Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

ann123

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez ann123

  1. Paula to widać, że trafiłaś do dobrego, skrupulatnego lekarza i mam nadzieję, że szybciutko będzie wiadomo o co chodzi w Twoim przypadku i równie szybko będzie można temu zaradzić. Wierzę, że ciężko z taką decyzją o kilkudniowym pobycie w szpitalu i pozostawieniu dzieci, ale uwierz, jesteś swoim dzieciom potrzebna zdrowa, więc dasz radę dla dobra wszystkich-pozdrawiam
  2. Ja niestety nie mogę powiedzieć, że miałam udany weekend. W sobotę się okazało, że synuś ma wszy :( Co prawda potwierdziłam dwie sztuki i kilkanaście tych jajeczek, ale omal zawału nie dostałam. Oczywiście była dezynfekcja i pół chałupy już chyba uprałam :O Byłam na 100 % pewna, że to z przedszkola, bo nie ma kontaktu z innymi dziećmi. Dziś rano pytam pani mówiąc, że ja to stwierdziłam w weekend i dziś przyprowadzam dziecko czyste po odkażeniach, więc z pewnością już od niego się nikt nie zarazi. Pani podniosła alarm, dyrekcja wezwała pielęgniarki i całe przedszkole sprawdzono. Potwierdzono, że jeden chłopczyk u syna mojego w grupie ma wszawicę i to strasznie zaawansowaną. Jak dzwoniłam do południa do pani dyrektor, to powiedziała mi, że rodziców już poinformowała i najprawdopodobniej już o tej porze to mama zabrała chłopca z przedszkola. Jak po 13 byłam po synka- przedszkolanka z drugiej zmiany do mnie wychodzi i oświadcza, że owszem mama tego chłopca przyjechała zaraz ale stwierdziła, że nie ma czasu zabrać dziecka i jakaś ciocia go odbierze po 15-stej. Ja akurat miałam tego pecha, że to jest kolega mojego synka z którym on się bawi cały czas. Jak mój syn wrócił z przedszkola to znów oczywiście przegląd i patrzę a po szyi chodzi mu następny robal. Normalnie koszmar jakiś. Co jakiś czas znów przeglądam synkowi głowę- już chyba włos po włosku przejrzałam- wszystko czyste, więc ten nowy robal musiał być znów od tego chłopca :( Rodzice chłopca kasy jak lodu, bisnesmani pełną gębą- ja akurat nie narzucam synkowi z kim ma się bawić, ale ten chłopczyć nie zbytnio przypadł mi do gustu, tym bardziej, że jest bardzo zmanierowany, od stóp do głów wystrojony w firmówki, ostatnio mój syn nawet chciał jakąś kurtkę taką samą jak kolega, bo ten mu powiedział, że on ma oryginalną skórzaną- :( jak na pięciolatka to uważam, że to nie jest normalnie wychowywany chłopczyk. Dziś już w ogóle po zachowaniu matki tylko utwierdziłam się w tej opinii. Mój mąż stwierdził, że znając ich podejście to pewnie jutro jak gdyby nigdy nic dziecko tez przyprowadzą do przedszkola. Żyjemy w czasach wysokiego rozwoju, a przez takich półgłówów można się spodziewać, że znów będziemy mieć epidemie różnych przypadłości, które miały miejsce 20 lat temu. Ale wiecie co- zszokowała mnie aptekarka, bo mówi, że od września te preparaty sprzedają się normalnie jak rutinoscorbin :O Dziewczyny sprawdzajcie głowy dzieciakom, bo przez zaniedbania innych możemy sami doświadczyć poważnego problemu. She- życzę Ci udanego pobytu, wspaniałych niezapomnianych wrażeń i pięknej pogody. Sztorm- a ja właśnie chyba poznałam tą Słowację od gorszej strony- bida, bida, bida....i straszne obskurne wioski. Co do przyrody- serio godna podziwu, widoki nieziemskie, chociaż jeśli mówić o wypoczynku to jedynie gdzieś w pobliżu dużych miast. Mnie są znane okolice Poprady i w centrum polecam extra Agua Park- dla mnie osobiście o stokroć lepszy niż Tatralandia.
  3. dokładnie DOSTINEX!!! Cena w Czechach za 8 tabl to 150 zł, ja w Polsce płacę 278 zł za takie opakowanie, więc przeginasz !!!
