Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

JovankaJo

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez JovankaJo

  1. Agniesia - no jak nie urok to sraczka... Kurcze, że zawsze musi się coś pokomplikować, no. A przyjrzałaś się tym obrażeniom mężowskim? Może to nic poważnego? Żoneczka - z tego co pamiętam to kierownik gratulował Ci ciąży, spoko facet, wyrozumiały i życiowy. Też myślę, żeby go poinformować jak najwcześniej - niech sobie na spokojnie zorganizuje plan pracy. A Ty będziesz wobec niego bardzo w porządku i na pewno to doceni. IZA_85 - no niebawem nadejdzie ten moment:) Ale najpierw będzie Tosiek Giubelli:) 27 czerwca, laski!!! Przecież to za 2,5 tygodnia! Rany julek...:):):) A potem kto wie? Niekoniecznie ja - może Motynka albo PauliśC?;) Te terminy mamy tak tydzień po tygodniu, że niedługo co chwilę będziecie bombardowane informacjami o nowym dziecku forumowym:) Jasobie tak myślę, że od końca czerwca trzeba by ustalić jakiś grafik dyżurowania i wpisywania kolejnych narodzin z imionami i datami, bo się pogubimy:):):) Eska - ja bym się wstrzymała z tą betą. Poczekaj spokojnie do soboty ("spokojnie" - ma świadomość jak idiotycznie brzmi to słowo;) ) i nie cuduj cudaku;) :* Stymulowana - idź Ty rzeczywiście do lekarza, bo widzę, że nic innego Cię nie uspokoi;) I potem wejdź na forum, powiedz, że MIAŁYŚMY RACJĘ, ŻE WSZYSTKO W JAK NAJLEPSZYM PORZĄDKU i śpij wreszcie spokojnie Angelusdominus - harpaganie Ty, zupę gotujesz... Podziwiam. No ale przy dzieciaczkach to jak inaczej. Ja dziś kolejny dzień na obiad szamać będę truskawki. Nic ciepłego bym nie przełknęła... No i też przydałby mi się ktoś do powieszenia prania - jeszcze nie wstawiłam;) Kaasik89 - :* Paola - no ja Ci życzę tych mdłości, narzekania i leniuchowania Kasiek - trzymam kciuki:* Elilkaa - poczytaj sobie trochę w necie o owulacji, wtedy zrozumiesz cały mechanizm. Nie tak łatwo jest odpowiedzieć na Twoje pytanie, bo: 1. teoretycznie owulacja wypada między 12. a 16. dniem przed @, ale praktycznie zależy to od organizmu kobiety, czasem ten proces występuje wcześniej, czasem później, nie da się dokładnie określić dnia tak po prostu; 2. są przecież cykle bezowulacyjne - i nie mówię tu o jakichś anomaliach, ale występują one u każdej kobiety od czasu do czasu (statystycznie 3-4 rocznie, no ale to znowu tylko statystyki); 3. nawet jeśli masz owulację i wstrzelisz się w nią perfekcyjnie to i tak nie ma gwarancji ciąży - musi być jeszcze spełnionych mnóstwo warunków powiedzmy dodatkowych (odpowiednie ph w pochwie - wystarczy glupie zapalenie, o którym nawet nie wiesz i już po ptokach, plemnik musi zdążyć w 24 godziny dotrzeć do komórki jajowej - a przecież czasem zostaje wystrzelony pod koniec jej "życia" i nazwyczajniej w świecie nie zdąży, no i mnóstwo, mnóstwo innych czynników. W necie znajdziesz mnóstwo przystępnie napisanych artykułów na ten temat - warto poświęcić trochę czasu na ich przeczytania. Jak człowiek więcej rozumie to i wyluzowuje, i mniej się martwi (chociaż to niekoniecznie;) ), i w ogóle ma większą świadomość swojego ciała. To jest fajne:) I tak jak mówią dziewczyny - staraj się nie myśleć w kółko o zapłodnieniu (choć dla każdej z nas było lub jest to trudne), bo postawiona w stan gotowości psychika też nie ułatwia sprawy. Powodzonka:*
  2. Motynka - czemu tak rzadko piszesz?:( Bejbe, Goofcia, Marta to już nas chyba opuściły na dobre. Brzoskwinka i Pita - co je grane? Od Majowej też dawno wieści nie było. Jak Twoja kruszynka?:)
