Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

JovankaJo

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez JovankaJo

  1. goscdarka - :*:*:* Maćkowa - no raczej, ze byś się skusiła!;)
  2. Alaa - ale skąd to uczucie?:( Kurcze, miałaś tak już kiedyś? Dziwne. Słuchaj, przepraszam, że tak zasugeruję, bo wiem, że to delikatna sprawa, ale może Twój Tata potrzebuje, żebyś go odwiedziła? Bo ja miałam kiedyś tak samo z dziadkiem... Poszłam na cmentarz, zapaliłam lampkę, opowiedziałam mu co nieco i niepokój odszedł. Pita - ja Cię naprawdę bardzo dobrze rozumiem, ale rzeczywiście z Twoich postów bije jakaś taka...agresja emocjonalna. Poważnie, nie obraź się. To nie jest atak, ja tylko obiektywnie to zauważam. Z drugiej strony myślę, że to także przez depresję, bo nie wydajesz mi się taka z charakteru. Może Cię nie znam, ale uważnie śledzę wszystkie wpisy, ich emocjonalność. Maćkowa ma dużo racji. Postaraj się docenić w życiu także te "twarde" słowa, orzeźwiające że tak powiem, kiedyś jeszcze wrócisz do nich myślami i wcale nie wydadzą Ci się podyktowane chęcią krytyki. Wiem co mówię. To wszystko wynika z troski. Jeśli tego nie czujesz - uwierz na słowo. I wcale nie byłam taka silna psychicznie jak z tym wszystkim walczyłam. Dziś jestem silna, wtedy byłam słaba tak strasznie, że codziennie myślałam, że się rozpadnę. To walka z chorobą i swoimi słabościami mnie tak wzmocniły. Ja się nie urodziłam silna. Nikt się taki nie rodzi. Albo się tego uczysz całe życie, albo byle g****o Cię w tym życiu zniszczy. Jeśli zrozumiesz, że to nie życie ma Cię ustawiać, a Ty życie - wyjdziesz na prostą. Z depresją jest jak z alkoholizmem, narkomanią - mogą Cię zamknąć w ośrodku, podawać leki, leczyć miesiącami... Jeśli TY nie dasz sobie pomóc i przede wszystkim nie będziesz sama walczyła to nic z tego. I nie mów, że jesteś słaba. Jeszcze nie zaczęłaś porządnie walczyć, a już wywieszasz białą flagę? Hej!
  3. Ha! Nadrobiłam WSZYSTKIE posty! Boże, błogosław weekendy na forum:). Idę się chyba położyć, choć wcale nie jestem śpiąca i nie mam najmniejszej ochoty kłaść się koło tego nieogolonego zwierza:/, ale co zrobić...:/ Pewnie poleżę z pół godzinki i będzie "hejoooooooo". ;) Dobranoc kochane dziewczynki, śpijcie smacznie i wygodnie:* Wasza smutna troszkę Jovanka:(
  4. Kaasik89 - a ja Ci mówię, że nie przenosisz:* :) Eweelka - ja też zwróciłam uwagę na Twój optymizm:) Aż mi się miło na serduchu zrobiło! Kochana, swoim nastawieniem robisz teraz wiele dobrego dla swojego organizmu:) Oby tak dalej!!!:*:*:*
  5. karciaa - a co się mamie nie podobało w kocyku?;) Ach, te mamy...;) IZA - i co? Dowiadywałaś się czy Green Express wozi paczki na Mazury czy odpuściłaś sobie po tych negatywnych komentarzach? Wiesz, ile ludzi, tyle opinii. Tak naprawdę wszędzie zdarzają się nieuczciwi kurierzy, mało to takich historii? Firma nigdy do końca nie wie kogo zatrudnia i nie ma na to wpływu. No bo co - zapytają "czy jest pan uczciwy i nie wyciąga pan z paczek"? No ale rozumiem Twoje obawy. Ja ich poleciłam, bo kilka lat już moi rodzice korzystają z ich usług i nigdy nie było żadnych zgrzytów. No ale ostrożnym być trzeba. A co do szpinaku - ja na przykład uwielbiam! Tylko nie taki jak serwowano mi kiedyś w szkolnej stołówce - w formie krowiej kupy. Siekany, dobrze przyprawiony, według mojego autorskiego przepisu:). Mogę Ci przesłać przepis i obiecuję, że zmienisz zdanie!:) A Kacperkowi nie smakuje, że tak to delikatnie ujmę, bo marchewka czy dynia zawierają naturalne cukry i są słodkawe w smaku, a szpinaczek niekoniecznie...;) agniesia - śliczny brzuszek:* Ale jaki masz zarąbisty obraz na ścianie! Maćkowa - nie plułabyś MOIM szpinakiem!;) Chciałabyś jeszcze i jeszcze:):):). Dobra, Aurelia nie... Szkoda...:( Starałam się...;)
