Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

ann123

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez ann123

  1. U nas też chlapa i leje- koszmar:O Mieliśmy jechać na zakupy i potem do znajomych ale Mała coś niespokojna taka- już w nocy nie spała, rzucała się płakała. Przed południem miała trochę gorączki, nie chce jeść, wymiotuje jak jej coś nie podejdzie. Mleko tylko pije.....Nie wiem już, może to od ząbka, dwójka jej wyrasta i zaczerwienione ma dziąsęłko. Smaruje jej żelem- ale przy tym smarowaniu też ma odruch wymiotny. Teraz śpi- zobaczymy co będzie jak się obudzi. Kropeczko czekamy na relacje z imprezy karnawałowej. Ja mam nadzieję dziś choć na wspomnienia przy kawce z imprez, bo płytki już się robią. A nie pisałam Wam chyba- ta ciocia nasza co miała 100 urodziny zmarła tydzień po swoich urodzinach:( Ale to pięknie, że tam na Górze pozwolili jej doczekać do tej 100 :) She jak tam po imprezce nastolatkowej??? Może też wskoczyłaś w piżamkę i dołączyłaś do nocnych pogawędek :)
  2. U Was też tyle śniegu ??? Nam dziś wysiadła odśnieżarka i musiałam pół podwórka łopatą śmigać- ale nawet było ok- straciłam trochę kalorii przed popołudniową wizytą u rodziców na pączuszkach :D Objadłam się jak zwykle i kalorie się zrównoważyły :)
  3. Hej Slicznotki! U mnie zima i kaszlące towarzystwo :( Mnie się odbiło z delikatnego przeziębienia na zapalenie stawów z obrzękiem pokrzywki. Aż na pogotowie pojechałam bo to w nocy się działo i nad ranem puchły nogi pod kolanami, bolało i obrzęk czerwony. Lekarka zaczęła mnie diagnozować, że to niby pierdoła jakaś i powinnam się wstydzić, że zawracam głowę tym lekarzowi nad ranem. Tak mnie wk....ła, że najpierw zażądałam aby mi podała na piśmie, że to drobnostka- odmówiła, więc oświadczyłam, że składam skargę i jeśli się w ciągu dnia okaże, że to jednak coś poważnego to wyciągnę wnioski. Ta lekarka jest znana z takich zachowań ale ma plecy i każdy przymyka oko. Ja się zawzięłam- to przez nią mam bliznę na czole po półpaścu i uszkodzony nerw-bóle głowy do końca życia- bo kiedyś też przed laty powiedziała, że to drobnostka jakieś krostki. Po południu dopiero miałam wizytę u lekarza rodzinnego to od razu dostałam skierowanie do szpitala bo już nie mogłam chodzić i stawy biodrowe zaatakowało i te plamy czerwone już miałam na całych nogach. Do dermatologa jeszcze trafiłam- dała mi od razu sterydy i leki przeciwhistaminowe i do rana delikatnie zaczęło odpuszczać, więc na szczęście do szpitala nie poszłam. Ale szlag mnie trafia, że takich lekarzy mamy- a jak by tak człowiek miał stan przedzawałowy- to też pi...da by odesłała, że pierdołami jej głowe się na dyżurze zawraca :O Kropeczko ja przed ciążą ważyłam 50 kg- ale szczerze to bym tak chciała przy 52-53 zostać- czyli tak jak mam teraz tylko ta oponka mnie wnerwia. Ćwiczonka na brzuch robię często i obserwuję, że jak się trzymam diety- czyli wieczorem bez chipsów, kanapeczek itd to jest lepiej. Owoce, jogurty. Może jak wiosna przyjdzie to będzie więcej ruchu, spacerki- damy radę :) She to gut, że dobrze się bawiłaś- czasem kobieta musi mieć taki czas tylko dla siebie. Ja muszę na to poczekać trochę, bo to kiepsko jak dzieci małe. Moja mama na przykład też raz w roku do sanatorium- wraca wtedy odmieniona, wypoczęta. Ona nie z tych, którzy tam jeżdżą na wygiby, ale zawsze mówi, że fajnie tak czas tylko dla siebie, spacerki, wycieczki, nie musisz się martwić o zakupy, co na obiad dla rodziny a dodatkowo jeszcze basen, masaże, zabiegi itd. Tylko czy my emerytury doczekamy aby tak wypoczywać- hahaha :D
  4. Hejka! U mnie też zima ale tak jakoś znośnie. Dziś tylko nie byłam na spacerku bo deszcz ze śniegiem-brrr niemiło. Mała się nauczyła, że na dworze codziennie, więc tylko w skrajnych pogodowych warunkach ją nie zabieram. Nadal jesteśmy na etapie ząbkowania- budzi się ciągle w nocy, wierci się, płacze. Smaruję jej żelem ale tak często to też się nie da. Póki co ma 5 zębów i tak śmiesznie bo na dole jedynki i lewą dwójkę, a na górze jedynkę i lewą dwójkę :) Kurcze tak się w biegu żyje- też nie mam czasu tu do Was często zaglądać. Pochwalę się Wam jaką imprezkę mam w najbliższy weekend: 100 urodziny :) Będzie hucznie bo w restauracji i muzyka i tańce :) A za tydzień mamy srebrne wesele u znajomych :) Miałam problem co im kupić ale wreszcie znalazłam- kupiłam szkatułę z kryształami Svarowskiego i zamówiłam grawer i do tego w środku srebrne serca z imionami ich dzieci. Mam nadzieję, że się spodoba :) Kropeczko też coś próbuję wymyśleć dla synka na bal przebierańców ale chyba dla dziewczynki to łatwiej :) Bezia Twój synuś rośnie jak na drożdżach- super cukiereczek :) She wypoczywaj i koniecznie się zamelduj po powrocie i czekamy na relacje.
