Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

JovankaJo

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez JovankaJo

  1. Maćkowa - a co myślisz o imieniu Aurelia?:) Tak teraz pomyślałam jeszcze:). Słuchajcie, bo ja Wam muszę napisać o jednej ważnej (według mnie) rzeczy. Chyba o tym nigdy nie wspominałam, ale jeśli się powtarzam to wybaczcie. Mianowicie: segregacja brudnych ubranek dziecięcych i "dorosłych". Zdaję sobie sprawę, że niektórym z Was może się to wydawać zbędnym certoleniem się. I nawet nie chodzi o to, że ubranka maluszka nie powinny mieć styczności z przepoconymi skarpetkami męża po całym dniu pracy czy naszymi majtkami - są przecież detergenty, pierzemy w tych 60 stopniach czy iluś tam, trzeba przyzwyczajać dziecko do flory bakteryjnej, bez przesady. Ale wiecie jak to ułatwia sprawę? Kupiła, za kilkanaście złotych taki mały, plastikowy kosz z dziurami jakby - przeznaczony chyba na wkładanie do niego suchego prania do prasowania, nie wiem. Pełno tego w marketach. Postawiłam go na szafce nad pralką (bo mam małą łazienkę) i robiąc pranie dla dziecka nie muszę za każdym razem wywalać wszystkiego z dużego kosza na nasze brudy, patrzeć jakie to tam mam kolory, co tam w ogóle jest, czy się opłaca dzisiaj prać, czy może jutro, bo coś na pewno dojdzie, gdzie to był ten śliniak czy spodenki albo mini skarpeteczki. Nie - ściągam kosz z szafki i widzę: no, troszkę już mi sie uzbierało tych białych (ciemnych, czerwonych, kolorowych) rzeczy dla małego, pierzemy. Dziewczyny - git majonez po prostu! Nawet widzę bez wywalania co w tym koszu jest tak na oko. Polecam!;)
  2. AdaAdelajda - przykro mi, że się nie udało. Ale pamiętaj - nie udało się TYM RAZEM, bądź dobrej myśli, dbaj o siebie i głowa do góry!:) Kaasik89 - jak tam z bajzlem? Ogarnęłaś? Gotowa do porodu?;) Sara_ - jak się czujesz? Bierzesz te leki? Jak serducho? MargaretLucas - owszem, mam talent - do rodzenia;););) Maćkowa - zamówienie w kwestii wyjaśnienia urlopu macierzyńskiego zostało przyjęte do realizacji. Status: oczekuje. Zostaniesz poinformowana o wysyłce na mail forumowy w ciągu kilku dni roboczych. Brzoskwinko - jak sytuejszyn z mężem?;) Dał się przekonać, że możecie działać?;) Co do butelek to tak jak dziewczyny pisały: jedno dziecko upodoba sobie Avent, inne Lovi, jeszcze inne Canpol. Wybór jest ogromny, wiem, każdy producent zachwala swój produkt jak może, ale tak naprawdę pierwszego wyboru (na czuja) dokonujesz Ty, a weryfikacji Twoje dziecko;). Zdaj się na intuicję:*. Smoczki - poważnie nie znalazłaś nigdzie smoczków z tymi dziurkami? Jak ja ostatnio kupowałam małemu nowy smoczek to miałam wrażenie, że dużo takich jest... My mamy z Lovi. A czy kauczukowy, czy silikon? Matko, nie wiem! Nawet się nad tym nigdy nie zastanawiałam!... Toś mi teraz dała do myślenia... Nawet nie wiem jaki mam;). karciaaa - jak te zaparcia? Lepi ciut? kasiaa12 - jak samopoczucie?:) Nie smutasz się już? Co do kremu do buzi i pupy - ja używam z Nivea, jak chcesz, mogę Ci coś więcej o nim opowiedzieć. Daj znać, gdybyś się na Niveę zdecydowała. Z osłonkami na piersi miałam ten sam problem! Jak zobaczyłam, że są rozmiary to oniemiałam. Jak ja se to miałam niby dopasować??? Żeby suta mierzyć? No i nie kupiłam, olałam sprawę. Dopiero jak mały pogryzł mnie do krwi w szpitalu, mąż pojechał i kupił...uniwersalne. Avent na przykład takie robi. Super sprawa, same się dopasowują.
