Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

ann123

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez ann123

  1. Witajcie weekendowo :) Pączek u mnie 6 lat temu było podobnie-brak miesiaczki, ogromne bóle głowy i prl ponad 200. Nie mogłam brać bromka z powodu nietolerancji ale dało radę na norprolacu. Potwierdzono mi gruczolaka 8 mm, a po dwóch tygodniach ciąże :D Lekarze najpierw nie wierzyli, że udało się zajść, a potem nie dawali szans na to, że się utrzyma-ale.... wszystko przebiegło książkowo-mój syn dostał 10 pkt w skali apgar i za parę miesięcy skończy 5 lat :) Życzę Ci wszystkiego dobrego i dużo, dużo wiary i wytrwałości w dążeniu do realizacji swoich marzeń
  2. Nie cierpię takiej pogody-brrrr :O Już bym wolała śnieg i mróz. Ale powera dziś dostałam-oprócz sprzątanka meble w salonie sama poprzestawiałam-ale z tym dziwiganiem kanapy chyba deczko przesadziłam, bo aż kuleje teraz na jedną nogę :( Wyskoczyliśmy na szybko mężowi po buty i tak mi przyszło na myśl, że może jakieś kolorowe bym sobie kozaczki sprawiła-zielone albo czerwone czy niebieskie i do tego tasie pod kolor, ale jak zwykle pewnie nie będzie tego co bym chciała i w efekcie będą czarne :) W tygodniu muszę na spokojnie gdzieś wyskoczyć na zakupy- bo z chłopakami to nie kupowanie. Ja dziś też rybkę pitrasiłam i sałatkę grecką do tego :) Synusia pani dziś pochwaliła, ze bardzo ładnie tańczy, szybko i chętnie się uczy. Może to potem zaprocentuje, że przynajmniej będzie umiał partnerkę prowadzić. Coraz częściej teraz widać, ze młodzież nie potrafi tańczyć. Mnie ostatnio na weselu przypadło tańczyć z chłopakiem, któremu muzyka wcale nie przeszkadzała w tańcu i nie za bardzo chyba się połapał czy to partnerka z nim tańczy czy po prostu worek ziemniaków do przerzucenia :O A ! jeszcze Wam się zapomniałam pochwalić jak z solarium przesadziłam-dobrze, że zaczęłam chodzić dwa tyg wcześniej to do weekendu akurat nabrałam kolorytu. Ja zwykle nie chadzałam na solar i jak się na słońcu opalałam to raczej w kostiumie i teraz mimo, że miałam sesje w solarium po 6 min to poparzyłam sobie skóre na piersiach :) Normalnie całą noc jedną nie spałam-mąż mi kazał na pogotowie jechać, ale oboje się śmialiśmy, że lekarz sobie pomysli o mnie, że głupia pipka mu w nocy głowę zawraca, bo se cycki poparzyła :) W sumie to mnie nie bolało jak oparzenie tylko swędziało strasznie. Na drugi dzień chodziłam w staniku z pantenolu i przeszło. Ja to zawsze muszę mieć jakieś przygody :D
  3. Ja też porannie Was witam Normalnie pogoda taka, ze zaraz się przewrócę i zasnę-a mam tyle roboty dziś i jeszcze zakupy :) Mają być dziś wyniki histopatologii szwagra mojego-normalnie aż mam gęsią skórkę jak o tym pomyślę-staram się mu tłumaczyć, ze nawet jakby się okazało najgorsze, to jest młody, nie brał nigdy zadnych leków, czy nawet jak jakiś zabieg to da sobie radę bez problemu-ale faceci ogólnie gorzej znoszą takie rzeczy, załamują się-on także nigdy w szpitalu nie był- a tu nagle jak grom z jasnego nieba :( Dobra zmiana tematu... Wiecie, że moja psinusia jest już dwa razy taka jak była :) Ostatnio mówię do męża, że może by w domu spała-tak jest zimno