idaalia
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez idaalia
-
owszem present - pracuje niemal w każdy wekend; prócz pełnego etatu dyrektora, dorabia na dwóch uczelniach jako wykładowca na zaocznych, a dodatkowo ma seminarzystów; czyli teraz szykują mu się obrony; ja to wiem i rozumiem; ale present - gdybyś padała z takiego zmęczenia, perspektywa odpoczęcia przy osobie, na której ci zalezy i którą widziałaś ostatnio dwa miesiące temu, nie pasowałaby ci??? poczekam, nie podejmę żadnej decyzji pochopnie; zbyt mocno zaangażowałam sie, by tak łatwo odpuścic; ale tez i nie będę walczyć z pazurami i zębem na wierzchu; bo wiem z doswiadczenia, że nie warto; zbieram się do domu; kolejna praca zaliczeniowa napisana; tym razem to problem wyzywienia ludzkosci; echh - dyplomową chyba dopiero za miesiac ruszę:o a we wrześniu obrona:o
-
mam nadzieję, ża autor poniższego tekstu nie będzie mial do mnie pretensji ... ale nie mogłam się oprzec, kiedy to przeczytałam,zeby nie podzielić się tym z wami: List Boga do kobiety Kiedy stwarzałem niebo i ziemię, powołałem je do istnienia słowem! Kiedy stwarzałem mężczyznę, uformowałem go i tchnąłem życie w jego nozdrza. Ale Ciebie, kobietę wymodelowałem po tym, jak tchnąłem dech życia w mężczyznę, bo Twoje nozdrza są zbyt delikatne. Pozwoliłem, by ogarnął go głęboki sen. Bym mógł wymodelować Cię cierpliwie i doskonale. Mężczyzna zasnął, by nie przeszkadzał mi w tworzeniu. Utworzyłem Cię z jednej kości. Wybrałem tę kość, która chroni życie mężczyzny. Wybrałem żebro, które chroni jego serce i płuca, i wspiera go tak, jak Ty powinnaś to czynić. Dookoła tej jednej kości ukształtowałem Ciebie; wymodelowałem Ciebie. Stworzyłem Cię pięknie i doskonale. Jesteś jak żebro, silna, a jednak delikatna i krucha. Jego serce stanowi centrum jego istnienia; jego płuca podtrzymują tchnienie życia. Klatka piersiowa, złożona z żeber prędzej sama będzie połamana, niż pozwoli, by coś zagrażało sercu. Wspieraj mężczyznę, jak klatka piersiowa wspiera ciało. Nie zostałaś wzięta z jego stóp, by być pod nim, ani z głowy, by nad nim górować. Zostałaś wzięta z jego boku, by stać obok niego i być trzymaną przy jego boku. Jesteś moim doskonałym aniołem..... Jesteś moją piękną, małą dziewczynką. Wyrosłaś na wspaniałą kobietę pełną doskonałości, ale wzrusza mnie, kiedy widzę czystość w Twoim sercu. Twoje oczy...... nie zmieniaj ich. Twoje usta - jakie to piękne, kiedy poruszają się w modlitwie. Twój nos, tak doskonały w swym kształcie. Twe dłonie, tak delikatne w dotyku. Pieściłem Twą twarz, gdy głęboko spałaś. Trzymałem Twe serce tak blisko mojego. Ze wszystkiego, co żyje i oddycha, Ty jesteś do mnie najbardziej podobna. Adam chodził ze mną w chłodzie dnia, a jednak był samotny. Nie widział mnie, ani nie mógł dotknąć. Mógł mnie tylko poczuć. Więc wszystko, co chciałem, by Adam mógł dzielić i doświadczyć ze mną, złożyłem w Tobie. Jesteś szczególna, bo jesteś wyrażeniem mnie samego. Mężczyzna odzwierciedla mój obraz, kobieta, moje emocje. Razem, wyrażacie pełnię Boga. A więc mężczyzno traktuj kobietę dobrze. Kochaj ją; szanuj ją, bo jest krucha.
