Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

JovankaJo

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez JovankaJo

  1. Ja tylko na chwilkę - musiałam napisać, bo biedna Stymulowana się zamartwia. Kochana moja, rzeczywiście dzieci na tym etapie ciąży mają już ustalone godziny snu i czuwania, a także zabawy, ale ponieważ śpią już coraz krócej, a czuwają coraz dłużej (również w bezruchu - po prostu leżą i kontemplują ;) ) to ustalone wcześniej godziny mogą ulec zmianie i to jest normalne:). Niczym się nie martw, bo Oliś jest już samodzielnie organizującym sobie czas człowieczkiem i za nic ma zdanie matki na ten temat. I tak będzie przez najbliższe kilkanaśnie lat:):):) :*
  2. Kasik_85 - właśnie widziałam zdjęciaaaaaa!!! Wyglądałaś przepięknie po prostu - z klasą, gustownie, skromnie i olśniewająco (a to dopiero sztuka!):* Olala - jako wieloletnia fanka groszków zakochałam się w Waszym wózku!:) Jest cudny:) Pita - już pewnie świętujesz na całego:):):) _nessaja_ - bóle i ciągnięcie to absolutnie normalne objawy, więc przypadkiem nie panikuj:* Ja właśnie usypiam Kacpra na bujaczku - lewą ręką bujam, prawą piszę:) Niby zasnął, ale oko czuwające wciąż jest na posterunku...:):):)
  3. Dzień dobry!:) Brzoskwinko - i w ogóle wszystkie dziewczyny - poradzę Wam tylko, żebyście zwróciły uwagę właśnie na rozmiar gondoli w wózku. Rozejrzyjcie się za ciut większymi, bo urodzicie zimą i do wózka, oprócz dziecka, będziecie jeszcze musiały zmieścić pościel, grubszy kocyk, grubszy śpiworek... W takim wypadku każdy centymetr się liczy. gość - cóż za puryzm językowy! :) Nie pomyliłaś forum? I radzę poczytać o zdrobnieniach neologicznych, wówczas pojmiesz etymologię słowa "sraczunia";) Podesłać link do stronki czy sobie poradzisz?
  4. A mój synuś tak słodko popiskuje przez sen...:) Jak kurczaczek normalnie! Łapki do góry, piąsteczki zaciśnięte, pysio uchylony... Kocham, kocham, kocham!
  5. Kochane moje ja tak szybciutko. Dziś co prawda mam czas i mogłabym tu tyle Wam napisać, że nadrabiałybyście cały weekend ;), ale...padam z nóg... No i ogólnie jestem nie w humorze, bo się martwię o mamę. No nic, piszę copisać miałam i spadam. _nessaja_ - bardzo dobrze, że poszłaś do lekarza:* No skasował jak za zboże, ale co zrobisz? Najważniejsze, że jesteś już spokojniejsza, że leczysz to świństwo i żeeeee...widziałaś Okruszka:) Pewnie jest prześliczny?:) Pita - najlepsiejszego! :* Maćkowa - wyobrażam sobie, jaką musiałaś mieć minę:):):) Postaram sie częściej Cię zaskakiwać:) Alaa - taki materacyk jest bardzo popularny i dostaniesz go praktycznie wszędzie:) I nie zawalaj sobie głowy jakimiś przesądami tylko śpij spokojnie:* Laseczki, cieszę się, że przyda Wam się moja lista:). Następną obiecuję w niedługim czasie - obiecuję, że żadna do tego czasu jeszcze nie urodzi;) Sprężę się, aj promys! Tymczasem dobrej nocki i kororowych:*
  6. Ja też Cię kocham Żoneczko:* Napiszę, ale muszę znów znaleźć chwilę;). Ten tekst pisałam około godzinę, bo musiałam się nad wszystkim dobrze zastanowić no i taka już jestem, że nie lubię czegokolwiek robić na odwal się, więc jak już zaczęłam tworzyć to z pełnym polotem;). Szykujcie się na kolejne eseje;). Dobrej nocki:*
  7. 16. płyn do płukania ubranek niemowlęcych - każdy pediatra powie Wam, że im mniejsubstancji mających kontakt z ubrankami dla dziecka tym lepiej. No to jak zrobić, zeby te ubranka "zmiękczyć"? Znaleźć środek do prania z substancją zmiękczającą. Nie wychodzi na to samo, bo taki środek zmiękczający dodany np. do proszku to jedna substancja, a płyn do płukania to substancji kilkanaście. Poza tym cena - jak zsumujecie koszt proszku do prania i płynu do płukania to wyjdzie Wam kwota np. proszku Jelp (około 35 zł). Najrzadziej uczula, jest w postaci skoncentrowanej - ja wyprałam w nim 9 razy przed narodzinami Kacperka, a od dwóch miesięcy piorę co dwa-trzy dni i nadal mam to samo opakowanie. No, to chyba tyle:). Jak mi się jeszcze coś przypomni to napiszę. Następna lista obejmować będzie rzeczy absolutnie konieczne według Jovanki:) Buziaki Pysiaki!
