Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

JovankaJo

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez JovankaJo

  1. Słuchajcie dziołchy - a co z Moonlight? Coś mi umknęło, że jej nie ma w naszej tabelce? Co sie stało? Kaasik89 - pomodlę się za ładną pogodę, masz jak w banku:) No i trzymam kciuki za rozsądek Twojego dziecka, które tym razem udostępni swoje serduszko do badania;) Angelusdominus - kochana moja, czyli aż tak źle z Tobą?:( No i co teraz? Jak możemy Ci pomóc?:( Słuchaj, a Ty to nie masz przypadkiem deprechy poporodowej? IZA - tak, zaczynasz świrować z tym bólem;) Nic złego się nie dzieje:* Wiesz przecież, że w ciąży boli wszystko, wszędzie i o każdej porze...:)
  2. Laskiiiiiii, wyspałam się! Chyba, bo ostatni raz miało to miejsce 3 miesiące temu i mogę dokładnie nie pamiętać tegoż uczucia, ale to chyba to;) Mały zjadł o 20:00, potem obudził się o 23:00, ale dałam mu tylko ciepłej wody (na bank chciało mu się pić, bo wypił pół butelki!), zasnął migusiem i jedzenia zażądał dopiero o...4:15! Czyli przerwę nocną w jedzonku miał ponad ośmiogodzinną, kosmos jakiś:) Teraz kima na macie edukacyjnej, a ja robię pranko oraz gotuję jarzynową z kluseczkami (Alaa - zabielana kremówką ;) ). Kasik_85 - cieszę się, że Twój upór w dążeniu do porozumienia z mężem przynosi efekty:) Tak trzymaj! Co do smęcenia - właśnie smęć ile wlezie, bo po to przecież masz nas! To forum to nie tylko grupa babek, które bardzo chciałyby zajść w upragnioną ciążę, są w ciąży, albo cieszą się już swoimi maluchami - to także grono dziewczyn, które na co dzień borykają się z różnymi problemami w życiu, nie mogą sobie z czymś poradzić albo po prostu nie wyobrażają już sobie życia bez poznanej tu ekipy:). Pisz zatem o tych swoich złych humorach, nijakim samopoczuciu, zupie, która nie wyszła... O wszystkim:) Masz nas - pamiętaj o tym - zawsze, zawsze, zawsze:* Mamaniemama - współczuję mdłości, rzygania... Wiem jak się czujesz, oj, tego się nie da zapomnieć. Może ból porodowy tak, ale rzyganie pozostanie w mej pamięci for EVER!!! Ja myślę, że z tym wpisywaniem do tabelki to nic na siłę:* Jeśli masz jakiekolwiek opory, wątpliwości, boisz się, że zapeszysz albo coś w tym stylu to poczekaj do poniedziałku:) Zapewne i tak do tego czasu nic ani nikt nie rozwieje Twoich obaw, rozumiem to. I wiem też doskonale, że zarówno my, jak i wszyscy Twoi znajomi, rodzina i kto tam jeszcze mogą mówić, zapewniać, że na bank wszystko gra, a Ty i tak będziesz miała ściśnięty żołądek do samego badania. Dlatego to co możemy dla Ciebie zrobić to trzymać kciuki za Twojego maluszka, być z Tobą myślami i wysyłać codziennie morze pozytywnych fluidów. Tak też zrobimy kochana:) A Tymuś też na pewno nie próżnuje i robi co może, żeby popłakała się, ale tym razem ze szczęścia:) Pita - no to masz teraz kierat:( Nie dość, że martwisz się o mamę, to jeszcze jesteś wyczerpana... No nie ma rady, musisz to jakoś przetrwać:( Jesteśmy z Tobą i jak tylko znajdziesz odrobinkę siły i chwilę, żeby coś tam nam skrobnąć to daj znać jak sprawy się mają:* IZA - nie gniewam się, że lałaś z gówienka;) Ja też bym zapewne lała, ale obrzydzenie nie pozwoliło mi na te beztroskie chwile:):):) Palca jeszcze nie włożyłam (jeszcze!), ale niejednokrotnie przy przebieraniu zasranego pampersa na mą dłoń aplikującą już kremik nawilżający wylazła gęsta, żółta, parująca dżdżownica:):):) Dziś już nie wierzę synowi, że to co widzę w pieluszce to koniec;) Eweelka - czymże są 2 miechy w porównaniu do roku, który jeszcze niedawno był przed Tobą?:) Zleci kochana!:)
  3. No fuj, fuj, wiem. Co? Nie wiem? Wyczyściłam. Ale niesmak pozostał...;)
  4. Laski, gówienko Kacpra wlazło mi w obrączkę;) :):):) A wiecie, mam taką z rowkiem w środku... Bosz...
  5. Dziewczyny, no ja nie wiem, ja nie mam problemów z dodawaniem postów... Tylko się zacina jak dodaje nową stronę, a tak to no problem, może to chodzi o dodawanie z telefonów? No bo ja z kompa zawsze piszę... Nie wiem sama...