-
tak mazurze, do końca będziecie związani z sobą waszą córka; musisz pogodzić się z tym i opracować sobie własny plan radzenia sobie w takich jak ta, sytuacjach; ja doszłam do takiego etapu u siebie, że rozmowa z mężem to jak rozmowa ze starym, dobrym kumplem, ale kumplem, który nam kiedyś, dawno temu podpadł i lekki dystans jest w każdym moim słowie; doszło do tego, ze on pyta o rade, ja powiem dwa słowa krytyki w sposob mało elegancki i tyle; lepszych układów sobie z nim nie zyczę, bo mogłoby się to skończyć powrotem; a tego nie chcę chocby za cenę bycia samą do końca zycia; nie sypiaj już więcej ze swoją zona; to test twojej wytrzymałości i na ile mógłbyś się zgodzić w kontaktach z nią; mieć cię i nie mieć - oto może być jej chętka; być z tobą i nie być; wtedy, kiedy jej to odpowiada; tylko jej; a w antraktach - robi to co zechce i tobie nic do tego; przykre, ale prawdziwe; niekiedy czuję się tak w relacjach z owym najdroższym;
-
mazurze, ja tam topora nie widziałam nigdy:D z trzema jednoczesnie???!!! bozuiuniu!!! a kiedy ja bym miała na to czas:D:D:D chyba ze z taką częstotliwościa, z jaką widuję się z tym jedynym póki co:D:D:D wiem, że samiec alfa, wiem ze to kręcenie się w tańcu i wiem,że to ja jestem tą strona, która ten taniec zakończy;tylko nie chce,ale czy kobieta powinna walczyć o mężczyznę???
-
własnie o to chodzi; o to mniejsze zaangażowanie; mazurze - on był tylko nieco ponad rok mężem; rozstali się niespełna rok po urodzeniu się ich dziecka; jest sam niemal pięć lat; po tamtym związku zaangazował się potem jeszcze w jeden roczny - z mężatką; decydowała, decydowała,aż zadecydowała,że jednak zostaje z mężem; i ja widzę w nim tę traumę, o której piszesz; po większej bliskości, po jego wyznaniach nastepuje zawsze chwilowy zastój w uczuciach; ucieka, chowa się w skorupkę; nie ustalalismy nigdy granic i toru naszej znajomości; rozumiemy się doskonale, podziwiamy nawzajem; widujemy nieczęsto;zawsze wtedy widzę w nim tę radość bycia ze mną; doskonale zdajemy sobie sprawę, że z tą wiernością fizyczną różnie u nas może być; ale jesteśmy dorosli; nie mówimy o tym, bo po co??? to są kompromisy, by być razem; fakt, ze przez tak długi okres naszej znajomości nie spotkał nikogo, z kim chciałby być tam u siebie na miejscu - na stałe, rozumiałam tak,że to dlatego,że jestem ja - innej nie chce; zresztą w tych nielicznych poważnych rozmowach mówił mi o tym; jego słowa: gdybyś tu była, byłabyś najważniejsza, a tak - i tu następowały niekiedy jego rozterki,że odległość wstrętna,albo cały ten związek bez sensu i przyszłości; sama nie wiem; jest osobą nawykłą do wydawania poleceń i uznawania wyższości swoich planów i decyzji (dyrektor i wykladowca); on zaplanował sierpień ze mną; ale kilka tygodni temu nie miał nic przeciwko własnie tym kilku dniom, którymi ja zyję - odliczam czas do wyjazdu; czy raczej odliczałam; i poczułam się idiotycznie wczoraj; jak to??? ja chcę,a on nie??? to w takim razie czy warto w ogóle zawracać sobie głowę kimś takim??? będzie mi ogromnie cięzko zrezygnować z niego:( nigdy wczesniej nie spotkałam mężczyzny, który by mnie tak dobrze znał i rozumiał; na wylot; który by zachwycał się mną taką, jaką jestem; który nie ma żądań; który jest mądrzejszy ode mnie i ja to z pokorą i uznaniem przyjmuję; podniosła mi się przez niego poprzeczka; ja w nim nie szukam oparcia na starość; wciąż zastanawiam się i wacham ,czy chcialabym z nim być; zaangażowac się na tyle, by zostawić wszystko i wyjechać do niego; wychodzi na to,że sama nie wiem, czego chcę; ale jedno jest pewne: dla czegoś innego rezygnuje z mojej obecnosci; tak nieczęstej; i czy to praca, czy odpoczynek czy znajomi - to dla mnie nieważne; bo nie żądam tego często i nigdy nie żądałam; nie chce mi się o niego zabiegać; to ktoś ma zabiegac o mnie; ale przypomniał m isię fakt z zeszłych wakacji, kiedy to on niespodzianie chciał do mnie przjechać ; odmówiłam mu, bo wizytowała mnie wtedy moja siostra; nie mogłam już tego przyjazdu jej odwołać; z bólem serca musiałam mu odmówić; echh ... wychyliłam wczoraj butelkę wina i wcale nie jest mi lepiej; tylko bardziej niż urazona duma, boli mnie głowa:o