  4. Hej! Ja właśnie niedawno wróciłam do domku z plenerowej wycieczki :) Pogoda jest fajna, więc można korzystać. Dostałam wczoraj trochę węgierek i tak się przymierzam do takiego placka ze śliwkami i z kruszonką. Zawsze w sezonie kupowałam taki z zaprzyjaźnionej piekarni- a w tym roku nie pieką :( Sips ja też ogólnie lubię wstawać przed moimi chłopakami- wtedy na spokojnie wszystko moge zrobić:) Gagatta kurcze to teraz jestem w kropce z tym Play-przez dwa lata korzystałam z Orange, ostatnio wzięłam u nich kilka nowych numerów i zaczęła się jazda- niedoinformowanie, błędy przetwarzane na koncie abonenckim, wyłudzenia i do tego przeniosłam do nich nr z innej sieci za co miałam dostać kasę- musiałam się o tą kasę wykłócić przez 2 tyg, bo jakoś tak wspaniałomyślnie zapomnieli. Jak zgłaszałam, że mam niezgodności na stronie orange.pl na swoim koncie abonenckim to ostatnio dostałam rekompensatę- dwa darmowe nr na 6 m-cy- kosztowało mnie to tydzień dzwonienia do Orange aby wreszcie łaskawie włączyli usługę i tak jest ciągle. Mój nr główny nadawał się do przedłużenia to jako stałemu klientowi od dwóch lat regularnie opłacającemu rachunki oraz, który zakupił 8 dodatkowych numerów- sieć orange proponuje mi warunki z tabelki jak klientowi z ulicy- normalnie olewactwo totalne i brak szacunku do klienta- dlatego chcę przetestować inną sieć. Play obecnie ma bardzo dobre warunki i obsługa zrobiła na mnie dobre wrażenie- zobaczymy.
  5. Mama10 co do tłuszczyku to nie pomogę- dla leczenia hiperprolaktynemii podczas zażywania antagonistów dopaminy zwykle skutkiem ubocznym są zaparcia. Ja akurat jestem przykładem, że ulotki muszę interpretować odwrotnie- mnie akurat nękały biegunki, więc szczerze mówiąc z przyrostem wagi nie mam problemu. To dobrze, że umówiłaś się na wizytę- a może zorientuj się do tego czasu czy jakieś badania mogłabyś wykonać-zawsze to wtedy wizyta u specjalisty jest bardziej konkretna
  6. witajcie Laseczki! Napiszcie mi czy któraś z Was ma doświadczenia na temat korzystania z usług sieci Play? Nie znam tej sieci a aktualnie mają bardzo korzystne warunki na przyciąganie klientów- warto tylko wiedzieć czy w zamian jest zadowolenie klienta Sips- Kochana teraz nie najlepszy czas na takie pytania do UP i szkolenia bo to końcówka roku. Pewnie im się fundusze już pokończyły i dlatego są problemy. Ze szkoleniami warto się dowiadywać aby Cię na listę jakoś zakwalifikowali jak od nowego roku dostaną znów dotacje na takie rzeczy. She to Cię czekają w najbliższych dniach przyjemności imprezowo-wyjazdowe-fajnie i baw się dobrze :)
  7. Mama10 ciężko mi diagnozować Twój przypadek, ale napiszę Ci tylko tyle- moja kuzynka ostatnio trafiła do gin z zaburzeniem miesiączkowania i też dokładnie takie same miała wyniki prl i prl po mcp jak TY. U niej to akurat czynnik stresu i ogromnych życiowych przeżyć wpłynął na takie dolegliwości, więc przez rok była na bromergonie i teraz już wszystko wróciło do normy- wiadomo, że każdy przypadek jest inny i tak naprawdę lekarz powinien Ci powiedzieć z czym u Ciebie jest problem, warto też wykonać dodatkowe badania i wykluczyć wszystkie przyczyny. Paula- ja miałam niedoczynność tarczycy a wyniki też były jakby z księżyca, nic do niczego nie pasowało- zdiagnozowano to jako chorobę Hashimoto, ale w moim przypadku to było polekowe, bóle stawów także. Ciężko mi doradzać w Twoim przypadku i dziwi mnie, że lekarz nie zlecił badania chociażby prl. Co do pigułek, które zażywasz uważam, że o obecnej chwili gdy są próby prawidłowego określenia dla Ciebie jednostki chorobowej, powinny być odstawione, jeśli coś jeszcze przyjmujesz na stałe to też musisz lekarza o tym poinformować. Ja zawsze w takich przypadkach doradzam aby zdecydować się na położenie na kilka dni na oddział endokrynologii, bo wtedy robią wszystkie badania przeglądowe i dzięki temu nie trzeba się bujać po przychodniach i gabinetach w ciągłych nerwach i niepewności przez kilka miesięcy. Jak potrzebujesz, daj znać, który region Polski Cię interesuje, napewno któraś z nas doradzi Ci placówkę gdzie znajdziesz pomoc.