  6. Dzięki dziewczynki za wsparcie:) Słuchajcie właśnie dzwoniła do mnie koleżanka z Włoch - odwiedzi nas w piątek:) Ale się cieszę! Nie widziałyśmy się kilka ładnych miesięcy:) A tak w ogóle...jest to...była dziewczyna mojego byłego męża;) Ale bardzo się lubimy:) Alaa - no kilka razy było z piekarnika, ale i tak pływało w tłuszczu;) Także luz blues i orzaszki;) Nie bój nic - opieka nad dzieckiem to najlepsza dieta pod słońcem!:* goscdarka - no tak, coś za coś: brzuch niżej to i oddech czasem można wziąć głębszy, ale za to ten ciężar i ból przy chodzeniu, wstawaniu... No nic - już masz bliżej niż dalej:) Miejmy nadzieję, że dotrwasz do początku listopada chociaż i że tak się wszystko ułoży, że mąż będzie przy Tobie jak będziecie witać na świecie swoje drugie szczęście:) Ja pamiętam, że też się strasznie bałam, że jak zacznę rodzić to M. akurat rozpocznie pracę (a wtedy nie mógłby się zwolnić, bo jego kierownik nie miałby jak załatwić kogoś na zastępstwo). Ile ja nocy przez to nie spałam!... Ale ułożyło się po naszej myśli i był. Trzeba być dobrej myśli:* IZA - jak samopoczucie dzisiaj? Rzygosz czy nie rzygosz?;) Paola - wiem co mówię:) Wzrok akurat mam pierwsza klasa! Piękna, przepiękna dziewczyna z Ciebie:) Jutro już pomykasz do roboty? Słuchajcie, tabelkę trzeba jeszcze raz wstawić, bo wyszło na to, że agniesia 31 maja będzie miała okres;) No niby możemy tak przyjąć, bo po porodzie przecie sucho mieć nie będzie, ale jak będzie któraś miała chwilkę to niech poprawi:) Karciaa - trzymam kciuki za jutrzejszą wizytę:) I Alaa też:) zdesperowanamama - nie łam się, kochana, głowa do góry i walcz dalej:* A przede wszystkim leć do lekarza, porób wszystkie badania i dowiedz się w czym rzecz. I ja to bym nie mówiła lekarzowi, że staram się 10 miesięcy (bo pewnie każe poczekać jeszcze do pełnego roku), tylko skłamałabym, że to już 12-13 miesięcy. Żeby wziął się od razu do roboty i nie zbywał mnie jakimiś tam "statystycznie parze starającej się o dziecko potrzeba około roku czasu ble ble ble...". Powodzenia!:)
  7. IZA - no nie robimy u siebie, bo właśnie o miejsce chodzi...:( Gdyby to tylko ode mnie zależało to zaprosiłabym gości na kawę i ciasto, tak jak mówisz, no ale mój małżon musi z tego zrobić imprezę no i naprawdę nie mam sił się z nim wykłócać. Skutek mojej sflaczałej postawy jest taki, że za każdym razem jak jest mowa o chrzcinach to narzekam, jęczę, biadolę i wprowadzam z tego tytułu beznadziejną atmosferę:( Ale wiesz co sobie obiecałam? Że nie ma bata - Wigilia u nas! I o dziwo M. na to przystał:)
  8. Tabelkę ostatni raz wklejała Eweelka na stronie 579 - znalazłam, bo któraś chciała ją odnaleźć:) Ja nie mogę wkleić, bo mi się rozjeżdża...:/ Kurczę, przeglądałam ostatnio nasze stare wpisy i zrobiło mi się smutno. Giubelli - kiedyś było Cię tutaj tak dużo - czemu, czemu nas opuszczasz na długie tygodnie?:(:(:( Tęsknię za Twoim poczuciem humoru! Wracaj, no! Motynka - a Ty co? W ogóle nie wiemy co u Ciebie i Miłoszka:( Izulinka - jak tam?:) Jak samopoczucie? Przytocz się czasem do komputera i napisz nam choć jeden pościk dziennie:) Pliiiiis:) Eska - wzywam Cię! Jak sprawy się mają u Ciebie? Hm?:) Asik81 - czytasz nas jeszcze? Pita - żyjesz kobito bez serca? Daj znać co u Ciebie:* PauliśC - a Ty? Jak potrzebowałaś kiedyś oddawania głosów na projekt Twojej koszulki tośmy się spięły i oddawałyśmy jak szalone, ale jak my chcemy, żebyś częściej napisała nam parę słów co u Ciebie i Mikołajka to milczysz...Oj, nie podoba się mnie to!;)
  9. Witajcie moje przepióreczki:) Parę dni mnie nie było, bo jakoś ostatnio w ogóle nie mogę się z niczym ogarnąć. I ciągle bym tylko spała... Eh... Zawsze uwielbiałam taką ponurą pogodę (i nadal uwielbiam), ale ona mi dawała mnóstwo energii (tak, tak), a teraz no to w ciągu dnia lecę przez ręce. Pałer wraca mi dopiero wieczorem, kiedy to należałoby iść grzecznie spać i... Bez sensu, mówię Wam:( Ogólnie to jakoś nie mam nastroju, żeby pisać co u mnie (no spać mi się chce, tyle) - powiem Wam tylko, że w niedzielę chrzcimy małego. Co prawda udało mi się na tę okazję kupić sukienkę, w której wyglądam bosko (bo w spodniach póki co bosko będę wyglądać za jakieś 8-9 kilo), ale jak sobie pomyślę, że my po tych chrzcinach będziemy musieli zostać u teściów na noc (bo tam robimy) to aż mnie skręca ze złości. Moje dziecko+kąpiel w obcym miejscu+spanie w nowym miejscu=katastrofa. Ja