-
długo nie chciałam myśleć o czymś; i przyznać się przed samą sobą, bo sądziłam, że to takie smieszne i wstydliwe równocześnie; nie chce mi się rozwijać kilku wątków; ale tak dużo czytałam i tutaj i na sąsiednim temacie i na forum kiki, lala chyba pisała o tym najwięcej; i potem przecież czytałam książki; o sednie; o tym, skąd to wszystko wzięło się we mnie i niby już podleczyłam samą siebie i niby już jest ok i niby jest nadal; ale to jak z demonami; wracają, wcześniej, później, ale zawsze siedzimy zaciskając nieświadomie palce u stóp; i czekamy na nie; taka drobna, mała, smieszna rzecz; tato pracował fizycznie; miewał jak (chyba) większość mężczyzn potówki i inne takie na plecach; jak byłam mała, wieczorami siedzieliśmy sobie na wersalce we troje,a mama robiła tacie \"przegląd\"; spodobało mi się to takie \"grzebanie\" przy ciele; potem \"przeglądy\"robiłam ja i uwielbiałam to; nie wiem dlaczego; potem zabrakło taty; że zabrakło i uczuć wtedy w całym domu, to kolejna rzecz; zaczęłam sama wynajdywać sobie urojone krostki; na ramionach; bo można ukryć; wiecznie poodszczypywane ramionka, w strupkach malutkich; dziwne, że moja mama tego nie wdziała; a może widziała ale olewała??? chyba raczej to drugie; zostało to do dziś; popodszczypywane ramiona; całe w malutkich, drobniutkich bliznach przez te lata wyciskania wyimaginowanych bardziej lub mniej krostek; sprawia mi to przyjemność; czasem zaboli jak diabli; ale mam wtedy większą przyjemność; dziś uświadomiłam sobie, że to się nadaje chyba do psychiatry; dlaczego w takim miejscu jak to, nie ma dyżurnego fachowca??? same wciąż i po omacku pomagamy sobie nawzajem; to wspaniała metoda, jednak niekiedy nie do końca skuteczna; nie pójdę z tym do lekarza; myśl, że zlekceważy - paraliżuje; całe życie sparaliżowane przez te myśli;i to uszczęsliwianie siebie podkarmianiem; pełny brzuszek = szczęście; a kiedy dopada depresyjny dzień, to pełny brzuszek = kara za bycie brzydką, złą, niedobrą, niedoskonałą; i zachwyt mamusi kiedy patrzy na siostrę i \"powietrzne\' spojrzenie, jakim obdarza mnie;
-
present - dziś spróbuję, noc która minęła, spędziłam niemal bezsennie - córcia wyjeżdzała bladym switem na wycieczkę kilkudniową; a jesli ten głos wewnątrz to właśnie \"ego\" ??? poza tym present - przyznać się muszę, że boję się usłyszeć coś innego, niż chciałabym ... rozumiesz??? jakieś mrzonki, marzenia, mysli wciskane jakoś nieumyslnie ale jednak na siłę do głowy i jesli usłyszę całkiem coś innego??? ... trudno ... dam radę, bo muszę a pogoda nadal listopadowa mozna powiedzieć: piekną mamy jesień tej wiosny drogie panie:)
-
present:D zazdroszczę ci :D cholerka, jak ja bym sobie poskakała właśnie na weselisku jakimś:D i fantastycznie, że czerpałaś z niego tyle dla siebie:D ja powolutku zaczynam tak własnie robić:D nawet z lekko niemiłych, takich \"ciężkawych\" sytuacji i zdarzeń próbuję wyciągać własne zadowolenie:D a mam taką ładną spódnicę \"balową\" ,ja chcę potańczyć na weseluuuuuuu - buuu!!!! byle nie swoim :D:D:D \'pozdrawiam w poniedzialkowy poranek idaalia :D
-
czyli witaj w klubie niechcianej byłej rodziny ukochanego synka ćmo:) moi mieszkają dosłownie jeden przystanek, ta sama ulica, pięc minut ślimaczym spacerkiem, teściowa codziennie około 17ej wraca pod naszymi oknami z pracy:D i od 3 lat nie przyszło jej do głowy zadzwonić domofonem, powiedzić mi: pocałuj mnie w dupę, ale chcę widzieć swoją wnuczkę :D jakoś mnie to już nie boli:) co do ojca twego dziecka, to przemilczę; spróbuj z trenerem; w końcu mają jakieś podejście do tych dzieciaków; jak mądry facet - powinien zareagować; i nie wpadaj w przerażenie: niejedna matka przeszła gorsze sprawki z synem, by potem móc być z niego dumną:) dasz radę, bo niby dlaczegoby nie:) i tyle i juz:) spadam robic zusowskie korekty :o za rok 1999:o ja tu wtedy nie pracowałam!!!