i ona zmarznięta, smutna w budzie siedzi-wołam go do okna niech sam zobaczy-a on na to, ze właśnie widzi jaka jest smutna-patrzę sama a mała szaleje na śniegu jak zwariowana, do tego ma taką zabawkę którą jej wiąże na sznurku i codziennie są zmagania aby ją zerwać-już nie wspomnę o tym jak wypuszczę ją z kojca-teść mnie pytał ostatnio, że chyba grad padał bo takie ślady na całym podwórku na śniegu-a ja na to, że to ślady jej łap. Szczeka wesoło, apetyt jej dopisuje, a jak wkładam rekę do budy aby zobaczyć czy jej zimno-to ona jest cieplutka jak grzejniczek-nawet sobie kocyk z polaru wyniosła z budy bo od tego śniegu wilgotnieje i jest jej mokro. Także mój psiaczek jest już w pełni przygotowany do zimy :D Dobra zbieram się do roboty bo mnie lato zastanie :D :D :D
  4. Hej Laseczki Izulka to dobrze, że u Was ciepło-bo tu masakra z tą pogodą :( Fajnie, że gry planszowe przypadłu do gustu Twojemu synkowi. U nas ostatnio na topie zszywacz-mały sobie wybrał taki komptet ostatnio w sklepie-zszywacz, taśma, nożyczki i namietnie tworzy. Nauczył się sam robić łódeczki z masztem, zrobił węża z kolorowych pasków, dziś jakieś samoloty robił i latawce :) Jak to dziecku niewiele potrzeba aby się cieszyło :D Mały chciał chodzić na tańce w przedszkolu, więc posłałam go na zajęcia w środę aby zobaczył czy mu się będzie podobać-to jak coś to go zapiszę. Pani mówi, że nie chciał tańczyć z dziećmi tylko powiedział, że usiądzie przy stoliczku i będzie sobie patrzył, bo mamusia mu mówiła, że jest niezapłacone i ma się narazie zorientować :D Ale mam zasadniczego syna :D :D :D Aniu miło Cię widzieć tu znów-Pomyślnych wiatrów Kochana :D Basiu dobrze, że zabek się wygoił i że układa się w domku. Z tą książką w fotelu też uwielbiam siedzieć-już sobie przygotowałam książeczki, których w wakacje nie mam czasu czytać- za to jesienią i zimą bardzo lubię :) Madusia musisz się z Basią zmówić odnośnie tych kłopotów stomatologicznych, bo coś ten ząb Twój uparty i nie chce przestać Cię boleć Beziulka pogodę masz w Polsce już opłaconą jak przylecisz-cobyś nie zmarzła nam tu w Ojczyźnie :) Buźki dla Was wszystkich
  5. Ale mamy zimę zarąbistą :D :D :D Podpisuję listę i zabieram się do pracy Trzymajcie się wszystkie cieplutko-coby Was jakieś przeziębienia nie podopadały :)
  6. Hej hej Brrrr u mnie zimno jak .....Beziu aż nie mogę sobie wyobrazić, że może być słonecznie :) Ula to niezłą miałaś pobudkę z tą zwierzyną :D :D :D U mnie ogólnie nic ciekawego. Nadal wszystko się kołuje obok choroby szwagra. Moja siostra nie nadaję się zupełnie do takiego typu rzeczy, szwagier z kolei nie znosi jak ktoś się wtrąca w jego sprawy, więc ciężko im też w czymkolwiek pomóc :( Dobrze, że mieszkają z moimi rodzicami, bo przynajmniej dziećmi ma się kto zajmować. Wiecie co moim zdaniem to obecnie te kwesie związane z chorobami to jakiś standard teraz-wiadomo, że to kwestia charakteru ale uważam, że społeczeństwo powinno podchodzić do tego na tej zasadzie jak do kwesti, że klimat nam się ochłodził, czy żywność jest niezdrowa-czyli chronić się, zapobiegać, a jak jest problem to jak najszybciej starać się go rozwiązać. Nie ma czasu na płakanie w