Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

JovankaJo

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez JovankaJo

  1. Jezu, doczekałam się!!! :):):) Tak właśnie przeczuwałam:). Gratuluję i zazdroszczę robienia włosków kiedyś;). :*:*:*
  2. Dziewczynka, tak czuję. Ja tu nie śpię, mąż się buldoczy, że ta godzina, a ja oczywiście kafeteria, ale co Cię to obchodzi? To nie Ty się nie wyśpisz i będziesz przeżywać!
  3. _nessaja_ - cholera jasna... Jak ja mam zasnąć jak nie wiem czy chłopiec, czy dziołszka, co? Będziesz miała na sumieniu moje podkrążone oczy jutro!!!
  4. Agniesia - gratuluję synka!!!:):):) Tak przeczuwałaś? Bo nie pamiętam. Stymulowana - a widzisz?:* Wybierzesz antybiotyk, pozbędziesz się bakterii i wszystko będzie gicior;) Super:* Paola - czemu Ci smutno?:* :(
  5. Dobra, spokój przede wszystkim...:/ JESZCZE RAZ! Ale nie byłabym sobą, gdybym nie poszukała pozytywnej strony tej mega wkurzającej sytuacji. Hm... Mam! Jest to niepowtarzalna okazja, żeby udoskonalić swoją poprzednią wypowiedź:). O, już mi lepiej;). No to zaczęłam od tego, że moje dziecko kończy jutro 5 miesięcy i dziś po raz pierwszy powiedziało "ta". Wiem, wiem - przypadek;). Ale dumny ojciec ("Jaki przypadek? Oszalałaś? Jak to powiedział to patrzył wyraźnie na mnie i w oczach miał taką...świadomość...! Po prostu zazdrościsz.") cały dzień łaził po domu z nosem zadartym i patrzył na mnie z politowaniem;). :):):):):):):):) IZA - przeczytałam jak powiedzieliście Kubie o maleństwie i się popłakałam:*. Magiczna chwila, zazdroszczę;). Potem jeszcze kilka razy wracałam do Twojej opowieści, bo jest taka piękna:).:* Jeśli chodzi o dostęp do Internetu podczas Twojego pobytu w Polsce - jak tylko będziesz miała możliwość skrobnij nam choć parę słów. Zwłaszcza o tym jak zareagowała mama na wiadomość, że znów zostanie babcią! Już nie mogę się doczekać!!!:) A powiedz - nawiązuje Kuba teraz do tematu dzidzi? Pyta się o coś?:) I jak występ?:) Maćkowa - jak czytałam o Twoim biednym szczeniaczku to aż mnie w serduchu zakłuło...:(Biedny, nie mógł sam oddychać...:( To straszne jak człowiek patrzy na męczarnie swojego pupila - w ogóle każdego zwierzęcia, ale pupila zwłaszcza, bo to przecież członek rodziny... Dzielna jesteś, że poćwiartowałaś tego pełzającego mordercę. No i super, że udało się uratować malucha:* Kaasik89 - no i jak? Byłaś u maleństwa?:) zdesperowanamama - tak się teraz zastanawiam czy te opinie, które przytoczyłaś nie pisał sobie sam producent? No bo z reguły ludzie sobie chwalą pewne produkty na różnych forach, no ale te podziękowania są dla mnie jakieś takie podejrzane... Nie wiem, może wymyślam:* Tak sobie po prostu pomyślałam. olala - wiesz co? Słusznie, masz absolutną rację, że pobudzasz Lenkę do działania i wcale Ci się nie dziwię, że się zamartwiasz. Durna jestem, że Cię sprowadzam na ziemię w tym akurat przypadku. Sama przecież jeszcze nie tak dawno robiłam to samo.:* Alaa - najlepszego!!!:) Spełnienia w roli mamy, zdrowia, małych i wielkich radości oraz najpiękniejszych chwil w życiu - dotyku lepkich rączek na Twojej szyi, mlecznego oddechu niemowlaczka i uśmiechu, w którym zakochasz się bez pamięci:* :) Żoneczko - moja też jest dobrą kobietą, szanuje moje zdanie, moje wybory... Ale! No właśnie - swoje zdanie na różne tematy przemyca mi w postaci jakichś wymyślonych opowieści, na przykład: "Ostatnio rozmawiałam z koleżanką, też jest babcią. I jej córka daje swojej małej słoiczki. Czujesz? Słoiczki! Siedzi w domu, ugotować może, ale słoiczki daje." albo:" Tak słuchałam radia ostatnio i mówili, że jak dziecko płacze tak jak Kacperek czasem to na pewno jest głodne i trzeba mu dać dodatkową butelkę nawet jeśli jadł