nadzieja**
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez nadzieja**
-
No tak bo ja gwałt to tylko balety...eh niektórzy mają bardzo małą wyobraźnię...nie trzeba iść na balety...nie trzeba być na pół nagą aby zostać zgwałconą...my jako ofiary zostałyśmy określone mianem prowodyrek...wrzucono nas do jednego worka...tych pół nagich, które najpierw go uwodziły a potem udają zaskoczone...żałosne, ale prawdziwe.. Ludzie chcą nam pomóc?? Chcą być z nami to dlaczego powstają takie topiki jak ten na który trafiłam, w którym pewien palant twierdzi, że każda z nas powinna zostać zgwałcona bo podobno mamy takie skryte marzenie....eh ja już w te bzdury nie wierzę Złaaa to super, że się nie cięłaś..a czemu ?? bo to znak, że jesteś silniejsza, że nie uciekasz z bólu psychicznego w ból fizyczny...radzisz sobie lepiej z tym co się stało...oczywiście zanim będzie naprawdę super minie troszkę czasu...ale wierzę w to, że dasz sobie rade... No tak bo normalna kobieta nie ma ci robić tylko tworzyć prowokacje na taki temat...bo co robić ciekawszego...ja wiem, o czym się przekonałam nie raz, że panowie mają chamski sposób tworzenia niektórych prowokacji...ale proszę o ugryzienie się w język zanim coś nam się zarzuci Kużwa każda z nas chciałaby aby to był tylko straszny sen...zwykły koszmar po którym budzisz sie spocona i lekko przerażona...ale tak nie jest...bo nawet jak występują u nas koszmary to po tamtym wydarzeniu, które niestety było realne...wiesz jak to jest czasem myśleć o śmierci jako o ratunku od bólu od wspomnień...nikt nie powinien tak myśleć o śmierci a tym bardziej myśleć o samobójstwie...a ja miałam pełno takich myśli...a nie próbowałam nic sobie zrobić bo mam dziecko za które jestem odpowiedzialna...gdyby nie mała nie wiem czy na tym forum byłby chociaż jeden mój wpis...
-
co sie z niektórymi ludźmi dzieje...żarty z tego tematu świadczą o tym że albo ktoś jest pozbawiony uczuć albo totalnie \"pusty\" Kochane trzymajcie się jestem z wami duchem i sercem...wiem co czujecie i wiem, że dacie radę...
-
Jednak niektórzy ludzie mają bardzo płytki tok myślenia...gwałty nie zdarzają się tylko na dyskotekach i nie tylko na prawie nagich dziewczynach. Poza tym uważam, że mimo iż nie toleruję sama krótkich spódniczek, w których tyłek ma się na wierzchu to uważam, że żaden facet nie ma prawa mimo wszystko jej tknąć... W ogóle tylko nienormalny facet mógł wpaść na pomysł, że to nasza wina...tzw. głupia solidarność plemników...to co mam siedzieć w domu 24 h na dobę, a jak wyjdę na dwór to pod obstawą 10 osób i w worku na ziemniaki co by sie nie okazało, że nagle jakiś facet nie będzie potrafił nad sobą zapanować...a może tak puknij sie palcem parę razy po głowie Chciałam ci powiedzieć, że gwałty zdarzają się w małżeństwach, w domach rodzinnych, wśród przyjaciół...to wcale nie musi być nowo poznany lub nie poznany facet na dyskotece.... Poza tym większość obecnych tutaj dziewczyn była normalnie ubrana...ja miałam np na sobie długą tunikę sweterkową bez dekoltu, która nawet mnie pogrubia, i zwykłe dżinsy....więc nie wiem czym miałabym prowokować...chyba nagą szyją Normalnie brak słów jak czyta się takie wypowiedzi...jaka niby wina....kurcze kolejny chory wymysł.... Będę się modlić aby żadne z was, ani nikt wam bliski nie musiał przechodzić przez ten horror abyście zrozumieli niektóre fakty....
