Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

JovankaJo

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez JovankaJo

  1. mamaniemama - przesłałam, mam nadzieję, że Żoneczka nie będzie miała nic przeciwko;) A właśnie, dziewczyny: CZY ZGADZACIE SIĘ NA UDOSTĘPNIENIE NASZEGO MAILA NASZEJ MAMIENIEMAMIE? :) Już pytała Nessajka, tero ja;)
  2. Żoneczko! Gratulacje!!!:):):) Ależ on jest słodziutkiiiiiiiiiiii:):):) I od razu taki śliczny, równiutki, gładziutki! Wygląda jakby miał miesiąc!:) Cudo, no!
  3. Wiolcia - no widzisz?;) Czyli nie chodzi o to, że go nie pociągasz:). Zabierz go na wizytę do lekarza i niech może na własne uszy usłyszy, że w zdrowej ciąży dziecku nic absolutnie nie grozi - wręcz przeciwnie: płyną z tego same korzyści!:) MargaretLucas - iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii?:):):) _nessajko_ - a u Ciebie po wizycie?:) Kaśkabaska- no to trzymam kciuki, żeby 7-go żadna @ Cię nie nawiedziła!:) Daj znać co i jak:) Alaa - cieszę się, że czujesz się choć trochę lepiej:* Patrz, mówisz, że jak nie minie 1,5 roku od poprzedniego porodu to cc na bank? No ale u mnie chyba minie, bo to by mijało...czekaj...no za rok, ale ze mnie matematyk:P Hm... Obym przekroczyła ten termin, bo chcę urodzić naturalnie. Dzięki za info!:) zdesperowanamama - no ale nie zostawiaj tego tak, idź na kontrolę nawet, gdyby to gardło jakimś cudem całkiem Ci ozdrowiało:* _nessajko_ - pamiętasz jak mój mąż do mnie mówi! Słodko!:) (Nie musiałaś wyjaśniać - wiem, że to o mnie było;) ) A rozmawiałaś z ginem na temat tych zatok? Eweelka - super, po prostu cudownie!!!:) Tak bardzo się cieszę i trzymam kciuki!:* mamaniemama - przy maluszku tycim tycim, który raczej leży i nie wierzga nóziami polecam HAPPY jak najbardziej, ale przy "sprężynce", która nawet 5 minut nie uleży w spokoju - tylko i wyłącznie Pampersy. Przynajmniej przy moim dziecku nic innego się teraz nie sprawdza... Słuchaj, desire83 pewnie jeszcze nie dotarła do mojego niedawnego w sumie wywodu na temat pieluch, więc może poproś ją, żeby dała Ci info co do strony jak już tam dojdzie;) Tam wszystko baaaaaaaardzo szczegółowo wyjaśniłam;). Pytałam o tę cc po cc, bo chcę ponad wszystko urodzić naturalnie, ale nie wiem czy będę mogła, czy nie będzie właśnie przeciwwskazań. No, zobaczymy;).
  4. Stymulowana - dobrze to określiłaś: TEORETYCZNIE jesteście niepłodni... Powiem Ci tak: kuzynka mojej szefowej walczyła z mężem o dziecko 11 (!!!) lat. Jeździli po lekarzach, klinikach, robili tysiące badań, przyjmowali leki... Nic. W końcu zdecydowali się na in vitro. Udało się za drugim razem. Urodziła zdrowego chłopca, była przeszczęśliwa! I przekonana, że to ich pierwsze i ostatnie dziecko, bo ona już nie ma siły walczyć w ten sam sposób o drugie;). 3 miesiące po urodzeniu Franka spóźniał jej się okres, ale myślała, że może jest to związane z tym, że ona wciąż troszkę małego dokarmia piersią no i wiadomo - hormony też się jeszcze nie unormowały po ciąży. Testu nie robiła, bo nawet jej to do głowy nie przyszło. A że bardzo ją kłuł jajnik to poszła do lekarza - była przekonana, że to torbiel, którą już zresztą kiedyś miała na tym samym jajniku. Jakież było jej zdziwienie (i lekarza!), gdy podczas USG rozległo się bicie serduszka...:) Także wiesz - matka natura była jest i będzie najbardziej zagadkową matką świata;) Oliś ciągle chce ssać, bo dzieci mają naturalny odruch ssania, który je uspokaja między innymi (już w życiu płodowym maluchy ssą kciuczki;) ), więc to najzupełniej normalne:).