  3. Nemezis626 - a czy Ty przypadkiem nie byłaś już kiedyś na naszym forum, nie wiem - w zeszłym roku jakoś?:) Bo nick kojarzę:) Ja nie używałam nigdy testów owulacyjnych i najnormalniej w świecie im nie ufam, zresztą niejednokrotnie z negatywną opinią spotkałam się ze strony ginekologów, z którymi miałam do czynienia. Ty też widzę bardziej obserwujesz swoje ciało niż wierzysz testowi;). Rzadko, bo rzadko, ale zdarza się podwójna owulacja u kobiety w jednym cyklu.Może było też tak, że tamte testy się myliły i nie miałaś wówczas jajeczkowania, dopiero teraz. Naprawdę nie wiem, ale życzę Ci powodzonka:) MargaretLucas - czy mail Ci doszedł ja się zapytowywuję??? Bo jak zdjęcia wczoraj siostrze przesłałam to nie doszły się okazało... Żoneczko - dziękuję za informacje:* I za wsparcie dla Angelusdominus - wszystkim babeczkom:* _nessaja_ - to straszne co musi teraz przeżywać Twoja koleżanka... Płakać mi się chce jak to czytam. I nie wiem co bym zrobiła na jej miejscu. Jeszcze przed urodzeniem Kacperka bez zastanowienia udzieliłabym odpowiedzi "usunęłabym". To jej pierwsze dziecko? Dziś chyba (piszę chyba, bo nawet sobie nie chcę wyobrażać z jakimi myślami musiałabym walczyć) zdecydowałabym się urodzić... Ale czy dałabym radę przejść tak smutny okres ciąży, poród - taki inny przecież, pogrzeb. Umarłabym chyba razem z tym dzieckiem. A może cały czas żyłabym nadzieją, że ktoś się pomylił i moje dziecko jest zdrowe? I w życiu nie spróbuję nawet osądzić kobiety w takiej sytuacji, w życiu! Chciałabym tylko, żeby - niezależnie od decyzji, jaką podejmie - zaznała spokoju i pogodziła się z losem.:( Maćkowa - walcz o tę Domicelkę, bo widać, że coraz bardziej chciałabyś tak właśnie jej dać na imię:) Co do macierzyńskiego - tak, prawda. Po porodzie masz 14 dni na to, żeby dostarczyć pracodawcy papiery: wnioski o urlopy (to nie jest jeden wniosek, chcesz to Ci wytłumaczę krok po kroku), akt urodzenia dziecka i (ustnie lub pisemnie, ale lepiej pisemnie) Twoją decyzję jak chcesz mieć wypłacaną kasę przez okres całego macierzyńskiego: czy caluśki rok 80%, czy może pierwsze pół roku 100%, a kolejne 60%. Słuchaj Maćkowa, powiem Ci (i każdej, która niebawem rodzi) tak: swoim zachowaniem, tonem głosu pokaż personelowi, że nie jesteś w ciemię bita, że wiesz jakie masz prawa. Ja nie mówię, zeby wchodząc na oddział krzyczeć "wiem jakie mam prawa!!!", ale pewność bijąca od pacjentki i jej męża czy partnera też dużo robią. Absolutnie nie wolno cichutko i przepraszająco pytać o znieczulenie, badania, stan dziecka - o cokolwiek. Wielu ludzi ma jakieś takie podejście, że głupio mu podejść do lekarza albo go wezwać, bo to lekarz, ktoś prawie jak święty! Kurwa, on i wszystkie pielęgniarki są w pracy, jak sobie życzysz ma Ci dokładnie objaśnić jakie leki Ci podaje, po co, kiedy zaczną działać, jak się możesz po nich czuć, co się teraz z Tobą dzieje, jaka jest faza porodu, jakie tętno masz Ty, a jakie dziecko... Pewnym, stanowczym, ale grzecznym (żeby nie wprowadzać nieotrzebnie nerwowej atmosfery) tonem pytajcie o wszystko po kilka razy, wzywajcie lekarzy (bo może być tak, ze będziesz sobie z Maćkiem walczyć spokojnie o rozwarcie i nikt 2 godzinki do Was nie zajrzy), pielęgniarki, położne - żądajcie i dowiadujcie się. Oni wszyscy od tego są. Będzie dobrze.
  4. Maćkowa - kategorycznie nie dla Domiceli? Szkoda trochę;(. Miałybyśmy tak fajoskie imię wśród dzieciaczków forumowych. A Ty byś chciała tak jej oficjalnie dać na imię? Dlaczego pytam o ten Wasz poród rodzinny - nie wiem czy pamiętasz, ale pisałam kiedyś, ze położna w szkole rodzenia poleciła nam, żeby (w sytuacji, kiedy boimy się czy personel właściwie podejdzie do nas w trakcie porodu, czy będzie się zachowywał właściwie itp.) mąż rodzącej, który chce być obecny przy narodzinach założył koszulkę z jakiejś stacji telewizyjnej. Można taką koszulkę pożyczyć od kogoś (ludzie dostają takie rzeczy jako reklamę) albo zamówić nadruk. Niby głupie, ale ta położna opowiadała, że w kilku szpitalach, w których pracowała spotkała się właśnie z takim czymś i wiesz jak personel skakał, chuchał i dmuchał? Bo się bali (i szeptali między sobą), że to może jakiś gość z telewizji i żeby plamy nie było, bo nie daj Boże dziennikarz i zaraz będzie artykuł o szpitalu, a wtedy ludzie z roboty polecą. A nawet gdyby Was ktoś spytał czy Twój mąż z TVN-u na przykład to co za problem powiedzieć, że a i owszem?:P Kto to sprawdzi?:) Giubelli - nasz Murzyn na pasach, pojawia się i znika:) Kochana, no miód na serce czytać takie wieści o mojej synowej! Przeanalizowałam każde slowo i na 1000% chcę ją za synową, wspaniała dziewczyna:). Słuchaj, ja z reguły śpiewam małemu Comę, ale bądź uprzejma podesłać mi Wasze przeboje, bo musimy stosować repertuar wszechstronny! Tosia jest przeurocza i faktycznie coś jest w tych jej mądrych, przenikliwych oczkach, wiesz? No i widać, że jest szczęśliwym dzieckiem:). A powiedz jak wygląda Wasz dzień? Co robisz? Kiedy wracasz do pracy? I CZEMU TAK RZADKO TU ZAGLĄDASZ??? Wiesz jak mi Ciebie brakuje?...:( mamaniemama - maksymalne kotłowanie! Jestem Twoją fanką!:):):) Co do miodu Manuka to poczytaj koniecznie, bo warto! I najlepsze jest to, ze nie wali tak...miodem właśnie;). Bo ja miodu również nie znoszę, jeszcze w herbacie JAKOŚ przełknę, a;e na kanapce... Wyjątkiem było kilka tygodni po porodzie - wtedy obowiązkowo na śniadanie były kajzerki z masłem i miodem. Jakoś tak mi sie chciało. A, i szklanka zimnego mleka do tego! :) Też uważam, ze wychowawczy na przykład powinien być chociaż płatny jak macierzyński. A co planuję, żeby być z Kacperkiem 3 lata? To samo, o czym wspominał Twój mąż;). Co do sposobu na chrapiącego męża - próbowałam. Za każdym razem słyszę:"Na boku jest mi niewygodnie. Dobranoc." :/:/:/ zdesperowanamama - podstawowe becikowe to 1000 zł na oboje rodziców. Drugi tysiąc dostajesz jak przedstawisz zaświadczenie, że Wasz dochód na osobę jest niższy niż jakaś tam kwota, nie pamiętam jaka. Twoja znajoma zapewne taką sytuację miała. A akt urodzenia dziecka i zaświadczenie, ze matka pozostawała pod opieką lekarską od minimum 10. tygodnia ciąży jest obowiązkowy do podstawowego becikowego, nie do dodatkowego. To tak w skrócie;).
