Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

JovankaJo

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez JovankaJo

  1. Witajcie moje kochane!:) Stymulowana - jednak Fasolka-Zwiadowca spisała się na medal;) Ależ tam musiała być kłótnia wśród fasolek oczekujących na swoich rodziców - ostatecznie sporu między tymi dwiema nie udało się rozstrzygnąc, bo obie chcą mieć taką mamę jak Ty i...tak oto powstały Twoje dzieci:):):) Jeszcze jedno - pogratuluj mężowi!;) Ostatnio czytałam coś takiego: Dlaczego jak kobieta zajdzie w ciążę to każdy klepie ją po brzuchu i gratuluje co chwilę, a do faceta nikt nie podejdzie, nie pogłaszcze po c***u i nie powie "dobra robota"? :):):) Dziewczynki, u mnie już 31. tydzień leci...:)
  2. Angelusdominus - no i jak sprawa wygląda z tym słuchem małego? Pewnie jest Ci niesamowicie trudno, ale mam nadzieję, że w całym tym zamieszaniu starasz się znaleźć chwilkę dla siebie i maluszka w brzuszku? Pamiętaj, że to ważne dla niego:* Izulinka - no spóźnione, wiem, ale szczere: najlepsiejszego!!! Eweelka - proszę, nie rezygnuj ze swojej walki:* Nawet sobie nie chcę wyobrażać co czujesz, ale wiedz, że tu zawsze masz wsparcie i my bez względu na wszystko będziemy Ci kibicowały! A ja to nawet mogę przebrać się za czirliderkę z wielkimi, błyszczącymi pomponami i mimo bólu kręgosłupa odtańczyć Ci jakiś mega seksowny taniec! Tylko pytanie czy na pewno tego chcesz... Paulinka121989 - no wiem, nie bywam ostatnio na forum oszałamiająco często, ale jest to spowodowane różnymi czynnikami, na temat których nie chce mi się teraz rozpisywać. Ale spoko, nic złego się nie dzieje. Będę pisała tak często jak mi się uda:* I Ciebie też proszę otroszkę optymizmu - zobacz ilu dziewczynom w końcu sie udało! :) Marta - opuściłaś nas już na dobre?:( Maćkowa - żebyś Ty wiedziała jak ja Ci kibicuję... Żebyś Ty miała choćby blade o tym pojęcie... Pita - nie rezygnuj tylko dlatego, że uważasz, że ciąża nie jest C***isana! To jest tylko Twoje (jakże mylne) przekonanie. Gwarantuję Ci, że ktoś kto na tym świecie rozkłada karty ma w stosunku do Ciebie inne plany i na bank słania się ze śmiec****ak czyta Twoje tego typu wpisy:):):) Zostań z nami i walcz! Nie Ty jedna masz chwile zwątpienia, złości, chcesz wszystko rzucić w cholerę i przestać myśleć o tych całych staraniach. I nie Ty jedna czujesz żal, że innym udaje się od razu, a Ty masz pod górkę. Kochana - jest tu tyle historii, ile dziewczyn na forum, każda ma swój bagaż i jesteśmy tu po, żeby się wspierać, walczyć, dzielić radościami, smutkami, wk*****i... Wszystkim. I Ty także jesteś nam potrzebna, więc głowa do góry, cycek do przodu, głęboki oddech i...jeszcze raz! Bardzo Ci kibicuję!:* ŻoneczkaKrk - śniłaś mi się wczoraj:) Z biało-szarym wózkiem:) Kasik_85 - przepraszam, ale niedojrzały palant z tego Twojego szwagra. Przecież nigdzie nie jest powiedziane, że w rodzinie wszyscy wszystkich muszą lubić, ale miarą dorosłości jest, by