Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

ann123

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez ann123

  1. Witajcie! U mnie ok. Dzidzia szaleje już w środku, co mnie ogromnie cieszy :) Nie wiem jeszcze czy chłopczyk czy dziewczynka, wszyscy mówią, że chłopczyk- coż 20-go stycznia mam wizytę z USG, więc mam nadzieję, że już się dowiem wreszcie :) Co do kupowania- nic jeszcze nie mam- to znaczy ostatnio synuś wyrósł ze swojego szlafroka kąpielowego, który miał od urodzenia i jak kupiłam mu nowy, przyniósł poprzedni i uznał abym uprała i schowała dla dzidziusia, więc mam już jedną rzecz :D Te ogólne listy wyprawkowe uwzględniają wszystko ale ja już wiem z doświadczenia, że część z tego w ogóle jest niepotrzebne. Swoją listę mam w głowie i mogę napisać, że znajdzie się na niej łóżeczko z pościelą, kocyk, becik, wózek, fotelik samochodowy, wanienka, ręcznik kąpielowy, ok 7 kompletów ubranek, coś ciepłego na wyjście, pieluchy tetrowe,pampersy, chusteczki nawilżane, dwie butelki, smoczek, mydło, szampon, oliwka i krem do pupy. Przy pierwszym dziecku miałam o wiele wiele za wiele :D A tak właściwie tych powyższych rzeczy tylko używałam na stałe, więc nie ma co przesadzać. Co do ubranek też wystarczy ogłosić czas odwiedzin rodziny i znajomych a już jest niezły sklep odzieżowy- przynajmniej tak było w moim przypadku :) Co do badań to ja kojarzę, że glukozę trzeba mieć zawsze swoją. Ja póki co nie miałam powtórki, bo cukier był w normie. Ja mam grupę 0Rh- a mój mąż 0Rh+, więc ryzyko konfliktu się pojawia. Za pierwszym razem było ok. Dziecko ma po mnie 0Rh-. Tym razem póki co przeciwciał nie mam w badaniu, więc mam nadzieję, że tak pozostanie. W karcie ciąży też mi lekarz wpisuje wszystkie badania i zalecenia. Ostatnio od ogólnego lekarza receptę chciałam i nie było mojej pani doktor, więc lekarka zastępująca ją mimo, że w karcie miała wszystko wpisane, poprosiła ode mnie kartę ciąży, dokładnie się zapoznała i dopiero łaskawie wypisała receptę. Ostatnio miałam incydent w Carfourze- ludzi było masa a ja tylko wodę mineralną chciałam. Patrzę, że jest kasa dla uprzywilejowanych ale tam także masa ludzi- nie koniecznie na wózkach czy kobiet w ciąży. Mąż poszedł do pani z obsługi i pyta jej jak to jest z tym przywilejem. Pani wezwała ochronę i w tej asyście doprowadzono nas pod kasę i głośną informacją dla wszystkich, że teraz ja będę obsługiwana, bo jestem w ciąży- jeśli ktoś ze stojących też jest na prawach przywileju to proszę powiedzieć. Oczywiście wszyscy ustąpili mi miejsca. Byłam tylko ciekawa czy ktoś zapyta mnie o potwerdzenie, bo przecież pod zimową kurtką to niewiele widać, ale nie :)
  2. No hej! Ja się też dziś nieco zdziwiłam i dwa razy patrzę czy dobrze weszłam :) Czekam właśnie na księdza, bo dziś kolęda. Jak męża odwoziłam do pracy to akurat pleban zaczynał, ale choć mieszkam w sumie na początku ulicy, to przede mną raczej mieszkańcy średniej wieku 60+, więc zanim księżulo te wszystkie babcie wysłucha to do mnie chyba o 14-stej dojdzie :D Chociaż po 13-stej muszę po syna jechać, to jak ksiądz nie zdąży to ma pecha. Teściowie też musieli wyjechać, więc jestem sama na dwa domy. Do tego ostatnio tak znajomi się żegnali przy wyjściu z wygłupami, że dzwonek spadł ze ściany i mogę liczyć tylko na czujność psa :) Weekend fajnie. W sobotę bawiliśmy na balu studniówkowym. Jak zwykle było bardzo przyjemnie. mieliśmy wrócić po części artystycznej ok północy ale tak jakoś do 4 zeszło. Nawet potańczyliśmy nieco, więc impreza jak dla mnie ok. Wczoraj już od 10 rano znajomi stęsknieni zapytywali kiedy mogą na kawę przyjechać. Od 13-stej więc już się drzwi nie zamykały- normalnie u nas to jak na poczekalni PKP :D Z tą jednak różnicą, że obecnie na PKP dość nerwowo- u nas raczej zabawnie i rozrywkowo :) Póki co dobrze się czuję- już półmetek zaliczony, więc mam nadzieję, że najgorsze ryzyko mam już za sobą. Za parę dni mam wizytę z usg- mam nadzieję, że już się dowiem czy to córeczka czy synek. Oczywiście wszyscy mówią, że synek, więc chyba mam małe szanse na córeczkę :) Zobaczymy ;)