  5. Pita - rób test:* Paola - no rzeczywiście dziwna sprawa... Naprawdę nie pozostaje Ci nic innego jak czekać:(. Ale wyobrażam sobie jaka jesteś wkurzona. Może torbiel? Tfu! Tfu! No bo ja miałam podobnie kiedyś... Albo stres związany z rozstaniem, sytuacją z mamą, zmianą trybu życia. Tak dużo zmian u Ciebie - wszystko może być przyczyną, ze tak odkrywczo zauważę...:( Żoneczko - Jezu, jak się nazywa ta poduszka... Cena nie gra roli! kasiaa - nie masz na to wpływu przecież, wiem, ze miało być inaczej, ale naprawdę nic nie poradzisz...:* Siedź z nami na forum, czas szybciej zleci:) Dalej Ci komp muli? Brzoskwinko - ja natomiast wykorzystuję takie teksty mojego M., to znaczy jak jest większe grono i każdy takie rzeczy gada plus mój mąż to w taki trochę naciągany sposób na niego najeżdżam, ale tak, zeby wszyscy właśnie słyszeli, że kto mu broni, że jest zwyczajnie zazdrosny, że jakby był na miejscu tych ludzi to inaczej by mówił, to śmiałby się z tych wszystkich, którzy chcą, ale nic w tym kierunku nie robią itp. Ja wiem, że M. sie na mnie nie obrazi, mało tego - oleje to sikiem prostym (i w tej sytuacji to dobrze), a mam nadzieję dopiec w ten sposób tym wszystkim gderaczom;). Taka trochę złośliwa jestem;). Ale teściom czy komuś z rodziny nie mówię tego wprost, bo po co? Nie chcę, żeby była jakaś niezręczna atmosfera. No to na okrętkę jadę;) Sara_ - tak jak mówisz: może to być droga do szerszej diagnostyki. Śmiało idź na badania, porób co trzeba i czekaj na wyniki. Może właśnie teraz paradoksalnie zaczniesz przygotowania (solidne) do ciąży?;)
  6. Dziewczynki, mam wieści od Angelusdominus. W gardle małej gronkowiec złocisty, reszta wyników dobra, nie ma zapalenia nerek!:). Zuzia musi do końca wybrać antybiotyk i wówczas w środę zmierzą jej kontrolnie cukier. Do czwartku zostają na pewno. Tylko nasza Angelus w kiepskiej formie - jest wykończona...:( karciaa - mój mąż, mimo ze przecież już ponad rok nie mieszka w domu z rodzicami, to non stop słyszy od ojca, ze powinien do nich przyjeżdżać i pomagać... Jak tylko się dowiedzą, że M. ja jakiś wolny dzień to zaraz pretensje, że on pewnie na d***e siedzi, a tu drzewo trzeba zwieźć, porąbać, a to plac posprzątać...I teść zawsze coś wymyśli. Wiecznie ma do mojego M. pretensje. A jak M. ja wolne to my mamy co robić, naprawdę. A nawet jeśli nie to i tak nikomu nic do tego, uważam. Każdy ma prawo do odpoczynku, młody człowiek także. Raz w tygodniu to chyba nie jest laba, biorąc pod uwagę, że sie robi głównie na popołudnio-nocki po kilkanaście godzin? Ostatnio teść do M. powiedział obrażony, że M. mógł przyjechać na 7 rano, poogarniać coś na placu, posprzątać, a potem na 16 do roboty. Co tam, ze do 5 rano, co tam... Czasem nie mam słów. Mieszkamy od nich 30 km, a on czasem się zachowuje, jakbyśmy byli za rogiem:/ i nie mieli swoich spraw, dziecka, czasu po prostu rodzinnego. Maskara:/ Na zaparcia jeszcze mi do głowy przychodzi kefir. Tak to dziewczyny wszystko napisały. A spytaj w aptece, bo są jakieś preparaty na zaparcia dla kobiet w ciąży, słyszałam kiedyś jak jedna babeczka rozmawiała na ten temat z farmaceutką. I nie dopuszczaj do długich przerw z wypróżnieniami, bo to jest dopiero niebezpieczne! Samo napinanie niczym nie grozi zdrowej ciąży, pytałam kiedyś gina jak miałam to samo. MargaretLucas - ale słodki macie rytuał, jejuuuu...:) Ja też już tak chcę!:)Marzę o chwili, gdy Kacperek zarzuci mi rączki na szyję i powie mamusiu...:) zdesperowanamama - zawsze jak przeskakuje strona na następną to nigdy od razu, trzeba trochę poczekać. Tylko wtedy nam się forum przycina. brzoskwinko - koniecznie spytaj lekarza w obecności męża. Koniecznie, bo jak facet sobie coś ubzdura to nie ma mocnych... Niech usłyszy od specjalisty. A co do zajmowania się w inny sposób;)... hm... Ale co on Ci mówi jak go informujesz, ze to nie może być tak w jedną stronę? Olewa czy mówi, że nie, czy że ok, a potem nic z tego?... _nessaja_ - cóż za barwny opis wycieczki! :) I ten gościu z kabanosami... Jezu, współczuję...