z kolei+spanie na tej okropnej kanapie=wkurw do potęgi entej. Dodajmy do tego niekwestionowaną przyjemność pakowania całego ekwipunku do teściów (wanienka, kosmetyki, no cały pokoik po prostu), fakt, że do soboty muszę sobie ufarbować włosy, w sobotę (najlepiej wieczorem - ha!ha!) wypadałoby zrobić jakąś sałatkę (bo przecież nie zostawię wszystkiego na głowie teściowej), a w niedzielę potrzebuję około godziny, żeby zrobić się na bóstwo przed wyjazdem, ale zapewne - popędzana porykiwaniami syna - włosy ułożę tyle o ile, licząc, że resztę (czyli loki) dokończy wilgoć w powietrzu,a makijaż będzie naprawdę UMOWNY... Laski, no zła jestem po prostu, wiecie? Skupię się może na odpisywaniu Wam, bo mnie to już i tak w tej sytuacji nic nie pomoże. Alaa - brzuszek ekstra:) Wagą się naprawdę nie przejmuj tak bardzo, bo jak urodzisz to sama nie będziesz wiedziała kiedy chudniesz. Uwierz mi - wiem, co mówię!;) Co do mojej diety - nie jem pieczonego mięska i warzyw tylko mięcho normalnie, rozumisz, w panierce (nasączonej tłuszczem, rzecz jasna) i warzywa na patelnię jak już. A rano 3 kajzerki. Nie jadam za to kolacji (nie chce mi się), słodyczy (nie lubię - czasem jakiegoś muffinka) i chyba to jest klucz do sukcesu. A, no i nie wpieprzam tyle co kiedyś, bo od tego wszystkiego żołąd mi się skurczył:) Będzie dobrze, zobaczysz!:) Książka nosi tytuł "Dziecko dla odważnych" Leszka K. Talko:) Brzoskwinko, Kasiaa12 - u mnie było tak samo - długo, długo tylko ja czułam ruchy maluszka, bo jak M. przyłożył rękę do brzucha to nastawała cisza:) No i obowiązkowo cisza była również w weekendy:):):), co doprowadzało mnie do łez, bo myślałam, ze dzieje się coś złego... Nie pamiętam dokładnie, ale chyba dopiero w 8. miesiącu M. poczuł pod ręką mocne kopnięcie. No i od tego czasu się zaczęło - regularne zabawy tatusia z synem doprowadzały matkę do dzikiej rozpaczy...;) ŻoneczkaKrk - trochę mnie zdziwiła reakcja Twojej lekarki na "wysokie" tętno. Ja miałam identycznie jak Ty - 100/60 (jak ktoś mnie wkurzył) i puls nawet 99-100. Niepokoiłam się tym, ale zarówno w szpitalu, w którym przebywałam w 5 . miesiącu, jak i na wizytach prywatnych u ginekologów mówiono mi, że to jest całkowicie normalne u kobiet w ciąży, ponieważ ich organizm musi przepompowywać coraz więcej krwi (apogeum jest chyba w 34-35 tygodniu i potem już tak zostaje). Gdybym miała przy tym wysokie ciśnienie to tak - jest się czym martwić, ale przy tak niskim? Każdy się śmiał z moich obaw. Piszę Ci to, żebyś się nie zamartwiała, bo zapewne i u Ciebie jest podobnie!:) IZA85 - ja to bym nie mogła nie farbować, bo ja mam już sporo...siwych... Moja mama osiwiała (cała!) jak miała 34 lata - czujecieeeeee? Jak pisałaś ostatnio o ogórkowej to przypomniałam sobie jak ja ją żarłam jak opętana na początku ciąży:) Potem nagle nie mogłam nawet na nią patrzeć i dopiero teraz powoli mi przechodzi, poważnie! A do tej pory to była moja najukochańsza zupa! A w ogóle to po ciąży całkowicie zmieniły mi się smaki i upodobania kulinarne - nie ogarniam tego!:) Maćkowa - serio - Ty już mam nadzieję wyczerpałaś limit bólu w tej ciąży, co? I jeszcze szukasz plusów, no harpagan nie baba! Takie kobitki lubię właśnie! Widzę coraz wyraźniej, że i Ty nie cackałabyś się ze sobą przy porodzie;) A jak się dzisiaj czujesz?:* P.S. A może Domicela dacie jej na drugie? Poważnie pytam - mnie tam się podoba...:) Usia1993 - Ty to samo, bidoku jeden! Tyle się nacierpieć, nadenerwować, nałazić po tych dziadach - "lekarzach"... Współczuję i podziwiam za siłę. A pisałaś, że masz swój blog - dawaj namiary zaraz nam tu!:) Stymulowana - rozbawiłaś mnie tą historią spotkania z koleżanką (a właściwie fragmentem o kupie) - uśmiałam się, oj, uśmiałam:) Cieszę się, ze Oliś przytył, ale nie tucz go samymi słodyczami, bo to nie ma żadnych wartości odżywczych.:* Zdesperowanamama - witaj:) Trzymam kciuki;) Meggymeggymeggy - witajwitajwitaj;) Rób teścior (ja bym nie wytrzymała)!:) Olala - pijesz więcej jak obiecałaś?:/ _nessaja_ - wiesz, nie jestem jakoś przesadnie podjarana informacją, że usłyszałaś serduszko, booooooo...wiedziałam, że sprawy przyjmą taki właśnie obrót!!!:):):) Natomiast! Jestem zachwycona Twoim dzieckiem po prostu! Prezentuje się dużo lepiej niż mój Kacper w jego wieku i jest przy tym takie eleganckie:) Bez zbędnego parcia na szkło. Znakomicie, znakomicie:) Paola - no powtórzę po innych