  8. Hejloł! Ale mnie wczoraj gosć na mieście zagotował-:O wjeżdżam na parking, a że moje auto jest z tych większych więc rozglądam się za szerszym miejscem i nagle patrzę, że gość odjeżdża busem, więc kierunek i czekam, a ten otworzył drzwi i drze się do gościa, który stał na chodniku-powiedz jej, że niech nie zastawia, bo ja tu muszę mieć miejsce. UUUU takie chamstwo to mnie rusza jak nic tym bardziej, że to parking ogólnodostępny i nie ma żadnych miejsc prywatnych. Ja ze stoickim spokojem stanęłam właśnie w tym miejscu, a ten gość co stał obok do mnie podchodzi i grzecznie zaczyna- dzień dobry, przepraszam chciałbym tylko spytać czy na dłużej się pani tu zatrzymuje. Zaczął kulturalnie-nie to co tamten, więc spuściłam z tonu i grzecznie pytam o co chodzi? Tamten mi dopiero tłumaczy, że szef tu parkował, bo remont robią w sklepie i tu mają najbliżej aby materiały przenosić i dlatego tak pyta, bo rano musieli nosić z końca parkingu. Powiedziałam mu wprost, że jakby pan tak samo chamsko się wydzierał jak pana szef, to choć parkuję tu na ok 20 min to specjalnie na złość bym wróciła za dwie godziny. Gość przeprosił i podziękował, że to super, bo jak ja na krótko to on sobie potem popilnuje miejsca, bo szef też akurat za 30 min będzie. Zawsze ktoś się znajdzie żeby ciśnienie podnieść- już kawy pić nie trzeba :) Wczoraj ta dziewczyna z przedszkola, której dopomogliśmy w przedłużeniu umowy o pracę, mówi do mnie, że jak się wierzy to marzenia się spełniają. Boże, człowiek czasem marzy sobie o jakiejś podróży, o domku z ogrodem, o nowym samochodzie, o awansie, a często się nie uzmysławia, ze ktoś obok może mieć tak prozaiczne marzenia jak pracować dalej na stanowisku woźnej i to jest realizacja jej marzeń, bo może zapewnić dzieciom i sobie byt. Smutne, ale prawdziwe i jak człowiek się rozejrzy obok to znajdzie całe mnóstwo takich ludzi, dla których nam by się wydawało, zwyczajne rzeczy, dla nich to pełnia szczęścia. Ryjku płaszczyk ładniutki- tylko faktycznie te rękawki wyglądają jakby były bez ocieplenia-to może dopytaj sprzedającego. Płaszczyki są dobre, bo przynajmniej cieplej po plecach i pupie-jak widzę te dziewczyny w kurteczkach kończących się w połowie pleców i do tego jeansy biodrówki, po środku gołe plecy, to mnie samą odrzuca z zimna. She a to Ty już pe weekendzie wybywasz do Turynu? Sztorm podziwiam Twój zapał do jazdy rowerem- choć powiem, że moja mama jest już po 60-ce i ona nam zawsze powtarza, że dla niej największe nieszczęście to będzie jak nie będzie mogła jeździć rowerem. Zimą jak śnieg i zaspy, to na zakupy i tak zabiera rower i po prostu go prowadzi. Tłumaczę, że kupię jej taki treningowy, bo czasem w taką niepogodę to zwyczajnie niebezpieczne, ale co Wy! gadanie :( Ale z drugiej strony widać efekt zdrowotny, bo zupełnie nie wspomina o dolegliwościach odpowiadających dla jej wieku- trzy lata temu miała zabieg na kamień na nerce, ale to wiadomo często się zdarza i to był mamy pobyt w szpitalu od czasów gdy mnie urodziła czyli od 31 lat. Teraz będzie miała zabieg na niedosłuch, ale to wada pogłębiająca się od dzieciństwa, więc też nie można mówić, że w jej przypadku to właściwe dla wieku. Właściwe i bardzo prawdziwe jest w tym przypadku stwierdzenie, że ruch to zdrowie, czego moja mama jest przykładem na 100%.
  9. Cześć laseczki! U mnie pogoda ładna się nadal utrzymuje, więc super :) Ja znów dziś mam urzędową bieganinę- kończę pracę i się zbieram :) Bezia ja dokładnie pamiętam tak samo swoje dojrzewanie, na szczęście miałam starszą siostrę i ona mi wszystko tłumaczyła. Myślę, że jak pójdziesz do lekarza to Cię uspokoi. She rozumiem co piszesz o koleżance, ale powiem Ci szczerze, że są takie typy osób, które nie rozumieją żadnych uwag i aluzji- uważają, że dobrze robią i nic się na to nie poradzi. Ja kojarzę podobne zdarzenie z firmy- najpierw pracowałam jako szeregowy pracownik w Centrali firmy i nagle dostałam awans na dyrektora ds sprzedaży, a wiadomo z wszystkimi byłam po imieniu, więc po tym awansie tez się nic nie zmieniło i nie kazałam do siebie mówić pani dyrektor- sądziłam, że dziewczyny zrozumieją sytuację- niestety się bardzo pomyliłam. Jak wdrażałam nowy produkt i przeprowadzane było szkolenie, gdzie byli obecni pracownicy z oddziałów w Polsce moje laski z centrali uznały, że one to sobie na szkoleniu pobalują, bo przecież mają mnie pod ręką, więc się uczyć nie muszą. Okazało się, że przez ich niewiedzę i błędy odrzucono kilka kredytów i ucierpiał na tym klient- prezes wezwał mnie na