Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

birka87

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez birka87

  1. katjusza na łubinowej rodziła moja przyjaciółka, faktycznie chwaliła sobie opiekę przed, w czasie i po samym porodzie :) jednak ja wole blisko domu, znalazłam w Tychach dobrego lekarza, i tu w szpitalu planuję urodzić :) wiem że opieka w czasie porodu świetna, niestety gorzej po, ale to się zobaczy :) dziewczątko, zacznij studia normalnie, dziekanką się nie martw, przy dobrze zaliczonym semestrze ci dadzą, poza tym, nawet w regulaminie jest napisane że w razie narodzin dziecka urlop jest udzielany, u nas po pierwszym semestrze nie robili problemów. Fakt z maleństwem nie jest łatwo egzaminy zdawać, lecz nie można rezygnować bo kobitka w dziekanacie coś powiedziała :) jak to się mówi chodzisz chodzisz i wychodzisz :) katjusza ma rację czasem chłopakiem trzeba potrząsnąć żeby przejrzał na oczy, jeśli spokojna rozmowa nie pomoże taka na pewno jakiś skutek odniesie, jedno jest pewne, jeśli będziesz milczeć pochorujesz się ze zgryzoty, dzieciątko to czuje... nie łam się... przełam się i walcz o swoje :) my dzisiaj siedzimy w domu, nic mi się nie chce, leżę, czytam, bajki oglądam :) leń mnie opanował :)
  2. katjusza na łubinowej rodziła moja przyjaciółka, faktycznie chwaliła sobie opiekę przed, w czasie i po samym porodzie :) jednak ja wole blisko domu, znalazłam w Tychach dobrego lekarza, i tu w szpitalu planuję urodzić :) wiem że opieka w czasie porodu świetna, niestety gorzej po, ale to się zobaczy :) dziewczątko, zacznij studia normalnie, dziekanką się nie martw, przy dobrze zaliczonym semestrze ci dadzą, poza tym, nawet w regulaminie jest napisane że w razie narodzin dziecka urlop jest udzielany, u nas po pierwszym semestrze nie robili problemów. Fakt z maleństwem nie jest łatwo egzaminy zdawać, lecz nie można rezygnować bo kobitka w dziekanacie coś powiedziała :) jak to się mówi chodzisz chodzisz i wychodzisz :) katjusza ma rację czasem chłopakiem trzeba potrząsnąć żeby przejrzał na oczy, jeśli spokojna rozmowa nie pomoże taka na pewno jakiś skutek odniesie, jedno jest pewne, jeśli będziesz milczeć pochorujesz się ze zgryzoty, dzieciątko to czuje... nie łam się... przełam się i walcz o swoje :) my dzisiaj siedzimy w domu, nic mi się nie chce, leżę, czytam, bajki oglądam :) leń mnie opanował :)
  3. katjusza na łubinowej rodziła moja przyjaciółka, faktycznie chwaliła sobie opiekę przed, w czasie i po samym porodzie :) jednak ja wole blisko domu, znalazłam w Tychach dobrego lekarza, i tu w szpitalu planuję urodzić :) wiem że opieka w czasie porodu świetna, niestety gorzej po, ale to się zobaczy :) dziewczątko, zacznij studia normalnie, dziekanką się nie martw, przy dobrze zaliczonym semestrze ci dadzą, poza tym, nawet w regulaminie jest napisane że w razie narodzin dziecka urlop jest udzielany, u nas po pierwszym semestrze nie robili problemów. Fakt z maleństwem nie jest łatwo egzaminy zdawać, lecz nie można rezygnować bo kobitka w dziekanacie coś powiedziała :) jak to się mówi chodzisz chodzisz i wychodzisz :) katjusza ma rację czasem chłopakiem trzeba potrząsnąć żeby przejrzał na oczy, jeśli spokojna rozmowa nie pomoże taka na pewno jakiś skutek odniesie, jedno jest pewne, jeśli będziesz milczeć pochorujesz się ze zgryzoty, dzieciątko to czuje... nie łam się... przełam się i walcz o swoje :) my dzisiaj siedzimy w domu, nic mi się nie chce, leżę, czytam, bajki oglądam :) leń mnie opanował :)
