ann123
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez ann123
-
Hej! Witam weekendowo :) Ja właśnie w przerwie robienia serniczka, więc troszkę sobie przyszłam posiedzieć :) Całe ferie gdzieś jeździmy, mam wrażenie, że częściej jesteśmy w samochodzie niż w domu. Dziś mężuś mnie pyta co będziemy robić- ale szczerze to mam ochotę pobyczyć się w domu :) Pewnie wieczorkiem i tak ktoś do nas zajrzy, bo to już tradycja :) Mam nadzieję, że potem też znajomi jak się dzidzia urodzi to o nas nie zapomną i będę miała całą drużynę pomocników do zmiany pieluch :D Kropeczko ja też tak mam z brzuchem. Nie kojarzę jak Ty, ale ja tyje w ciąży wyłącznie o piłeczkę z przodu i lekarz mi powiedział, że to normalne takie chwilowe stwardnienia- dzidzia próbuje się przeciągnąć czy przemieścić a tu miejsca mało. Jak by się długo utrzymywało i do tego ból czy skurcze to wtedy trzeba by się do lekarza pokazać, a tak to chyba normalne. JaTuśka- ja słyszałam, że w wysokiej ciąży raczej przeciwskazań nie ma na lot samolotem ale ogólnie więcej jest na nie. Ja bym Ci doradzała jednak aby raczej postarać się wspólnie z mężem o dobre relacje, mniej kłótni i sprzeczek. Dla faceta pierwsza ciąża jest też nową sytuacją na tyle, że czuje, że dla swojej kobiety przestaje być na pierwszym miejscu, że wcześniej byli tylko dla siebie a teraz ta mała istotka- choć oboje będą ją kochać nad życie- to jednak wiele między nimi zmieni. Faceci podczas ciąży potrzebują też ciepła i bliskości. Nam się wydaje, że to oni muszą się nami zajmować, pomagać, nadskakiwać- ale bardzo ważne aby nie traktować tego jak służby i królowej tylko partnerstwo przede wszystkim. Jak przed ciążą czy w jej trakcie zaczynamy się oddalać to nie ma co liczyć na to, że wszystko się zmieni jak już dzidzia się urodzi bo razem będziemy dbać o jej wychowanie. Owszem wszystko się zmienia, ale na poprawę nie ma co liczyć. Chyba, że jak nam dzieci dorastają i znów mamy siebie nawzajem. Tylko to może być za pół życia. Warto o tym pomyśleć teraz.
-
Żony , matki i kochanki po 30-stce łaczmy się ...
ann123 odpisał Kokosowa beza na temat w Po 30-tce (Życie dojrzałe)
Hej! ja dziś listę także podpisuje :) Ryjek ja też tak mam od zawsze, że zachcianki dziwne a teraz jak jestem w ciąży to raczej tak normalnie. Nie wchodzi mi tylko nabiał i czekolada- wszystko inne może być :) -
oj normalnie mam już dosyć tych tabletek - o 15-stej jedna partia, potem o 18-stej następna i na noc kolejna. Pobudka o 3 i tak w kółko :O Chociaż koleżanka położna na moje żale mówi- lepiej to jednak przyjmować dopochwowo, bo nie obciążasz wątroby i żołądka, a to wszystko co wypływa to by tam zostawało, więc może faktycznie lepiej tak. Wózeczek już mam wybrany0 to znaczy synuś wybrał, bo stwierdził, że jest najfajniejszy i lekko jeździ. Cena jak dla mnie rewelacja, więc tylko jak się upewnię na 100% , że to dziewczynka to mogę już kolor wybierać :) http://www.kowmet.pl/wozek,dzieciecy,hummer,kowmet,wozki,dzieciece.html a pościel fajną ostatnio za 19,90 w Ikea kupiłam i podusie, bo takiej nie miałam. Kołderkę mam po synku, więc już jeden komplet mam :)