  7. Magiczna123 - witaj:) zdesperowanamama - no witaj po długiej przerwie:) Liczyłam, ze wrócisz i proszę bardzo!;) Ściągnęłam Cię myślami:* Bardzo fajnie, ze zajmujesz głowę innymi sprawami i że tak optymistycznie podchodzisz do kwestii częstych rozstań z mężem:). Gratuluję podejścia - oby tak dalej! MargaretLucas - był taki czas, ze myślałam, ze posiadanie własnej firmy to jak wygrana w totka. No bo nikogo nie musisz prosić, żeby wyjść wcześniej, bo coś musisz załatwić, nie musisz błagać o podwyżkę, sama jesteś sobie szefem i w ogóle cudownie. Ha! Dopiero pracując w obecnej firmie widzę jaka to odpowiedzialność. Owszem, szefowa może sobie wyjść w środku dnia na przykład kupić bluzkę, może odebrać dzieci ze szkoły, iść do lekarza... I nie musi nikogo o nic prosić. A szef jak ma dość to rzuca wszystko w p**du i jedzie na konie. Oni mają w ogóle bardzo zdrowy stosunek do pracy i wypoczynku, to trzeba powiedzieć. U nas w firmie można na przykład wyjść wcześniej z pracy (uzgadniając to oczywiście uprzednio z szefostwem) i powiedzieć prawdę: że chce sie na przykład jechać po sukienkę na Sylwestra, bo się ładną widziało i człowiek się obawia, ze ktoś ją kupi;). Nie trzeba ściemniać, ze babcia umarła, ze pies sparaliżowany, dziecko ma biegunkę albo dom nam zalało. Ale z biegiem lat zauważyłam też inne strony posiadania własnej działalności: siedzenie w biurze do nocy, bo trzeba, bo klient czeka na ofertę, całe dnie spędzane poza domem na załatwianiu różnych spraw, urzędów, banków, ciągłe zamartwianie sie czy będzie na pensje dla pracowników, czy na ZUS starczy, czy na materiały będzie... Ja przychodzę na 8 i wychodzę o 16, zostawiając za drzwiami faktury, telefony, zadania... Oni przy kolacją muszą rozmawiać o zwolnieniu nieuczciwego pracownika, o ty, żeby pamiętać, że jutro trzeba odebrać zamki albo welur. A na pewno woleliby walnąć się na wyro z dzieciakami i się powygłupiać. Dziś wiem, ze wolę pracować u kogoś.Zawężam sobie w ten sposób dopływy gotówki? Niekoniecznie, zarabiam niemałe pieniądze na korepetycjach już 8 lat i chyba tak zostanie do końca mych dni. Poza tym - kocham to!:)
  8. IZA - no tak, też mi się przypominają te zimy z dzieciństwa...:) I wiosny, i lata, i jesienie... Każdy miesiac taki właściwy i odpowiedni - jak styczeń to mróz i kropka, jak marzec to topniejące śniegi, jak maj to maj pełną gębą! A dziś?:( Lato w październiku, zima w czerwcu:(. No ale sory - taki mamy klimat;). brzoskwinko - ja pracuję w branży dziecięcej i tak: każda firma ma swoje własne szablony, według których krojcze odmierzają dane rzeczy. Te szablony można robić według ogólnie przyjętych norm i wymiarów (na przykład do rozmiaru 56 rękawek jest takiej długości i takiej szerokości, obwód szyi taki, obwód klatki piersiowej taki...), ale można też (jak u mnie w firmie) wprowadzać...hm...innowacje;). No i potem mamy na rynku body rozmiar 56 większe od rozmiaru 68. Sama mam wiele takich ubranek. Dla przykładu Kacper ma około 70 cm i waży ponad 7 kilo (we wtorek dowiemy się dokładnie, bo mamy szczepienia:) ) i ma na sobie: spodenki rozmiar 62, body rozmiar 68 i bluzeczkę rozmiar 80 (tak!). I wszystko jest w sam raz:). No więc jak w przypadku "dorosłych" ciuchów - rozmiar rozmiarowi nierówny. I super, że znów Wiki daje widoczne popisy tańcowania;).:* Spiesz się z tym filmikiem - chcemy pooglądać! Oho... Kacperek chyba ma po tatusiu - właśnie krzyczy na małpkę, że się przestała kręcić... Olala - 2-go, 17:30, zapisane. Spożywaj więcej tego wapnia, bo serio Ci zębiska powypadają albo coś. P.S. Ja też nasłuchuje jak M. cicho śpi w nocy...;)
  9. Żoneczko, ja nie wiem skąd się biorą w ludziach takie zachowania wiesz? Wielokrotnie się nad tym zastanawiałam, wielokrotnie. I wciąż nie znalazłam sensownej odpowiedzi. Obserwuję mnóstwo sytuacji tego typu wokół siebie, właśnie często w przypadku jak ktoś się buduje. Ale nie tylko. Niedzielny obiad u teściów. M. przeskakuje po kanałach, zatrzymuje na jakimś muzycznym. Śpiewa Justin Bieber. I teść:"A ten gówniarz jeden - już ma miliony na koncie. I na czym to to się dorobiło? Na czym?" I (niestety) mój mąż:"A piłkarze? Wiesz tato ile zarabiają piłkarze? Taki Leo Messi na przykład, ma jachty, cuda..." No i potem jeszcze obowiązkowo padają słowa o politykach, ale nie tych jakichś znanych, tylko z sejmików, z gminy... Boże! Mam ochotę wyjść, naprawdę. No czy im ktoś zabronił zostać piłkarzem? Albo piosenkarzem, aktorem? Ok, żeby się wybić i zarabiać kasę trzeba mieć "talent" - ale dziś mamy takie czasy, że ów "talent" to częstokroć umiejętność odpowiedniego lansu i sprzedania tego co się chce. Działaj, nie zazdrość! A politycy? No to startuj do Rady Gminy, Powiatu czy czego tam jeszcze można - i miej dietę poselską, jeśli chodzi Ci wyłącznie o pieniądze. Jasne, też widzę niesprawiedliwości - lekarze, nauczyciele, strażacy