Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

JovankaJo

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez JovankaJo

  1. Dziubki moje! Czym prędzej wybebeszyłam nos z zalegających w nim żółtych wiórów, umyłam facjatę i zębiska, nasmarowałam swój brzuch Bio-Oilem (nie mam na nim pół rozstępa!), zrobiłam sobie lipę i szałwię, zeżarłam na szybko banana, coby nie paść z głodu i oto jestem:) Fiona - no czas, powiem Ci, leci jak szalony. To znaczy teraz mam takie wrażenie, na końcówce, bo jak sobie pomyślę o całej ciąży to maaatkoooo, niekończąca się opowieść...;) Fajnie masz, że codziennie możesz patrzeć na swój mały cud, podziwiać ją, wpatrywać się w jej nosek, oczka, rzęski, wszystko:) Ja jeszcze Kacperka nie widziałam na żywo, a już jestem w nim zakochana po uszy:) I bardzo, ale to bardzo nie mogę się doczekać naszego spotkania:) Maćkowa - teraz to ja się uśmiałam:) Cieszyć się ostatkami ciąży, powiadasz?;) To znaczy masz na myśli puchnące kostki jak u słonia z cyrku, bolące cycki (zaczęły ostatnio boleć...), zanikające już, ale jednak rozstępy na wewnętrznej stronie ud, cyckach, biodrach i tyłku (nie wpadłam na to, żeby od początku te miejsca też regularnie smarować - i niech to będzie dla Was przestroga), zadyszka nie od szybkiego chodzenia, nieeee - od szybkiego MÓWIENIA!, bo przepona jest już tak uciskana, zaszczane majty od tzw. wysiłkowego nietrzymania moczu (kichnięcie, mocniejszy śmiech, krzyk albo po prostu zabawy dziecka), praktykowany krok (niestety wśród ludzi)... jakby to ująć... hm... pijanego pingwina, który ma problem z błędnikiem?, zawadzanie brzuchem o wszystko i o wszystkich (ludzi, produkty na półkach sklepowych, framugę..., ogólna niezdarność i nieporadność jak u kilkulatka (Boże, przecież byłam kiedyś taka energiczna, robiłam pięć rzeczy naraz, a teraz - jak to mam jednocześnie rozmawiać przez telefon i włączać komputer??? niby jak?)... Wymieniać jeszcze?;) Kurczę, teraz sobie pomyślałam, ze może niektóre z Was pomyślą sobie, że nie potrafię docenić tego, co mam i nie umiem być wdzięczna losowi, ale ja po prostu zawsze lubię podejść do wszystkiego z dystansem, humorem i trochę prześmiewczo, do tematu swojej ciąży i siebie samej też:):):) Także nie miejcie mi za złe - jak tak czasem się obserwuję to naprawdę tragedia z komedią:):):) Żoneczka - :* Goscdarka - i było tak bezpodstawnie panikować? A pytałaś o te ruchy? Mówił coś lekarz? I Jezu, co to za cenyyyy??? Kosmos po prostu! Moja gin brała 150zł już ze wszystkim i jest jedną z najdroższych w Częstochowie. Teraz chodzę do gościa, który jest zastępcą ordynatora w szpitalu i on bierze, uwaga, 70zł!!! Z USG! _nessaja_ - jak ja Ci zazdroszczę wakacjiiiiiiiiiiiiiiii! Kiedy dokładnie wybywasz?:* Alaa - ja też pomyślałam o tym samym co IZA. A to, że Ci test negatywny wyszedł to nic nie oznacza. Przy takich wczesnych mikroporonieniach to nawet hcg nie zdąży wzrosnąć. Wczoraj babka w szkole rodzenia mówiła nam, że każda kobieta (statystycznie oczywiście) ma 8! poronień, o których nawet nie wie!!! Czujecie??? Ale nie ma co gdybać u Ciebie co to było. Tak czy siak na Twoim miejscu w wolnej chwili poszłabym do lekarza i powolutku, bez pośpiechu (skoro i tak zawieszacie starania) porobiłabym różne badania:* Paola - trzymam kciuki za dwie kreski i żeby przyjęli Twoje CV:) Olala - mój na początku też niby wierzył, ale powiedział mi, że dotrze to do niego jak go zobaczy na USG, co stało się w 15. tc:)