  5. mamaniemama - jak czytałam, że zastanawiasz się nad rodzajem porodu to przypomniało mi się, że dziewczyna, z którą byłam na sali teraz jak Kacperek był w szpitalu powiedziała mi, że po wykonanej cesarce kobieta przy kolejnej ciąży sama decyduje jak chce rodzić, że ma takie prawo. Wiesz coś może na ten temat? Albo któraś z dziewczyn? Ciekawa jestem czy to prawda. Co do USG, na którym mam się pojawić - na wizytę pójdę na początku marca, po wypłacie, bo 23-go lutego przylatuje moja siostra na kilka dni, więc trochę się kasy wyda, wiadomo, a poza tym luty nie jest dla nas zbyt łaskawy finansowo. Ale jak już pójdę to jestem pewna, że dostaniemy (jak to cudnie określiłaś) soczyście zielone światło:). No nie może być inaczej!:) A co do tej płci maluchów, która dziwnym trafem po porodzie znacząco odbiega od tej, którą lekarz obserwuje kilka miesięcy - w rzeczonym szpitalu właśnie była dziewczyna (leżała z synkiem salę obok i jak już wszystkie uśpiłyśmy dzieci, to schodziłyśmy się u niej na ploty;) ), która do dnia porodu myślała, że nosi pod sercem Amelkę, ale urodziła...Wojtusia:):):). Nawet ostatnie USG, już na porodówce, potwierdziło dziewczynkę! Nie kumam takich sytuacji:P Jeszcze na odwrót - no ok, można pomylić siusiaka z pępowiną, ale tak?...;) Co do Apapu (paracetamolu po prostu) to jest bezpieczny w ciąży, ale oczywiście z umiarem. Natomiast nie wolno brać niczego, co zawiera ibuprofen w składzie. A! Ibuprofenu (czyli np. leków takich jak Ibum, Ibuprom, Metafen) nie powinny też brać staraczki - bo na czas przyjmowania i jeszcze chwilę po blokuje płodność! Powiem Ci, że wychowujesz Jankę już teraz i świetnie Ci to wychodzi;) Krótka rozmowa i jakie efekty!;) A jak z jej ******* dzisiaj? desire83 - jak to kiedyś stwierdziłam: każda zmieniona podpaska vel tampon zbliżają Cię do upragnionego maluszka. Pamiętaj o tym!;) :* Kaśkabaska - nie ma za co:) Daj znać po wizycie:) I nie denerwuj się!;) zdesperowanamama - nie chciałam Cię straszyć, absolutnie nie. Ale u mnie był czas, że te anginy wracały już co 3-4 tygodnie! Już przestałam reagować na połowę antybiotyków, bo się uodporniłam:/ No i po badaniach wyszło, że to gronkowiec ("pielęgnowany" w organizmie lubi uszkadzać serce). Lekarze darowali sobie kolejne antybiotyki w moim przypadku i z moich własnych bakterii została wyprodukowana autoszczepionka - do picia, fuuuuuuuuuu. Masakra, wyskakiwały mi po niej na brodzie takie pęcherze swędzące, które pękały po drapaniu i ten płyn je wypełniający zarażał dalszą część twarzy...:/ Więc jedynym ratunkiem było usunięcie migdałów, co okazało się strzałem w 10. Ja miałam 18 lat wtedy, bolało, owszem, ale bez przesady. Ale kto powiedział, że u Ciebie też się skończy wycięciem? Póki co miejmy nadzieję, że te zastrzyki pomogą.:) Alaa - jak się dzisiaj czujesz?:* gość - nie wiem czy któraś z dziewczyn zna się na tyle, żeby interpretować te wyniki. W każdym razie ja się nie podejmuję, bo nie jestem lekarzem. Ponadto nie napisałaś w jakim czasie cyklu jesteś, więc jak sprawdzić czy Twoje wyniki są odpowiednie dla danej fazy? Mogę Ci tylko napisać to, co sama sobie możesz wyczytać z podanych norm: TSH i testosteron i prolaktyna w normie. Tyle ode mnie;) MargaretLucas - no to super, że udało Ci się umówić wizytę:) Jak na szpilkach będę czekała razem z Tobą do 16:) A kto wie - może i serduszko usłyszysz?...;)
  6. Dziołszki moje kochane - dzień dobry:) Po raz kolejny kupiłam pieluszki HAPPY (bo akurat byliśmy w Biedronce, wieczór, spieszy nam się do domu, a mnie nagle olśniło, że zostało mi pięć sztuk Pampersiorów w domostwie...). I po raz kolejny cały wczorajszy dzień plułam sobie w brodę, bo zasikanego po pachy Kacpra przebierałam (UWAGA!) 5 razy! Pięć par spodenek, 5 body, 1 kamizelka... Jeno skarpetki się ostawały przy każdym przebieraniu. Pogratulować:/ ŻONECZKO - powodzenia, kochana! Jestem pewna, że będziesz dzielna:*
  7. Alaa - źle Ci to narzekasz, dość logiczna zależność:* Narzekaj nam tu ile tylko chcesz:* mamaniemama - nie, jego rodzice nic nie wiedzą, a moim nie powiedzieliśmy razem, tylko ja sobie z nimi gadałam na Skype i im powiedziałam:) Mogę gadać z nimi o wszystkim. Tylko potem się ze nabijali, że pewnie teraz czekam na M. wieczorami w jakimś gorsecie i pełnym makijażu, coby zechciał mi to dziecko zrobić:P
  8. Wiolcia - u nas też na początku ciąży było...hm...dziwnie z seksem... Ciągle się mijaliśmy z potrzebami. Ja chciałam to on był zmęczony (myślenie ciężarnej: super, już go nie pociągam...). On chciał, ja nie (myślenie ciężarnej: super, to już nie liczy się, że ja jestem zmęczona, coś mnie boli, bo on chce, egoista...). Oj, ciężko nam się było początkowo porozumieć;). Potem doszło moje ekstra fatalne samopoczucie i tak naprawdę dopiero gdzieś w 7-8 miesiącu wszystko wróciło do normy. A w 9 miesiącu to już niemal codziennie:P Marta - jesteśmy z Tobą!:) Kaśkabaska - jedyne, co przychodzi mi do głowy to beta. Zrób betę. Na test za wcześnie, tym bardziej na wizytę u lekarza. Szkoda czasu i pieniędzy. I daj znać;) Stymulowana - ależ urlopuj się spokojnie:* Ścigana za nieobecność będziesz dopiero po 6 tygodniach od narodzin Olisia (ja zaraz obliczę kiedy to wypada, czekaj...16-go lutego, kochana - łatwo zapamiętam, bo wtedy mój Kacper skończy 7 miesięcy, to już ja Cię przypilnuję:P). I póki co nie miej żadnych wyrzutów sumienia! Ło cholewcia, to się Niuniek namęczył:( A to kolka czy nietolerancja laktozy? Ta wysypka na buzi mnie właśnie zastanawia (choć u niemowląt wysypka może być nawet od suchego powietrza, od wszystkiego po prostu...). Zmieniłaś to mleko? Kochana - męża masz cudownego, a Ciebie oficjalnie opierniczam, bo płaczem maluchowi nie pomożesz:/ :* desire - zapasy w łóżku jeszcze nam się zdarzyły, musiało być u Was prześmiesznie:):):) I jak tu się seksić jak człek już od początku zasapany?;) Oczywiście, że ktoś kto nie przeżył takiej tragedii, nie jest w stanie tak naprawdę zrozumieć co czujesz, czujecie z mężem. Oczywiście. Ja tylko miałam na myśli, że oni chociaż starają się postawić w Twojej sytuacji. kasiaa12 - zemścij się jakoś na nim:P Padalec!;) A tak w ogóle - myślisz, że mój mnie nie wkurza czasem? Ha! Konflikt Rosji z Ukrainą wysiada! Wysiada!
