Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

dwie_kreseczki

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Julka - ja też za spodnie dałam mniej. Właśnie zastanawialiśmy się z mężem jak to jest z tymi cenami. Może ktoś kupuje w H&M a później wystawia na allegro :) ana - ja brałam meridię. Wziełam 2 opakowania, po pierwszym mało schudłam, ale już po drugim miałam 8 kg mniej. Czyli w jakieś niecałe 2 miesiące. Brałam w marcu i do dziś wróciło mi tylko 1,5 kg, ale żrę jak koń :o Faktycznie działa na głowę, możesz czuć się nakręcona, możesz przez jakiś czas ciepieć na bezsenność, możesz czuć suchość w ustach. Ale nie koniecznie, bo każdy organizm inaczej toleruje leki. Pocieszające jest to, że w każdej chwili możesz odstawić jak Ci się nie spodoba. Umrzeć nie umrzesz :) A jeśli masz faktycznie lepiej się poczuć to spróbuj. Wiem sporo na temat meridii, bo jak już kiedyś pisałam mój mąż zajmuję się tym lekiem zawodowo. Ja jestem zbyt zmęczona na diety, ćwiczenia. Jeśli za kilka dni wyniki mojej urografii wyjdą o.k to postanowiłam znów brać meridię. Chciałabym zrzucić jeszcze 5 kg. aaaaa a działa to tak, że albo nie czujesz głodu, a jeśli czujesz to po zjedzeniu kilku kęsów posiłku jesteś syta. Poza tym powoduje szybsze spalanie kalorii, ja przy zwykłym odkurzaniu pociłam się jak mops :) Naturalna o ile mi wiadomo też brała i efekty chyba są? :) Mój Bartek już 2 dzień ma gorączkę, doszła sraczka :o Jutro z rana jedziemy do szpitala na oddział dziecięcy żeby ktoś w końcu pobrał mu tą krew. Masakra, aż mnie trzęsie na samą myśl. Pozdrawiam
  2. Cześć dziewcznyny. U nas nadal hardcore. Zauważyłam że mały ma od kilku tygodni powiększony węzeł chłonny na szyjce. Polazłam z nim do lekarza, powiedział że węzeł jest wielkości 1/3 tic taca. Zlecił badania krwi OB, CRP, morf. z rozmazem, żelazo. Oczywiście pobrania nie dało się zrobić, bo piguła nie mogła wbić się w żyłę :o Próbowala 2 razy, ściskała, klepała... mały się darł, zanosił, nie mogłam go utrzymać. W końcu powiedziałam dość.. i tym sposobem badanie nie zrobione. Bardzo mnie martwi ten węzeł, chyba za dużo naczytałam się w necie :o Nie wiem jak mam mu pobrać tą krew. W środę mieliśmy iśc na szczepienie, ale jak na złość mały dzisiaj zagorączkował :o Nie wiem od czego.. może zęby.. chyba że.. teściowa dała mu dzisiaj napić się z kubka ( prosiłam 100000 razy żeby poiła go tylko plastikowymi naczyniami), ale ona wie lepiej ! I co? Mały odgryzł kawalek kubka!!! Miał mnóstwo szkła w ustach. o mało zawału nie dostałam. A teściowa pituliła i nawet tego nie zauważyła. Gdybym nie wyskocxzyła jak poparzona to nie wiem jak by się skończyło :o Oczyściłam mu papunie, chociaż nie dam sobie głowy uciąć że jakieś drobinki nie poleciały ze śliną. Nawet mąż w strachu z pracy zlądował do domu. Na szczęście to nie była szklanka tylko kubek