  6. Maćkowa - mój też chory:/ gościu - odstaw to co bierzesz albo bierz po pół dawki, ostatecznie zmień dilera.
  7. konfetti0 - jak samopoczucie?:) Żoneczko - ja też tak czasem za Wami tęsknie jakoś niewytłumaczalnie i zastanawiam się czy dane nam będzie kiedyś się spotkać... Bardzo bym chciała!:* I zazdroszczę Ci męża, z którym lejecie ze wszystkiego - my mamy niestety zupełnie różne poczucie humoru...:( IZA - co z tym chipem? Będzie Szanowny kupował?;) Czy wybiłaś mu z głowy? MargaretLucas - matko, przeczytała teraz historię choroby Twojego synka i aż mnie ciarki przeszły... Jezu, jak bym tylko trochę ochłonęła to poszłabym do tej "lekarki", pokazała kartę wypisową ze szpitala i niech się tłumaczy - najlepiej w obecności innych pacjentów w poczekalni! wojtkowa - witaj w naszym gronie!:) Trzymam mocno kciuki, żeby ujrzała niebawem dwie kreseczki:) Paola - to gdzie Twój luby pracuje, ze takie prezenty zgarnia?:) Maćkowa - jak się czujesz? Przeszedł Ci ten ból? Alaa - co to za niepokój był? Jak się czujesz, kochana?:* Stymulowana - dziękujemy za propozycję, mamy swoje GTA...:/ Jeszcze mamy, bo jutro wypieprzymy za okno. To bardziej niż pewne. Kochana, założysz jeszcze obrączkę, założysz:*. Olala - nie martw się wagą Lenki, przecież gdyby to było coś niepokojącego to lekarz by Ci powiedział. Wymiary i wagi maluchów w brzuchu mamy są zawsze podawane w sposób uśredniony, każde dzieciątko rośnie w swoim własnym tempie. Przecież wiesz o tym.:* I, co ważne, dzieci nie rosną i nie przybierają na wadze równomiernie tylko skokowo, dlatego między innymi wciąż na USG będzie wychodzić inna data porodu. Lenka jeszcze spokojnie urośnie, mówię Ci. I nie zamartwiaj się.:*
  8. Żoneczko - hipciu mój kochany, jak się czujesz?:* Mężu bardzo zmęczony?:( A czemu teściowa dopiero w styczniu chce na te badania pójść? To przecież jeszcze ponad miesiąc... mamaniemama - tak, Kacperek polubił panią doktor:). Szczególnie, ze ona pozwala mu się podciągać na swoim stetoskopie:):):). Kacperka ubranka piorę w proszku Jelp, nie płukam w żadnym płynie. Moim zdaniem nie należy prać rzeczy dziecka w "dorosłych" proszkach, bo jego skóra nie jest do nich przystosowana. Skoro nie wycieramy pupci toaletowym tylko używamy specjalnych chusteczek, skoro smarujemy d**encję kremem do tego przeznaczonym, wreszcie - skoro kąpiemy malucha w kosmetykach dla niemowląt, a do głowy nam nie przyjdzie użyć naszego żelu pod prysznic to i proszek powinien być osobny. Tak uważam. A korków udzielam z polskiego, rosyjskiego i angielskiego;).