  4. Cześć :) powiem wam, że ja do pomidorów nawet się nie zbliżam, choć do tej pory jadłam na kilogramy :) teraz nie mogę i koniec :( za to poszłam w ogórki :D wszystkie surowe, małosolne, kiszone mniam :) i o dziwo nic mi nie jest choć do tej pory cierpiałam po nich :) ech te maluchy :) szkoła rodzenia... chcę iść na zajęcia z samego przygotowania do porodu i jego przebiegu i ćwiczeń, nie byłam w poprzedniej ciąży i żałowałam na porodówce, teraz chcę wybór szpitala... poprzednio kierowałam się opiniami z rodzić po ludzku, na stronie jest możliwość obejrzenia komentarzy mam i ojców, które rodziły i którzy asystowali przy porodach. Ja mieszkałam w Katowicach i wybrałam szpital kolejowy, nie żałuję, niestety nie dane mi było rodzić naturalnie, po 12 godzinach dla bezpieczeństwa mojego i maleństwa zrobili cesarkę, ze znieczuleniem zewnątrzoponowym, pokazali mi małą, do rąk dostałam ją po godzinie, jak mnie pozszywali i zawieźli na salę. teraz planuję Tychy dziewczątko... hmmm to strasznie trudna sytuacja dla was. Czy można wiedzieć ile macie lat? Wydaje mi się że jesteście młodzi, bo tu szkoła itp. Powiem tak w pierwszą ciążę zaszłam mając 21 lat, drugi rok studiów licencjat, urodziłam tuż przed trzecim, wzięłam dziekankę, później jak mała miała rok została z prababcią, fakt bez pomocy rodziców i dziadków nie dałoby rady, ale byli przekochani i dobrzy, cierpliwi i pomogli, z całym sercem mogę im dziś dziękować, zwłaszcza rodzicom męża :) Mój P oj to co on przeżywał w swojej głowie dowiedziałam się dopiero niedawno, jak mieliśmy kryzys i wylaliśmy swoje bóle na raz nieujawnione pretensje moje i jego zbierały się od dnia kiedy dowiedzieliśmy się że zostaniemy rodzicami, a to nie miało być tak... Fakt w czasie ciąży nie był zły, właściwie jego wcale nie było, aż do USG w 22 tygodniu kiedy zobaczył małą na telewizorku :) trochę później docenił :) nie na długo, znów się odseparował, nie mógł znaleźć pracy a tu czas naglił... trzymał to wszystko w sobie, a ja swoje lęki u siebie, o zdrowie małej, moje, właśnie szkołę mieszkanie itp Jak urodziła się mała, nie było lepiej, ze smutkiem muszę stwierdzić, że zostałam właściwie sama z małą, on nie wstawał do niej nakręcaliśmy się kiedy mała miała kolki, dochodziło do sytuacji, że się nienawidziliśmy, tzn tak mówiliśmy, choć kochamy się, on uciekał w gry, ja w sen. tak przez prawie 2 lata po tym czasie poznałam kogoś, kto został moim pocieszycielem, jak głupia nastolatka zauroczyłam się ryzykując rodzinę, poznałam kogoś takiego jak ja, z kim świetnie się dogadywałam, spędzałam czas, już nie przeszkadzało mi że P nie ma dla mnie czasu... aż zaczęło przeszkadzać jemu :) obudził się z tego