

baderka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez baderka
-
bes, ja też mam dziś kiepski dzień, nie jesteś sama... :)
-
no to teraz faktycznie nie pozostaje ci nic innego jak skupić sie tylko na jednym... ;)
-
GRATULACJE!!! p.s. nie mogło być inaczej :)
-
no widzisz Karolinka, czyli moje przypuszczenia co do płci trzeba brać chyba całkiem odwrotnie, bo w swoim własnym przypadku byłam święcie przekonana, że będzie chłopak... najważniejsze, że zdrowy maluszek :)
-
carlain, jest jeszcze taki urząd jak państwowa inspekcja pracy, najlepiej jakbyś tam się dowiedziałą jakie masz prawa czy masz w ogóle i w razie czego jak działać...
-
jako samotna matka będziesz mogła liczyć na jakiś zasiłek... to już musisz się dowiadywać w miejskim ośrodku opieki społecznej (mops), nie w zusie... tak mi się wydaje... ale z ta Twoją umową to nie powinno tak być, że zostaniesz bez niczego... no i becikowe dostaniesz...
-
no to w takim przypadku co innego (chyba) i gościu jeśli nie przedłuży Ci umowy to zrobi to bezprawnie...
-
witaj Zabusia :)
-
carlain, ale czy w tej umowie jest napisane wyraźnie, że jest to umowa na czas okreslony czy np. jest to staż absolwencki? i z kim masz podpisaną ta umowę?
-
jak wygląda Twoja umowa? jest to umowa na czas określony czy np. umowa o dzieło?
-
no więc tak... w mojej firmie nie było takiego przypadku, więc kadrowa nie jest pewna, ale jedno wie na pewno, Twoim pracodawcą jest urząd pracy i Twój prezes nie ma nic do tego... i wszystko zależy od tego jak wygląda Twoja umowa z urzędem pracy... w necie znalazłam coś tekiego... Żona odbywa obecnie staż opłacony przez urząd pracy, który kończy się w czerwcu. Jest w ciąży. Termin porodu ma wyznaczony na sierpień. Czy może liczyć, że będzie traktowana jak „normalna” pracownica. Czy będzie miała prawo do urlopu macierzyńskiego? Wszystko zależy od tego, jaka umowa wiąże żonę z pracodawcą. Stażyści są z reguły zatrudnieni na umowę zlecenie lub o dzieło – tego rodzaju umowy nie ulegają przedłużeniu do dnia porodu i nie przysługuje po nich urlop macierzyński. Gdyby żona była jednak zatrudniona na umowie na czas określony, ta zostałaby przedłużona do dnia porodu i żona mogłaby skorzystać z urlopu macierzyńskiego. Radzimy to sprawdzić w urzędzie pracy. dlatego carlain najlepiej będzie jak dowiesz się w urzędzie pracy...
-
idę się zapytać mojej kadrowej... :)
-
pielęgnować drobiazgami-miłym słowem, buziakiem bez powodu, drobnym prezentem bez okazji... :)
-
aniołek w każdym związku są lepsze i gorsze chwile, grunt to ciągle widzieć sens bycia razem i nie zapominać o łączącym was uczuciu i pielęgnować je... :)
-
Urquinaona pamiętam o Twoim wypadku, więc Ty jak najbardziej powinnaś uważać na siebie... i faktycznie nie warto kompletnie rezygnować z aktywnosci, jeśli tylko nie ma przeciwskazań to tak jak pisałam basen, rower stacjonarny, delikatna gimnastyka...no i spacerki :)
-
ja przed ciążą biegałam co drugi dzień ok. 10 km i potem przestałam z dnia na dzień i cholernie mi tego brakowało, ale cóż... raz wybrałam się na przejażdżkę zwykłym rowerem, ale prawie zaliczyłąm glebę i potem już nie próbowałam... :)
-
bieganie raczej nie, bo w ciąży nie są wskazane dyscypliny, które narażają organizm na regularne i długotrwałe wstrząsy... już lepiej rowerek stacjonarny albo basen :)
-
o ile maluszek nie wystawi pupci to lekarz powinien zobaczyć... :)
-
dla mnie sport tez był najlepszym sposobem na zły nastój i złe mysli... 10 km na rowerku albo bieganko i zaraz było mi lepiej... w końcu przy wysiłku organizm uwalnia endorfinki hormony szczęścia... teraz to nie mam za bardzo czasu na sport, zostaja mi wygibasy z małą/mężem ;) i brzuszki wieczorem, czasem basen :)
-
mandziaa, cóż dzień jak codzień... ;)
-
Nina, nie wiem jak to jest z językami w ciązy, ale w czasie mojej, gdy już byłam na zwolnieniu strasznie mnie wzięło na robienie na drutach, szydełku i tego typu... głupie i dziwne to troche, ale tak było... tym sposobem w lipcu zrobiłam mężowi szalik na zimę ;) a zawsze uważałam, że to takie babcine zajęcie... :)
-
no z facetami to trzeba zdecydowanie ostrożnie... ;)
-
kciuki zaciśnięte, będzie dobrze...a snami się nie przejmuj, mi często śnia się koszmary, o których lepiej nawet nie pisać... :)
-
prezencik jeśli chodzi o język to studia nie są wcale najlepszą okazją, by się go nauczyć... no chyba, że potrzebny ci jest papierek, bo np. chcesz zostać nauczycielem... w innym przypadku nie do końca warto, piszę z własnego doświadczenia, bo sama jestem po studiach językowych...lepiej tak jak piszesz iść na kurs, bo tam uczysz się tylko języka a nie sto milionów innych rzeczy typu filozofia czy łacina... a ten drugi kierunek z unia europejską jest jak najbardziej na czasie i lepiej zdecyduj sie na to ... popieram w tej kwestii nożyczki... :)
-
ja bym powiedziała, że jesteś niemożliwa a nie straszna... ale nie martw się kiedyś przyjdzie czas na Ciebie, albo pójdziesz na studia z własnej woli dla siebie albo życie Cie do tego zmusi... ja juz jestem dosyć długo po studiach i jak na razie nie odczuwam potrzeby dalszej edukacji... pozyjemy zobaczymy, nie mówię, że nigdy... ;)