dywanik, bo zanim dotarłam do centrali moje koleżanki pobiegły do prezesa i powiedziały, że ja wszystkim pracownikom pomagam, a one to nawet na tym szkoleniu materiałów nie dostały i nic im nikt nie wytłumaczył, nie nauczył i potem coś od nich się wymaga. Ja ogólnie jestem typem łagodnym i ugodowym ale w takich sytuacjach jak ktoś mi zarzuca coś czego nie zrobiłam to zamieniam się w prawdziwego furiata :D Załatwiłam sprawę tak na cacy, że choć one były trzy a ja jedna i one w firmie pracowały od 5 lat a ja od roku prezes uwierzył mnie i kazał wyciągnąć wnioski. Laskom poszłam zakomunikować, że nienawidzę kłamstwa i obłudy i wręczyłam im pisemka o utracie premii a do tego musiały przeprosić klientów. Myślałam, że po tej sytuacji nie odezwą się do mnie i zacznie się prawdziwa walka, ale wiecie co- ja już w firmie nie pracuję 4 lata a do tej pory jak się widzimy na ulicy- normalnie sympatia na całego i gadka i jak coś potrzeba to na wzajem sobie pomagamy i wtedy też sytuacja w firmie i nasze relacje się poprawiły, więc She może czasem warto komuś coś do słuchu powiedzieć tak stanowczo. Sips- a jeśli miałabyś pomysł na własną działalność to polecam zorientować się czy przysługuje Ci dotacja z urzędu pracy na rozpoczęcie działalności.O ile dobrze kojarzę to chyba 12 m-cy trzeba figurować jako osoba bezrobotna. Taka sytuacja serio jest interesująca i tym bardziej, że dziewczynki nie są już małe, więc spokojnie mogłabyś zająć się sobą. Pomyśl, popytaj :) Gagatta a jeśli chodzi o Twój profil działalności może jest coś co można do tego dołączyć, rozszerzyć działalność o jakieś dodatkowe usługi, ciekawsze, tym bardziej, że piszesz, że to co aktualnie robisz raczej nie absorbuję Cię zbytnio. Ja mam działalność wielousługową- część usług jest sezonowa, więc jak coś się kończy zaczyna się coś innego, a oprócz tego współpracuję z różnymi firmami jako podwykonawca jak jest taka możliwość i zawsze w ten sposób jest coś ciekawego do roboty. Ostatnio dostałam propozycję kolejnej współpracy- choć od lat w tym nie siedziałam, to przecież można się podszkolić i spróbować. Aktualnie te fundusze unijne dają wiele ciekawych możliwości i kontraktów, a jeszcze jak da radę podłapać jakąś dużą firmę, która korzysta i realizuje projekty unijne to jako usługodawcy można mówić o fajnych zarobkach. Andziazawsze tak dla facetów to czasem najlepiej uwikłać żonkę w kolejną ciąże i mieć z głowy- wiadomo, że dzieci będa pępkiem jej świata, więc facet spokojnie może zająć się czymś co go interesuje- oby tylko te zainteresowania nie poszły jednak w złym kierunku :D Mam dla Was dobrą wiadomość. Mam kontakt z Anią Blaszką- pewnie nie wszystkie ją kojarzą. Kazała Was pozdrowić. Mam nadzieję, że czasem tu do nas zagląda, więc przydało by się zachęcić naszą Anulę do czynnego powrotu na forum.
  10. Zimno, ale słoneczko świeci, więc jesienna pogoda ok :) Gagatta skąd ja to znam- te życiowe poszukiwania? Ja z zamiłowania jestem humanistą, z wykształcenia ekonomistą :) Przez 5 lat pracowałam w finansach, ale życie i jego potrzeby kreuje zmiany i ja mam wrażenie, że to jakoś wewnętrznie się odbywa-coś czujesz i robisz i tyle :) Nie wiem czy Wam o tym pisałam, ale sądzę, że wiele jest takich ludzi, którzy jak znają bliżej moje poczynania zawodowe to mają mnie za lekko stukniętą. Ja w swojej karierze zamieniałam żakieciki biznes womman na dresiki hause manager :D Pracowałam na stanowisku dyrektora ds sprzedaży w dość dużej firmie finansowej, kiedy opiekunka przez telefon poinformowała mnie, że synuś ma właśnie dwa ząbki- myślałam, że wyjdę z siebie, a ja na drugim końcu Polski i czasem w tygodniu bywało, że widziałam dziecko śpiące w nocy w łóżeczku. Wiadomo, że kasa też jest w życiu ważna, więc starałam się zawsze łączyć przyjemne z pożytecznym. Wiedziałam, że muszę być na miejscu, blisko dziecka i to jest akurat ważniejsze od wszystkiego. To jednak nie spowodowało, że nie zarabiałam- pracowałam przez dwa lata dorywczo na zlecenia, a potem zrodził się pomysł na własną działalność i póki co taki model życia bardzo mi odpowiada. A co do tych poszukiwań to powiem Wam, że dużo w mojej postawie życiowej zmieniło się np po przeczytaniu Alchemika P.Coelho. Szukamy czasem na końcu świata, targamy się, zabijamy o byle co, a mamy coś najważniejszego i wartościowego w zasięgu ręki. Praca zawodowa oprócz kasy musi przynosić tez satysfakcję, więc jak dobieramy pomysł do swojego uosobienia to mamy model idealny co w przełożeniu z polskiego na nasze w każdej rodzinie oznacza uśmiechniętą, szczęśliwą matkę i żonę :) co do kochanki nie praktykowałam, więc nie wypowiadam się :P chyba, że ten termin można odnieść do bycia kochanką własnego męża, no to duże taaak w trzech tytułowych płaszczyznach naszego forum :) ;)