  2. No nie, pada... Znowu!!! :/ Stymulowana - dziękuję za tabelkę:) Agniesia88 - wiem, że jak będzie trzeba to trudno. Twoja koleżanka miała prawdopodobnie bakterie, które jej wyszły przy wymazie z pochwy, to one właśnie muszą być leczone, żeby przy porodzie nie przeszły na dziecko. Ale - co ciekawe - leczy się je dopiero przed samym porodem, bo jak zacznie się wcześniej to bez sensu - one mają tendencje do nawracania. Zainteresowałam się tym, bo ja też miałam teraz pobierany wymaz, oddałam do laboratorium i czekam na wyniki. Ale lekarz już mnie uspokoił, że nawet jak coś wyjdzie (co zdarza się bardzo często) to leczymy później i mam nie panikować;) Dziękuję Ci Goscdarka - wcześniej może i tak, ale i tak nie oznacza to, że akurat w 16-17 tygodniu:* Rozumiem Cię, że się stresujesz, ale pomyśl o tej biednej fasolce, którą tak swoimi nerwami narażasz na ciągły stres:( Kasiaa12 - ja niedawno pisałam, że można maliny (było to w kontekście jakichś leków), a jakiś gość się obruszył, że gadam głupoty, że nie można;) Nie chciało mi się tego komentować wtedy, ale sytuacja wygląda tak - maliny (owoce) można plus wszelkie robione z nich preparaty (tabletki, herbatki, sratki), nie poleca się za to naparu z LIŚCI malin. Działają rozkurczowo i niektórzy lekarze twierdzą, że mogą doprowadzić do poronienia. Ale liście, nie owoce, powtarzam. Dziewczyny, muszę Wam opowiedzieć wczorajszy wieczór:):):) Leżymy z M., oglądamy film. Nagle M. zauważa, że mały kopie, więc jak zwykle palcem wskazującym władczo pokazuje mi, że koszula w górę, on się oto będzie bawił z synem:) Dobra, puka w ten brzuch, radochę ma jak nie wiem, bo mały mu "odpukuje" i nagle pyta: "Kochasz mamę?" Mały puknął 2 razy. I M. zabiera ręce. Ja do niego: "No weź zapytaj teraz czy kocha tatę..." On na to (ściszając głos jak w banku albo u lekarza): "Nieee, weź Ty spytaj..." Dziewczyny, myślałam, ze padnę!!! Lałam ze śmiechu chyba kilka minut:):):)
  3. Lachony moje! Tak jak myślałam - mam infekcję bakteryjną. No a przy bakteriach to żadne rady ze szkoły rodzenia nie pomogą, bo przy czymś takim na lipę, szałwię i tym podobne syropki z cebuli można sobie jedynie popatrzeć, efekt będzie taki sam. Lekarz chciał mi przepisać Augumentin, ale jestem uczulona na penicylinę, więc odpada. A penicylina jest nasłabszym antybiotykiem, po który można sięgać w pierwszej kolejności w ciąży. Antybiotyków mocniejszych na razie nie chce mi podawać, do poniedziałku mam spróbować innych leków, które mi przepisał. Jak nie będzie efektów to wtedy niestety antybiotyk. Nie chcę... :( _nessaja_ - marne szanse, że za 3 tygodnie będzie zdjęcie buźki małego, bo jest główką do dołu, a twarz ma skierowaną na maminy kręgosłup:) No ale może?...;) Jak będzie to rzecz jasna wysyłam:) Goscdarka - czemu mam wrażenie, że się poddałaś, jeśli chodzi o Twoją szefową? Ja bym jej dla samej zasady tak zrobiła koło dupy, że popamiętałaby na długo. Co Ci zależy? A przez takie odpuszczanie te szuje czują się bezkarne! Przemyśl to jeszcze i nie wymyślaj durnych historii o martwym dziecku, bo nie czujesz ruchów! Który Ty masz dokładnie tydzień? Przecież byłaś już w ciąży, na pewno wiesz, że każda ciąża jest inna i nie można ich porównywać. A martwić to się możesz dopiero jak ruchów nie poczujesz d0 24-26 tygodnia (info od mojego lekarza). I nie sugeruj się tym, że inne dziewczyny już czują, bo to naprawdę ani niczego nie zmieni u Ciebie, ani nie podziała na Ciebie uspokajająco:* IZA_85 - ja kiedyś marzyłam o kaliach w bukiecie ślubnym:)
  4. Giubelli - brzuszek masz piękny:) I w ogóle co za figura... Zazdraszczam;) Izulinka - ja myślałam, że on właśnie weźmie i że nie będzie owijał w bawełnę tylko walnie prosto z mostu. A tu taka niespodziewajka:) Dziewczynki, lezę chyba jutro do lekarza, bo na bank zaczyna mi się jakaś paskudna infekcja w okolicach krtani:/ A w przychodni kolejne zarazki i nie wiem czy nie wpadnę z deszczu pod rynnę, ale z drugiej strony jak mi się coś rozwija i nie pójdę teraz to ryzykuję, że skończy się antybiotykiem, a to już nie jest śmieszne. Jejuuuuu, całą ciążę nie chorowałam, a teraz...
