Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

ann123

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez ann123

  1. Dziewczynki ponawiam raz jeszcze pytanko? Macie opinie o takiego typu łóżeczkach? http://www.adamex.pl/sklep/lozeczka.html,2 Ja dla starszego syna miałam tradycyjne drewniane ze szczebelkami i normalnie jak miał 1,3 m-ce to kupiliśmy mu tapczanik bo podczas spania ciągle się wywracał w różne strony i budził nas płaczem bo mu się nóżki czy rączki w szczebelki plątały. Wiem, że niektóre mamy nie mają takich problemów i dzieciaczki śpią w takich łóżeczkach do 3 lat. ja tym razem szczerze się zastanawiam nad kupnem takiego jak wkleiłam powyżej- tylko chciałam wiedzieć czy macie może jakieś zdania co do takich łóżeczek?
  2. Sorry źle wkleiłam to może teraz mi się uda http://www.adamex.pl/sklep/lozeczka.html,2 Stylowa- to nieźle masz z tą szefową, ale moim zdaniem powinnaś korzystać ze wszystkich przywilejów jakie masz w ciąży i nie przejmować się szefową
  3. Hej dziewczynki! Ja od wczoraj zaczęłam przeglądać akcesoria dla dzidziusiów :) Wózki podobają mi się te 3w1- w moich okolicach jest sporo producentów, więc myślę, że coś wybiorę. Łóżeczko znalazłam dosyć fajnie i się szczerze zastanawiam czy nie sprawić takiego zamiast drewnianego tradycyjnego. My bardzo często w rozjazdach i też niebawem na dwa domy, więc może to byłoby lepsze rozwiązanie. Zerknijcie i podajcie czy macie jakieś opinie na ten temat? http://www.babydesign.pl/espiro.php
  4. Hej dziewczynki! Ja od wczoraj zaczęłam przeglądać akcesoria dla dzidziusiów :) Wózki podobają mi się te 3w1- w moich okolicach jest sporo producentów, więc myślę, że coś wybiorę. Łóżeczko znalazłam dosyć fajnie i się szczerze zastanawiam czy nie sprawić takiego zamiast drewnianego tradycyjnego. My bardzo często w rozjazdach i też niebawem na dwa domy, więc może to byłoby lepsze rozwiązanie. Zerknijcie i podajcie czy macie jakieś opinie na ten temat? http://www.babydesign.pl/espiro.php
  5. Ryjku a nie ma u Ciebie w mieście jakiejś giełdy czy rynku? W naszych okolicach to jest bardzo popularne. Na takiej targowicy można u wielu wystawców porównać i wiadomo, że wybierasz co widzisz i też jest taniej. A za tą córeczkę to Ci dziękuję- oby się Twoje proroctwo spełniło, bo moje chłopaki to takie uparciuchy, że już z trzecim to nie wytrzymam chyba :D Chociaż czasem tak myślę jak widzę u kogoś innego, że z typem męża pantoflarza to bym się udusiła. Mam taką koleżankę, której mąż jak piesek chodzi za jej ogonem, ciągle ją za rączkę trzyma i torebeczkę za nią nosi-normalnie groteska :D Drugi z kolei znajomy jak jest sam to spoko równy gość, a jak z żoną to tylko zerka na nią czy może coś powiedzieć, czy pozwoli mu wypić kolejnego drinka i śmiesznie to wygląda jak przy stole siedzi sztywniutko i z powagą, łokcie przy sobie i usługuje żonce, a już podobno ktoś przyłważył, że jak przyjeżdżają to on obchodzi samochód i drzwi jej otwiera. Kiedyś drugi kolega się za bardzo wyluzował i pyta ich czy nie mogą naprawić sobie drzwi od strony pasażera, bo to takie kłopotliwe łazić do okoła auta i żonie otwierać. Myślałam, że się posmarkam ze śmiechu. Nie wiem czy to ja jestem jakaś dziwna ale szczerze to nie znoszę robienia czegoś na pokaz. Ja też czasem chodzę z mężem za rękę czy w objęciach ale to zwykle na jakiś przyjemnych spacerkach np nad morzem przy zachodzie słońca. Nie cierpię robić czegoś pod publikę aby