i wiele, wiele innych zawodów - wykonują niezwykle odpowiedzialne zadania (ja nie mówię o tych, którzy się w swoim zawodzie nie powinni znaleźć) i co? I g****o mają. No ale wiedzą jakie studia czy szkoły wybierają, wiedzą jakie są z tego (oficjalne) pieniądze. No i ratują się na swój sposób: korepetycjami, łapówkami (żeby nie było - nie uznaję łapówek, ja to wymieniłam na potrzeby swojego wpisu tylko), gabinetami prywatnymi... Generalnie wychodzę z załozenia, ze jeśli ktoś ma parcie na kasę to okej, niech ją zarabia w jakikolwiek sposób, byleby przy tym nie krzywdził drugiego człowieka. Niech sobie każdy ma co chce i ile chce, jeśli ja zapragnę mieć to samo to na uszach stanę i będę o to walczyć. A najłatwiej jest właśnie siedzieć, kiwać głową i podsumowywać tak jak mówisz. Bo fajnie by było jakby z nieba zleciało, nie? Wtedy by było sprawiedliwie!
  10. Maćkowa - ja też mam nadzieję, że mama znajdzie jakąś odpowiednią dla jej stanu zdrowia pracę. Dziękuję:* Słuchaj, a mnie się coraz bardzie podoba imię Domicela, wiesz? Zobacz, brzmi fajnie: Domi-nika, Domi-cela:). Ciekawie:). I myślę też, że mała nie będzie miała do Was pretensji, jeśli będziecie jej powtarzać i utwierdzać w przekonaniu, że jej imię jest niespotykane i wyjątkowe, bo ona jest wyjątkowa:). A wśród znajomych potem mogłaby mieć ksywkę Domi;). Superaśnie! A poza tym ja już się tak przyzwyczaiłam, ze mówisz o niej Domcia, że co zrobię jak nam potem napiszesz, ze na świat przyszła Madzia?;) A co z Domcią się stało, zapytam wówczas;)
  11. A ja Wam powiem dziewczynki, że chyba nie umiałabym mieszkać z rodzicami ani obok nich. I ze swoimi, których przecież kocham nad życie, i z teściami. Tam czytam o Picie, o MargaretLucas... Ja wiem, ze to bliźniak, osobne wejścia i tak dalej, no ale mimo wszystko. To znaczy, gdyby mnie kiedyś zmusiło życie i nie miałabym wyjścia to jasne, nie byłoby co wydziwiać, ale tak z własnej woli nie. Ja to trochę taka aspołeczna jestem;). Już na studiach wolałam iść do pracy i wynająć mieszkanie niż zamieszkać w akademiku albo wynająć pokój w mieszkaniu, w którym mieszkają też inni ludzie. Tak cholernie cenię sobie spokój, prywatność, wolność... Moi teściowie zaproponowali nam, żebyśmy zamieszkali z nimi w domu, ale w życiu! I to nie chodzi o to, ze teściowie, że nie dogadałabym się z teściową czy coś. Nie, właśnie świetnie się dogadujemy. Ale jakoś strasznie mnie drażni myśl, że ktoś wie co jem, o której, kiedy sprzątam, jak zamierzam spędzić dzień, co oglądam w telewizji... No mówię Wam, dziwadło ze mnie. Poza tym moi teściowie prowadzą taki otwarty dom - wpadają o różnych porach ciotki, wujki, znajomi, babcie... Wiecie, dla nich to jest naturalne, nie trzeba ich uprzedzać, pytać jakie mają plany. U mnie trzeba się zapowiedzieć kilka dni wcześniej;). Nie uznaję wpadania, bo ktoś akurat jest niedaleko - no mówię, dziwak!;) Dziwak ze mnie jakich mało. Ja muszę mieć ochotę na wizytę kogokolwiek, zresztą mój mąż ma to samo - i wtedy sami dzwonimy z zaproszeniem. Wyjątek stanowi moja kumpela A., ale mamy takie relacje, że ani ona się nie obraża jak mówię jej, że nie mam nastroju na odwiedziny, ani ja jak ona mi oznajmia, że nie chce jej sie gadać przez telefon. Rozumiemy się, bo jesteśmy bardzo, bardzo podobne:). No ale ja tu o czym innym miałam pisać;). mamaniemama - ja bym tam poczekała do 9 grudnia i spytała lekarza co mogę brać na odporność. Słuchaj, a czytałaś może o miodzie Manuka? Drogie to cholerstwo, ale po pierwsze naturalne, a po drugie to jakaś rewelacja, serio! Moja mama i siostra jedzą go już 3-ci rok i ani razu od tej pory nie miały nawet kataru! Dziękuję Ci za ciepłe słowa i że trochę połechtałaś moje ego;). No fajna jestem, fajna;) i uwielbiam się otaczać fajnymi ludźmi, dlatego tu jestem i tak bardzo Was kocham!:* Z blogiem nie wiem, naprawdę, tak sie na początku napaliłam, a teraz jakoś... Jestem na etapie przemyśleń;). Jeśli chodzi o moją mamę to miała mieć operację na kręgosłup, ale ostatecznie skończyło się na 2-miesięcznym pobycie w Polsce, bolesnej i kosztownej jak diabli rehabilitacji oraz silnych lekach. Niedawno mama wróciła do UK i...dalej ją boli:(. Nie chce mi się opisywać co jej jest, bo zaraz się zasmucę. A nie chcę doprowadzać do takiej sytuacji, bo swoim smutkiem i tak niczego nie zmienię tylko schrzanię sobie humor na pół dnia:(. Wybacz:* Całkowicie się z Tobą zgadzam, że macierzyński powinien trwać 3 lata. Dla chcących oczywiście, bo nie każda kobieta dobrze się czuje w domu z dzieckiem nawet przez kilka miesięcy - i ja to rozumiem. Właściwie jestem zdziwiona swoim znakomitym samopoczuciem w domu - praktycznie mało kiedy z kimś się widuję, mało gdzie wychodzę... I czuję się wspaniale:). A biorąc pod uwagę mój dotychczasowy tryb życia to naprawdę dziwne, bo jeszcze do niedawna miałam zajętą każdą