dziewczynach: jesteś zjawiskowa, wiesz? Piękna, zgrabna, fotogeniczna... Dobrze, że nie widujemy się codziennie i na przykład nie pracujemy razem, bo zaliczałabym dół codziennie... A tak tylko wtedy jak wejdę sobie na naszą pocztę!:) Agniesia - super, że dziadek czuje się lepiej. Ale no właśnie - jakie ma nastawienie do rehabilitacji? Chce sam czy trochę go zmuszacie?:* nassturcjaa - witaj, dzielna dziewczyno!:) Uzbrój się w cierpliwość i zostań z nami - zastosowanie tych dwóch rad jednocześnie zaowocowało upragnioną ciążą u kilkunastu z nas:) Karciaa - żeby to człowiek tak fajnie wyglądał bez makijażu jak Ty... Kolorek cudny!:) Julitka06 - elo!:) Zostajesz z nami?:) Kasik_85 - taki jakiś smutek bije z każdego Twojego posta:( Jak sytuacja z A.? Lepi? Czy olałaś sprawę i dlatego piszesz, że jakoś się dogadujecie? Przyznawaj się tu natentychmiast! Angelusdominus - słuchaj, a jakie mleko jej dawałaś? Bo może trzeba spróbować inne?:( Kaasik89 - zastanawiam się nad tym blogiem i nie wiem... Rozważam jeszcze grubsiejszą kwestię, ale to opowiem Wam jak już coś zdecyduję;) P.S. Mebelki cudo! Pierwsza klasa. Maleńka - jesteś wielka!:) Eweelka - co tam dobrego?:) Jak Ci weekend minął?:* Paulinka121989 - no to ekstra, że mężulo codziennie do domostwa zawitowywuje;) Powiem tak: jeszcze będą z niego ludzie:):):) (dosłownie i w przenośni;) ) goscdarka - kiedy mąż wraca? Jak się czujesz? Dajesz jeszcze radę?:)
  10. Stymulowana - jeśli chodzi o zachowanie Twojego męża to dziewczyny już wszystko napisały. Mogę Ci tylko powiedzieć, że jak zobaczy Olisia i dotrze do niego, że jest tatą tej oto kruszynki to faceta nie poznasz. Zobaczysz:) Alaa - rób swoje, a pokażesz mu, ze to on sie zachowuje niewłaściwie. Mój mąż też miał momenty, że nagle (!) przejmował się jakimiś zabobonami, ale...wyśmiałam go. Nie uszanowałam (co zwykle czynię) jego poglądów, ale bezczelnie je wyśmiałam. Gdybym je uszanowała, ważąc prawie sto kilo i sapiąc przy najmniejszym wysiłku, robiłabym maraton po sklepach, próbując skompletować wszystkie potrzebne rzeczy dla dziecka. Musisz postawić na swoim!
  11. Żoneczko - cieszę się, że tak Wam się cudownie układa:) I cudny brzuszek:) Taki zgrabniusi!:* _nessaja_ - jaja jakieś:):):) No ale czekamy:*
  12. No i nowy dzionek:) Witajcie moje dziołchy ukochane:) Znów nam się pozmieniało z tym karmieniem... I nie wiem czy się cieszyć, czy nie. Hm... Wczoraj jak zwykle wtrąbił butlę o 20:00. Z M. położyliśmy się o 23:00. Parę minut później z łóżeczka krasnala dobiega ciumkanie, mlaskanie, popiskiwanie. Mówię co jest cholera? Przecież powinien spać jak aniołek jeszcze 3 godziny! A on, rozumiecie, zaczyna się kręcić jak wiertło na najwyższych obrotach i wpycha sobie całe łapki do buzi. Dałam smoczek. Nie, nie to. Zrezygnowana zrobiłam butelkę. Jezu, jak się rzucił! Ze dwa razy prawie się zachłysnął! No i zeżarł, po czym odleciał;). Następnie zgłodniał dopiero o 5:30. No to jest akurat super, ale czemu tak nagle szybciej zgłodniał? Po 3 godzinach od kąpieli? Cały czas rozkminiam o co cho. Czy my go obudziliśmy jak wchodziliśmy do pokoju, żeby sie położyć? I wtedy mu się przypomniało, że am? A może zaliczamy już słynny przeskok jedzeniowy w wieku 3 miesięcy? Może potrzebuje więcej? Nie wiem... Wkurza mnie to, bo lubię przewidywalne sytuacje. I nie wiem - robię coś nie tak? Niby wiem, że od dziecka przewidywalności akurat wymagać można najmniej, ale wszystko było już tak regularnie... Jak macie jakieś pomysły na wytłumaczenie tej sytuacji to pliiiiiiiiiiiis!!! IZA - no tylko żeby ta książka była w księgarniach w grudniu!:) A moze poproś mamę, żeby Ci kupiła i niech kniga na Ciebie czeka?:) I cieszę się, że starasz się usiąść na tyłsonie chociaż te parę minut. To bardzo ważne:* A mąż w takim razie spisuje się na medal:) Teraz musisz rzeczywiście pomyśleć o zmniejszeniu tych godzin pracy. Masz jeszcze troszkę czasu, żeby to jakoś zorganizować - zanim pojawi się brzuszek i zanim będzie Ci naprawdę ciężko i niewygodnie:* Jeśli jednak okaże się, że Ty nam tu tylko mydlisz oczy, że odpoczywasz, że myślisz nad tym, żeby się nie przepracowywać - czyli jednym słowem srulisz-pitulisz ;) to pamiętaj, że macki moje sięgają (oj, sięgają!) daleko i nie zdziw się jak któregoś pięknego dnia zobaczysz przed swym domostwem moją siostrę, mamę czy tatę, którzy przemówią Ci do rozumu;) goscdarka - rozumiem Cię, ja też się zawsze