  3. Kasik 69 - gratulacje Kochana i duży buziak dla córci, nich się zdrowo chowa :) Daga- ja miałam pierwszy poród cc i nie było żadnej dyskusji- to był poczatkek choroby i ciężko było określić czy to aby napewno o gruczolaka chodzi i jaki ma przyrost podczas ciąży. Wzrok mi bardzo słabł, więc nie miałam wyboru do do porodu naturalnego. Teraz czekam na drugie dziecko i w sumie lekarz twierdzi, że raczej też cc Meheret- ja z farmakologią za pan brat 8 lat i żadnych zmian w wygladzie ciała nie uwidoczniono- raczej innego rodzaju skutki uboczne dla wnętrza organizmu- z serii jak mówią- lek na jedno pomaga, na inne szkodzi Megii, Smolodoli- uściski i pozdrowienia
  4. Ryjku ale pani się zgodziła na wiersz Kropki czy tą fraszkę? Haha aparatki jedne :D A ja miałam w liceum polonistkę- stara panna, z zezem rozbieznym i jeszcze koślawo chodziła i sepleniła- mówili na nią Plunia :) Oczywiście z wszystkimi walczyła, nic sie jej nie podobało a o jej wypowiedziach książkę by mozna napisać i to dla pokoleń :) Pamietam sytuację jak wzywała do odpowiedzi i mówi- moze Ania nam powie- a było nas w klasie cztery i żadna nie wiedziała na którą pani profesor akurat patrzy, więc wstawałyśmy we cztery z zapytaniem- ja? Ta która nie zdażyła usiąść jako ostatnia zostawała do odpowiedzi :D A raz koleżanka miała imieniny i poszła do niej z cukierkami- chyba pierwsza w klasie- pani profesor 2 min wybierała cukierecka który by był najlepsy i gdy podyktowała temat postanowiła go spożyć. Oczywiście głupia targnęła się na tą okolicznośc pod obstrzałem 29 par oczu, które mówiły w jej stronę- udław się. Nagle po jędnym kęsie się zaksztusiła i wybiegła z sali. Nie zapomnę jak po zamknięciu przez nią drzwi grobową ciszę nagle przerwała salwa śmiechu i braw. Tydzień nie przychodziła na lekcję bo się na nas obraziła :) Oj były czasy :D
  5. Hej Majóweczki! U mnie ok- zapalenie pęcherza już mam nadzieję opanowane, a ruchy czuję codziennie. Przytyłam już 3 kg :) Co do wózków- ja jeszcze się nie rozglądałam, ale podobają mi się takie 3w1. Teraz męża kuzynka ma taki i to wcale nie jakiś super markowy i bardzo jest zadowolona- pompowane koła oczywiście duże i aby się sprawnie składał, więc dla mnie to też się liczy. Poprzednio dla synusia miałam taki 2w1 i to kojarzę za śmieszne pieniądze- bo mieszkam niedaleko Cz-wy a tam wiele producentów, więc z pierwszej ręki zawsze taniej :) Z tego co wiem wózek nadal jest przekazywany od dziecka do dziecka. U nas gondola była do 3 m-ca, potem dokupiłam fotelik do auta. Duża spacerówka służyła do 1,5 roku- dziecku było wygodnie i przy tym miejsca w wożku dość np aby po drodze zakupy wmieścić. Później kupiliśmy taką zwykłą spacerówkę, bo my sporo w drodze, więc aby była szybka do złożenia i lekka. Jak synuś miał 3,5 roku to spacerówka pękła po schodzenia ze szlaku na Skrzyczne- oj ale wózek nie jedno przeżył :) Tym razem mam nadzieję, że łatwiej mi będzie podejmować decyzje o zakupie rzeczy dla maleństwa, bo już jakieś tam opinie mam i cos sprawdzonego. Synuś jest z kwietnia, teraz będzie maj, więc praktycznie pory roku te same. Póki co nic jeszcze nie kupiłam, zamierzam tym się zająć może w marcu :)
  6. Hej Lasecki! Wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku dla Was i Waszych rodzin Patyczak- spóźnione życzenia urodzinowe- spełnienia marzeń, zdrówka i radości na każdy dzień. Mam nadzieję, że załatwisz szybko z autkiem i będzie ok. Faktycznie zdrowie i życie jest ważniejsze. Sztormiku normalnie mnie zatkało- jak tak można zwolnić po chamsku- chociaż by szef wcześniej Cię jakoś przygotował- wtedy człowiek już może obmyślać plan B. Mam nadzieję jednak, że za kilka dni będziesz mogła powiedzieć- nie ma tego złego.... z całego serca Ci życzę abyś szybciutko znalazła pracę i aby była lepsza od poprzedniej. She- no to fajnie powitaliście Sylwestra, zamiast fajerwerków rozwalone drzwi- nie wiadomo co bardziej niebezpieczne U mnie po Sylwestrze ok- siedzieliśmy ze znajomymi w domku i z moim siostrzeńcem- objadaliśmy się, ogladalismy filmy w tv, było śmiesznie i przyjemnie, ale i tak zadecydowaliśmy, że w następnym roku wyjeżdżamy, takie leniuchowanie okropnie nudzi. W środę byliśmy u pediatry, bo synusiowi tak niby przechodziło ale cały czas