

baderka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez baderka
-
no coś czuję, że jutro przynajmniej jedna mamuśka nam przybędzie... :)
-
poczekaj, bądź twarda... :)
-
najważniejsze to być dobrej myśli, bo stres jest złym doradcą, a w tych sprawach to już w ogóle... :) ja przed porodem miałam cykle 28-dniowe, po 25-29 dni ...:)
-
ATM jeśli tym razem faktycznie nici z tego to może kolejny raz będzie już taki na spokojnie i na luzie i dzięki temu trafiony? może do trzech razy sztuka??? :)
-
czyli już niebawem szykuję się nam gorący okres... a swoją droga zobaczcie jak ten czas leci... jeszcze niedawno zaczynałyście swoje cykle i pisałyście, że tyle trzeba czekać, a to już zaraz... ja oczywiście trzymam mocno kciuki... :) aniołek, przykro mi bardzo, może wraz z nowym dniem spojrzysz na wszystko inaczej, może jeszcze nie wszystko stracone... :)
-
z tym usuwaniem z tabelki to poczekajmy może do końca tygodnia, najwyżej w poniedziałek zrobimy porządek... AMT zaczekaj z tym testem, ja już raz kiedyś się rozczarowałam, bo zrobiłam test za szybko... Ty masz już dosyć przykrych przeżyć... współczuje Twojemu mężowi, ale i tobie, bo teraz pewnie będziesz żyć w jeszcze większym strachu o męża... :)
-
witajcie dziewuszki... :) Karolinka, ja pierwsze ruchy poczułam na początku 18 tc i były to właśnie takie puknięcia bardzo delikatne, coś w rodzaju pękających baniek mydlanych... potem były to takie jakby przesunięcia... myślę, że u Ciebie to właśnie to...na początku można je poczuć głównie wieczorkiem jak już się odpoczywa :)
-
witajcie dziewuszki... :) co do tabelki to ozi o nas chyba zapomniała. a 8ada9 na pewno, bo kilka dni temu widziałam na innym topiku, że pisała o @. który przyszedł... :) a tak to dobry pomysł, teraz jest bardziej przejrzyście... :)
-
mam chwilkę, bo mój mały diabełek śpi... :) trochę się rozpisałyście, nie dałam rady wszystkiego przeczytać, staram się być na bieżąco z tabelką, żeby czegoś ważnego nie przeoczyć... może niebawem ta druga tabelka się rozrośnie? :) trzymajcie się cieplutko i miłego dnia... :) nie ma to jak z biura wyjść na świeże powietrze... trochę się spaliłam od poniedziałku, te spacery z małą mnie chyba wykończą... dzisiaj wyjdziemy dopiero po południu, coby ominąć największe słonce... :)
-
rety, ale się rozpisałyście... :) najważniejsze... gratulacje dla kolejnej ciężarnej a dla Was pozdrowienia i trzymanie kciuków oczywiście :)
-
pisanka, a to trochę komplikuje postać rzeczy, aczkolwiek nie jest to niewykonalne... ;) jeszcze tylko dwa tygodnie i wrócę do Was na dobre... nie ma to jak być w pracy, zawsze znajdzie się czas na kafe, a w domu? moja mała jest tak absorbującym dzieckiem, że ani na chwilę nie można jej spuścić z oka...w kojcu tez nie posiedzi skubana... ehhh... jestem bardziej zmęczona po całym dniu z nią niż normalnie :)
-
pisanka no co ty, w każdym meczu jest przerwa chyba 15 minut między połowami, dacie radę... ;) w tej naszej tabelce jest faktycznie kilka osób, które raz sie odezwały i tyle... trzeba by zrobić z tym porządek faktycznie...jak dobrze, że ja sie jeszcze nie wpisałam hehe ;) a mi sie tez marzą wczasy, ale wyjechać nigdzie nie mogę ze względu na budowę domu a raczej jej końcówkę :)
-
jestem, czytam, tylko na pisanie brak czasu... nigdzie nie wyjeżdżam, bo musimy dokończyć budowę domu... :) pozdrawiam :)
-
witajcie dziewczynki :) melduję się, że jestem, czytam co piszecie, tylko na pisanie brak czasu... :) co do jednego musze krótko napisać, nie zgadzam się z tym stwierdzeniem, że faceci mają pół mózgu... nie zgadzam się, bo sama mam męża o którym złego słowa nie powiem... :)