  5. Patyczak ja ze szczepien brałam podstawowe tylko- zero skutków ubocznych , wszystko ok. A co do Zakopanego to ja też nie przepadam- zaglądamy tam tylko na chwilkę- zwykle stacjonujemy w Białym Dunajcu. U nas dziś zima o sobie przypomniała- nawet jakaś zamieć śnieżna była w ciągu dnia. Zmykam do spanka- mąż mi zapodał szklankę grzanego wina i tak jakoś mi się cieplutko zrobiło, że zmykam prosto do łóżeczka :P Miłego weekendu
  6. Patyczak ja ze szczepien brałam podstawowe tylko- zero skutków ubocznych , wszystko ok. A co do Zakopanego to ja też nie przepadam- zaglądamy tam tylko na chwilkę- zwykle stacjonujemy w Białym Dunajcu. U nas dziś zima o sobie przypomniała- nawet jakaś zamieć śnieżna była w ciągu dnia. Zmykam do spanka- mąż mi zapodał szklankę grzanego wina i tak jakoś mi się cieplutko zrobiło, że zmykam prosto do łóżeczka :P Miłego weekendu
  7. Hej Kochane! 100 buziaków w Nowym Roku :) My witaliśmy Nowy Rok w Białym Dunajcu. Sylwestra do wieczora w Zakopanem i w szoku byłam, że mój mały sowizdrzał tak wytrzymał. Przespała nawet wjazd na Gubałówkę i spacer :) Byłam też pierwszy raz z nią na basenie- na Termach- jej zachwyt sięgał zenitu. Kiepsko tylko, bo baseny nie są w ogóle przystosowane dla dzidziusiów, więc było trochę gimnastyki ale ogólnie pozytywnie :) She miłego pobytu Ci życzę- wypoczywaj i rozkoszuj się wolnym czasem :) Patyczak ja też tak z pierwszym synkiem miałam, że tylko wszystko ja. Może i ma to swoje plusy ale teraz jak widzę czasem, że on wcale nie jest mocniej ze mną związany, raczej z mężem a mamusia tylko od posiłków, sprzątania i pielęgnacji to teraz też już bardziej egoistyczna jestem i jak mam potrzebę to dzidzia z tatusiem a mamusia baj baj :) Sztormiku ja też tak sobie myślę, że do lata to już zrzucę ten brzuszek :) Ale powiem szczerze, że jak wcześniej starałam się dietę trzymać to wcale nic się nie działo. Teraz jak jem regularnie 5 posiłków i do tego gimnastyka to raczej ubywa w obwodzie :) Na kolacje tylko staram się nie napychać- jakiś jogurcik, owocki, małą kanapeczkę i finito :) Ale miałam obiekcję przed defiladą na basenie w stroju kąpielowym, jednak gdy zaczęłam się dokładniej rozglądać i przyglądać to się pozbyłam kompleksów :D
  8. Hej! U mnie dzieci kichają coś, a syn ma głos jak Balcerek :D Wczoraj chrzciny mieliśmy w rodzinie i trochę było szaleństw :) Porządki już za mną, więc w tym tygodniu tylko kulinaria. Tylko jeszcze zleceń dużo do pokończenia, bo wiadomo wszyscy chcą na święta, więc gorąco trochę :O Mama idzie do szpitala przed świętami, więc już część potraw szykuje teraz.Mam nadzieję, że ją zabierzemy na przepustkę na święta bo to reumatologia to chyba i tak zabiegów nie będzie w wolnym czasie. Ja po rybki jeżdżę na stawy - koło naszego Rancho są i zawsze super rybki. Karpia kupujemy jednego tak dla tradycji, a tak w większości to pstrąg :) W czwartek już zrobię kapustkę wigilijną i śledziki, bo pewnie jakieś spotkanko ze znajomymi będzie, więc trza coś upichcić z tradycją :) Gdzieś jadłam taką super sałatkę śledziową z orzechami, ale we wszystkich przepisach znajduję, że płaty solone. Zrobiłam w tamtym roku ale to nie było to- nie ten smak, więc moim zdaniem to płaty w occie muszą być ale nie mogę znaleźć nic takiego. U mnie też wszystkim smakuję śledzik w pieprzu cytrynowym z owocami suszonymi i czerwoną cebulką, więc to też będzie. Kropka to Ty kobieto dobra jesteś z tymi prezentami- fiu fiu :) U mnie raczej panuje zasada, że mała rzecz a cieszy. Na dobra materialne raczej u mnie się nie wydaje kasy. Za to bardzo często gdzieś jeździmy i na to nigdy nam nie żal- bo co człowiek zobaczy, przeżyje to jego.
