Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

idaalia

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez idaalia

  1. tupcia - pamiętasz, co kiedyś napisałam:)? nie załuję ani jednego dnia z EXcentrycznym; ani jednego złego doświadczenia; ani jednej godziny; dzieki niemu wiele się nauczyłam; bez niego nie byłam dziś sobą, a kocham być sobą:) bez niego nie miałabym mojego najdroższego kangurzątka, ktore dzis jest tak wielkie, że to ono niedługo może nosić mnie w torbie:) był koniecznym i ważnym etapem mojego zycia, mojego rozwoju:) dzięki Bogu, ten etap już za mną:) ale był mi potrzebny, zebym uświadomiła sobie kim jestem i ile jestem warta:) mam wady i kompleksy, mam duzo samokrytyki w sobie, może niekiedy aż nadto, ale jestem duzo warta:) jestem bezcenna:) tak jak każda z nas:)
  2. Tupcia:) ja Ci moja droga nasmarowalam bodajże na 58 stronie, jak tu wpadlam z ciekawości:) mialaś dzwonić, gdyby było źle; co mam zrobić? język Ci pokazać, czy co? :)
  3. ja1971:) witaj kolezanko :) myślałam, że nie spotkam tu już żadnej z nas, żadnej z tych, z którymi tyle przegadałam tak dawno temu; a jednak; czasami najlepszym wyjściem/rozwiązaniem jest rzucenie się na głęboką wodę; inaczej zawsze będzie jakiś patyczek, jakiś kamyczek, jakieś coś, co pozwoli nam na chwilowy zastój, chwilę zwątpienia czy strachu przed nowym; i to wtedy same wynajdujemy pozytywy obecnej sytuacji, same szukamy wymówek i drobnych kłamstewek, w które wierzymy bo chcemy wierzyć, bo tak jest łatwiej i prościej i mniej boli niż to nowe nieznane przed nami; ileż można robić retrospekcje i introspekcje? życie i czas ucieka między palcami; a przecież każda z nas po to chce zmian, by jeszcze się nimi nacieszyć w tym zyciu, a nie w kolejnym, prawda ?
  4. no i minęło pół godziny; postanowiłam,że przeczytam tutaj wszystko od pierwszej strony; trafiłam na Ja1972 - :) na dobrego ducha tego miejsca - Present :) i na Tupcię, którą pokochałam na swój sposób za jej ciepło, spokój, wiarę w ludzką dobroć z gruntu i nieprzebrane zasoby cierpliwości dla małżonka i świata; ale kiedy już odkryłam że to Tuptusia, nie mogłam czytać dalej; kiedyś płakałam z byle powodu; teraz moje ostatnie łzy popłynęły mi w grudniu, kiedy niespodzianie okazało się, że dziecko musi iść natychmiast "pod nóż"; wszystko inne moich łez nie jest warte; ale teraz znów chlipię nad klawiaturą i nie jestem z tego powodu dumna; jest taka powieść : "chroniczna niewinność"; Tupta - jesteś chroniczną naiwnością; jesteś sztandarowym przykładem, jak ktoś wyjątkowy, mądry i zacny pozwala się dzień po dniu niszczyć; duchowy samobój moja droga; trzymaj się zębami tego poczucia waleczności; a jak gdzieś Ci po drodze wypadnie, chwytaj zębami kogokolwiek, byleby Cię ciągnął dalej do przodu; mattttko jedyna; jednak lepiej późno niż wcale:) to już optymistyczny akcent:) przepraszam za prywatę; i pozdrawiam wszystkich idalka
  5. witajcie dziewczyny:) jestem tu stara-nowa, bo tkwiłam na tym topiku jak na tratwie ratunkowej kilka lat temu; chcę wam tylko powiedzieć, że minęło ponad 5 lat od desperackiego kroku odejścia od najdroższego mi wówczas czlowieka, ale i najbardziej znienawidzonego i nadal dziękuję Najwyższemu, że dał mi wtedy siły na ten desperacki krok :) zostałam wtedy sama z 8letnim dzieckiem, długami na kilkadziesiąt tysięcy i ogromną wyrwą w sercu; ale kończę spłacać długi, dziecko jest chyba najzdrowszym i najbardziej zrównoważonym emocjonalnie dzieciakiem, jakiego znam :) a ja mimo codziennych problemów jestem szczęsliwsza niż kiedyś:) okupione to łzami, cierpieniem, bólem - ale warto:) pamiętajcie, że cierpiących za i dla innych w historii ludzkości było kilkunastu osobników, a cała reszta, w tym i ja i wy - urodziłyśmy się po to, aby przede wszystkim uszczęsliwiać same siebie:) a upadamy dlatego,żeby móc docenić to, co nas czeka, kiedy już wstaniemy na równe nogi:) pozdrawiam serdecznie idalka