  11. U mnie też był dziś ładny słoneczny dzionek :) She wszystkiego naj dla Twojego dorosłego syna :) Gagata weź daj spokój z tą 40-stką :D Ja to się czuję najwyżej na 21 lat :D A z tymi imprezkami u córy to ciekawie masz. Ale dobrze, niech korzysta z życia- dzieci wśród innych dzieci zawsze są bardziej radosne, szczęśliwe, żywsze i energiczne, potem to procentuje-łatwiej nawiązują kontakty, są śmielsze. A ja wczoraj miałam super dzień-okazało się, że mamy wstęp do realizacji życiowego marzenia i mam nadzieję, że zrealizuje się do końca pomyślnie. Jak będę mieć większą pewność to chętnie się podzielę z Wami tym osiągnięciem :) Apropos życiowych celów- to nie napisałam, ale udało nam się dokonać aby ta dziewczyna, która pracuję w przedszkolu w grupie mojego syna miała dalej przedłużoną umowę o pracę. Jak jeszcze zbierałam podpisy od rodziców w tej sprawie to ona przyszła do mnie i powiedziała, że chce podziękować- gdy jej odpowiedziałam, że chciałabym bardzo żaby było za co, ale tak mnie wzruszyła, bo rozpłakała się i mówi, że już teraz jest za co, bo choćby nawet nic z tego nie wyszło to ona docenia, że ktoś dla niej jest z czystego serca życzliwy i chce pomóc bezinteresowanie. Jak to usłyszałam to postanowiłam sobie, że muszę to załatwić choćbym codziennie musiała zaczynać dzień od wizyt w kilku urzędach z przypomnieniem :) Od zawsze lubię pomagać innym ludziom, ale powiem szczerze, że od jakiegoś czasu życie nauczyło mnie, że trzeba odróżniać to, że ktoś naprawdę potrzebuje tej pomocy od tego, że inny udaje cierpiętnika aby drugiego człowieka zwyczajnie wykorzystać. Niestety takie czasy :O Ale powiem Wam, że jak mi się coś uda, jak widzę, że ktoś dzięki tej pomocy jest szczęśliwy to mnie samej aż chce się żyć i wierzyć w to, że w tym naszej codzienności nie wszystko widać w szarych barwach, chorobach, kłopotach, smutkach. Może ze mnie niepoprawny optymista jak na te czasy, ale dobrze mi z tym i łatwiej się podnieść jak mnie samej się trafi jakiś dół :)
  12. Hej! U nas dziś o dziwo nie pada- jeszcze :) Oby się utrzymało, bo mamy zaplanowane prace na zewnątrz-podwórkowe, a synuś dziś na wycieczkę idzie z przedszkola, bo na drugim końcu miasta w hali sportowej dziś spartakiada przedszkolaków, więc atrakcje, konkursy :) Tylko obawiam się, że po tym spacerze już jutro frekwencja dzieciaków w przedszkolu sie obniży znacznie, ale... cóż...impreza to impreza- dzieciaki się nastawiły, więc nie ma gadania :) Ja c do tych pamiątek jestem bardzo sentymentalna- mam taką magiczną czerwoną skrzyneczkę gdzie przechowuje drobiazgi pamiątkowe z czasów podstawówki i liceum-bezcenne :) Mam też pudełko z pamiatkami po mojej babci, która praktycznie mnie wychowywała i byłam z nią bardzo związana-normalnie to jak relikty-jej porcelanowy kubek, broszka, jedwabna chustka, którą zawsze nosiła na głowie. Przechowuję tez pamiątki od swoich siostrzeńców z którymi z kolei ja od ich urodzenia jestem związana, bo mieszkali z nami. A co do synusia i jego urodzin- to tez macie racje- ja zawsze jak on dmucha świeczkę przypominam sobie moment jak lekarz po urodzeniu podsunął mi zawiniątko z którego wysunęła się mała stópka do pocałowania, a potem lekarz rozwinął jeszcze bardziej pytając z uśmiechem czy płeć się zgadza :) Ja miałam cc, więc przeżycia są inne, ale są i tego się nie zapomina :) She a może dyrektor chce osobiście złożyć życzenia urodzinowe Twojemu synowi a Tobie pogratulować dorosłego syna :) Sips- a co Ty tu wypisujesz, że nie masz o czym pisać??? A co na obiad? A w Biedronce byłaś? A łazienka? A porządki jesienne w ogrodzie? A dziewczynki? AAAA 100 innych AAAA??? Normalnie emerytka bez perspektyw-nudy, nudy, lekarz, nudy :D A te Ryjki z Beziami to normalnie do raportu pójdą
  13. Sztorm ja też taka sentymentalna jestem- lubię takie pamiątki :) Dla mojego dziecka mam całą skrzynię łącznię z filmami dvd jak pływał sobie w brzuszku :) Co do mojego gotowania- to przeceniasz mnie :) Ja nie spędzam w kuchni dłużej niż 60 min na przygotowanie obiadu- nie mam do tego cierpliwości, więc zawsze wymyślam coś co można jak najszybciej przyrządzić. Mały je w przedszkolu, więc jak my mamy full spraw to bywa, że obiadujemy w knajpie :) She a syn nie poinformował Cię co to za niespodzianka u dyrektora czeka?