-
Ah zamilkłam na forum ponieważ miałam mały kryzys życiowy...ale jest już lepiej...swoje przemyślałam, wnisoki wyciągnełam i dalej walczę... ale widzę, że tutaj puściutko...forum cos podupada PATRZnieDOTYKA kochanie bardzo się cieszę, że trzymasz się...jesteś wielką i silną kobietką, także nawet jak pisałaś, że się poddajesz wiedziałam, że to tylko chwilowy kryzys...przypominasz mi mnie...chwile zwątpienia kiedy wydaje się, że to koniec a tu nagle nowa wiara i nowe pokłady energii A jak się czujesz??
-
AleksandroPPP Ja też mogę napisać, że jakbym nie pojechała na ten wypad weekendowy to też nie przezyłabym tego...ale kochana niczego nie zmienimy...skąd mogłyśmy wiedzieć co się wydarzy...niestety zadna z nas nie ma zdolności przepowiadania przyszłości...ale możemy kreować naszą terażniejszość..to co się teraz z nami dzieje, kim jesteśmy, jak się zachowujemy, o czym myslimy, marzymy....nie wolno nam mysleć, że gdybym czegos nie zrobiła to byłoby inaczej...ja też mogę sobie wiele zarzucać...ale Powiesz Olu szczerze, czy gdyby to był człowiek i dżentelmen wykorzystałby sytuacje?? Oczywiście, że nie...bez względu na to co byśmy robiły to to pewnie nie wiele by zmieniło...także kochanie trzymaj sie i żyć dalej... stive wiesz nie wiem czy dobrze robię, że ryzykuję...wczoraj mieliśmy sie spotkać...ale on chciał się umówić na mieście, napisałam, że sama jezdzić nie będę posprzeczaliśmy sie i w rezultacie napisałam mu, że idę spać...teraz jest cisza...a mi jest trudno...chce mi sie płakać...choć wiem, że nikt nie zasługuje na nasze łzy...ah stive może nie powinnam do ciebie kierować takiego pytania, ale dlaczego prowadzicie z nami jakies głupie gry...no może Ty jesteś inny, ale może wiesz dlaczego inni tak robią :( itsOnlyMexx Kochana nikt z nas nie pomyśli że jesteś nienormalna...w końcu ja też przechodziłam okres, że uważałam, że jak go spotkam to go zabiję...ale potem zrozumiałam, że wtedy zniżyłabym się do jego poziomu, który jest poniżej normy...więc uznałam, że bardziej zabolałoby go to, że ktoś mu wybaczył...nie wiem może to ja mam chore podejście...ale wydaje mi się, że takie rozwiązanie jest zdrowe dla MNIE...
-
słowik czekam na to moje słoneczko od bardzo dawna...boję się miłości do P. po prostu raz zawiodłam sie na nim...:( nie chcę aby ten raz zaważył na wszystkim...dlatego spotykamy się...ale nie chcę nic przyspieszać zobaczymy jak to będzie PATRZnieDOTYKAJ niestety każda z nas jest inną osobą, ale to nie oznacza, że gorszą inne nie znaczy obce...musimy nauczyc się w nas nowych i korzystac dalej z tego co może nam ofiarować nasze zycie...nie łam się...musisz sie uśmiechać i być pełna nadzieji...napewno wszystko dobrze się ułoży...i uwierz w to AleksandraPP kochana bardzo mocno Ci współczuję...jak czytałam Twoją historie miałam łzy w oczach...ale zobacz jaką masz w sobie siłę to było 2 lata temu a ty nadal walczysz nie poddałaś się...wiem sama że cięzko jest z tym życ, ale musimy sie nauczyc nie możemy powracać do horroru z przeszłości...NIE JESTEŚ NICZEMU WINNA!!!!! to on jest winny...naiwna każda z nas była...głupia pewnie też...ale żadna nie jest winna, nie możemy obwiniać sie za czyjąć bestialskość...kochanie dasz radę my jesteśmy z Tobą duchem
-
stive ja chyba już ryzykuję...spotykam się z nim...narazie dałam mu do zrozumienia, że nie jesteśmy parą...z jednej strony marzę o nas, wczoraj jak mnie przytulił poczułam się taka szczęśliwa...ale z drugiej strony boję się, że znowu mu zaufam, popuszczę wodzę swojej miłości i znowu moje skrzydła zostana uciete... a propo tych skrzydeł...widzisz on mi je przyciął a teraz chce aby poleciała do nieba...a przecież potrzeba czasu na to aby skrzydła odrosły i były gotowe na lot...tak samo jest z zaufaniem... kurcze zawsze w życiu po prostu ryzykowałam...ale teraz boję się po prostu się boję czas wszystko pokaże