  9. Cześć dziewczynki:). Człowiek z Marsa (mój mąż) ostentacyjnie poszedł spać, a ja najpierw pozwoliłam sobie przejść wszystkie etapy emocjonalne związane z dzisiejszym do doopy dniem - wściekłość, że mi tętnicę szyjnę chciało rozerwać, żal, cholerne rozczarowanie, zdziwienie, rozpamiętywanie innych moich związków i rezygnacja, potem zadałam sobie pytanie dlaczego przyciągam facetów, których całe życie trzeba wychowywać, następnie uznałam, że Bóg najwyraźniej nie chce, abym wyszła z obiegu, będąc nauczycielem i nie pracując w szkole i miała praktykę w domu, a na końcu zeżarłam smażonego kurczaka, popiłam Colą, wzięłam Apap i postanowiłam zająć się czymś bardziej pożytecznym niż użalanie się nad sobą. Oto jestem;). Pita - tym razem nie będę tu wypisywać swoich przeczytanych czy zasłyszanych mądrości. Dokładnie wiem jak się czujesz. Skąd? Opowiem Ci pewną historię. W 2009 roku się rozwiodłam. To była moja decyzja, ale mój świat, tak dotychczas poukładany i szczęśliwy legł w gruzach. Nie będę Cię zanudzać szczegółami, powiem tylko, że mój 7-letni związek zakończył się nagle i niespodziewanie. I nie chodziło o zdradę. W ciągu kilku dni musiałam znaleźć mieszkanie do wynajęcia, zabrać psa, rzeczy i wszystkie wspomnienia. Znalazłam - ruderę z przeciekającymi oknami, niedrożną kanalizacją... Tylko na takie było mnie wtedy stać. Rodzice i siostra byli już w UK, a babcia, która była na miejscu wypięła się na mnie, mówiąc, że nie zaprosi mnie na Wigilię, bo co ona powie ludziom przy stole? Że się rozwodzę? To taki wstyd. Zawsze byłam bardzo honorowa i nawet wtedy nie poprosiłam rodziców o pomoc finansową.Mój błąd - gdybym to zrobiła, nie musiałabym przechodzić przez połowę tych wszystkich rzeczy. Mama nie rozumiała mojej decyzji o odejściu, nie miałam z nią kontaktu pół roku. Jedynym wsparciem był dla mnie Tata. Co prawda przyleciał do mnie w mig, ale to mi dało siłę jedynie na czas jego pobytu tutaj. Zatem nadal byłam sama. Wszyscy znajomi się ode mnie odwrócili - wszyscy byli jego znajomymi, więc poniekąd rozumiem. Jeszcze przez 5 m-cy po wyprowadzeniu się od męża pracowałam razem z nim w jednej firmie. Dodatkowo szef stosował mobbing, zastraszał nas, nie płacił na czas, bywało, że miałam tylko na parówkę dla Reksia, a sama jadłam makaron z wody albo nic przez 2-3 dni. Wzięłam kartę kredytową i wpadłam w poważne kłopoty finansowe, zaczęłam się coraz bardziej zadłużać. Zaczęłam się również upijać co wieczór. Lubiłam ten stan. Pamiętam jak w Wigilię leżałam w łóżku i słuchałam odgłosów Świąt dobiegających mnie z sąsiednich mieszkań. Wyrobiłam sobie swój rytm dobowy - pracowałam od 8 do 21-22, przychodziłam do domu i jeszcze w kurtce otwierałam piwo, piłam początkowo 1-2, potem 5, zasypiałam z twarzą sztywną od łez. Wstawałam o 6, szłam do