  8. 11. krótki przewijak - fakt, że nie wystaje poza łóżeczko, ale to znów strata kasy, bo po pół roku trzeba kupić nowy albo upychać dziecko na przykrótkim. A tak, na nieco większym, póki dziubdziuś jest mały możemy za jego główką ułożyć sobie pieluszki, kremik i chusteczki do pupy, a potem te rzeczy przełożyć gdzie indziej, ale mieć ten komfort, że co najmniej do roku mamy jedno stabilne miejsce do przewijania i nic nie musimy zmieniać czy kombinować innych miejsc. 12. mleko sztuczne na wypadek braku pokarmu jako zapas jeszcze przed narodzinami dziecka - poczekajcie z tym i zobaczcie, jakie mleko dają Waszemu dziecku w szpitalu (bo często muszą dokarmiać dzieci - mama ma jeszcze zbyt mało mleka w piersiach albo nie ma go w ogóle). Takie samo kupcie do domu (warto mieć awaryjnie jedno małe opakowanie, nawet jeśli karmicie piersią bez problemu, bo co jak w środku nocy nagle dostaniecie nawału albo laktacja się zatrzyma? na stacje benzynowe nie ma co liczyć, a szukać całodobowych aptek po mieście...). Takie samo, bo niemowlę bardzo źle znosi wszelkie zmiany, szczególnie na samym początku, gdy wszystko jest dla niego nowe i do wszystkiego musi się przyzwyczajać. Taka zmiana może mieć, choć nie musi, swoje poważne konsekwencje - biegunkę, bóle brzuszka, wysypki, problemy z kupką itd. Moim zdaniem - nie warto. 13. frottowe nieprzemakalne (bo z wszytą ceratką) podkłady na materacyk czy do wózeczka - nie dość, że jedna sztuka kosztuje dwadzieścia parę złotych to pytam się po kiego grzyba? Wystarczy kupić zwykłe, ceratkowe, po 1,50 zł sztuka i w razie zalania:) wypłukać pod prysznicem. Nie muszą być ładne - przecież i tak ich nikt nie widzi, bo są pod czymś:) 14. bluzy i sweterki na zamek, które nie mają wszytego specjalnego ochraniacza przy bródce dziecka w postaci...zwykłego kawałeczka bawełny. Zasłania on część zamka, która przy zasuwaniu i odrobinie nieuwagi może spowodować zacięcie bródki lub podrapanie polisia, gdy dziub manewruje łepetyną na prawo i lewo. Proste rozwiązanie, ale nie wszędzie stosowane. 15. ubranka w rozmiarze 56 - choć rozmiar rozmiarowi nierówny! Bywa i tak, że 62 jest mniejsze niż 56 - co firma to obyczaj. Naprawdę dziecko "pochodzi" w tym 3-4 tygodnie. Szkoda kasy.