-
ItsOnlyMexx_20 kochana w zupełności Cię rozumiem...Twój żal i gniew wobec Twojego wujka, w końcu wyrządził Ci tyle krzywd...jednak powinnaś spróbowac mu wybaczyć...teraz nic ci nie zrobi...z tego co rozumiem to jest na wykończeniu...więc zastanów się czy nie warto pomyśleć o przebaczeniu mu...uwierz mi, że Tobie bardzo ulży...ja dopóki miałam żal do swojego gwałciciela czułam się zle, płakałam, wspominałam...ale jak postanowiłam spróbować mu wybaczyć zrobiło mi się lżej na duszy...oczywiście nie jest łatwo powiedzieć "wybaczam" i zapomnieć...bo wybaczenia ja nadal się uczę..ale wem,że nie życzę mu żle...byleby tylko wiecej nie próbował sie do mnie zbliżyć..trzymam za Ciebie bardzo mocno kciuki
-
stive Dzięki Tobie mogłyśmy zrozumeć, że nie każdy mężczyzna jest potworem, że isteniją jeszcze panowie, którzy posiadają w sobie ludzkie uczucia i potrafią współczuc i pomóc...i choć cię atakowano to nie zrezygnowałes z tego topiku i nadal wielu z nas dawałeś nadzieję na to, że kazdej z nas uda się w życiu trafic na tak wspaniałą połówkę na jaka trafiła Twoja dziewczyna Trzymam mocno kciuki za Ciebie i Twoją dziewczynę...choć to chyba nie potrzebne, ponieważ wasza miłość jest tak silna że pokonuje wszystkie trudności
-
słowik kochana bardzo się cieszę, że walczysz o siebie...cały czas robisz coś aby było dobrze, i nie myślisz o niczym negatywnie...dla Ciebie nic nie jest tylko biało-czarne zawsze we wszystkim odnajdujesz inne barwy i potrafisz przekazać je innym ludziom. Jesteś naszym forumowym Aniołem...gdybyś się nie pojawiła wiele z nas miało by przeróżne myśli...a ty zawsze delikatnie wylewałaś nam zimną wodę na głowę abyśmy się ockneły i powróciły do równowagi...a jak nas ktoś atakował zawsze stawałaś po naszej stronie i walczyłaś jak lwica jak nasz Anioł Stróż...dlatego wierzę, że w zyciu czeka Cię wiele dobrego i tego wszystkiego, spełnienia kazdego Twego marzenia życzę Ci z całego serca
-
PATRZnieDOTYKAJ Kochanie jestem z Tobą duszą i sercem...trzymam najmocniej jak się da za Ciebie kciuki...jak wspomnieli moi poprzednicy, nie trać nadzieji...naszym najgorszym błędem jest brak wiary i skreślanie siebie...a tak nie może być...nie pozwól sobie na wegetacje ze życia...napewno uda się inna operacja i będzie wszystko dobrze, ja bardzo mocno w to wierzę i choć moja wiara w Ciebie jest ogromna to jednak sama musisz uwierzyć... \" WIARA CZYNI CUDA...WIĘC UWIERZ ŻE SIĘ UDA\" Maleńka Twoje zycie nie dobiegło końca...za pare lat będziesz wspominać obecny okres i myśleć jak ja mogłam tak głupio myśleć...przecież w zyciu najważniejsze to walczyć..nie pozwolić zabić siebie...pamiętaj kochanie \"COŚ CO NAS NIE ZABIJE TO NAS WZMOCNI\" Ciebie nie zabiło więc jesteś bardzo silną kobietką, która napewno dostanie od losu drugą szansę musisz tylko poczekać, a \"CIERPLIWOŚĆ TO SKARB\" trzymaj się skarbie
-
