Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

idaalia

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Posty napisane przez idaalia


  1. do \"do idalia\" :) skarbie :) buźki lubię, bo jestem infantylna i kocham emotikony:) co mam pisać na zarzut narzucania swojego zdania innym? mam się bronić tym, ze to przecież dyskusja z wymianą odmiennych pogladów? bez wyzwisk i impertynencji, jak przystało dorosłym ludziom? lataj po tym forum za mną, jesli Cię to podnieca i nakręca:) bo co innego może zmuszać Cię do czytania moich postów:)? a o zasadności Twoich ocen wobec mnie - niech sobie każdy czytający to ustali; mnie tym ani ruszysz, ani zranisz, a skoro jest Ci lżej na duszy i ciele,jak mi próbujesz naurągać i naubliżać - rób to dalej:) w końcu jesteśmy tym, co czynimy; miłej zabawy:)

  2. bla bla bla:D gratulacje za to moje sączenie jadu:D chyba odbierasz mnie poprzez swoje emocje:D to z Ciebie emanuje jakaś złość i wrzaskliwość odnosnie pogladów innych niż Twoje:) ja nie sączę jadu nikomu:) i nie skarżę się:) to tylko moje doświadczenie w temacie topiku, którym się tu podzieliłam:) nic więcej:) a żalu do EXa nie mam, bo składalam propozycję własnie w nadziei, ze przestanie mnie szarpać w temacie odwiedzin dziecka i efekt zamierzony uzyskałam - odczepił się:) zyce jest jakie jest - pełne zawirowań i niespodzianek:) i nitk nie wie, co go czeka za zakrętem:) dlatego zyczę Ci zycia tak dobrego, na jakie zasługujesz i tyle szczęścia, ile Ty dajesz innym :) 🌼 :)

  3. bla bla bla:) ależ ty jesteś hipokrytką:) mój były mąż jest nieodpowiedzialny:D bo na mieszkanie z jego dzieckiem nie zgodziła sie jego nowa partnerka:D natomiast Twój mąż czy partner jest odpowiedzialny, bo Ty nie chcesz mieszkać z jego dzieckiem bądź dziećmi:D to nawet nie hipokryzja, to zwykły brak logiki:D:D:D gdyby spojrzeć na to z boku,można być dojść do wniosku, że rozmawiamy tak sobie:D ja i Ty:D była i obecna partnerka jednego mężczyzny:D gratulacje bla bla bla:) jad zaslepia Cię aż do braku rozsądnego myslenia:D

  4. bla bla bla:) taaaak:)? to wg Ciebie jest ekstremalna, czyli nieczęsto spotykana sytuacja:)? a matki, które wyjeżdzają na kilka miesięcy do pracy poza kraj i zostawiają swoje dzieci własnie tatusiom:)? mieszkam w 150tysięcznym miescie i takich przypadków wśród bliższych i dalszych znajomych, tych np znanych "z widzenia i słyszenia" tylko, znam kilkanaście; w tym dwa, gdzie matki po sezonowej pracy znalazły stałą, potem nowego faceta tam i jakoś tak w okresie roku, dwóch lat dzieci zostały na stałe z ojcem, a matka pojawia się tylko na święta:) czyzbym mieszkała w jakimś pokrętnym, pełnym patologii społecznej - mieście:)?

  5. cóż ja bym wolała nie - otóż własnie wiążąc się z facetem po przejściach tzw. niemal każda z nowych partnerek zapomina, że dzieci są integralną częścią bycia z nim; jest jej wygodnie, kiedy wie,że dzieci są wychowyane przez ich matkę; to wspaniałe ułatwienie i udogodnienie dla młodych kobiet; ona na swoje dzieci mają jeszcze czas; a ich ukochany nie naciska na to,jak bywa w młodych małżeństwach, że mąż chce,a żona jeszcze nie, bo boi się stracić figury - to tylko przykład,ale baaardzo prawdziwy:) a tu sytuacja czysta; dzieci są; z daleka; na weekend; co któryś tam; a w duzym międzyczasie tylko we dwoje; kiedy ja zproponowałam byłemu męzowi wspólne wychowywanie dziecka, pół wakacji u niego, pół ferii u niego, możliwość nawet czasowego zamieszkania dziecka u niego, mieszkalismy wtedy niedaleko od siebie - zwiał i nigdy więcej potej już nie wymawiał mi,że widuje dziecko nieczęsto i tylko wtedy kiedy mi i dziecku to pasuje; oświadczył,że nie ma warunków na mieszkanie wspólne z jego nową partnerką i naszą córką; mieszkanie było jego partnerki; i tu wyłazi nowy wątek:) bo mężczyzna bez wcześniejszych zobowiązań, wiążący się z kobietą z dzieckiem nie widzi problemu w tym, że mieszka, utrzymuje w pewnej częsci - cudze jednak dziecko; nawet jesli mieszkanie jest jego własnoscią; nawet jeśli jest on osobą zarabiającą stanowczo więcej; problem z dziećmi z poprzednich związków w ogromnej części mają wyłącznie kobiety; w dodatku kobiety młode i jeszcze bezdzietne, lub mające wyłącznie dziecko z tego nowego dla partnera - związku; ciekawa jestem - dlaczego:D? na przykładzie swojej znajomej mogę wniosowac, że u niej była to pewność siebie, egoizm i brak perspektywicznego, racjonalnego myslenia; teraz od kilku tygodni wychowuje dziecko samotnie; ciekawe, kiedy zmieni się jej dotychczasowa perspektywa myślenia?:)