  6. madziulek, czy zerkalaś dziś na swojego maila tu podanego:(?
  7. do \"do idalia\" :) skarbie :) buźki lubię, bo jestem infantylna i kocham emotikony:) co mam pisać na zarzut narzucania swojego zdania innym? mam się bronić tym, ze to przecież dyskusja z wymianą odmiennych pogladów? bez wyzwisk i impertynencji, jak przystało dorosłym ludziom? lataj po tym forum za mną, jesli Cię to podnieca i nakręca:) bo co innego może zmuszać Cię do czytania moich postów:)? a o zasadności Twoich ocen wobec mnie - niech sobie każdy czytający to ustali; mnie tym ani ruszysz, ani zranisz, a skoro jest Ci lżej na duszy i ciele,jak mi próbujesz naurągać i naubliżać - rób to dalej:) w końcu jesteśmy tym, co czynimy; miłej zabawy:)
  8. bla bla bla:D gratulacje za to moje sączenie jadu:D chyba odbierasz mnie poprzez swoje emocje:D to z Ciebie emanuje jakaś złość i wrzaskliwość odnosnie pogladów innych niż Twoje:) ja nie sączę jadu nikomu:) i nie skarżę się:) to tylko moje doświadczenie w temacie topiku, którym się tu podzieliłam:) nic więcej:) a żalu do EXa nie mam, bo składalam propozycję własnie w nadziei, ze przestanie mnie szarpać w temacie odwiedzin dziecka i efekt zamierzony uzyskałam - odczepił się:) zyce jest jakie jest - pełne zawirowań i niespodzianek:) i nitk nie wie, co go czeka za zakrętem:) dlatego zyczę Ci zycia tak dobrego, na jakie zasługujesz i tyle szczęścia, ile Ty dajesz innym :) :)
  9. bla bla bla:) ależ ty jesteś hipokrytką:) mój były mąż jest nieodpowiedzialny:D bo na mieszkanie z jego dzieckiem nie zgodziła sie jego nowa partnerka:D natomiast Twój mąż czy partner jest odpowiedzialny, bo Ty nie chcesz mieszkać z jego dzieckiem bądź dziećmi:D to nawet nie hipokryzja, to zwykły brak logiki:D:D:D gdyby spojrzeć na to z boku,można być dojść do wniosku, że rozmawiamy tak sobie:D ja i Ty:D była i obecna partnerka jednego mężczyzny:D gratulacje bla bla bla:) jad zaslepia Cię aż do braku rozsądnego myslenia:D
  10. bla bla bla:) taaaak:)? to wg Ciebie jest ekstremalna, czyli nieczęsto spotykana sytuacja:)? a matki, które wyjeżdzają na kilka miesięcy do pracy poza kraj i zostawiają swoje dzieci własnie tatusiom:)? mieszkam w 150tysięcznym miescie i takich przypadków wśród bliższych i dalszych znajomych, tych np znanych "z widzenia i słyszenia" tylko, znam kilkanaście; w tym dwa, gdzie matki po sezonowej pracy znalazły stałą, potem nowego faceta tam i jakoś tak w okresie roku, dwóch lat dzieci zostały na stałe z ojcem, a matka pojawia się tylko na święta:) czyzbym mieszkała w jakimś pokrętnym, pełnym patologii społecznej - mieście:)?
  11. cóż ja bym wolała nie - otóż własnie wiążąc się z facetem po przejściach tzw. niemal każda z nowych partnerek zapomina, że dzieci są integralną częścią bycia z nim; jest jej wygodnie, kiedy wie,że dzieci są wychowyane przez ich matkę; to wspaniałe ułatwienie i udogodnienie dla młodych kobiet; ona na swoje dzieci mają jeszcze czas; a ich ukochany nie naciska na to,jak bywa w młodych małżeństwach, że mąż chce,a żona jeszcze nie, bo boi się stracić figury - to tylko przykład,ale baaardzo prawdziwy:) a tu sytuacja czysta; dzieci są; z daleka; na weekend; co któryś tam; a w duzym międzyczasie tylko we dwoje; kiedy ja zproponowałam byłemu męzowi wspólne wychowywanie dziecka, pół wakacji u niego, pół ferii u niego, możliwość nawet czasowego zamieszkania dziecka u niego, mieszkalismy wtedy niedaleko od siebie - zwiał