  9. Hejka! U mnie Gwazda choruje trochę- katar i pokasłuje- ale mam nadzieję, że damy radę, bo gorączki nie ma i ogólnie jest w pogodnym nastroju. Ma już trzy zęby i prawie sama siedzi. Pediatra określił, że dba o linię bo tak na styk sie zmieściła w widełkach co do wagi- Ogólnie to dzieci na jej etapie są puchate i dopiero jak zaczynają raczkować i chodzić to zrzucają a ona raczej nie jest za jedzeniem i nie pozwoli by jej wmuszać bo jak tylko poczuje w buźce cos nadprogramowo z zagadania to od razu bleeee, więc wyleczyłam się trwale z przekonywania jej do jedzenia :) U mnie święta już mogą być- okna umyte (oba dwa :D) i firanki wiszą :) Ja jak co roku robię rybki, kapustę z grzybami na słodko i jakieś śledziki w sałatce. Prezenty też raczej robimy symboliczne, więc nie będzie z tym kłopotu. Furki przed zimą powymienialiśmy- ja się przesiadłam po dwóch ostatnich latach z fiata na renuweczkę- ufff jak po masełku- mam wrażenie, że jakby wszystkie dziury w jezdni załatali, bo fiat to jak toczka :D
  10. Hej! U mnie też jakoś płynie :) Andrzejki przebalowaliśmy w Szczyrku- było cudnie- ekipa zgrana i pogoda super spacerowa. Chłopcy poszli wyżej w górki a ja z małą wózeczkiem śmigałam raczej po mniej stromym terenie. Stwierdzam, że synuś od początku był spokojniejszy na wyjazdach, do tej pory nie ma z nim kłopotu. Mała jest inna- ogólnie jest żywsza i rozpierająca ją energia czasem w nowym otoczeniu czy w dużej grupie zamienia się w rozdrażnienie. Wtedy krzyczy i wygina się na wszystkie strony, słabo też jadła w nowym miejscu. Już w sumie bylismy wcześniej w lipcu na wakacjach ale wtedy była malutka, przesypiała pół dnia i było ok. Mąż znalazł dla niej metodę na wyciszenie- muzykę disco polo :D To fenomen ale ją to uspokaja- to chyba po mężu ma :D Patyczak- ja też nie karmiłam naturalnie, na początku nawet z butelki mała wypijała po 10-15 ml, więc było mozolnie i jeszcze jak synuś też nietolerancja mleka, dodatkowo żółtaczka, więc karmienie naturalne nie wchodziło w grę. A co do zachłystywania to powiem Ci, że mała przy każdym karmieniu tak ma i już smoczki i butelki zmieniałam. Ale mi narobiłyście smaka z tą szarlotką :P Ale sama nie mam szans upiec, ledwie się wyrabiam z domowymi rzeczami przy mojej królewnie która sypia w ciagu dnia czasem 35 min podzielone w drzemkach 10-15 minutowych :O
  11. Patyczaku moja mała też miała żółtaczkę i wisiało widmo, że mamy wrócić do szpitala. Ja nie karmiłam, więc mnie pediatra uspokoił, że na sztucznym pokarmie się szybciej wypłucze- tyle, że ona nie chciała nic a nic pić- tylko spała cały czas. Wystawiałam na słoneczko i wciskałam ciągle po parę ml mleczka czy wodę, ale dało radę. Bransoletka super- chyba też mężowi podsunę pomysł :) A co do tego zachłyśnięcia- to moja ulewała na początku i też podczas przewijania mi się tak zachłysnęła. Też zimną krew zachowałam i główką do dołu, ale powiem Ci, że już po fakcie kilka godzin jak sobie na spokojnie oddychnęłam to adrenalina puściła i łapy zaczęły mi tak latać, że się nie mogłam uspokoić- taki już los nasz- mamusiek :) Moja wzbogaca się o nowe ząbki- dziś jej wyrosła dwójka na dole. Dziwi mnie trochę, bo synuś miał po jedynkach na dole, jedynki u góry i potem tak analogicznie parami