i to biały więc było dobrze widać kawałki szkła :o Masakra! Mam nadzieje że ta gorączka nie od tego :( Mąż wkurr.. na teściową. A ona nawet nie przeprosiła, po wszystkim powiedziała że przesadzamy, że nic mu przecież nie jest i że nie potrzebnie mężowi paplałam :o Złota kobieta, nigdy nie odmówi gdy ją o coś proszę, ale bez wyobraźni zupełnie.. i chociaż proszę o coś 10000razy to i tak wie najlepiej i robi swoje. Mąż mówi że tym razem miarka się przebrała i że z nią poważnie pogada. Bo są sprawy na które można przymknąć oko, ale tym razem mogło się źle skonczyć a ona problemu nie widzi :o No to sie poużalałam :) Dzięki dziewczyny za opinie odnośnie mojej figury. Jeszcze troche mi zostało, a jak na złość zamiast mniej żreć to wpierdzielam jak prosie :) Byliśmy w sobotę w H&M w Poznaniu. Kupiłam małemu 2 pary spodni. Takie o: http://allegro.pl/item751348157_h_m_tygrysek_spodnie_podszewka_krata_86.html http://allegro.pl/item751816460_h_m_spodnie_dresowe_na_polarze_granat_86.html Kupiliśmy też bidon ze słomką z motywem z bajki Tomek i przyjaciele. Nóżka kubka jest wypełniona płynem z takim jakby śniegiem w środku pływa lokomotywa Tomek :) Superanckie. Mały jest zachwycony, od 2 dni nie rozstaje się z kubkiem. Trzymajcie się dziewuszki! Całuję
  3. aaa i zapomniałam napisać że Bartuś był dzisiaj u fryzjera :) Włoski śliczne, synek był bardzo dzielny! Teraz moi panowie będą wspólnie odwiedzali salon piękności :)
  4. Ja już wrzuciłam jakieś foty na maila :) Kurde no - przykro mi z powodu problemów w robocie. W pracy źle, bez pracy też źle.. sama nie wiem co gorsze :)
  5. Marzka super :) Poprawiłaś mi humor tym filmikiem. Dzieci masz po prostu nieziemsko pocieszne! Karusia a jak Misia odnajduje się w nowej sytuacji? Podoba się jej w żłobku? U nas wszystko o.k. Bartuś całkiem grzeczny. Wszędzie chodzimy na nóżkach, byliśmy wczoraj i dzisiaj w Lunaparku. Mały jeżdził chyba ze 100 razy, za diabła nie chciał do domu wracac, trzeba było łobuza siłą wyciągać :) Ja jutro mam urografię ehhh Całuję!
  6. Dobry wieczór dziołchy! Mam zaległości więc muszę poczytać. Zmogło mnie w ostatnim tygodniu i stąd moja absencja. Walczę z nerkami, cały tydzień jestem na zastrzykach przeciwbólowych, skikam od szpitala do przychodni i na odwrót. Jutro znów szpital, badania. Jestem wykończona. Myślałam że to kręgosłup a jednak nie.. i jeszcze szlag by to trafił paznokieć mi pierdyknął i nie mam czasu do salonu jechać co by z gadem porządek zrobił! :D Jakby było mało to dostałam jakiegoś dziwnego krwawienia z wiadomego miejsca.. co przy obecnych bólach bardzo mnie zaniepokoiło. Niczym petarda pognałam do piczkologa.. pewnie gdyby nie ta akcja to ze kolejne 2 lata by mnie nie zobaczył :D Na szczęście wsio tam na dole o.k. Tylko zakaz dźwigania, przemęczania. Bartek świruje bo tęskni za mną a ja muszę odpoczywać. Kilka