godzinę wcześniej." Z tym że ja się staram zawsze grzecznie, ale stanowczo dać jej do zrozumienia co na dany temat myślę, ale żeby jej urazić (bo ona naprawdę jest dobrym człowiekim) to wiesz co wymyśliłam? Z kolei ja jej opowiadam wymyślone rozmowy z moją mamą, babcią, koleżanką, na przykład:"Moja mam powiedziała mi ostatnio, żeby nie wychodzić z dzieckiem na dwór jak są 3 stopnie. Ale miała minę jak przytoczyłam jej słowa pediatry o hartowaniu dziecka!" albo "Moja babcia mówi, żeby dosładzać wodę glukozę i podawać małemu zamiast karmienia nocnego, żeby go w ten sposób odzwyczaić od jedzenia w nocy. No ale przecież już w szpitalach nie podają noworodkom glukozy, bo się od tego odchodzi, wiedziała mama?" No i działa moja strategia świetnie. Wymyślam sobie te historyjki na potrzeby sytuacji - jak gadamy o małym to wiem mniej więcej co ona powie na dany temat i staram się ją uprzedzać swoimi opowieściami:). Spróbuj może takiego rozwiązania?:* Bo wiesz - jak teraz jej pozwolisz się wtrącać (milcząc wyrażasz na to przyzwolenie jak by nie było) to po urodzeniu się dziecka będziesz miała przekichane, przemyśl to, naprawdę:* kasik_85 - trzymam kciuki za środę!:) _nessaja_ - piękne zdjęcie:) Maćkowa - cieszę się, że u Madziuli wszystko w porzo;) A z tą umową to cholewcia jasna niefajnie:( No bo czy ja to dobrze rozumiem? Że urodzisz, powiedzmy, tego 20-go stycznia, umowa skońcy skończy się 31-go, potem ZUS płaci Ci przez rok macierzyński wedle wybranej opcji (100% pół roku + 60% pół roku albo 80% cały rok), macierzyński Ci się kończy i idziesz do pracy pogadać czy Cię na nowo przyjmą, tak?
  6. Ja pierdolę... Od pół godziny siedziałam i pisałam Wam post... Laptop na kolanach, myszka obok, na kanapie. Mąż wrócił spod prysznica, położył się, mówi "weź myszkę, bo chce nogi położyć", więc złapałam ją i niechcący nacisnęłam jakiś boczny przycisk i chuj jasny strzelił mój post!!! Nie no, potnę się chyba:/:/:/:/
  7. Alaa - raz nie zawsze, dwa nie często;). Ł. na kacu? Nie miej litości:P Stymulowana - zapytaj jutro na wizycie skąd ta bakteria się wzięła, bo sama jestem ciekawa jak się tego można nabawić. No i niech Ci też wyjaśni kwestię tych wyników badań - może nie ma się czym martwić i te wszystkie odchylenia od normy są normalne w ciąży:* goscdarka - ja też Cię podziwiam, wiesz? Pewnie na Twoim miejscu też zacisnęłabym zęby i musiałabym jakoś sobie radzić, co nie zmienia faktu, że musi Ci być cholernie ciężko...:/ Wiem ile jest roboty przy jednym dziecku, a co dopiero przy dwójce i to praktycznie bez pomocy męża. No ale musisz dać radę, nie masz wyjścia, tym bardziej, że teraz ten remont, kredyt... Siły!:* MargaretLucas - ja wiem czy on jest romantykiem?... Chyba tylko tak wyszło;). Moja mama jak opowiedziałam jej o tej sytuacji powiedziała tak:"Wiesz, to jest swego rodzaju taniec godowy ze strony faceta. Samce wśród zwierząt potrafią w takich sytuacjach przybierać przeróżne barwy, tańczyć, czarować partnerkę, a facet nagle stanie się bardziej czuły, zacznie wydzielać feromony (noooo, coś w tym jest - co ostatnio koło mnie przejdzie to jestem nakręcona:P). Jako samiec już Ci się zaprezentował przy pierwszym dziecku - znasz już jego ciało, dotyk. A teraz musi Cię uwieść czymś innym i stąd te czułe szepty. Natura robi swoje!" :) zdesperowanamama - :) olala - cokolwiek mu tam napisałaś, najważniejsze, że dopięłaś swego:). Jak ruchy Lenki? Widzę, że zaczynasz sobie powoli wkręcać po opowieściach koleżanki... Niedobrze - z jednej strony, a z drugiej... Cóż... Musisz być czujna, ale nie popadaj w przesadę:* Kaasik89 - no koniecznie! Dawaj zdjęcia!:):):)