wszyscy widzieli, ale to chyba kwestia charakteru. Dobra zmykam dokończyć pomidorową:) A muszę się Wam pochwalić, że na koniec wakacji wyczaiłam jakiś przepis na nutelle śliwkową. Otworzyłam ją ostatnio i jest super :) Grzybki marynowane też mi się prawie udały. Chyba za dużo ziela angielskiego władowałam bo mają taki posmaczek goryczki, ale może być. Kompoty gruszkowe też są niezłe, więc stwierdzam, że Wam tu zawdzięczam swoją kolejną umiejętność- czyli wstęp do robienia weków. W kolejnym sezonie pewnie wrócę do tej sztuki bo to serio fajnie tak zimą coś swojego ze słoiczka wszamać :) Fajnie, że Was mam
  6. Hej Laseczki! Ryjku ja sama mam łóżko na sprężynowym materacu i jest ok. Do spania raczej polecam takiego typu modele po rozłożeniu http://www.meblopol.net/index.php?d=one_prod&id_product=1269 powierzchnia spania jest płaska, bo czasem te szycia są kłopotliwe tym bardziej, że używa się łóżka codziennie a nie od czasu do czasu. Co do materiału szenil super się sprawdza, jest mocny i do tego nie gonisz za prześcieradłem, nic się nie zsuwa. Ciemniejsze kolory też wiadomo, że przy dzieciakach się nadają. Z takiego surowego materiału ze wstawkami boków w skórze moja siostra sobie narożnik kupiła i bardzo to ładnie wyglada tylko fotki nie mogę znaleźć to bym Ci wkleiła. U mnie akurat w mieście to znane w Polsce zagłębie przemysłu stolarskiego, więc od producentów to ceny są niskie. Ja ogólnie jestem przeciwnikiem ekoskóry- sama się zastanawiałam nad kupnem ale znajomi u których widziałam to byli rozczarowani i mówili, że nigdy więcej. Sama w salonie mam wypoczynek skórzany. Skóra naturalna z czasem szlachetnieje i wygląda serio ładnie. Jedyne z czym mam problem to kolor- mam miodowo-orzechowy i strasznie od jeansów zostają ślady- to znaczy ogólnie tego nie widać ale ja to widzę, bo siedzisko jest na szyciach ciemniejsze i z bliska widać, że to odbarwienie. Znajoma mi proponowała preparaty do czyszczenia ale są dość drogie i nie wiem czy skuteczne, więc waham się co do zakupu. Marzy mi się letni domek i u znajomych byliśmy kiedyś- mają piękny drewniany i do tego wnętrze wyłącznie meble drewniane, skóra i ewentualnie kamień np w łazience. Normalnie cudo :)
  7. Kropeczka- nie martw się, nerwy są Ci niepotrzebne. A nie masz możliwości wprost szefa poprosić to znaczy konkretnie aby Ci powiedział kiedy masz przyjść po kasę. To jest niestety minus naszych kobiecych dylematów. Ja osobiście uważam, że dla kobiety najlepsze zawody to praca na państwowej posadzie- budżetówka to już marzenie zupełne. Wtedy nie ma problemów. Zawsze twierdziłam, że faceci mają łatwiej w życiu- to są właśnie jedne z tych ułatwień. Ja osobiście za pierwszym razem tez pracowałam na prywatnej posadzie to wiem doskonale o czym Kropeczka pisze. Teraz prowadzę własną działalność, więc to już o niebo lepiej. Nie mam żadnych problemów z szefem :)
  8. Penelopa właśnie mi to z ust wyjęłaś- też pomyślałam o tym samym jak przeczytałam że koleżanka używałam tylko kilka razy, więc chyba nie jest to niezbędnik. Ja raczej planuję zakup czegoś takiego http://www.oleole.pl/elektroniczne-nianie-/philips-scd600-00.bhtml może nie koniecznie ten model ale coś w podobie bo wiem, że sporo czasu spędzamy na dworze, też na wyjazdach i wtedy nie ma problemu, że trzeba przy dzidzi siedzieć. Przy pierwszym dziecku nie miałam tego i jak wszyscy siedzieli przy grillu to ja z dzieckiem w pokoju. Potem wybieraliśmy takie miejsca aby było wejście z parteru, ale nie zawsze jest taka możliwość, więc wiem, że takie urządzonko by się przydało