góra-dół. Dziś mamy relaks domowy- chłopaki się wybrali na męską wycieczke- Biały Dunajec-Zakopane :) Nad synusiem się zastanawiam jak on do tej szkoły za rok pójdzie :O Wczoraj za późno przyszedł do przedszkola i dzieci już zjadły śniadanie- on pani się nie odezwał, że nie jadł, więc siedział tak głodny do obiadu, bo w domu nie je śniadań :O O tym co mają przynieść też mi mówi po fakcie- nic nie może zapamiętać. zadziwiające bo marki swoich resoraków, czy bohaterów jakiś gormitri recytuje jak z nut, a jak ma teraz dzień słodyczy tylko w soboty to bezbłędnie deklamuje dni tygodnia i liczy ile jeszcze zostało do soboty :D
  12. A u mnie pogoda się trzyma- zimno jest - fakt, ale słonko świeci i to mnie najbardziej cieszy :) Nie mogę się jakoś przełamać do noszenia już ciepłych zimowych ubrań. Ogólnie to chyba znów będą zmiany w sposobie ubierania się jak wtedy gdy synuś był mały- chodziłam wtedy nawet zimą w koszulkach z krótkim rękawem i na to kurtka bo jak założyłam sweter to się ze mnie lało jak miałam nosić dziecko. Teraz też ciagle z ładunkiem jest mi ciepło :) Zaopatrzyłam się dziś w nowy wynalazek- samochodowy podgrzewacz do butelek :) Jeszcze nie wypróbowałam ale sporo spędzamy czasu w drodze, więc się przyda :) Klara to zrozumiałe, że się martwisz na zapas- taki już nasz los- mamusiek. Życzę aby wszystko przebiegło pomyślnie.
  13. Hej Laseczki! Witam nowe dziewczyny Beziu raz jeszcze gratuluję- Dawidek jest śliczniutki, niech się zdrowo chowa :) Córcia też widać, że jest zachwycona maleństwem :) Bardzo się cieszę, że tak Ci się udało- teraz macie komplet w domku :) Patyczak- dla Ciebie także duży buziak i jeszcze większy dla Twojego synunia :) Co do cc to pamiętaj tylko aby nic nie dzwigać, nie szarpać. Jak chodzi o pielęgnacje maluszka to jak go przewijasz czy ubierasz to lepiej na przewijaku bo schylanie nie jest dość korzystne już lepiej uklęknąć. Co do ciecia ja miałam jedno w drugim i też blizna jest tak malutka, że spokojnie biodrówki można nosić. Ja mam problem tylko z oponką jako pozostałość- ale już teraz ćwiczę intensywniej i efekty są widoczne, więc chyba nie ma się czym stresować :) Kropeczko ja mam z tymi zakupami podobnie, ale powiem Ci, że już jakiś czas temu trafiłam na super second hand i raz w miesiącu tam zaglądam- jeszcze wybieram taki dzień, że jest promocja -50%. Ciuszki są pierwsza klasa- ostatnio żakiet i spódniczkę to kupiłam z metkami. Szczerze to powiem, że nie robię tam zakupów ze względu na kasę, też kupuję sporo nowych rzeczy, ale tam lubię kupować- jak sobie coś upatrzę oryginalnego to nie muszę się ograniczać- kupuję zwykle hurtowo po kilka rzeczy. W sklepach drażni mnie ta chińszczyzna- tam coś porządnego i oryginalnego można kupić za grosze. Butów nie kupuję używanych- ostatnio tylko z Syreny- dla mnie super jakość za rozsądną cenę :) A sportowych rzeczy sporo w Decathlonie. U nas ok- dzieciaki póki co zdrowe. Pogoda piękna, więc dużo mozna spędzać czasu na dworze. Impreza się udała. Mała rośnie jak na drożdżach. Ubranka jej kupuję na 12 m-cy :) Ma już dwa zęby. Śmieję się, bo synuś miał wyrwane mleczaki i teraz razem ząbkują :D