  14. hej! Ale super pogoda- normalnie wymarzona :O Syna dziś budziłam chyba 25 min rano. Co do przygód z katarkami- tez znam wodę morską i cały czas jest to podstawowy produkt w mojej apteczce. Na początki przeziębienia u synusia stosuję rutinacea junior lub pyrosal. U siebie zawsze rutinocsorbin, scorbolamid, ewentualnie jakiś febrisan. Teraz tylko te wirusy są tak zmutowane, że już leki na to nie działają, więc jak już coś brać na wątrobę to może trza stosować jakieś najprostrze środki, bo z nowinkami medykamentów, a jeszcze tymi, które są ciagle reklamowane to chyba nie tak pięknie jak w reklamie :)
  15. Asiu 630 - to straszne co piszesz o zwyczajach szpitalowych, a tym straszniejsze, że niestety prawdziwe. Ale Wy jako rodzina nie skazujcie Taty na taki szpital, mamy naprawdę w Polsce ogromną ilość placówek onkologicznych- warto spróbować oddać tatę w inne medyczne ręce, gdzie oprócz fachowej pomocy zyska też wiarę i siłę na walkę z chorobą.
  16. Asiu 630 - to straszne co piszesz o zwyczajach szpitalowych, a tym straszniejsze, że niestety prawdziwe. Ale Wy jako rodzina nie skazujcie Taty na taki szpital, mamy naprawdę w Polsce ogromną ilość placówek onkologicznych- warto spróbować oddać tatę w inne medyczne ręce, gdzie oprócz fachowej pomocy zyska też wiarę i siłę na walkę z chorobą.
  17. She te zwijańce z szynki oczywiście, że można odgrzać, właśnie jak potem są w sosie. Ja kupuję mięso od szynki, kroje je kawałki, rozbijam jak na schabowe, nacieram przyprawami według uznania i potem zwijam do środka nakładając taką mieszankę z suszonych owoców (morele, śliwki, rodzynki namoczone w wodzie i następnie pokrojone i wymieszane z bułką. Takie już zwinięte podsmażam chwilkę na tłuszczu i do naczynia żaroodpornego na ok 1 h do piekarnika. Można podawać po upieczeniu polane sosem, lub odgrzane w sosie. Ja kiedyś zrobiłam taką roladę z całej szynki, potem to pokroiłam i ogrzałam w sosie. Kiedyś znalazłam taki przepis chyba na szynkę wielkanocną i trochę to wszystko zmodyfikowałam, bo jak piekłam taką na wielkanoc to strasznie sucha mi wyszła, a w sosie jest taka fajna miękka :) Jak sos jest w miarę pikantny a szynka ze słodkim nadzieniem to smakuje fajnie :) Z szybkich dań u mnie na imprezkach tez często jest pierś w ziołach- pierś pokrojona tak na pół lub w mniejsze kawałki, marynowana w ziołach z dodatkiem oliwy, soli czosnkowej, białego pieprzu i cayenne, potem wkładam do naczynia żaroodpornego folię, wkładam tam mięsko, szczelnie zawijam i zapiekam, w ostatniej fazie otwieram folię aby mięsko troszkę złapało koloru po wierzchu. Podaję to z warzywami ugotowanymi soute (brokuły, kalafior, marchewka)
  18. U mnie tez pogoda super :) Na kolejny tydzień mam poplanowanych tyle spraw, że nie wiem kiedy się wyrobię. Jeszcze dziś dołożyłam do tego malowanie łazienki i kuchni :) She u mnie też tradycyjnie weselny weekend- i tak niezmiennie aż do listopada :) Co do dań na imprezy ja wzięłam sobie za cel nauczyć się dań z polędwiczki wieprzowej. Kiedyś na imprezie jadłam takie danie- na plackach ziemniaczanych były polędwiczki duszone w taki rulon boczkiem zawinięte do tego brokuł lub kalafior soute oraz polane sosem- super :) A ostatnio w knajpie jadłam też polędwiczki rozbite jak schabowe i tak średnio wypieczone, na wierzchu z zapiekanymi pieczarkami- bardzo mi smakowało. Ja na imprezki też często robię takie zawijańce z szynki nadziewane owocami suszonymi i do tego w jakimś pikantnym sosie.