boję o mojego męża, nawet jak tą samą drogą wraca od miesięcy do domu o 23...:( I sama z tym wszystkim zostajesz...:( Bardzo chciałabym Ci pomóc, ale nie wiem jak...:( Alaa - no nie ma reguły na kształt brzuszka ciążowego:( Ile kobiet, tyle kształtów. Ale wiem, że chciałabyś mieć już taki fajny. Poczekaj jeszcze troszkę:* Na ruchy tak samo - masz jeszcze czas - tym bardziej, że to Twoja pierwsza ciąża no i nie jesteś patyczakiem z natury jak pisałaś. U takich kobiet bardzo często te ruchy są odczuwalne odrobinkę później. Ale to nie znaczy, że z Patryczkiem coś jest nie tak - to na pewno kwestia tylko i wyłącznie Twojego ciała:) Kiedy spytałam kiedyś moją ginekolog kiedy ja poczuję ruchy, odpowiedziała, że mam czekać nawet do 26 (!) tygodnia. I dopiero potem będziemy się martwić. Ale nie było o co:) U Ciebie pojawią się wkrótce, zobaczysz:) Co do facetów - zadaję sobie podobne pytania niemal codziennie;) W ciąży natomiast wkurzał mnie tak (czasem nie bacząc na to, że nie mogę się przecież denerwować), że nieraz wychodziłam z siebie...:/ Paola - co Ty gadasz oszołomie jeden nasz? Nie separuj się ze swoim smutkiem i problemami, bo to nie pomoże, a tylko zdołuje Cię jeszcze bardziej... Jak możemy Ci pomóc?:(
  13. kasiaa12 - ja teraz dopiero doczytałam, że to teściowa Twojej siostry zaproponowała Ci pomoc, a nie Twoja teściowa. Bardzo miło z jej strony, fajna z niej babeczka musi być. Takich ludzi dzisiaj jest coraz mniej, niestety. I dlatego - a także dlatego, że jesteś w ciąży i bardzo potrzebujesz czyjejś pomocy - powinnaś z jej propozycji skorzystać. A nuż Twoim teściom zrobi się głupio i też pomogą? Myślę, że ktokolwiek zaproponowałby Ci teraz nawet najmniejszą formę pomocy - powinnaś przyjąć. A koleżanki? Żadna nie zaproponowała? Znajomi męża? Jeśli zaś chodzi o majty - zapewne różnie jest w różnych szpitalach. No ale mogę Ci powiedzieć jak było w moim: kobietom po porodzie naturalnym w ogóle nie było wolno nosić majtochów, żeby rany (również krocza, bo prawie każdą nacinali) nie były przyduszone podpaską tylko mogły swobodnie oddychać. Nie jest to głupie, bo tajemnicą nie jest, że jak przydusimy taką ranę to bakterie się namnożą i może być nieciekawie - w najlżejszym przypadku po prostu dłużej będzie się wszystko goić (warto?). Natomiast tym po cc pozwolili, ale dopiero na trzeci dzień, jak krwawienie było odrobinę mniejsze. Ja założyłam tylko raz - w dniu wyjścia ze szpitala. No i potem w domu rzecz jasna. Wiem, że inne babki zakładały majtki cichaczem (no jest jednak wygodniej), ale trochę się stresowały, bo ordynator lubił wpadać na badanko bez zapowiedzi i wtedy w popłochu je zdejmowały:):):) Kaasik89 - no czekam z niecierpliwością na foteczki:) Alaa66 - dzięki Bogu mnie w ciąży odrzucało od frytek (a tych z Maca nigdy nie lubiłam;) ), hamburgerów, hot dogów... A już sam zapach dobiegający z KFC przyprawiał mnie o stan rzucawkowy!;) Dobrze, że tak było, bo naprawdę - skrowiałabym do reszty! A z wagi jestem bardzo dumna - już mam 7 z przodu:). A to, że 9 z tyłu, to csiiiiiiiiiiiiiiiiiii ;) AleksandraPe - witaj:) _nessaja_ - no dokładnie tak!;) jak leżysz to pikuś - a przejdź się po korytarzu!!! Po jednym dniu spokojnie możesz starać się o posadę gejszy i nikt nawet nie pomyśli, żeś początkująca w tym fachu;) agniesia88 - trzym się;) Bedzie lepi:) Maćkowa - w takim razie - skoro masz leżeć i pachnieć - zakup sobie tę książkę:) Serio mówię, odprężysz się, uśmiejesz po pachy, zapomnisz na chwilę o delegliwościach... :) Stymulowana - to widzę, że wzięłaś sobie do serducha słowa lekarza i jesz aż miło:) Paola - jesteśmy tu po to, żeby się wspierać. Pamiętaj o tym w gorszych chwilach:* Izulinka - no to Zuzol już konkretny jeeeeest:) Oj, niebawem zacznie się w Twoim życiu najpiękniejszy rozdział...:) Aż się rozmarzyłam:) Chłoń każdą chwilę, ciesz się wolnym czasem, śpij, ile wlezie, bo już wkrótce wszystko zmieni się diametralnie. Ale nie pożałujesz:) No, Kacperek waży już 6 kg:) No ale jak się urodził to ważył prawie 4:) Nie jest kluseczką, ale nie przypomina też patyczaczka;) Ma pełne polisie i to sprawia, że ludzie myślą, że ma 4 m-ce;) Ale jak go rozbierzesz do naga to taki malusi się wydaje;) P.S. Podobało mi się określenie "dystyngowany" :) Żoneczko - dawaj zdjęcia i nie marudź:* Angelusdominus - poproszę Twój mail:) Bo nie mogę się coś zalogować na nasz, tak to bym sobie sama wzięła.