był niewyraźny i bałam się, że mi się rozłoży. Na szczęście już przechodzi. W czwartek zrobiliśmy sobie zakończenie roku. Gdy impreza była na całego zadzwonił mój siostrzeniec czy mogę ich zawieźć do szpitala bo najmłodszy spadł ze schodów i rozciął wargę. Schody mają z kafli, więc dobrze, że cos gorszego mu sie nie stało ale i tak ma 3 szwy. Wczoraj kuzynka dzwoni, że jej syn w szpitalu bo petarda wybuchła mu w rękach, poparzony i uraz oka, jego kolega stracił oko :( A to w sumie dorosłe chłopaki, więc zwyczajnie nieszczęśliwy wypadek. Jak widać niektórzy burzliwie rok kończą, niektórzy tak samo witają- musi byc równowaga w przyrodzie Właśnie moi panowie szlachta raczyli wstać, więc mam nadzieję, że szybko ich nakarmie i wybywamy na jakiś spacer bo poprzyrastamy do kanap
  7. Hej wszystkim! Ja już lepiej- zagrożenie chyba minęło, badania miałam zrobione i wszystko póki co jest ok, więc tylko muszę uważać na te nerki i tyle :) Smolidoli, Grażka- dokładnie zgadzam się, że Ci naprawdę chorzy muszą pracować, a Ci, którzy mają dojścia aby coś załatwić siedzą sobie na rencie. Nie można się jednak poddawać, bo oni szukają takich oszczędności. Ja kojarzę, że jak tak Zus mi podwarzał to, co sąd orzeka to złożyłam pismo i informacją, że dla mnie to sąd jest najwyższą instancją i skoro Zus w takim przypadku celowo podważa i sugeruje, że sąd się myli to ja złoże wniosek o celowe przedłużanie sprawy- tam miałam konkretne paragrafy- prawnik mi pisał pismo- po nim zaraz dostałam wyznaczony termin najbliższej rozprawy, sąd na rozprawie objaśnił, że nie zamierza dopuszczać do takiego przedłużania sprawy przez Zus, bo w końcu on powołał 5 biegłych i oni zgodnie potwerdzają, że mi się należy świadczenie, więc wydał wyrok na moją korzyść i poinformował, że obu stronnom przysługuje prawo do zaskarżenia wyroku do sądu wyższej instancji. Zus nie wniósł zaskarżenia- mnie też ktos znajomy powiedział, że Zus jak sąd niższej instancji wyda wyrok to zwykle nie ma szans na wygraną, więc zwykle passują. Akro- to dobrze, że wracasz powoli do zdrówka- oby tak dalej. Nie forsuj się zbytnio- zaległości w szkole nie zając nie uciekną- Twoje zdrowie jest ważniejsze niż oceny. Trzymaj się cieplutko i dbaj o siebie. Kochani korzystając z okazji życzę Wam wszystkim zdrowych, rodzinnych, miłych Świąt oraz lepszego Nowego Roku
  8. Hej śnieżynki :) Ja już wczoraj zakupy porobiłam spożywcze, dziś jeszcze dla siostry i mamy, rybki już mam, dziś robię śledziki. Jutro może kapustę wigilijną to na piątek mi zostaną ryby tylko- ot cała moja działka :) Reszte robią siostra z mamą. Prezenty też już mam wszystkie i przed chwilą mi mąż wtransportował choinkę do domu. Muszę tylko z ubieraniem czekać na syna, bo poszedł do dziadków im pomagać. Chyba dziadkom dokupię paczkę bobmek bo co roku jak mały ubiera to coraz mniej na choinkę mają, a to jeszcze takie bombki, które pamiętają dzieciństwo mojego męża- zabytki :) Ja osobiście zawsze mało wieszam na choinkę bo jest żywa, więc tylko tak minimalnie ozdabiam- w tym roku chyba będzie na złoto-zielono. Synuś ma swoją w pokoju już ubraną od dwóch dni- w słodycze i ozdoby, które sam robi lub te, które za chwile wydębi od dziadka i babci :D Odebrałam dziś wyniki badań- o dziwo lekarka dała mi w przychodni wszystkie skierowania. Wyszło ok- jutro mam wizytę u gin. Czuję się dobrze- już mnie prawie nie boli, więc chyba idzie ku lepszemu. Dzidzia coraz bardziej kopie- szczególnie wieczorkiem :D Beziulka- miło Cię widzieć Ryjek- mogłaś chociaż szwagierce zostawić orzeszki z tofifi :) A z sąsiadem to dobry z Ciebie ludzik aby tak ładnie pomóc drugiemu- to się chwali She ja też uważam, że jak kupiłaś to daj te prezenty- a co, niech im głupio będzie. Kurcze właśnie uświadomiłam sobie, że w pierwszy dzień świąt mamy chrzciny i nie bardzo wiem, czy aby będę miała w czym pójść :O Zwykle w takich sytuacjach podchodziłam do szafy i wyciągałam jeden z zestawów- teraz nie do końca przemyślałam czy aby w któryś się zmieszczę :) Cóż może cuś wymyślę :)
