

baderka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez baderka
-
niestety zdarza się... i zazwyczaj wtedy za wózkiem widać w roli mamusi niemal nastolatkę po solarium i z paznokciami na 10 cm... sorki jesli obrażam młode mamuski, ale nie mam na myśli tych rozsądnych... :)
-
Urq ehh ci faceci... pewnie, ze lepiej urodzić w terminie... :)
-
ja do noszenia kolczyków dojrzałam sama w wieku 8 lat chyba... i z moją córką/córkami będzie podobnie... jak będą chciały jak już będą na tyle rozumne to proszę bardzo :) a dla niemowlaków, które zazwyczaj są słodkie same w sobie to dosyć wątpliwa ozdoba...
-
na wieczór i dopiero teraz bierzesz się za pranie? to chyba będziesz prać na sucho... no chyba, ze chcesz wystapić laryska w mokrej koszulce... w sumie teraz to masz pewnie co prezentować... ;)
-
larysa fakt, Ciebie nie przebijemy.. tylko te Twoje zwierzątka to takie mało domowe... ;)
-
aż mną zatrzęsło jak zobaczyłam jeden temat na kafe... coś w stylu "czy moge przebić uszy mojej 5-miesięcznej córeczce?"... normalnie masakra, ludzie to mają jednak kapustę w głowiei do na dodatek kiszoną...:(
-
ja swojego nie byłabym w stanie zjeść, choć była taka propozycja by zrobić z niego pasztet na Wielkanoc po kolejnym jego wybryku i przegryzieniu kabla... i to pomimo, że żadna z niego była miniaturka jak to zapewniał pan w sklepie w momencie zakupu... :)
-
temat obiadów był dzisiaj ledwie liźnięty, ale teraz pewnie się rozkręci na dobre ;) witaj corina :)
-
ja podobnie... a najmilej wspominam mojego królika, który okazał się być króliczycą i pewnego dnia zrobił mi niespodziankę i powił na świat 9 ślicznych króliczków :)
-
a co do zwierząt to ja trzymałam w domu chyba wszystkie możliwe... do najdziwniejszych hodowli zaliczam ślimaki i patyczaki... a mój brat to kiedys wyhodował dorodne muchy, bo zamknął w szafce robaki na ryby i zapomniał o nich :)
-
wiemy o czym mówisz... :) a to, że masz tylko JEDNĄ papużkę w domu tio największa patologia o jakiej słyszałam... one zawsze lepiej się chowają w grupie :)
-
a ja mam jeszcze od wczoraj słówko do Niny... co to było wczoraj? czemu milczysz i się nie odzywasz? to jakiś protest czy jak? :)
-
jutrzenka ja też ssałam coś homeopatycznego na gardełko, więc spokojnie możesz... no chyba, że dołączysz do Urq i pójdziesz raczej w czosnek :) ja kg to jem jabłka... :) larysa wiem, ze dzieci to skarb, ale my raczej poprzestaniemy na dwójce...także dziękuję Ci dobra kobieto :)
-
ja ostatnio cieszyłam się jak dziecko, gdy mąż pojechał na stację benzynową po lody... :)
-
a jak... o swoje trzeba walczyć wszystkimi dostępnymi metodami.... a swoją drogą to zobaczcie jak niewiele nam trzeba do szczęścia w ciąży... :)
-
larysa jak byś chciała to ja moge Cię poczęstować kawałkiem babki... leży przede mną i jakoś mi nie wchodzi, więc wpadłam na pomysł, ze w końcu ja ci coś zaproponuję :)
-
ja też mam takie spodnie z materiałem na brzuch więc o gumce się nie wypowiem... dsangia nie wiem czy jesteś tego świadoma, ale u Ciebie jest większa patologia, bo oprócz psa masz jeszcze królika... ;) jutrzenka co u Ciebie, coś długo się nie odzywasz...
-
aha... tylko najgorsze jak się pod koniec jednak rozmyśli... czy nie ma takiej możliwości?
-
no proszę nie wiedziałam, człowiek jednak uczy się przez całe życie :)
-
też będę szukać z dużymi pompowanymi kołami o do tego skrętnymi :)
-
dobry pomysł... :) tylko na taką adopcję to chyba jednak trzeba czekać o wiele dłużej niż na zwykłą tzn. trochę starszego dzieciaczka... ale oczywiście warto :)
-
młoda żonka możę chodzi o wrogość śluzu? a mnie jakoś nie przekonują argunmenty na nie ze strony religii przeciwko in vitro... moze dlatego, że sama nie jestem jakoś specjalnie religijna... po prostu nie widzę sensu cierpienia jakie Bóg funduje parze pragnącej dziecka i nie mogącej go począć na naturalnej drodze...
-
mi się wydaje, że trzeba i warto zrobic wszystko, by mieć włąsne dzieci... dopiero gdy wszystko zawiedzie można myśleć o adopcji... przynajmniej ja bym tak zrobiła... wiem, ze te wszystkie zabiegi to przede wszystkim stres, ale chyba warto :)
-
mój dobry kolega z pracy ma w domu dwójkę adoptowanych maluchów, chłopca i dziewczynkę... oboje trafili do nich w wieku 2 latek w odstępie 3 lat... i powiem Wam, że są to naprawdę słodkie i kochane dzieciaki, ale dopiero niedawno wyszły na prostą tzn. poczuły się naparwdę bezpieczne... w tyym początkowym okresie lęk i smutek było widać w ich oczach, normalnie masakra... te dzieciaki potrzebują moim zdaniem nawet więcej miłości i uwagi niż te nasze własne...
-
wiesz co? jak przychodzą te prawidziwe skurcze to nie czujesz nic poza nimi a już na pewno ruchów malucha... ja to się wystraszyłam jak mi odeszły wody i nie czułam Dominiki... ale wszystko było ok i lekarz uspokajał mnie, że tak najczęściej bywa, bo to jest również stres dla dziecka i gdy zaczyna się poród to i ono koncentruje się tylko na tym... a skurcze macicy to i dla niego nowe doznanie...