  14. Giubelli - skoro przykład spania Twojej złotej córki tak wspaniale podziałał na moje ambitne dziecko to poproszę Cię o opis jeszcze kilku idyllicznych chwil Waszego życia!;) No wiesz, żebym mogła powiedzieć Kacperkowi na przykład: "A Tosia jak puści kupsona nie wierzga nogami jak kot pod napięciem i nie macza w upojeniu stopy w ciepłym gówienku..." Albo: "A Tosia jak jest głodna nie drze się jak tyranozaur widząc w pobliżu ofiarę tylko czeka grzecznie w łóżeczku, macha wdzięcznie nóżkami i uśmiecha się do mamy..." No i jeszcze (na tym mi najbardziej zależy): "A Tosia jak już zje, ma suchą pieluszkę i jest jej ciepło leży gdzie ją położą, patrzy z zainteresowaniem w suficik, nie wydając przy tym żadnych niepokojących dźwięków oprócz ochów i achów wszelkiej maści i zajmuje się sobą, a mamusia i tatuś mogą w tym czasie porozmawiać, posprzątać, obejrzeć film (cały, nie trailer...), a nawet zjeść obiadek..."
  15. A oto fragment rzeczonej książki: :) "Wychowanie to sprawa konsekwencji. Ale... Konsewencja rodzica spada w miarę upływu czasu. Mniej więcej równomiernie do godziny siedemnastej, a potem leci na łeb, na szyję.O godzinie dziesiątej rano jestem jak skała.Uważam, że dziecko powinno żywić się warzywkami, mięskiem, serkiem i jogurcikami. W wolnych chwilach świeże powietrze i zabawy edukacyjne. Zero telewizji. Trzymam się tego jak niepodległości. O czternastej daję Pitulkowi ciastko, żeby się zamknął choć na chwilę.O siedemnastej nadchodzi kryzys: jestem gotów pertraktować i puścić jakąś idiotyczną bajkę o myszach mutantach w zamian za kwadrans spokoju. O dziewiętnastej sam proponuję, żeby zjadł cukierka, ale żeby potem umył zęby. O dwudzistej mówię, że zęby może umyć jutro.O dwudzistej pierwsze, po godzinie ryków, poddaję się i niosę mu coca-colę. A co tam, raz nie zaszkodzi. O dwudzistej drugiej następuje kapitulacja. Dam mu zmywarkę, otworzę wideo, przyniosę noże, gumę do żucia, piwo i dorzucę paczkę fajek, zeby tylko sie zaknął i poszedł spać."
  16. Izulinko - tak, dostarczasz wszystko do pracodawcy. Na pierwsze 26 tygodni (urlop macierzyński) nie składasz wniosku, ale zapytaj w pracy czy nie chcą od Ciebie na przykład jakiegoś oświadczenia, że wykorzystujesz go w całości (bo wcale nie trzeba być tyle na macierzyńskim, niektóre kobiety są krócej) - tak dla pewności,wiesz. Wnioski składasz na dodatkowy macierzyński i rodzicielski (czyli 2). Polecam też powiedzieć im wyraźnie, że chcesz mieć płacone 80% (jest jeszcze opcja 100% przez pierwsze pół roku i 60% przez kolejne; u mnie się pomylili przy pierwszej wypłacie i policzyli mi 100%, więc musiałam pisać pismo, że zgadzam się na potrącenie tej nadwyżki w kolejnej wypłacie, zeby wyrównać sytuację...). Urlop macierzyński możesz rozpocząć 2 tygodnie przed planowanym porodem (wtedy składasz wniosek najpóźniej 2 tygodnie przed tym czasem), ale wówczas automatycznie przechodzisz na te 80% pensji, więc nie ma to sensu najmniejszego, uważam. Bo na L-4 masz 100%. No i po co sobie skracać czas dla malucha? Taka możliwość powstała dla kobiet, które dobrze się czują w ciąży i z założenia pracują do samego porodu - prawie, bo 2 tygodnie przed mogą sobie iść na maierzyński, jeśli nie mają już na przykład wypoczynkowego. No ale przecież w praktyce kto pracuje do tak późna? Rzadko która. A tak to każda na zwolnieniu:). Ja wszystkie dokumenty (akt urodzenia też) dostarczałam tylko do firmy - to oni mają obowiązek popchnąć sprawę do ZUS-u. Urodziłam 16 lipca, więc sytuacja idealna do odpowiedzi na Twoje pytanie:). Za pierwszych 15 dni lipca, kiedy to przebywałam jeszcze na zwolnieniu, otrzymałam 100% wypłaty, za kolejne dni do końca lipca - 80%. Pensję za lipiec otrzymałam w normalnym terminie, czyli 1-go sierpnia. No a potem przechodzisz już na pełne 80% za cały miesiąc. P.S. Wróć na 481 stronę - tam (chyba) zamieściłam listę WSZYSTKICH dokumentów do becikowego. Niebawem już będziesz mogła działać w tym kierunku:) IZA - przeceniasz mnie, kochana:* ;) Eweelka - prośbę mam do Ciebie:) Mogłabyś przy kolejnym wklejaniu tabelki poprawić datę narodzin Miłoszka Motynki? Bo cały czas mamy tu błąd - urodził się 12-go, nie 9-go lipca. Może dlatego Motynka do nas nie zagląda, bo pomyliłyśmy się w tak ważnej dacie?;) Ja tego nie zrobię, bo co wklejam tabelkę, to mi się rozjeżdża...:/ Dziękuję:*