pracy na 8. Bałam się pracy, bałam się ludzi, szefa, telefonów, domofonu, siebie. Siebie się bałam - to było najgorsze. Ale chyba wiesz o czym mówię. Ten stan rzeczy trwał 4 miesiące. Trafiłam na pogotowie z podejrzeniem zakrzepicy, miałam wycieńczony organizm. W ciągu 2 m-cy schudłam 17 kilo. Wtedy zadzwoniłam do rodziców i o wszystkim im powiedziałam. Byli przerażeni. Za ich namową poszłam do psychiatry, dostałam antydepresanty, poszłam na kilka wizyt prywatnych, takich pogaduszek, ale nie podobały mi się, więc zrezygnowałam. Masz rację - leki nie działają od razu. Ja jakąkolwiek poprawę zaczęłam odczuwać po około 3-4 tygodniach. Ale jak pies garnęłam się do rodziców, codziennie choć chwilę musiałam z nimi porozmawiać, zresztą oni nie pozwoliliby, żeby było inaczej. Nie było ich na miejscu na stałe, ale przyleciała mama, codziennie szedł w ruch Skype. Było mi CHOLERNIE, CHOLERNIE ciężko. Wiem jak to jest kiedy nie pijesz (nie mówię tu o alkoholu) 2 dni, bo...bo to nie ma sensu, kiedy Twój wewnętrzny świat się wali, kiedy wszystko widzisz przez mgłę. Wiem jak to jest kiedy chodzisz jak naćpana poryta bólem całej siebie, kiedy chcesz się pobić, a potem wyjesz, że CO SIĘ KURWA DZIEJE Z TWOJĄ GŁOWĄ, CIAŁEM, ŚWIATEM??? I wiem jak to jest kiedy już nawet nie płaczesz, a coś w Tobie - tak, ciągle, bezustannie. Posłuchaj, daj sobie pomóc, nie odwracaj się od ludzi, jedź do mamy. Pita - jedź do mamy, mówię Ci! Ja nie miałam takiej możliwości. To było nieziemsko trudne, ale walczyłam z tym gównem codziennie. Codziennie przekraczałam swoje granice, tak mi się wtedy wydawało. Wygrałam, choć to nie była równa walka, bo depresja zwykła zmieniła się w dwubiegunową. Chwile euforii, a potem ta straszna nicość. To nie koniec. Spotkałam człowieka, którego pokochałam. Wykryto u niego nowotwór złośliwy. I wiesz co? To było coś gorszego niż moja depresja. Paradoksalnie jego diagnoza stała się początkiem mojego zdrowienia. Musiałam mu pomóc walczyć. Potem musiałam walczyć za niego, bo on już nie miał sił. Miałam wrażenie, że miażdży mnie walec, że staram się podnieść ciężarówkę, że nie wiem - ale kopnęłam w dupę tę moją depresję (z pomocą leków - nie sama) i wygraliśmy. Nasz związek nie przetrwał, pozostawił wiele ran, które chyba nigdy się nie zabliźnią, które co jakiś czas bolą, ale on żyje i jest zdrowy. Nie jest szczęśliwy, bo to chyba taki typ człowieka, ale jest zdrowy. Od tego czasu jestem ze stali. Mam pęknięcia, ale mało kto o nich wie. Z całych sił codziennie szukam czegoś dobrego w moim wcale nie tak kolorowym życiu. Nie pomogą Ci teraz słowa "inni mają gorzej". Ale pomyśl, że jeśli teraz nie zaczniesz z tym walczyć - to właśnie z Tobą będzie gorzej. Nie otwieraj do końca tych drzwi piekła, przed którymi stoisz, wystarczy, że je uchyliłaś.