  9. Hej Słonka! U mnie dziś troszkę wietrznie, ale ładnie słonko świeci :) Ja kończę śniadanko, druga praleczka już się kończy, więc zaraz suszę włoski i zmykam na miasto. Muszę jeszcze prezent dokupić jeden dla znajomych i mam załatwić badania. Ciekawe czy lekarka mi wypisze w przychodni skierowanie, bo przecież koniec roku, więc limity się skończyły. Jak nie to poprosze aby mi zaświadczenie wydała, że odmawia bo limitów nie ma. Moja rodzinna bez problemów mi daje zawsze, ale ma już wolne, więc ciekawe na kogo trafię. Już mnie trafia, bo ciągle się trzeba płaszczyć o swoje, mnie nikt nie pyta czy limity mi się skończyły tylko co miesiąc do Zus trzeba płacić, a teraz i tak już na lekarzy i badania sporo wydaje, wiec może bym jednak mogła otrzymać coś co mi się należy. Kropeczko ja nie znam czegoś takiego jak nuda. Ciągle mi na wszystko brakuje czasu i do tego drzwi się u nas nie zamykają, albo my gdzieś jeździmy. Teraz jak popołudniami muszę ze dwie godzinki poleżeć to i tak bywa, że znajomi na kawkę przyjadą i odpoczywam sobie w miłym towarzystwie :) Miło, że koncert się udał- bardzo lubię takie kolędowanie :) Sips już ma być lepsza pogoda, więc z pewnością mężuś niebawem zawita do domku :) She mnie ciekawi kiedy mój syn tak będzie z kompem zżyty- póki co czasem się spyta czy może pograć na ciufcia.pl. Myślę, że to może też z tego wynika, że ciagle go ze sobą ciągamy, więc nawet jak jest w domu to mało czasu ma na zabawę a jeśli już to raczej wybiera póki co zabawki. Zauważyłam jednak jak my coś mamy do zrobienia i każde z nas siedzi przy kompie to mały też truje nam nad uszami, że on chce teraz też pograć.
  10. Hej! A ja w piątek miałam wizytę na oddziale urologicznym- na szczęście kolega lekarz porobił mi tylko badanka, dał wskazówki co i jak i do domku. Oczywiście na prawej nerce kamień jak talala, dodatkowo coś w drugim kielichu ale może piasek. Tak przypuszczam, że schodzi, bo dziś podczas prysznica rano takie małe ziarenko mi wypadło. Dzidzię też troszkę na usg podglądaliśmy- wszystko wygląda znakomicie. Troszkę coś było widać jakby chłopczyk ale powiedział mi, że to jeszcze tak niewyraźnie, więc może mam jeszcze szansę na dziewczynkę :) Synuś i mąż oczywiście woleliby chłopczyka- zobaczymy :) Dziś już troszkę mniej boli, piję w kółko i mam nadzieję, że to szybko minie.
  11. Hej Laseczki! Ja planuję troszkę jutro domek ogarnąć aby powyjmować ozdoby świateczne, bo póki co u synusia tylko są- ale u niego można dekoracje znaleźć na cały rok-efly z kurczaczkami :D Byłam w piątek na badaniu w szpitalu0 na szczęście urolog dobry kolega, więc po znajomości wszystko posprawdzał. Istotnie chodzi o stan zapalny pęcherza, więc dlatego boli. O to mi chodziło, bo tak wiem, że mam brać leki na to, pić itd, a tak bym się bała, że coś z ciążą. Dziś rano biorąc prysznic w wannie mi wypadł taki malutki kamyczek ale dosłownie chyba 2 mm średnicy. Na badaniach wyszło mi, że w jednej nerce mam kamyczek 7 mm i do tego coś w drugim kielichu ale nie ma pewności czy kamień czy piasek- może to będzie jakoś schodzić- mam nadzieję. Tam gdzie byłam w szpitalu mają na urologi właśnie doświadczenie z prowadzeniem kobiet w ciąży- robią z powodzeniem nawet zabiegi itp, więc w razie czego wiem gdzie się udać :) A już ostatnio chyba przechwaliłam bo tak dobrze się czułam :( Ryjek szwagierka rewelacja :O Normalnie tylko do odstrzału :D Ja miałam podobnie z chrzestną- wreszcie na swoje wesele zaproszenie jej dałam z osobą towarzyszącą- bo cała rodzina wiedziała, że ona jest z kimś a ona oficjalnie udawała, że mąż ze Stanów wróci niedługo- a był tam 15 lat :)- do tego jej syna zaprosiłam tylko na ślub- a ona nie widziała jego zaproszenia i jak byliśmy to już mówiła, że fajnie, że na weselu poznam narzeczoną jej syna. Potem do mnie zadzwoniła i przeprosiła, że ona tak mówiła bo myślała, że syn też jest zaproszony na wesele. Parę lat temu jej mąż wrócił i teraz znormalniała, więc to może przejściowe Ryjek :) She widziałam te laboratoria domowe- bardzo mi się podobały, ale mój syn jest za mały jeszcze, a siostrzeńcy już za duzi, ale to faktycznie fajne dla dzieciaków- lubię takie kreatywne zabawki :)