i nigdy więcej potej już nie wymawiał mi,że widuje dziecko nieczęsto i tylko wtedy kiedy mi i dziecku to pasuje; oświadczył,że nie ma warunków na mieszkanie wspólne z jego nową partnerką i naszą córką; mieszkanie było jego partnerki; i tu wyłazi nowy wątek:) bo mężczyzna bez wcześniejszych zobowiązań, wiążący się z kobietą z dzieckiem nie widzi problemu w tym, że mieszka, utrzymuje w pewnej częsci - cudze jednak dziecko; nawet jesli mieszkanie jest jego własnoscią; nawet jeśli jest on osobą zarabiającą stanowczo więcej; problem z dziećmi z poprzednich związków w ogromnej części mają wyłącznie kobiety; w dodatku kobiety młode i jeszcze bezdzietne, lub mające wyłącznie dziecko z tego nowego dla partnera - związku; ciekawa jestem - dlaczego:D? na przykładzie swojej znajomej mogę wniosowac, że u niej była to pewność siebie, egoizm i brak perspektywicznego, racjonalnego myslenia; teraz od kilku tygodni wychowuje dziecko samotnie; ciekawe, kiedy zmieni się jej dotychczasowa perspektywa myślenia?:)
  12. bla bla bla:) którą z wymienianych przeze mnie sytuacji uznajesz za ekstremalną:)? mozliwość zamieszkania pełnego dzieci z ojcem i jego nową zoną:)? mozliwość, że nowa żona staje się byłą zoną:)? ogladasz tv? czytasz prasę:)? czy zyjesz w świecie książek rodziewiczówny, albo gorzej - harlekinów:)? albo tylko i wyłącznie w świecie internetu:)?
  13. czytam sobie i czytam wypowiedzi \"drugich\" żon że pokój osobny nie,że to co taty, waszego męża - też nie ich; kurcze - a jesli zabraknie matki, lub nagle stanie okoniem i powie do waszego męża, a ojca ich wspólnych dzieci: przykro mi kochanie, ja miałam je pod opieką, może zamienimy się rolami ( a znam przypadek, kiedy matka wyjechała poza kraj do pracy i już nie wróciła) , to wtedy co drogie panie??? przecież ona ma do tego takie samo prawo jak wasz mąż czy partner a ich ojciec!!! wtedy też pokoiku niet, bo to nie wasze dzieci, wtedy to co taty ich, to nadal nie ich będzie???? a może dziecko mają wychowywać dziadkowie, bo tatuś ma nową rodzinę i dziecko nie jest mile widziane??? takie z was kobiety wielkiego serca i matki albo przyszłe matki swoich dzieci??? wszystko to mają znosić tylko dlatego, że tata ma drugą zonę??? jaka jest ich wina, że rodzice się rozeszli??? pomyslałyście,jak bardzo wtedy cierpiały??? ze ich bunt czy materializm to poza, maska zasłaniająca to cierpienie i tęsknotę za normalnością??? uważacie, ze 10cioletnie dziecko może być buntowane i nastawiane przez swoją matkę??? pewnie, że ona może mieć wpływ na nie,ale bez szaleństw - dzieci mają swój rozum; gdyby podpuszczanie matki nie znajdowało odzwierciedlenia w ich obserwacjach, nie byłyby anty nastawione; czyli uderz w stół, a nożyce się odezwą - drogie panie; wiązałyście się z pełną świadomością z facetem \"z przeszłością\" i zobowiązaniami; wtedy trzeba było mysleć, czy temu podołacie i jak może rozwinąć się przyszłość; będąc kiedyś dziećmi powinnyście wiedzieć, że przywiązanie i uczucie do rodziców jest wieczne; nie ma znaczenia, czy rodzice mieszkają razem czy nie; dziwię się, ze \"anty\" są kobiety mające dzieci z poprzednich związków; i uważam za smutne, że mimo takiego doświadczenia nie wyciągnełyście wniosków i tak postępujecie; czy chciałybyście aby wasze dzieci były tak traktowane przez waszych byłych i ich partnerów??? nie zaciskajcie może zębów ze złości i zawiści, nie stawajcie okoniem, bo rzeczywistośc wyglada tak, że tatuś może mieć trzecią żonę, wy staniecie się byłymi i wtedy cały ten kołowrotek będzie dotyczył was z drugiej strony ; i nie deklarujcie teraz, że z wami to już będzie na amen i na zawsze; to samo slubował sobie z pierwszą żoną;
  14. idaalia