Oj pomalutku jakoś wszystko się toczy...ten chłopak powrócił...tzn. on chce wrócić, a ja trzymam dystans...rozumiem powód tamtego kryzysu...ale niestety moje zaufanie raz stracone ciężko odzyskać...teraz nie wiem co robić...kocham go, ale iboje się tej miłości...:(:( Ze zmianami pomalutku tzn. pomału wymieniam garderobę :):) byłam na solarium i będę to praktykować...nie wiem w końcu jak z tym fryzjerem...chyba przestanę polegac na koleżance i zapiszę się gdzie indziej... teraz powoli zaczynam wszystko odbudowywać w sobotę spotkałam kolegę...i złościł się, że się nie odzywam...chyba umówię się z nim na jakiś soczek... stieve bardzo się cieszę, że Twoja dziewczyna odżywa...ale nie ma się co dziwić skoro ma w Tobie wsparcie...ma pewną miłośc i spokojną duszę więc czego chcieć wiecej...trzymam za was mocno kciuki słowik oj tak tylko wspomniałam, że dawno Cię nie było..wiem, że w zyciu są sytuacje kiedy trzeba załatwić masę rzeczy, więc nie przepraszaj...a co tam słychać u Ciebie?? ja PATRZnieDOTYKAJ też się martwię o Ciebie...Aniele znajdż szybciutko chwilkę i napisz przynajmniej nam, że wszystko jest dobrze...jak na razie będę mocno trzymać za Ciebie kciuki buziaczki
-
jakoś przetrwałam tamten dzień...były chwile słabości, że łezki pojawiały się w moich oczach...ale szybko je przeganiałam...potem na szczęście po pracy koleżanka zgodziła się na wyjście wieczorem, więc nie miałam kiedy myśleć...eh czasem mam wrażenie, że z każdym dniem to \"wszystko\" jest coraz dalej ode mnie...coraz mniej mnie boli i dotyka...teraz musi być dobrze...skoro tyle przeszłyśmy, i wygrałyśmy tą walkę więc teraz musi iść wszystko tylko do przodu... PATRZnieDOTYKAJ co tam u Ciebie?? Jak po zabiegu?? Jak się czujesz?? Czy on cię dalej dręczy?? Kochanie daj znać co się dzieje słowik Ciebie też dawno tutaj nie było..widzę że topik zaczyna na nowo zamierac
-
Dzisiaj jest dokładnie rok od tamtego wydarzenia... rok temu była sobota, mielismy jechać rano, ale wyjazd z wielu powodów został przełożony na 18:00 :( szkoda, że nie został odwołany znowu mam pełno myśli w głowie...i nie potrafię ich racjonalnie poukładać...pamietam to zniecierpliwienie przed wyjazdem, te śmiechy i żarty w podróży...tą imprezkę i....reszte niestety też pamiętam...
-
U mnie 28 marca będzie równo rok od tamtego wydarzenia :(:( a jeszcze mój chłopak który miał mi pomóc miał być ze mną...po prostu odszedł...:(:( ale koniec nie będę więcej płakać ani przez tamto wydarzenie, ani tym bardziej przez jakiegoś chłopaka... nikt nie zasługuje na nasze łzy, a ten kto na nie zasługuje nie doprowadzi nas do płaczu.... chcę zacząć nowe zycie...na razie chcę zacząć zmiany zewnętrzne...tzn. solarium, fryzjer i aerobik... nikt i nic mnie nie złamie....ZAPAMIĘTAJ
-
Wiecie jeżeli chodzi sie o obwinianie o to, że się nie broniło to kazda z nas to przeżywa...ja do dziś mam wyrzuty, że piłam wtedy alkohol, że wypiłam go na tyle za dużo aby nie móc się obronić...strach wtedy też starsznie paralizuje...kiedyś powtarzałam, że zabiłabym takiego...ale jak mnie to spotkało byłam bezsilna, bałam się krzyczeć, bić i w ogóle...głównie też dlatego, że moja córeczka była pokój obok i bałam się, że albo mi coś zrobi albo nie daj Boże jej...teraz mam łzy w oczach i w głowie myśli \" kurwa jaka ja byłam głupia\"...czasem zastanawiam się czy ja naprawdę nic nie zrobiłam, szkoda, że mózgu nie mozna zresetować tak jak komputera i wyrzucić zbędne pliki... Co do Sądów mam do nich żal i swoją opinie na ten temat...wiecie że mam dziecko, a to wiąże się ze sprawami w Sądzie i zdarza się tak, że Sądy są po stronie tatusiów..chociaż to oni opuścili dziecko i kobietę...a ty poświęcasz swoje zycie...i tak samo moze być tu, że stawia się za gwałcicielem bo pewnie kusiła...a czemu milczała...a nie ma badań...itd...itd...a swiadków też nie ma...a może dała dupy i teraz się wstydzi bo się wydało i zgania na biednego chłopaka winę...a może to a może tamto...wiecie głupia nie jestem i nie zaryzykuję zgłaszania tego... Chce ułożyć sobie życie i bedę o to walczyć, a nie podkładać sama sobie kłody pod nogi...