  5. Jezu, Giubelli! Tyleś nie pisała, że jak zobaczyłam Twój nick to nie mogłam przeczytać wiadomości po kolei tylko wzrokiem szukałam jakiegoś info, że już urodziłaś. Opryszku Ty przebrzydły! A myślisz, że ja nie mam przygotowań? Że ja nie mam sprzątania, cudowania? A piszę!!! No ale wybaczam, wybaczam;) Matko, no to ja teraz będę przeżywać jak mrówka okres ten Twój poród!!!!!!!!! 27, Bosz... To nie na moje nerwy! Z tego wszystkiego swój przegapię:P Co do Klusi to też mi się bardzo podoba:) Słuchaj no - obczaiłam tę wanienkę i oto co uważam. Cacko fajne jak każdy gadżeciarski wyrób. Ale! Ile toto kosztuje? Ja kupiłam zwykłą wanienkę za 30 zł plus do tego taki leżaczek, na którym położę małego (leżaczek 14 zł) - przepraszam, POŁOŻY NA NIM SYNKA MÓJ MĄŻ, BO ON BĘDZIE KĄPAŁ. (Nie wybaczyłby mi, gdybym tę informację przed Wami zataiła - jest z tego bardzo dumny:) ) No ale ja się nie boję kąpania i w ogóle jakoś tak nie odczuwam strachu przed przewijaniem, dotykaniem kruszynki i takimi tam. No może ciutkę boję się brania go na ręce, ale szybko mi przejdzie:) Ty piszesz, że się boisz - myślę, że zwykła wanienka plus właśnie taki leżaczek są wystarczające, by uspokoić drżące serce matki, tak mi się wydaje. No ale nie jestem w Twojej sytuacji. Ja na przykład panicznie się boję śmierci łóżeczkowej i za żadne skarby nie zostawiłabym samego dziubka z nianią elektroniczną, osiwiałabym w ciągu jednej nocy obstawiam. No więc każdy ma swoje halo.;) Podsumowując - dla mnie strata kasy, ale są rzeczy, których się nie przelicza na pieniądze i należy do nich właśnie spokój rodziców o swój największy i najpiękniejszy dar:* Maćkowa - no wyprowadzamy się, wyprowadzamy:) Nie żałuj tak mojego M., bo póki co robiliśmy tylko porządki w szafkach (dzięki czemu będzie nam łatwiej teraz wszystko spakować no i już mamy za sobą przeglądanie tego całego bajzlu). Na szczęście nie malowaliśmy jeszcze (mieliśmy to robić w ten weekend), nie myliśmy okien, nie szorowaliśmy wszystkiego od góry do dołu jak idioci;) Więc nie jest źle. Trafiła nam się naprawdę super okazja - kuzynka M. wyjeżdża do męża do Anglii i chciała wynająć to mieszkanie. Przypadkiem dowiedział się o tym mój teść, potem my. Co prawda 4 pokoje to trochę za dużo jak na naszą trójkę;), ale mieszkanie nie jest znój jakieś przeogromniaste - 64m. No i w jakim stylu zrobione... Boże, coś pięknego. 6 lat temu był tam robiony generalny remont, nowe meble, nowe sprzęty, wszystko tam zostaje:) Ja nie mogę uwierzyć w nasze szczęście. A poza tym porównałam ceny rachunków tu i tam, czynsze, najmy, każdą pierdołę i do nowego mieszkania musimy dołożyć maksymalnie 150 zł. Na tyle możemy sobie pozwolić. Nie wierzę, że za 3 tygodnie z hakiem będziemy już tam:) A właściwie nie nacieszymy się długo tym mieszkaniem - pobędziemy tam kilka dni (do 3 lipca, bo wtedy mam ostatnie zajęcia w szkole rodzenia) i wybywamy do teściów na czas do porodu. Pisałam Wam - żebym miała bliżej do szpitala, który sobie wybrałam. A potem wracamy z dziubeczkiem do nowego miejsca:) Ależ się rozmarzyłam...;)
