Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

dwie_kreseczki

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez dwie_kreseczki

  1. Julka - ja też za spodnie dałam mniej. Właśnie zastanawialiśmy się z mężem jak to jest z tymi cenami. Może ktoś kupuje w H&M a później wystawia na allegro :) ana - ja brałam meridię. Wziełam 2 opakowania, po pierwszym mało schudłam, ale już po drugim miałam 8 kg mniej. Czyli w jakieś niecałe 2 miesiące. Brałam w marcu i do dziś wróciło mi tylko 1,5 kg, ale żrę jak koń :o Faktycznie działa na głowę, możesz czuć się nakręcona, możesz przez jakiś czas ciepieć na bezsenność, możesz czuć suchość w ustach. Ale nie koniecznie, bo każdy organizm inaczej toleruje leki. Pocieszające jest to, że w każdej chwili możesz odstawić jak Ci się nie spodoba. Umrzeć nie umrzesz :) A jeśli masz faktycznie lepiej się poczuć to spróbuj. Wiem sporo na temat meridii, bo jak już kiedyś pisałam mój mąż zajmuję się tym lekiem zawodowo. Ja jestem zbyt zmęczona na diety, ćwiczenia. Jeśli za kilka dni wyniki mojej urografii wyjdą o.k to postanowiłam znów brać meridię. Chciałabym zrzucić jeszcze 5 kg. aaaaa a działa to tak, że albo nie czujesz głodu, a jeśli czujesz to po zjedzeniu kilku kęsów posiłku jesteś syta. Poza tym powoduje szybsze spalanie kalorii, ja przy zwykłym odkurzaniu pociłam się jak mops :) Naturalna o ile mi wiadomo też brała i efekty chyba są? :) Mój Bartek już 2 dzień ma gorączkę, doszła sraczka :o Jutro z rana jedziemy do szpitala na oddział dziecięcy żeby ktoś w końcu pobrał mu tą krew. Masakra, aż mnie trzęsie na samą myśl. Pozdrawiam
  2. Cześć dziewcznyny. U nas nadal hardcore. Zauważyłam że mały ma od kilku tygodni powiększony węzeł chłonny na szyjce. Polazłam z nim do lekarza, powiedział że węzeł jest wielkości 1/3 tic taca. Zlecił badania krwi OB, CRP, morf. z rozmazem, żelazo. Oczywiście pobrania nie dało się zrobić, bo piguła nie mogła wbić się w żyłę :o Próbowala 2 razy, ściskała, klepała... mały się darł, zanosił, nie mogłam go utrzymać. W końcu powiedziałam dość.. i tym sposobem badanie nie zrobione. Bardzo mnie martwi ten węzeł, chyba za dużo naczytałam się w necie :o Nie wiem jak mam mu pobrać tą krew. W środę mieliśmy iśc na szczepienie, ale jak na złość mały dzisiaj zagorączkował :o Nie wiem od czego.. może zęby.. chyba że.. teściowa dała mu dzisiaj napić się z kubka ( prosiłam 100000 razy żeby poiła go tylko plastikowymi naczyniami), ale ona wie lepiej ! I co? Mały odgryzł kawalek kubka!!! Miał mnóstwo szkła w ustach. o mało zawału nie dostałam. A teściowa pituliła i nawet tego nie zauważyła. Gdybym nie wyskocxzyła jak poparzona to nie wiem jak by się skończyło :o Oczyściłam mu papunie, chociaż nie dam sobie głowy uciąć że jakieś drobinki nie poleciały ze śliną. Nawet mąż w strachu z pracy zlądował do domu. Na szczęście to nie była