-
Daga nie do końca mogę mieć rację ale to też może bóle związane z obciążeniem organizmu przez ciąże, ale związek z lekami też może być prawdopodobny. Ja bym Ci doradzała wyłącznie paracetamol jako środek przeciwbólowy. Moja reumatolog też doradzała mi plastry takie na bóle miejscowe i te plastry też można w ciąży stosować ale nie pamiętam ich nazwy, bo sama póki co nie potrzebowałam. Jeszcze niedużo Ci zostało, więc może ten ostatni miesiąc szybko minie i już potem wszystkie dolegliwości odejdą na bok- wszystkiego dobrego
-
Hej Dziewczynki! Ja ciągle w biegu, ostatnio częściej jesteśmy w samochodzie niż we własnym domu- ciagle coś :) Moja pierwsza ciąża do 5 m-ca też jak byłam w pracy to także ciągle mobilnie- codziennie w innym mieście w Polsce. Za to syn bardzo lubi jeździć autem- teraz też może dzidza będzie tak miała :) Kasiula ja chodzę do jednego gina prywatnie i drugiego mam w mieście gdzie mieszkam takiego w razie czego. Do tego jestem pod kontrolą poradni Endo i Okulisy. Kropeczko- miłej i owocnej nauki. Ja poprzednio w 8 m-cu miałam obronę pracy magisterskiej- też kojarzę, że za łatwo to nie szło, ale jakoś było. Wyprawką się nie przejmuj- serio teraz wszystko można skompletować nawet przez 2 dni, a dzidziusie nasze wiosna i potem lato, więc odpadają póki co zimowe kilka warstw. latem bodziaki się tylko używa, ewentualnie lekkie dresiki, więc nie ma tego dużo, a przybory to można na bieżąco- zależy co jest potrzebne
-
Emili 10- to super :) ja też w Rydygierze- mam termin na 22-24 maj, ale coś mnie się zdaje, że pewnie wcześniej mnie potną :) Poprzednim razem jak mi odstawiono leki to tydzień wytrzymałam, a teraz dawkę na podtrzymanie biorę 4x większą, to i tak może być, że już mi się każą na 9 miesiąc położyć do szpitala i tam dopiero odstawią leki. Zobaczymy. Do lekarza jeżdżę na Bazarową. Zdrówka dla męża :) Trelevinaaa ja na kaszel też syrop prawoślazowy piłam. Znów mama - z tym ubieraniem to święta prawda- im mniej do zapinania tym lepiej- trzeba sobie ułatwiać :) A z tym kefirem to wyczytałam gdzieś aby do podmywania go stosować. Ja ogólnie w tej ciąży mam wstręt do nabiału- nie wiem akurat dlaczego tak, bo ogólnie to zawsze sporo jadłam serów, twarożków, jajek, mleko, jogurty- teraz staje mi to wszystko w gardle. Owoce, warzywa i soki za to na tony :) Może to dlatego teraz inaczej bo to ma być dziewczynka :) Synuś z tatusiem aż tak bardzo jak ja się nie cieszą, a mały nawet stwierdził, że jak dzidziusiowi nic tam jeszcze nie urosło to mu dolepimy z plasteliny :D
-