    Fobie

    no to witam w klubie:o panicznie boję się i jednocześnie brzydzę pająków:o boję się duzych skupisk ludzi:o mam lęk wysokości i klaustrofobię:o na uczelni, w autobusie, w kościele, muszę siedzieć na samym końcu; nie mogę mieć za swoimi plecami ludzi; jesli tak się dzieje, wtedy wszystko mnie swędzi, drapie i gryzie,jakby oblazło mnie robactwo i z obrzydzenia do tego robi mi się słabo:o wyjście do sklepu to niekiedy dla mnie bohaterstwo:o o tym wszystkich rzeczach wstydzę się przyznać nawet sama przed sobą:(
  15. echh; najgorzej jest wtedy, kiedy zraniona była żona nastawia dzieci przeciwko i własnemu ojcu i jego nowej kobiecie; rozumiem, gdyby tych kobiet tatuś miewał na pęczki, co kwartał nową; wtedy można byłoby w dzieciach pewien dystans do tych \"koleżanek\" zaszczepić; ale w innych przypadkach:o wstyd:o sama jestem byłą żoną; kiedy EX związał się na nowo, szlag mnie trafiał, że tak szybko, że ech i och i ach,ale przełykałam slinę i kiedy pokazał,że to nie przelotny romansik, z zacisniętymi zębami ( w duszy oczywiście) zaczęłam pozwalać zabierać nasze dziecko do jego nowego domu (mieszkanie jego kobiety); po powrotach córki nie wypytywałam o nic, choć język swędział z ciekawości; czekałam,aż zacznie sama opowiadać; pozwoliło to nam uniknąć przykrych sytuacji, gdzie dziecko musiałoby kłamać, że \"tamta pani\" jest fe albo jest niedobra, albo wredna itp. żeby nie robić mi przykrości; córa po kilku tygodniach sama zaczęła opowiadać; po kilku miesiącach miała już swoją opinię; po 2 latach przestałą ją lubieć, bo tamta przestała się o to starać;tatuś mojego dziecko został zdobyty; miewała nawet napady złości na moje dziecko przy okazji złości na jej tatę,a swojego ukochanego;tatuś niekiedy z radością oznajmiał mi, że jest o mnie i o dziecko zazdrosna; cudze dzieci zawsze będą nam obce; jeśli bedziemy starać się \"na siłę\" z nimi zaprzyjaźnić, zakumplowac, na siłę zdobyć ich sympatię - wyjdzie to na jaw przy pierwszym konflikcie, pierwszym niewspólnym zdaniu; myślę, że jeśli będą widziały niekłamane uczucia, że jesli nie będą \"napastowane\" dobrocią, z czasem zaczną szanować i polubią; same z siebie; ale może nie stać się to nigdy i nie nalezy z tego powodu rwać włosów z głowy;
  16. witam:) dziewczyny, wciąż wymieniacie tylko jeden lek,a czy któraś z was słyszała od lekarza o cytomelu??? mam prosbe, jak będziecie wizytować endo, spytajcie się go o ten lek,ok?
  17. idaalia

    Zycie po toksycznym zwiazku

    mrówkosia głuposia:) facet pozwolił ci się poderwac, bo mu tak wygodnie; ale serca chyba w nim nie ma do ciebie, nie czujesz tego???? chemia i jeszcze raz chemia, która się skończy niedługo i pozostanie tylko ból u ciebie,a u niego - może lekki usmiech na wspomnienie ciebie, nic więcej; poza tym mrówka!!!! telefon dwa razy dziennie???? nie za duzo wymagasz:D :D :D ??? nawet nie da rady zatęsknić:D:D:D ale poważnie mrówcia - olej go; chyba że chcesz sobie pobrykać pobzykać bez planów na poważny związek; bo z nim go nie stworzysz; skoro on taki \"zaangazowany\" na samym początku, to co będzie dalej??? ;O no i ta jego furteczka - koleżeństwo:o znam to z autopsji; lata takiego \"koleżeństwa\" mam nadzieję - już powoli za mną; nie marnuj czasu na kogoś takiego mrówcia; pozdrawiam - idalka:)
  18. idaalia

    Czekac????????????????

    witaj załozycielko topiku nie marnuj czasu na takie znajomości; ja zmarnowałam cztery lata niemal; dziś dowiedziałam się że w przeciągu tylko 3 miesięcy, kiedy milczał niemal całkowicie, zakochał się aż do bólu, aż do chęci ślubu - w kimś innym; tylko tamta kopnęła go w tyłek; więc wrócił do kontaktów ze mną; a ja przez rok czasu nic nie wiedziałam; tak oto mogą skończyć się związki na odległość; straciłam cztery lata na iluzje i marzenia; pozdrawiam
  19. idaalia