szklanka tylko kubek i to biały więc było dobrze widać kawałki szkła :o Masakra! Mam nadzieje że ta gorączka nie od tego :( Mąż wkurr.. na teściową. A ona nawet nie przeprosiła, po wszystkim powiedziała że przesadzamy, że nic mu przecież nie jest i że nie potrzebnie mężowi paplałam :o Złota kobieta, nigdy nie odmówi gdy ją o coś proszę, ale bez wyobraźni zupełnie.. i chociaż proszę o coś 10000razy to i tak wie najlepiej i robi swoje. Mąż mówi że tym razem miarka się przebrała i że z nią poważnie pogada. Bo są sprawy na które można przymknąć oko, ale tym razem mogło się źle skonczyć a ona problemu nie widzi :o No to sie poużalałam :) Dzięki dziewczyny za opinie odnośnie mojej figury. Jeszcze troche mi zostało, a jak na złość zamiast mniej żreć to wpierdzielam jak prosie :) Byliśmy w sobotę w H&M w Poznaniu. Kupiłam małemu 2 pary spodni. Takie o: http://allegro.pl/item751348157_h_m_tygrysek_spodnie_podszewka_krata_86.html http://allegro.pl/item751816460_h_m_spodnie_dresowe_na_polarze_granat_86.html Kupiliśmy też bidon ze słomką z motywem z bajki Tomek i przyjaciele. Nóżka kubka jest wypełniona płynem z takim jakby śniegiem w środku pływa lokomotywa Tomek :) Superanckie. Mały jest zachwycony, od 2 dni nie rozstaje się z kubkiem. Trzymajcie się dziewuszki! Całuję
  3. aaa i zapomniałam napisać że Bartuś był dzisiaj u fryzjera :) Włoski śliczne, synek był bardzo dzielny! Teraz moi panowie będą wspólnie odwiedzali salon piękności :)
  4. Ja już wrzuciłam jakieś foty na maila :) Kurde no - przykro mi z powodu problemów w robocie. W pracy źle, bez pracy też źle.. sama nie wiem co gorsze :)
  5. Marzka super :) Poprawiłaś mi humor tym filmikiem. Dzieci masz po prostu nieziemsko pocieszne! Karusia a jak Misia odnajduje się w nowej sytuacji? Podoba się jej w żłobku? U nas wszystko o.k. Bartuś całkiem grzeczny. Wszędzie chodzimy na nóżkach, byliśmy wczoraj i dzisiaj w Lunaparku. Mały jeżdził chyba ze 100 razy, za diabła nie chciał do domu wracac, trzeba było łobuza siłą wyciągać :) Ja jutro mam urografię ehhh Całuję!
  6. Dobry wieczór dziołchy! Mam zaległości więc muszę poczytać. Zmogło mnie w ostatnim tygodniu i stąd moja absencja. Walczę z nerkami, cały tydzień jestem na zastrzykach przeciwbólowych, skikam od szpitala do przychodni i na odwrót. Jutro znów szpital, badania. Jestem wykończona. Myślałam że to kręgosłup a jednak nie.. i jeszcze szlag by to trafił paznokieć mi pierdyknął i nie mam czasu do salonu jechać co by z gadem porządek zrobił! :D Jakby było mało to dostałam jakiegoś dziwnego krwawienia z wiadomego miejsca.. co przy obecnych bólach bardzo mnie zaniepokoiło. Niczym petarda pognałam do piczkologa.. pewnie gdyby nie ta akcja to ze kolejne 2 lata by mnie nie zobaczył :D Na szczęście wsio tam na dole o.k. Tylko zakaz dźwigania, przemęczania. Bartek świruje bo tęskni za mną a ja muszę