  3. Dobra, niby działa, ale czemu jak się logujemy jesteśmy nadal na pomarańczowo? Gdzie to się zgłasza takie rzeczy? Ja już spać od pół godziny nie mogę, robotnicy już szaleją na moim balkonie:/M. jeszcze śpi i niech sobie odpoczywa bidok mój kochany. Maćkowa - kopiuj zawsze sobie wszystko to w razie jakichś problemów wkleisz nawet po 2 godzinach i nie będziesz się denerwować. Co do piersi - współczuję bardzo. Bardzo! Mnie też tak bolały, że o Jezu. M. musiał się z nimi szybciutko pożegnać i właściwie do tej pory się z nimi nie spotyka;) A teraz to dlatego, żeby nie prowokować produkcji pokarmu oraz żeby nie doprowadzić do wydzielania oksytocyny, która spowodowałaby skurcze i przedwczesny poród (stymulacja brodawek). Ja to nawet czasem już tęsknię za tymi naszymi pieszczotami, ale M. nie chce i już. Za dużo wie;) No ale seks jak najbardziej:P Tym bardziej, że nie mamy żadnych przeciwskazań, a takie "ćwiczenia" bardzo fajnie uelastyczniają krocze przed porodem, nie mówiąc już o budowaniu więzi i bliskości, której teraz tak bardzo potrzebuję. Oczywiście mamy to wszystko dokładnie skonsultowane i z naszym lekarzem prowadzącym, i z położną. Kurcze, wczoraj była taka duchota, że ledwo żyłam. Dziś wcale nie będzie lepiej, a muszę w końcu poprać i poprasować ubranka dla małego. Pranie to pikuś, bo pralka wypierze, ale jak ja będę prasować? Gorąco od słońca, gorąco od żelazka... Ło matko... No ale nic - jak trza to trza;) Boże, za mną już połowa 35. tc. Pamiętam jak Fiona nam kiedyś napisała, że u niej już 32. tydzień i że już ma dość. I wtedy mi się wydawało, że od tego czasu do jej porodu tak szybko zleciało:) A mnie się taaaak dłuuuużyyyy;) Tym bardziej, że w lipcu i sierpniu czekają mnie same super wydarzenia: (chyba to będzie w takiej koleności;) ) narodziny synka, potem od 13 do 20 lipca przyjeżdża moja kumpela z Niemiec (jupiiiii!), potem od 25 lipca do 3 sierpnia przylatują moi kochani rodzice, a potem, kilka dni po ich wylocie, sister mój wyjątkowy, cudowny, niepowtarzalny:) Ależ to będzie super czas... No i jeszcze od 1 lipca w nowym mieszkanku... Spłonę z niedoczekania się!:P
  4. Kochane moje dziołszyska! Ja sobie chyba podświadomie wywołałam cudowne ozdrowienie:):):) Jeszcze wczoraj po południu nie miałam głosu, pod wieczór powoli zaczął wracać, a dziś mówię już prawie normalnie:) Czujecie? Lekarz mnie zbadał, mam tylko stan pozapalny krtani, do picia zalecił syrop prawoślazowy i do ssania homeopatyczny Homeovox. No rewelka jakaś!;) I obyło się bez antybiotyków, jupiiiiiiii:) Teraz wcinam truskawki, siedzę w zacienionym pokoju i próbuję olać ten upiorny hałas, jaki rozlega się za moim oknem - robotnicy ocieplają nasz budynek... I jeszcze długo będą ocieplać, sądząc po ich zapale do pracy (robią tylko wtedy jak przyjeżdża ich kierownik). Teraz akurat są na moim balkonie, katastrofa. Na szczęście za 3 tygodnie już nas tu nie będzie:) Więc nawet nie przejmuję się syfem, jaki mi tam zrobili. Wiertarkę znoszę z trudem, ale techno na cały regulator w przerwach między wierceniem to już gruba przesada - musiałam opieprzyć. Na mail wysłałam Wam mnóstwo nowych informacji ze szkoły rodzenia:* Idę zrobić sobie kanapunię z szynunią i seruniem:)