    Zycie po toksycznym zwiazku

    witajcie dziewczyny:) czyżby wszystkim nam powoli zaczynało być dobrze, że taka cisza tutaj:)? w takim razie życzę obumarcia tego topiku:) wiosna jednak zawsze nastraja optymistycznie i daje nowe pokłady energii i sił:) do niezobaczenia kochane:) buziaki od idalki
  20. idaalia

    Zycie po toksycznym zwiazku

    present ... tak, to prawda, w pierwszym odruchu powiedziałabym NIE, ale gdybym miała czas do namysłu ... gdybym wiedziała,że to jej da szczęście, większe niż ja mogę dać .... serce pękałoby mi codziennie, do końca życia, chociaż umiałabym z tym żyć ... ale teraz sama myśl, o tym ze mogłaby zaistnieś taka sytuacja doprowadza mnie do potoku łez ... Boże najdroższy, nie doświadczaj mnie tak ciężko ... ale sama czytasz, co pisze mrówcia o potencjalnych opiekunach przyszłych swojej córki ... jej ręce raczej już na zawsze zostaną lepsze niż tamtych ... i nie wiem, co z kiką:( niekiedy o tym myslę, mam nadzieję, ze zaczęła nowe, dobre życie, tego jej życzę z całego serca:) mrówka - piszę za present : przerwij krąg cierpienia w swojej rodzinie; bądź pierwsza, która wyszła poza szereg i tam nie wróci; masz doskonałą bazę do tego, masz wiedzę - masz przekonanie i siłę, chociaż jej w sobie nie widzisz:) przypominam ci mrówka, że każda z nas przeszła mniejszą lub większą traumę jako dziecko; że każda z nas czuła się niekochana, niechciana i niewartościowa; to nie może być twoim usprawiedliwieniem dla obecnych czynów; bo ty masz wiedzę; bo ty myslisz, wyciągasz wnioski; piszesz, że wiesz co działo się z tobą, kiedy byłaś dzieckiem; skąd brały się twoje ówczesne zachowania; przełóż to na swoje dziecko; zacznij mysleć nie tylko o sobie ale i o niej; co teraz czuje, co mysli, jak to przeżywa, gdzie uwalnia emocje??? a może opowiedz jej o sobie bez łez, ekstazy i miny cierpiętnicy, ale na zimno, dodając słowa własnych wniosków ... otwórz się przed nią, może ona otworzy się przed tobą, może w końcu zaczniecie rozmawiać o niej samej, o jej uczuciach, o jej bólu i troskach i radościach??? może to właśnie ten moment, kiedy zjednoczone we wspólnym problemie zblizycie się do siebie najmocniej,jak się tylko da:)? i klnij kochana, jeśli ci to ulgę sprawia:D ja klnę na okrągło:D tylko pilnuję się ogromnie, by nie kląć na innych:) z czystego egoizmu,żebym ja nie oberwała potem jak bumerangiem:) i nie przepraszaj wciąż swojej córki:o to tylko ulga dla ciebie,a w nadmiarze - dla niej może być nie do zniesienia; mój EXcentryczny wciąż chodził i przepraszał i wciąż odwalał na nowo swoje numerki:o nie przepraszaj mrówcia, tylko staraj się postępować tak, by nie musieć ani razu więcej przepraszać:) ja1972:) w mojej stopce masz drogę do bloga:) nie czuję już nawet potrzeby hasłowania go:) z wielku przyczyn:) który ustały wraz z ustaniem pracy:D i na koniec znów napiszę wam, co dostałam od mojej pani bożenki:) coś, co present już tu dziś napisała:) swoją drogą - jakże one dwie są podeobne do siebie w sposobie spojrzenia na swiat i ludzi, sposobie myślenia:) \"to co jest - jest teraz. wczoraj już bylo, a jutra jeszcze nie ma. Po co zajmować się tym, czego nie ma? \" dostałam to od niej w momencie, kiedy myslałam o straconej szansie na bycie z kimś, o kim niedawno wam pisałam:) nie wierzę w zbiegi okoliczności:) nie ma ich ... wszystko dzieje się \"dlaczegoś\" :) pozdrawiam was kobietki:) jestem przeogromnie zmęczona:(
  21. idaalia

