Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

ann123

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. ann123

    dostinex

    Cząsteczka40 - służę radą jeśli tylko będę umiała odpowiedzieć czy doradzić- biorę już 5 lat Dostinex i chyba już tak do końca zostanie :)
  2. Mercii2 - ja bym Ci radziła do szpitala na oddział endokrynologiczny się położyć- sprawdź co masz w pobliżu siebie- w dzisiejszych czasach lepiej i sprawniej wykonać taką metodą wszystkie niezbędne badania i lekarze postanowią co dalej. W przychodni czy nawet na własną rękę to często za długo schodzi- polecam. Jesteś młoda, więc doradzę na swoim przykładzie- ja o swoim gruczolaku dowiedziałam się w podobnym wieku jak Ty, do tego hiperprolaktynemia- dziś już ponad 10 lat żyję z tą chorobą, ale żyję zdrowo, choroba jest opanowana mimo, że leczenie trwa nadal i pewnie do końca życia tak będzie, ale ja czuję się zdrowo i mam dwójkę zdrowych dzieci, więc polecam- im szybciej się w pełni przebadasz tym lepiej- powodzenia Smolidoli- buziaki Kochana- mam nadzieję, że u Ciebie dobrze. Ja wróciłam do punktu wyjścia- czyli mój ulubiony dostinexik i jazda do przodu- pozdrawiam :)
  3. Hej dziewczyny jeśli któraś potrzebuje mam sporo rzeczy po swojej córeczce, mieszkam niedaleko Częstochowy- ogłoszenia zamieściłam na tablica.pl przykładowo http://tablica.pl/oferta/krzeselko-do-karmienia-ID3wo2z.html
  4. Wakacjujecie i dlatego tak tu pusto :) We wrześniu znów chyba częściej będziemy tu zaglądać. A ja mam dziś 10 rocznicę ślubu :)
  5. Dla dziewczyn, które wspominały o Norprolacu- ja miałam kilka lat doświadczenia z tym lekiem, bromka nie mogłam, więc zastosowali Norprolac- po miesiącu brania zaszłam w ciążę- potem nie był dla mnie skuteczny po urodzeniu- nie zmniajszał gruczolaka, zbytnio nie obniżał prl i miesiączki nie było Gruczolanka - to lekarz decyduje czy naturalnie rodzić czy cc- ja za pierwszym razem nie miałam wyboru- było cc bo lekarze nie byli pewni czy mają aby do czynienia z gruczolakiem. Za drugim razem mogłam rodzić naturalnie ale wystapiły kąplikacje podczas porodu z dzidzią i skończyło się cc bez wyboru Estrawbery - skoro tolerujesz bromka to nie powinno się zmieniać- ważne jakie badania są, czy jest skuteczny dla Ciebie- mnie endokrynolog tłumaczyła, że z tymi lekami to jest jak z autem- i maluchem pojedziesz i mercedesem- kwestia tolerancji
  6. Łapa- wracaj do zdrowia Madi76 ja podobnie uważam- musisz postawić na jedną kartę, jednym zdaniem przeanalizuj swoje życie i zobacz jakie są dla Ciebie najważniejsze sprawy. U mnie nie jest jak u Ciebie- ale coś o tym wiem-siostra mieszka z rodzicami i czasem bywa, że ona nie daje rady, więc wkraczam i ustawiam na nowo. A Twoje rodzeństwo- nie masz w nim takiego wsparcia? Ja bym na Twoim miejscu jak Ty jesteś na urlopie i rodzice by do Ciebie zadzwonili to bym zadzwoniła do kogoś z rodzeństwa kto jest ich najbliżej i powiedziała, że trzeba załatwić problem i jak oni przyjeżdżają to wtedy w obecności rodziców i ich mówiłabym o wszystkich problemach jakie zgłaszają rodzice i poprosiłabym o wsparcie rodzeństwo- bo fakt każde z Was ma swoje życie a rodzice są wspólni i ich los powinien obchodzić sprawiedliwie każde z dzieci. A Ty widzę masz depresję już Kochana i musisz jak najszybciej się z tego wymiksować wszelkimi dostępnymi sposobami. Ale ciepełko mamy- pewnie niebawem już znów w polary wskoczymy bo u nas to ze skrajności w skrajność :( Ale ta tragedia nad Wartą- przerażające. Ja znam Wartę i każdy mówi, że to bardzo zdradliwa rzeka- sama jestem przeciwniczką kąpania się w rzece.