Aneczka- skierowanie na rezonans powinien dać Ci neurolog lub endokrynolog z tego co kojarzę także lekarz ogólny jak to jest kwestia cyklicznej kontroli i masz np to wpisane w poprzedniej karcie szpitalnej. Ja także zawsze wykonywałam w szpitalu. Pamiętaj tylko, że na każde kolejne badanie trzeba zabrać poprzednie wyniki, wtedy radiolog robi porównanie. U mnie ok- ciąża przebiega póki co książkowo. Byłam na konsultacji w Klinice Endo. Prl mam 134 ng/ml, więc jak na mnie super wynik. Poprzednio w ciąży startowałam z poziomu 247 ng/ml, więc jak teraz na 5 miesiąc jest całkiem ok. Wydawało mi się, że wzrok mi deczko szwankuje ale byłam na badaniach i jest super, więc chyba zwyczajnie muszę częściej przecierać okulary :) Życzę Wam wszystkim poprawy zdrowia- pozdrawiam
-
Odnośnie wydzieliny to u mnie w sumie było ok- tylko wszystkie leki biorę dopochwowo i ciągle to wszystko wypływa i mnie to strasznie męczy. Ostatnio lekarz stwierdził, że niestety stan zapalny mam. Dodał mi jeszcze jedne globulki to już teraz mam kosmos :O Ciągle chodzę się myć i zmieniam wkładki. Kiedyś jak miałam stan zapalny to kojarzę, że takie saszetki kupowałam Tantum Rosa- teraz nie mogę znaleźć czy w ciąży można to stosować. Aptekarka mi doradzała Lactacyd, mam w domu jakiś inny żel do higieny intymnej i w sumie tego ciągle stosuje. Już się zastanawiałam czy może nie za dużo i dlatego mi się zrobił ten stan zapalny. Gdzieś w necie czytałam aby stosować kefir. Już teraz sama zgłupiałam. Macie jakieś teorie na ten temat? Emilii10 Nie kojarzę czy Cię już o to pytałam? Czy Ty będziesz rodzić w Łodzi? Jeśli tak to w którym szpitalu? Fajnie byłoby się tak spotkać na sali :)
-
Hej Mamuśki! Ja po czwartkowej wizycie dowiedziałam się, że na 90% dziewczynka :) Lekarz bardzo dokładnie sprawdzał i nie mógł znaleźć tego co wystaje w miejscu wystawania a dzidzia szalała i przekornie odwracała się ciągle, więc nie było łatwo :) Sugerował mi, abym póki co zamówiła sobie wózek w kolorze uniwersalnym itp rzeczy. Mnie się jeszcze nie spieszy ale już mam obczajone łóżeczko i wózek, więc jak by co to tylko kwestia podjechać i zamówić kolor i model. Wózek wybrał synuś- pojechaliśmy do producenta, którzy nam sprzedał poprzednio wózek i teraz syn postanowił, że kupimy model Hammer :) Nie mam go jeszcze na stronie, bo to nowość tego producenta, ale jest dokładnie taki jak chciałam. Są robione na wzór X-landera. Zastanawiałam się tylko jak będzie z tymi kółkami gdy jedne są mniejsze a drugie większe, ale ok. Łóżeczka też dokładnie te turystyczne pooglądałam. Faktycznie trzeba patrzeć bo niektóre mają cieniutkie to dno albo nie mają dwóch poziomów. Ja już wybrałam sobie model, który mi odpowiada i wygląda porządnie- jak na moją ocenę http://www.arti.pl/lozeczko-arti-l5-max_prod136.html Wdepnęłam ostatnio do Ikea i zakupiłam pościel do łóżeczka i podusie :) To pierwsze moje zakupy dla dzidzi :) Ja ze spaniem też miewam podobnie. U mnie jeszcze inaczej bo biorę leki w nocy, więc muszę wstawać. Miłego wieczorku Wam życzę
-
Żony , matki i kochanki po 30-stce łaczmy się ...