umieć się szanować i tolerować. Szkoda, że Twoja siostra nie zrobi z tym porządku. Ja z moim charakterkiem raz dwa wychowałabym takiego delikwencika, ani by się zorientował, że właśnie przechodzi cudowną przemianę! Do kościoła poszłabym z ukochanym, ale imprezę też bym odpuściła. :* Alaaa - czy Ty stosowałaś jakąs specjalną dietę, żeby schudnąć, czy po prostu postawiłaś na ruch? Coraz bardziej zaczyna mnie to interesować;) Nessaja - ależ Ci do twarzy z dzidziuniem!:) Iza85 - gratuluję ślubu:*:*:*
  3. Laski moje kochane!:) Brzoswinko!!! Ale się cieszę!!! :):):) Stymulowana - no cudnie! Trzymam kciuki, żeby wszystko było w jak najlepszym porząsiu:) Eska - Ty się nic nie bój tylko myśl o tej wizycie pozytywnie, bo przecież ma Ci ona pomóc w staraniach o Twoje dzieciątko:) A każdy dzień przybliża Cię do tego, że trzymać je będziesz w ramionach i całować po każdym milimetrze stópeczki:) Mam nadzieję, że pamiętasz o tym? Goscdarka - lekarze na pewno nie pozostaią Cię bez pomocy i zrobią wszystko, żeby ani Tobie, ani maluszkowi nic się nie stało:* Leż tam cierpliwie i staraj się myśleć pozytywnie - dla dziecka Giubelli, ślepy pieronie, bywam tu! Lepiej byś na pocztę zajrzała;) Co do tych leków to co zalecają lekarze?Wiesz, w tej sytuacji to chyba nie ma co polegać na swoich przeczuciach tylko zastosować się do zaleceń. Tym bardziej, że lekarze mówią, że w tym trymestrze leki nie mają prawa jej zaszkodzić:* Paola - nadzieja umiera ostatnia, wiec trzymam kciuki za Ciebie bardzo, bardzo mocno! Takaotoja - zazdroszczę Ci tego...biegania po schodach:P Poważnie! Już zapomniałam co to za uczucie;) Podj przy najbliższej okazji termin narodzin Dominiczka, bo byśmy dopisały tę informację do tabelki, żeby wszystko było jak należy:) Fiona - co za malinowy, słodki pyszczek z tej Twojej córuni!!! :*:*:* Motynka - łaaaaaaaaaa, my już niedługo! ;)
  4. Dzień dober!:) Brzoskwinko - ja też bym Ci odradzała wyjazd, jeśli okazałoby się, że to ciąża. Co prawda nasza Giubelli w bodajże 2 m.c. zaliczyła wakacje plus podróż samolotem, ale ja bym nie ryzykowała na Twoim miejscu. Tym bardziej po przejściach, jakie masz za sobą. Po co kusić los? Może i nic by się nie stało (pewnie nie), ale w razie wu ja na przykład miałabym do siebie ciągłe pretensje, że mogłam nie jechać itd. Przepraszam, że tak demonizuję, ale po prostu chciałabym, żeby wreszcie Wam się udało (i każdej z dziewczyn) zostać szczęśliwymi rodzicami:) A znajomymi czy rodziną w takiej sytuacji przejmowałabym się w ostatniej kolejności. Eska - no to czyli tragedii nie ma:* Najważniejsze, że to niepłodność, a nie bezpłodność, co ma być drożne to jest i z macicą też ok. I jakie teraz działania podejmujecie? Paola - tak bym chciała, żeby Twoje objawy zakończyły się u Ciebie tym co u mnie...;) Trzymam kciuki!!! Maćkowa - :) Słuchajcie, ja wiem, że ostatnio bywam na naszym forum nader rzadko, ale Bejbe, Goofcia, PauliśC i Giubelli to już przeginają na maksa. Heloł!!!