letargicznego snu, w który wpadł, ale ja... ja go już nie chciałam... po pewnym czasie postanowiliśmy zamieszkać osobno, na parę tygodni. Mała płakała za tatą czuła że coś jest nie tak i ja zaczęłam tęsknić, wróciłam, powiedzieliśmy sobie wszystko, nasze życie razem stanęło na włosku, ale udało się :) jesteśmy razem i teraz czekamy na drugie maleństwo, a ja czasem wypominam to co było wtedy żeby mi nie zasnął :) Więc to co chciałabym ci dziewczątko przekazać to to, że są trzy wyjścia 1. porozmawiacie ze sobą szczerze o swoich obawach, lękach jakkolwiek - face to face, przez komunikator, telefon, listownie (podpowiedź taka faceci są zwykle bardzo ciekawscy zostawienie pamiętnika z wylanymi łzami i pochwałą za coś co małż zrobi może zdziałać cuda, choć on może nie przyznać się że zerknął) 2. porozmwiać z nim jak to nie pomoże z teściami, może go naprostują 3. prowadzić zimną wojnę, z której oboje wyjdziecie w poszrpanych ubraniach i z takimi samymi nerwami, a powiem szczerze dzieci takich rodziców, też zszargane nerwy mają Pozdrawiam cię gorąco, trzymaj się cieplutko i uwierz w siebie :) PS dziekankę możesz wziąć na każdym roku, nawet pierwszym, po zaliczonym semestrze, poza tym jak jesteś na zaocznych, to psim obowiązkiem mężczyzny zajęcie się maluchem w tym czasie, kiedy jesteś w szkole, ostatecznie są dziadkowie, siostry i opiekunki.
  5. Cześć dziewczyny, miło widzieć że już nowy temat na luty :) Jesli można dołączę do grona :) To już moja druga ciąża, pierwsza jest już prawie 3-latką, wesołą rezolutną gadułą, która od roku prosiła o siostrzyczkę i coś tam będzie :) Aktualnie jestem już około 11 tygodnia ciąży (5.05 ostatnia @), za tydzień mam wizytę u lekarza, mam się pojawić z wynikami, pewnie będzie USG Póki co dolegliwości ciążowe męczą strasznie, senność, mdłości, zawroty głowy i ogromna huśtawka nastrojów to wszystko czego w poprzedniej ciąży nie było. Teraz na szczęście powoli się zmniejsza, choć czasem jeszcze się pojawi. Odruch wymiotny miałam właściwie na wszystko, począwszy od jedzenia (mięso, warzywa, pieczywo, mogłam jeść tylko ziemniaki :)) przez proszki do prania i inne detergenty, aż po zapach mojego P, mimo że normalnie był całkiem przyjemny :D już nie powiem o psie :) co do ubrań... dużo mam spodni biodrówek :D więc jeszcze dwa tygodnie temu wchodziłam :) choć w jedne to spiete gumką :D teraz to już czuję się jak w 6 miesiącu w poprzedniej ciąży :) trochę winne są wzdęcia, więc wprowadzilam do diety wczoraj otręby i może to poskutkuje :) Pozdrawiam was serdecznie gratulacje i do następnego przeczytania
  6. Hej dziewczyny :D dobrze wiedzieć, że u was dobrze się układa :) gratuluję zdanych egzaminów, sama wiem jaki to stres, bo jestem w trakcie sesji :) wię pozdrawiam i życzę powodzenia :) Widać wasze dzieciaczki też rozgadane, Wiktorii też dzióbek się nie zamyka :) U nas problemy nocnikowe, spaniowe odeszły chwilowo w niepamięć, pewnie zaraz wrócą :) bo to tak falowo u nas wygląda :) Pewne problemy z jedzeniem mamy, z tego względu, że owoców dużo już u nas i Wiki woli owoce, warzywa, mięcho i chlebek poszedł w odstawkę :/ poza tym chcemy się pochwalić, Wikulec bedzie miał rodzeństwo :D co prawda to dopiero początek, 6 tydzień, ale pewnie zleci :) pozdrawiamy gorąco