ann123 odpisał Kokosowa beza na temat w Po 30-tce (Życie dojrzałe)
Hej Laseczki! U mnie młyn totalny- ostatnio częściej w samochodzie siedzimy niż we własnym domu, ale szczerze to lepiej się czuję w takim ciągłym ruchu, bo jak już się wezmę za odpoczywanie to potem chodzę jak słoń :) W czwartek miałam cały dzionek pod hasłem lekarze- najpierw byłam na badaniach i konsultacjach w Klinice Endo, potem z synusiem na testach alergicznych a na koniec ja na wizycie i usg. Pan doktor bardzo dokładnie podpatrywał dzidziusia i tak na 90% uznał, że nie wystaje nic tam gdzie powinno, więc chyba mam szansę na córeczkę :D Połaziliśmy trochę też w Ikea. Kupiłam jakieś brakujące pierdoły, prezenty dla babci i dziadków i pokusiłam się na pościel i podusie dla dzidziusia :) W piątek mieliśmy rodzinną imprezę- mój siostrzeniec miał wystawę fotografii i też znajomy organizator postanowił, że będzie to wystawa także z racji rocznicy śmierci szwagra i były prace ojca i syna. Takie wspomnienia są piękne, bo wtedy widać, że choć człowieka wśród nas nie ma to pamięć o nim żyje. Dziś wróciliśmy ze stolicy, gdzie weekendowaliśmy u znajomych. Było bardzo przyjemnie. Mój syn zapytany przez ciocię jakie chce atrakcje zaliczyć zamiast kin i galerii wybrał przejażdżkę tramwajem, metrem, ruchome schody, spacer po śtarówce i Pałac Kultury. Na XXX piętrze na tarasie widokowym zmarzliśmy jak ciort, ale dziecko uśmiechnięte od ucha do ucha nawet nie wspomniało, że zimno :) Od jutra drugi tydzień ferii. Mąż truje aby gdzieś w góry pojechać chociaż pooddychać innym powietrzem. Mieliśmy teraz na weekend ale w Zakopcu ścisk przez te skoki i mnie się nie uśmiecha potem powrót przez 12 godzin przez korki. Fajnie, że topic ma już 2 lata- ale gdzie jest założycielka??? Bezia puk puk !!! Odezwij się Kochana!!! -
Trelevinaaa- termometr jak najbardziej ok, mam podobny i dobrze się sprawdza, bo dzidziusie i potem starsze dzieci są bardzo niecierpliwe i czekanie na pomiar nawet do minuty to kosmos czasem. Jak mój synuś był malutki to takiego typu termometry były dosyć drogie, teraz są w cenie, więc niedawno też taki kupiłam. Wcześniej używałam też takiego paska na czoło, bo pomiar był w 15 sekund. Mój synuś za nic w świecie nie chciał pod pachą sobie dać zmierzyć temperatury a już w pupie to absolutnie. Ja osobiście polecam
-
Hej! U mnie dziś ok- w sumie to już po ostatnim przebytym zapaleniu pęcherza to od Nowego Roku jest ok. Z tym twardnieniem brzucha też czasem się zdarza- ja zauważyłam, że brzuch jest bardzo wrażliwy np. na obcisłe ubrania. Rajstopy już kupuję w rozmiarze 5, jakieś tuniki, ale zdarza się, że nawet gumka przy dresach, która delikatnie dotyka i tak czasem mnie ciśnie. Jak tak boli jak przy bólach miesiączkowych to faktycznie nospa jest wskazana. jak nie przechodzi to trzeba się udać do lekarza. U mnie też podtrzymanie ciąży cały czas- luteinę muszę brać do 9 miesiąca. Za pierwszym razem miałam dawkę 50mg na dobę, teraz biorę w dawce 200 mg na dobę. To fakt, że u mnie inaczej bo wszystko to chemia, ale ja bez niej nie mogłabym w ogóle liczyć na macierzyństwo, więc coś za coś.
-
Żony , matki i kochanki po 30-stce łaczmy się ...