odpoczywać. Kilka dni był u teściowej ( za to nocami nadrabiał rozłąkę i dawał popalić) :) Nie zanudzam już pierdołami, ale trzymajcie proszę kciuki bym wróciła w końcu do normalności bo świra idzie dostać! Muszę przyznać że te zastrzyki to całkiem całkiem... raz dostałam taki że świat stał się kolorowy :D Widziałam podwójnie i wszystko mi dyndało.. Normalnie jak na gazie :) :) Całuję! Postaram się wysłać trochę fot na pocztę w wolnej chwili
  7. Karusia bardzo mi przykro. Jak sobie pomyśle co musisz teraz przeżywać to aż mi wstyd że zanudzam Was moimi pierdołami. Chylę czoła matkom bliźniaków i tym które mają dzieci rok po roku.. a ja pierdol*ca z jednym dostaję. Chyba faktycznie muszę wyluzować trochę. Trzymaj się kochana! Mój małżon już dziś wieczorem wyjeżdża. Myślałam że on jedzie do Warszawy i miałam nawet lekki przebłysk żeby jechać z nim. Okazało się jednak że jedzie "pod" Warszawę. Będzie miał zajęcia od rana do wieczora, więc musiałabym siedzieć sama w hotelu, bo na tej wiosce nie ma co robić. Wiem że mięczak ze mnie, ale zostaję w domu :) Pliszka - mam Tracy Hogg, mam książkę Doroty Zawadzkiej (niani). Gdy czytam to jest ok, ale na praktykę jakoś trudno mi przełożyć te rady. Buziaki
  8. Naturalna i otóż to .. od dłuższego czasu twierdzimy z mężem że to mały rządzi w domu. On decyduje co mu wolno brać a czego nie, bo jak zabierzesz to ryk, wrzask, pisk, gryzienie, zanoszenie. Kiedyś nie było z tym problemu, ale od czasu jak babcie zaczeły mu ulegać to ja nie daję sobie rady. Syzyfowa praca, ja zabraniam one pozwalają a z dziecka głupka się robi. Tak samo spanie- od urodzenia w domu o stałych porach, u babci jak popadnie. Próbowałam rozmawiać, ale to typy które wiedzą najlepiej. Bardzo kochają Bartka, a ja chciałabym żeby miał dobry kontakt z dziadkami, zresztą on uwielbia tam być bo skaczą nad nim jak nikt inny. Przymykam oko na wiele spraw i duszę w sobie np. przedwczoraj dały mu bez mojej zgody czekoladę, winogron ze skórą (dzięki Bogu się nie udusił) a od wczoraj ma całą twarz i brzuch wysypany w uczuleniu. 10000 razy prosiłam, błagałam by nie dawały mu nic bez mojej zgody ale nie skutkuje.. Jak powiem dosadnie to się obrażają, więc odpuszczam kosztem swojego spokoju. Mąż uważa że on jest taki bo właśnie wszyscy tak koło niego skaczą, babcia potrafi go nosić 4 godziny non-stop na rękach, czego mały zapragnie to ma - nie ma żadnych zakazów, ze spaniem sielanka - nie chce to nie musi. Nikt nigdy nie podniesie głosu, a jak ja krzyknę to jeszcze joby dostanę. Najgorsze jest to że one go tak bardzo kochają że to wszystko z miłości. Zapatrzone jak w obrazek, z chęcią zabrałyby do siebie małego :) Nie widzę rozwiązania.. bo tlumaczenie, rozmowy i prośby nie skutkują. A ja też nie chciałabym go karcić w domu za to z czego inni nie robią problemu i dają mu przyzwolenie. Błędne koło.