  7. Hej dziewczyny :) długo mnie tu nie było, bo brak mi czasu :) studia, praca, Wiktoria i w końcu małż się przypętał :P brak mi kilku godzinek :) Iza cieszę się że z dziewczynką wszystko się ułożyło i że wróciła do mamy :) to straszne co musiała przeżywać :/ gratuluję wszystkim dzieciaczkom i mamom pożegnania ze smokiem i pieluchami :) pozostałym życzę cierpliwości :) u nas... łooo huragan :) Wiktoria wzięła sobie do serca bunt dwulatka :) co prawda pampersy mamy już tylko na noc, bo szkoda mi prać co rusz pościel :) ale jest mała terrorystka :) gada tak że przegada każdego, rzadko krzyczy, ale nie da sobie nic powiedzieć i zawsze polemizuje małpeczka mała :) czasem na prawdę brak mi słów :) z płakaniem też nie ma problemów bo w większości nie reagujemy :) jeśli chodzi o spacery jest ok :) reaguje jak się do niej mówi, a jak się zapędzi to jeden wrzsk wystarczy by ją okiełznać :) ostatnio uwielbia się turlać pośniegu, wspinać się, spadywać z górki i zjeżdzać na zadku :) sanki kompletnie niepotzrbne :) jeśli chodzi o jedzenie... hmm je style ile chce :) czasem jak wróbel a casem właśnie zastanawiam się gdzie to weszło :) poza tym dominuje metoda analityczna :) każda rzecz osobno :) żadnych sałatek, ziemniaków z sosem itp :) inaczej nie zje :) no i chleb jest bee za to zielenina i mięcho cacy :) śpi zwykle w swoim łóżeczku :) podkreślam zwykle :) poza tym jest grzeczna, tylko coś czuję że kiedyś zostanę sprzedana za kawałek kiełbaski i to po okazyjnej cenie :P buziaki i pozdrowienia :) czytam was i mam nadzieję ze uda mi się coś skrobnąć :)
  8. Hej dziewczyny :) długo mnie tu nie było, bo brak mi czasu :) studia, praca, Wiktoria i w końcu małż się przypętał :P brak mi kilku godzinek :) Iza cieszę się że z dziewczynką wszystko się ułożyło i że wróciła do mamy :) to straszne co musiała przeżywać :/ gratuluję wszystkim dzieciaczkom i mamom pożegnania ze smokiem i pieluchami :) pozostałym życzę cierpliwości :) u nas... łooo huragan :) Wiktoria wzięła sobie do serca bunt dwulatka :) co prawda pampersy mamy już tylko na noc, bo szkoda mi prać co rusz pościel :) ale jest mała terrorystka :) gada tak że przegada każdego, rzadko krzyczy, ale nie da sobie nic powiedzieć i zawsze polemizuje małpeczka mała :) czasem na prawdę brak mi słów :) z płakaniem też nie ma problemów bo w większości nie reagujemy :) jeśli chodzi o spacery jest ok :) reaguje jak się do niej mówi, a jak się zapędzi to jeden wrzsk wystarczy by ją okiełznać :) ostatnio uwielbia się turlać pośniegu, wspinać się, spadywać z górki i zjeżdzać na zadku :) sanki kompletnie niepotzrbne :) jeśli chodzi o jedzenie... hmm je style ile chce :) czasem jak wróbel a casem właśnie zastanawiam się gdzie to weszło :) poza tym dominuje metoda analityczna :) każda rzecz osobno :) żadnych sałatek, ziemniaków z sosem itp :) inaczej nie zje :) no i chleb jest bee za to zielenina i mięcho cacy :) śpi zwykle w swoim łóżeczku :) podkreślam zwykle :) poza tym jest grzeczna, tylko coś czuję że kiedyś zostanę sprzedana za kawałek kiełbaski i to po okazyjnej cenie :P buziaki i pozdrowienia :) czytam was i mam nadzieję ze uda mi się coś skrobnąć :)