  9. Agnes ja nie miałam czegoś takiego- mam dom parterowy, więc zawsze dzidzia pod ręką nie trzeba biegać ciągle. Sama chyba na tą nianię elektoniczną się zdecyduję, bo jak gdzieś wybywamy to wtedy można np siedzieć w innym pomieszczeniu a dzidzia śpi i widać co się dzieje. Właśnie jak na urlopy gdzieś wybywamy to sporo matek z maluchami z tego korzysta, więc to się sprawdza. Nie znam się tylko czy ten monitor oddechu to to samo. Ja widziałam takie, że dzidziusia widać na obrazie i z głosem, więc mnie akurat o taką kamerkę chodzi- nie znam się czy to to samo
  10. Z tymi ruchami to dokładnie- czasem takie delikatne a czasem daje popalić. Ja miałam wczoraj niezłe przeprawy- najpierw chyba czkawka bo takie regularne stukanie a potem pod wieczór nie wiem co to za poza była bo dosłownie na dole brzucha kulka mi taka twarda wystawała jak pomarańcza- komicznie to wyglądało, ale później nie było tak komicznie bo dzidzia coś kombinowała i bolało jak nie wiem. W żadnej pozycji nie mogłam nawet oddychać. Synuś mi już proponował abym na głowie stanęła bo chyba to główka dzidziusia i się nie może odwrócić teraz. Chyba z 30 min tak było- już się wystraszyłam o co chodzi. nagle potem brzuch mięciutki się zrobił i znów delikatne kopniaczki tylko czułam.
  11. Witojcie! Kolęda była i nawet ksiądz się wyrobił. Śmiałam się bo gdy sprawdzał stan rodziny to mówię, że jeden syn w przedszkolu a na drugie dziecko czekamy. Pleban pyta mnie ile ma to drugie dziecko i że nie ma wpisane w kartach. Mówię mu, że pokazałam na brzuch bo jestem dopiero w ciąży- on na to, że się nie zorientował bo nie widać :D U mnie wśród sąsiadów średnia 60+, więc wszystkie sąsiadki mają takie figury, to dlatego chyba i mnie pleban zaliczył z tą budową ciała do tego grona :D Ksiądz mnie dopytywał tylko o sąsiada- taki starszy pan i nie mógł sie do niego dostać. Mówię mu, że jego opiekunki z MOPS odwiedzają, bo syn jeden ma na pieńku z drugim a ten drugi ma wyrok sądu ze znęcanie nad ojcem. Jak wyjeżdżałam potem po syna to sąsiadka właśnie mówi, że dziś rano sąsiad zmarł, bo wczoraj się źle poczuł i zabrano go do szpitala.
  12. Oj a dziś się uśmiałam sama bo był ksiądz na kolędzie i jak potwierdza stan rodziny to mówię mu, że jedno dziecko w przedszkolu a na drugie czekam właśnie i pokazałam na brzuch. Ksiądz nie załapał i pyta mnie ile ma to drugie ? Mówię mu, że pokazałam, że dopiero jestem w ciąży- a on do mnie, że nie zorientował się, bo wcale nie widać. Śmiać mi się chciało, bo wśród moich sąsiadów to średnia wieku 60+, więc prawie każda sąsiadka ma taki brzuch, więc nie ma co się księdzu dziwić, że mnie do tego grona zaliczył i uznał, że to po prostu takie figury lokalnie obowiązują :D
  13. Justz- mnie poprzednio lekarz podczas ciąży odnoście tego konfliktu też uspokajał wykładając mi nieco na temat genetyki. Dowiedziałam się wtedy, że odczynnik RH- zwykle jest dominujący i gdyby dziecko jednak odziedziczyło po ojcu Rh+ to wtedy dochodzi do konfliktu. Lekarz poinformował mnie też, że dziedziczy się geny zwykle co drugie pokolenie, więc dla uspokojenia mogę poprosić teścia i ojca o badania grupy krwi. tak zrobiłam i się okazało, że mają też Rh-, więc szanse na konflikt nie były zbyt duże- aczkolwiek zawsze warto mieć to na uwadze. Moja siostra akurat miała konflikt i na szczęście zastrzyk pomógł.