  8. Heloł:) Ja właśnie popijam ciepłą kawkę (jeszcze ciepłą!), oglądam Dzień Dobry TVN, w tle słychać chodzącą pralkę, ja obowiązkowo w polarowej piżamce, mężulo śpi, małe też uprawia zachowania śpiącopodobne na nieśmiertelnym bujaczku... Kocham takie niedziele:) Olala - a jak mu weszłaś na ambicję? Weź mi tu przytocz, może i mnie się przyda na różne sytuacje:):):) zdesperowanamama - nie zamartwiaj się na razie niepotrzebnie, proszę Cię:( Ja wiem, że łatwo się mówi i doradza, ale psujesz sobie świąteczny czas:* A tak w ogóle to @ przyszła czy dalej cisza? IZA - a ja Cię chciałam zapytać czy Ty będziesz miała możliwość, żeby do nas zaglądać podczas pobytu w Polsce? I nawet mi nie mów, że nie! Będzie mi smutno i się nie zgadzam! Choineczkę już masz - zazdroszczę... My ubierzemy dopiero w nadchodzącym tygodniu:( goscdarka - no czyli wszystko bardzo powolutku, ale jednak zmierza ku dobremu:) Mam na myśli Alanka, no bo z tymi ciągłymi nieobecnościami męża to masz przewalone:(:(:( Musi Ci być cholernie ciężko, mogę to sobie tylko wyobrażać... Ale powiedz - tak będzie teraz cały czas? W sensie - nie szykuje się jakieś unormowanie tych sytuacji wyjazdowych?:*
  9. Brzoskwinko - nie przymierzaj teraz kapturków, kochanie:* Jak Wiki zacznie ssać pierś to sutek zostanie przez nią "wciągnięty" w kapturek i będzie wówczas jak szyty na miarę;).
  10. Ludzie... Położyłam małego o 20, wzięłam się za ogarnianie chałupy, bo cały dzień nas nie było i dopiero teraz siadłam na doopie... Plecy mi zaraz odpadną... A nie robiłam nic wielkiego - chowanie naczyń, zmywanie, chowanie prania, szykowanie kolejnego na jutro, rozpakowywanie zakupów, sprzątanie zabawek, potem siadłam jeszcze na moment do przeglądania rachunków, planowania odrabiania korków przez uczniów (no bo Święta, bo Sylwester), zrobiłam na szybko porządek w szafce z ciuchami (taki ze mnie chomik, że póki co zdecydowałam się pozbyć jednego swetra) i proszę - godzina 22:48. Eweelka - no to jeszcze tylko parę dni i odpoczniesz jak tralala:). I kuruj się, kuruj, bo co to za Święta jak się przez katar nie czuje smażonego karpika?:* IZA - no cóż, dzieciaki czasem się poszturchają, nic nie poradzisz. Na szczęście prawdopodobnie poszło o coś błahego. Oby nie było już więcej takich sytuacji. Naprawdę dobrze się składa, że teraz jedziesz do mamy, bo tak masz przymus odpoczynkowy, a nie jestem pewna czy gdyby Cię tak zostawić samopas wrzuciłabyś na luz;). Opatrzność nad Tobą czuwa!;) W podróży tak jak mówisz - rozłóż sobie fotel i postaraj się odprężyć, wyobrażając sobie nadchodzące rodzinne, świąteczne chwile:). Mąż na pewno zadba o bezpieczną jazdę, więc Ty już sobie tym łepetyny nie zaprzątaj;). I nie ograniczaj za bardzo picia wtedy, bo się odwodnisz! Obiecuj mi tu!!! MargaretLucas - hm... Znając takie mężowskie zachowania aż zanadto pozostaje mi tylko współczuć...;) Głupia lampka! A ty! A ty!;) Brzoskwinko - :*:*:* No to męża masz miodzio, kochana:). W takim razie nic a nic się już o Wasz podział obowiązków nie martwię!;) Olala - jak samopoczucie? Łóżeczko rozkładaj koniecznie, boooooooo czas działa na Twoją niekorzyść;) Maćkowa - uuuuuu, wolałabym Ci dzisiaj nie wchodzić w drogę... W takim razie chciałam Ci tylko powiedzieć, że życzę Ci spokojnej nocy:* zdesperowanamama - :* Póki @ nie ma to wiesz...;) Kaasik89 - tak, BYWA cudowny;) Alaa - skąd masz truskawy???:) Olala - ale pamiętaj, ze szefowa musi Ci przedłużyć umowę do dnia porodu: nie tego przewidywanego przez lekarzy, a tego rzeczywistego! W tym celu będziesz jej musiała przedłożyć albo zaświadczenie ze szpitala, albo akt urodzenia Lenki. No ale w sumie akt urodzenia i tak jej musisz zanieść, więc zostajemy przy akcie, nie kombinuj żadnego zaświadczenia jak będziesz w szpitalu, szkoda zachodu.