  6. Dziewczynki, chciałam wkleić poprawioną tabelkę, ale mi się rozjeżdża:( Jak któraś miałaby czas i ochotę to chodziło mi: 1. uzupełnienie daty urodzin synka Takiejotoja - znalazłam, ze urodził się 24 marca:) 2. zmianę mojej daty porodu na 21 lipca (tak mam wpisane od początku w karcie i chciałabym, żeby tak widniało w tabelce, bo mam już tak dość, że każdy dzień dłużej przeprawia mnie o zawrót głowy;) ; może to pomoże mojej psychice:P ) 3. chciałam też na końcu tabelki uporządkować, bo tam trochę nie po kolei jest, no ale to jak chcecie:) 4. ruzuspl zostawiamy w tabelce? w sumie od miesięcy nie mamy od niej wiadomości, ona na bank już urodziła, jakoś po Fionie chyba To tyle - trochę mi się nudzi:) Sama bym to zrobiła, a nie zawracała Wam głowy, ale po wklejeniu przeze mnie wychodzi jakaś masakra:(
  7. Dziewczynki, przesłałam Wam na mail kolejne informacje ze szkoły rodzenia. Znajdziecie tam kilka tak zwanych planów porodów - kilka wariantów. Są to karty, które w tej albo bardzo podobnej formie znajdują się na porodówkach i na ich podstawie zostaje przeprowadzony wywiad z (często rodzącą już) pacjentką. Warto dowiedzieć się zawczasu czy w Waszym szpitalu mają własny zestaw pytań, czy może możecie przybyć w godzinie 0 z wypełnionym już planem, żeby do minimum skrócić formalności w tak ważnej dla Was chwili. Jeśli nawet powiedzą Wam, że nie można przyjść z własnoręcznie wypełnionym planem to przynajmniej zobaczycie sobie o co tam w ogóle pytają i jakie mamy prawa my - mamy. Ja o niektórych sprawach nie miałam zielonego pojęcia (np. że mogę nie wyrazić zgody na podawanie dziecku smoczka uspokajaczka - nie chcemy uczyć małego ssania smoczka w ogóle albo dokarmianie go bez wcześniejszego uzgodnienia ze mną). Mam nadzieję, że materiały okażą się przydatne:)
  8. Kasik_85 - dziękuję za propozycję, kochana jesteś:* Nie smuć się - zobaczysz, że i dla Ciebie wyjdzie słoneczko. Wiesz ilu dziewczynom już to kiedyś pisałam? Esce, Maćkowej, Stymulowanej, PauliśC, Bejbe, Żoneczce, Angelusdominus, Izulince... Każdej w innym czasie rzecz jasna, ale KAŻDA Z NICH JEST JUŻ W CIĄŻY:), więc wiem co mówię:) Izulinka - ślepa kiszko, relację już zdałam:P Cuś z ocyma nie ten teges?:P :*
  9. Cześć dziołszki:) Trochę Wam dałam odpocząć od siebie;) Nie zaglądałam przez kilka dni, bo przeziębiona jestem i nie mam siły nawet kompa włączyć. Całą ciążę udawało mi się unikać chorób, a tu proszę. M. coś z roboty przywlókł, bo też go coś ostatnio brało, no ale on może sobie zapodać jakieś porządne leki, a ja niekoniecznie. Jadę więc na lipie z sokiem malinowym, szałwii do płukania gardła, Cerutinie i Prenalenie w tabletkach. Szał ciał po prostu:) No ale przeziębienie się nie rozwija, więc chociaż tyle. Jutro wizyta u lekarza:) Nie mogę się już doczekać. To już jedna z ostatnich, bo 34. tc leciiiiiiiii:)
  10. _nessaja_ - mnie zawsze bolały jajniki podczas owulacji, macica chyba nie, nie wiem. Ale jajniki to tak mnie zawsze rwały, że czasem utykałam na nogę. Paola - ładne obrączki, takie gustowne, nieprzesadzone i ze smakiem:) My mamy lekko zaokrąglone na brzegach, te brzegi są cieniutkie (jakiś milimetr-półtora), z żółtego złota, a wewnątrz jest białe matowe złoto:) Jedyny model, który spodobał się nam obojgu i to w tej samej chwili podczas oglądania:) IZA_85 - teraz jest tyle modeli do wyboru, że naprawdę można zgłupieć:) Wytrwałości!;) Dziewczyny, właśnie wypiłam litr mleka:):):) I jeszcze bym piła, ale już ni mom:P P.S. Nie dostałam jeszcze materiałów ze szkoły rodzenia na mail, ale jak tylko dostanę to Wam prześlę.