  10. mamaniemama - gratuluję kopniaczka, bo przeczytałam, ze niedawno doświadczyłaś tego cudownego uczucia!:) Super:* Kaasik89 - to mówisz, że czujesz, że pochodzicie z Filipkiem dłużej? Ale serio masz takie przeczucia?:) Jak ja wszystkim mówiłam, że czuję, że Kacperek urodzi się wcześniej to mi mówili "Co ty tam wiesz... To Twoje pierwsze dziecko i na bank będzie po terminie, a poza tym chłopcy lubią siedzieć u mamuś nieco dłużej." I co? I urodził się 5 dni przed terminem, ha! Matki wiedzą co mówią! Poza tym czyżbyś zamierzała złamać nasz forumowy zwyczaj? Jeszcze żadne dzieciątko u nas nie przyszło na świat przed terminem albo w dniu terminu, zawsze przed!;) Cieszę się, że Niuniuś zdrowy:* Brzoskwinka - obwód główki malucha po porodzie waha się między 33 a 38 cm, także spoko;). Katarzyna powinna dać radę;). Bardzo się cieszę, że Wikusia jest piękna i zdrowa:* karciaaa - :* Pościel śliczna. Kurcze, teraz mi się fiolet gdzieś zaczyna podobać;) Przez Ciebie!;) I sama bym chętnie zamówiła taką pościel, ale to bez sensu, bo mam już dwie. Błękitne.:( agniesia - dawaj zdjęcie brzusia!:* _nessaja_ - jak Twoje zatoki? Sól morską stosuj bez obawy, Prenalen również (tam też w składzie jest sól morska). Prenalen - jakikolwiek - jest stworzony WYŁĄCZNIE z naturalnych składników i specjalnie dla kobiet w ciąży. To jedyna gama leków na naszym rynku właśnie dla ciężarnych. Brzoskwinko - położna ma rację: dziecko co najmniej do 7. m-ca nie powinno spać nawet na najbardziej płaskiej poduszce, ponieważ ma jeszcze słabe mięśnie karku i szyi, kręgi, wszystko, więc można mu zaszkodzić. Kładzenie na poduszce może powodować nie tylko ból, ale i poważne uszkodzenia oraz późniejsze wady postawy. Dzięki za wyjaśnienie kwestii rodzajów smoczków! Pojęcia nie miałam, ale okazuje się, że mam silikonowe:). Na szczepieniu mały zawodził żałośnie jak zawsze:(. Serce mi pękało, bo tak mnie trzymał kurczowo za palec, a ja mu musiałam jeszcze przytrzymać nóżkę i dwie rączuchny, bo się bardzo wyrywał:(:(:(. A Mateusz? Przygryzł wargę ze zdenerwowania, całą drogę do domu niósł Żuczka na rękach i opowiadał mu jak bardzo go kocha:). Maćkowa - pytałaś o tę Aurelię? Co Maciek na to?;) Kasiaa12 - info odnośnie kremu do pupy i buźki: Pure&Sensitive Krem S.O.S. w okrągłym, białym, płaskim pudełeczku (smaruję nim buźkę małego, miejsce pod szyjką i za uszkami wieczorem i rano - mam osobne opakowanie - oraz drugi taki sam stosuję do smarowania pupy po każdej zmianie pieluszki)
  11. Kurcze, wejszłam ja na pocztę naszą i co widzę: Lenkową pościel tak przepiękną, że przepraszam, jeśli kiedykolwiek mówiłam, że róż dla dziewczynki niekoniecznie, Nessajkowy brzuszek już normalnie widocznyyyyyyy:):):) (i kot pierwsza klasa), Olisiowy fotel w kolorze, który zawsze działa na mnie kojąco - i ta lampka na ścianie... Cuda! No i hity od Giubelli - dziękuję, kochana! P.S. _nessaja_ - służę zawsze:*
  12. Angelus z Księżniczką wychodzą do domu:) Mała będzie musiała brać zastrzyki, ale już w domku:)
  13. Dziewczyny, bo pisałyście o kosztach prywatnych wizyt u ginów. Ja do 7. m-ca chodziłam do bardzo znanej pani doktor z Częstochowy, dobrej, chwalonej, od lat zresztą śmigałam tylko do niej. Koszt wizyty to 150 zł (ale z USG już). Potem mi bardzo podpadła, potraktowała jak śmiecia i zdecydowałam się pójść do lekarza, który jest zastępcą ordynatora ginekologii w szpitalu, w którym rodziłam. Wiecie ile bierze za wizytę? 70 zł (z USG w 3D, jeśli pacjentka sobie życzy i jest sens takowe robić, bo pod koniec ciąży to już nie za bardzo cokolwiek widać). Także wizyta u niego kosztowała nas w sumie stówę,jeśli liczyć koszty dojazdu. Człowiek wspaniały, lekarz znakomity, jajcarz jakich mało, uwielbia gadać z partnerami pacjentek - masz wrażenie, że to nie jest wizyta, a on się tak rozsiada do opowiadania o dzidziusiu, że oczami wyobraźni widzisz jak Ci kawę jeszcze podaje;). Siedzisz ile chcesz, choć w poczekalni tłum jak w tokijskim metro. A jak fajnie zawołał kiedyś mojego M.:): "Mężuś Asi, szybko, szybko, bo Kacper na łączach!" konfetti0 - bo jeszcze mi się przypomniała jedna rzecz. Test na HIV jest obowiązkowy do przyjęcia na porodówkę! I jego wynik wpisany jest w kartę ciąży. Jeśli jednak kobieta go nie zrobiła (no bo nikt Cię w sumie nie zmusi) to przez pierwszą dobę nie dadzą Ci dziecka do karmienia (bo gdybyś była nosicielką, mogłabyś zarazić dziecko przez karmienie właśnie), a badanie i tak Ci zrobią - czy chcesz, czy nie, bo będą działać dla dobra dziecka.
