baderka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez baderka
-
a mi sie właśnie przypomniało, że ja w wieku 5 lat kopciłam z dziadkiem fajkę... nie jakieś tam papierochy, tylko elegancką fajeczkę :)
-
wiecie co babki, powiem Wam z doświadczenia, że jak już dziecko jest na świecie to w kobietę wstępują jakieś takie tajemne siły i wydaje jej się, że nie ma dla niej rzeczy niemożliwych... nie martwi się człowiek pierdołkami, z nadzieją patrzy w jutro... to chyba dlatego-tak jak pisze Nina-że na świecie pojawia się kruszynka, która jest w pełni zależna od nas, która potrzebuje naszej siły i naszego oparcia, dla której jesteśmy całym światem... przynajmniej na początku :)
-
raz tylko policjant odstawil mnie do domu, bo dla zabawy spuszczaliśmy z kolegą powietrze z kół wszystkich napotkanych w okolicy rowerów i w końcu nas złapali :)
-
ja też w normie, nie mam na koncie jakiś spektakularnych osiągnięć typu ucieczki z domu czy kradzenie batoników w sklepach dla zabawy... nawet papierosów nie próbowałam nigdy, nie wspominając o innych świństwach ;)
-
ja święta? najmniej święta to ja byłam w okresie 13-15 lat...oj, niedobra wtedy byłam, niedobra... potem mi przeszło... trochę :)
-
nie straszę, po prostu potem bywa ciężej... obserwuję od dziecka moja bratanicę, która kiedyś była słodka jak aniołek a teraz powoli wchodzi w okres dojrzewania i jest masakra... czasem jej rodzicom ręce opadają... ale i to trzeba przetrwać, my pewnie też nie bylismy łatwymi przypadkami dla naszych rodziców... no dobra, ja nie byłam w pewnym okresie ;)
-
i naprawdę dużo jest prawdy w powiedzeniu "małe dzieci mały kłopot, duże dzieci duży kłopot"... ten pierwszy okres z pieluchami i kaszkami to pikuś wobec tego co czeka nas później ;)
-
pod tym względem akurat jesteś normalna... znacz, że budzi się w Tobie właściwy instynkt macierzyński :)
-
no dobra, pocieszam się :) Twoje życie musi się zmienić Urq i czasem trzeba czasu, by to w pełni zaakceptować... ciąża generalnie nie jest łatwym okresem, jest dosyć ciężkim, bo masę w nim zmian... nie zawsze na lepsze... wiesz jak się pojawi maleństwo to przestaniesz mysleć w ten sposób, ze coś Ci umyka... bo liczyć się będzie tylko Twoje dziecko i czas z nim spędzony :)
-
a ja przy prasowaniu dostaję nerwicy... ;) za to szum wody przy myciu garów ma na mnie dobroczynny wpływ... ;)
-
my tu jesteśmy od wysłuchiwania i podtrzymywania na duchu, bo same przez to przechodziłysmy i wiemy jak to jest... i że czasem jest naprawdę ciężko, ale potem zawsze wychodzi słonko... jeśli jesteś w ciąży, czego Ci życzę z całego serca to zawsze będziesz mogła zwalić swoje podłe nastroje na hormonki ciążowe... wygodna wymówka, ale u nas już nie bardzo działa :)
-
i do tego spać Ci sie jeszcze chce... w sumie nieźle się zapowiada :)
-
no, też tak myslę :) ja pamiętam, że wtedy tak się pokłócilismy jednego dnia z moim M(jadąc samochodem), że prawie wysiadłam z niego w biegu na znak protestu...oj ciężko było ;)
-
Animonda... przypominasz mi mnie samą przed terminem @, która nie przyszła... ja wtedy zachowywałam się jak wariatka, krzyczałam na męża, płakałam na zawołanie, obojętnie co by nie zrobił czy nie powiedział było źle... było mi wtedy bardzo źle z sobą samą... jesli to dla ciebie dziwyny stan i nie masz tak nigdy przed @ to w sumie dobry znak... :)
-
i to będzie najlepsze rozwiązanie :)
-
niektóre z Was (w domyśle zwłaszcza Urq) powinny takie ciastka zaserwować teściowym na deser ;)
-
mój pies w zimowym sezonie grzewczym preferuje balkon ;) a co do tych Waszych niedzielnych dylematów odnośnie niedoceniania mężów to ja mam podobnie... tez bywam dla niego oschła, opryskliwa i bardzo często go odpycham a potem mam z tego powodu wyrzuty sumienia i płakać mi się czasami chce... czyli generalnie to taki wspólny mianownik większości nas ciężarnych :)
-
chyba przesadzasz wiesz? ani Cię nie obudziłam ani nie byłam napastliwa... przesadzasz :)
-
papierowe... chodzi ci pewnie o branie luteiny tak? bo jesli jesteś w ciąży to będziesz ją brać dlaej bez przerwy, jeśli nie to chcesz przerwać tak? ja bym do soboty nie wytrzymała... ;) wiecie co... ja po prostu nie mogę doczekać się takiej prawdziwej zimy, z lekkim mrozikiem i śniegiem... mamy w domu takiego prawdziwego pociagowego huskiego, który jest w swoim żywiole, gdy może coś ciągnąć za sobą... spokojnie uciągnie 2 dorosłe osoby na sankach... w zesżłym roku to bawilismy się jak dzieci mając za darmo kulig... super sprawa :)
-
Karolinka wyslij mi swój numer na jpodpora@wp.pl, bo ja gdzieś posiałam Twojego maila... ja Ci napiszę SMS zwrotnego :) ciekawe jak tam Edusia po szleństwach weselno-weekendowych :)
-
papierowe...wiesz co... na wszystkich Twoich wykresach, które widziałam nigdy nie było tak wysokiej tempki... wygląda naprawdę obiecująco :) :) :)
-
ja tradycyjnie juz po śniadaniu :) weekend minął nam fajnie... wczoraj bylismy na długim spacerku w lesie i mała miała straszną radochę jak nasz pies ciągnął jej wózek... doczepilismy jego smycz do wózka i była jazda... trochę się przy tym nabiegaliśmy, ale tego właśnie mi było trzeba :)
-
dsangia tabeleczka ;) larysa trzymam kciuki za wizytę :)
-
dzięki prezencik :)
-
no właśnie... to mimo wszystko mogło być za wcześnie na test :)