  5. Motynko, ten nowy lekarz, do którego poszłam zrobił dls nas specjalnie jego buźkę w 3D, tak to miałam USG normalne. Ale ten nosek to rzeczywiście ma cudny:) Ja się poryczałam jak wyszliśmy z gabinetu:) Angelusdominus - no to do 21-gonie rozmyślaj, nie wymyślaj, nie obwiniaj siebie, tylko czekaj co powie specjalista. Trzymam kciuki:*
  6. Witajcie Kobitki:) Eweelka - bardzo mi przykro:* Odezwij się jak tylko będziesz mogła. Angelusdominus - ale to już jest pewne, że nie słyszy? Może tylko nie dosłyszy? Mówił coś lekarz co teraz? Jakieś dodatkowe badania, zabieg może jakiś? Przesłałam Wam zdjęcie Kacperka:)
  7. Heloł:) _nessaya_ - wrzucę, wrzucę:) Mały jest tak fantastyczny, że muszę się nim pochwalić;)
  8. Dzień dobry moje kobity kochane, jedyne i niepowtarzalne! IZA - bardzo mi przykro:* Eweelka - trzymam kciuki:) _nessaya_ - wierzę, że Twój Tato wyzdrowieje:* Z doświadczenia wiem, że z zakrzepicą nie ma żartów (2 lata temu miałam poważny zakrzep w lewej nodze), więc Ty - jako osoba w grupie ryzyka - powinnaś regularnie monitorować sytuację. Zrób sobie D-dimery (badanie z krwi) i zobaczysz czy masz się czym martwić na dany moment.:* Nie pal, bo to zagęszcza krew i dużo pij. I pozdrów Tatę:*** Ja zmieniłam lekarza. Wczoraj byliśmy na pierwszej wizycie u niego. Cudny człowiek!!! Mały waży już 1 kg 32 dag i...według nowych obliczeń jego czas przyjdzie jednak 18 lipca:) Kilka dni temu właśnie przyśniło mi się, że 18 lipca urodziłam chłopca:) Lekarz pokazał nam jego twarz w 3D - poryczałam się i nie mogłam się uspokoić... Dziewczynki, on ma usta i nos mojego męża, delikatne włoski na główce i jest taki śliczny! Mam to zdjęcie. W nocy kilka razy wstawałam, zapalałam światło i oglądałam mojego synka z każdej strony. Teraz w pełni do mnie dotarło, że to prawdziwy cud;) Za ten cud u każdej z Was trzymam kciuki!:***
  9. _nessaya_ - prześliczna jesteś:) No i figura mniamuśna:)
  10. Kochana jesteś Motynko:) :* Ja też tęsknię za forum, ale ostatnio jestem strasznie rozlazła, wszystko leci mi z rąk (mnie też:) ), ciągle brakuje mi czasu i siły, stąd moje rzadsze bywanie. Niezmiennie jednak o Was myślę, modlę się za przyszłe ciążaróweczki (z tym modleniem się też jakoś dziwnie mnie naszło) i trzymam kciuki za sprawy (nie tylko "fasolkowe")każdej z Was:) Ostatnio pochwaliłam się swojej mamie, że nie mam jeszcze pół rozstępa na brzuchu, a ona na to, żebym się nie cieszyła, bo ona dostała 2 tygodnie przed porodem. Nie muszę Wam opisywać poziomu decybeli, z jakim huknęło o podłogę moje wyobrażenie gładziutkiego, pięknego brzucha?
  11. A najlepsze z tego wszystkiego jest moje wyciekające mleko. M. to już nawet nie zwraca na to zbytnio uwagi i mówi: "Zmień sobie koszulkę żaba, bo znów ci wyciekło." Ale ostatnio zdarzyło mi się...na korkach...przy przystojnym maturzyście... Nie zauważył, ale ja na wszelki wypadek upozorowałam, że to herbata. Bosz!;) Giubelli - chyba wiem o co chodzi z tym uczuciem 50-ciu tabletek w gardle. Mam to samo jak za dużo zjem albo jak położę się na plecach (czy nawet na półsiedząco). Cofa się wtedy treść pokarmowa, coś tam się nie domyka i no... Nawet czasem może się ulać. No niestety, może. Objawy identyczne jak przy refluksie. Błe. Nowe ciężaróweczki - gratulejszyn:) Jestem z Wami i czekam na info o bijących serduszkach:)
  12. Kurka, cały tekst muszę podzielić, bo przecież nie da się inaczej wysłać tego dziadostwa!
  13. Motynko - no jak nie urok to sraczka:) Skończyły mi się wymioty po kilka razy dziennie, a zaczęła się "faza starcza". Tak to nazywam i zapewniam Was, że starość mnie nie zaskoczy!!! Przewrócenie się w nocy z boku na bok graniczy z cudem, że nie wspomnę o wstawaniu siku co godzinę (M. stwierdził, że dyszę wtedy jak zarzynana koza...), plecy w odcinku lędźwiowym...hm...nie mam już pleców w odcinku lędźwiowym, już tylko z rzadka założę sobie sama skarpetki czy zawiążę buty (skarpetki to pal licho, ale wiecie jaka to kicha poprosić męża, dla którego chcecie być jednak nadal atrakcyjne o założenie i podciągnięcie...antyg***tów???), podczas zmywania mam cały mokry brzuch, wszystko co spada z talerza (a jakoś tak spada mi ostatnio bardzo często) ląduje na moich czystych (przez moment) bluzkach, w sklepie potrafię zrzucić brzuchem rzeczy z półek...