    Zycie po toksycznym zwiazku

    mrówcia - bierz córkę i spadajcie do kraju, jeśli wiesz, że masz tu schronienie! ona ma dopiero 16 lat i niekoniecznie sama wie, co dla niej najlepsze!!! niech ma pretensje do ciebie, o to że zabrałaś ją, ale niech nie ma za kilka lat, kiedy dojrzeje - że ją zostawiłaś!!! doczekaj końca szkoły córki i wypad z tego miejsca, które doprowadza cię do obłędu! tylko jeden szkopuł mrówka - jesteś pewna,że w kraju będzie inaczej??? bo jeśli chcesz znów jechać w nieznane .... echh .... kobieto ... miej świadomość,że zostawiając dziecko, stracisz je na zawsze; ona ma tylko 16 lat; rozpieszczą ją; kupią; przekręcą prawdę; ty nie będziesz mogła się obronic jako nieobecna; co jest dla ciebie najważniejsze mrówcia??? oto jest pytanie; i nie działaj pod wpływem emocji; nie uprzedzaj dziecka, że wywieziesz ją tam, gdzie ona nie chce jechać; bo zwieje sama wcześniej:o jesteś mądrą babą mrówa; przemyśl wszystko solidnie; skalkuluj; zanim podejmiesz decyzję o wyjeździe, zapewnij sobie i dziecku wszystko co najlepsze w mozliwej chwili; a kiedy już tu będziecie, musisz przede wszystkim być dla niej; bo inaczej ją stracisz, w taki czy inny sposób; pamiętaj, co ty przeżyłaś ze swoją mamą; i nie powtarzaj historii; jestem z tobą, mrówcia:) całym sercem:) rzadko to komuś mówię:)
  22. idaalia

    Zycie po toksycznym zwiazku

    wrrrr .... tak nastukałam literek,aż zeżarło końcówkę:o oto ona i sobie ... przestań czytać dla siebie i o sobie; przestań mysleć o sobie i dla siebie; zrób coś tylko i wyłącznie dla niej; jeśli uważasz,że nic nie możesz zmienić - walnij zdrowo czółkiem w ścianę i spójrz w lustro; jeśli nadal nic, powtórz; aż do skutku; aż zaczniesz mysleć inaczej; aż znajdziesz pomysł na życie i siebie; zobacz, co ty robisz! wciąż rozstrząsasz i analizujesz postawy i życie swojego byłego męża i jego mamusi; po kie licho???!!! nie mam pojęcia, jakimi prawami rządzi się kraj, w któym żyjesz; ale wiem, że moi znajomi bez znajomości języka wyjeżdzali i znajdywali pracę; sprzątali, wywozili śmieci; sortowali je nawet; podcierali tyłki staruszkom w domach starców; jak popukasz głową w ścianę, być może dostrzeżesz nowe możliwości dla siebie; ja je widzę! więcej odwagi i wiary w siebie!!! i mniej lenistwa i niewiary!!! energia wytwarza energię, zaskocz tylko w odpowiednie trybiki mrówka i nos do góry; wiara czyni cuda; niewiara - sieje spustoszenie; się napisałam:o starałam się być delikatna - mrówka!
  23. idaalia