  14. Jezu, dynia z ziemniakiem pycha, marchewka z ziemniakiem pycha, ale szpinak z ziemniakiem - fuuuuuuuuu. Mój syn dość kategorycznie mi to oznajmił, plując na to ścierwo;) A właściwie tym ścierwem - dokładnie takie określenie szpinaku miał w oczach:P. A potem kichnął na mnie 3 razy z pełną buzią... Założyłam mu zielone body, zielone skarpetki, zielone spodenki i zieloną koszulkę. I chwała mi za to, bo WSZYSTKO jest w szpinaku...;) Było to dla niego tak traumatyczne przeżycie, że nawet na soczek spogląda póki co nieufnie:):):).
  15. Nemezis626 - ale dlaczego umówienie się do tej polskiej specjalistki jest nieosiągalne? Jak można się z nią skontaktować? Pewnie osobiście z nią przez telefon rozmawiać nie można, tak? No to spróbuj ją złapać na oddziale, serio mówię. Ja bym tak zrobiła. Najpierw zadzwoniłabym do szpitala czy ona tam jest, czy ktokolwiek wie kiedy będzie, przez ile itd. Może trafisz na życzliwą osobę i ona udzieli Ci takich informacji. Wbrew pozorom na świecie istnieją też ludzie, którzy okazują bezinteresowną pomoc. Uwierz mi! Jeśli nikt Ci nic nie będzie chciał powiedzieć to możesz się tam sama wybrać i zrobić wywiad osobiście. A może uda Ci się ją złapać na korytarzu? Słuchaj, to tylko lekarz (wybitny, ale lekarz), nie jakaś święta. To człowiek, do którego trzeba jakoś dotrzeć, mieć gdzieś co ona sobie o tym pomyśli albo ludzie po drodze i działać, jeśli to taka wyjątkowa lekarka, a w Norwegii nie możesz za bardzo liczyć na inną fachową pomoc:*. konfetti0 - jak samopoczucie? Dół zażegnany?:* Jedna rada ode mnie odnośnie badań w ciąży: rób wszystkie, które zleca Ci ginekolog. To, że lekarz pierwszego kontaktu powiedział, ze nie wie po co niektóre masz robić świadczy tylko o nim (niej). Ja też nie wiem czym konserwować pasek rozrządu, bo nie jestem mechanikiem, ale to nie znaczy, że powiem komuś, żeby nie zawracał sobie tym głowy, jeśli mechanik mówi, że trzeba. Rób, rób, słuchaj "fachowca" od ciąż. A co do telepatycznego wyczucia, że ktoś jest w ciąży - ja miałam taką sytuację. Ale nie o mnie chodziło:). Kilka lat temu do mojego (już dzisiaj byłego) chłopaka przyjechał brat z żoną. Siedzieliśmy sobie z nimi wieczorkiem, gadaliśmy, oglądaliśmy filmy. Rano schodzę na dół, żeby robić śniadanie, a Justyna w kuchni zalewa sobie herbatę. I taka myśl jak błyskawica:"Matko, ona jest w ciąży..." To był taki moment, jakby na chwilę zatrzymać film, minęła sekunda i zapomniałam o tym (!). Nazajutrz oni pojechali do domu, a po 2 tygodniach Piotrek mówi:"Wiesz, ze Justyna jest w ciąży? 8 tydzień podobno." :) Ale dziwnie się wtedy poczułam...;) Sara_ - takie nagłe skoki ciśnienia przy stwierdzeniu braku nadciśnienia tętniczego mogą być spowodowane nadczynnością tarczycy (TSH masz w normie, a FT3 i FT4?) oraz schorzeniami nerek bądź nadnerczy. Na Twoim miejscu zrobiłabym jeszcze FT3 i FT4 (przy czym obstawiam, że wyjdą ok, bo rzadko się zdarza, żeby TSH było w normie, a tamte dwa wykazywały nieprawidłowości) oraz USG nerek. Olala - nadal masz bóle po zjedzeniu czegoś? Czy to jednorazowo było po tym cukierku wtedy? IZA - kochanie, tak się cieszę z Twojego Okruszka! Gratuluję Ci z całego serca, wiesz? Specjalnie dla Ciebie znalazłam fajną, przystępnie napisaną stronkę o testach PAPP-A. http://www.genetyka.hg.pl/test_PAPPA.htm Nie wiem jak odczytać Twój wynik, bo nie podałaś norm, pewnie nie napisali? Jak coś to daj znać, poszukamy:)