-
oj to prawda present:) wirtualny świat najbardziej nęci tych najslabszych:) i ja też mam ciągotki; kilka lat przed kompem na czecie, który zastępował mi życie towarzyskie wtedy, kiedy wyczekiwałam całymi nocami na EXcentrycznego; a co do głskania siebie ... jesuuuu ... present ... a ja wciąż walę się po głowie w stylu: ale głupia jestem, ale nabroiłam, o ja idiotka i tym podobne ... i nie widziałam w tym nic złego - do teraz ... pogłaskać po przyjacielsku samą siebie ... ty wiesz, że cięzko mi o tym mysleć??? ... spróbuję :) ja:) coś w tym naszym młodnieniu i błysku oka jest jednak:) pokazałam zdjęcie z legitymacji studenckiej sprzed siedmmiu niemal lat znajomej:) a ona krzyczy: jezu, jak ty tu wyglądałaś!!! jak kura!!! i w dodatku staro!!! no teraz to nie dośc że młodziej niż wtedy to jeszcze jak kobieta wyglądasz:D posiusiałam się niemal ze śmiechu za takie okrucieństwo na mojej osobie wsteczne dokonane, ale cieszy mnie niezmiernie fakt, że przystojny kolega z roku sądził, że jestem \"jakoś tak\" w jego wieku:D a on ma 23 lata:D:D:D a może to prawda, że kobiety po 30tce pięknieją od środka:)? no zobaczcie same:) i mądrzejsze i dojrzalsze i bardziej doświadczone:) i w końcu zaczynamy dbać o siebie:) ciekawe, jakby mi się oczyska swieciły, gdybym tego niemal nieletniego kolegę uwiodła:D:D:D? pozdrawiam was serdecznie z zimnego jak iglo pokoju \"pracowego\" :D idaalia p.s. a miałam ckliwie napisac wam, że chyba się zakochałam, a całkiem po waszym pisaniu o tym zapomniałam:D więc chyba jednak nie:D
-
święte słowa, że dając i robiąc za duzo, unieszczęsliwiamy i osłabiamy drugiego człowieka ja w końcu wiem, skąd to się brało u mnie; ale sporo czasu minęło, zanim to sobie uświadomiłam, przyjęłam do wiadomości, pogodziłam się z tym, zrozumiałam i czas nadal mija,a ja wciąz pracuję nad tym, zeby nigdy więcej tego nie robić bo zagłaskiwałam na smierć niemal wiecie co mnie uderzyło czytając tę stronę??? kiedyś było mniej rozwodów, nieudanych małżeństw ... wydawało mi się, że ludzie mieli mniej alternatyw do nie bycia razem, mniej pokus, że i mentalność była odrobinkę inna, bo inne czasy i tak dalej, ale własnie teraz doszłam do szokującego mnie wniosku: kiedyś były domy wielopokoleniowe; babcie, matki, siostry, córki ... wszystkie razem \"darły pierze\" ... czas płynął wolniej, było więcej czasu na rozmowy i opowiadania, były bliższe kontakty, były więc i częstsze zwierzenia i rady ... matki mogły uczyć córki, babcie mogły dzielić się swoim doświadczeniem - na bieżąco, w chwilach gorszych ... a my izolujemy się coraz częściej i więcej od najbliższych ... stajemy się sobie coraz bardziej obcy ...skąd mamy czerpać na bieżąco to doświadczenie, tę wiedzę??? ja dopiero po dwóch latach cierpień i szukania po omacku trafiłam na książki, musiałam całą tę wiedzę łyknąć w pigułce w przeciągu tych kilku dni, kiedy czytałam ... echh ... a weselej na zakończenie :) my dla swoich mężczyzn musimy być po trochu i matką i partnerem i kochanką:) musimy się nieźle nagłówkować, żeby wszystkim po trochu i ani cut więcej niż należy - być :D ale im jestem zdrowsza, tym łatwiej chyba mi to wyważenie przychodzi:D present :D praca ze mną:D ja przegaduję całe godziny, a potem robię po łebkach i obrywam za to niekiedy:D czyli praca i owszem byle nie jako mój przełozony :D
-