poduszkę, bo to niczego nie załatwia, a przy tym osoba która jest chora wcale nie czuje się lepiej gdy wokół wszyscy płaczą i snują się jak cienie. Miałam kuzynkę, która chorowała na czerniaka-walczyła 12 lat jak lwica. U schyłku też nie dawała za wygraną-jak np. jechałam do niej z moim synkiem-za którym ona przepadała-zaraz po naszym wejściu brała podwójną dawkę morfiny specjalnie aby móc z nim pośpiewać piosenki czy pobawić się. Ściskało mi serce na drugą stronę, ale uwierzcie, że ten obrazek był niesamowity
  7. hej Kobietki Już się melduję po weselnym weekendzie :) -dostaliśmy od Młodych ciasto, więc się podzielę z wami :D http://www.raj.planty.pl/fotki/ciasta2ba.jpg Pogoda pod psem :( Na weselu fajnie-wytańczyliśmy się że nam starczy aż do studniówki:) Mężuś jak zwykle aby tradycji stało się zadość-na początku przewrócił kieliszek i szampan wylał się na moją suknię-ale na szczęście szybko wysłcho i nie było plam :D Basiu fajnie, ze się zakupy udały :) Beziulka uściski dla Twojej małej baletnicy. Ja w dzieciństwie chodziłam na lekcje baletu-uważam, że każdej dziewczynie by się przydało, bo może nie koniecznie jest ważne chodzenie na palcach-ale to przede wszystkim nauka gracji. Jak teraz ogladam czasem jak te panny młode się poruszają to krew zalewa :( Izulka muszę Ci powiedzieć, ze te gry planszowe są o wiele lepsze od komputerowych. Dziecko wszystkiego może dotknąć-pionki, kostki itd i to przynosi więcej radości. Mój mały bardzo lubi takie gry typu memory. Jak chodziłam na prawko to wypatrzył w sklepie memory znaki drogowe i teraz jak jedziemy to skubaniec zna wszystkie i mówi co trzeaba zrobić :D. Parę dni temu wybrał sobie warcaby w sklepie-myślałam, że to za wcześnie ale połapał w mig. Do tego to super zabawa z rodzicami czy dziadkami-dziecko moje aż wypeków dostaje i piszczy z radości jak widzi, że dobrze mu idzie. Choć po kilku forach, których mu dajemy też uczymy go, że może się liczyć z przegraną. Zmykam laseczki do swoich codziennych sprawek. Buźki dla Was
  8. Hej Lasencje!!!! Chciałam Wam powiedzieć, że mężuś mój ostatnio zajadając żeberka w kapuście stwierdził- fajne te Twoje netowe koleżanki-dzięki nim coraz lepsze rzeczy mamy do jedzenia :D U nas jakoś dziś wieje-ale ogólnie ciepło jest :) Beziu my myślimy o Tobie nawet jak jesteś zabiegana Mireczko gorąco Ci polecam to prawko-nigdy nie jest za późno. Nawet jak się nie daj Boże takie sytuacje zdarzają losowe jak pisałam Wam o siostrze mojej-teraz bezradna-a fura w garażu :( U mnie też-ja pracuje w domku-mąż zwykle poza domem-jak przychodził weekend i mama dzwoniła-weź małego i przyjedź to od razu problem-bo na spacer kiepsko bo np deszcz, autobusem uzależniona od rozkładu, albo proś kogoś by Cię podwiózł, więc już po samym pomyśle na jakiekolwiek wyjście mi się odechciewało. Teraz palę swoje porsche i w ciągu godziny zdąże całe miasto wszerz i wzdłuż przejechać :)