  9. No właśnie, ostatnio siedzimy tylko na placach zabaw :) Niestety tak jak już pisałam sprawy zakupów, opłat kuleją. Uparciuch nawet 50metrów w wózku nie posiedzi - ryczy jakby go ze skóry obdzierali i niczym nie idzie go uspokoić (od 4-mca życia nie znosi wózka), ale wcześniej udało mi się zająć go bułką, owocem, zabawką na pół godzinki żeby gdzieś wyskoczyć a teraz nic nie skutkuje :o U mojego synka zwracanie na siebie uwagi polega na płaczu. Nie wiem, może za mało się z nim bawie, za mało poświęcam mu uwagi i dlatego się domaga? Jeśli chodzi o wyjazd, to ze mną jest dziwnie.. jestem umordowana, dobija mnie rutyna i marzę o odpoczynku, Ale chyba jestem uzalezniona od mojego dziecka. Nie wyobrażam sobie zostawić go na noc dla własnych przyjemności. Co innego np. wesele, ale po to by odpocząć jakoś nie mogę. Odrazu ma wizję jego tęsknoty, płaczu w nocy, i tego jak mu będzie źle gdy zbudzi się w nocy z płaczem a mamy nie będzie obok. Nie wiem czy potrafiłabym odpocząć, bawić się i relaksować będąc 500km od domu, z myślą że gdybym była potrzebna to nie dam rady wrócić. :( To chyba przez to, że gdy w nocy się budzi to mąż nie może go uspokoić, gdy tylko przytuli się do mnie odrazu zasypia. Przez to chyba uroiły się moje chore wizje pt. nikt inny sobie nie poradzi :o
  10. Ehh.. sama już nie wiem, może szukam dziury w całym. Wymagam zbyt wiele od malca? Chyba jakaś depresja mnie dopadła. Mały budzi się o 6 rano i walka trwa do 19.30. Śpi tylko raz dziennie 1,5h, mąż wraca późno z pracy, teściowa wpadnie raz na kilka dni na parę chwil a ja duszę się w domu. Z chęcią wyszłabym na dłuższy spacer, ale wózek poszedł w odstawkę, od 3 dni wysiadł mi kręgosłup - jadę na lekach przeciwbólowych, nie mogę zrobić zakupów, opłat. Do koleżanki nie ma sensu iść, bo mały nie da chwili pogadać. Wszystko mnie stresuje, każde wyjście z domu. Boję się że za bardzo mu ulegam, że wychowam sobie diabełka i za kilka miesięcy/lat będę miała problem. Przydałaby się taka superniania która pokazałaby krok po kroku jak postępować w różnych sytuacjach :) :) Jak padnie mi już całkiem na łeb to być może zobaczycie mnie za kilka lat w jednym z odcinków :) :)
  11. naturalna - bardzo się cieszę że Natalka zdrowa :) My byliśmy na kontroli u kardiologa gdy Bartuś miał 7 m-cy. Kolejna wizyta gdy będzie miał 2 lata. :)
  12. Cześć dziewczyny. Anabanana - w takim razie trzymam kciuki za pracę. W razie czego wal jak w dym :) Powiedzcie mi dziewczyny czy Wy bez problemu wychodzicie z dziećmi z domu? Tzn. na spacer, na kawę do koleżanki? Sama nie wiem czy mój Bartuś jest taki czy wszystkie dzieci tak mają. Gdy spacerujemy po dworze, chodzenie za rączkę odpada.. wszędzie chce sam. Aktualnie jestem uziemiona w domu bo Bartek na widok wózka dostaje szału, a na nóżkach kręcimy się tylko w okół bloku. Wczoraj w desperacji wpakowałam go w wózek i autobusem pojechaliśmy na kawę do znajomych. Co to był za dym. Krzyczał w autobusie, wszyscy się gapili co mnie najbardziej w nerwia. Wysiadłam z autobusu zlana potem. I inna sprawa. Gdy idziemy do kogos, albo ktoś do nas to nie mam chwili spokoju. Mały nie znosi