  12. Hej Wszystkim! U mnie od wczoraj ujawnił się problem z układem moczowym- to znaczy mam nadzieję, bo nie czuję aby z dzidzią było coś nie tak. Zaraz jadę na konsultację i usg chociaż od wczoraj biorę furagin i już czuję, że jest lepiej. A wiecie, że oprócz kręgosłupa problemy z nerkami też mogą mieć związek z gospodarką hormonalną. Grażka- ja miałam zawsze ksero kart i do tego zaświadczenia od lekarzy. Zus wzywał lekarzy do udostępnienia kart w celu potwierdzenia oryginałów, więc jak Ci dadzą z przychodni oryginały to chyba lepiej. Nawet jak raz mi lekarz wypisał zaświadczenie z prywatnego gabinetu to też Zus go wezwał do uzupełnienia dokumentacji- choć on wiedział i sam mi mówił, że Zus tak robi. Oni tam uwielbiają tony papierków i co najgorsze czytają bardzo wnikliwie. Raz jak byłam na kolejnej komisji odwoławczej i dokserowałam tylko ostatnie wizyty z kart to zus w opini odpisał do sądu, że skłamałam bo twierdzę, że leczę się od dawna a karty z przychodni mam od miesiąca. Na szczęście miałam kopię pisma jak składałam załączniki do zus i tam wyraźnie było napisane, że reszta kart w aktach sprawy i są ksera tylko bieżących wizyt. Serio czepiają się wszystkiego. Dla mnie jednak jak Zus zaczął tak mnie traktować, że kłamię itd to zyskałam w oczach sądu zdanie, że jednak oni są kłamcami, opinie biegłych potwierdzały, że ja mam rację a zus i tak wnioskował, że się mylą i szukali na siłę bzdurnych argumentów a jak już nie mieli, bo sąd powołał 5 biegłych to wtedy grali na zwłokę specjalnie nie stawiali się na sprawę lub w dzień jej odbycia przysyłali pismo, że ich specjaliści jeszcze nie zaznajomili się z aktami i wnoszą o odroczenie. To trwało rok- porażka- książke by można napisać. A potem jak mieli mi oddać zasiłek za cały rok i odsetki to z kolei wynaleźli, że mój pracodawca 8 lat temu nie uzupełnił jednego dokumentu, więc wstrzymują wypłatę. Tego już nie wytrzymałam- wpadłam w prawdziwą furię i chyba w całym Zus mnie było słychać. Powiedziałam , że teraz znów się spotkamy w sądzie i tym razem będa mi wypłacać za straty moralne. Na drugi dzień zadzwoniła do mnie jakaś pani z informacją, że właśnie wyszły pieniądze na moje konto. Przez Zus chyba z 10 lat szybciej umrę bo potrafią zatruć bardziej niż nikotyna i alkohol.
  13. Kropka- Twoje odczucia są jak najbardziej normalne, ale skoro samej z tym Ci ciężko to myślę, że zawsze rozmowa z kimś mądrzejszym nie zaszkodzi. Dla mnie to teraz druga ciąża ale kojarzę, że w pierwszej też miałam ciągle takie przerażające myśli- tym bardziej, że ja zdrowotnie nie mam predyspozycji do tego aby ciąża mogła przebiegać prawidłowo. Justz Tobie także na pocieszenie napiszę, że ja jestem przykładem, że z medycznego punktu widzenia w ogóle nie miałam szans na dziecko. Jestem mamą zdrowego 5 latka i teraz czekam na drugie dziecko, więc jak widać cuda w medycynie się zdarzają :)
  14. Hej dziewczynki- ja też mam 17 tc i te ruchy czuję tak sporadycznie, raczej takie łagodne, nieśmiałe, za to jak nisko rękę przyłożę do brzuszka to czuję bicie serca- takie miarowe, delikatne pukanie :) Za to mam inny problem- od wczoraj bardzo mnie boli w dole brzucha podczas siusiania i potem jak mam pusty pęcherz. Na początku miałam bóle nerki bo mam kamień, brałam cały czas żuravit, bo konsultowałam z kolegą urologiem to powiedział mi, że furaginu narazie nie i ewentualnie nospę mogę bo może tak być, że ten kamyczek schodzi. Kurcze, już ostatnio na wizycie u lekarza tak pochwaliłam, bo tak sie dobrze czułam, minęło przeziębienie i też nie ma już zagrożenia łożyska przodującego- to zawsze coś :(
  15. Hej Laseczki! Oj mnie od wczoraj coś nie tak- to znaczy spodziewam się o co chodzi i mam nadzieję, że o to a nie coś innego. Mam kamyczek taki ok 1cm na nerce i już w pierwszym tygodniu ciąży te nerki dały znać bólowo. Nie chciałam się faszerować lekami, jakiś żuravit tylko biorę i duuużo picia. Od wczoraj okropnie mnie boli przy siusianiu. Znajomy lekarz uprzedził mnie, że może ten kamyczek się ruszyć lub schodzić albo zwyczajnie rozrost ciąży uciska na nery i dlatego. Chyba dziś zadzwonię do niego jeszcze raz i spytam. Sips- też uważam, że bierz te pracę- wiem , że czasem męcząca taka szarpanina ale może faktycznie tej znajomej się odwidzi i nie wróci. Ryjek Ty kulinarnie jesteś lepsza niż