ja:) a czy nie tak powinno wygladać wasze życie od początku małżeństwa:)? kazde ma chwilę oddechu w swoim swiecie:)? ja także tego nie rozgraniczałam i przyznaję się do tego, że kiedy EXcentryczny żądał ode mnie tego rodzaju wolności, ja warczałam ... faktem jest, że u niego ta wolność miała inne posmaki i stąd moje warczenie:D a przyjaciółki do plotek i babskich tematów są niezbędne, zeby tym nie zasypywać swego oblubieńca:) może się w nim bowiem wyrobić nawyk blokady na nasze słowotoki :D pozdrawiam lekko zdechła po anginie i weekendzie spędzonym na wykładach:o idaalka :D
-
radosnka, daj mu jeszcze czas do pełnego miesiąca, a potem uznaj za swoje poprzez zasiedzenie - to ma być twoja oficjalna wersja, gdyby sobie po pół roku przypomniał :D
-
dziewczyny :D wróciłam ze wspaniałego długaśnego weekendu, który spedziłam z bliskim mi człowiekiem i moim kangurzątkiem:D było cudownie:D jak łatwo zacząć się cieszyć i śmiać, kiedy świeci słońce, problemy odsuwają się na daleki plan albo bledną niesłychanie :D jak łatwo zacząć być choć odrobinę szczęsliwym, kiedy nie ma w okół nas tych, którzy gnębia, duszą i gnoją:) jak łatwo zacząć być szzęśliwym, kiedy otaczaja nas życzliwi nam i dobrzy ludzie:) nie bujam w chmurkach, oj już nie:) widzę i wady i przywary i dobre i złe strony:) ale i ja myslę już inaczej, inaczej reaguję, innna jestem, ot co:) i zaczytuję się książkami kropelki rosy, która na topiku radosnki pozwoliła poszperać w swoich zasobach:) przeczytałam książkę o bałaganie i pozbyciu się go z życia:D efekt- wywaliłam masę rupieci z domu i jest mi lepiej:) przeczytałam książkę o tym, dlaczego mężczyźni zdradzaja, o depresji, o zaborczej miłosci, o naszym głupium postępowaniu mimo naszej mądrosci:) dziewczyny:) czytać, czytać i czytać:) ( tak za ojcem rydzykiem, który wciąż powtarza: siać, siać i siać:D ) to nas wzmocni, utwierdzi, uświadomi, da solidne fundamenty pod naszą przyszłość:) słońce grzeje wspaniale, moje piegi wyłażą do niego jak zaklęte :D czuję siłę, moc, radość i energię, której przez tyle lat mi brakowało, którą mi zabierano sekunda po sekundzie i pamiętajmy, ze toksyny to nie tylko nasi byli i EX partnerzy, ale i zawistne koleżanki i \"kochające\" matki i bliscy, bliscy z nazwy, a nie ze stanu duszy po EXcentrycznych naszych wężach-mężach, oblubieńcach formalnych i mniej formalnych, zatruwających nasze cielska i dusze aniołów:D musimy wziąć się także za relacje z tymi własnie \"bliskimi\" - nie ma innej drogi :) pozdrawia was idalka, żyjąca jeszcze w oparach minionego weekendu :D
-
witajcie:) ja1972 ... to drażnienie, wsciekłość na to że oddycha, złośc na to jak pachnie, jak sięga po pilota, wstręt kiedy ocierał się o mnie przypadkowo - to wszystko to było ostatnie stadium rozpadu uczuć z mojej strony; po tym nie minęło pięć miesięcy od pierwszych \"objawów\", a męża już w domu nie było ... a wszystkim wklejam coś dobrego i proszę się do tego stosować:) Receptę na szczęśliwe życie opracowali brytyjscy naukowcy. To lista dziesięciu czynności. Ich wykonanie ma zapewnić człowiekowi stałe poczucie zadowolenia. * Zasadź roślinę i dbaj o nią. * Pod koniec kazdego dnia podliczaj miłe chwile jakie dane Ci było przeżyć. * Przynajmniej raz w tygodniu przeprowadź długa rozmowę z kochaną osobą. * Zadzwoń do przyjaciela, z którym nie miałeś kontaktu i umów się na spotkanie. * Chociaż raz dziennie porządnie zanieś się śmiechem. * Trzy razy w tygodniu co najmniej przez pół godziny ćwicz ciało. * Raz na dzień uśmiechnij się albo przywitaj na ulicy z nieznajomym. * O połowę ogranicz oglądanie telewizji * Codziennie spraw drugiemu człowiekowi radość Badacze podkraślają, że niezwykle istotne jest pielęgnowanie dobrych relacji z ludźmi zwłaszcza najbliższymi. To jeden z najważniejszych czynników wpływających na nasz nastrój. więc, choćbyśmy miały ochotę zakopać się w dołku wielkości sztolni kopalnianych i przysypać piaseczkiem, zaciśnijmy pięści i zębiska i spróbujmy trzymać się powyższego:) pozdrawia was idalka po kolejnych eksperymentach fryzjerskich, profesjonalnych, jednak równie tragicznych jak domowe :D