  14. Witajcie! U mnie ok. Dzidzia szaleje już w środku, co mnie ogromnie cieszy :) Nie wiem jeszcze czy chłopczyk czy dziewczynka, wszyscy mówią, że chłopczyk- coż 20-go stycznia mam wizytę z USG, więc mam nadzieję, że już się dowiem wreszcie :) Co do kupowania- nic jeszcze nie mam- to znaczy ostatnio synuś wyrósł ze swojego szlafroka kąpielowego, który miał od urodzenia i jak kupiłam mu nowy, przyniósł poprzedni i uznał abym uprała i schowała dla dzidziusia, więc mam już jedną rzecz :D Te ogólne listy wyprawkowe uwzględniają wszystko ale ja już wiem z doświadczenia, że część z tego w ogóle jest niepotrzebne. Swoją listę mam w głowie i mogę napisać, że znajdzie się na niej łóżeczko z pościelą, kocyk, becik, wózek, fotelik samochodowy, wanienka, ręcznik kąpielowy, ok 7 kompletów ubranek, coś ciepłego na wyjście, pieluchy tetrowe,pampersy, chusteczki nawilżane, dwie butelki, smoczek, mydło, szampon, oliwka i krem do pupy. Przy pierwszym dziecku miałam o wiele wiele za wiele :D A tak właściwie tych powyższych rzeczy tylko używałam na stałe, więc nie ma co przesadzać. Co do ubranek też wystarczy ogłosić czas odwiedzin rodziny i znajomych a już jest niezły sklep odzieżowy- przynajmniej tak było w moim przypadku :) Co do badań to ja kojarzę, że glukozę trzeba mieć zawsze swoją. Ja póki co nie miałam powtórki, bo cukier był w normie. Ja mam grupę 0Rh- a mój mąż 0Rh+, więc ryzyko konfliktu się pojawia. Za pierwszym razem było ok. Dziecko ma po mnie 0Rh-. Tym razem póki co przeciwciał nie mam w badaniu, więc mam nadzieję, że tak pozostanie. W karcie ciąży też mi lekarz wpisuje wszystkie badania i zalecenia. Ostatnio od ogólnego lekarza receptę chciałam i nie było mojej pani doktor, więc lekarka zastępująca ją mimo, że w karcie miała wszystko wpisane, poprosiła ode mnie kartę ciąży, dokładnie się zapoznała i dopiero łaskawie wypisała receptę. Ostatnio miałam incydent w Carfourze- ludzi było masa a ja tylko wodę mineralną chciałam. Patrzę, że jest kasa dla uprzywilejowanych ale tam także masa ludzi- nie koniecznie na wózkach czy kobiet w ciąży. Mąż poszedł do pani z obsługi i pyta jej jak to jest z tym przywilejem. Pani wezwała ochronę i w tej asyście doprowadzono nas pod kasę i głośną informacją dla wszystkich, że teraz ja będę obsługiwana, bo jestem w ciąży- jeśli ktoś ze stojących też jest na prawach przywileju to proszę powiedzieć. Oczywiście wszyscy ustąpili mi miejsca. Byłam tylko ciekawa czy ktoś zapyta mnie o potwerdzenie, bo przecież pod zimową kurtką to niewiele widać, ale nie :)
  15. No hej! Ja się też dziś nieco zdziwiłam i dwa razy patrzę czy dobrze weszłam :) Czekam właśnie na księdza, bo dziś kolęda. Jak męża odwoziłam do pracy to akurat pleban zaczynał, ale choć mieszkam w sumie na początku ulicy, to przede mną raczej mieszkańcy średniej wieku 60+, więc zanim księżulo te wszystkie babcie wysłucha to do mnie chyba o 14-stej dojdzie :D Chociaż po 13-stej muszę po syna jechać, to jak ksiądz nie zdąży to ma pecha. Teściowie też musieli wyjechać, więc jestem sama na dwa domy. Do tego ostatnio tak znajomi się żegnali przy wyjściu z wygłupami, że dzwonek spadł ze ściany i mogę liczyć tylko na czujność psa :) Weekend fajnie. W sobotę bawiliśmy na balu studniówkowym. Jak zwykle było bardzo przyjemnie. mieliśmy wrócić po części artystycznej ok północy ale tak jakoś do 4 zeszło. Nawet potańczyliśmy nieco, więc impreza jak