  11. Dobry dzień:) MargaretLucas - przepraszam, zwracam honor!;) Moje przypuszczenie wynikało tylko i wyłącznie z niewiedzy, bo czytałam tylko o paciorkowcu w ciąży. Wybacz:) Żoneczko - a widziałaś kiedykolwiek Hrabi?:)
  12. _nessaja_ - tak, tak, pamiętam! To zdanie typowałam na tekst miesiąca!:):):) A ja kocham kabaret Hrabi i Aśkę Kołaczkowską - jej nie przebije nikt!:):):)
  13. Paola - oczywiście, że tak będzie:) Tak, w pracy. A właściwie przed chwilą skończył i wraca, będzie za jakieś pół godziny:)
  14. Alaa - i bardzo dobrze:) Nicnierobienie też jest potrzebne:) No podałam przepis na placek po węgiersku, bo Sara__ chciała:) Sory;) IZA - już niebawem wypoczniesz u mamy, potem będziesz JAKOŚ musiała się zmusić do powrotu do pracy i luty:) I będziesz mogła celebrować każdy dzień:) Zrobię jak mówisz - wyrzucę jakieś 2 rzeczy i kupię w ich miejsce może nie 5, bo znów zawalę szafę, ale chociaż 2, tak na wymianę:) Paola - obiad czy kawa - trwać mogą jednakowo długo;) Odpuść:). Za długo się nie widzieliście, żeby teraz o takie bzdury się kłócić. Macie do obgadania o wiele ważniejsze rzeczy i na tym się skup. Nie myśl o czyichś relacjach w domu, kto skąd się chce wyprowadzić i dlaczego - to nie jest teraz dla Was istotne. Zgadzam się z Tobą co do tego jaka powinna być teściowa. Moja właśnie taka jest. Poprzednia też taka była. Ogólnie mam szczęście do teściowych;). Ale z drugiej strony nic na siłę - człowieka nie zmienisz i nawet nie próbuj. Myślę, że powinnaś dbać o dobre relacje z P., o to się starać (oczywiście wraz z nim), bo to przecież z nim będziesz sobie układać życie, prawda? Niech to będzie Twoim priorytetem, bo jak będziesz chciała naprawiać cały świat (zmieniać teściową, przejmować się tak strasznie związkiem swojej mamy) to nie starczy Ci już sił na poukładanie swoich spraw i rozwiązanie swoich problemów. I nie martw się - i Ty doczekasz się swoich ubrankowych problemów, zachwytów, zakupów:). Tylko najpierw poukładaj w miarę wszystko w swoim życiu, a dzidzia wyczuje najlepszy czas i wtedy się pojawi:).