  7. Ja anna przede wszystkim nie przejmuj się na zapas- ciesz się dzidzią bo ona potrzebuje zdrowej mamy, a z każdego problemu nawet poważnego jest rozwiązanie- ja się pozbyłam gruczolaka po 3 latach leczenia farmakologicznego- kolejne lata rezonans był super, a ostatnio okazało się że po wchłonięciu gruczolaka powstał lej i ciągnie mi przysadkę na drugą stronę- oprócz tego, że głowa boli to zapewniam Cię, że da się żyć i to cieszyć się dodatkowo z tego życia, ja mam dwójkę dzieci, więc tej radości mam pod dostatkiem i nie ma zbyt wiele czasu aby skupiać się na samej sobie i to lepiej może, bo wtedy łatwiej pokonywać przeciwności- nie denerwuj się- zobaczysz co powie lekarz- daj znać a my ze swej strony na forum obiecujemy, że Cię nie zostawimy i będziemy się wspierać na wzajem i pomagać radami- wtedy jest dużo łatwiej- pozdrawiam
  8. aMadonna wcale nie powiedziane, że nie możesz mieć migreny i gruczolaka- jesli tak jest to może właśnie dzięki niej trafiłaś na badania i możesz się dowiedzieć co to może być. Bóle przy gruczolaku i problemy z widzeniem się zdarzają ale nie zawsze- czasem sobie rośnie bezobjawowo. Lekarz z pewnością zdecyduje czy potrzebne będą leki czy zabieg- ale wśród nas są osoby, którym pomogła jedna czy druga metoda, więc bać się nie trzeba tylko chcieć się wyleczyć i żyć normalnie. Wiadomo, że każde leczenie ma skutki uboczne, ale nieleczenie też w tym przypadku nic dobrego nie przyniesie, więc można wybrać pierwszą wersję - powodzenia
  9. Jessica 029 jest możliwość leczenia farmakologicznego gruczolaka- ja jestem tego dowodem- miałam gruczolaka średnicy ok 8 mm i po 2 latach leczenia całkowicie się wchłąnął- teraz już mam 10 lat z chorobą i dalej leczę hiperprolaktynemię ale guz się nie odnowił- w czasie tych 10 lat urodziłam dwójkę zdrowych dzieci, więc nie taki diabeł straszny jak go malują :) Ale o metodzie leczenia decyduje lekarz- czy operacja czy farmakologia- powodzenia Lusia 79- super Cię widzieć- wszystkiego dobrego dla dzidzi :)
  10. Hej! Ja już po wypoczynku nad morzem- niezmiennie jak co roku Łeba oczywiście :) Super było, mała była bardzo grzeczna, syn tylko marudził ciągle- na każdym straganie z pamiątkami coś chciał- normalnie nie wiem co mu się stało bo wcześniej tak się nie zachowywał. Co do dzieciaków to ja już trochę na siostrzeńcach trenuję bo oni taki wiek buntu przechodzą i powoli przygotowuję się do przetrwania tego okresu u swoich dzieci :) Przypominam sobie jaka ja wtedy byłam i dokładnie od pokoleń nic się nie zmienia :) Mam plan tak jak radzę siostrzeńcom teraz- dawać swoim dzieciom też dobre rady- też sięgałam po fajki, po piwko ale zawsze znałam swoją granicę i nikt nie mógł mnie do niczego zmusić choćby się ze mnie miał wyśmiewać- miałam swoje zdanie i tak sobie myślę, że może dlatego miałam dużo przyjaciół wokół siebie bo nikt się za mnie nigdy nie musiał wstydzić, może ze dwa razy w życiu zdarzyły mi się wpadki na zasadzie, że przekroczyłam jakąś granicę ale wiedziałam, że to się stało i potrafiłam wyciągnąc w porę wnioski aby uniknąć problemów- to samo radzę moim siostrzeńcom i mam zamiar