  14. Hej Słonka! Moja Gwiazda ma jutro chrzest :) Już byłam w zwątpieniu bo tak się wcześniej pochorowała, że mnie pediatra pytał czy chce do szpitala bo to już podciągało pod zapalenie płuc. Dziewuchy są jednak silne i daliśmy radę. Patyczak czekamy na wieści ??? Beziulka za Ciebie nadal trzymam kciuki i oby wszystko było dobrze. She ja wczoraj szalałam w domku- okna i pozostałe sprzątanie. W ciąży nic nie mogłam robić i przyznam się, że strasznie mnie to męczyło. Lubię pracę fizyczną i teraz owszem uważam, żeby czegoś nie dźwigać, nie szarpać się, ale jestem szcześliwa, że mogę już wszystko robić :) A!!!! muszę się jeszcze pochwalić. Mała dziś kończy 6 miesięcy i od wczoraj jest posiadaczkę ząbka :) One rosną parami, więc dziś już było widać, że dwa na raz jej wychodzą na dole :) Synuś jest bardzo przejęty jutrzejszym chrztem, nawet postanowił, że da swoją świecę Małgosi, którą on miał do chrztu :)
  15. Cześć Słonka Wy moje :) U mnie szpital jak cholera- synuś jak wyszedł ze szpitala to od razu duszność, na drugi dzień gorączka i od nowa....Mała się zaraziła i klapa jest zupełna- nie chce brać leków- od razu ma odruch wymiotny, duszność ją trzyma już 3 dzień, ale jestem na ciagłym tel z pediatrą i mnie uspokaja, że damy radę. Nie chcę do szpitala, bo mi się dopiero rozchoruje na maksa. Mam nadzieję, że od jutra się jej poprawi. Najbardziej mnie ten bączek rozczula, bo bidulka ledwo oddycha, z noska się leje ale uśmiech od ucha do ucha- jest tak pogodnym dzieckiem, że tylko na nią spojrzeć i od razu wszystkie smutki mijają. Za tydzień chcemy ją ochrzcić- kiecuchę już kupiłam, futerko i dwie pary bucików- zimowe do futra i baletki na przebranie :) Żeby tylko jej to choróbsko minęło :( Patyczak- ja też całą ciążę tak powtarzałam, że to już nie wiek na dzieci- ale powiem Ci, że od razu jak przyszłam ze szpitala z małą to poczułam taką ulgę, radość, że już po wszystkim i powiem Ci, że mimo tego bólu- byłam tak szczęśliwa, że mogę wreszcie już wszystko robić co chce- oczywiście w granicach rozsądku- ale to tak inaczej, bo wcześniej jak miałam coś zrobić zakazanego to od razu myślałam, że nie daj Boże coś by się dziecku stało i od razu siadałam grzecznie na fotelik. A cc jeśli jednak Ci przyjdzie tak rodzić, wcale się nie przejmuj. Myśl pozytywnie i pamiętaj, że to wszystko dla dobra Twojego i dziecka. Beziulka- trzymam kciuki i czekamy na wieści Kropeczko- te księgowe to faktycznie czasem bywają od cholery- jak to kosztem Twojego zdrowia to faktycznie może by dać sobie spokój. Ryjek ja też w Lidlu lubię coś kupić z ubrań- dobra jakość za rozsądną cenę. A co do kurtek dla chłopaków to w Makro jest duży wybór i ceny nawet nawet albo w Realu.
  16. Anna K nie mam wiedzy na temat leczenia skojarzonego czyli gruczolak i endometrioza, ale to pewnie lekarz Ci zaleci odpowiednie leczenie. Jeśli mowa o mikrogruczolaku to zwykle stosuje się farmakologię. Istotnie jest to odmiana nowotworu ale nie jest to złośliwy. Odmianę guzowatą leczy się doprowadzając do jej wchłonięcia. Nie przejmuj się na zapas- zapewniam na podstawie swojego przykładu, że można to leczyć i wyleczyć i żyć całkiem normalnie, mieć dzieci, więc uszy do góry. Jedyne co istotne to trzeba pamiętać, że leczenie jest ważne i podchodzić do tego skrupulatnie. Czasem pozytywne efekty już są za kilka miesięcy.