  9. Hej :) gratuluję dziewczynom i dzieciaczkom wszystkich sukcesów :) Myślę z riozczuleniem o tych co mają dwa i więcej :) też bym chciała drugie ale na razie czasu brak :) U nas w sumie toczy się powoli :) Wiki jest kumata i straszna gaduła :) Śmieją się że spryciula to lodówki Eskimosom sprzedawać będzie :) Strasznie rezolutna :) aż mi się wierzyć nie chce i niestety pamiętliwa bestia :) Sika na nocnik w ciągu dnia, w nocy zależy :) jak ją wymęczę to się nie obudzi, a jak ma lżejszy sen to idzie siku :) Czym mnie ostatnio zaskoczyła :) sama mówi niektóre wierszyki, a i z pomocą większość co była powtarzana. Ogólnie mówi bardzo wyraźnie i niektórzy oceniają ją na 3 latka, tylko w zachowaniu, bo malutka dalej jest, waży ledwo ponad 10 kg i mierzy 88 cm. Coś jeszcze... a ostatnio zobaczyła obrazek z Mikołajem, podeszła, wyciągnęła rączkę i mówi "daj mi prezent" :) A dzisiaj sobie zażyczyła gitarę na urodziny :) Aktualnie spędzam z nią 5 dni sama, Piotrek wraca na weekendy, bo jesteśmy na wsi :) Więc też mi daje popalić. Jak się czymś zajmę to podobnie jak z resztą maluszków, sprzątam dwa razy dłużej niż ta chwila co ją miałam dla siebie :) Pogoda w kratkę, zalewa okolice, a u nas w domu dach zaczął przeciekać od nadmiaru deszczy :/ komarów multum. Na rowerku jeździmy dużo, też mamy fotelik Bellelli Pepe :) Super :) Wiki zadowolona a ja mam trochę spokoju :) Przepraszam że się nie odzywałam ale brak mi czasu na cokolwiek :) Bo załatwiałam sobie jeszcze studia, magisterkę z fizjoterapii na AWF-ie :) A i byłam wczoraj u kuzynki co ma maluszka 4 miesiące, waży 6 kg, ale taki jeszcze mały, wiotki :) trzeba mu główkę trzymać bo jeszcze nie potrafi, aż dziwnie trzymać takiego malucha :) Pozdrawiam cieplutko i życzę zdrówka :)
  10. Ja małą odzwyczaiłam najpierw w dzień, a później po prostu powiedziałam, że idziemy spać bez cysia i tyle, trochę popłakiwała, ale tłumaczyłam... :) tyle że dalej podsypia z nami w łóżku :/ mam nadzieję, że w nowym łóżku będzie spała już całą noc :)
  11. aha nocnik... po chorobie stał się wrogiem nr 1. ale powoli zaczyna się już przyzwyczajać z powrotem, tzn zawoła kupę, ale siku leje po nogach, wczoraj to już tak miała mokre spodnie, że ciekło, ale nie zawołała, tylko leje dalej :) pielucha też może jej dyndać do kolan, ale jej to nie przeszkadza :)
  12. Minęła żałoba... ale szczerze mówiąc nie wierzyłam w to co widziałam, wszyscy jak jeden mąż nagle w naszym kraju się zjednoczyli... nie mogę zrozumieć, dlaczego w normalnym czasie, kiedy wszystko jest ok ludzie patrzą na siebie wilkiem, pyskują, biją, oczerniają itp a śmierć ludzi ich jednoczy... na prawde w ciągu dnia w Polsce umiera więcej osób niż leciało tym nieszczęsnym samolotem, ale ludzie widzą tylko to co przekazują im media. Masakra, w ogóle cała ta sensacja z pochówkiem, współczuję rodzinom ofiar, którzy wczoraj musieli