chwilę, latałam po koleżankach, coś załatwiałam, gdzieś jeździłam, co weekend ze 2 imprezki;). Musiało się coś dziać, bo bym zwariowała. I wtedy też myślałam, ze ja chyba skisnę w domu na macierzyńskim, dosłownie - uschnę i wiór ze mnie jeno pozostanie! A tu proszę, taka niespodzianka!:) Czuję się spełniona, zadowolona z każdego dnia, wypoczęta (tak, wypoczęta, mimo zmęczenia ciągłym ogarnianiem domu, organizowaniem czasu mojemu Smykowi, pilnowaniem pór karmienia, przebieraniem, cudowaniem...) i wcale się nie nudzę. Owszem, myślę czasem, że fajnie byłoby wyjść gdzieś na piwo, potańczyć, poszaleć. Ale to jest takie...ja wiem? Na zasadzie, że fajnie byłoby polecieć na Florydę, ale jak nie polecę to i tak jestem szczęśliwa:). Jeszcze przed chwilą myślałam sobie - kurczę, ale się wybyczę! 7,5 miesiąca L-4, rok macierzyńskiego, 2 miechy urlopu wypoczynkowego... Ludzie! Ciąża minęła, Kacper już 5-ty miesiąc jest na tym świecie, a wrzesień 2015 zbliża się nieuchronnie... Teraz to jeszcze jeszcze, ale po Nowym Roku zleci migusiem, wiem to:(. Boję się jak cholera, nie chcę. Niewykluczone, że za kilka miesięcy mi się odmieni i nagle poczuję się zmęczona tym siedzeniem w domu, będę marzyła o powrocie do pracy. Kto wie. Ale póki co boję się powrotu do normalnego życia. Nie wyobrażam sobie tego - co mnie obchodzi, że trzeba będzie zrobić zestawienie sprzedaży przedstawicieli albo zorganizować targi w Moskwie? Co mnie obchodzą takie bzdury jak moje dziecko właśnie nauczyło się kolejnej rzeczy! No i mam plan, zeby jednak być z Kacperkiem te 3 lata...;)
  12. Pita - mnie się wydaje, że może Ci być trudno przekonać męża do przeprowadzki. I trochę go rozumiem, ale Ciebie również. Jeśli nawet go przekonasz to musisz liczyć się z tym, że on może nagle oznajmić, że żałuje tej decyzji albo że to Ty na nim wymusiłaś i etraz na przykład przez Ciebie on niemoże znaleźć pracy, musi pomagać w gospodarstwie. Kurczę, trudna sprawa. A Ty chcesz się przenieść ze względu na rodziców, tak? goscdarka - jak słodko Kacperek mówi do maluszka, Boże, aż się wzruszyłam wiesz?:* Taki kochany jest, taki opiekuńczy, jejku:). Bajka:). Ten tekst, że on jest obok... No nie mogę:) Słuchaj, a mały to nie ma kolki? Próbowałaś mu dawać Espumisan w kropelkach? Albo herbatki koperkowej? Ja też byłam przeciwniczką smoczków, ale po 11 dniach skapitulowałam;). I powiem Ci, że mały wcale się od niego nie uzależnił! A Alanek wypluwa, bo ssania smoczka też się musi nauczyć. Poza tym wiesz, jeszcze niedawno słyszał non stop Twoje serce, teraz wszystko jest nowe, obce jeszcze, łóżeczko to nie brzuszek mamuni - ciepły i bezpieczny. Współczuję Ci bardzo tych nieprzespanych nocy:( Dasz radę:*
  13. Olala - masz mało wapnia, więc musisz to jakoś uzupełnić. Co robisz w tym kierunku - proszę bardzo.;) Co do magnezu to spytaj lekarza. On Ci doradzi jaka dawka i jak często, ja bym nie brała na własną rękę. Niby to nic wielkiego, bo tylko magnez i już go brałaś, ale lekarz jednak będzie nejlepiej wiedział co i ile Ci potrzebne. Hm... Że męża nie zabiłaś jak tak głośno oddychał... Aniele! Ja byłam bliska morderstwa na chrapiącym (!!!) małżonku i zastanawiałam sie czy dostanę łagodniejszą karę, no bo że w ciąży i w afekcie...;) Alaa - naprawdę wspaniale, że możecie już razem podziwiać wyczyny synka:) Niech jak najczęściej ma kontakt z brzuszkiem - tacierzyństwo nie jest instynktem jak u kobiety, jest behawioralne, czyli im częściej tata ma kontakt z dzieckiem (dotyczy to zarówno ciąży jak i okresu po narodzinach), tym większa i trwalsza więź się między nimi nawiązuje. Jest niepowtarzalne i nie do zastąpienia nawet przez więź z mamą:) I dziękuję Ci za radę z tym mydełkiem - wypróbuję koniecznie! Dzięki:* IZA - Ty to masz teksty!:):):) Nogi mchem zarosły! :):):) No uwielbiam Cię:) Maćkowa - a jeszcze jak delikatnie prószy śnieg, wieczór, aleja drzew pokrytym śniegiem i światła latarni... Boże... Czas staje w miejscu... I znów mam 6 lat, gryzący wełniany szalik na szyi, kombinezion z ortalionu, tata ciągnie sanki z Natalką okrytą kocem... Dobra, bo będę ryczeć.:/
  14. Kurde, dziewczyny, gdybym mogła cofnąć czas, zachowałabym lekko poplamione ciuszki, które dostałam od znajomych.. Dziś po prostu k***ica mnie bierze jak widzę plamy z marchewki, dyni, soczku na pięknych, wychuchanych przeze mnie ciuszkach Kacperka:(. Nie pomagają pieluchy tetrowe rozkładane na metry, śliniaki - zawsze coś upaprze, dotknie łapką, prychnie... Smutno mi jak to widzę, no! Maćkowa - mnie też mdłości zawsze dopadały tylko w domu, bardzo rzadko poza;). I zawsze miałam w torebce wafle ryżowe i wodę niegazowaną:). Chociaż nie, czekaj, poza domem też kilka razy miałam stan przedrzygowinowy! W marketach zawsze! Raz prawie pawia puściłam, bo mijałam półkę z ... serkami topionymi...;) A powiedz mi - Maciek będzie przy porodzie?