dni był u teściowej ( za to nocami nadrabiał rozłąkę i dawał popalić) :) Nie zanudzam już pierdołami, ale trzymajcie proszę kciuki bym wróciła w końcu do normalności bo świra idzie dostać! Muszę przyznać że te zastrzyki to całkiem całkiem... raz dostałam taki że świat stał się kolorowy :D Widziałam podwójnie i wszystko mi dyndało.. Normalnie jak na gazie :) :) Całuję! Postaram się wysłać trochę fot na pocztę w wolnej chwili
  7. Karusia bardzo mi przykro. Jak sobie pomyśle co musisz teraz przeżywać to aż mi wstyd że zanudzam Was moimi pierdołami. Chylę czoła matkom bliźniaków i tym które mają dzieci rok po roku.. a ja pierdol*ca z jednym dostaję. Chyba faktycznie muszę wyluzować trochę. Trzymaj się kochana! Mój małżon już dziś wieczorem wyjeżdża. Myślałam że on jedzie do Warszawy i miałam nawet lekki przebłysk żeby jechać z nim. Okazało się jednak że jedzie "pod" Warszawę. Będzie miał zajęcia od rana do wieczora, więc musiałabym siedzieć sama w hotelu, bo na tej wiosce nie ma co robić. Wiem że mięczak ze mnie, ale zostaję w domu :) Pliszka - mam Tracy Hogg, mam książkę Doroty Zawadzkiej (niani). Gdy czytam to jest ok, ale na praktykę jakoś trudno mi przełożyć te rady. Buziaki
  8. Naturalna i otóż to .. od dłuższego czasu twierdzimy z mężem że to mały rządzi w domu. On decyduje co mu wolno brać a czego nie, bo jak zabierzesz to ryk, wrzask, pisk, gryzienie, zanoszenie. Kiedyś nie było z tym problemu, ale od czasu jak babcie zaczeły mu ulegać to ja nie daję sobie rady. Syzyfowa praca, ja zabraniam one pozwalają a z dziecka głupka się robi. Tak samo spanie- od urodzenia w domu o stałych porach, u babci jak popadnie. Próbowałam rozmawiać, ale to typy które wiedzą najlepiej. Bardzo kochają Bartka, a ja chciałabym żeby miał dobry kontakt z dziadkami, zresztą on uwielbia tam być bo skaczą nad nim jak nikt inny. Przymykam oko na wiele spraw i duszę w sobie np. przedwczoraj dały mu bez mojej zgody czekoladę, winogron ze skórą (dzięki Bogu się nie udusił) a od wczoraj ma całą twarz i brzuch wysypany w uczuleniu. 10000 razy prosiłam, błagałam by nie dawały mu nic bez mojej zgody ale nie skutkuje.. Jak powiem dosadnie to się obrażają, więc odpuszczam kosztem swojego spokoju. Mąż uważa że on jest taki bo właśnie wszyscy tak koło niego skaczą, babcia potrafi go nosić 4 godziny non-stop na rękach, czego mały zapragnie to ma - nie ma żadnych zakazów, ze spaniem sielanka - nie chce to nie musi. Nikt nigdy nie podniesie głosu, a jak ja krzyknę to jeszcze joby dostanę. Najgorsze jest to że one go tak bardzo kochają że to wszystko z miłości. Zapatrzone jak w obrazek, z chęcią zabrałyby do siebie małego :) Nie widzę rozwiązania.. bo tlumaczenie, rozmowy i prośby nie skutkują. A ja też nie chciałabym go karcić w domu za to z czego inni nie robią problemu i dają mu przyzwolenie. Błędne koło.