tam siedzieć przez cały dzień i słuchać biskupów, kardynałów itp Sam fakt, że premiej D. Tusk tak miło wypowiadał się na temat śp pana Presydenta jest nie do zniesienia, obłuda i fałsz... dlaczego normalnie skakali sobie do gardeł? a teraz nagle stają się wspaniali?? nie rozumiem, o zmarłym można mówić tylko dobrze?? no nieważne, chciałam tylko powiedzieć, że właśnie kilka dni temu wyszłyśmy z Wiktorią z rotawirusów :) masakra normalnie, nikomu nie życzę, ale powiem wam, że mimo iż jej nie szczepiłam mam wrażenie, że ja i P. gorzej to paskudztwo przeszliśmy niż mała :) W ogóle od początku :) szok w trampkach :) w poniedziałej wielkanocny przyjechałyśmy do Dąbrowy G - do mojej mamy tak na kilka dni ferii, niestety wieczorem Wiki zaczęła mi wymiotować, zwróciła cały obiad, kolację, tak jakby od 13 nic nie strawiła. Później był względny spokój, aż do rana, gdy dostała biegunki - lała się z niej woda. No ale ugotowałam jej ryżu - pomyślałam że to zatrucie, bo po świętach i wogóle, było ok, ja wieczorem zostawiłam małą pod opieką mamy i siostry i jej 8-letniej córki, sama poszłam do koleżanki, pogadałyśmy, wróciłam na wieczór i do rana pobolewał mnie brzuch, a mała znów coś zwymiotowała, to trochę zapaliła mi się czerwona lampka, ale piła i było ok. Za to następnego dnia rano to się zaczęło... mała miegunka jak woda, a ja kibel ściskałam przez cały dzień, co bym nie zjadła i nie wypiła - lądowało w kibelku drogą powrotną :/ Wiki była przerażona, ja chodziłam na czworakach, bo się dzwignąć nie mogłam, a mała to się kąpała z 4 razy, bo to był jedyny sposób, żeby mi się zajęła, jak ja siedziała ledwo przytomna :) do następnego ranka piłam wodę łyczkami... masakra. Następnego dnia poszłam do przychodni i tu najlepsze... nie chcieli ani mnie ani małej przyjąć... bo nie ma zagrożenia życia... to k...a mała ma mi się przez ręce lać żeby było widać zagrożenie życia?? odwodni mi się kure, albo coś... w końcu z wielką łaską ją przyjęli, ja już im miałam mówić żeby mnie w tyłek pocałowali za taką łaskę. a w każdym razie durna lekarka przepisała jej nifuroksazyd - na biegunki bakteryjne i zatrucia, nosz myślałam że ją zastrzele na miejscu. Podałam jej probiotyk i biegunka zaczęła przechodzić powolutku :) i wymioty też, ja popijałam cole i suche bułki jadłam :) Powolutku doszłyśmy do siebie po tym niby zatruciu, ale ale siostrzenica już następnego dnia do szpitala jechała z ostrymi wymiotami (moja siostra jest panikarą na nieszczeście lub szczęście swojego dziecka - nikt jak Kinia nie był tyle razy w szpitalu), a w szpitalu dali jej diete, probiotyk, nospe i coś na biegunkę, później złapało moją mamę, dziadka, babcię a na końcu mojego P - ten to dopiero chorował :) no masakra normalnie... chyba ja się powinnam na te rotawirusy zaszczepić, bo mała nawet gorączki nie miała :) chociaż powiem wam, że jak zje teraz coś cięższego to od razu ją na wymioty bierze albo biegunka jej się robi, więc został ślad. dodatkowo chcialam się zapisać do ortopedy - wizyta na 8. października :) dobrze że tego roku... fantastycznie, nie?? Ot Polska właśnie...