-
PATRZnieDOTYKAJ kochana skoro masz taki świetny kontakt z mamą to postaraj się z nią o tym porozmawiać...wiesz moje przyjaciółki, które o tym wiedzą też nie wiedzą jak mnie słownie wesprzeć, ale za to wyciągały mnie do towarzystwa, gdzie nikt nie pozwalał nikomu na myślenie...ja dzisiaj też miałam dołka...odezwała się nagle do mnie osoba, która była na tym wypadzie, na którym ten chłopak mnie zgwałcił...przypomniało mi się, jak właśnie tej osobie powiedział \" w nocy straciłem parę kilo\" i zaczął się śmiać...ta osoba zrozumiała, że w nocy był seks...ale nie potrafiłam powiedzieć jej na jakiej to było zasadzie...pozwoliłam aby pomyślała, że jestem puszczalską...a teraz wstyd mi szkoda, że nie mogę się przytulić do P. bo jest w pracy napisał mi, że mam pamiętać, że go mam...ale wiesz co mimo iż teraz chce mi się płakać to napisałam do kumpeli aby do mnie wpadła, nie powiem jej o dołku, tylko po prostu poplotkuje...najgorszym naszym błędem jest zamykanie się na ludzi i całe otoczenie...otwórz się i zacznij żyć...ja jestem z tobą duchowo
-
PATRZnieDOTYKAJ kiedyś przechodziłam ten sam stan co ty teraz, faktr jest jeden jedna kobieta pozbiera się po roku inna dopiero po latach. Ja wiem teraz, że jestem cholernie twardą osobą, którą bardzo ciężko złamać dlatego pozbieralam się po roku. Ale tak samo jak Ty uważałam, że mój świat się skończył, że już nie pokocham, nie zaufam, a jak ktos mi mówił, że jestem ładna chciało mi się smiać, lub nawrzeszczeć na tą osobę, że nie lubię kłamstwa. Nie wierzyłam w siebie, w swoją wartośc, kobiecość...nie wiem jak u Ciebie, ale w końcu zaczełam kochana przyjmować te komplementy z uśmiechem, potem jak ktoś prawił mi komplement odpowiadałam \" wiem o tym\" jak ktoś mówił, że mam śliczną córeczkę mówiłam \" poszła po mamusiu\" ludzie nie odbierali tego zle, wręcz przeciwnie...ja w końcu zaczełam dzięki temu zachowaniu wierzyć w siebie, komplementy przybywały a wraz z nimi moja wiara w siebie, pewność w moje mozliwości...w końcu uwierzyłam w siebie, w ludzi i nawet zaufałam i pokochałam...dlatego nie zamykaj się na świat, zacznij sama siebie przekonywać do swojej wartości, zajmij sie rzeczami, które sprawiają ci przyjemność...zadbaj o siebie...a jak boisz się mężczyzn, to delikatnie ich unikaj...ja wiem, że jest okres kiedy uważa się kazdego faceta, za potencjalnego gwałciciela, ale z czasem przekonasz się, że tak nie jest...że jest wielu facetów, którym wcale nie chodzi o seks tylko o poznanie ciebie, Twojej wartości i osobowości...kochana bardzo mocno trzymam za Ciebie kciuki jak i za resztę niestety obecnych tu dziewczyn...wolałabym aby nas tu tyle nie było
-
Pierwszy raz mogę powiedzieć od tamtego wydarzenia, że jestem szczęśliwa...teraz wiem jaką moc ma uczucie zwane miłością...jestem z wspaniałym facetem, mimo iż obiecałam sobie, że nikomu więcej nie powiem o gwałcie to jednak jemu powiedziałam, stwierdził, że nie pozwoli abym przy nim sie bała, że nigdy się nie wycofa i mnie nie zostawi, i nie pozwoli aby ten drań nam jeszcze kiedyś zagroził...pytał się czy to zgłosiłam na policję, powiedziałam mu, że nie bo bałam się o siebie i córeczkę...na razie na tym skończył się ten temat policji i oby więcej go nie poruszał... Teraz wiem co znaczy móc na nowo żyć...przepraszam, że nagle wyskoczyłam jak filip z konopi z takim wpisem...ale kochane uwierzcie los może się odwrócić...kiedyś cierpiałyśmy lub cierpimy, ale to się zmieni...w końcu każda z nas będzie najszczęśliwszą kobietą na ziemi :D:D:D:D