  17. goscdarka - kochana moja, już niedługo:) Zobaczysz, niebawem utulisz malucha, będziesz patrzeć w jego oczka i wyobrażać sobie jego przyszłe życie:* U Twojego boku oczywiście:) Kasiaa12, Kaasik89, Karciaa, Usia - co tak ucichłyście?:) Pisać, pisać, bo jak nie ma od Was wieści to Jovanka się martwi!:) Stymulowana - jak Oliś?:* Maćkowa - jak plecory? :* Eska - wkurzasz mnie, niedobruchu Ty jeden! Pisz tu zaraz co u Cię! Alaa - jak Twoja picz? asik81 - zaglądasz do nas jeszcze?:* Odezwij się:* _nessaja_ - jak sie czujesz? Choróbsko odpuszcza? Lepi Ci? Pita - Ty też mogłabyś coś skrobnąć, dziadu jeden! paulinka121989 - ja może nie będę komentować, może nie będęęęęę... Wypatruję obiecanych wpisów od Ciebie i albo oślepłam, albo niczego nam tu nie napisałaś... :/ Kasik_85 - jak sytuacja z A.? Eweelka -
  18. Laski czy ja Wam pisałam o stojaku pod wanienkę w liście rzeczy niezbędnych? Bo chyba nie, a nie chce mi się sprawdzać;). No więc - koniecznie! Miejcie litość nad Waszymi kręgosłupami, które będą wystarczające sfatygowane po ciąży. Mnie ten cudowny wynalazek niesamowicie ułatwia życie - można też stawiać wanienkę na jakimś stole (bo nie polecam wkładać jej do wanny i schylać się oraz denerwować czy w takiej pozycji utrzymacie kruszynkę) i wtedy stojak jest zbędny, ale my kąpiemy w pokoju. To tak na marginesie, bo mi się przypomniało.:)
  19. Ja już:). Olala - no to chociaż tyle, że położnej jesteś pewna:). Co do bloga - jako że jestem kolosalnym debilem informatyczno-komputerowym czekam na koleżankę, która mi go założy:). No ale musi najpierw do mnie przyjechać, a uzgodnić jakiś pasujący nam obu termin nie jest łatwo:(. Ona też ma korki jak ja, pracuje... Ale wstępnie jesteśmy umówione w przyszły weekend:) Dziewczyny, przed kąpielą usiadłam sobie jeszcze na kibelku, a że nie miałam co robić z rękami, a lubię spędzać czas pożytecznie, zaczęłam wyskubywać włosy z gąbki mojego męża (Boże! mam nadzieję, że to z klaty, a nie łonowe...) i rozmyślać nad tym jak będzie wyglądało to nasze forum jak Wy już porodzita;). I trochę mi się smutno zrobiło, bo wiem, że nie będzie tak gwarno jak teraz:( P.S. Kupcie sobie nektar pod prysznic firmy APART (z linii BIOflavon) o zapachu aronii i jeżyny - bosssssssski!
  20. Żoneczka, czekaj, ja też idę się kąpać;) A potem zajrzę czy IZA czegoś nie skrobnęła.
  21. Ludzieeeee, włos umyty, pacha ogolona i od razu człowiek czuje się jak gwiazda z Hollywood... A pomyśleć, że kiedyś do osiągnięcia tego stanu potrzebowałam szminki!:):):) Olala - czemuś Ty nie zadała temu "lekarzowi" pytania co on rozumie przez pojęcie ? Trzeba mu było odparować, że jeśli dobrze kojarzysz to ludzie używają tego słowa, gdy czegoś nie są pewni i skoro tak to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby się upewnił. Ty masz czas, a on może badać, sprawdzać, nasłuchiwać i obliczać aż tej pewności nabierze. Jezus, ja bym nie wyszła z gabinetu i domagałabym się wyjaśnień. Kiedy masz następną wizytę? Masz możliwość pójść do kogoś innego? Nie martw się, zapewne wszystko jest dobrze, ale dla Twojego spokoju... :* Angelusdominus - a może Zuza nie będzie chorowitkiem, wcale nie jest przesądzone. Oby tak było:) A co do usztywnianego stanika dla karmiących to miałam identyczny problem... Ostatecznie byłam zmuszona nosić taki, który wręcz podkreślał mój wiszący cyc :/ Maćkowa - powiedz mi, bo często piszesz o bólach kręgosłupa:( Czy ty masz jakieś zwyrodnienie, skrzywienie albo coś tego typu? Byłaś z tym u ortopedy?:* _nessaja_ - ja podzielam opinię Maćkowej:* Paola - zatem życzę Wam wytrwałości, cierpliwości, wyrozumiałości i zadowolenia z podjętej decyzji. Nic nie dzieje się bez przyczyny, pewnie po coś ten wyjazd jest Wam pisany - może nie tylko, żeby zarobić czy ułożyć sobie życie, ale może także po to, żeby utwierdzić się w przekonaniu, że jesteście swoimi prawdziwymi połówkami i żadne przeszkody w życiu Wam nie straszne:) Brzoskwinka - to moje naturalne hery:) Tylko jak suszę to zawsze z głową w dół, obowiązkowo dyfuzor i specjalne mleczko do kręconych włosów:) Albo śpię w mokrych - ten sam efekt:) Ty masz włosy raczej grube czy cienkie? Bo na cienkich trwała nie wygląda zbyt dobrze...:( Paulinka121989 - z******ta to ja jestem jak sobie zrobię karminowe usta, paryską kreskę na oku, loki i założę bluzkę z dekoltem;) Niemniej jednak dziękuję:) U nas z M. też mały kryzys:(. Raz lepi, raz gorzy;) A najgorsze jest to, że ani nie mam czasu się zastanowić nad jego powodem, ani nie mamy kiedy pogadać o tym... Cały czas wypełnia nam mały i tak lecą dni, a my zamiatamy wszystko pod dywan albo jak się kłócimy to tak, że tynk ze ścian leci, bo każdy ma jakieś żale i każdy z braku czasu dusi wszystko w sobie...:( Eh! Czasem mam dość, ale kocham tego durnia najmocniej na świecie i co zrobię?;) Idę prasować:(:(:(. Tak mi się nie chceeeeeeeeee... No ale muszę, no. Lajf is lajf.