  5. IZA_85 - gdyby nie to gardło czuję się naprawdę ok. No i oczywiście idę w poniedziałek do lekarza, idę... Poczytałam sobie:) Stymulowana - Giubelli - rozumiem Twoje załamanie, majtkowy róż na ścianie to rzeczywiście nie jest szczyt moich marzeń, ale jak myszka już będzie z Tobą to nawet nie zwrócisz uwagi na odcień, jaki masz na ścianach:) Gwarantuję Ci, że nawet gdyby to była fioletowa ściana w brązowo-żółte kropki to i tak byś to miała gdzieś w obliczu takiego szczęścia:) Mówisz, że mąż Twój jest nieco przerażony. Mój tak samo:) Jak tylko mam skurcz (a miewam je coraz częściej plus nagłe twardnienie brzucha, takie kilkunastosekundowe) to M. zrywa sięz łóżka i piszczącym głosem pyta: "Ale czy to już są skurcze regularne?" Mój misiek kochany - po szkole rodzenia w końcu, nie?:):):) A weselich to Ci zazdroszczę... Nie jakichś tam tańców czy zabaw, nieeeeeeeee:) Jedzonka!!!:P Kasiek3083 - witaj na naszym zakręconym forum:) Polecam w wolnej chwili poczytać nas od samiuśkiego początku i gwarantuję, że po tej pasjonującej i naprawdę optymistycznej lekturze i Ty zobaczysz promień słońca:) Witamy na pokładzie:) A tak w ogóle przyjemnej niedzieli Wam życzę:*
  6. _nessaja_ - osz Ty harpaganie, podziwiam Cie! Rwać paszyska - to jest wyczyn... A teraz to;) Opal najpierw nad gazem:P Ja też ostatnio rozważam tę możliwość:P A co do wakacji - życzę Ci udanej podróży, wspaniałych zdjęć, do których będziesz mogła wracać w długie listopadowe wieczory, niezwykłych widoków, ciekawych wrażeń, cudnej pogody i gorących nocy:)
  7. Stymulowana - nie, nie można od początku. Dopiero od 4. m-ca, czyli po zakończonym 14. tc. A to ze względu na zawartość witaminy A, która teraz wcierana w brzuch jest szkodliwa. Ale potem spoko. Ja też na początku używałam zwykłej oliwki i potem przerzuciłam się na Bio-Oil właśnie:) I jesem bardzo zadowolona.
  8. Dziubki moje! Czym prędzej wybebeszyłam nos z zalegających w nim żółtych wiórów, umyłam facjatę i zębiska, nasmarowałam swój brzuch Bio-Oilem (nie mam na nim pół rozstępa!), zrobiłam sobie lipę i szałwię, zeżarłam na szybko banana, coby nie paść z głodu i oto jestem:) Fiona - no czas, powiem Ci, leci jak szalony. To znaczy teraz mam takie wrażenie, na końcówce, bo jak sobie pomyślę o całej ciąży to maaatkoooo, niekończąca się opowieść...;) Fajnie masz, że codziennie możesz patrzeć na swój mały cud, podziwiać ją, wpatrywać się w jej nosek, oczka, rzęski, wszystko:) Ja jeszcze Kacperka nie widziałam na żywo, a już jestem w nim zakochana po uszy:) I bardzo, ale to bardzo nie mogę się doczekać naszego spotkania:) Maćkowa - teraz to ja się uśmiałam:) Cieszyć się ostatkami ciąży, powiadasz?;) To znaczy masz na myśli puchnące kostki jak u słonia z cyrku, bolące cycki (zaczęły ostatnio boleć...), zanikające już, ale jednak rozstępy na wewnętrznej stronie ud, cyckach, biodrach i tyłku (nie wpadłam na to, żeby od początku te miejsca też regularnie smarować - i niech to będzie dla Was przestroga), zadyszka nie od szybkiego chodzenia, nieeee - od szybkiego MÓWIENIA!, bo przepona jest już tak uciskana, zaszczane majty od tzw. wysiłkowego nietrzymania moczu (kichnięcie, mocniejszy śmiech, krzyk albo po prostu zabawy dziecka), praktykowany krok (niestety wśród ludzi)... jakby to ująć... hm... pijanego pingwina, który ma problem z błędnikiem?, zawadzanie brzuchem o wszystko i o wszystkich (ludzi, produkty na półkach sklepowych, framugę..., ogólna niezdarność i nieporadność jak u kilkulatka (Boże, przecież byłam kiedyś taka energiczna, robiłam pięć rzeczy naraz, a teraz - jak to mam jednocześnie rozmawiać przez telefon i włączać komputer??? niby jak?)