  19. Hejo! Gagata- babcia serio zarąbista, ale czasem niezły cyrk z takimi babciami :) Andziazawsze ja zwykle od małego mojego syna pokazywałam do pediatry, bo tak miał, że często od kataru na drugi dzień już była duszność. Teraz jak już obeznana jestem z sytuacją często najpierw dzwonię do pediatry i potwierdzam co mam dać. Trafiłam super pediatrę i bywa, że sama konsultacja telefoniczna wystarczy i zawsze słyszę od niego- nie do zobaczenia :) Teraz są takie wirusy czasem, że warto aby pediatra się wypowiedział, tym bardziej, że Twoja córcia jest malutka jeszcze, więc teściowej nie słuchaj. Matka zawsze wie najlepiej co jest dobre dla dziecka. Byłam w Biedronce- są ładne ozdobne pudełka chyba za 35 zł 3 szt. Mnie niestety nie pasują kolorystycznie do pokoju :( Bluzy też są polarowe- nawet takie ok za 29,90
  20. Babaj aga- co do środków anty i leków hormonalnych hamujących działanie prl to tak jak brać jednocześnie leki na zaparcia i przeciwbiegunkowe. Istnieją jednak przypadki gdy jest niezbędne stosowanie różnych środków w skojarzeniu- o tym decyduje lekarz i specjalnie to dobiera. Średnia może to głupio zabrzmi co napiszę, ale ja jak po raz pierwszy w życiu trafiłam do kliniki i to wynik prl był ok 200 (norma do 25) to wtedy mnie to przerażało bo to było o bardzo dużo przekroczenie normy, lekarz mnie diagnozujący wtedy uspokajał, że damy sobie radę, bo oni w przypadku hiperprolaktynemi mają przypadki z wynikiem 1000-3000 przy normie do 25. Mnie przez leczenie norprolakiem udało się pozbyć gruczolaka i do tego miałam prl na granicy ok 74, więc lekarz mówił, że tym się nie należy przerażać, bo prl jest też postrzegana jako hormon stresu, więc trzeba by to tylko mieć pod kontrolą. Mnie akurat bez leków rośnie ciągle i zanika okres, więc reprezentuję przypadek długotrwałego leczenia. Jeśli Ty nie masz problemów z innymi badaniami i czujesz się dobrze, to powinnaś wziąć tylko pod uwagę cykliczne kontrole i żyć spokojnie. Piszesz, że niebawem masz przegląd techniczny, więc życzę aby wszystko wyszło w środkach normy i korzystaj z życia Kobieto, bo szkoda czasu na chorowanie:) Pozdrawiam
  21. Hej! To ja też chyba będę te grzybki robić na czuja- chyba lepiej potem te 5 min pogotować jak pisze Ryjek i mieć z głowy. Chyba, że się stosuje nowe słoiki to może złapią. Ale mi napiszcie jeszcze kiedy mogę to otworzyć aby spróbować czy dobre? Ryjek ten kwiatek to odmiana kaktusa- nie znam się, ale moja teściowa ma takich sporo i pięknie kwitną. Z tego co słyszałam to jest silny kwiatek, więc powinien Ci powstać :) Musicie trzymać za mnie kciuki bo postanowiłam zająć się inicjatywą społeczną :) Pani, która jest zatrudniona u mojego synka w przedszkolu jako pracownik gospodarczy ma umowę jeszcze na miesiąc i znajoma mnie namówiła abym napisała petycję i ruszyła do prezydent miasta z prośbą o przedłużenie umowy. Ciagle przysyłają nowe osoby z funduszu interwencyjnego ale sa to serio przypadkowe osoby i nie zawsze z preferencjami do pracy w przedszkolu i kontaktów z dzieciakami. Przecież taka pani nie tylko sprząta sale i podaje posiłki, pomaga tez dzieciakom, wszędzie im towarzyszy i one ją traktują na równi z opiekunkami. Ostatnio przysłali nam taką kobitkę wprost spod budki z piwem, jeszcze z dzieciakami się obchodziła jak z workami ziemniaków, nawet jeść nic nie chciały. Mam nadzieję, że coś zyskam, bo osobiście nie lubię przegranych i tak łatwo nie odpuszczam jak już bardzo na czymś mi zależy :)
  22. Witojcie! Oj Ryjek, Ryjek :D Ty to zawsze masz jakies przygody :) Ja po ostatniej pomocy syna przy przesadzaniu kwiatów, jak mi elegancko je pooddzielał od korzeni też sądziłam, że wszystko mi klapnie, ale jest ok, więc i u Ciebie też tak będzie. Ja dziś w Biedronce nie zanlazłam nic w promocjach co by mnie zainteresowało. Dla zwierzaków jakieś karmy są, ale moja chrabianka je tylko gotowane zupki z ryżem czy kluseczkami, ewentualnie karmę w puszce do tego jako dodatek smakowy, ale tylko z wołowiną i tylko z Netto. Byłam z nią na szczepieniu ostatnio to weterynarz był w szoku, że tak ładnie wygląda pies podwórkowy- faktycznie to nie wiem jak ona to robi, ale jak się ją głaszcze to nie jest brudna tylko ta sierść ma czystą i mięciutką i lśni jak po nabłyszczaczu:) Ma wstawki białe, to weterynarz mówił, że psiaku podwórkowe zwykle maja takie szare, brudne, a ona ma bieluteńkie. Trafił mi sie egzemplarz schroniskowej arystokracji osobnika wielorasowego :D Laseczki wczoraj znów byłam na grzybach. Suszonych mam już na całą zimę- tych szlachetnych. Maślaki postanowiłam zrobić marynowane, ale co przepis to wyczytałam cos innego. Dajcie mi jakiś normalny sprawdzony, bo w jednym piszą, że zalać zimną zalewą i pastetyzować, w jednym, że nie pasteryzować, więc już zgłupiałam. Wczoraj zalałam letnią zalewą i potem wstawiłam do gotowania tak na 2 min dosłownie żeby denka przyłapało, nie wiem co z tego wyjdzie i za ile mam to otworzyć aby spróbować albo gdzie to przechowywać, bo nie mam żadnej spiżarni, więc mogę tak w szafce normalnie?