  11. Dziubki moje!:) ESKAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!! Jak ja się cieszę! Aż mi serducho mocniej zabiło:) Ale bym Cię wyściskała teraz:):):) Masz się oszczędzać, nie stresować niepotrzebnie i cały czas myśleć pozytywnie! Dziubeczek kochany:* Maćkowa - ja byłam też bliska zawału, bo w 7 tc nie biło jeszcze serduszko. I też przepłakałam całą noc. Babka kazała mi przyjść po dwóch tygodniach (i nie rozumiałam wtedy dlaczego nie codziennie, żeby monitorować sytuację;) - wydawała mi się taka bezduszna jak mówiła, że za dwa tygodnie, bo dla mnie to była wieczność). I w 9 tc było piękne, pulsujące serduszko mojego dziecka, na które tak czekałam:) Tak masz myśleć! :) Będzie dobrze, zobaczysz:* Ktoś kiedyś powiedział, że ciąża uczy cierpliwości - no to masz właśnie pierwszą poważną lekcję;) Ćwicz, ćwicz, bo przed Tobą jeszcze wiele miesięcy oczekiwania na Krasnala, który siedzi sobie spokojnie w Twoim brzuszku i rozwija się w najlepsze:) Poza tym jak lekarz wyraźnie powiedział, że jest w porządku to znaczy, że jest w porządku! Izulinka - skąd wiedziałaś, że chodzi mi o to, żeby nie robić z siebie dałniątka?:):):) To była najlepsza rada z tą gadką z lekarzem, wiesz? Tak zamierzam zrobić! Jesteś nieoceniona, dziękuję Olala - śliczny, mały okruszek:)
  12. Dziewczynki, u mnie wystarcza zalogować się raz na całe włączenie kompa i mogę bez problemu iść do ostatniej strony (zresztą do każdej, jak dawniej). Ale to czemu Wy nie możecie? Może dlatego, że piszecie z telefonów czy tabletów? Może to być powód? Nie kumam tych rzeczy;) Ja mogę narzekać tylko na tę beznadziejną grafikę... Izulinka - kalosze mam (różowe! w cętki! masakra, ale dobrze, że są;) ), ale płaszczyka nie ma sensu teraz kupować, bo szkoda kasy. Kupiłabym jakiś ogromniasty, założyła kilka razy i włożyła do szafy. I może przydałby się kiedyś, w następnej ciąży. Jestem skazana na bluzę mojego męża:) A propos - dzwonił właśnie z pracy, że elektryka nam w aucie siadła... Nosz kurwa! Zawsze coś. A to to w aucie wymienić, a to sramto... W sobotę jedziemy do elektryka. Wycieraczki nie drgną nawet, spryskiwacze też. Super. Izulinko, ja do tego gina chodzę prywatnie i wiadomo, że każda pacjentka chce, żeby jej lekarz prowadzący był przy porodzie. Oni też o tym wiedzą. Ci, do których chodzisz prywatnie czuję się może troszkę bardziej zobligowani do tego, ale i tak trzeba to z nimi jakoś ustalić. Ja jak poszłam do tego pierwszy raz 1-go maja, to od razu mu powiedziałam, ze to dla niego:) Więc wie, że chciałabym, żeby był przy porodzie. No ale wszędzie słyszę, że wszyscy wokół płacą lekarzowi dodatkowo za poród (po prostu wręczają mu łapówę), a i położnym nawet. Położnej nie zamierzam płacić, ale nie wiem co z nim zrobić.Nie podoba mi się ta cała idea płacenia lekarzowi, ale nie chcę się wyłamywać. W każdej innej sytuacji tak, w tej nie. Chcę mieć pewność, że zesra się, a będzie przy mnie. Tylko jak mu to powiedzieć? Mam czas do wtorku, żeby to przemyśleć;) M. też będzie ze mną, ale już zapowiedział, że on się nie odezwie, bo to wstyd takie rzeczy proponować. No i muszę ja.