... Wymieniać jeszcze?;) Kurczę, teraz sobie pomyślałam, ze może niektóre z Was pomyślą sobie, że nie potrafię docenić tego, co mam i nie umiem być wdzięczna losowi, ale ja po prostu zawsze lubię podejść do wszystkiego z dystansem, humorem i trochę prześmiewczo, do tematu swojej ciąży i siebie samej też:):):) Także nie miejcie mi za złe - jak tak czasem się obserwuję to naprawdę tragedia z komedią:):):) Żoneczka - :* Goscdarka - i było tak bezpodstawnie panikować? A pytałaś o te ruchy? Mówił coś lekarz? I Jezu, co to za cenyyyy??? Kosmos po prostu! Moja gin brała 150zł już ze wszystkim i jest jedną z najdroższych w Częstochowie. Teraz chodzę do gościa, który jest zastępcą ordynatora w szpitalu i on bierze, uwaga, 70zł!!! Z USG! _nessaja_ - jak ja Ci zazdroszczę wakacjiiiiiiiiiiiiiiii! Kiedy dokładnie wybywasz?:* Alaa - ja też pomyślałam o tym samym co IZA. A to, że Ci test negatywny wyszedł to nic nie oznacza. Przy takich wczesnych mikroporonieniach to nawet hcg nie zdąży wzrosnąć. Wczoraj babka w szkole rodzenia mówiła nam, że każda kobieta (statystycznie oczywiście) ma 8! poronień, o których nawet nie wie!!! Czujecie??? Ale nie ma co gdybać u Ciebie co to było. Tak czy siak na Twoim miejscu w wolnej chwili poszłabym do lekarza i powolutku, bez pośpiechu (skoro i tak zawieszacie starania) porobiłabym różne badania:* Paola - trzymam kciuki za dwie kreski i żeby przyjęli Twoje CV:) Olala - mój na początku też niby wierzył, ale powiedział mi, że dotrze to do niego jak go zobaczy na USG, co stało się w 15. tc:)
  9. No nie, pada... Znowu!!! :/ Stymulowana - dziękuję za tabelkę:) Agniesia88 - wiem, że jak będzie trzeba to trudno. Twoja koleżanka miała prawdopodobnie bakterie, które jej wyszły przy wymazie z pochwy, to one właśnie muszą być leczone, żeby przy porodzie nie przeszły na dziecko. Ale - co ciekawe - leczy się je dopiero przed samym porodem, bo jak zacznie się wcześniej to bez sensu - one mają tendencje do nawracania. Zainteresowałam się tym, bo ja też miałam teraz pobierany wymaz, oddałam do laboratorium i czekam na wyniki. Ale lekarz już mnie uspokoił, że nawet jak coś wyjdzie (co zdarza się bardzo często) to leczymy później i mam nie panikować;) Dziękuję Ci Goscdarka - wcześniej może i tak, ale i tak nie oznacza to, że akurat w 16-17 tygodniu:* Rozumiem Cię, że się stresujesz, ale pomyśl o tej biednej fasolce, którą tak swoimi nerwami narażasz na ciągły stres:( Kasiaa12 - ja niedawno pisałam, że można maliny (było to w kontekście jakichś leków), a jakiś gość się obruszył, że gadam głupoty, że nie można;) Nie chciało mi się tego komentować wtedy, ale sytuacja wygląda tak - maliny (owoce) można plus wszelkie robione z nich preparaty (tabletki, herbatki, sratki), nie poleca się za to naparu z LIŚCI malin. Działają rozkurczowo i niektórzy lekarze twierdzą, że mogą doprowadzić do poronienia. Ale liście, nie owoce, powtarzam. Dziewczyny, muszę Wam opowiedzieć wczorajszy wieczór:):):) Leżymy z M., oglądamy film. Nagle M. zauważa, że mały kopie, więc jak zwykle palcem wskazującym władczo pokazuje mi, że koszula w górę, on się oto będzie bawił z synem:) Dobra, puka w ten brzuch, radochę ma jak nie wiem, bo mały mu "odpukuje" i nagle pyta: "Kochasz mamę?" Mały puknął 2 razy. I M. zabiera ręce. Ja do niego: "No weź zapytaj teraz czy kocha tatę..." On na to (ściszając głos jak w banku albo u lekarza): "Nieee, weź Ty spytaj..." Dziewczyny, myślałam, ze padnę!!! Lałam ze śmiechu chyba kilka minut:):):)