  9. Żoneczko - ło matko, z tymi teściowymi...;) Super, że tak pozytywnie jesteś nastawiona:* A Marcel piękne imię - tak zwała się moja miłość z przedszkola...:) Do dziś pamiętam smak jego pocałunków, gdy specjalnie dla mnie przed rzeczonym całowaniem wymył język mydłem...:) Alaa - gnaj do dentysty. Innego! I nie lekceważ tego, bo bóle mięśni mogą mieć związek ze stanem zapalnym. zdesperowanamama - ja miała kiedyś nawracające anginy i po wymazie okazało się, że w moich migdałach urządził sobie przytulny domek gronkowiec! Trzeba było wyciąć migdały, ale jak się pozbyłam problemu 11 lat temu, tak do dziś nie miałam anginy. MargaretLucas - dzwoniłaś?:)
  10. _nessaja_ - niestety, jak się jest od kogoś uzależnionym w jakiejś kwestii (jak Wy od teścia, jeśli chodzi o remont) to trzeba się przygotować na to, że ten ktoś będzie stawiał warunki (pies, więc teraz nie rozpoczniecie). Cóż, nie ma nic bardziej wkurzającego niż plany, których nie można zrealizować tak jak se człowiek umyślił, bo coś tam...:/ Ale tak jak mówisz - Ty możesz już coś tam działać, cokolwiek, zawsze to jakaś robota wykonana i za Wami. Co do teściowej - to ja sobie myślę, że ona z tych, które właśnie oczekiwały pomocy po urodzeniu dziecka, a jej nie otrzymały i pewnie dlatego w głowie jej się nie mieści, że pomocy można NIE CHCIEĆ. Wiesz, każdy mierzy własną miarką. Jest dobrym człowiekiem, to fakt i rozumiem, że czasem masz wyrzuty sumienia, że ona do Ciebie z sercem na dłoni, a Ty jesteś "taka". Tylko nie myśl o sobie w ten sposób - że jesteś niewdzięczna czy coś. Masz prawo do kierowania własnym życiem, do podejmowania własnych decyzji, do dostawania po tyłku (swym zgrabnym zresztą, który za nic ma tłustość bitej śmietany), jeśli podjęte przez Ciebie decyzje okażą się nie do końca trafne. Jesteś dorosłą kobietą i nie daj sobie podważać tej wartości. I jesteś dobrym człowiekiem, bo Twoje chcę-nie chcę nie wynika z czystej złośliwości wobec teściowej, starasz się ją zrozumieć, tłumaczyć, często podkreślasz jej zalety i to, jaka jest dla Ciebie. Więc widzisz to wszystko i doceniasz, co jednak nie jest powodem, by zapominać o swoich potrzebach. Ja Cię bardzo dobrze rozumiem, bo choć moja teściowa nie reagowała aż tak na moje odmowy pomocy po porodzie, to widziałam, że było jej przykro i nie tego się spodziewała. Ale ona to znów taki typ człowieka, że zrobi jej się smutno, pomyśli, rozkmini i uszanuje każdą moją decyzję, nawet najbardziej absurdalną w jej odczuciu. Taka druga mama. Trochę jest jak moja starsza koleżanka właściwie, bo dzieli nas zaledwie 18 lat różnicy;). Ot, zalety posiadania młodszego od siebie męża:P Co bym zrobiła na Twoim miejscu? Chyba nadal grzecznie i stanowczo wciąż obstawała przy swoim. Bo jak mówisz - im wcześniej wyznaczysz granicę, tym łatwiej będzie Ci przychodziło potem wymaganie jej respektowania przez teściową i nie wyjdzie na to, że coś po porodzie Ci odbiło i nagle nie będziesz jej dopuszczać do dziecka. Wiesz, wtedy najłatwiej o taką interpretację. No i po porodzie będziesz miała ważniejsze rzeczy na głowie niż rozżalona teściowa.:*
  11. Wiolcia - :* MargaretLucas - Boże, co ona musi teraz przeżywać... Ból, złość, żal, pretensje... Nie wiem czy bym coś takiego przeżyła i potrafiła kiedyś normalnie funkcjonować... Nie wiem. Nawet nie chcę sobie wyobrażać takiego piekła. I jeszcze dzieci, szczególnie starszy chłopczyk... Co do facetów to tak - typowe: przecież mnie nic nie boli, więc na pewno jestem zdrowy... I weź tu, człowieku, przetłumacz:/ Mój M. ma znamię pod pachą, które co jakiś czas wypełnia się jakimś płynem i potem maleje. Tyle razy prosiłam, żeby poszedł z tym do lekarza... Tyle razy! Ale on w kółko: "Ale ja to mam od dawna." No i co, że masz od dawna??? Czy to jest gwarancja, że nic się nie dzieje??? Nie pogadasz:/ A co do częstości przytulanek i jakości plemników - tak, to prawda, że im częściej dochodzi do ejakulacji, tym jakość żołnierzyków jest gorsza, bo plemniki zaraz po wytrysku są produkowane na szeroką skalę, ale żeby osiągnęły maksymalną dojrzałość (m. in. szybkość, sprawność) potrzebują około 3 dni. Co oczywiście nie znaczy, że przy seksie częstszym niż co 3 dni nie uda się zajść w ciążę - uda się, ale jest to utrudnione. Poza tym np. przed badaniem nasienia lekarze zalecają wstrzemięźliwość (najlepiej 5-7 dni, ale co najmniej 3), żeby właśnie mieć podczas badania plemniki w pełni dojrzałe, szybkie i żeby nie zaburzać prawdziwego obrazu, tego, jak jest w "szczycie sezonu";).