  14. Jezdem:) Moi maturzyści chcą się wściec po prostu przed tą maturą i najchętniej siedzieliby na korkach do północy, poważnie!!! Ale pozostaję nieugięta - maksymalnie 4 godziny dziennie. A dupa jak mi wtedy drętwieje na krześle to szok... Goscdarka - współczuję Ci serdecznie, przechodziłam przez to samo... Skończyło się dopiero w ostatnim tygodniu 4. m-ca. Ale już myślałam, że autentycznie się kończę... Nie do opisania po prostu.(Choć próbowałam wam to czasem opisywać;) )
  15. Brzoskwinko kochana, mordeczko Ty moja, dziubeńku! :) Jesteś w ciąży... Rewelka!:) Cieszę się, gratuluję i - choć robię to nadzwyczaj rzadko - pomodlę się za Ciebie i za Twoje Szczęście:* Śpij dobrze i niech Ci się przyśnią maleńkie rączuchny, które oplatają Ci szyję:)
  16. Brzoskwinko, ale apeluję o trochę więcej optymizmu:) Jeśli nie chcesz się nastawiać na "tak", to chociaż nie odsyłaj dobrych fluidów:) :*
  17. Eweelka, to tak jaku mnie:) Moja z 30-go poszła w większości na rachunki, a teraz czekamy na mężowską:) I też ma być dziś:)
  18. Wiem Stymulowana, wiem:* Dlatego ja nie mam prawa narzekać. Ja chciałam tylko...pomarudzić;)
  19. Zjadłabym takiego naleśnika... Z dżemem wiśniowym... Mmmmmmmm...
  20. Wiem Iza, muszę przystopować. Powtarzam to sobie po każdym moim wybuchu (a uwierz mi - jestem wtedy bardzo nieprzyjemna, nie cierpię siebie takiej :/) no i co? I co jakiś czas to samo. Oczywiście sprawy nie ułatwia mój mąż, który jest strasznym uparciuchem (zodiakalny Byk...) i w ogóle... E, nadal chyba nie mam najlepszego humoru. Naprawdę, nie powinnam narzekać, bo mam w życiu wszystko, a jednak czasem coś mi nie gra. Nawet nie wiem co. Jak to mawia moja mama - za dużo w d***e i tyle. ;) A teraz bym się chciała zapytać: gdzie są nasze ciężarówy? Giubelli odpuszczam, ale reszta? :) Po słówku chociaż napiszcie! :* Brzoskwinko - a może pomożesz mi w czerwcu jak ja z kolei będę miała malowanie? ;) Planujemy tak na połowę - koniec czerwca:) I tylko 2 pokoje, więc nie będzie jakiejś nie wiadomo jakiej harówy;)
  21. Nooooo, jestem i jaaaaaaaaa:) Ale miałam wczoraj i przedwczoraj podły humor... Ryczałam na zawołanie... Z M. pokłóciłam się strasznie, poleciało trochę niepotrzebnych słów, ale na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Właściwie dzięki mojej ciąży:) No bo leżę na jego miejscu w łóżku i obrażona oglądam TV. On lata po domu i sprząta jakieś tam rzeczy, które wcześniej porozkładał po całym domu. Skończył, przebrał się w piżamę i mówi do mnie służbowo: "Proszę wrócić na swoje miejsce, chcę się położyć spać." Więc ja bez słowa próbuję wstać. Próbuję, próbuję i...tylko mi się sapanie załączyło. Leżałam na plecach, które przy kazdym ruchu potwornie mnie bolą i jakoś tak niefortunnie byłam ułożona, że ani na bok nie mogłam się przeturlikać, ani podnieść się z tej pozycji tak, żeby usiąść... Dziewczyny, tragedia... Jeszcze normalnie - w normalnych sytuacjach - nie dochodzi do tego uczucie, że jesteś rozlazłą foką z rozległym paraliżem ciała od cycków (wymion, nazwijmy rzecz po imieniu) w dół... A M. stoi nade mną, patrzy i czeka. Ja coraz bardziej czerwona z wysiłku i w****ienia, znów