-
witam kobiety:) nadaję widzialnej,że piszę:) i kończę - aspekty:) tym, które nie zaglądają na mojego bloga, uprzejmie donoszę, że się spasłam jak prosiak i zaczynam wielkie wiosenne odchudzanie:) coś mi szepce do ucha,że tym razem będzie skuteczne:) piszę o tym wlasnie tutaj, bo zawsze miałam jakieś ale przy tym odchudzaniu:D kiedy byłam zoną:D i kiedy już nią nie byłam, ale wszystko mnie gryzło, trapiło, martwiło, odbierało chęci i rozpierdzielało całą motywację dziś wszystko za mną:) oczyściłam swoją duszę, poreperowałam co się w niej dało zreperować:) jestem na etapie kończenia najgeneralniejszych w całym moim życiu porządków w mieszkaniu - nie uwierzycie, ile jeszcze \"pamiątek\" po EXcentrycznym wyszperałam z najciemniejszych kątów! poprzestawiałam meble, kończę ciułać kasę na farby do całego mieszkania:) żeby było nowo i w nim:) pora więc na mnie samą jako cielsko:) czyli wziąć się ostro za twarz, ściągnąć cugle łakomstwu i lenistwu i do roboty:) czy tak powinno wyglądać życie po toksycznym związku:)? nie mam pojęcia, ale po prostu tak wygląda u mnie:) pozdrawiam was słonecznie, promiennie:) jesli upadłysmy na twarz albo tyłek, nic to:) byle mieć siłę w łapie, żeby się podeprzeć i wstać:) do zobaczenia:) idaalia
-
żyłam sobie w toksycznym, wykańczającym mnie psychicznie związku:) żyłam sobie zyciem po toksycznym i przerażającym związku :) zaczynam zyć sobie życiem zwyczajnym, spokojnym, nie mającym w swojej nazwie nic z powyższego:) dlatego nie miejcie mi za złe, że odwiedzać was będę coraz rzadziej:) wspominajcie jedynie niekiedy o mnie, że \"to ta, której się udało\", co:D? slońce świeci coraz mocniej na niebie i w mojej duszy:) jesli chcemy, możemy wszysko:) jesteśmy władcami naszego życia:) pozdrawiam :) szczęśliwiejąca idalka
-
hej dziewczyny czytam o waszych problemach z rozwodem i jestem w szoku! u mnie od momentu złożenia pozwu do drugiej ( po pojednawczej) i ostatecznej sprawy minęło 3 miesiące!!! rozwód orzeczony jest z ustanowieniem winy EXcentrycznego, z ustanowieniem odwiedzin dziecka, no jedyne czego nie było to podział majątku; czy to inny kraj czy inne niebo??? a może inne województwo tylko i to wystarczy; na mojej pipidówie mało odważnych czy cooo??? :) a poważnie mówiąc, nie można złożyć pisma o przyspieszenie terminu z jakichś tam ważnych dla was powodów??? mazurze:) powieneś odnaleźć swoje pierwsze posty na sąsiednim topiku, powieneś je skopiować, zapisać, obecne również i kiedy będziesz łapał doła ( a jest to pewnie możliwe) poczytaj sobie:) najlepsza terapia:) a porównanie?:) twój pierwszy czy drugi post, a ten tutaj powyżej :D zuch chłopak:D i tym optymistycznym i mocno uśmiechniętym akcentem kończę wizytę tutaj:) mimo problemów i kłopotów dnia codziennego, czuję się wspaniale:) codziennie oddycham głęboko i cieszę się życiem, ludźmi:) pozdrawiam wszystkie kobiety gorąco:) nie poddawajmy się, nie upadajmy:) uśmiech na myśl o samej sobie to najlepsze co nas może spotkać:) to byłam ja:) szczęsliwa z powodu weekendu idalka :D ps właśnie odkryłam, że mój kangurek zasnął na sofie w dziennym pokoju!!! i jak ja tego smoka dotacham do jej łóżka!!!??? kiedy ona 14 cm tylko mniejsza ode mnie!!! ha! dam radę:D pod pachy i dociągnę:D paaaaaaaaaaaa:D