  15. kasiaa12 - a smarujesz maścią? Pogryzione brodawki nie goją się tak od razu, musisz wytrzymać kilka dni:( Jeśli możesz nie odstawiaj go od piersi i nie korzystaj jeszcze z laktatora póki nie ma tragedii - ja z powodu przyjmowanych leków musiałam ściągać pokarm i po 6 dniach nie miałam już pokarmu:( Zakochana jesteś w synku, co?:) Jej, taki mały okruszek...:) zdesperowanamama - no co Ty jakąś chorobę sobie wymyślasz? Eeeeeeej! Chono tu - pogadamy w cztery oczy!;)
  16. Stymulowana - morfologia i mocz źle to znaczy że trochę odbiegają od normy, co jest normalne w ciąży czy wyniki są niepokojące dla samego lekarza? MargaretLucas - ale Stymulowana pisze, ze ma bakterie ecoli, a Ty piszesz chyba o paciorkowcu, tak mi się zdaje. Tego paciorkowca ma dużo kobiet i dużo dostaje antybiotyk przed porodem, ale ecoli? Stymulowana - skąd to dziadostwo? Brzoskwinko - kochana, musisz się cały czas pozytywnie nastawiać do porodu, w sensie nie myśleć o porodzie jako takim, ale raczej o tym, że to będzie wyjątkowa chwila, w której po raz pierwszy w życiu ujrzysz swoją córeczkę:). No i że to się wiąże z bólem, owszem, ale to nie jest najważniejsza rzecz w tej chwili. Jeżeli będziesz pozwalała sobie myśleć o tym jak o czymś strasznym to jak poczujesz te naprawdę mocne skurcze to zaczniesz panikować i zamiast skupić się na współpracy z położną, wsłuchania się w swoje ciało - całkowicie poddasz się strachowi. Nie tędy droga. Wiem, bo długo rodziłam zanim zdecydowali, że będzie cc. A jeśli już na wstępie pogodzisz się z myślą, że ten ból będzie Ci towarzyszył czy tego chcesz, czy nie, to zaczniesz go oswajać, serio! Da się, tylko tu psychice trzeba dać pole do popisu. Nie zastanawiaj się czy będzie bardzo bolało, bo już Ci mówię, że tak. Nie myśl czy będą chwile, że chciałabyś uciec. Będą. Nie myśl w ogóle w kategoriach "czy" - a raczej "jak": jak mogę sobie pomóc, jak mogę wykorzystać to co wiem o swoim ciele, o porodzie w ogóle, jak będę współpracować z położną itp. Nie nastawiaj się też psychicznie na krótki, bezbolesny poród - takiego Ci życzę, ale niech on nie będzie przez Ciebie wyczekiwany ( a potem panika, że jednak trwa to długo i boli coraz bardziej), a raczej stanowi zaskakującą, wspaniałą niespodziankę:). I pamiętaj - dasz sobie radę!:) Co do podkładów: no ja miałam ostatecznie cc, ale pierwsze 2 dni lało się ze mnie (sory!) jak z zarzynanej świni...:/ Każdy ******* łóżku i chlup. Masakra. Potem już mniej. A jak pierwszy raz miałam wstać to pomagały mi 2 pielęgniarki - trzymały mnie pod ręce. JAKOŚ stanęłam i... cała podłoga ufajdana, ich białe spodnie opryskane... Wstyd mi było jak cholera, ale one się tylko uśmiechały i mówiły, że tak już jest i mam się nie przejmować. Oczywiście, różne kobiety różnie krwawią, więc u Ciebie nie musi być tak samo. Ale trochę wypłynie tak czy siak. No sucho nie będzie! No i tak, z tym umazanym tyłkiem leziesz do łazienki. Ja na szczęście miałam swoją salę z łazienką, więc nie miałam stresa, ale widziałam jak kobity z innych sal szły pod prysznic. No ale co - podpaska między nogi, naśladujesz gejszę i suniesz!;) Olala - wszystkiego najlepszego, kochanie:* Mężu Cię samą zostawił?:( Moja kochana, to chodź do mnie, zjemy coś dobrego:) Jeśli chodzi o choinkę to ja ubieram sztuczną. Nigdy nie miałam żywej:( zdesperowanamama - poczekaj jeszcze chwilkę może z tym testem:* Chyba że nie dasz rady?