chce mi się płakać.Nagle słyszę ciche, naprawdę współczujące: "Pomóc Ci?" I widzę wyciągniętą rękę. Dałam sobie pomóc;) I od razu się do niego przytuliłam, oczywiście popłakałam się, a jeszcze gorzej było jak usłyszałam:"No i co żaba? Było to wszystko potrzebne? Te krzyki i wyzwiska?" Poczułam się jak idiotka i byłam na siebie zła, że nie umiem walczyć z tymi durnymi hormonami. Giubelli - krętaczu Ty przebrzydły!;) Jak to nie mogłaś wziąć zwolnienia od tamtego lekarza? Hm? Mogłaś, mogłaś (na te 2 tygodnie, akurat do następnej wizyty u nowego doktorka), nic nie stało na przeszkodzie;) Tylko Ty pracoholiku jeden Ty nie umiesz rozstać się z tą robotą. I sama się przed sobą tłumaczysz. Ale i tak Cię kocham. Poza tym teraz już się nie wymigasz. Jak już Maćkowa wkroczyła do akcji i to z TAKIM argumentem no to sory:):):) Też tak miałam - byłam wściekła na samą myśl o tym, że przyjdzie ktoś i pomiesza mi w moich papierach, które sobie w pocie czoła tworzyłam przez prawie 5 lat... Ale szybciutko mi przeszło. W momencie gdy podczas jednej z wizyt w firmie (zanosiłam L-4) zauważyłam, że od grudnia (kiedy ja poszłam na zwolnienie) nikt nawet nie zagląda do założonych przeze mnie segregatorów, że już nie wspomnę o wypełnianiu ich. Spytałam o to wprost moją szefową. Na totalnym luzie odpowiedziała mi, że jak coś trzeba z papierów to robią wersje robocze, niczego nie zachowują, nie wpinają, bo "to bez sensu". I do tego kompletnie rozbrajający uśmiech. Wtedy do mnie dotarło, że to ja się tak spinałam i narzucałam sobie robienie rzeczy, których i tak nikt nie doceniał. I większości z tych rzeczy nikt ode mnie nie wymagał. Sama sobie wymyślałam robotę! I jeszcze muszę Cię ochrzanić za to picie. Obiecaj mi tu i teraz, że od dziś będziesz wypijała 2 litry (a co najmniej 1,5) wody (niegazowanej, nie smakowej, bez cukru) dziennie. Przed ciążą i na początku jej trwania w ogóle prawie nie odczuwałam pragnienia. W pracy 2 kawy (fusiaste, bez cukru i mleka, tak mocne, że aż gęste), wieczorem szklanka herbaty. Aż dziw, że moje nery nie zaczęły strajkować. Gdzieś w 2 miesiącu ciąży postanowiłam, ze będę więcej piła. Oczywiście kawę odstawiłam całkowicie, ale zaczęłam przygodę z tą wodą. Boże, nie miałam pojęcia jak ciężko jest przyzwyczaić organizm do odczuwania pragnienia... Nie od zaraz udało mi się wypijać te 2 litry, moja batalia trwała kilka tygodni, ale udało się. Dziś nie wyobrażam sobie, żeby wyjść z domu na godzinę i nie mieć ze sobą wody. I jakoś tak lepiej się czuję jak jestem odpowiednio nawodniona. Także kochana - rach ciach i bierz się za siebie. Tym bardziej, że masz przecież do oczyszczania 2 razy więcej ścieków niż przed Tośką:)
  22. Brzoskwinko - być może się mylę, ale...nie polecałam Ci żadnego szamponu:)
  23. A dzisiaj leżał na plecach (M.) i trzymał nad sobą jasiek, szczerząc się do niego jakoś głupkowato i puszczając mu oczka. Pytam: "Co robisz?" M.:"Ćwiczę zabawy z Kacperkiem, moja Piłeczko." :):):)
  24. Dziewczynki, synek mój waży już 0,7 kg:):):) i M. bez problemu może dostrzec jego akrobacje, a nawet poczuć przez rękę:) Mówi przy tym: "On naprawdę się rusza..." Bezcenne:)
×