-
Zapomnieć się nie...takiego dnia nie zapomina się, ale mozna nauczyc się z tym zyć...dlatego nie piszcie zapomnij, bo to jest śmieszne, jak mozna zapomnieć o tak strasznym dniu w naszym zyciu...wiecie mi sie kiedyś wydawało, że zapomniałam, ale tak było przez miesiąc potem wszystko wróciło, ze zdwojona siłą. więc nie kazcie nikomu zapominać, tylko radżcie im stopniowo uczyc się z tym zyć...ja chyba bo nie powiem napewno, nauczyłam się z tym zyć, może nie do końca, ale po częscie napewno...ostatnio miesiąc temu zdarzył mi się wieczór kiedy wszystko wróciło i pomału wypalało we mnie wiarę...ale teraz jest lepiej po prostu zyję kazdą chwila i z niej czerpie radość... O przeszłości się nie zapomina, można sie jej nauczyć...
-
Klemkablue tylko Ci sie wydaje, że wolisz być sama...ja jestem sama i jest mi ciężko...brakuje mi kogoś kto mnie przytuli, pokocha i po prostu ze mną będzie...wiem że jak z kimś będę to nie powiem mu o tym gwałcie, bo to nie ma sensu ta osoba mi nie pomoże, a sama będzie miała wyrzuty, że nie daje sobie rady w pomaganiu mi...ah będzie dobrze zobaczysz kochana...zaufanie napewno jest kruche, ale nie możesz odejśc, od niego nigdy sobie tego nie wybaczysz wiesz ja jestem zdania, że ukochanej osobie trzeba zaufać, wiesz Twoja zazdrość czy zabrczość nic nie da, może poza zniszczeniem związku...zrozum to czy go będziesz pilnowała czy miała pretensje nie uchroni was przed niczym, ale wasza miłość, zaufanie i oddanie może wspomóc zbudowanie wspaniałego związku...pamiętaj, że o związek trzeba dbać, pielegnuje sie go przez całe życie...a kazdy może się spóznić czy nie puścić strzałki, to o niczym nie świadczy...nawet jakby Cie okłamał, to kłamstwo ma krótkie nogi i prędzej czy pózniej wyjdzie to na wierzch i wtedy bedziesz mogła podjąc decyzje o rozstaniu...a teraz uwierz w jego miłość i ciesz się każdą chwilą...trzymam za Ciebie bardzo mocno kciuki
-
Gosiu stive ma rację, ludzie jak zobaczą kogoś słabszego od razu zaczynają atakować...kiedyś założyłam swój topik i tak uznano, że opowiadam o swoim życiu na podstawie obejrzanej telenoweli, potem usłyszałam, że moje dziecko to moja przegrana z płaczem opuściłam tamten topik z wpisem, że moje dziecko jest dla mnie Aniołem i szczęściem. Ale już uodporniłam się na wszelkie kąśliwe uwagi na swój temat i ty też powinnaś...ludzie nie są warci tłumaczeń...głupiec zawsze bedzie głupcem
-
stieve ja po tym gwałcie miałam dwóch chłopaków...jeden nie wiedział nie potrafiłam mu powiedzieć...ale on nawet nie zasługiwał na prawdę...niestety zmarnowałam 6 miesięcy zanim zrozumiałam, ze związałam się z nim tylko dlatego, że byłam miesiąc po gwałcie i chciałam przy nim zapomnieć...ale trafiłam na drania, który po tym jak zamieszkalismy razem wyzwał mnie i uderzył...na szczęscie przed planowanym slubem...drugi wiedział, ale nie rozumiał...wymagał abym leciała do niego rzucała się mu na szyję tuliła itp. a ja już byłam otoczona murem i nie potrafiłam nagle go zburzyć i spełniać jego wymagań...więc sie związek rozpadł... także nie wierzę już w miłość :( jest mi z tego powodu smutno...ale już takie myśli wpoiło we mnie zycie...