  9. Oj faktycznie przechwaliłam to słoneczko :( Dziś u mnie też leje i wieje. Matko jak ja w takie dni się cieszę, że mam to prawko i mojego małego porsche :D Synusiek dziś mi wspominał-a pamiętasz mamuś jak kiedyś szliśmy z przedszkola bez parasoli :( Lekarka mi powiedziała, że muszę go jeszcze zostawić kilka dni w domu aby wydobrzał, więc ciągam go ze sobą póki co coby w domu nie siedział. Na szybko wrzuciliśmy dziś pomidorową-chłopaki leżakują, a ja nagrywam weselicho i równocześnie robię te żeberka w kapuście-no i oczywiście tu zaglądnęłam tak w przechodzie :D Ryjek gratulejszyns dla Twojego zapaśnika :) Oj...miałam kiedyś takiego kumpla, który trenował zapasy...och...co to było za ciało-hmmm. W ogóle był taki młody gniewny i bardzo we mnie ponoć zakochany-ale wiecie co szczerze to ja miałam obiekcje, że mogę się stać jego workiem treningowym, więc delikatnie się wycofałam-a on teraz realizuje się jako mąż i ojciec, już drugi kierunek studiów skończył...ludzie się zmieniają :) Dobra bo już powieści zaczynam tu pisać. Buziaki dla wszystkich i tych zagubionych laseczek też :D
  10. Hej zabiegane, zapacowane Dziś bynajmniej u mnie śliczny był słoneczny dzionek-jak na złotą polską jesień przystało :) Synusia jeszcze muszę kilka dni podkurować i dopiero go puszczę do przedszkola. Chodzi mi po główce na jutro ten przepis na żeberka w kapuście-chyba się zmierzę wreszcie z tym :)
  11. Hejlołłłł !!!!! jak tam niedzielka Wam mija???? Madusia to faktycznie kiepsko z tym zębulkiem Ci się narobiło-ale najważniejsze, ze już teraz się będzie poprawiać A ja dziś się obijam tak jakoś sobie :P Rosołek zrobiłam-obiadowalismy z synusiem, potem pobiegałam trochę z psinką i teraz wstawiłam jeszcze standardowe ciasto śliwkowe do piekarnika :) Synuś śpi, meżuś w pracy, psinka też padła. Miałam suknię sobie wyszywać cekinami...ale jakoś tak natchnienia nie mam. Znajomi jeszcze sie na kawkę zapowiedzieli, więc nie biorę się za nic już. Kurcze z tym szwagrowskim się martwie-idzie dziś do szpitala-mam nadzieję, ze mu wreszcie pomogą. Mężowi ostatnio nawet mówiłam o takiej sytuacji w kontekście tego, że ja zrobiłam wreszcie to prawko. Siostra teraz sama ze wszystkim-trójka dzieci-auto pod domem bo szwagier nawet siły nie ma go do garażu wprowadzić i trzeba prosić kogoś by gdzieś podwiózł :( Spokojnej niedzieli wam Laseczki życzę ;)
  12. Brrrr Ryjek ja też nie znoszę takiej jesieni :O Kaweczka pyszniutka Ja dziś musiałam się do laryngolog pofatygować, bo mnie znów jak ostatnio ucho zaczęło nawalać-a bardzo bym nie chciała już z fiolką ketonalu forte w garści odliczać godziny kiedy mogę wreszcie wziąć kolejną :( Jakoś tak zdrowotnie coś ostatnio ta moją rodzinkę tyka. Ze szwagrem też mamy problem, bo niby dwa tyg temu się zaczęło od zwykłego przeziębienia- a tu w trakcie leczenia coraz to gorzej, i kaszle paskudnie-do tego schudł chyba 8 kg tak nagle i ręcę i nogi puchną jak banie. Rtg pokazuje jakieś nacieki w płucach. U nas ostatnio się ciągle słyszy w okolicy o przypadkach gruźlicy-mówili kiedyś, że to choroba biedoty, zbagatelizowali szczepienia, wpychają nam do głów ciemnotę o nowych odmianach świńskich i ptasich gryp- a tu się może okazać, że będzie problem z epidemią tych dawno, dawno temu chorób :( Dobra już nie zrzędzę... A wiecie gdzie dziś pojechałam prosto po wizycie u laryngologa???? Ha ha do solarium. Jak to mówią-co nas nie zabije to nas wzmocni. Dobra spływam... Coby nam wszystkim słoneczka trochę przez weekend ujrzeć dane było :)