tak traktować dzieci. Moja mama miała do mnie zaufanie i ja starałam się tego nie stracić. Ale wcale świętoszkom nie byłam- imprezki lubiłam bardzo a w szkole orłem zbytnim nie byłam- jakoś to się wszystko kręciło :) Madi- jakbym czytała o sobie- ja też zawsze byłam w trzech miejscach na raz i poświęciłam pracę etatową na rzecz wychowania dzieci. Ale brakowało kontaktu z ludźmi- kiedyś pamiętam jak synuś był mały i miałam spotkanie z ludźmi z liceum i jedyne tematy jakie mi się nasuwały do rozmowy z kimkolwiek to o pieluszkach, kaszkach, zupkach itd. Jak wróciłam z tego spotkania i przejrzałam się w lustrze to właśnie sobie uświadomiłam, że gdzieś zgubiłam samą siebie- jestem tylko żoną i matką- to mnie tknęło do tego, że prowadzę działalność- pracuję w domu i łączę to razem. Staram się też nie zapominać o sobie- zawsze choć w dresach na codzień to jednak makijaż i fryzura musi być, od czasu do czasu solarium i jakiś wypadzik kulturalny- jakaś wystawa, muzeum, koncert, kino tak zupełnie czasem sama bez męża, dzieciaków. Jakaś książka czasem, programik publicystyczny aby być na bieżąco. I staram się pamiętać o jednej zasadzie- jak gdzieś mam wyjść to zawsze ubieram z szafy co najlepsze, szpilki torebeczka, pomalowane paznokcie, perfumy. Nie chcę widzieć wzroku innych mówiącego- " o kurcze, teraz jak ma już dwójkę dzieci to już zaniedbana łazi" Powiem Wam, że czasem wyjście na 30 min a ja się godzinę szykuję ale warto bo jak się spotyka ludzi i słyszy- kurcze, dziewczyno nic się nie zmieniasz, jak Ty to robisz? to takie budujące- to po mamie mam- zawsze mi powtarzała- jak cię widzą tak cię piszą :) A przecież to serio dużo nie potrzeba- ja nie wydaję majątku na ciuchy, buty, fryzjerów itd Polecam :)
  11. Lilith123 jak masz taką możliwość to ja bym Ci doradzała zrobić jakieś podstawowe badania i aby lekarz skierował Cię na hospitalizację na jakiś oddział endokrynologiczny, bo w dzisiejszych czasach szybciej to się odbywa niż chodzić do przychodni. Wtedy zrobią Ci pełne badania do tego jak mają kontrakt podpisany to może nawet rezonans, konsultacje okulistyczne, ginekologiczne, neurologiczne. Ja polecam taki sposób bo czasem się słyszy, że lekazr zlecił np badanie jednego hormonu i już przepisuje jakieś leki, pacjentka bierze leki ale nie czuje się dobrze, wiec wykonuje kolejne badania- po pierwsze leki jeszcze dobrze nie działają a po drugie już mogą sfałszować kolejne badania i zaczyna się wędrówka od gabinetu do gabinetu i zaczyna się cyrk. Ja np. teraz po wykonaniu wszystkich badań na czystym organizmie musiałam wrócić do leczenia dostinexem- biorę pół tabl na tydzień i gdybym wcześniej o tym nie wiedziała to już powinnam polecieć do lekarza i pytać co mi jest bo po dwóch tyg prl nadal bardzo wysoko, okresu nadal nie ma a ja czuję się fatalnie-rozdrażnienie, jadłowstręt, mdłości i zawroty głowy, problemy żołądkowe na zasadzie syndromu jelita drażliwego. Ja jednak wiem, że to skutek wprowadzenia leku do organizmu, pozytywnych odczuć mogę się spodziewać jeszcze po kilku tygodniach, więc trzeba przeczekać. Grażka- witaj Kochana- jak tam u Ciebie?