moja mama a zawsze mi się wydawało, że ona zwykle tony jedzenia przygotowuje :) Co do rybek- u mnie zawsze jest jeden karp dla podtrzymania tradycji, ale głównie pstrągi, bo wszystkim lepiej smakują. Nie kojarzę cen, bo zawsze jeździmy do gości co mają stawy hodowlane- jak już pojedziemy to nie marudzimy tylko kupujemy co dają :) Ja w tym roku robię tylko ryby i chyba kapustę wigilijną- ale to się jeszcze zobaczy. Wigilię mamy u moich rodziców, więc się rozkłada robota, bo część robi mama, część siostra. Siostrę chcemy najbardziej zająć i specjalnie przejmuje część moich zajęć- to pierwsze święta bez szwagra, więc nie będzie łatwo :( W pierwszy dzień mamy chrzciny a w drugi chyba do rodziców i częściowo do znajomych, więc mnie też ominie ta szykowanina :)
  16. hej - u nas już dziś się lepiej jeździ- wczoraj kolega nas odwiedził ciągnikiem ze spychaczem, więc mamy całe podwórko i dróżkę dojazdową prawie do czarnej ziemi wyczyszczoną :) Kropka to chociaż kupcie babci pod choinkę takie interaktywne zwierzątko- np pieska na gwizdki i wytłumaczcie, że jak coś chce to ma gwizdać zamiast pukać w grzejnik- wy będziecie mieć spokój a piesek będzie na każde gwizdnięcie babci :) Sips- to Ty nic nie mówiłaś, że masz podziemne spa w piwnicy :D Zimna woda zdrowia doda :D No dobra już nie jestem taka- nie będę się więcej śmiać. Dla pocieszenia dodam tylko że sama wczoraj uszłam w ostatniej chwili przed zaspą z dachu po której cała bym chyba wygladała jak bałwan. Mąż jak odśnieżał to mówił mi, że na dachu obok garażu tak pięknie się usypało- oczywiście jak otwierałam drzwi od garażu to zwróciłam na to uwagę i chyba w ostatniej chwili za nim pięknie spadła obok :)
  17. Hej u mnie ciąża przebiega prawidłowo i mam nadzieję, że tak jeszcze przez kolejnych kilka miesięcy. W styczniu mam się zgłosić do Kliniki Endo na badania, ale rozmawiałam już z lekarzem i uspokajał mnie, że trzeba się nastawić pozytywnie, bo jego zdaniem choćby nawet doszło do odnowy gruczolaka to przez kilka miesięcy nie odrośnie na tyle by stanowić zagrożenie. Przez wiele lat też skutecznie hamowano nadprodukcję prolaktyny, więc powinno być dobrze. Rozwiązanie zapewne jak poprzednim razem przez cc Megii- duuuży buziak i napisz jak Twoje dolegliwości Magda m- o ile nie pomyliłam nica- chodziło mi o tą 18 latkę, której potwierdzono hiperprolaktynemię i nic poza tym co do zaleceń. Moja kuzynka w takim wieku jak Ty ostatnio też miała potwierdzoną hiperprolaktynemię, ale ona usłyszała od lekarki, że warto teraz się wziąć za to aby nie było problemów później- miała nieregularny okres i stany omdlenia. Przez 6 m-cy brała bromergon i teraz badania są prawidłowe, więc mam nadzieję, że i u Ciebie warto teraz to wyleczyć. Pofatyguj się do innego specjalisty na konsultację i zobaczysz co Ci powie- wcześniej możesz popytać znajomych kogo ewentualnie polecają lub może nawet tu, któraś z nas zna lekarzy w Twoim regionie. To, że jesteś młodziutka nikt nie może lekceważyć Twoich dolegliwości- pozdrawiam. Grażka- Witaj Kochana- myślałam często o Tobie ale to, że nie było od dawna Twoich wpisów uznałam, że jest u Ciebie na tyle dobrze, że nie zaglądasz- mam nadzieję, że tak jest- serdeczne pozdrowienia Gruczolanko - miło Cię widzieć znów- szczerze Ci powiem, że po tonie Twoich wpisów wnioskuję, że mimo wszystko u Ciebie jest lepiej. Tak jak Smolidoli napisała- czasem ostrzejsze komentarze bardziej dają do myślenia i pomagają. Wierzę, że jest ciężko ale wpisy gdy pojawiają się myśli o dziecku o tym, że jest ciężko ale mimo wszystko się starasz to dowód, że jesteś na dobrej drodze, że już powoli wydostajesz się z doła, bo sama chcesz sobie pomóc- wcześniej u Ciebie tego nie było widać. Szukaj jak najwięcej pozytywów w swoim życiu i na nich buduj swoje nastawienie do świata, potem wystarczy rzeczowy specjalista, badania i skuteczne leczenie i zobaczysz za jakiś czas będziesz tu pisać, że już nawet nie pamiętasz jak bardzo było źle i za nic nie chcesz do tego wracać- pozdrawiam