dla mnie ok. Wczoraj już od 10 rano znajomi stęsknieni zapytywali kiedy mogą na kawę przyjechać. Od 13-stej więc już się drzwi nie zamykały- normalnie u nas to jak na poczekalni PKP :D Z tą jednak różnicą, że obecnie na PKP dość nerwowo- u nas raczej zabawnie i rozrywkowo :) Póki co dobrze się czuję- już półmetek zaliczony, więc mam nadzieję, że najgorsze ryzyko mam już za sobą. Za parę dni mam wizytę z usg- mam nadzieję, że już się dowiem czy to córeczka czy synek. Oczywiście wszyscy mówią, że synek, więc chyba mam małe szanse na córeczkę :) Zobaczymy ;)
  16. Ryjku ale pani się zgodziła na wiersz Kropki czy tą fraszkę? Haha aparatki jedne :D A ja miałam w liceum polonistkę- stara panna, z zezem rozbieznym i jeszcze koślawo chodziła i sepleniła- mówili na nią Plunia :) Oczywiście z wszystkimi walczyła, nic sie jej nie podobało a o jej wypowiedziach książkę by mozna napisać i to dla pokoleń :) Pamietam sytuację jak wzywała do odpowiedzi i mówi- moze Ania nam powie- a było nas w klasie cztery i żadna nie wiedziała na którą pani profesor akurat patrzy, więc wstawałyśmy we cztery z zapytaniem- ja? Ta która nie zdażyła usiąść jako ostatnia zostawała do odpowiedzi :D A raz koleżanka miała imieniny i poszła do niej z cukierkami- chyba pierwsza w klasie- pani profesor 2 min wybierała cukierecka który by był najlepsy i gdy podyktowała temat postanowiła go spożyć. Oczywiście głupia targnęła się na tą okolicznośc pod obstrzałem 29 par oczu, które mówiły w jej stronę- udław się. Nagle po jędnym kęsie się zaksztusiła i wybiegła z sali. Nie zapomnę jak po zamknięciu przez nią drzwi grobową ciszę nagle przerwała salwa śmiechu i braw. Tydzień nie przychodziła na lekcję bo się na nas obraziła :) Oj były czasy :D
  17. Hej Majóweczki! U mnie ok- zapalenie pęcherza już mam nadzieję opanowane, a ruchy czuję codziennie. Przytyłam już 3 kg :) Co do wózków- ja jeszcze się nie rozglądałam, ale podobają mi się takie 3w1. Teraz męża kuzynka ma taki i to wcale nie jakiś super markowy i bardzo jest zadowolona- pompowane koła oczywiście duże i aby się sprawnie składał, więc dla mnie to też się liczy. Poprzednio dla synusia miałam taki 2w1 i to kojarzę za śmieszne pieniądze- bo mieszkam niedaleko Cz-wy a tam wiele producentów, więc z pierwszej ręki zawsze taniej :) Z tego co wiem wózek nadal jest przekazywany od dziecka do dziecka. U nas gondola była do 3 m-ca, potem dokupiłam fotelik do auta. Duża spacerówka służyła do 1,5 roku- dziecku było wygodnie i przy tym miejsca w wożku dość np aby po drodze zakupy wmieścić. Później kupiliśmy taką zwykłą spacerówkę, bo my sporo w drodze, więc aby była szybka do złożenia i lekka. Jak synuś miał 3,5 roku to spacerówka pękła po schodzenia ze szlaku na Skrzyczne- oj ale wózek nie jedno przeżył :) Tym razem mam nadzieję, że łatwiej mi będzie podejmować decyzje o zakupie rzeczy dla maleństwa, bo już jakieś tam opinie mam i cos sprawdzonego. Synuś jest z kwietnia, teraz będzie maj, więc praktycznie pory roku te same. Póki co nic jeszcze nie kupiłam, zamierzam tym się zająć może w marcu :)