    Zycie po toksycznym zwiazku

    witajcie w klubie ciężko mi samej ponosić odpowiedzialność za życie; dlatego wciąż szukam czyjejś miłości, żeby móc zrzucić z siebie ten ciężar; wychowanie, jakie dostałam od mamy, nie pozwala mi zostać utrzymanką, ale coraz częściej myślę o tym, że zmieniam się i pod tym kątem; bo okropnie trudno ciąnąć cały ten wózeczek zwany życiem, kiedy trzeba ponosić odpowiedzialność za kogoś ważniejszego - za swoje dziecko; były momenty, kiedy gdyby nie moje kangurzątko - pieprznęłabym wszystkim i albo skończyła z sobą, albo zwiała gdzieś na mazury, jak najdalej ... skrzywdziłabym tym najokrutniej maleństwo swoje, zostałam więc; jak ja1972 wciąż myślę, że to ja sama jestem toksyczna; że to ja nie nadaję się do życia we dwoje; że to ja lubię tak gonić króliczka i odpuszczam, kiedy go łapię; taka księżniczka z wiecznie skwaszoną miną kręcąca nosem; ale nie poddaję się; wciąż i wciąż od nowa staram się zmieniać siebie; od środka; niekiedy to katorżnicza praca; niekiedy budzę się radosna i szczęsliwa i taka zasypiam, niekiedy budzę się w tak wielkim smutku, że pęka mi serce; spać wtedy idę jeszcze bardziej smutna i zbolała; ja1972 - są dla nas grupy wsparcia; tyle że nie w każdym mieście; tyle że nie można dostać się tam z ulicy; trzeba odwalić wizytę u pschiatry, psychologa, dostać skierowanie - bleeeeeeee:o polska służba zdrowia; odechciało mi się po indywidualnej terapii; musialabym udowodnić pani psycholog,że nic mi ona już nie może pomóc:o kretyństwo:o większą pomoc dostałam od was i od najbliższych, którzy mnie wspierali i wspierają; nie mają fachowej wiedzy, ale mają serce; mrówcia - poddajesz się zbyt łatwo; pamiętam twoje życie opisywane ze szczegółami na forum kiki; z jednej strony nabywasz taką wiedzę teoretyczną,a z drugiej - krzywdzisz dziecko własne; chcesz zgotować jej los podobny do twojego? ma 16 lat, a jeśli zrobi każde głupstwo, byleby wyrwać się i uciec od takiej matki??? podejmij trud walki; podejmij trud pracy; jakiejkolwiek, byleby uczciwej; żadna uczciwa nie hańbi; skostniałaś siedząc w domu; może masz zbyt wiele czasu, by mysleć nad sobą i o sobie??? nie mam pojęcia, ale gdzieś jest mała śrubka, którą jesli dokręcisz, wszystko zacznie powoli układać się w całość porządną; zagłębiając się wciąż i wciąż w przeszłość, w motywy działań twoje i twoich krzywdzicieli, gubisz codzienne życie; to nic dobrego wciąż pamiętać; nie uwolniwszy się od przeszłości czyli i ciągłej pamięci o niej, nie można zacząć nowego zycia; być może, wszystko co tu piszę nie pasuje do ciebie mrówcia; piszę tylko to, co sama przeżyłam i do jakich wniosków doszłam; może nie masz nikogo obok siebie, który by tobą potrząsnął, jak mną potrząsnęła matka grożąc, że jesli nie pozbieram się do kupy, to zabierze mi dziecko; może próba samobójstwa twojej małej to nie próba samobójstwa, tylko próba zwrócenia na siebie twojej uwagi??? próbowałaś zapomnieć o sobie na krótki choć czas i skupić się na niej??? ale tak prawdziwie, nie na jej fizycznych potrzebach,ale duchowych??? siedzę trzy miesiące w domu; złozyłam wypowiedzenie, byłam na chorobowym, wykorzystuję zaległe urlopy; odpala mi ta bezczynność już; a mam studia, robię wciąż remonty kolejnych pokoi, więc niby mam zajęcie; ale siedzę w domu; sprzątając, myjąc, piorąc, ustawiając meble, wciąz mogę mysleć o sobie, rozmyslać,analizować, mam mnóstwo czasu ,aż za dużo; twoje pięć lat mnie przeraża; rok temu byłaś radosna, dumna z siebie; wróć do tego; pamiętam że chciałaś wrócić do pracy; jeśli nieszczęsliwy jest rodzic, dziecko - choćby miało gwiazdki z nieba, nie będzie szczęśliwe; wielu rzeczy nie mogę dać swojej małej; ale daję jej swoją miłość, zainteresowanie głębokie, czas, po prostu siebie; jak ogromnie samotna i nieszczęsliwa musi być twoja córka:( mialam 19 lat, kiedy najadłam się leków nasennych mojej matki;to były wakacje; nie zdałam do następnej klasy; nikt się nie zainteresował, dlaczego bardzo dobra uczennica nagle odpadła; ani wychowawca, ani pedagog szkoły,ani własna matka; a ja nie miałam motywacji; niekiedy zachowywałam się jak autystyczne dziecko, bo uciekałam wgłąb siebie; w marzenia, które nie były zimne i szare,ale kolorowe, pełne miłości i radości; to lubiłam najbardziej; marzyć; nawet tego nie mogłam robić; któregoś popołudnia wakacyjnego, po kolejnych awanturach mamy, po prostu wyszłam z domu i najadłam się pigułek; na ławce w pobliskich alejkach; miałam dosyć obojętności mamy; nie chciałam umrzeć; ale mialam tak dosyć wszystkiego, tak dosyć, że musiałam coś zrobić; choć na chwilę uciec od tego wszystkiego; nie pomyślałam,że mogę umrzeć; chociaż wydawało mi się, że tego chcę; nie pamiętam co było dalej; otworzyłam oczy u koleżanki w domu;jej mama robiła mi zimne okłady i lała po twarzy; pobiegła do mojej matki i zrobiła jej awanturę, że doprowadziła mnie do tego; a moja matka długo długo wykrzykiwała mi z ironią przy każdej okazji, jak brałam na litość innych; z perspektywy czasu wiem,że ona była wtedy zbyt zajęta sobą; dbała o pełną lodówkę, chodziła na wszystkie wywiadówki i pilnowała, żebym nigdzie nie wychodziła z domu; reszta była nieważna; mrówcia ... masz chyba ostatnią szansę na to , by nie spieprzyć życia swojemu dziecku ... i sobie ... przestań czytać dla siebie i o sobie; przestań mysleć o sobie i dla siebie; zrób coś tylko i wyłącznie dla niej; jeśli uważasz,że nic nie możesz zmienić - walnij zdrowo czółkiem w ścianę i spójrz w lustro; jeśli nadal nic, powtórz; aż do skutku; aż zaczniesz mysleć inaczej; aż znajdziesz pomysł na życie i siebie; zobacz, co ty robisz! wciąż rozstrząsasz i analizujesz postawy i życie swojego byłego męża i jego mamusi; po kie licho???!!! nie mam pojęcia, jakimi prawami rządzi się kraj, w któym żyjesz; ale wiem, że moi znajomi bez znajomości języka wyjeżdzali i znajdywali pracę; sprzątali, wywozili śmieci; sortowali je nawet; podcierali tyłki staruszkom w domach starców; jak popukasz głową w ścianę, być może dostrzeżesz nowe możliwości dla siebie; ja je widzę! więcej odwagi i wiary w siebie!!! i mniej lenistwa i niewiary!!! energia wytwarza energię, zaskocz tylko w odpowiednie trybiki mrówka i nos do góry; wiara czyni cuda; niewiara - sieje spustoszenie; się napisałam:o starałam się być delikatna - mrówka!
  24. idaalia