  12. desire83 - nawet nie wiesz jak mi ulżyło jak przeczytałam, że ten wieczór, którego się tak obawiałaś okazał się super!:) Myślałam wtedy o Tobie i zastanawiałam się jak się bawisz i czy w ogóle się bawisz... A tu taki nius!:) Wiesz, ja myślę, że jeśli Wasi znajomi nie zabrali dzieci ze względu na Was (a oczywiście nikt Ci się do tego nie przyzna) to...całować po rękach takich znajomych. Serio! I od razu uprzedzam Twoje myśli: na pewno nie zrobili tego z litości, której wielu z nas tak nie cierpi. A nawet Ci tak powiem: trochę nawet może zrobili to z czystego egoizmu! Oczywiście, z poczucia empatii - jak najbardziej (nie mylić z litością), ale i z egoizmu (normalnego, zdrowego, ludzkiego egoizmu, wynikającego z samych dobrych pobudek). No bo uważasz, że oni nie wiedzą jak Wam czasem ciężko? Wiedzą. I wiedzą, że Twój dobry nastrój bywa znakomicie udawany. No to jak Ty udajesz, że czujesz się wspaniale, to oni też muszą udawać, że łykają to, że czujesz się wspaniale i że oni z tym poczuciem też czują się wspaniale. I tak sobie wszyscy udają - a przecież nie po miała być ta impreza, nie? Masz znajomych z łbem na karku:* Kochana, jeszcze w kwestii Twoich coraz krótszych cykli: czy ze swoimi obawami byłaś u lekarza? Może on byłby w stanie Cię jakoś uspokoić?:* Sara__ - tak, moje wapniaki są boskie;) No, nie takie znowu wapniaki, mama ma 52 lata, a tata 55. Choć w kilku procentach chciałabym być takim rodzicem jak oni...:) Paola - strasznie mi przykro z powodu malutkiej:( Boże, czemu takie nieszczęścia dotykają maleńkie, bezbronne dzieci??? Nigdy tego nie pojmę:/. Słuchaj, ale co tam piszą o tym Twoim pracodawcy? Jest jakiś powód, dla którego ktoś go na tej liście umieścił? Bo wiesz, to wcale nie musi być prawda - wystarczy, że jakaś jedna niezadowolona osoba się w ten sposób "zemści" na pracodawcy i już idzie fama, że on jest najgorszy. _nessaja_ - no Wilhelmina też mnie jakoś nie powala, ale Mini brzmi rozkosznie:). malaiza - no to jak tak wygląda sprawa z Twoją obecną pracą to fakt, nie ma co teraz niczego zmieniać. Czasem lepsze jest wrogiem dobrego. Kursy, prawko w ciąży - pomysły super! No i w ogóle widzę, że wszystko masz nieźle przemyślane, kochana moja! To teraz do dzieła i wcielaj plany w życie:* Pytałaś czy masz mi życzyć chłopca, czy dziewczynki - może daruję sobie znienawidzone przeze mnie słowa w takich sytuacjach (jak ktoś pyta właśnie jakiej płci malucha by się chciało mieć) - "obojętnie, byle było zdrowe". Odpowiadam: chłopca. Bo to, że chcę mieć zdrowe dziecko chyba nie podlega dyskusji. Piszę o tym, bo jak zaszłam w ciążę to odczułam na własnej skórze pewną rzecz. I ona mnie wkurza do dziś. Mianowicie zaobserwowałam, że bardzo często NIE WYPADA powiedzieć "chcę mieć chłopca" albo "chcę mieć dziewczynkę". Ja nie mówię, że przez wszystkich, ale jest to źle widziane. Tak jakby matka, która szczerze mówi o swoich marzeniach była jakaś nienormalna, mówiąc "chcę chłopca" i NIE DODAJĄC obowiązkowego "ale oczywiście co będzie to będzie, tak samo będę kochała, byle było zdrowe". Przecież chyba (???) nikt nie myśli, że jak mówię "chcę chłopca" to myślę "byle tylko nie dziewczynka, nawet chory, ale ważne żeby był chłopiec". Chyba nikt tak tego nie odbiera? No zapewne nie, ale mimo wszystko - jak Ty nie dopowiesz tych magicznych słów "oby było zdrowe", to inni je dopowiedzą. No ile razy tak miałam! Czułam się, jakby mnie ktoś pouczał czy coś takiego... Sorki, że akurat przy Twoim poście, kochana, ale no musiałam, musiałam to z siebie wyrzucić;). A Ty tylko niewinne pytanie zadałaś...:P :* No więc, malaizo najdroższa: CHCĘ CHŁOPCA!;) Desire83 - co do tej owulacji: rzeczywiście bywa, że czujesz ból jajnika, śluz jest owulacyjny, a owulacji...nie ma! Więc monitoring jak najbardziej, ale tu już niech inne, bardziej doświadczone w tej kwestii dziewczynki się wypowiedzą.