  13. hej Lasencje Wy moje a jawczoraj przypomniałam sobie o dniu chłopaka prawie przed północą- ;) Mąż dostał buziaka i finito. Wczoraj byłam u fryzjera oświeżyć fryz- bo w sobotę za tydzień balujemy na weselu. Jeszcze do solarium zaglądnęłam-dziś zaczynam sesje :P, więc zaraz zmykam. Byliśmy z mężulkiem na zakupach-gajer nowy nabyć i koszulę i muchę. Fajnie bo wzięłam sobie nitkę do koloru bo chciałam jeszcze krawat dla męża na drugi dzień do koloru mojej kreacji i przy mnie chłopak z dziewczyną wybierali też z odcieni fioletu i babeczka pokazuje im już chyba 10 a oni nosem krzywią, więc kiedy już wyciągnęła kolejny i oni znów, że może...ja zdjęłam go z wieszaka mówiąc-dzięki ten ja biorę. Tamci osłupieli a sprzedawczyni mówi-wow to się nazywa wiedzieć czego się chce :D Poszliśmy wybierać muchy i słyszę jak ta laska mówi-niech pani znajdzie drugi taki sam jak tamta pani wzięła, bo nam też on się podobał-a na ladzie mieli 10 innych też pasujących-ło! matko jak ja nie lubię takich flegmatyków. Miałam suknię nową kupić, ale jak dziś weszłam do babeczki u której zawsze można było kupić coś niepowtarzalnego to się załamałam. Badziew totalny-nawet nie ma co w rękę wziąć :O A ceny oczywiście jak za markowe ciuchy-porażka :( Kupiłam dwie duże paczki cekinów i będę wyszywać suknię, którą wygrzebałam w swojej szafie. Teraz też w sumie na tą imprezę sobie przerobiłam dwie stare sukienki. Synuś już lepiej-chociaz wczoraj się potknał i uderzył brodą w ławę, więc płacz i potem siedział ogladał dobranockę z schabem owiniętym w ręcznik, bo mu to zaczęło puchnąć :( Ale się rozpisałam znów... Buziaki dla Was przesyłam
  14. Smolidoli-nadal tylko nic nie odpowiedziałaś o prawku swoim-a jak zdałam to pomyślałam też o Tobie :) Co do dostinexu to powiem tylko tak- parę lat temu byłam grzeczną, poczciwą kobietą i bywało, że los dawał mi popalić i życie jakoś nie oszdzędzało-teraz coraz bardziej staje się taką kawał cholery :O-Ty nawet poprzedniczce ładnie kulturalnie odpowiedziałaś- a ja już z grubej rury :O Choć przyznaję, że teraz jakby łatwiej mi żyć-mam więcej energii, zapału do wszystkiego :D Zapomniałam jeszcze o jednym-Grażka-wiem, że nie należy to do łatwych rzeczy ale spróbuj rozgraniczyć dwie sprawy-siebie i chorobę-niech ona sobie jest jak tam chce-dawaj jej to, czego wymaga-leki, badania-ale nie zapominaj o sobie-na każdym kroku staraj sobie samej sprawiać przyjemności każdą chwilą życia i zauważać wszystko wokół co cieszy-a sporo tego jest Kochana-tylko się rozejrzyj-będzie dobrze :)
  15. no i proszę jaki mamy ładny przykład niesubordynacji pacjentki-oczywiście nie znam do końca okoliczności, więc może po kolejnym wpisie ZdenerwowanejK bedę ją przepraszać-coś mnie się zdaje, że Ty od paru miesięcy miałaś brać bromergon i obniżać prl-a tu nagle masz pytanie o tabletki anty, które bierzesz. Cały czas podtrzymuje opinię, że grono pacjentów serio nie zdaje sobie sprawy, że szkodzą sami sobie, a potem najłatwiej po kilku latach takiego leczenia powiedzieć, że lekarz konofał i zmarnował komuś zdrowie-oj.... :O