  9. 7. gąbeczki lub myjki, za pomocą których mamy myć dziecko podczas kąpieli - najdelikatniejsza jest jednak ręka, nie ma potrzeby dodatkowo podrażniać wrażliwej skóry dziecka, która i tak na początku musi się przyzwyczaić do całego otoczenia i tysiąca mających na nią wpływ czynników. 8. kosmetyki do pielęgnacji różnych firm - uwierzcie mi, że najlepiej wybrać sobie jedną i tej linii się trzymać. Dziecko potrafi mieć alergię na kolor-barwnik w ubrankach czy pościeli, a co dopiero musi przeżywaćta jego skórka, gdy na dzień dobry uraczymy ją mixem kosmetycznym. W razie czego szybko można zareagować, eliminując kosmetyki danej firmy na inną (kosztowne, ale wierzcie mi, że nie będzie to miało dla Was znaczenia w przypadku cierpiącego od swędzącej wysypki maleństwa) niż dzień po dniu sprawdzać inny produkt (a może od oliwki? a może od kremu?), narażając dziubka i siebie na stres. P.S. Są różne dzieci i różnie reagują na sbstancje zawarte w kosmetykach, ale i od koleżanek, i od położnych, a nawet od pediatry słyszałam, że najczęściej uczulającymi kosmetykami są te firmy Johnsson. 9. najmniejsza wanienka do kąpieli - dziecko rośnie błyskawicznie, więc taka wanienka posłuży dosłownie chwilę! Mój Kacper, prostując nóżki, wypełnia już całą wanienkęi zaczyna się denerwować, że coś go ogranicza... A skończył ledwo co 2 miesiące. Warto więc kupić większą i zaoszczędzić sobie niepotrzebnych kosztów. 10. najtańszy materacyk do łóżeczka - dziewczyny, wiem, że dziecko to ogromny wydatek i każdy szuka oszczędności gdzie popadnie, ale najtańszy materacyk do łóżeczka tylko wydaje się najtańszy! Kosztuje około 30 zł (poliuretanowy, z pianki po prostu) i nie dość, że jest świetnym gniazdkiem dla roztoczy, to jeszcze pod wpływem ciężaru dziecka delikatnie się wgniata. No i mamy potem skrzywienia kręgosłupa i bóle pleców u małych dzieci. Taki z wgnieceniami trzeba wymienić na nowy, szczególnie jak dziecko zaczyna wstawać i nóżkami wbija się w niego. Ja kupiłam materac za 78 zł, ale! Z jednej strony wykonany jest z włókien kokosowych (dobre, wytrzymałe i hipoalergiczne tworzywo), które nie poddają się ciężarowi malucha. Ta strona służy do momentu, gdy małe zacznie stawać. Po około roku przewracamy rzeczony materac na drugą stronę (gryczaną), a ziarenka wszyte pod materiał masują dziecku stópki i działają jak bodźce przy chodzeniu. I nic się nie wgniata!
  10. Dobra, moje szanowne dziecko najprawdopodobniej zasnęło - z naciskiem na najprawdopodobniej... Cholera wie ile ten błogi stan potrwa, więc bez zbędnych wstępów (oprócz, że witam Was wszystkie) wypiszę Wam rzeczy, które według mnie są absolutnie zbędne. Oczywiście jest to tylko moje zdanie, ale pomyślałam, że warto się podzielić moimi przemyśleniami z najfajniejszymi kobitkami pod słońcem:). Otóż: 1. leżaczek do wanienki, który ma ułatwiać kąpiel dziecka (kładziemy go na nim i tym sposobem nie musimy podtrzymywać szkraba ręką) - beznadzieja, nie dość, że wykonany jest z plastiku i trzeba coś położyć (pielucha tetrowa się zsuwa, bo dziecko wierzga, a specjalne frottowe nakładki trzeba mieć co najmniej 2, żeby suszyć naprzemiennie i każda kosztuje kilkanaście złotych), to jeszcze ja się pytam jak umyć dziecku karczek, plecki i pośladki jak przylegają do leżaczka? Tak czy siak trzeba dziecko podnieść, a wtedy leżaczek bardziej w*****a - zarówno kąpiącego jak kąpanego, bo najzwyczajniej w świecie przeszkadza. 2. balsam do ciałka i oliwka - usłyszycie od położnej w szpitalu, że trzeba mieć obie te rzeczy, bo oliwka natłuszcza, a balsam nawilża. No ok, ale jak to stosować? Naprzemiennie? Po cholerę? Można kupić oliwkę (z Nivei są takie leciutkie w konsystencji, które nie brudzą ubranek i nie tylko natłuszczają, ale też nawilżają), albo sam balsamik i to naprawdę w zupełności wystarczy. Nie ma sensu niepotrzebnie generować kosztów. 