  18. Oj ale mi się laba skończyła w tym tygodniu- mąż ma na 7.40, więc muszę synusia zawozić. Moje autko zimą nie najlepiej się sprawuję, więc jak nie muszę to nie jeżdżę. Chyba sobie jakiegoś jeepa sprawię 4x4 bo kojarzę, że wcześniej to małe gówinko Twingo lepiej sobie dawało radę z zaspami- no cóż, wiadomo, że się trzeba rozstać na wiosnę z tą marką :) Nie wiem czy Wam pisałam ale ostatnio sprawiłam sobie nowe kozaczki- wreszcie chyba od 3 lat trafiłam na takie, które będą dostosowane do mojej chudej łydki :) Jak po założeniu okazało się, że na mnie jak szyte to nawet mnie cena zbytnio nie zabolała- a w sumie to nic nie zabolała, bo jeszcze jak nie całkiem byłam zdecydowana to mąż bez słowa wyjął portfel i poszedł do kasy zapłacić- potem tylko skwitował, że ma dość wysłuchiwania przez kolejne lata, że w całym mieście nie ma na mnie butów lub czekać w sklepie aż przelecę kolejne 40 modeli i nic nie wybiorę :) She to fajnie masz z synem- ja też się nie mogę doczekać gdy będę oglądać w domku kolejne księżniczki :) Teraz mam okazję u siostry być tego świadkiem, ale ogólnie siostrzeńcy są bardziej ze mną szczerzy i bezpośredni niż z siostrą. Fajnie się tak przypomina jak to kiedyś było :) Ja przyznaję, że miałam w młodości sporą ilość sympatii- moi rodzice nic a nic w to nie ingerowali, bo zwyczajnie nie mogli się połapać who is who :D Kropka a jak by tak teściowej jakieś zwierzątko kupić pod choinkę aby miała zajęcie i nie pukała w grzejnik- może kotka czy pieska ?
  19. Hej Śnieżynki! U mnie też sypie i dziś pokazywali w wiadomościach, że chyba we Wrocku zbudowali największego bałwana- syn tak się nakręcił, że dziadka prosi od rana- tylko tam kule zwyżką ustawiali, więc nie wiem jak tą kwestię załatwią, ale jak to mówią- dziadek potrafi cuda :D Póki co zawieja, więc nie wiem czy dziś ten plan zrealizują :) She to świetnie, że pralka w końcu jest, bo u mnie bez pralki to jak bez ręki. Nic nie piorę ręcznie poza spodniami od garnituru męża- chociaż ostatnio i te przypadkowo poszły do pralki :O Po wyschnięciu mąż mówi- dzięki, że już uprasowałaś :) Nie wiem czy to pralka jest delikatna, czy garnitury porządne, bo faktycznie wyglądały jak po odbiorze z pralni :) Patyczak- oj koniecznie muszę luknąć na te foty nowe, bo jak na ocieplenie tak widoki działają to ja tez chcę :)
  20. Znów mama to racja, że lepiej dmuchać na zimne- ja także noszę zawsze przy sobie zestaw ratunkowy typu eferalgan i nospa. O magnezie nie wiedziałam, więc jak piszesz to pewnie też się przyda- dzięki :) Ja Wam dziewczyny polecam ze swojego doświadczenia coś innego- jak macie możliwość to spakujcie sobie małą torbę podręczną i zostawcie na dnie szafy. Ja w poprzedniej ciąży 3 tyg przed terminem (choć miałam cc planowane) zostałam odesłana od razu z gabinetu do szpitala, bo choć skurczów nie miałam- lekarz potwierdził spore rozwarcie i praktycznie po godzinie jak znalazłam się w szpitalu odeszły wody i miałam cc. Wtedy mąż w nocy musiał jechać 100 km do domu i potem 100 spowrotem bo w szpitalu zostałam tak jak stałam- dali mi szpitalną koszulkę ale na salę porodową paradowałam w pantofelkach :) Teraz już miesiąc temu gdy miałam tą historię z plamieniem- pierwsze co zrobiłam to uszykowałam sobie torbę do szpitala- koszulę, klapki, przybory toaletowe, ręcznik. Jak powiedziałam o tym lekarzowi, że tym razem jestem chyba za bardzo przewrażliwiona niż poprzednim- stwierdził, że to normalne, bo wiem co mnie czeka, więc inaczej się do tego podchodzi :)
  21. Hej dziewczynki! A ja świąteczne porządki ograniczam do minimum-po myciu okien na Wszystkich świętych i szleństwach sprzątania dostałam plamienia, więc teraz szczerze daleko mi do tego. Znajoma mi powiedziała, że kurz jest po to żeby leżał :D Z drugiej strony nie popadam w skrajności aby w syfie mieszkać ale tak mam umeblowane mieszkanko, że nawet przy generalnych porządkach nie ma dużej różnicy z normalnym sprzątaniem- tj wszystko jest przesuwne i nie mam nic na wierzchu typu bibelotki na półeczkach, więc szybko idzie :) Najwięcej batali jest z synem, który mimo szafek i pudełek na zabawki i tak większość musi trzymać na wierzchu, bo jak twierdzi musi mieć wszystko pod ręką a nie szukać po szafkach- to ma po tacie :D Ja z natury mam upodobanie do ładu i muszę mieć wszystko na swoim miejscu, pogrupowane. Synusiowi