gdy skupiam uwagę na kimś innym niż on. Gdy tylko zaczynam z kimś rozmawiać on robi wszystko by zwrócić na siebie uwagę. Marudzić, uwiesza się na nodze, w końcu zaczyna piszczeć i ryczeć. Obkładam go stosem zabawek, różnych przedmiotów, ale oczywiście jak ma się pobawić sam to wszystko go za 2 min. nudzi. Jest szczęśliwy tylko wówczas gdy wszyscy skaczą w okól niego, zabawiają, zagadują. Gdy tylko uwaga skupia się na kimś/ czymś innym to ryk. Tak samo się dzieje gdy jesteśmy sami w domu i próbuję coś zrobić. Nie wiem jak reagować na takie zachowania. Chyba mam ochotę zaszyć się w domu i ludziom się nie pokazywać. Wstydzę się za te piski, ryki, cyrki w wózku. Wiem, że to tylko dziecko i że ma swoje prawa. Ale ludzkie spojrzenia i komentarze mnie depresjonują. Mam wrażenie że ludzie patrzą na mnie jak na idiotkę która wychowuje sobie terrorystę. Czuję że sobie nie radzę... ehh.. nie umiem być surowa dla niego, nawet w takich sytuacjach. Zaciskam zęby, pakuję do domu a później wyładowuję swoje frustracje na wszystkich :o Mąż znów wyjeżdza od poniedziałku do środy. Chciał żebym jechała z nim. Mielibyśmy 2 noce dla siebie, mogłabym odpocząć, pozwiedzać. No ale oczywiście durnowata matka nie pojedzie bo serce z żalu pękło by jej za małym terrorystą :o zdecydowałam że zostaję w domu! Mam wrażenie że ze mnie taka sama miękka dupa jak z Ciebie Dora :)
  13. Ewelina współczuję przeżyć. A nie możesz zrezygnować z części związanej z ankietami? Koniecznie się upierasz przy pracy badawczej? Powiem Ci szczerze, że wg. mnie będzie Ci bardzo ciężko zrobić badania w dziedzinie bhp. Wiem, bo sama pisałam prace w tym kierunku. Wypadki przy pracy i choroby zawodowe, także Bhp w oparciu o przepisy kodeksu prawa pracy i takie tam inne. Raczej nikt nie udostępni Ci danych, bo się boją. Wiesz, że mogą wyjść na światło dzienne jakieś tajemniczki. Ja chodziłam od zakładu do zakładu i też nie wypaliło. Promotor był wyrozumiały więc zrezygnowałam z badań. Byłam w biurze zajmującym się bhp, dostałam od kobiety mnóstwo materiałów, protokoły powypadkowe i inne dokumentacje - oczywiście z uwzględnieniem przepisów o ochronie danych osobowych (pani wymazała dane korektorem) :) . Nie wiem jak Ty, ale ja musiałam pisać pracę w oparciu o Orzecznictwo sądowe i TK. Jeśli chciałabyś zaskoczyć swojego promotora to odnieś się właśnie do orzecznictwa , a na bank zapunktujesz. Pisałam też prace badawcze, ale już na inne tematy. Jeśli miałabyś problemy z opracowaniem ankiet to mogę pomóc w miarę moich możliwości. Powodzonka :)
  14. Venezuelka mój mały był chory w ubiegłym tygodniu. Przez kilka dni miał sraczkę :o Ja podawałam mu normalnie mleko do picia nie wiedząc że nie można. Gdy tylko odstawiłam mleko na kilka dni to wszystko przeszło jak ręką odjął. Dostawał do jedzenia rozgotowany ryż z marchewką, sucharki, suchą bułkę. Przy biegunkach zero tłuszczu. Faktycznie pomogło. Do picia też żadnych soków tylko kleik z apteki ORS 200 - marchwiowo-ryżowy - uzupełniający elektrolity przy biegunkach. Dodatkowo smecta i Nifuroksazyd. Spróbuj wyeliminować mleko na kilka dni a jestem pewna że będzie lepiej.