3. szampon do włosków - bez sensu kupować go oddzielnie, poszukajcie płyn do kąpieli i szampon w jednym (znów Nivea, ale pewnie innych firm też są), bo raz, że wychodzi taniej,a dwa, że łatwo wpaść w pułapkę zastawianą przez producentów, którzy wypuszczają na rynek coraz to nowsze produkty, a każdy do oddzielnej pielęgnacji (już niebawem będziemy mieć płyny do pielęgnacji niemowlęcych rzęs, palców u stóp, palców u rąk...). Ja na przykład padłam jak zobaczyłam na półce w markecie szampon dla niemowląt nabłyszczający (!), rozświetlający (!!), zmiękczający - co tu zmiękczać? Ten puszek na łepetynce? 4. tzw. półśpiochy/półpajacyki - czyli osobno spodenki i osobno bluzeczka, ale w komplecie. Totalne porażka. Żeby dziecku nie było zimno w plecki wkładamy bluzeczkę w spodenki, natomiast pozostaje ona na swoim pierwotnym miejscu dopóki małe nie podniesie rączek (a z moich obserwacji wynika - co zapewne zdziwiłoby pomysłodawcę tegoż ubranka - że dziecko się rusza) lub dopóki my nie weźmiemy szkraba na ręce. Poprawiania, wciągania i upychania w spodenki nie ma końca, więc...co kto lubi;) 5. skarpeteczki, bo słodkie - wiem, że czasem nie można się oprzeć, ale naprawdę warto zwrócić uwagę na ściągacze. Muszą być luźne! Dziecko z reguły ma pulchniutkie nóżki i to już od kostek, więc nie ma sensu mu tych klopsików ściskać. A uwierzcie mi, że ślady na nóziach po za ciasnych ściągaczach=Wasz ból serca, że maleństwo najpewniej cierpi (choć raczej nie;) ), a to tylko dodatkowy stres. Ta sama zasada dotyczy gumek w pasie w spódniczkach i spodenkach. 6. wszelkie ubranka wkładane przez głowę - patrzcie przy kupowaniu, żeby miały rozpięcia na boku, bo to oszczędza stresu dziecku, a mamie bardzo ułatwia zadanie.
  11. Dzień dobry:) Giubelli, bywaj Ty tu częściej, bo brakuje mi jak cholera Twoich postów:) Mój mały też ma już 62 cm i waży 5200;) Chociaż jak go noszę podejrzewam, że jego waga dobija już około 20 kg... Pita82 - oczywiście, że powinnaś mieć dostęp do maila!:) Agniesia - dziękuję:* Lasencje - zaraz Wam wyślę najświeższe foty;) Mam jeszcze takie cudne jak Niuniuś śmieje się od ucha do ucha, ale potrzebuję do tej operacji męża, bo sama nie umiem zrzucić...:/
  12. Kochana, zazdroszczę to ja Tobie - taka między nami różnica, że ja mierzę 162 cm;) A co do piersi - już nie karmię, ale nie wróciły mi do rozmiaru sprzed ciąży...
  13. Alaa, sama jestem pod wrażeniem, bo w środę minęło zaledwie 7 tygodni od porodu! Nic nie robię, nawet już nie karmię (pewnie gdybym karmiła, już bym była na etapie zrzucania tej wagi sprzed:):):) ), po prostu jem w biegu śniadanie, potem na szybko jakiś owoc, a potem obiadokolację, czyli mięcho i duuuużo warzyw do tego. To wszystko:) No i ćwiczę z moim małym obciążnikiem:P, czyli noszę go, robię półprzysiady (uwielbia to), kręcę biodrami, tańczę:) I na bank ur******** mięśnie, bo wciąż mam gdzieś zakwasy:) Ważę obecnie 81 kg, przed ciążą ważyłam 77 kg. Moim marzeniem jest zejść do 70 kg, ale jak to zrobię to mąż wystąpi o rozwód, tak mi zapowiedział;) Powiem Ci, że to jakiś szok w jakim tempie tracę na wadze... Tym bardziej, że ja raczej mam tendencje do tycia i trudno gubię kilogramy, a tu proszę:) Coś pięknego po prostu! Spodnie, które mąż zakupił mi 2 tygodnie temu są już luźnawe, a z brzucha ciążowego nie zostało nic! Moja normalna fałdka tylko. Jeszcze ta pionowa ciemna linia na brzuchu nie zdążyła mi zniknąć po ciąży, a już śladu brzucha nie ma:P Cudnie, cudnie, cudnie:)
  14. Laski, zostały mi 4 kg do wagi sprzed ciążyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy!!!!!!!!!!!! Z 21 !!!!!!!!!!!!!!