-
KlemkaBlue rozumiem Twój ból, ale żaden facet nie jest wart myśli \" nie chce mi się zyć\" życzę Ci aby sie okazało, że to tylko Twoje wyoblrzymienia, że wszystko się bardzo dobrze skończy, że znowu będziesz szcześliwa...ale gdyby jednka okazało się, że będzie inaczej to musisz być silna...wiem że mu zaufałaś..ale może się okazać, że on nie jest wart twojego zaufania, czasu którego mu pośiwecasz i miłości, którą go darzysz...a wtedy napewno będzie lepiej jak odejdziesz od niego...ale nie wolno Ci się kierować emocjami...powinnaś przemyśleć to na spokojnie, spotkac się z nim i spróbować porozmawiać...jakoś wyjaśnić z nim to co się dzieje, powiedz mu o swoich obawach... może jakos sensownie Ci to wyjaśni...nie skreślaj od razu wszystkiego...trzymam za Ciebie bardzo mocno kciuki...napewno Ci się uda do nadzieja hmm wiesz wydaje mi się, że one po prostu nie potrafią mi pomóc...nawet jak próbuję poruszyć ten temat to przez jedną jest ignorowamy, zmieniany na inny, a druga powie że mi współczuję, ale powinnam iść do psychologa, ta trzecia która wie jest w Anglii więc z nią nie mam jak porozmawiać...natomiast dwaj faceci, którym powiedziałam udowodnili mi, że nie ma prawdziwych mężczyzn na świecie, albo jest druga opcja, że jestem beznadziejną partią ale koniec więcej nie będę się przejmować facetami..widocznie szczerość nie popłaca...teraz będę sama i będę korzystał z życia...nie bedę się angażowac w zadnego faceta...starałam się jakos wszystko ułożyć...naprawdę bardzo chciałam zacząć normalnie żyć..ale skoro miłość nie jest mi pisana, to będę żyć zyciem towarzyskim...i choć czasem wydaje mi się, że nie wiem jak mam dalej zyć...choc coraz częściej chce mi sie płakać to się nie poddam...nie zakończę mojego życia, poniewaz jestem młoda, i będę ŻYĆ...brakuje mi ciepła, miłości...ale przeżyję bez tego...a czy ktoś nie widzi po mnie co się ze mną dzieje...wiesz kiedyś w czasach szkolnych przyjaciółka powiedziała mi, że mimo iż się usmiecham to po moich oczach widac, że coś jest nie tak...ale teraz żadna z nas nie ma czasu na spoglądanie na takie szczegóły jak oczy, dwie mają rodzinę, trzecia praca ukochany...a ja dziecko więc wszytsko inaczej wygląda...a osoby które mnie nie znaja tyle lat co moje przyjaciółki nie rozpoznają po mnie mojego bólu...bo ciagle widzą uradowaną, cieszącą się ze wszystkiego zabawną dziewczynę...więc komu przyjdzie do głowy że kogoś takiego coś może dręczyć nienawiść bardzo współczuję Twojej dziewczynie, ale zbyt emocjonalnie do tego podchodisz w tym momencie zamiast jej pomagać sprawiasz , ze ona zaczyna się zastanawiać nad tym czy nie musi Ciebie pilnowac abyś nie zrobił czegoś głupiego widzisz nie ma sprawiedliwosci na własna ręke...gdyby każda z nas w jakis sposób chciała się zemścić na swoim gwałcicielu poniesie większą karę za ten czyn, niż on za gwałt...takie jest polskie prawo
-