  9. No właśnie, ostatnio siedzimy tylko na placach zabaw :) Niestety tak jak już pisałam sprawy zakupów, opłat kuleją. Uparciuch nawet 50metrów w wózku nie posiedzi - ryczy jakby go ze skóry obdzierali i niczym nie idzie go uspokoić (od 4-mca życia nie znosi wózka), ale wcześniej udało mi się zająć go bułką, owocem, zabawką na pół godzinki żeby gdzieś wyskoczyć a teraz nic nie skutkuje :o U mojego synka zwracanie na siebie uwagi polega na płaczu. Nie wiem, może za mało się z nim bawie, za mało poświęcam mu uwagi i dlatego się domaga? Jeśli chodzi o wyjazd, to ze mną jest dziwnie.. jestem umordowana, dobija mnie rutyna i marzę o odpoczynku, Ale chyba jestem uzalezniona od mojego dziecka. Nie wyobrażam sobie zostawić go na noc dla własnych przyjemności. Co innego np. wesele, ale po to by odpocząć jakoś nie mogę. Odrazu ma wizję jego tęsknoty, płaczu w nocy, i tego jak mu będzie źle gdy zbudzi się w nocy z płaczem a mamy nie będzie obok. Nie wiem czy potrafiłabym odpocząć, bawić się i relaksować będąc 500km od domu, z myślą że gdybym była potrzebna to nie dam rady wrócić. :( To chyba przez to, że gdy w nocy się budzi to mąż nie może go uspokoić, gdy tylko przytuli się do mnie odrazu zasypia. Przez to chyba uroiły się moje chore wizje pt. nikt inny sobie nie poradzi :o
  10. Ehh.. sama już nie wiem, może szukam dziury w całym. Wymagam zbyt wiele od malca? Chyba jakaś depresja mnie dopadła. Mały budzi się o 6 rano i walka trwa do 19.30. Śpi tylko raz dziennie 1,5h, mąż wraca późno z pracy, teściowa wpadnie raz na kilka dni na parę chwil a ja duszę się w domu. Z chęcią wyszłabym na dłuższy spacer, ale wózek poszedł w odstawkę, od 3 dni wysiadł mi kręgosłup - jadę na lekach przeciwbólowych, nie mogę zrobić zakupów, opłat. Do koleżanki nie ma sensu iść, bo mały nie da chwili pogadać. Wszystko mnie stresuje, każde wyjście z domu. Boję się że za bardzo mu ulegam, że wychowam sobie diabełka i za kilka miesięcy/lat będę miała problem. Przydałaby się taka superniania która pokazałaby krok po kroku jak postępować w różnych sytuacjach :) :) Jak padnie mi już całkiem na łeb to być może zobaczycie mnie za kilka lat w jednym z odcinków :) :)
  11. naturalna - bardzo się cieszę że Natalka zdrowa :) My byliśmy na kontroli u kardiologa gdy Bartuś miał 7 m-cy. Kolejna wizyta gdy będzie miał 2 lata. :)
  12. Cześć dziewczyny. Anabanana - w takim razie trzymam kciuki za pracę. W razie czego wal jak w dym :) Powiedzcie mi dziewczyny czy Wy bez problemu wychodzicie z dziećmi z domu? Tzn. na spacer, na kawę do koleżanki? Sama nie wiem czy mój Bartuś jest taki czy wszystkie dzieci tak mają. Gdy spacerujemy po dworze, chodzenie za rączkę odpada.. wszędzie chce sam. Aktualnie jestem uziemiona w domu bo Bartek na widok wózka dostaje szału, a na nóżkach kręcimy się tylko w okół bloku. Wczoraj w desperacji wpakowałam go w wózek i autobusem pojechaliśmy na kawę do znajomych. Co to był za dym. Krzyczał w autobusie, wszyscy się gapili co mnie najbardziej w nerwia. Wysiadłam z autobusu zlana potem. I inna sprawa. Gdy idziemy do kogos, albo ktoś do nas to nie mam chwili spokoju. Mały nie znosi gdy skupiam uwagę na kimś innym niż on. Gdy tylko zaczynam z kimś rozmawiać on robi wszystko by zwrócić na siebie uwagę. Marudzić, uwiesza się na nodze, w końcu zaczyna piszczeć i ryczeć. Obkładam go stosem