  17. Eweelka - cudna wiadomość:) Ani przez chwilę nie wątpiłam, że się zakwalifikujecie:) Tylko ta histeroskopia:/ Jeju, jaka drożyzna! No ale lepsze to niż samemu sobie całe in vitro fundować. Musisz być bardzo podekscytowana, co?:) I pamiętaj, żeby myśleć tylko i wyłącznie pozytywnie - przed Wami wielka szansa i na pewno nie została Wam dana przez Kogoś z góry na darmo:) Alaa - a no, rozchodzą się żebra, rozchodzą... Muszą - po to zresztą u kobiet dwa ostatnie są ruchome, a u mężczyzn nie:). Narządy wewnętrzne są, delikatnie mówiąc, zgniatane, żeby było miejsce dla dziecka, ale kości, gdyby były nieruchome, po prostu by pękły pod wpływem tak ogromnego nacisku. Musisz wytrzymać, wyjścia ni mosz;). Bardzo się cieszę, że z Patryczkiem wszystko ok:) IZA - teraz doczytałam, że wyjaśniliście sprawę kopnięcia Kuby. Oby już się nie zdarzały takie sytuacje! A z jakiego powodu on go kopnął? Coś miał do jego narodowości czy tak po prostu jak to chłopcy? Jak z tymi skurczami? Nie powtórzyły się? Kaasik89 - tak, szczepiłam małego dodatkowo na rotawirusy i pneumokoki. Zrobiłam to, bo od dawna mieliśmy na to odłożone pieniądze (1800 zł za komplet i jeszcze dokładnie za rok jedna dawka pneumokoków za 286 zł) - gdybym ich nie miała, nie brałabym kredytu, bez przesady, po prostu bym nie zaszczepiła. IZA - co z myszą? Jak przeczytałam to aż mnie ciary przeszły... Fuj! Żoneczko - no szalejemy, szalejemy. Powiem Ci więcej - nie zabezpieczamy się wcale, jedynie w dni płodne M. nie kończy w środku. Teraz jesteśmy na etapie, że oficjalnie zaczynamy w kwietniu, ale jakby się coś przydarzyło wcześniej to będziemy szaleć ze szczęścia:). M. podszedł do mnie wczoraj jak robiłam śniadanie, pocałował mnie w kark i szepnął:"Bardzo chciałbym mieć z tobą drugie dziecko. Nawet nie wiesz jak bardzo." To było takie...erotyczne i wzruszające zarazem.:) Jeśli chodzi o seks w ciąży - pewnie Twój lekarz jest innego zdania, ale większość specjalistów nie widzi żadnych przeszkód w aktywności seksualnej do samego końca (oczywiście, jeśli ciąża od początku jest zdrowa i matce nie grozi przedwczesny poród). Nawet zalecają regularne współżycie - bo uelastyczniasz krocze, bo prostaglandyny zawarte w s*****e (takie substancje, które działają naturalnie naskurczowo) stymulują szyjkę macicy (i spokojnie, nie mogą wywołać przedwczesnego porodu), bo dziecko relaksujesz przy okazji, siebie także. Zalet jest mnóstwo. Ale z tymi 6-ma tygodniami po porodzie to tak - nie wolno. Jest to okres połogu, kiedy wszystko się goi (nawet po cesarce) i wraca do stanu sprzed ciąży. Organizm kobiety jest wtedy bardzo podatny na zakażenia itd., więc trzeba się powstrzymać. No i jak było na Ani Mru Mru? Stymulowana - wyślę jak tylko uda nam się uchwycić uśmiech naszego małego kasownika;) Ja tej wkładki po kocicy bym nie prała, bez przesady znowu - musiałabyś cały dom wyprać, ściany umyć, kontakty, wszystko. No bo ona machnie na przykład ogonem po drzwiach, Ty je gdzieś ręką muśniesz, podejdziesz do dziecka i co? I nic się nie stanie.;) Co do grudniowych ludzisków to mój tato jest grudnia i siostra również. I teściowa jeszcze. I nie są z niczym do tyłu, luzik;). Maćkowa - i co po praniu zostało z ochraniacza Twojej córki?;) Zdesperowanamama - ja to myślę, że płyn do płukania to trochę mało... To nic, że rzeczy są nowe - przecież ktoś ich musiał dotykać przy produkcji, pakowaniu... I to niejedna osoba. Potem trafiła ta rzecz do jakiegoś zakurzonego magazynu, potem ją jakoś przetransportowano, potem ktoś to wieszał na wieszaki sklepowe. Nie wszystko jest w folii, a nawet gdyby to i tak do momentu fabrycznego zapakowania dotyka takiej rzeczy mnóstwo rąk. Wiem, bo pracuję w firmie produkującej rzeczy dla dzieci. I tak: produkcja takiego rożka dla niemowląt - welur przywozi pan Krzysztof, który zawsze ma spocone dłonie, bawełnę dostarcza pan