ann123 odpisał Kokosowa beza na temat w Po 30-tce (Życie dojrzałe)
Mieliśmy gdzieś w plenerze dziś połazić a tu pogoda barowa :O Od trzech dni pada i pada-brrrr Dziś siostra mnie namawiała aby pójść do Domu Kultury bo jest fajne przedstawienie dla dzieciaków. Mówię synkowi a on mi na to, że to pewnie kicha i siara i on nie pójdzie. I być tu człowieku mądry :O Chcesz dziecku zrobić przyjemność a on woli w domu siedzieć :O Może jeszcze popracuje nad nim, bo to na 11-stą, a książęta-mały i duży właśnie łaskawie raczyli wstać :) -
Ja osobiście słyszałam, że cc i sn mają swoje plusy i minusy. Ja miałam cc ale ze wskazaniem i drugą pewnie też, ale pierwszej nie wspominam zbyt dobrze. Przede wszystkim mam przed oczyma ciagle tą wredną babę gin, która wtedy stwierdziła, że ja znów jakaś panienka zmanierowana chyba jestem i se mam wymagania, że chcę cc. Ja jak zwykle mam dość cięty język tak wtedy, gdy już odeszły mi wody a ona ze mną tak rozmawiała- ja czułam tylko, że jest mi wszystko jedno, że chodzi tylko o moje dziecko i wiedziałam, że jak teraz z babą się pokłócę a ona za chwilę ma odbierać mój poród to już nie wiem co gorsze. Chociaż lekarka i tak się wystraszyła podczas porodu i wiem, że się potem przed moim lekarzem tłumaczyła, bo tętno zaczęło mi spadać podczas zabiegu i straciłam przytomność. Jak się ocknęłam to nagle lekarka milutka jakby do rany przyłóż i pyta mnie czy lubię serial M jak Miłość- ja że tak, czasem ogladam, więc ona mi mówi, że mi opowie dzisiejszy odcinek, bo przegapiłam a zaraz położna umyje, poważy, zmierzy dzidziusia, skończą szycie i już będzie po wszystkim
-
jaTuśka- owszem wiedza teoretyczna też się przydaje, ale Kochana -najważniejsze jest jedno- sama będziesz w szoku jak dzidzia, która nie mówi potrafi Ci przekazać o co jej chodzi a Ty jako matka doskonale to rozumiesz- to jest super sprawa. Intuicja matki jest ważniejsza od wszytskich podręczników świata i tak naprawdę Ty sama doskonale wiesz czego Twoje dziecko potrzebuje. Co do porodu- ja mam koleżanki w Anglii i one też strasznie się bały bo jak się nasłuchały jak tam jest to było kiepsko. Na szczęście udało im się trafić na dobry szpital i te złe słyszane od innych doświadczenia się nie sprawdziły, więc nie martw się na zapas- będzie dobrze. Tym bardziej, że maż o Ciebie zadba, więc nie masz się czego obawiać
-
Ale skrobiecie- normalnie ciężko Was dogonić :) Moja dzidzia dziś już chyba 3 raz ma czkawkę:) Mąż zrobił obiadek i barszczyk był jak dla mnie trochę za ostry i fajnie to wyglądało bo chwilę po zjedzeniu chłopaki obserwowali mój brzuch a tu takie miarowe podskakiwanie :D Synuś mówi- dzidziuś to tatuś ugotował taką pieprzną zupę, jak nie chcesz to nie jedz :) W moim regionie teraz ferie, więc może w tym tygodniu uda nam się coś pooglądać dla dzidzi z tych rzeczy, które wstępnie wybraliśmy. Śmiejemy się, że tym razem załapiemy się na becikowe- normalnie szał na całego-normalnie całą wyprawkę sobie zakupię -hahaha :D
-
Żony , matki i kochanki po 30-stce łaczmy się ...
ann123 odpisał Kokosowa beza na temat w Po 30-tce (Życie dojrzałe)
Hej dziewczynki! U mnie pogoda bezsensu- pada i pada i błoto po pachy :O Muszę jakoś ferie zaplanować bo jak zwykle mamy 1000 rzeczy do realizacji i jeszcze wypadałoby gdzieś pojechać- zobaczymy. Bal w przedszkolu wczoraj super. Co do wyprawki to tym razem się na becikowe załapię, więc z pewnością mi starczy na wszystkie potrzebne rzeczy :D Z karmieniem piersią to u mnie problem właśnie. Moja choroba ma podłoże hormonalne, więc z tą gospodarką różnie bywa. Tamtym razem jeszcze w szpitalu coś tam było ok. Pielęgniarka z poradni laktacyjnej bardzo mnie wspierała i dużo dawało, bo fakt, że psychika w tym ma też swój udział, ale na koniec pobytu powiedziała mi, że właśnie z tymi hormonami moimi nie najlepiej się to składa i może warto jednak przejść na sztuczne karmienie, bo to jednak pewnych rzeczy się przeskoczyć nie da a też za wszelką cenę to się nie sprawdza i potem więcej się człowiek przejmuje, więc chyba te frustracje nie są potrzebne. Synuś był karmiony sztucznie i też do 3 lat nie wiedzieliśmy co to choroba. Potem przedszkole go rozłożyło i wyszła ta alergia. W tym roku jest super- tylko cały czas na lekach. Teraz w tygodniu robię mu testy i mam nadzieję, że nie będzie musiał brać leków na stałe, bo ze skórą coraz gorzej. Wczoraj spostrzegłam, że całe plecki ma pokryte plamami grzybicy. Czasem gdzieś się pojawiały na kolankach na łokciach czy w buzi ale tak to jeszcze nie miał. Leki bierze dwa lata na stałe bez przerwy, więc jak widać na jedno działa na drugie szkodzi- oj szlachetne zdrowie..... She- wiadomo, że w chorobach nie ma mądrych ale czasem jak się trafi na solidnych specjalistów to istnieje możliwość nawet zwalczenia tego nowotworu. -
Żony , matki i kochanki po 30-stce łaczmy się ...