  15. Kurcze, to faktycznie kolorowo nie jest. Wiem, że jest kryzys i nie jest już tak łatwo jak kiedyś. Ale nie myśleliście o jakimś wyjeżdzie za granicę żeby się trochę odkuć? Albo chociaż sam Twój luby, na jakiś czas? Nie wiem co poradzić. W tych czasach jest bardzo ciężko na czymś się dorobić :o Sama nie wiem co bym zrobiła w podobnej sytuacji. Ale co 2 głowy to nie jedna. Dacie radę, bo macie dla kogo :)
  16. Julka dasz radę - zdolna bestia z Ciebie :D A gdybyś chciała to nie da się zmienić systemu na inny tryb - ten 2 letni? A co Ty w ogóle studiujesz? Ja mgr obroniłam w styczniu. W marcu zaczęłam specjalizację 140h dydaktycznych i na koniec lipca dostałam certyfikat. Skoro ja dałam radę to i Ty dasz :) Mi się nawet podobało. Zrobiłam coś dla siebie, pogadałam z ludźmi, zawarłam nowe znajomości, oderwałam się od codzienności. Mimo tego że zajęcia były tylko w weekendy (w każdy weekend) od 8 do 17.30 to początkowo bardzo tęskniłam za małym i miałam wyrzuty sumienia. A butelki wymieniam tak często dlatego, że do dziś je sterylizuję. Wiem , wiem... oszalałam. Ale kiedyś miałam przyjemność u znajomej poczuć zapach skiśniętego mleka modyfikowanego i do dziś przechodzą mnie ciarki i mam odruch wymiotny. Mam jakąś fobię że samo mycie nic nie daje, i że na szczotce do mycia butelek pozostają resztki mleka więc mycie jest bez sensu. Oczywiście to jedyna rzecz z którą przesadzam, bo gereralnie mały liże podłogi, wcina piach, całuje podeszwy w moich kapciach, i takie tam.. Ale z butelkami mam fioła.. sterylizuję je po każdym karmieniu :o
  17. Marzka to jasne. Łatwiej się mówi o sprawach przyjemnych, szczególnie gdy wokół wszyscy szczęśliwi. Tym bardziej, że Ty taki typ.. z tego co widzę to raczej nie lubisz truć ludziom o swoich zmartwieniach (w przeciwieństwie do mnie, bo ja czasem - nad czym bardzo ubolewam nie potrafię trzymać jęzora za zębami i szastam niepotrzebnie słowami na prawo i ledwo czego później żałuję). Tak sobie myśle, że skoro teraz się facet stara, nie wrócił do starych nawyków to może faktycznie mu zależy? Może warto mu dać szansę? Wiem że łatwo gadać, że nie pstrykniesz palcami i będzie jak w bajce. Ale może powinnaś powalczyć ze sobą? Wiesz, czasami ludzie popełniają błędy, z czasem ich żałują, zaczynają pracować nad sobą. Wiele Was łączy, założę się że nie jest Ci obojętny. Daj sobie słońce czas, przemyśl, usiądź z nim przy herbacie - pogadajcie. Zostaw czasami dzieciaki i wyjdź się zrelaksuj. Może będzie lepiej :) Życzę z całego serca!
  18. Julka - ja kupuję nowe butelki do mleka i picia co 2 miesiące, a smoczki wymieniam co 3-4 tygodnie. Siedzisz przy notatkach? Już od początku tak Was dręczą? :) Marzka - bardzo współczuję przeżyć z małżonem. Nie wiem co powiedzieć, ponieważ mój to zupełnie inny typ - domator. Od 4 lat jak się znamy tylko 2 razy był z kolegą na piwie, (a raczej soku bo jechał autem) i zawsze wraca przed 23-cią. Nie że jakiś anioł, ale pod tym względem jest o.k. W sumie my od początku znajomości ustaliliśmy zasady w związku i szanujemy je do dziś. Wielu znajomych negowało zasady mojego męża - że albo razem wychodzimy albo wcale ( oczywiście wypady na kawkę do koleżanki to co innego), że są rygorystyczne i nie na dłuższą metę, Ja się na nie zgodziłam, i jakoś do dziś jest o.k. Czasami mam ochotę wyjść potańcować z koleżankami, ale wolę nie ryzykować zgody w małżenstwie - bo ponoć od 1 razu się