  22. Jestem i ja:). Dziecko moje zasnęło snem kamiennym o 19:55 i chyba już zacznę kazać mówić do siebie "mistrzu", bo od trzech dni usypianie go zajmuje mi jakieś 15-20 sekund:). Boże, jestem w euforii!!! No i tero nie wiem co zrobić z wolnym czasem - myć łeb, golić pachę czy może zjeść obiad?;) Alaa - i co z tym łóżeczkiem? Asanka - witaj:) Ja przed zajściem w ciążę brałam tylko kwas foliowy. Jeśli chodzi o ryby to nie jadłam ich za wiele ani przed ciążą, ani w trakcie (przed prowadziłam raczej mało zdrowy tryb życia, niestety, a w trakcie potworne mdłości nie pozwalały mi jeść długo niczego...). No ale zdrowe są, to fakt. Tylko nie w puszkach, bo zawierają rtęć (szczególnie tuńczyk), a to jest bardzo niekorzystne dla płodu. Angelus - strasznie mnie trapi jedna rzecz: po porodzie powiedzieli Ci, że Zuza będzie często chorować. Po czym to poznali? Co do chrzcin - my chrzcimy 19 października. Chrzestną będzie siostra M. (bo moja nie ma bierzmowania), a chrzestnym jego brat cioteczny. Lepszych opcji nie było. Dla mnie to i tak sztuczna instytucja - niestety, takie mam doświadczenia. Zresztą sama nie jestem praktykującą katoliczkąi najchętniej zostawiłabym decyzję o ochrzczeniu Kacprowi jak będzie już świadom swoich wyborów. Ale z drugiej strony ani mi się nie chce walczyć z tradycją, ani afiszować się w rodzinie ze swoimi kontrowersyjnymi bądź co bądź poglądami, bo to niczego dobrego nie przyniesie. Po co mi to? Swoje mogę myśleć, natomiast dla dobra ogółu zrobię jak wszyscy. A najbardziej wkurza mnie w tych wszystkich chrzcinach, Komuniach Świętych itp. to, że rzadko kto przeżywa wtedy to co naprawdę ma być w tych dniach ważne - liczy się tylko kto ile dał, jaki kupił prezent, czy wódki starczyło i czy było dobre żarcie. Mimo, że nie praktykuję to nie znaczy, że nie wierzę. Wierzę, ale lubię być z Bogiem sam na sam, bez pośrednictwa Kościoła. Karciaaa - na synka czkawkę nie pomoże jak się napijesz, bo to on się nałykał jak wariat wód płodowych (pewnie zjadłaś coś słodkiego:) ) i będzie tak czkał aż mu samo przejdzie:). A pamiętaj, ze czkawka u nienarodzonego dziecka to bardzo ważne ćwiczenie, za pomocą którego malec trenuje układ oddechowy:) Niech więc czka ile wlezie:) Mamaniemama - bidulko Ty:* Jak będziesz miała lepsze dni to skrobnij do nas parę słów, bo się martwimy:( Kaasik89 - :* Brzoskwinko - ale bym zjadła takiego kurczaczka, mniaaam! A mam tylko zupę jarzynową...:( Giubelli - fajnie, że się odezwałaś:) Czyli widzę, że nie tylko mnie sie marzy drugie...;) A co na to M.? :) Rzeczywiście, Tosia to ZŁOTE dziecko, że tak śpi...:) Ale nie narzekam, nie narzekam, bo mój mały śpi w nocy po 4-5 godzin, więc źle nie jest. A nasłuchałam się jak to niektórzy mają taniec Murzynów co 2 godziny do roku... Dziewczyny, moje dziecko wczoraj po raz pierwszy trzymało w ręku gryzaczek i...pogryzało (!!!). Mam zdjęcia, żeby nie było!:)
  23. kasik_85 - no najgorsza jest chyba ta bezsilność w stosunku do faceta... Mnie też czasem ręce opadają. Ale walcz o Wasze dobre relacje, bo skoro został Twoim mężem to na pewno nie bez powodu i zapewne warto:* Izulinka - miałam identiko brzusio w 7. m-cu:) I zapewniam Cię - JESZCZE nie jesteś hipciem;) Wspomnisz moje słowa:):):) A wyglądasz uroczo:* Angelus - jak mała? To jak ta biegunka nie po szczepionce to od czego?:( _nessaja_ - no to oooo czym moooooooowa w ogóleeeee?:):):) Taka beta to jak serducha ma nie być? Matka, trochę wiary w swoje dziecko!:) agniesia - :* Usia - poważnie z tym Yasmin, że wycofali? A czemu - wiesz? Ja po tym właśnie zakrzepicę dostałam... Alaa - reklamuj! No co oni sobie żarty robią?
  24. Masakra,co za gość, przeżywa, że ktoś dla niego zupełnie obcy jara sie ciuszkami i okresami! I wp*****la się tam, gdzie nikt go nie zapraszał! Nudny świr z brakiem lepszych pespektyw na spędzenie dnia ! to chore jest !,kogo to obchodzi? Nikogo nie ineteresuje twoje zdanie na ten temat, zapamiętaj.
  25. Majowa - zaglądasz do nas jeszcze? Fiona - i jak? Założyłaś tę spiralę? Mój M. pojechał dzisiaj do apteki, żeby kupić mi kolejne opakowanie Azalii (minitabletki - bo tylko to mogę przyjmować z powodu przebytej zakrzepicy i to też krótko, tylko 3 miesiące) i okazało się, że dzisiaj została wycofana ze sprzedaży na terenie całego kraju. Jeszcze nie wiadomo dlaczego, bo nie ma oficjalnego pisma w tej sprawie. Wycofali Azalię i wszystko, co ma ten sam skład. A że mnie nie wolno NICZEGO przyjmować, zakładać wkładek, kapturków, spirali, brać zastrzyków itp. to pozostaje nam bardzo uważać przez kilka miesięcy...
×