  13. Witam:) Mój mąż jest Świrem:):):). Przez duże "Ś"!:) Wczoraj wrócił z pracy o 23 i pyta: "Myszata, działamy coś za chwilę?";) Ja na to, że nie, bo jestem zmęczona. On:"Ależ żono najdroższa! Oczywiście, że jesteś zmęczona - kto by nie był po całym dniu z dzieckiem!" I całuje mnie po rękach. Mówię:"Idź precz, siło nieczysta i daruj se podchody..." On:"Kto bardziej niż mąż własny, osobisty uszanuje twoje zmęczenie, pani mego serca? Ty byś sobie tylko leżała, nic nie musisz robić - leż i odpoczywaj, a ja się wszystkim zajmę." Mówię:"Świrze obłąkany, odejdź i zrób coś pożytecznego." Mąż:"Też właśnie zamierzam, najdroższa, właśnie zamierzam!" Zaczęłam już rechotać na dobre i wyszłam do kuchni. Za mną podążył mój w sekundę NAGI małżonek, przytulił mnie i mówi:"Zatańczymy w ten cudny wieczór?" Tu już oboje nie wytrzymaliśmy i zaczęliśmy się przewracać ze śmiechu:):):). Boże, mówię Wam, laski - świrem być też przygoda!:P No ale świr uparty to świr skuteczny... Nie żałowałam;)
  14. Angelus - wiesz, złego diabli nie biorą:P ;), dlatego pewnie mąż zdrów jak ryba;) Jeju, jeju... Trzymaj się:*
  15. bardzochce - Twój pomysł na to jak zajść w ciążę dość kontrowersyjny, przyznaję, ale jestem w stanie zrozumieć, że w takich sytuacjach po głowie kobiety krążą różne myśli. Włącznie z taką. Nie oceniam więc, bo nie mnie to robić. Nie zgadzam się z Wiolcią, ze jak facet nie chce mieć dzieci - a właściwie kolejnego - to nie myśli poważnie i że to dziwne. Natomiast jak najbardziej zgadzam się, że być może boi się nie tyle odpowiedzialności (bo czym różni się odpowiedzialność za jedno dziecko od odpowiedzialności za dwoje?), co zmian w życiu, braku pieniędzy... Tak jak są osoby, które nie chcą mieć dzieci w ogóle (i należy to uszanować), tak niektórym do pełni szczęścia wystarczy jedno i to wcale nie czyni ich złymi ludźmi.Rzeczywiście, problem pojawia się, gdy każde z partnerów ma na temat posiadania dzieci inne zdanie...:( Na Twoim miejscu chyba usiadłabym do jeszcze jednej, poważnej rozmowy - szczerej, o Waszych potrzebach. Nie wiem, tylko to przychodzi mi do głowy. Usia - tak, dzwoniłam do mojego gina, kazał mi przyjść na wizytę pod koniec lutego. Zrobi USG i zobaczy jak kwestia zagojenia wygląda od środka. Powiedział, że to świetna decyzja (o ile USG wyjdzie w porządku) i że da nam kopa na szczęście;). Powiedział też, że zalecenia odczekania po cc (rok, dwa) są czysto teoretyczne, bo wszystko zależy od indywidualnych warunków kobiety, od tego jak wygląda blizna wewnętrzna na macicy itp. Dla jednej kobiety bezpieczne (choć nigdy w 100%) będzie zajście w ciążę już 7 m-cy po cc, dla innej - dopiero po 1,5 roku. Poza tym macica w ciągu 3 pierwszych m-cy nie rozciąga się na tyle, by stanowić zagrożenie dla rany pooperacyjnej, zatem do tego terminu należy sobie spokojnie doliczyć te 3 miechy, co oznacza, że gdyby nawet udało nam się od razu, w kwietniu (9 m-cy po cc) to moja macica nie będzie narażona na wysiłek tak naprawdę 12 m-cy:), a to już nam daje rok, czyli w teorii minimalny czas zalecany do odczekania:). Żoneczko - jak się czujesz?:* Alaa - kochana, już luty:* 28 dni, pamiętaj:* Maćkowa - spokojnie, przed wspomnianym grobem też zdążysz się wyspać:* ;) Mój Kacper miał 3 m-ce jak przestał się nade mną znęcać, nie śpiąc (nie śpiąc jak nie śpiąc - ale nie pozwalając spać mnie!). I dla Ciebie nastaną złote czasy:* gość - grupa krwi A dzieli się na dwie podgrupy: A1 i A2. I tak (w pełnej nazwie) jest oznaczana na badaniach na grupę krwi (to jest badanie szczegółowe i wymaga szczegółowej nomenklatury). Jeszcze raz spojrzałam na wynik mojego męża - A1Rh+. _nessaja_ - a kiedy jest Tłusty Czwartek? Bo nie wiem!:) Oświeć mnie tu i teraz. TŁUSTA bita śmietana na "zgodę"?;) Jaaaaaaaaasneeeeeeee:):):) Przepraszam, ale jak pisałaś Ali o bólu żeberek to nie mogłam się skupić na współczuciu Wam, bo myślałam o TŁUSTYCH żeberkach w cebulce z chlebkiem maczanym w tym tłuszczyku... Przepraszam... MargaretLucas - jak u Ciebie w tym smutnym czasie? Byłaś u tej kuzynki?:(