zabawek, różnych przedmiotów, ale oczywiście jak ma się pobawić sam to wszystko go za 2 min. nudzi. Jest szczęśliwy tylko wówczas gdy wszyscy skaczą w okól niego, zabawiają, zagadują. Gdy tylko uwaga skupia się na kimś/ czymś innym to ryk. Tak samo się dzieje gdy jesteśmy sami w domu i próbuję coś zrobić. Nie wiem jak reagować na takie zachowania. Chyba mam ochotę zaszyć się w domu i ludziom się nie pokazywać. Wstydzę się za te piski, ryki, cyrki w wózku. Wiem, że to tylko dziecko i że ma swoje prawa. Ale ludzkie spojrzenia i komentarze mnie depresjonują. Mam wrażenie że ludzie patrzą na mnie jak na idiotkę która wychowuje sobie terrorystę. Czuję że sobie nie radzę... ehh.. nie umiem być surowa dla niego, nawet w takich sytuacjach. Zaciskam zęby, pakuję do domu a później wyładowuję swoje frustracje na wszystkich :o Mąż znów wyjeżdza od poniedziałku do środy. Chciał żebym jechała z nim. Mielibyśmy 2 noce dla siebie, mogłabym odpocząć, pozwiedzać. No ale oczywiście durnowata matka nie pojedzie bo serce z żalu pękło by jej za małym terrorystą :o zdecydowałam że zostaję w domu! Mam wrażenie że ze mnie taka sama miękka dupa jak z Ciebie Dora :)
  13. Ewelina współczuję przeżyć. A nie możesz zrezygnować z części związanej z ankietami? Koniecznie się upierasz przy pracy badawczej? Powiem Ci szczerze, że wg. mnie będzie Ci bardzo ciężko zrobić badania w dziedzinie bhp. Wiem, bo sama pisałam prace w tym kierunku. Wypadki przy pracy i choroby zawodowe, także Bhp w oparciu o przepisy kodeksu prawa pracy i takie tam inne. Raczej nikt nie udostępni Ci danych, bo się boją. Wiesz, że mogą wyjść na światło dzienne jakieś tajemniczki. Ja chodziłam od zakładu do zakładu i też nie wypaliło. Promotor był wyrozumiały więc zrezygnowałam z badań. Byłam w biurze zajmującym się bhp, dostałam od kobiety mnóstwo materiałów, protokoły powypadkowe i inne dokumentacje - oczywiście z uwzględnieniem przepisów o ochronie danych osobowych (pani wymazała dane korektorem) :) . Nie wiem jak Ty, ale ja musiałam pisać pracę w oparciu o Orzecznictwo sądowe i TK. Jeśli chciałabyś zaskoczyć swojego promotora to odnieś się właśnie do orzecznictwa , a na bank zapunktujesz. Pisałam też prace badawcze, ale już na inne tematy. Jeśli miałabyś problemy z opracowaniem ankiet to mogę pomóc w miarę moich możliwości. Powodzonka :)
  14. Venezuelka mój mały był chory w ubiegłym tygodniu. Przez kilka dni miał sraczkę :o Ja podawałam mu normalnie mleko do picia nie wiedząc że nie można. Gdy tylko odstawiłam mleko na kilka dni to wszystko przeszło jak ręką odjął. Dostawał do jedzenia rozgotowany ryż z marchewką, sucharki, suchą bułkę. Przy biegunkach zero tłuszczu. Faktycznie pomogło. Do picia też żadnych soków tylko kleik z apteki ORS 200 - marchwiowo-ryżowy - uzupełniający elektrolity przy biegunkach. Dodatkowo smecta i Nifuroksazyd. Spróbuj wyeliminować mleko na kilka dni a jestem pewna że będzie lepiej.
  15. Kurcze, to faktycznie kolorowo nie jest. Wiem, że jest kryzys i nie jest już tak łatwo jak kiedyś. Ale nie myśleliście o jakimś wyjeżdzie za granicę żeby się trochę odkuć? Albo chociaż sam Twój luby, na jakiś czas? Nie wiem co poradzić. W tych czasach jest bardzo ciężko na czymś się dorobić :o Sama nie wiem co bym zrobiła w podobnej sytuacji. Ale co 2 głowy to nie jedna. Dacie radę, bo macie dla kogo :)
×