  10. Lachony moje! Tak jak myślałam - mam infekcję bakteryjną. No a przy bakteriach to żadne rady ze szkoły rodzenia nie pomogą, bo przy czymś takim na lipę, szałwię i tym podobne syropki z cebuli można sobie jedynie popatrzeć, efekt będzie taki sam. Lekarz chciał mi przepisać Augumentin, ale jestem uczulona na penicylinę, więc odpada. A penicylina jest nasłabszym antybiotykiem, po który można sięgać w pierwszej kolejności w ciąży. Antybiotyków mocniejszych na razie nie chce mi podawać, do poniedziałku mam spróbować innych leków, które mi przepisał. Jak nie będzie efektów to wtedy niestety antybiotyk. Nie chcę... :( _nessaja_ - marne szanse, że za 3 tygodnie będzie zdjęcie buźki małego, bo jest główką do dołu, a twarz ma skierowaną na maminy kręgosłup:) No ale może?...;) Jak będzie to rzecz jasna wysyłam:) Goscdarka - czemu mam wrażenie, że się poddałaś, jeśli chodzi o Twoją szefową? Ja bym jej dla samej zasady tak zrobiła koło dupy, że popamiętałaby na długo. Co Ci zależy? A przez takie odpuszczanie te szuje czują się bezkarne! Przemyśl to jeszcze i nie wymyślaj durnych historii o martwym dziecku, bo nie czujesz ruchów! Który Ty masz dokładnie tydzień? Przecież byłaś już w ciąży, na pewno wiesz, że każda ciąża jest inna i nie można ich porównywać. A martwić to się możesz dopiero jak ruchów nie poczujesz d0 24-26 tygodnia (info od mojego lekarza). I nie sugeruj się tym, że inne dziewczyny już czują, bo to naprawdę ani niczego nie zmieni u Ciebie, ani nie podziała na Ciebie uspokajająco:* IZA_85 - ja kiedyś marzyłam o kaliach w bukiecie ślubnym:)
  11. Giubelli - brzuszek masz piękny:) I w ogóle co za figura... Zazdraszczam;) Izulinka - ja myślałam, że on właśnie weźmie i że nie będzie owijał w bawełnę tylko walnie prosto z mostu. A tu taka niespodziewajka:) Dziewczynki, lezę chyba jutro do lekarza, bo na bank zaczyna mi się jakaś paskudna infekcja w okolicach krtani:/ A w przychodni kolejne zarazki i nie wiem czy nie wpadnę z deszczu pod rynnę, ale z drugiej strony jak mi się coś rozwija i nie pójdę teraz to ryzykuję, że skończy się antybiotykiem, a to już nie jest śmieszne. Jejuuuuu, całą ciążę nie chorowałam, a teraz...
  12. Jezu, Giubelli! Tyleś nie pisała, że jak zobaczyłam Twój nick to nie mogłam przeczytać wiadomości po kolei tylko wzrokiem szukałam jakiegoś info, że już urodziłaś. Opryszku Ty przebrzydły! A myślisz, że ja nie mam przygotowań? Że ja nie mam sprzątania, cudowania? A piszę!!! No ale wybaczam, wybaczam;) Matko, no to ja teraz będę przeżywać jak mrówka okres ten Twój poród!!!!!!!!! 27, Bosz... To nie na moje nerwy! Z tego wszystkiego swój przegapię:P Co do Klusi to też mi się bardzo podoba:) Słuchaj no - obczaiłam tę wanienkę i oto co uważam. Cacko fajne jak każdy gadżeciarski wyrób. Ale! Ile toto kosztuje? Ja kupiłam zwykłą wanienkę za 30 zł plus do tego taki leżaczek, na którym położę małego (leżaczek 14 zł) - przepraszam, POŁOŻY NA NIM SYNKA MÓJ MĄŻ, BO ON BĘDZIE KĄPAŁ. (Nie wybaczyłby mi, gdybym tę informację przed Wami zataiła - jest z tego bardzo dumny:) ) No ale ja się nie boję kąpania i w ogóle jakoś tak nie odczuwam strachu przed przewijaniem, dotykaniem kruszynki i takimi tam. No może ciutkę boję się brania go na ręce, ale szybko mi przejdzie:) Ty piszesz, że się boisz - myślę, że zwykła wanienka plus właśnie taki leżaczek są wystarczające, by uspokoić drżące serce matki, tak mi się wydaje. No ale nie jestem w Twojej sytuacji. Ja na przykład panicznie się boję śmierci łóżeczkowej i za żadne skarby nie zostawiłabym samego dziubka z nianią