  17. Hej! U mnie tydzień niezbyt udany- ale to chyba wkalkulowane w macierzyństwo :O W pon synuś w przedszkolu na placu z
  18. Hej! U mnie tydzień niezbyt udany- ale to chyba wkalkulowane w macierzyństwo :O W pon synuś w przedszkolu na placu zabaw upadł na karuzelę i rozciął brodę. Skończyło się na izbie przyjęć - trzy szwy :( We wtorek nagle rano mała ogłosiła strajk głodowy- nic nie chciała wziąć do ust- ani pić. Zadzwoniłam do pediatry pod wieczór i ona po tym telefonie się obudziła i wszystko wróciło do normy :) Niestety w kolejnym dniu okazało się, że to był wstęp do przeziębienia :( W czwartek synuś poszedł do przedszkola w nowych butach, nie powiedział nic a szli na drugi koniec miasta na miasteczko ruchu drogowego- skończyło się na odciskach na pół pięty. W domu musiałam mu powycinać dziury w skarpetkach bo płakał, że go boli jak chodzi :O Dzisiaj to już miałam obawy czy go posyłać do przedszkola :P Mnie dziś nad ranem obudził atak kolki nerkowej- normalnie jakiś ciężki tydzień się trafił :O Sztormiku te słowackie Tatry są piękne, przyznaje- te po naszej stronie sie wydają takie szare, zdeptane. Kropeczko gratuluję zakupu- ja też się cieszę jak trafię coś jak ulał na siebie- czasem tak szukam do skutku kilka sezonów :) Teraz nabyłam kurteczkę czerwoną- już ze dwa lata się za taką rozglądałam :D
  19. Oj ale mi nerwy dziś puściły :O Normalnie myślałam,że coś mnie trafi-synuś się bawił fajnie autkami i małą położyłam obok i znawczyni do łapek se wybrałam czerwone ferrari-fajnie tak razem te dzieciaczki wyglądały, więc poszłam po aparat- syn wszczął protest, że on teraz nie chce się uśmiechać do zdjęć i pozować bo jest zajęty zabawą, więc zrobiłam fotkę jak wyszło i się zebrałam. tamten wtedy afera i płacz, że on jednak chce zdjęcie mieć:O Mąż przyniósł aparat i mówi do niego aby się uśmiechnął, a on dalej płacz i się ciska o wszystko sam już nie wiedział o co- mówi mi potem, że on chciał fajne mieć zdjęcie a nie głupie, bo mu tata zrobił jak głupio płacze- wrrrrrr:O Wył tak przez godzinę- z trudem nakarmiłam małą, bo się wierciła od tego jego płaczu i jak ją wzięłam na ręce wreszcie to tamten tak krzyknął, że mała się wystraszyła i głową uderzyła w moją wargę i mi rozcięła. Tak się zeźliłam, że poinformowałam syna, że dosyć już tego płaczu i miałczenia o wszystko- zlikwidowałam barek ze słodyczami oświadczając, że to co spakowałam do reklamówek oddam biednym dzieciom. Zabrałam się i poszłam na spacer z małą,bo normalnie już ciśnienie miałam 200/200. Po powrocie syn mnie przeprosił- cały dzień się nie spytał o słodycze- a pozwalamy mu po obiedzie coś tam zawsze skubnąć. Apetyt mu dopisywał dziś mimo choroby, zjadł nawet rybę- a ostatnio do ust nie chciał wziąć- potem owoce na podwieczorek, kolację też super. Nic się nie odezwałam- ale może faktycznie za dużo tych słodyczy jadł, chudy jest jak kluseczka spagetti. Z małą dziś byłam na szczepieniu- ostatni raz 3 ukłucia- ale dzisiaj zniosła dzielnie :) Mam nadzieję, że też nie będzie żadnych skutków ubocznych po- wcześniej było ok. Jaką macie pogodę i jak chodzicie ubrane? Ja zawsze na końcu lata nie mogę się przestawić- kurtki, płaszczyki, skarpetki, rajstopy to dla mnie jak kara. Póki co chodzę jeszcze w szpilkach na bose nogi, już nie robię obciachu i nie pokazuje się w krótkich spodenkach :D Zwykle długie spodnie i bluzka z krótkim i jakiś lekki sweterek :) Muszę jakąś kurtkę nabyć sobie jesienną, bo ludzie już na mnie dziwnie patrzą- no tak...dwoje dzieci ....bida....w samej bluzce, bo już na kurtkę nie stać :D Dziś jeszcze wpadłam na pomysł- zaczynam chodzić na solarium :) Wyglądam jak personalna z młyna- w tym roku nie byliśmy nad morzem, więc biel mojej skóry mnie zaczyna denerwować :P