  15. kasiaa12 - psychologiem nie jestem, ale bardzo o tym kiedyś marzyłam;) konfetti0 - odnośnie Twojej teorii, że fasolka sama wybiera sobie odpowiedni moment na pojawienie się:zgadzam się z Tobą. Uważam, ze nic nie dzieje się bez przyczyny, że wszystko w naszym życiu jest po coś. Tak się czasem zastanawiam dlaczego tak szybko udało mi się zajść w ciążę, wiesz? Może nie poradziłabym sobie z emocjami i psychiką przy dłuższym staraniu? Może gdyby nie dziecko inaczej patrzyłabym na nasz związek i kiedyś by się rozpadł? Może drugiego już nie będę miała z jakichś przyczyn? Może, może, może...A może to był zaplanowany przez Kogoś punkt zwrotny w moim pokręconym dotychczas życiu?
  16. MargaretLucas - witaj, kochana!:) No nie mogłaś lepiej trafić, powiem Ci:). Mam nadzieję, że z nami będzie Ci wesoło i po prostu fajnie i dzięki temu przynajmniej w Twoim odczuciu droga walki o kolejny cud wyda Ci się krótsza i znośniejsza:) I pamietaj - wiara góry przenosi:* confetti0 - I Ty również witaj:) Tak jak dziewczyny pisały - nie ma reguły, każda kobieta inaczej przechodzi ciążę. Jedna ma mnóstwo dolegliwości i ogólnie czuje się jak kupa, inna wręcz przeciwnie: energią mogłaby obdzielić przedszkole;). Nie zamartwiaj się brakiem "typowych" dolegliwości ciążowych, a raczej ciesz się z ich braku;). Wiem co mówię;). Brak dolegliwości wcale nie oznacza czegoś niepokojącego, a ich obecność nie gwarantuje, ze wszystko jest ok. Więc wiesz-wrzucasz na luz i cieszysz się każdą chwilą:) Maćkowa - :*:*:* A powiedz mi - Ty też jak widzisz przed sobą ośnieżone drzewa tworzące jakby tunel wzdłuż drogi czy alejki to zaraz Ci się wydaje, że wszystko jest takie nierealne, baśniowe, jak z dzieciństwa? Czy tylko ja mam taką bujną wyobraźnię?;)
  17. Stymulowana - sprawdzałaś majty? Fizelina czy niet?;) Jezuuuu, nie mów mi nawet o GTA... Ten stały tekst mojego męża:"Chwila, tylko skończę misję!":/ No i jak zdecydowałaś z terminem pakowania tej torby? Polecam Ci zrobić tak: najpierw zrób sobie listę WSZYSTKICH rzeczy, jakie chcesz spakować (nawet wpisz tam rzeczy, które nosisz w torebce, tak na wszelki, wiesz), a potem sobie sukcesywnie pakuj. Jeśli chodzi o ubranka dla Olisia to wypisz dokładnie co to ma być, żeby pod koniec ciąży nie zastanawiać się co będzie jak zaczniesz rodzić, a tu torba nie gotowa, mężowi trzeba tłumaczyć, objaśniać...Na koniec zostaw sobie do dopakowania rzeczy, których nie możesz za wcześnie spakować (szczoteczka do zębów, takie tam). I na spokojnie pakuj tak od 35.-36. tygodnia, po kilka rzeczy dziennie. I wykreślaj z listy. Sprawdzone;) IZA - Osz Ty! Jaki brzusio! Ja miałam taki sam! Iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii!:):):) Alaa - gratuluję kopniaczka!:) A jak Ł. zareagował?:) Żoneczko - gratuluję postępów w budowie! Cieszysz się pewnie przeogromnie, co?:) goscdarka - uporaj się na spokojnie z tym remontem i wracaj do nas, bo tęsknimy!:) Dajesz, dajesz, bo my tu na codziennie wieści czekamy o Alanku!:) agniesia - ja całe życie myślałam, ze jeśli kiedykolwiek będę miała dziecko to będzie to syn. Po raz pierwszy pomyślałam tak jak miałam 19 lat. Jak tylko dowiedziałam się o ciąży to byłam pewna, że to...dziewczynka!;) Myślałam już o maluszku jako o Liliance;). Mówię Ci, jakie było moje zdziwienie jak gin powiedziała nam, ze to bezdyskusyjnie chłopczyk!:) Ciekawe jak to będzie u Ciebie:). Ja obstawiam chłopaka;)
  18. gość - no ja pewnie tylko tak mówię, że w przyszłe Święta nie będę miała dużej choinki z powodu Kacperka, ale jak przyjdzie co do czego to jestem pewna, że zmienię zdanie;). No bo jak to tak - Święta z jakąś namiastką drzewka?:)