-
hej dziewczynki... :) mandziaa, utrzymanie takiego całkiem maluszka aż tak wiele nie kosztuje. a takie maleństwo nie ma jakiś wygórowanych wymagań... oczywiście pod warunkiem, że nie jest chore i nie wymaga jakieś szczególnej troski... a może Twój M nie jest jeszcze po prostu gotowy na dzieciątko? z drugiej strony pojawienie sie dziecka w rodzinie daje takiego przysłowiowego kopa, dodaje skrzydeł i przyspiesza pewne zmiany... może jakbyś jednak była w ciąży to to Twojego męża zmobilizowało to do działania? w sumie nie wiem teraz czego ci życzyć... może prostu, żeby wszystko się poukładało... :)
-
trzymajcie się dziewczynki, ja uciekam do domku... :)
-
trochę się zagalopowałyśmy hehe... :) zobaczycie dziewczyny, jeszcze trochę i będziemy Wam opowiadać o porodzie, bo same będziecie go miały przed sobą... :)
-
pa, miłego dnia :)
-
u mnie zaczęło się podobnie, miałam dokładnie takie skurcze jak Ty, tylko przez trzy dni one przychodziły i odchodziły... dopiero jak odeszły mi wody zaczęło być mniej przyjemnie... te pierwsze skurcze to były takie całkiem przyjemne prądy... :)
-
powiem Ci, że ja też już nie mogę się doczekać... czekam na to z wypiekami na twarzy... pewnie nie będzie to wszystko już takie ekscytujące jak pierwsza ciąża, ale jednak... jakby to powiedzieć brakuje mi tego... :) a dla Twojej mamy wyrazy szacunku... :) jak sama mam dziecko to całkiem inaczej na to wszystko patrzę... dzieci to ogromna radość ale i wielki codzienny trud... moja też miała co robić, miała mnie i brata na raz, to dopiwero musiała być jazda z bliźniakami... :)
-
no cóż, różni są faceci, czasem prawdziwe oblicze drugiego człowieka wychodzi wlaśnie w takich ekstremalnych sytuacjach... ja po porodzie wiem, że na moim mogę polegać zawsze i wszędzie... :)
-
Nina, masz rację... ja piszę o swoich wlasnych doświadczeniach i przez pryzmat naszego porodu, który odbył się bez jakiś większych komplikacji... wiele zależy od faceta, mój zachował zimna krew i odbiarał wszystko na zasadzie czystej fizjologii, prawie jak lekarz.. w pewnym momencie dostał ochrzan od położnej, że to ona prowadzi poród, bo za bardzo wczuł się w rolę... nas to bardzo zbliżyło do siebie :)
-
z tego co wiem to tak, przynajmniej tam gdzie rodziłam... a jak to jest w innych szpitalach? pewnie różnie...
-
no i tak jeszcze mała uwaga, ja po prostu nie wyobrażam sobie porodu bez mojego męża... my nie chodziliśmy do szkoły rodzenia, ale Piotr pomógł mi niesamowicie... w sumie rodziłam 10 godzin, ale wcale nie zauważyłam że aż tyle godzin minęło... a na koniec, gdy już nie miałam sił szepnął mi do ucha słowa, których nigdy nie zapomnę i które zmobilizowały mnie do tego ostatniego wysiłku... także dziewczyny polecam wspólny poród, facet stojąc przy Waszym boku wcale nie jest narażony na jakieś makabryczne widoki, zresztą skupia się na czymś innym, a takie wzruszające chwile bardzo zbliżają ludzi... takie moje zdanie... :)
-
my od 12 lat zabezpieczamy się w jeden sposób-stosunek przerywany + (czasem) unikanie seksu w dni płodne... w zasadzie nie polecam, bo jest to bardzo zwodnicze, ale u nas się sprawdza... prezerwatywy odpadają, bo mam chyba alergię na lateks, tabletki też. bo jakoś nie mam do nich przekonania... kiedyś się skusiłam na tabletki i miałam potem same problemy... :) no i jeszcze powim Ci, że z seksem po porodzie bywa różnie... mnie zaczął on znowu cieszyć dopiero ok. pół roku po... :) ja ze staraniami poczekam jeszcze dwa cykle, jednak mimo wszystko chciałabym urodzić kwiecień/maj... na razie jestem dobrej myśli, ze wszystko pójdzie gładko i będzie ok... no cóż zobaczymy :)