    Zycie po toksycznym zwiazku

    mrówuś!!! się kureffffa popłakałam, po tym co napisałaś o umniejszaniu siebie; boshe - ja to robiłam całymi latami;żeby innych nie kłuć w oczy; żeby nie odstawać:o mimowolnie narzucałam sobie jakieś inne obce twarze:o w szkole sredniej - słodka idiotka - tak było najprościej; ładna, trochę niesforna dziewczyna nie mogła być mądra; to się kluciło z ich stereotypami; łatwiej było mi z nimi żyć na co dzień, kiedy usmiechałam się słodko i kiedy w trakcie różnych dyskusji klasowych niechący zabrałam głos, to mi jakieś \"mądre\" kwestie \"niechący\" wychodziły; i postawa kupmla przy wszystkich znajomych męskich idamskich męża; żeby on nie czuł się zagrozony; i one również; bal sylwestrowy ostatni - garbiłam się i czułam do samego końca nieswojo, bo okazało się, że większość pań ( nieznanych mi) w towarzystwie miała małe piersi, albo ukryte gdzieś głęboko,a ja ze swoim cycem kłułam w oczy bezlitośnie - samą siebie:o czułam się tandetna i nieelegancka:o z ulgą położyłam się na wznak w łóżku po tym wszystkim - serio plecy bolały mnie od naciągania łopatek do przodu:o maski powoli spadają; sama nie wiem, ile ich było; tfuu - do licha z tym:) pomalutku:) pozdrawiam was kobietki:) mrówcia - jaz kolei w pełni sobą czuję się będąc z sobą; i córeczką:) poza tym moim miniświatem zawsze gdzieś mam założoną maseczkę:o boję się ludzi; ot co; no zmykam pomalutku spać:)
  25. idaalia

    Zycie po toksycznym zwiazku

    no znów na chwilkę, bo mi coś się przypomniało:) halls:) spróbuj może pewnej wizualizacji, która mi ogromnie pomogła:) wycisz się, może wieczorem w łozku tuż przed snem:) zamknij oczy i wyobraź sobie siebie i exa w pętelce w kształcie leżącej ósemki; stoicie do siebie plecami; wyobrażaj sobie to tak mocno,aż obraz nabierze ostrości i kolorów; aż zaczniesz czuć, ze ta kobieta w pętli to ty;aż postacie niemal zaczną się ruszać; postaraj się przywołać myśli o tym, że jest to już dla ciebie obcy, obojętny człowiek; wtedy wyobraź sobie, że ty już nie ta z pętli,ale sama ty, przecinasz tę ósemkę przez środek, tak że ex i ty zostajecie w osobnych balonikach; baloniki odsuwają się od siebie; powinnaś czuć ulgę i zadowolenie po przecięciu; powtarzaj to sobie chociaż raz dziennie; tylko przelewaj uczucia związane z exem na tę jego wyobrażoną postać; mi pomogło :) chociaż trudno mi powiedzieć, jak długo to robiłam:) pozdrawiam
×