  20. Oj ale miałam nockę- ok 23 synuś urządził koncert kaszlowy- najlepsze było to, że tak się nakręcił, że ustąpiło mu dopiero ok 3 rano. On tak ma czasem-nerwus jest straszny po nas i jak się z czymś nakręci to koniec. Leki wtedy na niego nie działają i po tym poznaje, że to nie o infekcje chodzi. Jest alergikiem i u niego suchy kaszel wysiłkowy prowadzi do duszności, więc już nad ranem musiałam mu podawać wziewy rozkurczowe :O Staram się do niego spokojnie podchodzić bo jak się tylko podniesie głos to jak zły pies tak się rzuca i do niczego to nie prowadzi. Boję się jak to będzie potem w szkole- nowe emocje, nowe obowiązki. jest sprytny i inteligentny, ma dobrą pamięć- ale jest strasznie niecierpliwy- jak coś nie idzie po jego myśli to rzuca i się denerwuje. Oglądam właśnie Pytanie na Śniadanie i pani psycholog radzi o wychowaniu- trzeba dawać większe naciski na sferę emocjonalną, społeczną i ruchową to wtedy sfera poznawcza będzie się rozwijać sama i nasze dzieci będą odnosiły sukcesy w nauce bez mozołu i zmuszania. Ja chyba najbardziej dbam o sferę społeczną- sama nie jestem typem samotnika- wśród ludzi czuję się jak ryba w wodzie, nie mam oporów co do nowych kontaktów i to chyba swoim dzieciom najbardziej przekazuję- włóczę je wszędzie ze sobą i w celach prywatnych i zawodowych- wyjazdy, znajomi, nowe miejsca, urzędy, banki, sklepy. O tą sferę emocjonalną też zabiegam- przytulam, całuję, pielegnuje, wspieram. Ruchową sferę też się staram rozwijać- choć obiektywnie stwierdzam, że większość mojego dnia to sfera społeczna- chyba czas pomyśleć aby to jakoś zrównoważyć- co myślicie??? i jak do tego podchodzicie??? Apropos sfery społecznej przypomniała mi się historyjka z czasów jak synuś był malutki- często bywałam w ZUS-sie załatwiałam tam różne sprawy, synuś miał ok 2 lat i było to tak, że jak tylko szłam tam z nim to zaraz po wejściu zdejmował kurteczkę i czapeczkę (buty też chciał ale mu zakazałam :D) i szedł się przywitać do pana ochroniarza. Tamten zabierał go do recepcji, dawał ciasteczka i cukiereczki i oprowadzał po pomieszczeniach. Mały traktował Zus jak wizytę u cioci :D Uwielbiał ze mną wszędzie chodzić- zawsze był grzeczny, cierpliwy, wszyscy zwracali na to uwagę i synusia nagradzali gadżetami. Mały po dniu spędzonym na mieście z mamusią wracał obwieszony jak choinka:) a mamusia się cieszyła, bo dziecko nie było balastem tylko mogłam spokojnie załatwić wszystkie sprawy. Kurcze a może to wtedy właśnie wykorzystałam cały nakład cierpliwości mojego syna i teraz ma z tym problem ...:O
  21. Wczoraj mnie mąż wmanewrował w opłacenie rachunków sumienia w przedszkolu- synusia nie było tydzień, a wczoraj mi prawie 300 zł wypłynęło z portfela:O Nie wiem czy dobrze zrobiłam- mały miał skierowanie od lekarki na gimnastykę korekcyjną bo mu łopatki wystają- zapisałam go w przedszkolu- ale tam grupę zrobili wszystkie dzieciaki razem i wychodzi tego ponad 20 sztuk-ta kobitka takie flaki z olejem, więc nie wiem czy to aby mu się przyda,a dodatkowo bym musiała zmieniać umowę i bulić za przedszkole godzinę dłużej bo w jeden dzień ta gimnastyka mu wychodzi 30 min po czasie jaki zadeklarowałam do odbioru. Zdecydowałam, że zrezygnuje z tej gimnastyki- pójdę do zwykłego lekarza i poproszę o jakiś zestaw ćwiczeń do domu- sama go będę pilnować, bo ja też się wzięłam za treningi, więc synuś będzie ze mną ćwiczył :) Poza tym mały nie chce chodzić na tańce, karate i basen -tylko angielski mu się podoba, więc go nie zmuszam. Męża po sezonie wmanewruję aby jeździł z nim na basem- obu się przyda- a jak nie to sama z nim będę jeździć- tylko jeszcze muszę się podciągnąć w wyglądzie, bo będę straszyć na pływalni :O U nas w mieście basen nie jest przystosowany dla dzidziów małych, więc z córcią niebawem możemy jeździć do miasteczka obok :) Muszę jej wybrać coś na te chrzciny- nie lubię zbytnio koronecek i falbanecek-mam nadzieję, że trafię coś gustownego-jakąś sukienusię chciałam i do tego muszę wierzchnie coś kupić bo to już zima może być- brrrrrr :O Ale zakup odkładam na tydzień przed, bo mała rośnie w oczach, więc wolę nie kupować wcześniej :O