  13. To byłam ja, JovankaJo, ale się kurwa nie umiałam zalogować na tym badziewnym nowym cafe. Teraz już umiem. Do tych co to zmieniali - jest beznadziejne, bezsensowne i do doopy. Jaki był cel tych zmian? Bo nie ogarniam.
  14. Paulinka:* Maćkowa - zapomniałam o tych zatokach napisać. Nie wiem jak to jest. Wiem tylko, że w ciąży należy unikać przeziębień i stanów zapalnych, ale przecież z drugiej strony czasem właśnie nie da się tego uniknąć. No i jakoś kobity żyją i rodzą zdrowe dzieciaczki. Także nie dokładaj sobie zmartwień, a w piątek koniecznie zapytaj o to lekarza. P.S. Pewnie Cię to nie zdziwi, ale ja zawsze chodzę z karteczką:P Ostatnio nawet stworzyłam karteczkę do szkoły rodzenia, bo chcę się zapytać o parę rzeczy:):):) Właśnie, jutro szkoła rodzenia - spodziewajcie się materiałów dziewczynki:) Będzie o porodzie;)
  15. Żoneczko ja byłam wzięła to L-4. Po co ryzykować? Jeszcze jak pracujesz w tak szkodliwych warunkach. :*
  16. Chciałam napisać, że im mniej wiedziały tym mniej się martwiły:) Ja też wierzę, że ktoś tam nad nami czuwa, choć nie mogę o sobie powiedzieć, że jestem przykładną czy praktykującą katoliczką.
  17. Takaotoja - jak tak patrzę na Twoje pociechy to zaraz sobie wyobrażam jak będzie wyglądał mój synek:) Śliczni są:) Fiona - przecudna, słodziuchna i taka mniamuśna:) Ależ musisz być szczęśliwa jak tak na nią patrzysz:) Maćkowa - ja Cię rozumiem z tym zdenerwowaniem tylko chciałabym, żebyś...no żebyś się nie denerwowała. Ale to się chyba doczekam dopiero w piątek po południu coś tak czuję;) A co do tych naszych babć i ciąż to miałam na myśli, że im więcej wiedziały tym mniej się martwiły:) Nie miały Internetu, nie miały naszego forum:) i nie miały w ogóle o niczym zielonego pojęcia. Co tam gdzieś zasłyszały to powtarzały i tak sobie żyły spokojnie. Albo przynajmniej spokojniej. Truskawki - można nawet wpierniczać kilogramami:) Tylko jak karmisz to trzeba ich początkowo unikać, bo truskawki to jeden z najczęściej uczulających produktów u dzieci. Smacznego:) Też bym zjadła teraz truskawek...
  18. Brzoskwinko, ja nie oglądałam. Nie lubię takich historii. Mam świadomość, że takie rzeczy dzieją się obok nas, ale nie mogę tego słuchać w szczegółach.
  19. Żoneczko, cieszę się, że wyniki masz w porządeczku:) A czemu Ci jeszcze 2 dni do pracy zostały?