  18. Hej Lasecki! Wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku dla Was i Waszych rodzin Patyczak- spóźnione życzenia urodzinowe- spełnienia marzeń, zdrówka i radości na każdy dzień. Mam nadzieję, że załatwisz szybko z autkiem i będzie ok. Faktycznie zdrowie i życie jest ważniejsze. Sztormiku normalnie mnie zatkało- jak tak można zwolnić po chamsku- chociaż by szef wcześniej Cię jakoś przygotował- wtedy człowiek już może obmyślać plan B. Mam nadzieję jednak, że za kilka dni będziesz mogła powiedzieć- nie ma tego złego.... z całego serca Ci życzę abyś szybciutko znalazła pracę i aby była lepsza od poprzedniej. She- no to fajnie powitaliście Sylwestra, zamiast fajerwerków rozwalone drzwi- nie wiadomo co bardziej niebezpieczne U mnie po Sylwestrze ok- siedzieliśmy ze znajomymi w domku i z moim siostrzeńcem- objadaliśmy się, ogladalismy filmy w tv, było śmiesznie i przyjemnie, ale i tak zadecydowaliśmy, że w następnym roku wyjeżdżamy, takie leniuchowanie okropnie nudzi. W środę byliśmy u pediatry, bo synusiowi tak niby przechodziło ale cały czas był niewyraźny i bałam się, że mi się rozłoży. Na szczęście już przechodzi. W czwartek zrobiliśmy sobie zakończenie roku. Gdy impreza była na całego zadzwonił mój siostrzeniec czy mogę ich zawieźć do szpitala bo najmłodszy spadł ze schodów i rozciął wargę. Schody mają z kafli, więc dobrze, że cos gorszego mu sie nie stało ale i tak ma 3 szwy. Wczoraj kuzynka dzwoni, że jej syn w szpitalu bo petarda wybuchła mu w rękach, poparzony i uraz oka, jego kolega stracił oko :( A to w sumie dorosłe chłopaki, więc zwyczajnie nieszczęśliwy wypadek. Jak widać niektórzy burzliwie rok kończą, niektórzy tak samo witają- musi byc równowaga w przyrodzie Właśnie moi panowie szlachta raczyli wstać, więc mam nadzieję, że szybko ich nakarmie i wybywamy na jakiś spacer bo poprzyrastamy do kanap
  19. Hej śnieżynki :) Ja już wczoraj zakupy porobiłam spożywcze, dziś jeszcze dla siostry i mamy, rybki już mam, dziś robię śledziki. Jutro może kapustę wigilijną to na piątek mi zostaną ryby tylko- ot cała moja działka :) Reszte robią siostra z mamą. Prezenty też już mam wszystkie i przed chwilą mi mąż wtransportował choinkę do domu. Muszę tylko z ubieraniem czekać na syna, bo poszedł do dziadków im pomagać. Chyba dziadkom dokupię paczkę bobmek bo co roku jak mały ubiera to coraz mniej na choinkę mają, a to jeszcze takie bombki, które pamiętają dzieciństwo mojego męża- zabytki :) Ja osobiście zawsze mało wieszam na choinkę bo jest żywa, więc tylko tak minimalnie ozdabiam- w tym roku chyba będzie na złoto-zielono. Synuś ma swoją w pokoju już ubraną od dwóch dni- w słodycze i ozdoby, które sam robi lub te, które za chwile wydębi od dziadka i babci :D Odebrałam dziś wyniki badań- o dziwo lekarka dała mi w przychodni wszystkie skierowania. Wyszło ok- jutro mam wizytę u gin. Czuję się dobrze- już mnie prawie nie boli, więc chyba idzie ku lepszemu. Dzidzia coraz bardziej kopie- szczególnie wieczorkiem :D Beziulka- miło Cię widzieć Ryjek- mogłaś chociaż szwagierce zostawić orzeszki z tofifi :) A z sąsiadem to dobry z Ciebie ludzik aby tak ładnie pomóc drugiemu- to się chwali She ja też uważam, że jak kupiłaś to daj te prezenty- a co, niech im głupio będzie. Kurcze właśnie uświadomiłam sobie, że w pierwszy dzień świąt mamy chrzciny i nie bardzo wiem, czy aby będę miała w czym pójść :O Zwykle w takich sytuacjach podchodziłam do szafy i wyciągałam jeden z zestawów- teraz nie do końca przemyślałam czy aby w któryś się zmieszczę :) Cóż może cuś wymyślę :)