elektroniczną, osiwiałabym w ciągu jednej nocy obstawiam. No więc każdy ma swoje halo.;) Podsumowując - dla mnie strata kasy, ale są rzeczy, których się nie przelicza na pieniądze i należy do nich właśnie spokój rodziców o swój największy i najpiękniejszy dar:* Maćkowa - no wyprowadzamy się, wyprowadzamy:) Nie żałuj tak mojego M., bo póki co robiliśmy tylko porządki w szafkach (dzięki czemu będzie nam łatwiej teraz wszystko spakować no i już mamy za sobą przeglądanie tego całego bajzlu). Na szczęście nie malowaliśmy jeszcze (mieliśmy to robić w ten weekend), nie myliśmy okien, nie szorowaliśmy wszystkiego od góry do dołu jak idioci;) Więc nie jest źle. Trafiła nam się naprawdę super okazja - kuzynka M. wyjeżdża do męża do Anglii i chciała wynająć to mieszkanie. Przypadkiem dowiedział się o tym mój teść, potem my. Co prawda 4 pokoje to trochę za dużo jak na naszą trójkę;), ale mieszkanie nie jest znój jakieś przeogromniaste - 64m. No i w jakim stylu zrobione... Boże, coś pięknego. 6 lat temu był tam robiony generalny remont, nowe meble, nowe sprzęty, wszystko tam zostaje:) Ja nie mogę uwierzyć w nasze szczęście. A poza tym porównałam ceny rachunków tu i tam, czynsze, najmy, każdą pierdołę i do nowego mieszkania musimy dołożyć maksymalnie 150 zł. Na tyle możemy sobie pozwolić. Nie wierzę, że za 3 tygodnie z hakiem będziemy już tam:) A właściwie nie nacieszymy się długo tym mieszkaniem - pobędziemy tam kilka dni (do 3 lipca, bo wtedy mam ostatnie zajęcia w szkole rodzenia) i wybywamy do teściów na czas do porodu. Pisałam Wam - żebym miała bliżej do szpitala, który sobie wybrałam. A potem wracamy z dziubeczkiem do nowego miejsca:) Ależ się rozmarzyłam...;)
  13. Dziewczynki, chciałam wkleić poprawioną tabelkę, ale mi się rozjeżdża:( Jak któraś miałaby czas i ochotę to chodziło mi: 1. uzupełnienie daty urodzin synka Takiejotoja - znalazłam, ze urodził się 24 marca:) 2. zmianę mojej daty porodu na 21 lipca (tak mam wpisane od początku w karcie i chciałabym, żeby tak widniało w tabelce, bo mam już tak dość, że każdy dzień dłużej przeprawia mnie o zawrót głowy;) ; może to pomoże mojej psychice:P ) 3. chciałam też na końcu tabelki uporządkować, bo tam trochę nie po kolei jest, no ale to jak chcecie:) 4. ruzuspl zostawiamy w tabelce? w sumie od miesięcy nie mamy od niej wiadomości, ona na bank już urodziła, jakoś po Fionie chyba To tyle - trochę mi się nudzi:) Sama bym to zrobiła, a nie zawracała Wam głowy, ale po wklejeniu przeze mnie wychodzi jakaś masakra:(
  14. Dziewczynki, przesłałam Wam na mail kolejne informacje ze szkoły rodzenia. Znajdziecie tam kilka tak zwanych planów porodów - kilka wariantów. Są to karty, które w tej albo bardzo podobnej formie znajdują się na porodówkach i na ich podstawie zostaje przeprowadzony wywiad z (często rodzącą już) pacjentką. Warto dowiedzieć się zawczasu czy w Waszym szpitalu mają własny zestaw pytań, czy może możecie przybyć w godzinie 0 z wypełnionym już planem, żeby do minimum skrócić formalności w tak ważnej dla Was chwili. Jeśli nawet powiedzą Wam, że nie można przyjść z własnoręcznie wypełnionym planem to przynajmniej zobaczycie sobie o co tam w ogóle pytają i jakie mamy prawa my - mamy. Ja o niektórych sprawach nie miałam zielonego pojęcia (np. że mogę nie wyrazić zgody na podawanie dziecku smoczka uspokajaczka - nie chcemy uczyć małego ssania smoczka w ogóle albo dokarmianie go bez wcześniejszego uzgodnienia ze mną). Mam nadzieję, że materiały okażą się przydatne:)