  16. Dzień dober:):):) Ale zrobiłam wczoraj zdjęcia mojemu przystojniakowi!!!:) Wow, no zakochałam się w nim jeszcze raz (jeśli to w ogóle możliwe;) ) Podeślę niebawem;) Powiedziałam wczoraj moim rodzicom, że chcemy mieć drugiego dzidziusia - tata (grożąc mi palcem) poprosił o wnusię;), a mama podekscytowana mówiła do Kacperka "Będziesz miał niedługo maleńką Różyczkę w domku, wieeeeesz?" ;) Ale fajne to momenty:) To wspaniałe, że moi rodzice ZAWSZE wspierają mnie w każdej podjętej decyzji (z wyjątkiem reakcji mojej mamy 6 lat temu na to, że się rozwodzę, ale postanowiłam tego nie rozpamiętywać). Oczywiście - tata (bo mama była zbyt podekscytowana;) ) wyraził tysiące obaw, że jak ja sobie poradzę z dwójką tak małych dzieci (no jak - NORMALNIE), czy mój kręgosłup wytrzyma drugą ciążę itp. Ale tata tak zawsze - musi wypowiedzieć na głos wszystko, co go martwi i wtedy jest spokojniejszy. Ale przeżywa wszystko maksymalnie. Ile razy trochę się z niego nabijałyśmy z mamą...:P Jak jechałam z Kacperkiem na połówkowe to dostałam sms od mamy:"Zadzwoń jak tylko wyjdziecie od lekarza. Ojciec ma sraczkę i nic nie zjadł od rana." Albo jak szliśmy na pierwsze szczepienie z małym:"Ojciec nie wychodzi z kibla, daj znać jak się mały czuje." Najgorzej było jak byliśmy teraz z nim w szpitalu z powodu tej krtani i oskrzeli - pisała mi:"Ojciec ze mną nie rozmawia od dwóch dni, jest nieobecny, posolił sobie kawę i wiadomo - sraczka. Nie nadążam z myciem kibla." :P:P:P Boże, jak ja ich kocham!:) malaiza - ja się przyłączę do słów mamyniemamy: nie myślałaś nad zmianą pracy? Ale z drugiej strony teraz zmieniać to też nie bardzo, bo jak zaraz zajdziesz w ciążę, a w nowej pracy dadzą Ci umowę na czas określony albo, nie daj Boże, umowę-zlecenie to klops:/ A jaki typ umowy masz obecnie? _nessaja_ - macie cudowne imię dla córci (też twierdzę, że słowo się już u Twego męża rzekło:) ), ale słuchaj tego: moja siostra ma koleżankę (w UK, tam, gdzie mieszka), która nazwała córcię Wilhelmina, a skrót od tego tooooooooo Mini! Mini - sama słodycz:) mamaniemama - czyli koleżanka Twoja jest już mamusią:) Super:) Zdrówka dla niej i dla dzidziusia:* Wiolcia - straszna jest wrażliwość na zapachy w ciąży... Ja pamiętam taki dzień, kiedy po otwarciu lodówki uderzył mnie smród...autobusowych spalin! I co Ty na to?:P Czytam tak o fochach Twojego H. i...hm...łączę się z Tobą w bólu;). Mój miewa podobnie. Są dni, kiedy jest przekonany, że TYLKO on się nie wysypia (no bo spał tylko 7 godzin po 12-godzinnej dniówce...), TYLKO on nie ma nic czasu, TYLKO on pracuje ("chętnie bym sobie posiedział w domu z dzieckiem i poudzielał korepetycyjek, wiesz? chętnie!" - bez komentarza)... Boże... Widzisz i nie grzmisz... Widzisz, nie grzmisz i nie rypniesz tego pacana prosto w ten durny łeb... Często się o to sprzeczamy, niestety. Bo ja nie mogę pojąć jak można być czasem takim egoistą, jak można widzieć tylko czubek własnego nosa... A no - można:/ Angelus - jak się czujesz, kochana?:* Przechodzi Ci czy niekoniecznie?:* kasiaa12 - dawałaś już małemu swoje mleko? Jak sytuacja wygląda?:* Eweelka - hm, no nie tego się spodziewałaś, wiem, ale jak by nie było wszystko się już zaczęło, toczy się swoim torem i zapewne niebawem nabierze rozpędu:* Bądź twarda:* Wszystkie kłody spod nóg z kopa i dalej, dalej przed siebie!:)
  17. Pita - cieszę się, że udało Wam się szczerze porozmawiać. To dużo. I pewnie jest tak jak mówisz - że on się wstydzi. Zgadzam się też ze zdesperowanąmamą i kasiaa12 - wyniki tych badań to dla niego być albo nie być w kwestii własnego poczucia męskości. A na to niewiele poradzisz. Możesz tylko zapewniać, że i dla Ciebie pewne badania nie są przyjemne, że go ROZUMIESZ (w sensie nie wyśmiewasz jego myślenia) i podkreślać, że oczekujesz od niego, że stanie na wysokości zadania i - dzięki niemu - łatwiej się ze wszystkim uporacie. Marta86100 - gratulacje, trzymam kciuki!:) Żoneczko - jak się czujesz?:* Brzoskwinko - moje przeczucia kolejny raz mnie nie zawiodły, wiedziałam, że coś się mogło wydarzyć...:/ Kochana! W napięciu czytałam Twój post. Boże... Co Wy musieliście przeżywać... Nie, przepraszam, nie myślę o tym, bo non stop mi się chce płakać, że się bałaś, że nie wiedziałaś co będzie dalej, że teraz patrzysz na nią taką bezbronną, popodłączaną do tego wszystkiego... Nie. Chciałam Ci POGRATULOWAĆ PRZEŚLICZNEJ CÓRECZKI, na którą razem z Tobą tak tu czekałyśmy, tego, że byłaś niesamowicie dzielna (i jesteś) i że nie dopuszczasz do siebie innej myśli jak ta, że może być tylko dobrze.:* Jesteś wspaniała:* I Twój mąż także. Trzymam kciuki za szybki powrót Wikusi do zdrowia i do domku:* A karmieniem się nie przejmuj - wszystkiego się nauczysz:* Walcz tylko jak się da o laktację. A tak w ogóle to ja zaraz przeanalizuję, jak to u nas wygląda z tymi grupami krwi, bo ja mam 0Rh+, mąż ARh+ albo A1Rh+, a Kacper nie pamiętam. mamaniemama - co to znaczy, że znasz książki "od zaplecza"? Pracujesz w bibliotece, księgarni, drukarni?:) Dziękuję za informację, ale pewnie nie przyjadę do Białegostoku:(. Ja Twoim forumowym spowiednikiem? Czemu nie?:) Mogę nim być, jeśli sobie życzysz:). Jak wyniki glukozy mieszczą się w normie - to nie ma co tego więcej analizować. Najważniejsze, że wszystko jest ok:). A ruchome piaski to musiał być wspaniały widok:)