ann123 odpisał Kokosowa beza na temat w Po 30-tce (Życie dojrzałe)
She może każdy ma swoje kontakty, ale ja wiem pod kątem szwagra, że w Polsce w czołówce specjalistów od płuc jest prof Tadeusz Orłowski z Warszawy. To jest Instytut Gruźlicy i Chorób Płuc- mojemu szwagrowi też tam podarowano 3 miesiące życia. Dla mnie tamci specjaliści to na serio z tej branży- "zdążyć przed Panem Bogiem"- cuda tam potrafią zdziałać. Mojego szwagra kolegą z sali był reżyser Jerzy Hofman. Jak masz namiary do tego kuzyna i to jakaś wstępna faza po potwierdzeniu choroby to polecam- im wcześniej, tym lepiej -
a mnie tak strach nagle sparaliżował, że mi mowę odjęło, dopiero położna jak podsunęła pod nos lekarce dokumenty i mówi,że mogą mieć problemy bo pacjentka ma wpisane wskazania do cesarki, to dopiero wtedy łaskawie pani doktor zmieniła zdanie. To była kolejne moje doświadczenie, że nie cierpię ginekologów kobiet- nie wiem co w tym jest- ale jak spotykałam na swojej drodze to same zołzy. Macie też może takie odczucie, że faceci ginekolodzy to lepsi lekarze i podejście ich jest jakieś inne takie?
-
Wszystko czasem przebiega książkowo a tu nagle wyskakuje jakaś akcja ratunkowa nie wiadomo skąd- nie mam na celu aby kogoś straszyć- ale pamiętajcie- spokój i dystans. Czasem z tym trudno ale trzeba się starać. Wszystko co robimy czy lekarze także to dla dobra dziecka. Ja akurat jestem przypadkiem, że z medycznego punktu widzenia wcale nie powinnam być w ciąży. Za pierwszym razem lekarze mówili mi, że powód do radości będę miała dopiero z dzidzią na rękach i jak usłyszę 10 punktów w skali Apgar. Tak też się stało. Teraz wierzę, że los postanowił mi dać jeszcze jedną szansę- podchodzę do tego z wielkim szacunkiem :) Ja za pierwszym razem miałam wskazania na cc, teraz zapewne także, ale powiem Wam, że akurat na początku 9 m-ca jak po odstawieniu leku byłam na wizycie to mimo, że wcześniej wszystko przebiegało książkowo, nagle mnie lekarz na sygnale wysłał do szpitala bo ponoć się wszystko na włosku trzymało. Jego samego nie było na dyżurze a przesympatyczna pani doktor, której ktoś w nocy głowę zawraca badała mnie gdy już mi wody odeszły i komentowała, że to jakaś moda głupia, bo każda dziewczyna chce cesarkę. Uznała, że nie widzi podstaw.
