpitalu tę kartkę, zanim dostaliśmy wypis.
  16. kasiaa12 - współczuję Ci zmęczenia w tych pierwszych dniach:(. No i do tego jesteś sama... Nie masz łatwo, bez wątpienia. Ale zostałaś rzucona na głęboką wodę i dzięki temu będzie Ci tylko łatwiej. Może jeszcze teraz tego nie widzisz, ale niebawem zobaczysz;). Dzielna jesteś, dasz radę:*. Na pocieszenie pomyśl sobie, że niebawem lawinowo dołączą do Ciebie kolejne towarzyszki niedoli;).
  17. karciaaa - jak sytuacja? Jezu, żeby to się szpitalem nie skończyło...:/ agniesia - :* Ja nie pomogę z tym żelazem, bo nie brałam. A na ulotce co jest napisane? Tam na bank jest napisane czy przyjmować na czczo, czy nie. olala - jak się czujesz? Ból ustał? Dziewczyno, nie podnoś rąk w tak wysokiej ciąży!:* Wiesz, że może się łożysko odkleić? I nie straszę Cię teraz, ale ostrzegam. A jak się odklei to powitasz Lenkę szybciej niż to planowałaś - po co? Co za uparciuchy z niektórych z Was, no! Giubelli kilka dni przed porodem drzewo malowała z rękami w górze, inne się wspinają po jakieś pudełka, kolejne sprzątają, bo muszą natychmiast, bo się spryndają przecież! :/ Jak się czujesz?:* AdaAdelajda - czekam na wynik drugiego testu:*
  18. _nessaja_ - kuchnia rewelka! Aż mi się przypomniało dzieciństwo i te wszystkie zabawy w dom;) I pamiętam mój zestaw kuchenny: plastikowe jajka sadzone, plastikowe parówki...;) Piękne czasy! W dobie komputerów dzieci tyle tracą...
  19. Póki punkcik ropny tylko prześwituje niczym nie osuszaj, nie dociskaj. Gazika jałowego użyj do osuszania dopiero jak ropka znajdzie ujście (a wcale tak nie musi być, może się sama wchłonąć). Staraj się jedynie nie moczyć tego w kąpieli. Jeśli zamoczysz - bez paniki. Gazik i po sprawie. I już uśmiech proszę:* :)
  20. goscdarka - kochanie, niczego nie zaniedbałaś:* To jest normalna reakcja obronna jego organizmu, nie wszystkie dzieci to mają, dlatego jesteś zaskoczona, bo Twój Kacperek nie miał. Po prostu lepiej tolerował wszczepioną żółtaczkę. W szpitalu też wszystko zrobili jak należy- nie martw się, że jakąś brudną igłą albo coś. Powiem Ci jak to było u mnie: 6 tygodni po szczepieniu kąpaliśmy małego i mój mąż zauważył, że mały ma na ramionku dokładnie takie zgrubienie jak mówisz - guzek jakby, czerwono-purpurowo-fioletowawy, coś takiego. I pod grubą warstwą skóry na tym guzku prześwitywał żółto-przezroczysty punkcik (wcale nie mały). Dotknęłam tego i patrzyłam na reakcję małego - w ogóle nie zwrócił na to uwagi. Czyli go nie bolało. Ale zachodziłam w głowę co to może być? Ropień? Stan zapalny? Skąd? Z czego? Zadrapałam go przez nieuwagę i teraz takie coś? Cały czas o tym myślałam, a martwiłam się jak cholera. Po dwóch dniach to nadal wyglądało tak samo, więc postanowiłam iść do pediatry. A ona popatrzyła, uśmiechnęła się i mówi:"To jest kochanie po szczepieniu na żółtaczkę, mówiłam, że może się pojawić taki guzek i utrzymywać nawet do pół roku. " No i dodała to wszystko co Ci napisałam w poprzednim poście. Alanka to nie boli - na pewno! - a Ty tylko obserwuj czy nie wypływa ropka (też normalne, spokojnie). Najczęściej wypływa po kąpieli, bo ciałko jest wtedy rozgrzane i pory są rozluźnione, przepuszczając ewentualne wydzieliny. Wtedy tylko osusz jałowym gazikiem, nie wacikiem. Jałowym gazikiem - lekko dociskając, nie pocierając. Nie rób żadnych opatrunków, nie używaj środków odkażających. Jeśli Cię to uspokoi wyślij mi zdjęcie (adres znajdziesz na naszym mailu), ale i bez niego jestem pewna, że to to samo co miał i ma Kacperek (teraz już bez ropki, ropka utrzymywała się około 2 tygodni, nie wiem kiedy "wyparowała";) ). Do lekarza idź wtedy, jeśli (a zdarza się to strasznie rzadko) wokół guzka pojawi się czerwony okrąg lub ropa będzie ciekła strużką. A jak tylko będziesz u lekarza to pokaż mu, niech rzuci okiem. Nie martw się:*
  21. goscdarka - tylko błagam, przeczytaj to jakoś szybko! To co wyskoczyło Alankowi to po szczepieniu na żółtaczkę, wychodzi zawsze dużo później po szczepieniu, to normalne!!! Mojemu Kacprowi pojawiło się 6 tygodni po tym i ma do teraz. Utrzymywać się może do pół roku. POD ŻADNYM POZOREM NIE WOLNO TEGO WYCISKAĆ, NACINAĆ, NIC!!! Osuszać tylko po kąpieli i obserwować. Ropka czasem sama znajduje ujście - tylko gazikiem delikatnie przetrzeć, niczym nie dezynfekować! Nie ruszaj tego absolutnie!!!:*
×