  22. Hejloł! U mnie też infekcyjnie już było- synuś jeszcze kaszle trochę ale już dziś poszedł do przedszkola bo w domu już korby dostaje. Wczoraj teściowie wrócili z wakacji i synuś dostał drewnianą kuszę- był w 7 niebie. Ostatnio łuk mu się przypodobał u mojego siostrzeńca ale wytłumaczyłam mu, że jest za mały na taką zabawkę, więc dziadek zajął się spełnieniem marzenia :) Mała też już przeszła pierwszą chorobę- katarek tylko ale dwie noce ją nosiliśmy na zmianę, bo bidulka nie umiała oddychać z zatkanym noskiem. Jeszcze coś z rana jak wstaje to słychać w nosku ale chyba już ku lepszemu idzie. Apetyt jej dopisuje-zupki wcina z ochotą, soczki i przeciery owocowe jej zbytnio nie podchodzą, za to kaszki i herbatki smakowe są ok :) Zaplanowaliśmy imprezę- chrzciny. Zawzięłam się aby pozbyć się tego wystającego brzuszka, bo mi to już przeszkadza- póki co jestem na dobrej drodze :)
  23. Hej! Ryjku trzymam kciuki- idź do szkoły zrób porządek z tym, bo się normalnie na głowie jeży jak coś takiego słychać, aż się boję pomyśleć co będzie za kilka lat jak moje dzieci będą w szkole. Nie wiem o co chodzi- czy to faktycznie my rodzice nie zwracamy uwagi na to jak się nasze dzieci zachowują- nie potrafię sobie wyobrazić co bym zrobiła gdyby moje dziecko kogoś biło lub wkładało komuś głowę do toalety :O Ja jestem dzieckiem wychowanym w epoce starego-dobrego PRL-u, z przerażeniem czasem patrzę jak dzieciaki np w plenerze jak jest jakieś spotkanko towarzyskie, siedzą i nudzą się jak mopsy pytając ciągle rodziców kiedy do domu :O Nie potrafią się bawić- no bo przecież jak bez mp4, komórek, laptopów i innych cudów- nie są w stanie wyobrazić sobie, że czasem wystarczy kawałek kija i można w państwa-miasta zagrać, w gumę poskakać, w piłkę zagrać, w zbijaka. Ja nie pamiętam jako dziecko abym kiedykolwiek siedziała i się nudziła- dnia było mało aby się wyszaleć. Sips trzymam kciuki za Ciebie- z pewnością coś się trafi z tą pracą U nas biegnie jakoś- synuś coś kicha-zobaczymy co się z tego wykluje- oby mu przeszło bo jak mi małą zarazi to nie będzie ciekawie. Mała robi się coraz większa- wcina zupki i kaszki. Soczki jej średnio smakują- to znaczy z marchewki i jabłka, bo póki co te przetestowaliśmy, zobaczymy może w deserkach owocowych zasmakuje. Kojarzę, że synuś też nie przepadał za soczkami- pił herbatki i wodę niegazowaną- owoce za to do tej pory stanowią u niego podstawę menu :)
  24. Hej Laseczki! Co tu tak pusto??? Nadal trwa wrześniowy zawrót głowy przez szkołę :)??? U nas spoko- synuś chodzi dumny jak paw jak ktoś spyta jak w przedszkolu, bo to oni teraz są najstarszą grupą, więc zaszczyt :P Maleństwo zaczyna wcinać zupki i kaszki, soczki jeszcze póki co jej nie przypadły do gustu ale to dopiero kilka dni i dopiero po kilka łyżeczek miała okazję spróbować jabłuszka i marchewki. Nadchodzi jesień- brrr- już dziś zimno, więc niebawem się przeprosimy z polarami i kurteczkami. Już zaplanowaliśmy imprezę na chrzciny Małej. Zmotywowałam się do odzyskania figury, wzięłam się ostro za ćwiczenia i do tego jakiś wspomagacz-balsam wyszczuplający i efekty już są- z 86 cm w pasie po dwóch tyg już mam 79 :) Co do diety jakieś specyfiki odchudzające to nie dla mnie- tym bardziej, że u mnie problem nadmiaru został jako oponka na brzuchu, więc mam nadzieję, że ćwiczonka to zmienią. Chętnie bym już na basen wyskoczyła, ale nie lubię siebie w jednoczęściowym kostiumie a w dwuczęściowym jak zobaczyłam siebie w lustrze to stwierdziłam, że wzbudzę sensację bo brzuch mam jak w 5 miesiącu ciąży :O Buźki dla Was i skrobnijcie coś po krótce
  25. AniaC Twoje wyniki są podobne do moich początków potwierdzenia choroby tylko nie wiem co oznacza -gruczolak z krwawieniem??? Istotnie leczenie tej przypadłości rozpoczyna się od bromergonu- pamiętaj, że najlepiej organizm stopniowo przyzwyczajać do tego leku zwiększając dawkę aż do docelowej jaką Ci lekarz przepisał i potem po dwóch trzech tyg robić kontrolę prl.
×