zaczyna. W każdym razie trzymam mocno kciuki, być może potrzebujecie więcej czasu? Rozmów? A finanse.. wiesz to jak u każdego, raz na wozie raz pod wozem :) A tak w ogóle, to ostatnio wspominam sobie jak to na początku ciąży byłyśmy szczęśliwie zakochane, ubóstwiałyśmy naszych mężów, słowa złego nie można było powiedzieć... a teraz większość dziewczyn przechodzi wzloty i upadki. Ale to chyba naturalna kolej rzeczy? Związana z rodzicielstwem, obowiązkami, finansami, rutyną. Pocieszający jest fakt że pewnie 99.9% małżeństw przechodzi to samo :)
  19. u mnie też była blada.. a wręcz baaaaaaaaardzo blada ;) Dla pewności zrobiłam Bete HCG - test z krwi. Dziś mam rocznego szkraba :)
  20. Marzka............3.07.08......2840....50cm...Julka...8, 35 kg...75cm naturalna blondynka..22.07.08..2300..48cm..Natalia...9,6 kg..76cm Viola27............25.07.08.....3100....54cm...Vanessa.. 9,3 KG...76cm Karusia1978....26.07.08....4020....57cm...Michalinka...o koło13kg..86cm anabanana198..29.07.08...3530...57cm....Martynka..10,2kg ..77cm Julka...............30.07.08...3550....47cm...Filip... ...9.9kg.....76cm okokokoko.......1.08.08......3900....57cm...Mikołaj..1,5 kg...ok.85cm Magdulka_24.....7.08.08.....4000....57cm...Maja..ok.11,5 kg...80cm Kurde_no.........8.08.08.....3700....54cm...Martynka.. . mmała.............9.08.08..... 2800....56cm...Zosia... Mapeciak.........9.08.08......4120.....58cm..Mikołaj...1 1kg.....76cm Venezuelka.....10.08.08...3340....50cm...Malgosia....9,7 kg...73cm Malir..............11.08.08.....3400....54cm...Maks(?) ... Moniś-27.........12.08.08.....3570....55cm...Konrad... 9,5kg...74cm Pliszka............15.08.08.....3210....53cm...Michael a...7,8kg...74cm dwie_kreseczki...15.08.08...3250....55cm...Bartuś....12 kg......85cm Gimelka..........17.08.08......3500....55cm...Gracjan.. . LadyMia..........18.08.08.....2920....52cm...Emilka... 9,2kg...76cm ewitap............18.08.08.....3400....50cm...Víctor.. . esab...............19.08.08.....3325....56cm...Filip.. .7,3kg...74cm brombabomba....20.08.08.....3340....51cm...Ivo.....8,8kg ....76cm Szylusia...........24.08.08.....3680....55cm...Kornel. .10,5 kg...73 cm mama_dzidka....25.08.08.....3090....53cm...Liwia...8,1 kg ... 75 cm eudaiomonia.....26.08.08.....4060...60cm...Mikołaj... / 10 kg / 81 cm _chimerka_....28.08.08.......3050.....54cm...Zuzanna... Gunia222.........30.08.08......3750....56cm...Bartuś... ekino.............3.09.2008.....3880....58cm...Blanka..< br /> Dora Miki coś schudł ostatnio? Wiem że słodyczy zabraniają ale żeby chłopaka do 1,5 kg odchudzić ? :D
  21. Cześć dziewczyny. U nas już trochę lepiej. Bartusiowi przeszło. 3 dni był o samym kleiku i marchwiance i na szczęście pomogło. Przebił się też ząb. Dzięki Bogu! Przez tą chorobę mamy coraz większy problem ze spaniem, za diabła nie chce spać sam. Czuję, że będę musiała ostro wziąć się za niego. Zapomniałam napisać że Bartuś już od tygodnia sam chodzi :) Byłam dzisiaj na rozmowie kwalifikacyjnej w sądzie. Masakra. Niestety się nie udało. Pan Sędzia powiedział, że moje doświadczenie jest zbyt dynamiczne, skoro pracowałam jako spedytor (ciągle na telefonie, z ludźmi) to jako migrator ksiąg wieczystych wg. niego będę się nudzić i zapewne szybko będę myślała nad zmianą pracy :o Nie pomogło tłumaczenie że zależy mi na pracy która zapewni mi stabilizację, poczucie bezpieczeństwa i rozwój.. ogólnie odniosłam