  18. Witajcie, dziewczynki:) Ja już po porannych korepetycjach (tak, tak, są szaleńcy, którzy nawet w sobotę nie dadzą człowiekowi żyć;) ), kawka na stoliku, mąż w pracy, Chrumczak śpi w najlepsze, a ja rilax:):):). _nessaja_ - mącisz mi we łbie jak, nie przymierzając,mątwa:P :):):) No to doleję oliwy do ognia i powiem Ci, że dziś mi się śniło, że urodziłam drugiego synka. A jak powiedziałam o tym M., usłyszałam:"Bo pewnie tak będzie". I ten jego szelmowski uśmiech!;) Czasem mam wrażenie, że znacie się z moim mężem i postanowiliście mnie psychicznie przygotować na...każdą ewentualność;) desire83 - ryczałam jak bóbr na "P.S. Kocham Cię"... I choć nie lubię takich filmów, to ten był jakiś taki wyjątkowy... Cieszę się, że miło spędziłaś wieczór - i chyba w myśl zasady: pijani lampek nie liczą:P Kochana, mam nadzieję, że dzisiejszy wieczór Cię mimo wszystko nie zdołuje:* kasiaa - ta różnica cenowa wynika zapewne z tego, że są mleka specjalne tańsze i droższe, jak wszystko zresztą. Jak będziesz u lekarza to spytaj czy możesz podawać małemu nie tak kolosalnie drogie, może jest taka możliwość. Wiesz, lekarz każdej specjalizacji w ciągu miesiąca przyjmuje co najmniej kilku przedstawicieli różnych firm farmaceutycznych i otrzymuje niezłe profity (wycieczki, laptopy, notebooki...) z tego, że przepisuje dany lek - w przypadku pediatry także mleko. I dlatego, że nie da się tego udowodnić (bo jak zarzucisz lekarzowi, że spośród danej grupy antybiotyków on zawsze przepisuje ten jeden konkretny i coś jest nie tak? On powie, że według niego ten jest najlepszy i już. Koniec dyskusji.) wprowadzono możliwość kupienia przez pacjenta zamienników - tańszych (produkowanych przez firmy mniej zamożne, które nie uprawiają polityki łapówkarskiej). Nie wiem czy w przypadku mleka są zamienniki, ale jeśli nie ma takiej możliwości w aptece to poproś lekarza o przepisanie konkretnego tańszego mleka. Alaa - jak zatem pożytkujesz dzisiejszy dzień?;) Angelus - zdrówka, bidoczku:*
  19. Proszę bardzo - mężu jeszcze nie wrócił, ja jestem na bieżąco z odpisywaniem, więc teraz pora na wywołanie PEWNYCH PAŃ do odpowiedzi, proszę: Izulinka - mało mi Cię wciąż! Kaasik89 - jak u Was? Jak sobie radzisz? Jak się czujesz? Maćkowa - gdzieś się podziała nasza dobra duszo? Rozumiem, ze bez reszty pochłonął Cię Oliwkowy świat, tak?:* Ale parę słów chociaż skrobnij, pliiiiiiiiiiiis... Eska - o Ciebie też się martwię:* :( Brzoskwinka!!! paulinka121989 - kochanie, co u Ciebie?:* Nemezis - nie wierzę, że nas opuściłaś...:( ewelina26 - napisz nam coś więcej o sobie:) marysienkaa - Ty też:) I dopisz się może do tabelki, póki jest na wierzchu, co?:)
  20. Wiolcia - noooooo, pozazdrościć takiego dnia:) kasiaa12 - o kurka:( Razem z Tobą czekam na poniedziałek, może lekarz wymyśli coś innego i będziesz mogła dalej karmić małego. Oby to nie była alergia na Twój pokarm:(. Żoneczko - rany! Aż mnie w żołądku zakręciło!!!:) Trzymam kciuki:* malaiza - grunt to pozytywne nastawienie, pamiętaj! I rzecz jasna - do roboty!:) gość - ja też brałam kiedyś Yaz. Na każdym opakowaniu masz instrukcję co należy zrobić po pominięciu tabletki z danego tygodnia. Po prostu przeczytaj:). Alaa - no masakra, masakra;) Ale spoko - jeszcze CAŁY JEDEN dzień stycznia, więc luuuuuuuuuuzik:P Wiolcia - ja zanim wstałam z łóżka zjadałam jeden-dwa wafle ryżowe. I dopiero pionizacja;)