Józef, który jak to facet w toalecie nie sika na siedząco, mój szef wnosi to wszystko na zakład (a zawołali go z budowy, gdzie robił coś przy dachu swojego stawianego domu). Pani Basia i pani Kasia przejmują materiał, bo trzeba go pokroić. Właśnie skończyły jest ciasto palcami, miały przerwę. Pokrojony materiał zabiera na parowanie pani Stasia - na parowanie, gdzie jest 50 stopni, pani Stasia płynie i jej dłonie także. Wyparowała. Woła 5 szwaczek, które będą to teraz szyły i robiły z tego rożki. Pani Ania właśnie wróciła z toalety, pani Ada z papierosa, pani Jadzia drapała się po stopie pod skarpetką, pani Hania po spoconych plecach, a pani Krysia miała właśnie kolej mycia łazienki i właśnie wróciła, może zasiadać do roboty. Uszyte. No to teraz rożki idą na kontrolę jakości - zanosi je tam moja szefowa, która dopiero co głaskała podwórkowego psa. Asia i Aga sprawdzają rożki czy wszystko z nimi ok. Jadły chipsy przed chwilą. Rożki są w porządku - może je zabierać Iga do magazynu. Iga jest trochę przeziębiona i kaszle. Z magazynu rożki trafiają do sklepów, a tam kolejne panie rozkładają je na półkach... To teraz już wiesz czemu warto prać nowe rzeczy?;)
  18. Stymulowana - rzeczywiście, bardzo mało jest szpitali, które pozwalają być tacie przy narodzinach. Ale pocieszę Cię: nawet gdyby go wpuścili na salę operacyjną to w życiu kangura nie mógłby stać przy stole operacyjnym, przy Tobie! Stałby w rogu jakimś, żeby nie przeszkadzać! Naprawdę, nie masz czego żałować:* To nie byłoby jak na filmach - że on uśmiechnięty czeka na wyjęcie dzidziusia, w międzyczasie całuje Cię w czoło, Ty płaczesz, dzidziuś krzyczy, mąż płacze... Noł łej. Zobaczyłby z daleka małą, fioletową kuleczkę, która drze się wniebogłosy, a następnie musiałby wyjść i czekać aż malucha "oporządzą". Mój czekał pod salą, przez okienko widział co się dzieje, widział jak nieśli małego, jak go owijali, ważyli, mierzyli, a następnie Kacperek został szybciutko przeniesiony do kącika noworodka i tam panie pielęgniarki poprosiły po cichu tatę, dały mu małego na ręce, pozwoliły robić zdjęcia:). Nie bój nic - niczego tak naprawdę nie tracicie. Gdy tatuś zajęty jest podziwianiem malucha, mamusię zaszywają;), zawożą do sali pooperacyjnej, wołają tam tatusia, dają dzidziusia i jest pięknie:). goscdarka - jak Alanek?:( Kaasik89 - dzieje się co? Rodzimy?;)
  19. kasik_85 - :* _nessaja_ - a propos wieczornego wpieprzania... Hm...Mężuś jedzie do mnie...z gorącym...kubełkiem KFC! Ha! Się będzie działo! Ajajaj!:P Czy się najadam? Czy ja się najadam? Ty to zawsze zadasz pytanie tak jakoś nagle człowiekowi, bez wstępów, bez przygotowania... I co ja mam Ci odpowiedzieć?...No bywa, że się najadam, no... Ale trafiłaś w sedno z tym przyzwyczajaniem faceta do obowiązków domowych - nosz idealnie po prostu! Podpisuję się pod tym obiema rękami. I apeluję do Brzoskwinki - pisałaś, że Twój mąż zadeklarował się, że jak już pójdziesz do pracy to on bez problemu będzie pomagał w domu. Oby tak było! Tego Ci życzę:* Nie wiem, nie znam go, więc siłą rzeczy uogólniam, ale wiesz - łatwo się takie deklaracje składa jak dotyczą bliżej nieokreślonej przyszłości. Po prostu ( w ramach ćwiczeń;) ) pozwól mu czasem coś zrobić w domu. Bo to dla faceta (i w ogóle kogokolwiek, kto nie musi nic robić w domu) nie jest takie łatwe, miłe i przyjemne jak tyle lat nic nie musi, a potem - mimo, że gadaliście o tym - nagle MA OBOWIĄZKI. Serio teraz mówię - świat mu się wali, ma wrażenie, że wszystko zmieniło się na gorsze, że żona się zmieniła na gorsze, bo nagle czegoś wymaga - o tym też pomyśl:* Sara__ - :* Nemezis626 - jak się czujesz?