wrażenie, że szukał jakiegoś matoła kujona który przytwierdzi swoje dupsko do krzesła i zastygnie na nim na co najmniej 20 lat albo facet szuka jakiegoś flegmatyka. No w każdym razie wiedział lepiej niż ja :o Poza tym 6 osobowa komisja była dosyć agresywna w zadawaniu pytań. Wszystko co mówiłam komentowali w dość nie miły sposób. No ale cóż.. trochę się podłamałam bo bardzo mi zależało. Wg mojego męża często w takich instytucjach mają kogoś ustawionego a konkurs to pro forma. Jutro miałam iść na rozmowę do prokuratury, ale nie mam siły. Odpuszczam sobie. Jestem zmęczona, nie zdążyłam nawet przeczytać tych 5 ustaw których znajomości sobie życzą. Stwierdziłam że jestem beznadziejna i że skończę jako długotrwale bezrobotna jak jakaś marginalizacja społeczna, a w najlepszym wypadku jako sprzedawca w biedronce. Jestem bardzo ambitna i takie niepowodzenia strasznie mnie dołują.. a co najgorsze w naszym mieście nie ma pracy. W urzędach znajomości, a prywatne firmy poszukują tylko sprzedawców, telemarketerów i przedstawicieli. Nie widzę szans dla siebie. Szkoda gadać. Prawdopodobnie mamy dwóch kupców na nasze mieszkanie. Jeśli się uda, to w najbliższym czasie czeka nas rewolucja. Nie ukrywam że dodatkowe żródło dochodu w tej sytuacji bardzo by się przydało. Nie chcemy brać kredytu na remont, tylko na różnicę która brakuje nam do nowego mieszkania. No ale cóż.. jak to w moim życiu bywa zawsze pod górkę. Chyba mam doła :(
  22. Jakby było mało, to jeszcze mu ząb wychodzi. Dziąsło czerwone, obrzęknięte.. Położę się lepiej spać, bo nie wiadomo co noc przyniesie. Dobranoc i dziękuję za rady :)
  23. naturalna mamy emulsję do ciała Emolium - nawet o.k, ale bez rewelacji. W sumie jakby się zastanowić to żadnego rewelacyjnego nie znam :)
  24. Sęk w tym że nie może :o tzn. mógłby, ale już w tym miesiącu był na zwolnieniu bo Bartek wstadził mu palca w oko i nic nie widział przez tydzień :o miał porysowaną rogówkę i widoczny odcisk palca na niej :o :o lekarka powiedziała że miał dużo szczęścia, że tak szybko się wylizał. Na dodatek dzisiaj był jego szef na wizytacji, a wiesz jak to jest w prywatnych firmach. Zobaczymy, jeśli jutro będzie lepiej to może ubłagam mamę na trochę :o a przed chwilą było pierwsze przebudzenie z krzykiem..
  25. naturalna myślisz że to rota? :o W sumie rotawirus jest ostatnio b. popularny i praktycznie każdą niestrawność ludzie tak nazywają. Chyba zaczęło się gdy firmy farmaceutyczne rozpoczęly promocję sławnych szczepionek, od tej pory każda sraczka to rotawirus (Kiedyś nazywano to grypą jelitową) Podaję małemu kleik który sama robię. Rozgotowany ryż z marchewką. Po ORS-ie i Smekcie częstotliwość trochę się zmniejszyła, i w konsystencji też nie są już takie wodniste jak były. Niedawno znów była akcja.. 2 godziny płaczu, biedak zwijał się z bólu :( Mąż był dzisiaj do późna w pracy, a ja sama z tym wszystkim. Płakałam razem z nim, tak mi go żal. Oczywiście tyłek już czerwony jak jasny gwint. Zrobiłam mu kąpiel w szarym mydle, i smaruję Linomagiem.. ale poprawy nie widać. Aż się boję nocy. Jeśli chodzi o te leki na odporność, to zacznę za kilka dni, bo mąż mówi że na taki podrażniony żołądek to raczej nie bardzo podawać takiej ilości specyfików. Mam nadzieję, że jutro będzie lepiej. W środę mam rozmowę o pracę, stos ustaw do nauki a ja ledwo żyję. Jeśli jutro będzie tak jak dzisiaj to pewnie sobie odpuszczę, bo nie dam rady :(
×