  21. Usia - kochana, ja bym Ci te ubranka z radością podarowała, ale... od kwietnia startujemy ze staraniami o drugiego dzidziusia, więc sama rozumiesz...;) Kurde, naprawdę nie macie łatwo, zresztą teściowa też nie:(. Współczuję z całego serca. A co z pracą męża? Matko... Wagą to się przejmuj akurat najmniej - w większości to pewnie woda. Paola - a co to za choroba?:( Serio lekarze takich słów użyli??? Nie do wiary po prostu... rapasta - jeszcze raz: cieszę się, że wszystko w porządku i fajnie, że jesteś z nami z powrotem:) goscdarka - jaki wstyd? Ja właśnie takiej odpowiedzi oczekiwałam!:) Śpij, kobito, ile wlezie jak tylko wyczaisz moment:) Pita - no trudno. Ale rzeczywiście lepiej teraz być ostrożnym i nie narażać mamy na infekcje. A! I obiema rękami podpisuję się pod słowami zdesperowanejmamy w sprawie Twojego męża. _nessaja_ - dokładnie tak jak mówisz: teraz M. twierdzi, że Kacperek to synuś TATUSIA, a jak kiedyś będzie córeczka to też TATUSIA:):):). No, to tyle mojego, rozumisz. Przestań Ty mnie tu nakręcać z terminami @!...;) Czekaj, zaraz policzę, bo nie wiem... 6 lutego ma być, a cooooooooooo???:P
  22. IZA - powiem Ci tak: ja od zawsze twierdzę, że najbardziej zajęci ludzie mają najwięcej czasu. No czyż nie?:) Czyż nie pisałaś nam mega długich postów, mając na głowie pracę, dom, Kubę, zakupy, sprawy szkolne, męża...? W drodze do roboty przędłaś nam tu wypracowania. A teraz chwila więcej do dyspozycji i już organizacja siada;). Skąd ja to znam? Przed Kacperkiem miałam w ciągu dnia pracę od 8 do 16, kilka godzin korków, a w tzw. MIĘDZYCZASIE (czy ja już wspominałam, że - szczególnie teraz, przy dziecku - jest to moje ulubione słowo?...) odkurzyłam (jeszcze nie miałam od tego ludzi - czytaj: męża:P ), pobiegłam na zakupy, odpisałam na zaległe sms-y, wstawiłam i rozwiesiłam 2 prania, zrobiłam przelewy, złożyłam zamówienie w Avonie i pozmywałam. A, no i obiad uwarzyłam. A w ciąży? Plan na jeden dzień: kupić chleb w sklepie obok bloku. 10 - nie do wykonania. 12 - jeszcze moment i pójdę. 14 - a co jest w domu zamiast chleba, bo leżę. 16 - bardzo głupio byłoby poprosić ucznia, żeby kupił po drodze do mnie na zajęcia? 18 - a tak właściwie po co mi chleb? Przecież i tak mi niedobrze. 20 - chleb powinien być w domu, bo mąż wraca z pracy o 23. Chleba nie ma i nie zanosi się, żeby przyszedł, a 3 godziny mi nie starczą, żebym dowlokła się do jakiegoś całodobowego. 22 - chleb zamawiam taksówką. 3 zł chleb, 25 zł dowóz. Słuchaj, tylko Ty nie zniknij jak Giubelli, bo kolejnej straty na forum bym nie zniosła. Mówię poważnie. Bardzo się do niej przywiązałam i smutno mi jak myślę, że nas opuściła. Przestrzegam Cię!:* Z tym grzejnikiem to robię tak (po uprzednim przemyśleniu Twojej rady i próbie dostosowania jej do warunków w moim domu): zostawiam na trójce (jest lekko ciepły), zamykam drzwi od pokoiku małego i wchodzę tam co godzinę, badając sytuację. Termometr pokazuje 21 stopni. Przy zamkniętych drzwiach jest spoko, ale jak potem sama się kładę, to drzwi otwieram i grzejnik podkręcam na czwórkę. Odkąd zaczęłam tak robić, mały nie ma nowych potówek.:) P.S. Spisałaś się na medal z tą tabelką:) desire83 - :*:*:* Mam nadzieję, że wieczór z koleżankami nie upłynie tylko pod znakiem smęcenia:* Masz się zrelaksować - rozkazuję Ci!:) marysienkaa - głowa do góry i nie poddajemy się:* Nie każda wojna od razu kończy się zwycięstwem. Przegrałaś jedną bitwę. Pierwszy chrzest bojowy zatem za Tobą. Żadnych smutów tylko z kopa to wszystko, cyc do przodu, uśmiech i niebawem...do dzieła (albo do działa - jak wolisz:P ):*
  23. mamaniemama - :* Sprawdziłam, to był przelew z ZUS-u. Piszę "był", bo właśnie rozszedł się na opłaty, pozostawiając na mym koncie marną stówkę...;) Co do godzin pracy M. to ciężko mi się było przestawić na początku. Do listopada mąż pracował w jeden tydzień od 6 do 14, w drugi - od 14 do 22. I w każdą sobotę także. Więc w domu cały dzień był tylko w niedzielę. Teraz - sama czytałaś, w cały świat. Ale dzięki temu bywa w domu w środku tygodnia przez 2 dni, czasem ma całe weekendy wolne plus poniedziałek...Kwestia przyzwyczajenia chyba:). On na początku też się nie mógł przestawić - na nocne zmiany, na pracę nierzadko po 12-13 godzin... Tydzień chodził obrażony na życie. Ale oboje doszliśmy do wniosku, że teraz jest lepiej - kasa odrobinę więksiejsza, a poza tym a to środa cała razem (śniadanko, spacerek, chwile z małym - jak mini urlop), a to piątek, a to poniedziałek, a to całe 2-3 dni. Jest ok:). Te samotne noce są średnio przyjemne, ale nie jest ich tak dużo. Twój tekst o tym co zrobisz jak nie zmieścisz się w żadną sukienkę (rzymianka:):):) ) po prostu mnie rozwalił:):):)
×