  20. A, no i zapomniałam Wam powiedzieć, że jak byłam z małym na spacerku to po drodze zahaczyliśmy o ciucholand i znów udało mi się kupić fajne rzeczy - tym razem są to body z krótkim rękawkiem (już, już miałam kupić w Auchan jakieś najtańsze, kolor obojętny, bo to i tak idzie pod bluzeczkę z długim rękawkiem, a tu proszę!), bluzeczka z długim rękawkiem i spodenki od piżamki z firmy Mamas&Papas (!!!) z bardzo dobrej gatunkowo bawełny, takiej nie cienizny tylko jakby grubszej. Co prawda góry do tego nie było, ale dokupię białe body z długim rękawkiem (bo spodenki są białe w jakieś wiewióreczki;) ) i będzie piżamka jak tralala:). I za wszystko zapłaciłam 4 zł:). I te spodenki są nowiusieńkie, bo miały poprzyczepiane takie nitki fabryczne wszędzie:). A jaka była piękna czapeczka dla noworodka! Ale rozmiar to chyba na mega wcześniaczka, na laleczkę normalnie:). Czapusia też była nowa i też miała te niteczki. 50 gr kosztowała;) Olala - pisząc Wam o kupowaniu nie najmniejszych kocyków, miałam na myśli, żeby nie brać takich maciupkich (70x70, 80x80) - lepiej 100x100 albo 100x120/140. Ale moim zdaniem 160x200 to przesada;) No bo to jak dla dorosłego. zdesperowanamama - piszesz, że masz nadzieję, że to się kiedyś zmieni, w sensie podejście do kwestii obowiązków domowych Twojego męża. Oj, kochana, samo się nie zmieni...:( No bo przecież on pewnego pięknego dnia nie wróci po pracy i nie powie "Kochanie, zrobię Ci kawkę, zajmij się troszeczkę sobą, a ja w tym czasie poodkurzam, dobrze?";) Jeśli chciałabyś, żeby było jak dawniej to musisz coś zrobić w tym kierunku. Alaa - jak dzisiaj samopoczucie?:* Poród porównywany jest do łamania kilkunastu (nie kilku) kości naraz, jeśli chodzi o ból, a jeśli chodzi o wysiłek to do przerzucenia tony węgla lub przebiegnięcia 40 km. To mu powiedz:):):) Osra się, no nie mogę. Padłam!!!:):):) Nemezis - a Ty? Boli bardzo? Dajesz radę? I czemu masz brać to Visanne? Na co to? Kaasik89 - już nie bądź taka skromna, "coś tam wyszło";) Wyszło pięknie i tak czule:) O której masz wizytę? No i teraz Twoja kolej...;) A, dziewczynki! Kolejna dziewuszka (kasiaa12) urodziła przed czasem, na który miała wyznaczoną datę porodu:). Takie moje małe obserwacje;). Czyli nadal żadna się jeszcze nie wyłamała;). MargaretLucas - nie mów mi nawet o tym duszeniu się w ciąży... Masakra jakaś... Oprócz mdłości to chyba druga najgorsza rzecz, którą pamiętam z tego "błogosławionego" stanu...;) P.S. Masz z******tego męża!:):):) Teraz słuchaj o moim: jak czasem opowiada znajomym o narodzinach Kacperka to zaczyna od tego, że rodziłam 18 godzin. Wtedy wszyscy robią "o ja cię.../o masakra.../szok/ileeeee?" itp. I mąż tylko na to czeka;). Mówi tak:" No! Tyle, tyle! I ja tam z nią cały czas byłem, cały czas! Wysikać się nawet nie miałem kiedy. I powiem wam, ze były momenty, że myślałem, że już fizycznie nie dam rady...":):):):):):):):) Sara__ - nic nie wiem o tym leku:(. Nie pomogę:(. Ale cieszę się, ze jesteś zadowolona z wizyty:) Kiedy wyniki i następna?
  21. Witojcie baby moje!:) My niedawno wróciliśmy ze spacerku, pogoda piękna, słoneczko świeci, żadnego wiatru tylko takie fajne, orzeźwiające powietrze. Super:) Mam jakieś pół godziny, a potem muszę wstawiać obiadek mojemu małemu szczęściu;). No to odpisywanie czas zacząć;). zdesperowanamama - no dokładnie miałam taką samą sytuację, ale nie z bokserkami, a z piciem do obiadu! Podaję, rozumiesz, obiad memu wybrankowi, sama zasiadam do marudzącego dziecka (zjem później), a tu nagle rozlega się (prawie histeryczne!):" A picie??? Picia nie ma???" Boże...Widzisz i nie grzmisz...
  22. Kasieńko!!! Gratuluję! :*:*:* Wypoczywaj teraz, prześpij się:* Jesteś mamą!!!:) Ależ cudownie:). Teraz już mogę spokojnie się położyć:).
  23. _nessaja_ - matko, ze też Ty masz cierpliwość do takich rzeczy jak upinanie firanek... ;) Wykończyłabym się. Serio! "Prawie wyplułam ostatnią z moich trzech kolacji." - rozbawiłaś mnie do łez:):):) zdesperowanamama - a rozmawiałaś kiedyś o tym z mężem? Że kiedyś było inaczej, że gotował, piekł? I że mamuśki słowami tak bardzo się przejął, że się zmienił? Wrrrrrrrr. Nie cierpię takich teściowych.
×