  20. Giubelli, proszę szykować poduszkę w majtki, a ja moczę pas. W spirytusie. Iiiiiiiiii nawet nie próbuj dyskutować.
  21. Maćkowa, weź no wyluzuj kobito, bo naprawdę sobie zaszkodzisz. Wiem, łatwo mi mówić, a przecież kilka miesięcy temu robiłam to samo. Pomyśl sobie w ten sposób, że Twoje wkręcanie się czy wyobrażanie sobie różnych wersji wydarzeń (bo wiem, że to robisz) niczego, absolutnie niczego nie zmieni! Masz myśleć pozytywnie, bo jak na razie wszystko jest okej, nie dzieje się nic niepokojącego,prawda? Kurczę, czasami sobie myślę, że kiedyś kobietom było łatwiej w ciąży. Moja babcia na przykład podkreśla, że w ciąży u lekarza (oprócz porodu) była raz. Raz dziołchy!!! Nie miała zielonego pojęcia jak rozwija się jej dziecko, jakie ma wymiary, wagę, płeć, czy ma w porządku wyniki badań, czemu dziecko kopie raz częściej, raz rzadziej, ona się pewnie nawet nie zastanawiała kiedy powinna odczuwać ruchy! I w ogóle nie miała świadomości swojego ciała. Jak zresztą większość kobiet wtedy. A my ciśnienia mierzymy, debatujemy nad konsystencją śluzu w ciąży i jego podobieństwem do tego sprzed ciąży, analizujemy różne bóle, strzykania, kolor każdej plamki na ciele i Bóg wie co jeszcze. Kurczę, były te kobity chyba kiedyś szczęślisze;)
  22. Izulinka - krwinkami to się nie martw, pewnie czerwonych masz za mało? RBC czy WBC na wynikach badań mają za niskie wartości? Gorzej z tym cukrem w moczu, to nie musi być, ale może cukrzyca ciążowa. A białko w moczu też masz? Obrzęki? Za wysokie ciśnienie? Nadwagę? Nie no, nadwagę to wiem, że nie, a o reszcie nic nie pisałaś, więc nie bój żaby. Bierz leki i dużo pij. A, no i obserwuj mniej więcej czy dużo wysikujesz w ciągu dnia. I nie martw się, nie smuć - przecież fasolin jest zdrowiutki i rozwija się prawidłowo, mając głęboko w swej małej de mamusiny cukier w moczu:) A to, że się nie ujawnił to tylko świadczy o jego charakterku - on się pokaże wtedy, kiedy on uzna za stosowne, a nie kiedy mamusia z lekarzem będą chcieli;) Olala - brzuszek ładniusi:) Boże, miałam taki ostatnio chyba kilkanaście lat temu... Ech! Ja Ci radzę codziennie podziwiać go przed lustrem, bo już niebawem pozostanie on zaledwie mglistym wspomnieniem;) Ja miałam przed ciążą taki z fałdką, ale też już za nim tęsknię:P Dziewczyny, zakupiłam kabanosy, suszoną kiełbasę, banan, jabłka i arbuz i zamierzam sobie z tego wszystkiego przygotować kolację:):):)
  23. Stymulowana, ja miałam u gin na wizytach 130/70 (bo byłam za każdym zdenerwowana, chociaż starałam się wyluzować) i ona mi kazała kupić ciśnieniomierz, bo podejrzewała, że może zaczyna się u mnie coś dziać niedobrego, skoro i ciśnienie mam wyższe, i wagę już na samym początku ciąży też nie wróblową). Kupiłam elektroniczny, nadgarstkowy, bo taki normalny, pompowany (jest dokładniejszy) wyprowadzał mnie z równowagi;) Nie należę do osób cierpliwych;) Od tego czasu mierzę codziennie albo prawie codziennie i jak mam 100/65 to jest święto, z reguły wartości są o wiele niższe. Czyli tamto u gin na wizytach było tylko i wyłącznie ze zdenerwowania. Rozmawiałam z moim nowym ginem i powiedział mi, że może mi jedynie pogratulować, bo problemy u ciężarnych są wtedy, gdy ciśnienie jest za wysokie. Niestety, mogę natomiast wpadać (szczególnie przy tych nieboszczykowych wartościach) w stany hiperglikemiczne, co