  12. Hej Laseczki! Madi ja też nie wiem jak to dojrzewanie moich dzieci przetrzymam ale może razem wspólnymi siłami damy radę. Powiedziałam ostatnio do męża, że jak dożyje aby być babcią to będę asertywna- ja sobie radzę bez pomocy,więc moje dzieci też tak muszą i sorry. Poświęciłam swoją pracę zawodową na wychowanie dzieci- mam sobie w tym temacie wiele do zarzucenia bo czasem cierpliwości brakuje ale ogólnie daję radę. Ale na starość będę się stroić, malować, pindrować i z mężulkiem na dancingi chadzać i do kina itd :)Taki mam plan :) A co do Twojej córki to ja przy wychowaniu dzieci staram sobie przypominać jak to ze mną było, jak siostrzeńcy, których też od malutkiego miałam pod bokiem i łatwiej wtedy bo to człowiek przestaje się denerwować tylko zaczyna sobie tłumaczyć jakie są kolejne etapy rozwoju. She a ja nie kojarzę nic z tą szkołą Twoją ale gratuluję sukcesów :) A ja dziś jak już osłabłam w tym wychowywaniu to zabrałam manatki i najpierw do Lidla pojechałam sobie kupić dwie kiecki na promocjach a potem do solarium, a teraz mężuś mnie szampanem poczęstował, więc jest ok :)
  13. Kilcia ja także uważam, że powinnaś skonsultować z kimś jeszcze bo pacjent nie może nie rozumieć o co chodzi i podejmować leczenie oparte na samych znakach zapytania. Jeśli lekarz nie jest czegoś pewien to rozszerza diagnostykę, konsultuje itd a nie podejmuje leczenie na zasadzie nie wiem czy pomoże a może nie zaszkodzi. Ja Ci polecam konsultacje kliniczną- nie wiem skąd jesteś ale ja się w Klinice Endokrynologii w Łodzi spotykam z osobami z całej Polski i gwarantuję, że tam Cię nie zostawią bez odpowiedzi- pozdrawiam
  14. Madi 76 właśnie ja się nastawiam co to będzie dalej w podstawówce, w gimnazjum. Mam tą świadomość, że choć nie wiem jak bardzo się staramy dobrze wychować nasze dzieci to i tak kiedyś staną przed dylematami jak my- palić czy nie, uczyć się czy nie, wagarować czy nie i wiele wiele innych. Musimy się na wzajem wspierać i jedna drugiej podpowiadać czego i jak uniknąć- po to też się tu spotykamy :) A co do mojej małej- u nas nocnika w ogóle nie ma- zdecydowałam, że w tym przypadku jest toaleta i nic poza bo już synuś wcześniej cudował- jak chciał do toalety to wymyślał- może chce nocniczek, może nakładkę, a potem jak byliśmy u kogoś to, że nie ma nocniczka i tak ciągle cudował, więc u małej już nie popełniam tego błędu i jak jej się bardzo chce to nie ma znaczenia czy jesteśmy w domu, czy na działce czy u kogoś- toaleta jest toaleta i nie ma wymyślania. Jakiś ma w główce strach zakodowany, że nie chce się załatwiać ale nie ma żadnych zaparć, trudności, raz tak miała i może dlatego sobie zapamiętała, że nie mogła czy ją bolało i dlatego tak przetrzymuje ale w pieluchę nie chce za nic- czasem tylko bywa, że chodzimy tak pół dnia do toalety zanim się zdecyduje. Teraz codziennie chodzi trochę w majteczkach- sama nie woła ale jak ją pilnuję to nie ma wpadek. Potem jak wstaje po drzemce to sama decyduje czy chce majteczki czy pieluchę- wczoraj chciała majtki do wieczora i jedna wpadka się zdarzyła, ale dziś chciała pieluszkę, więc ją nie dręczyłam- nie chce naciskać. Może małymi kroczkami będzie sukces :)
  15. Właśnie, dobrze będzie- mamy mądre dzieci- one wiedzą jak się zachować, jak postąpić aby było dobrze czasem tylko trzeba im trochę wsparcia, zrozumienia i pewniej się czują gdy wiedzą, że rodzic daje wsparcie :) A oko moje lepiej już- mam plamkę ale chyba już mniejszą. A co do komarów to witaminy z grupy B chyba odstraszają. Ja podjęłam parę dni temu pożegnanie z pieluchą u mojej córy. Synuś jak skończył 2 latka to się pożegnał. Ona inaczej reaguje. Jedyne co mają podobne to zaparcia nawykowe. Zastanawiam się czy wina nie jest po mojej stronie bo może za szybko coś chce. Mała nie uznaje nocnika, miała nakładkę na toaletę ale raz jej się przesunęła i nie chce na niej usiąść. Normalnie na toalecie ją sadzam i siku robi ale sama nie woła tylko jak ja jej przypominam. Z kupką jest meksyk- do pieluszki nie chce zrobić i na ubikacje też się boi. Nie ma tak, że to jakiś problem, że boli i nie może zrobić- je dużo owoców, soki, actimelki. Problem jest psychologiczny- po prostu nie chce i już. Synuś też miał tak samo- rok się przekonywał
×