  20. Hej Słonka! U mnie dziś troszkę wietrznie, ale ładnie słonko świeci :) Ja kończę śniadanko, druga praleczka już się kończy, więc zaraz suszę włoski i zmykam na miasto. Muszę jeszcze prezent dokupić jeden dla znajomych i mam załatwić badania. Ciekawe czy lekarka mi wypisze w przychodni skierowanie, bo przecież koniec roku, więc limity się skończyły. Jak nie to poprosze aby mi zaświadczenie wydała, że odmawia bo limitów nie ma. Moja rodzinna bez problemów mi daje zawsze, ale ma już wolne, więc ciekawe na kogo trafię. Już mnie trafia, bo ciągle się trzeba płaszczyć o swoje, mnie nikt nie pyta czy limity mi się skończyły tylko co miesiąc do Zus trzeba płacić, a teraz i tak już na lekarzy i badania sporo wydaje, wiec może bym jednak mogła otrzymać coś co mi się należy. Kropeczko ja nie znam czegoś takiego jak nuda. Ciągle mi na wszystko brakuje czasu i do tego drzwi się u nas nie zamykają, albo my gdzieś jeździmy. Teraz jak popołudniami muszę ze dwie godzinki poleżeć to i tak bywa, że znajomi na kawkę przyjadą i odpoczywam sobie w miłym towarzystwie :) Miło, że koncert się udał- bardzo lubię takie kolędowanie :) Sips już ma być lepsza pogoda, więc z pewnością mężuś niebawem zawita do domku :) She mnie ciekawi kiedy mój syn tak będzie z kompem zżyty- póki co czasem się spyta czy może pograć na ciufcia.pl. Myślę, że to może też z tego wynika, że ciagle go ze sobą ciągamy, więc nawet jak jest w domu to mało czasu ma na zabawę a jeśli już to raczej wybiera póki co zabawki. Zauważyłam jednak jak my coś mamy do zrobienia i każde z nas siedzi przy kompie to mały też truje nam nad uszami, że on chce teraz też pograć.
  21. Hej! A ja w piątek miałam wizytę na oddziale urologicznym- na szczęście kolega lekarz porobił mi tylko badanka, dał wskazówki co i jak i do domku. Oczywiście na prawej nerce kamień jak talala, dodatkowo coś w drugim kielichu ale może piasek. Tak przypuszczam, że schodzi, bo dziś podczas prysznica rano takie małe ziarenko mi wypadło. Dzidzię też troszkę na usg podglądaliśmy- wszystko wygląda znakomicie. Troszkę coś było widać jakby chłopczyk ale powiedział mi, że to jeszcze tak niewyraźnie, więc może mam jeszcze szansę na dziewczynkę :) Synuś i mąż oczywiście woleliby chłopczyka- zobaczymy :) Dziś już troszkę mniej boli, piję w kółko i mam nadzieję, że to szybko minie.
  22. Hej Laseczki! Ja planuję troszkę jutro domek ogarnąć aby powyjmować ozdoby świateczne, bo póki co u synusia tylko są- ale u niego można dekoracje znaleźć na cały rok-efly z kurczaczkami :D Byłam w piątek na badaniu w szpitalu0 na szczęście urolog dobry kolega, więc po znajomości wszystko posprawdzał. Istotnie chodzi o stan zapalny pęcherza, więc dlatego boli. O to mi chodziło, bo tak wiem, że mam brać leki na to, pić itd, a tak bym się bała, że coś z ciążą. Dziś rano biorąc prysznic w wannie mi wypadł taki malutki kamyczek ale dosłownie chyba 2 mm średnicy. Na badaniach wyszło mi, że w jednej nerce mam kamyczek 7 mm i do tego coś w drugim kielichu ale nie ma pewności czy kamień czy piasek- może to będzie jakoś schodzić- mam nadzieję. Tam gdzie byłam w szpitalu mają na urologi właśnie doświadczenie z prowadzeniem kobiet w ciąży- robią z powodzeniem nawet zabiegi itp, więc w razie czego wiem gdzie się udać :) A już ostatnio chyba przechwaliłam bo tak dobrze się czułam :( Ryjek szwagierka rewelacja :O Normalnie tylko do odstrzału :D Ja miałam podobnie z chrzestną- wreszcie na swoje wesele zaproszenie jej dałam z osobą towarzyszącą- bo cała rodzina wiedziała, że ona jest z kimś a ona oficjalnie udawała, że mąż ze