  15. olala - widziałam Twoje Dziubdziątko:) Co za szkrabik przesłodki:) I wyobrażasz sobie, że to jest już takie namacalne, takie prawdziwe - że naprawdę niedługo będziesz ją tulić, całować, kochusiać?:) Giubelli - kochana! No to jak Ty się tak wysypiasz, szczęściaro, to czemu tak rzadko zaglądasz??? Tłumacz się, tłumacz! Ja też lubię jak ktoś przychodzi, bo zawsze coś przyniesie: mamy już mnóstwo ubranek większych, grzechotki i gryzaczki, pierwszą miseczkę i sztućce, smoczek, skarpetek od groma, butelkę, książkę o wychowaniu dzieci, a jedna ciocia sprezentowała małemu karuzelę grającą nad łóżeczko:). Zatem zapraszam kogo mogę;) Ja też jestem bardzo zadowolona z cesarki - nie spodziewałam się, że tak świetnie zniosę operejszyn:). Po 5 dniach nic a nic nie bolało, a po10 dniach już w ogóle nie czułam, że byłam cięta! Gdyby mi ktoś powiedział, że tak będzie bosko to bym nie uwierzyła. Ale mimo wszystko następnym razem wolałabym rodzić naturalnie:). A powiedz jak z pracą? Dzwonią do Ciebie? Ciągnie Cię tam? I jak korki? Ja zaczynam 15 września:). No i tak jak jesteśmy absolutnie samodzielni i ani razu nikogo nie prosiliśmy o pomoc przy dziecku (to mój punkt honoru;) ) tak co 2 tygodnie będzie przyjeżdżała teściowa 2 razy w tygodniu na 2-3 godziny... Lubię ją, ale nie cierpię jak ktoś inny oprócz M. zajmuje się małym. Wiem, jestem dziwna. ;) Wrzucaj zdjęcia i pokaż się Ty również:)
  16. karciaaa - ciesz się, że Twojemu mężowi nie podoba się Brajan (tak, przez j!); M. najpierw tak chciał nazwać Kacperka, ale wyraziłam absolutny sprzeciw i powiedziałam, że jak tak go nazwie (no bo to jednak on zgłaszał dziecko, więc brłam pod uwagę i taką opcję) to ja przy ludziach będę się zwracał do niego nie po imieniu tylko "synu" - poskutkowało;). Ale dziś M. oznajmił, że przy drugim synu (a jest pewien, że byłby syn, tak jak był pewien za pierwszym razem) już będzie Brajan... Matko Boska broń!!! Jeśli chodzi o leki - luteinę stosujesz głęboko, a Clotrimazol nie, więc jedno drugiemu nie przeszkadza, tym bardziej, ze luteina to nic innego jak czysty progesteron, czyli hormon, który i tak wytwarzasz. olala - dziwne... asik - trzymam kciuki aż mi sinieją!!!:)
  17. mamaniemama - kopiuj sobie każdą dłuższą wiadomość za każdym razem, ja Ci dobrze radzę, bo któregoś dnia autentycznie szlag Cię trafi... Też tak miałam kilka razy i nauka nie poszła w las;) Eweelka - mały już śpi jak susełek, a ja zaraz zabieram się za prasowanie, bo jak runie ta moja sterta to zawali cały pokój:P Tak, mówił, oczywiście. Mówił też, że jego na studiach uczyli, że rok to trzeba odczekać po normalnym porodzie, a po cesarce najlepiej 3 lata! Ale że to tylko teoria i żebym się nie martwiła na zapas, bo on nawet ostatnio miał 3 pacjentki, które zaszły w kolejną ciążę kilka miesięcy po cesarce i wszystko było ok w każdym przypadku. Ja zdaję sobie sprawę, że nie jest to gwarancją, że akurat u mnie też obyłoby się bez powikłań, dlatego chcemy trochę odczekać, jeśli w ogóle się zdecydujemy. kasiaa12 - no u mnie była podobna sytuacja. Mały miał termin na 21 lipca, ale co z tego? Jak tu cokolwiek zaplanować z urlopem męża jak dziecko rodzi się kiedy samo decyduje, a nie kiedy lekarz wyliczy. Mój M. ustalił z kierownikiem, że jak będę rodzić (nawet w nocy) to daje mu znać, że w ten dzień nie ma go w pracy. I tyle. M. pojechał ze mną do szpitala koło 4 nad ranem, został ze mną do 23 i pojechał do domu, bo na 6 następnego dnia musiał być w pracy. Potem wziął sobie 2 dni okolicznościowego, popracował tydzień i już miał urlop 2 tygodnie (który zaplanowaliśmy dużo wcześniej). Planując ten urlop wzięłam pod uwagę, że mały może mieć tydzień opóźnienia, czyli urodzić się 28 lipca i od tego dnia (a był to akurat poniedziałek) M. zaklepał sobie wolne w pracy. A Twój mąż nie może tak jakoś wstępnie pogadać z przełożonym o sytuacji?