  15. Kasik_85 - dziękuję za propozycję, kochana jesteś:* Nie smuć się - zobaczysz, że i dla Ciebie wyjdzie słoneczko. Wiesz ilu dziewczynom już to kiedyś pisałam? Esce, Maćkowej, Stymulowanej, PauliśC, Bejbe, Żoneczce, Angelusdominus, Izulince... Każdej w innym czasie rzecz jasna, ale KAŻDA Z NICH JEST JUŻ W CIĄŻY:), więc wiem co mówię:) Izulinka - ślepa kiszko, relację już zdałam:P Cuś z ocyma nie ten teges?:P :*
  16. Jestem i ja:) Z żółtym smarkiem w nozdrzach, obtartym od smarkania nosem, włosem nie pierwszej jakości...ale jestem;) Chociaż tyle, że gardło już nie boli, ale szałwią płukam dalej. No więc u lekarza:) Nie miałam tym razem USG, ale "szyjka pięknie trzyma" i jest gicik:):):) Na następną wizytę (za 3 tygodnie, 24 czerwca) mam sobie zrobić tylko badania krwi i moczu ogólne, bo "zdrowa dziołcha jestem":):):) Mówię mu, że podczas snu tak mnie bolą biodra, że czasem nie mogę się ruszyć z bólu, ale to normalka. Powiedziałam jeszcze, że przedwczoraj miałam taki silny skurcz, że myślałam, że się lewą nogą przeżegnam, a M. chciał już jechać do szpitala - on na to, że jak już będę rodzić to się będę tak żegnać co 3 minuty:) No. Poza tym M. usilnie starał się go przekonać, że mam STANOWCZO za niskie ciśnienie i trzeba coś z tym zrobić - było to bardzo komiczne:) Dziewczyny i Izulinka (bo Ty mi tak fajnie poradziłaś w sprawie rozmowy o kasę za bycie przy porodzie) - on nie bierze łapówek!!! Uśmiał się tylko i powiedział, żebym się nie martwiła, że będzie dobrze, że on zawsze stara się być przy swoich pacjentkach i rozumie, że one chcą, żeby to on tam był:) Boże, złoty człowiek! PauliśC - uważaj teraz na siebie jeszcze bardziej:* Obyś tylko donosiła do końca 37. tc to będzie już gicik. Dzidziuś jest wtedy całkowicie gotów przybyć na ten świat jak powiedzieli mój lekarz i położna. Ja też tylko czekam aż się skończy 37. tc (a będzie to 27 czerwca) i niech się dzieje co chce;) A tak w ogóle to 1 lipca przeprowadzamy się do nowego (wynajmowanego niestety), 4-pokojowego, zajebiście nowocześnie i stylowo urządzonego mieszkanka!!! I co to jeszcze miałam dodać? A, kocham Was:)
  17. Cześć dziołszki:) Trochę Wam dałam odpocząć od siebie;) Nie zaglądałam przez kilka dni, bo przeziębiona jestem i nie mam siły nawet kompa włączyć. Całą ciążę udawało mi się unikać chorób, a tu proszę. M. coś z roboty przywlókł, bo też go coś ostatnio brało, no ale on może sobie zapodać jakieś porządne leki, a ja niekoniecznie. Jadę więc na lipie z sokiem malinowym, szałwii do płukania gardła, Cerutinie i Prenalenie w tabletkach. Szał ciał po prostu:) No ale przeziębienie się nie rozwija, więc chociaż tyle. Jutro wizyta u lekarza:) Nie mogę się już doczekać. To już jedna z ostatnich, bo 34. tc leciiiiiiiii:)
  18. _nessaja_ - mnie zawsze bolały jajniki podczas owulacji, macica chyba nie, nie wiem. Ale jajniki to tak mnie zawsze rwały, że czasem utykałam na nogę. Paola - ładne obrączki, takie gustowne, nieprzesadzone i ze smakiem:) My mamy lekko zaokrąglone na brzegach, te brzegi są cieniutkie (jakiś milimetr-półtora), z żółtego złota, a wewnątrz jest białe matowe złoto:) Jedyny model, który spodobał się nam obojgu i to w tej samej chwili podczas oglądania:) IZA_85 - teraz jest tyle modeli do wyboru, że naprawdę można zgłupieć:) Wytrwałości!;) Dziewczyny, właśnie wypiłam litr mleka:):):) I jeszcze bym piła, ale już ni mom:P P.S. Nie dostałam jeszcze materiałów ze szkoły rodzenia na mail, ale jak tylko dostanę to Wam prześlę.
