Zakochałam się w facecie, z którym spotykam się od miesiąca. Wiem, to nie jest długo, było 5 spotkań dopiero, no ale kocham go, czuję że to ten właściwy. On się jeszcze nie określił, w zasadzie to nie wiem co do mnie czuje, no ale na pewno jest mną zainteresowany.
Problem polega na tym, że mieszkamy oboje w małym mieście, gdzie praktycznie nie ma żadnych perspektyw na przyszłość. Ja jestem prawie rok po studiach i od tamtej pory nie mam stałej pracy, jedynie dorywczą. Przed miesiącem, zanim go jeszcze poznałam pojawiła się możliwość przeprowadzki do Wa-wy, mogę mieć tam niezłą pracę, już nawet szukałam mieszkania, ale ostatnio przez niego odstawiłam to na bok. Nie wiem co mam robić. Jak się przeprowadzę, to myślę, że nasza znajomość się pomału zakończy, a tego w tej chwili sobie nie wyobrażam. On akurat ma inną sytuację, bo razem z ojcem prowadzi firmę i z tego co mi mówił, to za żadne skarby nie zamierza tej pracy rzucać i już wie co będzie robił przez parę najbliższych lat. Co byście zrobiły na moim miejscu? Wyprowadzić się i stracić go, ale zyskać dobrą pracę, czy zostać w moim małym mieście i żyć za marne pieniądze? Naprawdę nie wiem co robić. Jak na razie to praktycznie myślę tylko o nim, a nie o sobie samej, a to pewnie błąd.