-
myślę, że jednym z koniecznych choć niemiłych kroków w odbudowie własnego \"ja\", jest właśnie moment upadku, upodlenia, beznadziei i obarczania siebie wszelkim złem ... byle nie za długo to trwało, bo można nie znaleźć sił na wyjście; no niestety jest tak, że kiedy już pokochamy to w nadmiarze, że oddajemy się całe i chyba wszystkie doskonale znamy przyczyny i mechanizmy - dlaczego, skąd i tak dalej; fakt- czyta teorię się doskonale, tylko jak to się ma do nas ... katastrofa; ja czytać zaczęłam na samym końcu i chyba zrobiłam dobrze; widzę po dwóch swoich koleżankach, które wciąż tkwią bo kochają ... miotają się, chciałyby być szczęsliwsze, mają dosyć faceta,a jednoczesnie nie chcą go tracić; same poprosiły o kilka książek ... chyba jednak za wcześnie ... jedna milczy, unika po prostu tematu - nagle zniknęły jej problemy:); druga odważnie oświadczyła,że kocha swojego męża i nie chce go jednak stracić; w sumie ... dokonała wyboru:) jednym słowem kobiety - cały ból i smutek to faza przejściowa choć konieczna:) bez niej nie da rady pójść dalej; to jak ze starym domem:) zamiast remontować partiami, bo wygodniej i mniej obciążająco - lepiej doprowadzić do ruiny, zburzyć do fundametów i jeśli fundamenty zdrowe, solidne - na nich zbudować nowy, jasny, nasz wymarzony dom:) ruina stanowi początek spełniania naszego marzenia - nowego domu:)
-
cholera!!! ejjjjjjj!!! baby!!!!!! z powodu nagle postepującej wiosny takie doły???!!!! pomalować pyszczki w kocie paszcze, poturlać się z dzieciakami choćby sąsiadów po podłodze i do jasnej cholery wziąć szanowne tyłki w garść:D a ja1972 powinna wywalić ze swojego słownika słowo: idiotka:D chyba że słodka idiotka:D tego nigdy za duzo:D zmykam do domu:) dziewczyny:) proszę o usmiech:)
-
to źle ,że obojętnieje ci świat; to znak, że być może zaczyna się depresja ... a być może uciszona znów daje o sobie znać ... ale nie martw się:) nie jesteś sama:) ja ostatnimi miesiącami wciąż wszystko robię na siłę \"bo muszę\"; do pracy - muszę, resztki odpowiedzialności zmuszają mnie do wykonywania spraw najbardziej koniecznych, reszta lezy odłogiem, póki nie nadejdzie czas na \"nóż na gardle\" ... ostatni semestr studiów: konieczność nauki, napisania pracy wyzwala we mnie beznadziejną senność i objawy \"zombi\" ... ale zaciskam zęby i prę dalej, wolnymi kroczkami:) bo inaczej depresja zeżarłaby mój mózg i serce:) głowa do góry:) nie jesteś sama:) wokoło setki, tysiące kobiet przeżywa w tej chwili to samo ... każda z nich, nas znajduje w końcu swoją drogę spokoju i szczęścia:) buźka i trzymaj się dzielnie kobietko
-
skrywam ... tak bywa, takie jest życie, a my nie jesteśmy nieomylni :) masz rację:) widać tak musiało byc, kolejny etapt w twoim zdobywaniu mądrości życiowej i tyle:) nie zabiło cię to, więc jedynie wzmocni:) głowa do góry:) pomyśl badziej pozytywnie- masz teraz szansę i okazję na zbudowanie czegoś mądrzejszego, dojrzalszego :) a że cierpisz ... cóż ... życie nie jest usłane puchowymi podusiami, niekiedy i ściernisko pod stopami i kolce ... dobrą stroną tego cierpienia jest to, że dzięki niemu mądrzejesz, myslisz, stajesz się lepsza:) przyjmij to wszystko ze spokojem ,bo nadejdzie czas, kiedy się tylko usmiechniesz na wspomnienie dzisiejszych mysli i uczuć:) życzę ci, żeby nadszedł jak najprędzej:) ale nic na siłę - skrywam:)
-