  23. Hej Laseczki! She u mnie jeszcze rano był ten Ariel to może Ci go podrzucę ;) Ja wczoraj zakupiłam soki takie przecierowe po 1,49 chyba w szklanych butelkach. Pyszne są, więc dziś zakupiłam jeszcze pół kartonu :)
  24. Hej Kochani! Zaglądam tu do Was czasemi szczerze powiem szukam wpisów kogoś kto by napisał, że wygrał z tą chorobą. Ja straciłam bliską z rodziny osobę kilka miesięcy temu i wierzyliśmy wszycy, że da radę choć rokowania przy niedrobnokomórkowcu jeszcze dodatkowo z zakrzepicą nie są dobre, praktycznie nie ma żadnych rokowań. W tym przypadku nie ma co liczyć na wygraną, ale zwycięzcą jest ten kto w ogóle podejmuje się walki, kto do końca się nie poddaje i w tych straszliwych cierpieniach odnajduje resztki sił aby zyskać kolejny dzień życia, godzinę, minutę. spierajcie swoich bliskich w tej walce, bo to bardzo ważne. Dla tych, którzy szukają pomocy medycznej ze swego doświadczenia polecam Instytut Gruźlicy i Chorób płuc w Warszawie- jest tam wielu lekarzy, którzy starają się zdążyć przed Panem Bogiem.
  25. Średnia dokładnie się z Tobą zgadzam- grunt to dobre nastawienie :) Jak się czegoś bardzo chce to da się radę. Ja np odkąd los dał mi prezent w postaci dziecka inaczej patrzę na świat. Przyznaję, że po ciąży leczenie znów mnie zdołowało, ale teraz z perspektywy oceniam, że najgorzej to było, że zły stan zdrowia i dolegliwości bólowe uniemożliwiały pracę, a miałam świetną posadę i mogłam się realizować- zaczęło się zwolnienie lekarskie, potem świadczenie rehabilitacyjne i ta walka z zus najbardziej w tym wszystkim była dołująca. Pięciu badających mnie biegłych określało, że jestem niezdolna do pracy, a zus twierdził, że zdolna. Kazano mi wrócić do pracy ale żaden z lekarzy nie chciał wystawić zaświadczenia uznając, że absolutnie nie ma szans na pracę na takim stanowisku ani też przekwalifikowanie, a zus oczywiście twierdził inaczej. To trwało rok i nie chiałabym za nic w świecie powrócić do tego- straciłam rok życia wobec siebie, świata, dziecka, rodziny. Od tej pory gdy jednak usłyszałam z ust sędziego, że wyrok jest dla mnie pozytywny i ze swej strony może powiedzieć tylko tyle, że jest mu przykro, że sprawa musiała trwać tak długo, ale zus miał prawo na wszelkie odwołania i tak dalej. W połowie drogi miałam ochotę pieprznąć to wszystko i zacząć normalnie żyć, ale lekarz prowadzący powiedział mi wprost, że przecież zus na to liczy. Przepraszam za wywody, ale powiem Wam szczerze, że takie doły umacniają, jeśli tylko człowiek znajdzie w sobie na tyle siły aby się podnieść i walczyć i wygrać, to już potem w życiu nie ma takiej rzeczy, z którą by sobie nie dał rady. Teraz znów najprawdopodobniej się okaże, że jestem posiadaczką nowej dolegliwości jaką jest kolagenoza- to tylko pozostaje mi powiedzieć- co nas nie zniszczy to nas wzmocni- mam przed sobą jeszcze sporo lat życia i wiele planów i marzeń i nie zostawie tego ot tak sobie aby se pochorować- co i Wam moi drodzy bardzo polecam. Tak jak Srednia napisała- każdy przypadek jest inny, ale to my sami pacjenci musimy skłonić lekarzy aby wykorzystali swoją wiedzę i umiejętności aby nam pomóc, nie odpuszczajmy, bo inne życie drugi raz nam się nie zdarzy, więc z tego, które mamy nie traćmy chwil na zwątpienia, załamanie itp. Róbmy wszystko aby wyzdrowieć, a jak nawet to jest dość trudne i trzeba czasu, to przynajmniej swoim pozytywnym nastawieniem starajmy się na przekór wszystkiemu to zdrowie odzyskać. Pozdrawiam wszystkich i przekazuje Wam od siebie po kilo optymizmu i dobrej nadziei.
×