specjalnie tak zaprojektowałam meble aby miał w każdej półeczce czy szufladce coś innego, do tego pudełka też na jeden rodzaj zabawek, więc to potem mu ułatwiało poszukiwania. Teraz jak zabawki sprząta sam lub z tatą to chowają byle jak i potem jest problem. Nie potrafię go do tego przekonać aby robił po mojemu. Ja to mam po swoim tacie i szczerze to bardzo mi to ułatwia bo nie ma u mnie czegoś takiego jak przekopywanie całej chałupy w poszukiwaniu np jednego świstka czy np sprzątanie w szafkach. Choć powiem, że mój mąż i tak za nic nigdy w tym moim porządku nie może niczego znaleźć- jak leży wszystko na kupie to od razu znajduje :D Mam tylko problem bo meble syna za jakiś czas będą służyły na dwoje, więc muszę tam wprowadzić organizacyjne zmiany- teraz każdy rodzaj koszulek, czy spodni ma osobną półkę, więc po ciemku można trafić. Choć mój mąż ciągle jak mnie nie ma staje przed otwartą półką syna i dzwoni do mnie bo nie wie gdzie co jest :)
  22. Łojjj u mnie też chlapa i nadal pada mokry śnieg-paskudnie :( A ja dziś miałam znów przeprawę z urzędami- ta papierologia nas wykończy :O Na każdym kroku tony świstków- wyszłam z domu z kilkoma kartkami dokumentów a wróciłam z całym plikiem i to i tak jestem dumna, że część udało się pozostawić bo akurat było szczęście trafić na miłą panią, która doradziła co i jak na miejscu wypełnić i z głowy :) Jeszcze jeden miesiąc i spylam na zwolnienie- w końcu mi się należy :P Gagatta a domyślasz się co jest przyczyną tych bóli nóg? Czasem brakuje potasu, czasem jakieś bóle reumatyczne, czasem żylaki- wtedy łatwiej coś doradzić.
  23. A ja sądziłam, że mam troszkę za mały przyrost tej wagi, choć jem normalnie i nic nie wymiotowałam. Startowałam od 50 kg i teraz mam 51,5 kg. Mam tylko nadzieję, że też wrócę po ciąży do wagi wyjściowej bo mam zestaw ulubionych ciuchów, których nie mam zamiaru się pozbywać :) Po poprzedniej cesarce wróciłam prawie do wagi ale ciągle mnie denerwował pozostały wał na brzuchu bo przy obcisłych bluzeczkach wyglądało to ciągle na 3 miesiąc ciąży. Po 1,5 roku dopiero się ładnie spłaszczyło :)
  24. Emilia nie zawsze gruczolak oznacza operację, więc nie ma się co martwić na zapas, a jeśli nawet to też tu jest wiele obecnych osób po zabiegach, więc z pewnością mamy w medycynie metody by sobie z tą chorobą poradzić. ie trzeba tylko tego bagatelizować lub co gorsza zostawić samemu sobie bo to raczej samo nie przejdzie. Daj znać jak wyniki i nie poddawaj się -pozdrowienia
  25. Hej Dziewczynki! Ja w czwartek miałam wizytę i usg. Bardzo się ucieszyłam, bo wszystko jest w porządku. Już nie ma łożyska przodującego, wszystko jest na swoim miejscu, dzidzia rośnie książkowo, badania są w normie, więc ok. Lekarz chciał podejrzeć czy to chłopiec czy dziewczynka ale moja dzidzia to uparty egzemplarz- za nic w świecie nie chciała się dobrze obrócić, ale za to lekarzowi udało się zrobić piękną fotkę-tak przodem i na pierwszym planie uśmiechnięty od ucha do ucha buziak- bezcenne :) Sam powiedział, że życzy sobie tą fotkę aby mógł studentom pokazywać bo nawet w podręcznikach takich zdjęć nie ma :) Mnie już stuknął 16 tc :) Ogólnie oprócz spowolnienia taktycznego czuję się bardzo dobrze, przeziębienie też mi minęło, choć się ciągnęło jak flaki z olejem chyba 10 dni :( Przytyłam już ok 1,5 kg :D Jako kierowca zrobiłam się tylko jakaś dziwnie nerwowa-jak nie ja - nie wiem może to te zaspy. Bardzo lubię jeździć autem, a teraz jestem strasznie spięta, jeżdżę gwałtownie, chyba mniej uważnie. Nie wiem z czego to wynika- czyżby jakieś ograniczenia koncentracji w ciąży ? Nie mam porównania, bo w pierwszej ciąży jeszcze nie miałam prawka. Co do ubiorów to ja ostatnio z tyłka nie zdejmuję getrów i na górę jakieś tuniki swterkowe i jest luzik. Jeansy sobie nabyłam też ciążowe, więc mam jakąś alternatywę także sportową i wreszcie od chyba 3 lat udało mi się spotkać oficerki na płaskim obcasie ze szczupłymi cholewkami. Miałam zamiar poczekać do przecen zimowych bo te ceny butów powalają, ale mąż mnie przekonał, że potem znów nie będzie takich lub mojego rozmiaru, a w szpilkach nie daje rady chodzić. Pozdrawiam Was wszystkie i Wasze brzusie
×