  16. Hej ja też listę podpisuję :) synuś już lepiej trochę-mam nadzieję, że już z każdym dniem się będzie poprawiać
  17. Kaliszanka fajnie, że już wszystko wyjaśniłyśmy-ja nie z tych co się obrażają ot tak sobie, więc ok :) Smolidoli- nie twierdzę, że nie masz racji w tym co napisałaś. Ja po prostu przez te wszystkie lata nigdy nie miałam widać okazji trafić na jego zły humor-to znaczy nigdy w stosunku do mnie taki nie był, a nie jestem taką osobą aby raczej się płaszczyć przed kimś i nie raz bywało, że lekarz mi mówił, ze coś powinno być tak, a ja twierdziłam, że mam odwrotnie i nigdy mi nie powiedział, ze jestem jakaś nie tego-tylko zawsze się śmiał, że mój przypadek nadaje się do dodania do ulotki leku w rubryce-inne. Dodatkowo moje spostrzeżenia wpływały zwykle na zlecanie mi dodatkowych badań.Jak byłam w Klinice to zawsze mi podsyłał swoich studentów aby się uczyli na moim przypadku. Wiesz może to wynika też z tego, że w mieście w którym mieszkam lekarze mają niewiele wspólnego z medycyną. Mnie np. w pierwszysch tygodniach ciąży na usg lekarz zauważył torbiele na jajnikach i sugerował jak najszybciej zabieg-niestety pęcherzyka ciążowego nie zauważył-był bardzo miły-nie przeczę, a stwaka za wizytę prywatną jest prawie jak u warszawszkich profesorów :( To powoduje, że dla mnie jakikolwiek specjalista musi być po pierwsze konkretny i znać się na swoim fachu-dodatkowo ze względu na zboczenie zawodowe-mam swoje sposoby aby nawet największego gbura zamienić w sympatycznego człowieka-więc może to też o to chodzi :) Ja pisałam ze swojego punktu widzenia-Ty ze swojego-z pewnością każda z nas ma racje-pozdrawiam
  18. :( tydzień niezbyt udanie się zaczyna :( już w nocy synusia zaczął dusić kaszel-niestety znów go przykurczyło i do tego gorączka :( miałam robić knedle-ale chyba zmielenie ziemniaków w blenderze nie było dobrym pomysłem i ciasto cały czas rzadkie i się klei-masakra Zbieram się, bo jeszcze muszę jechać z małym do alergologa bo pediatra nie była pewna jakie dawki na osłone mu utrzymać :(
  19. Dzień doberek u mnie też dzionek fajnie upływa. Rano wyciagnełam chłopaków na targ tak połazić i zobaczyć może coś ciekawego. Małemu kupiłam spodnie fajne i oczywiście jak zwykle były odwiedziny na niemieckim stoisku-tym razem pianki haribo http://cms.dlalejdis.pl/photos/ze_smakiem/slodycze/haribu/letnie_desery_pianki_haribo.jpg mniam mniam :) Muszę jakiegoś przepisu poszukać bo już obiecałam jutro chłopakom knedle :) miłej niedzieli Wam życzę :D
  20. Hejloł!!! A ja wczoraj miałam dzień sprzatania, więc dziś od rana na luzie. Chłopaków wysłałam na małe zakupy, zrobiłam pranko i potem wszyscy z pączuszkami w garści kawowaliśmy na werandzie :) Nawet psica dostała bułeczkę :) Meżuś wyprawił się do pracy, więc z synusiem wzięłam się za mycie mojego porsche :D Autko ślni-jak to mój synuś mówi-ale my wszyscy na czele z piesią byliśmy cali brudni i mokrzy. Już i tak zawsze z synusiem wszystko trzeba robić o godzinę dłużej, a teraz jeszcze z psiunią, która co chwila porywała nam ściereczki, wylewała wodę z wiaderka czy zabierała końcówki od odkurzacza-to już w ogóle było kolorowo :D :D :D Miałam robić na obiadek naleśniki-ale synuś