-
Agnes 71- dokładnie czasem człowiek coś się nasłucha i potem sam się przeraża. Chociaż ja jedno Wam powiem- nie chcę byście myślały, że się wymądrzam, bo nie o to mi chodzi- ja za pierwszym razem też byłam zielona i wszystko to dla mnie było jak z kosmosu i ciagle obawy jak to wszystko będzie, czy dam radę itd. Dane mi było na swej drodze spotkać świetnych specjalistów, którzy nie tylko są dobrymi lekarzami ale przede wszystkim mnie przynajmniej świetnie przygotowali, wszystko na bieżąco tłumaczyli, więc dlatego teraz bogatsza o te rady czuję się pewniej niż za pierwszym razem. Ok ale ze mnie gaduła- odbiegam od tego co chciałam napisać- dziewczyny nie nastawiajcie się na pewne rzeczy tak na 100% chodzi o to, że jak któraś z Was ma rodzić naturalnie to jak słyszy o porodzie przez cc to już ją strach paraliżuje. Pamiętajcie,że podczas ciąży, potem porodu oraz dalszego wychowania dziecka czy to lekarze prowadzący czy to potem my sami jako rodzice musimy podejmować decyzje mające przede wszystkim na zdrowie i życie nasze i naszych dzieci. Do wszystkiego trzeba podejść z rezerwą i zaakceptować. W wielu przypadkach potem to pozwala np uniknąć depresji poporodowej a wiadomo skąd to się bierze- coś nagle nie układa się tak jak to zaplanowałyśmy, wszyscy mówili, że taki piękny ten poród, że tak bezproblemowa ta cesarka a tu nas wita ból nie do zniesienia a potem my ledwie możemy oczy otworzyć a tu zadowolona położna wręcza nam dzidzię i trzeba się nią już zająć, albo ledwie damy radę doczłapać się pod prysznic a tu po naszym przyjściu do sali czeka pół rodzinki na pierwsze odwiedziny.
-
Warto też mieć w sypialni jakiś fotel wygodny. Ja akurat karmiłam dziecko sztucznie od początku ale leniuszek jadł powolutku i potem nawet z 40 min trzeba go było trzymać aby mu się odbiło. W ciągu dnia to ok, ale przy tych pobudkach co 3 godziny w nocy to powiem Wam szczerze, że bywało niekiedy, że człowiek zasypiał z dzidzią na kolanach. Podczas siedzenia np na łóżku bez oparcia kręgosłup siada
-
Penelopa ja jestem zdania, że jak maluszka będziesz miała w domu to tak naprawdę dopiero wtedy będziesz wiedziała co jest Ci niezbędne i jak to wszystko najlepiej ustawić aby było wygodnie i pod ręką. Ja nie miałam żadnego przewijaka. Na początku miałam takie stanowisko na komodzie zrobione, ale to tylko chyba 2 tyg praktykowałam, bo bardzo często byłam z synkiem sama i ciągle się bałam, że jak sięgnę po cos na bok to mi z tego spadnie. Moja znajoma mnie tak nastraszyła, bo miała właśnie to stanowisko kąpielowo- przewijakowe i z tego jej dziecko spadło. Stwierdziła potem, że jak ma się mało miejsca i to stanowisko jest przyległe np do jakiejś półki, szafy to jest ok a jak stoi tak wolnostojąco to ponoć nie jest zbyt bezpieczne- nie wiem. Ja dziecko przewijałam na łóżku. Miałam taką matę, którą zawsze kładłam i tez ją zabierałam wszędzie z sobą. Zawsze wcześniej sobie przygotowywałam co mi jest potrzebne- ubranka na zmianę, kosmetyki, pieluszki i nie było problemu- ale to kwestia wyboru każdej osoby
-