  19. Haaaaaaaaa, nie ma, nie czytam co naskrobałyście, bo nadal jestem na stronie 645. I konsekwentnie idę dalej. Mam tylko nadzieję, że żadna nie urodziła po drodze, bo coś dziwnie w weekend tyle stron przybywa...;) Jadę dalej z koksem. A, bo bym zapomniała - Angelusdominus jest nadal z małą w szpitalu. W poniedziałek mają być wyniki badań potwierdzające odmiedniczkowe zapalenie nerek... Zuza ma się lepiej, choć nadal męczy ją kaszel. Dziś dostała dodatkowy lek w inhalacjach. Dziewczynki, trzymajcie za nie kciuki. Kasik_85 - a co zrobiłaś, że mąż już się tak nie obraża tylko zaczyna rozmawiać? Kłócić się - rozmawiać, nieistotne, ważne, żeby były jakiekolwiek informacje zwrotne:). Tak trzymaj, a ja trzymam kciuki za Wasz maleńki, słodki sukces;). Pita - jak wizyta mamy, taty i brata? Jak jej samopoczucie?:) Zaczęła już przyjmować te antydepresanty? Widzę podobieństwo między naszymi mamami - takie trochę perfekcyjne panie domu z nich. Ja też wycieram nawet obrazy z góry jak mama ma przyjechać...:) Ciasta jakie upiekłaś?:) I widzę, że masz już noworoczne postanowienie! Super, że zamierzasz wybrać się do kliniki - tam na pewno znajdziesz kogoś kompetentnego. Trzymam kciuki! kasiaa12 - to mówisz, że nic nie mogłaś kupić dla chłopca? Kwestia przestawienia. Mnie też się wydawało, ze w sklepach są tylko rzeczy dla dziewczynek;). I że są ładniejsze. Ale to nieprawda;). Chociaż powiem Ci, że te ubranka dla dziołszek są zawsze bardziej wyeksponowane i ja, szukając czegoś dla Kacperka, tak czy siak wielokrotnie stoję i podziwiam sukieneczki, bolereczka, rajtuzki...;) Maćkowa - instalacja Skype to naprawdę banał. Mówię tak dziś (gdy już jestem prawie informatykiem, wiadomo) i twierdziłam tak kilka dni temu (gdy nie miałam zielonego pojęcia o komputerach);). Mogę Cię poinstruować, jeśli chcesz, albo Maćka poproś:). Fajna sprawa:). Co do bloga - nie wiem, zebrać się jakoś nie mogę... Wolę pisać na razie do Was, niż do jakichś nieznanych osób;). Mama nie wróciła do pracy i chyba nie wróci, bo nie moze pracować już w ten sposób. W tej chwili najlepsza dla niej byłaby praca gdzieś w recepcji - tam nie dźwigasz, nie schylasz się, siedzisz, troszkę wstaniesz. Wiem, ze będzie szukała pracy, ale nic więcej, bo jak już pisałam mama nie chce poruszać tego tematu:/. Ja miałam Pampersy z wycięciem na pępuszek. W paczce są 42 szt. Z innych firm nawet nie szukałam, bo te zobaczyłam w Auchan w promocji i po prostu wzięłam. Ale najlepsze jest to, że na nich nie ma jak byk napisane, ze są z wycięciem na pępuszek! Gdzieś po obrazkach z tyłu się dopiero zorientowałam. I pewnie dlatego Tobie też trudno je namierzyć. Przejrzyj rozmiar 2 z pampersów jeszcze raz, z tyłu tam posprawdzaj. kasiaa12 - połowa kobiet ma GBS w ciąży i naprawdę nie musisz się dodatkowo martwić. Ja wiem co w Internecie można na ten temat znaleźć, bo sama szukałam i właśnie dlatego odradzam Ci napychanie sobie głowy tymi wszystkimi informacjami. Nie warto. Ty masz się teraz relaksować na ile to możliwe, odpoczywać, kompletować rzeczy dla synka, przygotowywać się psychicznie do porodu i pierwszych chwil z małym. To jest teraz Twój cel. Nie myśl o żadnych zagrożeniach, komplikacjach i tym podobnych problemach - WSZYSTKO BĘDZIE DOBRZE!:) _nessaja_ - nie no, chyba nie będę musiała robić cyrków z zawstydzaniem M., tupnę nóżką i przywiezie choinkę;). Albo przywiezie, albo koniec grania na konsoli. Krótka piłka;). Olala - wzruszające zdjęcie... Ale uchwyciliście magię, jaaaa... To nie takie zwykłe zdjęcie:). I że mąż sam chciał? Pięknie!:) A jaki masz termin porodu wpisany w kartę ciąży? Z OM, tak? Ja Ci to wszystko wytłumaczę, ale powiedz jak masz.:) No nieeeeeeeeee, tak blisko do dentysty, a ta dopiero teraz się wybiera. Mokrym rzemieniem po doopie powinnaś dostać. Ech... No i co? Zaliczone? Czyś co wymyśliła?:P Mamaniemama - oczywiście służę pomocą, jeśli chodzi o listę:).:*
×