  16. Witam, witam, witam:):):) Laski, to jest po prostu niebywałe co mój pierworodny wyprawia od 3 dni w nocy... Znów mu się wszystko poprzestawiało, noooo... Wstaje o północy na zabawę...:/ Nie pieluszka, nie zimno, nie gorąco,nie piciu, jeść absolutnie nie - bawimy się, mama! Gdzie mój hipcio? Popiszcz mi nim, to takie śmieszne;). Jezu, dziołchy, i żeby to trwało 15 minut, pół godziny - ok. Ale tyle trwa wstęp do zabawy, czyli...podziwianie światła latarni wpadającego przez okno. Koniecznie na kolanku - nie ruszamy się wtedy, mamo, podziwiamy!!! Potem można przejść już do zabaw ruchowych. Laski, kładę się o 23, śpię-nie śpię, bo wyczekuję pierwszych symptomów zbliżających się atrakcji (rozkopywanie kołderki i wołanie heeeeeeeeeej - zawsze ten sam schemat), potem zabawa po ciemku (nie chcę terrorysty dodatkowo wystawiać na bodźce) 1,5 - 2 godziny (!!!), potem amciu i lulamy do 6. O 6 amciu i znów lulamy do 8-9. No masakra;). Ale opowiem Wam jeszcze jedną rzecz, niesamowite to jest. Początkowo myślałam, że to przypadek, ale coś jest na rzeczy, bo trwa od 4 dni. Otóż moje dziecko oglądając Teletubisie na bujaczku na każde ich "heeejoooo", "papa" stara się odpowiadać! I to nie w losowych momentach bajki, ale właśnie wtedy jak te stworki coś mówią do dzieci! Ja wiem, że on nie wie, że ogląda telewizję i że to są Teletubisie no i zapewne w jakimś stopniu podobają mu się te kolory (choć nie reaguje w ten sposób na nic innego - sprawdzałam inne bajki i reklamy, czyli rzeczy powszechnie absorbujące najmniejsze dzieci), no ale on do nich mówi po swojemu i jak one mówią to swoje "heeejoooo" to on na to "eeeeeeeeeeej" albo "oooooooooo". Fascynujące, nie mogę się na niego napatrzeć!:)
  17. IZA - w życiu kangura! Przeczytałam wszystko, teraz na wszystko odpiszę. Znaczy nie teraz, jutro, bo mąż już bez spodni:P. Paaaaaaaaaa
  18. mamaniemama - Jovanka nic się nie wypowie w sprawie ćwiczeń po porodzie (tak zasugerowałaś IZIE), bo Jovanka NIE ĆWICZY, NIE LUBI, ODMAWIA:P Momencik... Mężu nawołuje;) Okej, TROCHĘ mogę poćwiczyć - z nim zawsze;). Buziaki, kocham Was moje dziewczynki wspaniałe, niepowtarzalne, wyjątkowe, jedyne w swoim rodzaju. Kocham i dziękuję, ze jesteście:*
  19. mamaniemama - nie, nie, jeszcze nie działamy;). We wrześniu muszę wrócić do pracy, więc najcudowniej by było zajść w ciążę w lipcu-sierpniu, żeby nie tracić tego macierzyńskiego. To znaczy no wiadomo, nie stracę go, ale miałam tu na myśli macierzyński jako czas. No bo teraz ciąża pokryłaby mi się z czasem, który został mi i tak do spędzenia w domu, a planujemy tak: dokończyć macierzyński, iść na zaległy urlop wypoczynkowy (około 2 miesiące) - i tu już mamy wrzesień 2015, potem od razu L-4 ciążowe, potem znów roczny macierzyński, potem wykorzystanie mnóstwa dni zaległego urlopu wypoczynkowego, który do tego czasu się uzbiera i do roboty w listopadzie 2017;). Kacper ma wtedy ponad 3 lata i spokojnie mama puszcza go do przedszkola, małe ponad rok:). Taki jest plan;). A Pan Bóg tak czyta, tak czyta i się śmieje;).