Stanów wróci niedługo- a był tam 15 lat :)- do tego jej syna zaprosiłam tylko na ślub- a ona nie widziała jego zaproszenia i jak byliśmy to już mówiła, że fajnie, że na weselu poznam narzeczoną jej syna. Potem do mnie zadzwoniła i przeprosiła, że ona tak mówiła bo myślała, że syn też jest zaproszony na wesele. Parę lat temu jej mąż wrócił i teraz znormalniała, więc to może przejściowe Ryjek :) She widziałam te laboratoria domowe- bardzo mi się podobały, ale mój syn jest za mały jeszcze, a siostrzeńcy już za duzi, ale to faktycznie fajne dla dzieciaków- lubię takie kreatywne zabawki :)
  23. Kropka- Twoje odczucia są jak najbardziej normalne, ale skoro samej z tym Ci ciężko to myślę, że zawsze rozmowa z kimś mądrzejszym nie zaszkodzi. Dla mnie to teraz druga ciąża ale kojarzę, że w pierwszej też miałam ciągle takie przerażające myśli- tym bardziej, że ja zdrowotnie nie mam predyspozycji do tego aby ciąża mogła przebiegać prawidłowo. Justz Tobie także na pocieszenie napiszę, że ja jestem przykładem, że z medycznego punktu widzenia w ogóle nie miałam szans na dziecko. Jestem mamą zdrowego 5 latka i teraz czekam na drugie dziecko, więc jak widać cuda w medycynie się zdarzają :)
  24. Hej dziewczynki- ja też mam 17 tc i te ruchy czuję tak sporadycznie, raczej takie łagodne, nieśmiałe, za to jak nisko rękę przyłożę do brzuszka to czuję bicie serca- takie miarowe, delikatne pukanie :) Za to mam inny problem- od wczoraj bardzo mnie boli w dole brzucha podczas siusiania i potem jak mam pusty pęcherz. Na początku miałam bóle nerki bo mam kamień, brałam cały czas żuravit, bo konsultowałam z kolegą urologiem to powiedział mi, że furaginu narazie nie i ewentualnie nospę mogę bo może tak być, że ten kamyczek schodzi. Kurcze, już ostatnio na wizycie u lekarza tak pochwaliłam, bo tak sie dobrze czułam, minęło przeziębienie i też nie ma już zagrożenia łożyska przodującego- to zawsze coś :(
  25. Hej Laseczki! Oj mnie od wczoraj coś nie tak- to znaczy spodziewam się o co chodzi i mam nadzieję, że o to a nie coś innego. Mam kamyczek taki ok 1cm na nerce i już w pierwszym tygodniu ciąży te nerki dały znać bólowo. Nie chciałam się faszerować lekami, jakiś żuravit tylko biorę i duuużo picia. Od wczoraj okropnie mnie boli przy siusianiu. Znajomy lekarz uprzedził mnie, że może ten kamyczek się ruszyć lub schodzić albo zwyczajnie rozrost ciąży uciska na nery i dlatego. Chyba dziś zadzwonię do niego jeszcze raz i spytam. Sips- też uważam, że bierz te pracę- wiem , że czasem męcząca taka szarpanina ale może faktycznie tej znajomej się odwidzi i nie wróci. Ryjek Ty kulinarnie jesteś lepsza niż moja mama a zawsze mi się wydawało, że ona zwykle tony jedzenia przygotowuje :) Co do rybek- u mnie zawsze jest jeden karp dla podtrzymania tradycji, ale głównie pstrągi, bo wszystkim lepiej smakują. Nie kojarzę cen, bo zawsze jeździmy do gości co mają stawy hodowlane- jak już pojedziemy to nie marudzimy tylko kupujemy co dają :) Ja w tym roku robię tylko ryby i chyba kapustę wigilijną- ale to się jeszcze zobaczy. Wigilię mamy u moich rodziców, więc się rozkłada robota, bo część robi mama, część siostra. Siostrę chcemy najbardziej zająć i specjalnie przejmuje część moich zajęć- to pierwsze święta bez szwagra, więc nie będzie łatwo :( W pierwszy dzień mamy chrzciny a w drugi chyba do rodziców i częściowo do znajomych, więc mnie też ominie ta szykowanina :)
×