  6. czytam sobie i czytam wypowiedzi \"drugich\" żon że pokój osobny nie,że to co taty, waszego męża - też nie ich; kurcze - a jesli zabraknie matki, lub nagle stanie okoniem i powie do waszego męża, a ojca ich wspólnych dzieci: przykro mi kochanie, ja miałam je pod opieką, może zamienimy się rolami ( a znam przypadek, kiedy matka wyjechała poza kraj do pracy i już nie wróciła) , to wtedy co drogie panie??? przecież ona ma do tego takie samo prawo jak wasz mąż czy partner a ich ojciec!!! wtedy też pokoiku niet, bo to nie wasze dzieci, wtedy to co taty ich, to nadal nie ich będzie???? a może dziecko mają wychowywać dziadkowie, bo tatuś ma nową rodzinę i dziecko nie jest mile widziane??? takie z was kobiety wielkiego serca i matki albo przyszłe matki swoich dzieci??? wszystko to mają znosić tylko dlatego, że tata ma drugą zonę??? jaka jest ich wina, że rodzice się rozeszli??? pomyslałyście,jak bardzo wtedy cierpiały??? ze ich bunt czy materializm to poza, maska zasłaniająca to cierpienie i tęsknotę za normalnością??? uważacie, ze 10cioletnie dziecko może być buntowane i nastawiane przez swoją matkę??? pewnie, że ona może mieć wpływ na nie,ale bez szaleństw - dzieci mają swój rozum; gdyby podpuszczanie matki nie znajdowało odzwierciedlenia w ich obserwacjach, nie byłyby anty nastawione; czyli uderz w stół, a nożyce się odezwą - drogie panie; wiązałyście się z pełną świadomością z facetem \"z przeszłością\" i zobowiązaniami; wtedy trzeba było mysleć, czy temu podołacie i jak może rozwinąć się przyszłość; będąc kiedyś dziećmi powinnyście wiedzieć, że przywiązanie i uczucie do rodziców jest wieczne; nie ma znaczenia, czy rodzice mieszkają razem czy nie; dziwię się, ze \"anty\" są kobiety mające dzieci z poprzednich związków; i uważam za smutne, że mimo takiego doświadczenia nie wyciągnełyście wniosków i tak postępujecie; czy chciałybyście aby wasze dzieci były tak traktowane przez waszych byłych i ich partnerów??? nie zaciskajcie może zębów ze złości i zawiści, nie stawajcie okoniem, bo rzeczywistośc wyglada tak, że tatuś może mieć trzecią żonę, wy staniecie się byłymi i wtedy cały ten kołowrotek będzie dotyczył was z drugiej strony ; i nie deklarujcie teraz, że z wami to już będzie na amen i na zawsze; to samo slubował sobie z pierwszą żoną;

  7. echh; najgorzej jest wtedy, kiedy zraniona była żona nastawia dzieci przeciwko i własnemu ojcu i jego nowej kobiecie; rozumiem, gdyby tych kobiet tatuś miewał na pęczki, co kwartał nową; wtedy można byłoby w dzieciach pewien dystans do tych \"koleżanek\" zaszczepić; ale w innych przypadkach:o wstyd:o sama jestem byłą żoną; kiedy EX związał się na nowo, szlag mnie trafiał, że tak szybko, że ech i och i ach,ale przełykałam slinę i kiedy pokazał,że to nie przelotny romansik, z zacisniętymi zębami ( w duszy oczywiście) zaczęłam pozwalać zabierać nasze dziecko do jego nowego domu (mieszkanie jego kobiety); po powrotach córki nie wypytywałam o nic, choć język swędział z ciekawości; czekałam,aż zacznie sama opowiadać; pozwoliło to nam uniknąć przykrych sytuacji, gdzie dziecko musiałoby kłamać, że \"tamta pani\" jest fe albo jest niedobra, albo wredna itp. żeby nie robić mi przykrości; córa po kilku tygodniach sama zaczęła opowiadać; po kilku miesiącach miała już swoją opinię; po 2 latach przestałą ją lubieć, bo tamta przestała się o to starać;tatuś mojego dziecko został zdobyty; miewała nawet napady złości na moje dziecko przy okazji złości na jej tatę,a swojego ukochanego;tatuś niekiedy z radością oznajmiał mi, że jest o mnie i o dziecko zazdrosna; cudze dzieci zawsze będą nam obce; jeśli bedziemy starać się \"na siłę\" z nimi zaprzyjaźnić, zakumplowac, na siłę zdobyć ich sympatię - wyjdzie to na jaw przy pierwszym konflikcie, pierwszym niewspólnym zdaniu; myślę, że jeśli będą widziały niekłamane uczucia, że jesli nie będą \"napastowane\" dobrocią, z czasem zaczną szanować i polubią; same z siebie; ale może nie stać się to nigdy i nie nalezy z tego powodu rwać włosów z głowy;
×