stwierdził, że może frytki bo będzie szybciej :) Jak to dobrze mieć tak wyrozumiałe dziecko :) Wczoraj na festynie było super-ognicho z kiełbaskami, zamek dmuchany, loteria fantowa, tańce, malowane buźki itd. Bardzo jestem zadowolona z przedszkola synka. Izulka gratuluję synusia :) Beziulka to dobrze, że już możesz hasać :) Ryjku z tego ubezpieczenia odnośnie wypadku synka możesz korzystać w ciągu trzech lat, więc złóż śmiało ten wniosek. Wiadomo, że grosze, ale zawsze to coś in plus
  21. Hej! Ja już od rana pozałatwiałam część spraw i zaglądnęłam do domku na drugie śniadanko. Pzrywiozłam od taty świeżutkie pomidorki i wcinam http://www.mojegotowanie.pl/var/self/storage/images/przepisy/warzywa/salatka_z_pomidorow_i_cebuli/58976-1-pol-PL/salatka_z_pomidorow_i_cebuli_popup_watermark.jpg Idę dziś z synusiem na festyn do przedszkola :)
  22. ja mam czas do 20-stej bo syn powiedział, że później porozmawiamy bo są teraz jego bajki :D
  23. oj cała ja :O Z wykształcenia jestem ekonomistą z zamiłowania humanistą i właśniejak się już rozgadam to zatraca mnie się ten konkret ekonoma :D :D :D Kaliszanka jeszcze jedno-mnie nie chodziło o polemikę z Tobą-tylko o dodatek do tego co napisałaś. Uzasadniłam z czego się bierze to, że lekarze się niegrzecznie odnoszą do pacjentów...od podejścia pacjentów- oczywiście to tak według mnie Pozdrowienia dla wszystkich
  24. Hej ! Tak Smolidoli zgadza się :) Kaliszanka- właśnie nie wiem czy do końca dobrze się wyraziłam abyś mnie dobrze zrozumiała-mnie to chodziło bardziej o pacjenta i subeiktywne opinie. Czasem lekarze są bardzo mili i sympatyczni i na tym się kończy.Miałam do czynienia z neurologiem np. przemiły gość-ale poza gadulstwem i kulturą-niestety nie ma pojęcia o leczeniu :( Ja np. o swoim lekarzu endo i gino przeczytałam w necie bardzo złe opinie-spotkałam ostatnio przed gabinetem dziewczynę, która mówi, że jest pierwszy raz u tego lekarza i trochę ma obiekcje bo to co przeczytała w internecie ją przeraziło. Mówię jej że z tym lekarzem jest jedna zasada-konkret i musi widzieć, że chcesz mu zaufać aby mógł Ci pomóc-wyszła z gabinetu zachwycona i stwierdziła, że serio bardzo już dawno nie spotkała takiego rzeczowego lekarza a przy tym był bardzo miły i zupełnie nie wie o co chodzi z tymi opiniami w necie. Ja np. będąc w klinice słucham rozmowy lekarza z pacjentką, której tłumaczy, że w jej przypadku papierosy to zabójstwo, a ona czeka tylko na to aż lekarz zejdzie z dyżuru i zmyka zapalić, czy np. tłumaczy lasce, ze przy jej schorzeniu nie ma mowy o tabletkach anty, a ona przy wypisie prosi o recepte na tabletki anty i mówi wprost do lekarza, że ona nie może brać pod uwagę innych metod antykoncepcji- i potem tak bywa, że tacy mówią, że lekarz cham itp Tu na forum też czasem zaglądają osoby, które zaczynają brać leki i też po dwóch dniach źle się czują, nie ma poprawy i juz lecą do lekarza zmieniać tabletki Kaliszanka chodziło mi o to, że nie tylko mamy dobrych i złych lekarzy, czy miłych i niemiłych-ale o to, że my jako pacjenci też jesteśmy różni
  25. a gdzie się podziewa dalsza część drużyny???? I to ta wieksza część :O She dobrze, że chociaż Ty zajrzałaś :)
×