  20. Stymulowana - bidoczku mój Ty:* Dasz radę, już niedługo:* MargaretLucas - skoro macie już zielone światło i wszystko już wróciło do normy to mocno, mocno trzymam kciuki za Wasze starania:) Mamaniemama - wiesz... Wczoraj po przeczytaniu Twojej historii o pożegnaniu z synkiem płakałam strasznie... Chciałam coś Ci napisać, ale ani nie potrafiłam dobrać słów, ani nic nie widziałam przez łzy. Potem nie spałam pół nocy, cały czas mając przed oczami scenę, którą nam opisałaś. Podeszłam do śpiącego Kacperka, pogłaskałam go po łapce i z całych sił chciałam, żebyś i Ty przez moment mogła tak posiedzieć przy Tymusiu... Posłuchaj, dla mnie nie masz już nicku mamaniemama - dla mnie już zawsze będziesz się nazywała prawdziwamama. Jesteś (nie byłaś, jesteś) mamą z prawdziwego zdarzenia, Mamą przez duże M. W żadnym Twoim poście nie przeczytałam słów wyrażających obawę, że sobie nie poradzisz z jego odejściem, z powrotem do pustego domu, z pogrzebem. Przeczytałam za to, że chcesz go urodzić i choć przez chwilę przytulić, ucałować. Dziewczyno, ja nie wiem czy Ty w ogóle znasz słowo egoizm. Również ten czysto ludzki. Twoja postawa jest heroiczna - tak, to nie jest za wielkie słowo. Jesteś niebywałym człowiekiem, Twój mąż także. To dla mnie ogromny zaszczyt, że mogę Ci napisać te słowa, że "spotkałam" Cię w swoim życiu. Dziękuję Ci, że uzupełniłaś moją definicję człowieka.:*
  21. No i cóż, zaraz korki, więc do dalszego odpisywania zasiądę później. Tylko tyle jeszcze dodam: 1. połasiłam się na promocję Pampersów i nie przeczytałam, ze są z aloesem, przed którym tak Was przestrzegałam... Cóż - testowanie na dupce Kacperka czas zacząć;). 2. Kacper nie mieści mi się na dużym przewijaku! To znaczy mieści się, ale ledwo (a jest przeznaczony niby do roku), a poza tym wierzga jak koń i niewygodnie mi go przebierać:/... Teraz coraz częściej przewijam na łóżku. Pierwsza rzecz, którą mi zweryfikowało życie...;) Spadam na kory, zajrzę później:* P.S. Angelus Was całuje:*
  22. agniesia - trzymam kciuki, żebyś 15 grudnia dowiedziała się czy synek, czy córcia:). Ja się dowiedziałam w 15. tygodniu:) Angelus z mała nie wychodzą dzisiaj jeszcze dzisiaj do domu:(. Co prawda osłuchowo czysto, ale wciąż spływa jej z noska... Może jutro wyjdą. Olala - jak bóle? Wszystkiemu winna relaksyna - hormon, który rozluźnia połączenia kostne i stawowe, żeby poród był możliwy. Nie zdziw się jak będą Cię jeszcze do tego wszystkiego boleć kolana czy nadgarstki - niestety relaksyna działa na wszystkie miejsca, nie tylko w okolicach miednicy:/. No i uważaj teraz przy chodzeniu, bo łatwiej o jakieś skręcenia i zwichnięcia!
×