Witojcie! Tigero co do zasiłku to zależy ile Twój zakład pracy ma pracowników- chyba jak jest powyżej 21 czy 25 osób to płaci pracodawca, a jak poniżej to ZUS. To jest zależność gdzie się potem zanosi zwolnienia- ale chyba przede wszystkim do pracodawcy. Do ZUS podajesz konto- trzeba się z nimi skontaktować i złożyć taki druk. Jak nie chcesz na konto to Ci wyślą przekazem na adres domowy ale chyba prowizję niezłą pobierają od przekazów, więc chyba warto bardziej z tym kontem. Ja byłam na świadczeniu rehabilitacyjnym 12 m-cy ale już umowa o prace wygasła i z ZUs się tylko kontaktowałam ale na ten czas nie miałam zwolnienia tylko decyzje ZUS o przyznanym świadczeniu i tyle. To znaczy ja miałam decyzję ZUS z wyrokiem sądu bo o to świadczenie z ZUS walczyłam ponad rok w sądzie, ale to już inna para kaloszy. Według mnie sama decyzja wystarczy- chociaż może nie znam się na tym tak bardzo i się coś pozmieniało. Najlepiej w ZUS spytać. Ja w swoim inspektoracie to nigdy się nic nie mogę dowiedzieć- dzwonię wtedy do centrali i potem jak do inspektoratu się fatyguję to już jestem podszkolona co i gdzie mam wymagać, więc też możesz tak zrobić. Kasiulaaa z proszków jest jeszcze Jelp ale ja go kupiłam raz i nie podobał mi się zapach. Ja do roku prałam w Lovelii, potem stopniowo zaczęłam łączyć nasze ubrania z synkowymi i prać w naszym proszku. Jak macie wybór np bo czeka Was przed narodzinami maluszka zakup czy wymiana pralki to ja polecam takie modele, które pobierają wodę zgodnie z wagą prania. To bardzo wygodne, bo nie trzeba mieć uzbierane np 5 kg tylko prać sobie po kilka sztuk. Też są różne szkoły na ten temat, ale ja nigdy nie praktykowałam gotowania, wyparzania i innych tego typu rzeczy. Prałam zawsze na programie pranie szybkie- na 50 stopni ok 30 min i tyle. Zawsze tylko prasowałam wszystko dla maluszka, więc o porządnym żelazku też warto pomyśleć. Najgorzej było z tymi malutkimi ubrankami, które miały różne aplikacje- ciężko wtedy ominąć aby nie załapać żelazkiem :)
-
Żony , matki i kochanki po 30-stce łaczmy się ...
ann123 odpisał Kokosowa beza na temat w Po 30-tce (Życie dojrzałe)
Hej! Ja dziś szybko wsuwam śniadanko, muszę ogarnąć domek, szybki obiadek i zmykam do synusia na bal karnawałowy. Już sobie wczoraj plecach ze strojem zapakował. Już w tamtym roku mu kupiłam strój Spidermana ale nie chciał pójść na bal bo przedszkole brało udział w jakimś konkursie i dziewczynki miały być księżniczkami a chłopcy księciami, więc mi się mały uparciuch zbuntował i za nic w świecie nie chciał pójść na bal. Wiele dzieci właśnie nie poszło, więc już panie nie wymyślają takich rzeczy :) Kropeczko to faktycznie kiepski dzień, ale tak czasem bywa :( Mój sąsiad też lata temu miał wypadek i on przeżył a żona nie i to jest straszne, bo wiadomo, że to wypadek ale człowiek żyje w takim poczuciu winy- tym bardziej, że w domu czekały na nich wtedy małe dzieci i to jest coś niewyobrażalnego jak ten tata musiał im tłumaczyć. Druga strona to taka, że to był dość znany człowiek w mieście i potem media robiły nagonkę- to już w ogóle katastrofa zupełna :( Co do ubranek to oczywiście te wymiany też u nas krążą i mam nadzieję, że i o mnie ktoś sobie przypomni. Ja swoje rzeczy też po rodzinie i znajomych porozdawałam. Nie mam gdzie tego trzymać, więc uznałam, że kiedyś może jak będę mieć drugie dziecko to i o mnie ktoś pomyśli :) Chociaż powiem szczerze, że ubranka to najniższy koszt. Na potrzeby dnia wydaje się o wiele więcej- mleczka, kaszki, soczki, pieluszki i cała ta reszta. Oby tylko zdrówko dopisywało, bo na lekarzy i leki to już kosmos :)