mazurze :d a czy ja nie zarzekałam się, że to nie trauma u mnie, że nie uprzedzenia tylko mój nos :D? że intuicyjnie wyczuwam pewne rzeczy:D? spójrz sam teraz, jak bardzo nierozsądnie wg niektórych zaufałam temu człowiekowi :) uwierzyłam w to co mówi:) bo cholera jasna! mój nos mi to podpowiedział :D present:) mamy go na oku:) my - czyli baby w pracy:) subtelna obserwacja i czuwanie:) ja już mam obiecane, że kiedy jego sprawa o przywrócenie praw rodzicielskich trafi do sądu - zostanie przydzielona dobremu sędziemu; ale on nie prosi o pomoc, on wręcz oświadczył, że nie lubi, że woli sam:) ale wiedzieć nie musi o tej drobnej przysłudze:) wiecie co:)? jak mało znamy ludzi przebywających obok nas! taki niby ciamciak spokojny, taki niby wypieszczony cichutki, lebiega - jak go okresliła koleżanka; a tu proszę:) jaką on ma siłę, jak twardy musi być, pokazał że ma honor i dumę, że ma serce, zasady - których złamanie bolało go równie mocno jak ciepienie dziecka; to są męskie wartości:) zaczynam pierdzielić, więc idę na kawuśkę do sekretariatu - wysłuchać najnowszej porcji ploteczek:D a wiosna szaleje moje drogie panie:D dlatego żegnam i pozdrawiam was mokro ale pachnąco i słonecznie idaalka:D
-
jedno już wiem:) w każdej chwili może starać się o przywrócenie praw rodzicielskich:) co do mieszkania, będę węszyć dalej:) gdybyście go widziały ... cholera ... jego wyraz twarzy, kiedy wychodząc z pracy, zdając klucze mówi, ze musi się pozbierac po tym co zrobił :o życzę wszystkim naszym byłym, niedoszłym, aby kiedyś doszli do tego co ten facet :) kolejny raz stawiam na swoją intuicję i szpiclowski nos - to dobry, mądry facet; mądry, bo sam doszedł do tej mądrości; bo chciał; bo czuł i wiedział; i chciał; spytałam go, za co odebrano mu prawa rodzicielskie i wiecie co??? odpowiedział mi spokojnie patrząc w oczy, dlaczego; i zakończył: byłem wtedy innym człowiekiem i było widać wstyd na jego twarzy; ale nadal patrzył mi prosto w oczy; jest nadzieja drogie baby:) że ród prawdziwych mężczyzn nie wyginie:) zmykam do domu, bo w chwili obecnej wyrabiam już jakieś nieliczone nadgodziny, za które mi nitk nie zapłaci i nikt nie doceni:) paaaaaa:) wiosennie żegna was idaalka zawąchana w nadchodzącej wiośnie
-
witam dopadła mnie grypa, więc i humoru brak, ale usmiecham się do ćmy:) ćmo:) cudowne uczucie, prawda:)? wyzwolenie:) to pozbycie się garba, przysłowiowego \"wrzoda na tyłku\" uskrzydla, prawda:)? doceń to i zapamiętaj, bo to klucz do szczęscia:) kiedy posmakujesz i docenisz, nigdy już nie zechcesz niczego posledniejszego, niczego gorszego, nie zadowolisz się jakimś nędznym substytutem:) poznając wartośc i smak tego tworzysz swoje nowe życie:) pieknieje ci ono z godziny, na godzinę, co:)? mazurze drogi mazurze - przestań mysleć o kimkolwiek innym niż o samym sobie w tym wymiarze, w jakim myslisz; nadal myslisz stereotypem męzczyzny żonatego; ty nie masz zony przy boku; rozeszliście się; co ona ma mysleć, czego ona ma chcieć - to tylko jej, li i jedynie jej sprawa; przestań myslec i mówic, co chciałbyś żeby ona zrobiła, pomyslała i czuła; a w zamian za to zacznij ty coś robić innego i myśleć innego, dla siebie samego, nie dając jej w tym najmniejszej roli, hmmm ??? jeśli nie pogodzisz się z tym, że realną szansą jest wasze niebycie razem do samego końca życia - będziesz ganiał jak osiołek z marchewką uwieszoną przed pyskiem; nie dojdziesz nigdzie i marchewki nie schrupiesz, a świat wokoło będzie się naigrywał z biednego osiołka; mamy nogi po to, by iść nimi do przodu a nie w koło; mamy rozum i własną samoswiadomość, by niekiedy przełknąć slinę i rezygnować z rzeczy, z których cholernie cięzko zrezygnować; mamusssssss - zdycham,a muszę robić sprawozdawczośc; znikam więc; pozdrawiam - idaalia