związane jest też ze spadkiem cukru we krwi (też o dziwo mam bardzo niski). Wtedy może boleć głowa, mogą wystąpić zawroty, nawet nudności, drgawki, pot i takie tam - miewam to nieraz. Należy wówczas natychmiast wypić coś, co zawiera dużą dawkę cukru (sok, a nawet Colę, którą normalnie się odradza ciężarnym z powodu zawartości różnych świństw chemicznych - wystarczy szklanka). Cukier (nie tylko sól czy kawa) też szybko podnosi ciśnienie, a dodatkowo uzupełnia glukozę we krwi. Można też zrobić ze 2 przysiady, ale... w 8. mc i przy stanie jak opisałam wyżej to raczej trudne;) A tu większość chyba poszła spać:):):) Ja też spałam 2,5 godzinki, a co se będę żałować;) Teraz mykam do sklepu po coś z mięsa - takie jest zalecenie telefoniczne mojego męża, który się w*****ł, że nie jadłam obiadu;) P.S. Mam krzywy brzuch:):):) Mały tak się jakoś ułożył, że...mam pępek po prawej stronie brzucha, która dodatkowo jest wklęsła:):):)I jak ja mam teraz pójść do ludzi???:)
  24. Stymulowana - pij herbatkę śmiało:) Poza tym ten Prenalen, o którym Wam pisałam jest właśnie na bazie malin między innymi, a raczej nie posądzałabym producenta o wymyślenie leku, którego celem jest zaszkodzenie dzidziusiowi. :) Słuchaj, a może Ty faktycznie masz niskie ciśnienie? Mierzysz sobie? Ja mierzę codziennie albo prawie codziennie od początku ciąży, bo tak mi zaleciła gin. No i mam zawsze niziutkie, baaaaardzo. Ale wczoraj to przeszłam samą siebie - 84/58, czujesz??? Izulinka, taaaaak, poszłam spać o 2 a cooooo?... :):):) Zabawa była przednia:P Dziś sprzątania część dalsza. Co najgrubsze zrobił M., mnie zostało teraz przeglądanie zdjęć, karteluszek, płyt, kartek różnego rodzaju, materiałów ze studiów... Postanowiłam sobie, że te porządki będą zrobione należycie i nie będą polegały na wyjęciu rzeczy z szaf, a następnie powkładaniu ich na nowo tylko ładniej. Przeglądam każdą jedną rzecz, każdą śrubkę, każdą deperelę. Jeśli coś zostawiam to wkładam do pudełka tematycznego (podpisanego, a jakże!) i dopiero w takiej formie wraca to do szafy czy szafki. Oznacza to, że jeszcze się z tym wszystkim trochę pobawię, ale jestem z siebie bardzo dumna:) No i z M. też - wstaje o 9, idzie do sklepu, jemy śniadanie, potem 2 godziny sprzątamy w pocie czoła, potem M. idzie ze 2 razy pod rząd na śmietnik z tym wszystkim co niepotrzebne, potem pakuje jedzenie do pracy i wychodzi na tramwaj. Pracuje od 14 do 22, wraca do domu przed północą (a wczoraj przez opóźnienie pociągu wrócił wpół do pierwszej), coś tam jeszcze drobnego ogarnie w domu (pochowa naczynia, zbierze pranie) i kładzie się. O ile jeszcze wcześniej nie bawi się z żoną:P I znów - wstaje o 9... W przyszłym tygodniu z kolei będzie pracował na rano, od 6 do 14 no i wtedy planujemy sprzątanie kuchni i łazienki, bo te pomieszczenia i tak nie będą malowane. Wykończy się ten mój biedny misiek;) No ale cóż, taka rola tatusia zanim zakocha się w synku bez pamięci;) Goscdarka - Ty się wielkością brzuszka nie przejmuj, przecież to jest indywidualna sprawa każdej kobiety. Tak samo nie jest powiedziane, że jak masz duży brzuch to dziecko też będzie duże, a jak mały to malutkie. :) Brzoskwinka - w Wordzie to jest.
  25. Izulinka, już ja wiem co mu po tej dzikiej łepetynie chodzi:P A tak w ogóle to połóż się na lewym boku - powinnaś poczuć wyraźniej:)
×