  19. Dziubki moje!:) ESKAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!! Jak ja się cieszę! Aż mi serducho mocniej zabiło:) Ale bym Cię wyściskała teraz:):):) Masz się oszczędzać, nie stresować niepotrzebnie i cały czas myśleć pozytywnie! Dziubeczek kochany:* Maćkowa - ja byłam też bliska zawału, bo w 7 tc nie biło jeszcze serduszko. I też przepłakałam całą noc. Babka kazała mi przyjść po dwóch tygodniach (i nie rozumiałam wtedy dlaczego nie codziennie, żeby monitorować sytuację;) - wydawała mi się taka bezduszna jak mówiła, że za dwa tygodnie, bo dla mnie to była wieczność). I w 9 tc było piękne, pulsujące serduszko mojego dziecka, na które tak czekałam:) Tak masz myśleć! :) Będzie dobrze, zobaczysz:* Ktoś kiedyś powiedział, że ciąża uczy cierpliwości - no to masz właśnie pierwszą poważną lekcję;) Ćwicz, ćwicz, bo przed Tobą jeszcze wiele miesięcy oczekiwania na Krasnala, który siedzi sobie spokojnie w Twoim brzuszku i rozwija się w najlepsze:) Poza tym jak lekarz wyraźnie powiedział, że jest w porządku to znaczy, że jest w porządku! Izulinka - skąd wiedziałaś, że chodzi mi o to, żeby nie robić z siebie dałniątka?:):):) To była najlepsza rada z tą gadką z lekarzem, wiesz? Tak zamierzam zrobić! Jesteś nieoceniona, dziękuję Olala - śliczny, mały okruszek:)
  20. Dziewczynki, u mnie wystarcza zalogować się raz na całe włączenie kompa i mogę bez problemu iść do ostatniej strony (zresztą do każdej, jak dawniej). Ale to czemu Wy nie możecie? Może dlatego, że piszecie z telefonów czy tabletów? Może to być powód? Nie kumam tych rzeczy;) Ja mogę narzekać tylko na tę beznadziejną grafikę... Izulinka - kalosze mam (różowe! w cętki! masakra, ale dobrze, że są;) ), ale płaszczyka nie ma sensu teraz kupować, bo szkoda kasy. Kupiłabym jakiś ogromniasty, założyła kilka razy i włożyła do szafy. I może przydałby się kiedyś, w następnej ciąży. Jestem skazana na bluzę mojego męża:) A propos - dzwonił właśnie z pracy, że elektryka nam w aucie siadła... Nosz kurwa! Zawsze coś. A to to w aucie wymienić, a to sramto... W sobotę jedziemy do elektryka. Wycieraczki nie drgną nawet, spryskiwacze też. Super. Izulinko, ja do tego gina chodzę prywatnie i wiadomo, że każda pacjentka chce, żeby jej lekarz prowadzący był przy porodzie. Oni też o tym wiedzą. Ci, do których chodzisz prywatnie czuję się może troszkę bardziej zobligowani do tego, ale i tak trzeba to z nimi jakoś ustalić. Ja jak poszłam do tego pierwszy raz 1-go maja, to od razu mu powiedziałam, ze to dla niego:) Więc wie, że chciałabym, żeby był przy porodzie. No ale wszędzie słyszę, że wszyscy wokół płacą lekarzowi dodatkowo za poród (po prostu wręczają mu łapówę), a i położnym nawet. Położnej nie zamierzam płacić, ale nie wiem co z nim zrobić.Nie podoba mi się ta cała idea płacenia lekarzowi, ale nie chcę się wyłamywać. W każdej innej sytuacji tak, w tej nie. Chcę mieć pewność, że zesra się, a będzie przy mnie. Tylko jak mu to powiedzieć? Mam czas do wtorku, żeby to przemyśleć;) M. też będzie ze mną, ale już zapowiedział, że on się nie odezwie, bo to wstyd takie rzeczy proponować. No i muszę ja.
  21. To byłam ja, JovankaJo, ale się kurwa nie umiałam zalogować na tym badziewnym nowym cafe. Teraz już umiem. Do tych co to zmieniali - jest beznadziejne, bezsensowne i do doopy. Jaki był cel tych zmian? Bo nie ogarniam.
  22. Paulinka:* Maćkowa - zapomniałam o tych zatokach napisać. Nie wiem jak to jest. Wiem tylko, że w ciąży należy unikać przeziębień i stanów zapalnych, ale przecież z drugiej strony czasem właśnie nie da się tego uniknąć. No i jakoś kobity żyją i rodzą zdrowe dzieciaczki. Także nie dokładaj sobie zmartwień, a w piątek koniecznie zapytaj o to lekarza. P.S. Pewnie Cię to nie zdziwi, ale ja zawsze chodzę z karteczką:P Ostatnio nawet stworzyłam karteczkę do szkoły rodzenia, bo chcę się zapytać o parę rzeczy:):):) Właśnie, jutro szkoła rodzenia - spodziewajcie się materiałów dziewczynki:) Będzie o porodzie;)
  23. Żoneczko ja byłam wzięła to L-4. Po co ryzykować? Jeszcze jak pracujesz w tak szkodliwych warunkach. :*
  24. Chciałam napisać, że im mniej wiedziały tym mniej się martwiły:) Ja też wierzę, że ktoś tam nad nami czuwa, choć nie mogę o sobie powiedzieć, że jestem przykładną czy praktykującą katoliczką.
×