baderka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez baderka
-
i bardzo dobrze :)
-
Klempusiu kochana... będziesz super mamusią... była tu juz swojego czasu tu taka jedna (jej pseudo to prezencik :p ), która będąc jeszcze po tamtej stronie brzucha bała się wszystkiego, że nie da sobie rady i takie tam... pamiętam to jak dzisiaj... a teraz? mamusia z niej na 102... z Wami będzie podobnie :)
-
heja :) melduję się już na posterunku z pracy... jak się troche tu odnajdę to się odezwę... pa buziaki :)
-
standarcik ;) znam to, u nas podobnie... jak Piotr kąpie wieczorem małą to piskom i okrzykom radości nie ma końca... a ja to się muszę wysilić mocno, by moje dziecię tak na mnie reagowało :)
-
eee na razie nie mykniemy jednak, bo pada dosyć solidnie :)
-
co do lady to ja myślę, że ta jej szefowa jest zazdrosna o ten jej romans z majstrem... wredota jedna! :p my na spacerek to dopiero mykniemy... dla mnie spacer z Natalą to jak za karę, bo zwykle kończy się tak, że po pół godzinie krzyku wracam z nią na rękach do domu... ale przynajmniej się dotleni dziecina i choć trochę płuca przewentuluje nie?
-
moje starsze dziecko wróciło wczoraj do domu w nieswoich rzeczach... uroki żłobka nie? babcia ją odbierała, więc nie zauważyła... a najgorsze, że tak jej się spodobały te ciuszki, że nie chce ich oddać :)
-
no spakować się Animonda nie zaszkodzi a nuż się ktoś nam niebawem urodzi :) Larysa Ty to jesteś z tymi zakupami... ale szczerze to chyba pójdę w Twoje ślady i tez zacznę kupować przez neta, bo inaczej już nie potrafię... ostatnio zafundowałam sobie dzień wolny od dzieci i pojechałam do miasta, by sobie coś kupić na tyłek i co? i dupa! nic nie kupiłam, normalnie nie potrafię już latać po sklepach jak dawniej, przebierać i oglądać! a u nas osatanie nocki gorsze, tak coś czuję, że skończyły się dobre czasy i przespane noce... młoda wierci się przez sen, stęka, kwęka, widać, że jej te ząbki dokuczają...ehh ale co zrobić, trza przeżyć nie? :)
-
a co do naszego spotkania w realu to może na parapetówę do Laryski się zjedziemy co? bo u mnie to trocha mało miejsca jest :p kto jest za???
-
no hej :) ja tak na szybko, bo mała mnie już wzywa... fajnie tu wczoraj było :) :) :) a ja dzisiaj jak nowo narodzona. łyknęłam se wczoraj wieczorem po ostatnim karmieniu spirytu, popiłam colą i moje dolegliwości zniknęły jak ręką odjął :) nie wiem jak u Was, ale u mnie ładny dzień się zapowiada... w końcu :) zajrzę na dłużej jak mała pójdzie w kimono... buziaki :)
-
haha... chyba, że wiatropylna jestem, bo u nas z tymi sprawami ostatnio raczej posucha... z mojej strony brak chęci... poza tym jestem właśnie w trakcie @ :)
-
sama jeszcze nie siedzi, ale strasznie rwie się do tego... czasem sadzam ja więc na chwilkę opartą :)
-
udało mi się wysłać kilka fotek na naszą pocztę... tak sobie pooglądałam Wasze zdjęcia... jejku jak fajnie się patrzy jak nam się dzieci starzeją ;)
-
moja też często gęsto krzywi się jak je np. kwaskowy deserek, ale po paru ciarach jej przechodzi krzywienie... a jeśli nie to na drugi dzień próbujemy znowu i jest już o niebo lepiej :)
-
moja jest raczej wybredna - upodobała sobie gerbera :) ale tak właściwie po co dosładzasz? dla dziecka to i tak full wypas jeśli chodzi o smaki po długim byciu tylko na mleku...
-
ja właśnie piję drugą :) a u mnie pogoda dokładnie jak u Ciebie :p
-
ja już przestałam wciskać smoka... z Dominiką było podobnie jak z twoim Tośkiem, też uwielbiała smoka... na szczęście tylko do zasypiania... obecnie doszła do etapu, że sama się od niego odzwyczaja... ma w łóżku 3 smoczki, pociumka trochę każdego i zanim zaśnie na dobre to odkłada je na miejsce w odpowiedniej kolejności kolorystycznej... więc ten smoczek to znowu nie taka zła rzecz :)
-
do domu miało być... najpierw jednak coś zjem, bo głodna chyba jestem :p
-
idę chyba coś w domu porobić, bo to w końcu moje ostatnie dni wolności... jak wrócę do pracy to do mu będziemy przyjeżdżać chyba tylko na spanie... :)
-
moja Natala to wyje na sam widok smoka... a jak jej próbować go wcisnąć to histeria jest na maksa :) też mam bratanicę, która długo była trzymana z dala od słodyczy a potem jak się dorwała to nie mogła oderwać... do dzisiaj jej tak zostało a ma teraz 9 lat... jak się dorwie do słodkiego to wpitala jakby miał jej ktoś zabrać... a co do naszych maluszków to może gdybym miała więcej czasu to tez byłabym taką dobra mamuśką jak prezencik i reszta brygady :p
-
a co to za dzieciństwo bez słodyczy nie? oczywiście w granicach zdrowego rozsądku... moja Dominika ma do nich dostęp w sumie ciągle, ale jakoś tak jej specjalnie nie ciągnie... z reguły to nawet nie daje rady jednemu batonikowi...
-
i nawet zęby ma w miarę zdrowe :p
-
z opowiadań babci wynika, że moja mama i chyba duża część jej pokolenia zamiast smoczka ssała gałganek wypełniony cukrem... i żyje i ma się całkiem dobrze :) :) :)
-
ale z Was dobre mamuśki...ja to się cieszę jak dla nas zdążę coś na obiad zrobić a najczęściej gotowiznę przyrządzić... z barku laku znaczy czasu jedziemy na słoiczkach z małą... no ale cóż, coś za coś i na szczęście młoda nie narzeka :)
-
ogrzewanie u nas tez na gaz, ale na razie go nie załączamy, jedynie popołudniu i wieczorem w kominku hajcujemy...