Aleksandro D Kochana na szczęscie my siebie rozumiemy i wiemy co nas boli i jak należy to załagodzić. Wartościowy jest każdy człowiek...ja nie uważam siebie za kogoś wspaniałego jestem jaka jestem...po prostu walczyłam nie poddałam się...i żyję... Ale pamiętaj, że dla mnie jesteś Aniołem...bardzo silną młodą dziewczyną \"Czasem człowiek musi przejść przez piekło, aby zmienić się w Anioła\" stieve z M. znajomośc jest już skończona, zaufałam mu zwierzając się z przeżyć z tamtego dnia i zawiodłam...teraz nie będę mu potrafiła na nowo zaufać...ja się nie będę prosiła o miłość Na dzień dzisiejszy postanowiłam być sama...nie samotna...ale sama bez żadnego mężczyzny, boję się kolejnej rozmowy o gwałcie i kolejnego zawiedzenia...nie chcę znowu cierpieć...wiesz czasem zastanawaim się czy ja jeszcze potrafię kochać, czy kiedykolwiek komuś zaufam na tyle aby móc spedzić z nim zycie i pokochać...ale co tam czas pokaże co mnie jeszcze spotka...a ja będe cierpliwa...w końcu może coś się odmieni jesteś wspaniałym facetem, szkoda że jest was tak mało na tym swiecie...im dłużej zyje tym mam większe wrażenie, że wspaniali faceci to ginący gatunek, że teraz na około są sami nieodpowiedzialni ala faceci... MNiam09 Wiesz ból fizyczny w porównaniu z bólem psychicznym jest do zniesienia...ale nie wyobrażam sobie, że miałabym udawać, ze też tego chcę...tego napewno nigdy bym sobie nie wybaczyła..mam zal do siebie o to, że nie byłam w stanie sie obronić...ale wiem, że walczyłam, że sie nie poddałam... Słowik miło jest czytać takie wypowiedzi, wtedy wiemy, że są na świece wrażliwi ludzie, którzy nie uważaja nas za prowodytorki...najgorsze jest to że tak naparwde to nie ma z kim porozmawiać...bo moje przyjaciółki nie poruszaja tego tematu, a jak wiedzę, że mam przez to doła mówią abym poszła do psychologa...ale czytając twoje wypowiedzi wiem, że chciałabym mieć taką osobę jak ty wśród swoich przyjaciółek..wtedy może było by chociaż ciut lżej...a co do tego że załamałabyś się...powiedz mi co z tego że bym sie załamała, że zamknełabym sie w domku i tylko wegetowała...ja nie chcę tak spędzić zycia...bez względu na to jakie ono będzie...nawet jak nadal moje zycie będzie straszne to nie pozwolę aby ktoś mnie zniszczył. nikomu nie dam tej satysfakcji...jestem człowiekiem któremu jak zadaje się ból, nie widzi sie jego słabości,. smutku, tylko pewność siebie, radość...nawet jakbym miała zaraz wyjśc i zapłakać w kącie, nie okazuję swoich negatywnych uczuć... annn.sam wiem co czujesz, u mnie niedługo minie rok, a ja pamętam jakby to wszystko stało się wczoraj...ten ból, strach...ale nie możemy pozwolić na to aby nasze zycie tak wyglądało...musimy dalej zyć. walczyć o swoje zycie o siebie...ja też mam dni słabości...też myślę i płaczę...ale wiem, że to nie ma sensu dlatego walczę i mam nadzieje, że każda z nas będzie walczyła...trzymam za ciebie mocno kciuki