  18. No, chwila dla siebie. Znaczy się dla Was:). asik81 - staraj się nie myśleć o upływającym czasie, bo to i tak niczego nie zmieni, a na pewno go nie zatrzyma:(. Myśl pozytywnie: po latach poszukiwań znalazłaś miłość swojego życia, oboje chcecie dzieciątka, macie plany, wspólne marzenia:). Pomyśl, że niektórzy mają plany i marzenia właśnie, ale niestety nie mają ich z kim dzielić:(. Jesteś szczęściarą i tak masz sobie powtarzać codziennie. Bo tak jest:). A zobaczysz, że pozytywne nastawienie do życia może mieć jeszcze zaskakujące efekty...;) Trzymam mocno kciuki!:* paulinka121989 - Ty naprawdę pchasz się w gips! :P Jakie zawracanie głowy, co Ty pitolisz? Masz pisać o czym chcesz! Jesteś częścią tego forum i Cię potrzebujemy, bez Ciebie to nie to samo:*. mamiczitka - witaj na pokładzie naszego szalonego statku;). Mam nadzieję, że z nami szybciej minie Ci czas oczekiwania na drugi cud w Twoim życiu:). Pita - no kochana, polecam tego mojego trenera! Mogę podesłać kilka ćwiczeń, które wykończyłyby nawet Chodakowską:P Alaa66 - współczuję Ci tego zmęczenia:(. Ja w ciąży miałam wręcz odwrotnie - do ósmego miesiąca cierpiałam na bezsenność i naprawdę nie wiem co gorsze... Zastanawiam się dlaczego masz na razie nie brać żadnych witamin... Przecież początek ciąży to okres wzmożonego zapotrzebowania na witaminy, zwiększa się ono o 180% w stosunku do sytuacji sprzed ciąży! Weź Ty dopytaj innego lekarza... Żoneczka - mój pierwszy chłopak z przedszkola miał na imię Marcel...;) _nessaja_ - mąż właśnie jedzie z pracy do domu i zobaczymy jak wróci. Póki co- foch! IZA - a Ty co za załamkę nam tu odstawiasz? Takie piękne chwile za Tobą, wspomnienia jeszcze świeże - teraz z uśmiechem na ustach masz myśleć o kolejnym szczęściu, które Cię czeka! I masz myśleć, że to TYLKO 3 miesiące, a nie AŻ się staracie. Przywołuję Cię do porządku:* Kasik_85 - Stymulowana - Oliwierek, powiadasz:). No to pięknie:). A tą wadą nie zamartwiaj się na zapas, bo stres udzieli się małemu, a po co.:* Olala - powiem Ci, że ja też chętnie wróciłabym do czasów nauki... Oprócz filologii polskiej,którą skończyłam zawsze marzyłam o psychologii, ale teraz to już niestety niemożliwe:(. Ach, znów być studentką... A co do puknięć, które odczuwasz - to z pewnością kopniaczki:) Karciaaa - piękny, kształtny brzuszek:) I laseczka z Ciebie!
×