  13. Hej :) Spóźnione Wesołego Alleluja :) Mam nadzieję, że święta minęły wam spokojnie i bez większych niespodzianek :) U nas szybciutko :) niestety :/ Jestem przejedzona :) babcia tak smacznie gotuje, że nie można się oprzeć :) Mam teraz tydzień wolnego, a później znów szkoła :/ Powiem Wam, że stresujący tydzień miałam :) Kurcze dostałam owulacji pięc dni wcześniej, a nie uważaliśmy z P zbytnio i bałam się niesamowicie :) jednak kolejnej dzidzi jeszcze nie będzie :) dla mnie to zbyt wcześnie na następne :) choć juz zaczęłam zastanawiać się jak mieszkanie urządzić :) co do nocnika Wiki woła na kupkę za każdym razem i płakała jak ostatnio nie zdążyła, jak biegunkę miała albo jak babcia nie zdążyła jej wysadzić :) z siku trochę gorzej, muszę jej przypominać co chwila, bo inaczej się zleje w gacie :) u nas też już zaczyna się bunt :) krzyczy niemiłosiernie :) i śmiać mi się chce jak się złości, ale pozwalam jej na to :) w końcu mnie też czasem puszczają :) nie pozwalam jej za to gryźć, bić, niszczyć itp ale denerwuje się bardzo gdy czegoś jej zakazuję, więc robię to tylko w konieczności :) pozdrawiamy :)
  14. hej dziewczyny :) u nas też jakby halny przez dom przeleciał :) WIktoria ma energii tyle, że wymęczy mnie, babcię, dziadka i ojca i dalej psoci :) wszystko rekompensuje na swoje szczęście :) gada jak najęta :) papuga z niej niesamowita, aż muszę się kontrolować, jak coś naszkuci :) o wilku mowa ... pa
  15. hej dziewczyny :) Niestety w sprawie Damianka nie mogę już pomóc bo pity u nas już wszystkie poszły :/ Co do smoczka też nie pomogę, bo Wiki nie bardzo chciała :) Karro cieszymy się razem z tobą, gratulujemy i życzymy dalszych postępów :) A ja dzisiaj rzęsami się podpierałam :) Wiki obudziła się o północy i zasnęła dopiero po 3 w nocy :/ ryczała jakby ją ze skóry obdzierali i nic nie dało się zrobić :( masakra normalnie :( poza tym rośnie szkrab, mówi coraz więcej pojedynczych słówek :) próbuje liczyć do pięciu (wliczając jedynie cyfry jednosylabowe :) dwa trzy pięc :) na pytanie ja masz na imię odpowiada tup tuś :) albo iti :) co chyba ma znaczyć Wiki :) pogoda jak z przysłowia w marcu rak w garncu :) pozdawiamy
  16. hej :) Karro dużo szczęścia i zdrówka dla was :) cierpliwości i sił również :) jak masz moment to staraj się zrelaksować i odpocząć, a niech będzie trochę brudniej :) Dafodilku :) gratulacje dla Ciebie i Zosi :) zdrówka również :) Izabelciu, współczuję choroby Zosi, z tego co pamiętam, to wirusowe choroby wystarczy przetrzymać w domu, a na pewno nie wolno przeziębić :) więc kuruj Zosię domowymi sposobami :) U nas paskudna pogoda :( wszystko cieknie i płynie... masakra, Wiki wskakuje w kałuże, co 2-3 dni uszę jej kurtki prać, bo jakoś niefortunnie się przewraca, czasem zastanawiam się czy to nie specjalnie :) poza tym mogę ją polecić do firmy sprzątającej :) jak zamiatam to ona za mną z małą szczotką i łopatką lata, odkurza, podłogę chce myć, wannę myje jak się kąpie :) okna tylko strasznie palcuje :) z ząbków mamy jedynki, dwójki, prawe trójki, lewe idą, czwórki i dwie piątki w drodze :) myjemy dwa razy dziennie, jak się uda i nie zapomnę :) ale zazwyczaj Wiki mi przypomina :) Mówi, ale raczej jak papużka powtarza słówka, choć coraz częściej są w użyciu :) waga marna w dalszym ciągu, je ładnie choć niewiele, ale na każdy posiłek coś zje :) mleka nie pije, zjada danonki i ser żółty, poza tym nabiału nie tknie :/ w nocy potrafi wypić 500 ml wody z sokiem do rozcieńczania, śpi raczej sama, choć czasem przychodzi do nas do łóżka :) buziaki dziewczyny i jeszcze raz zdrówka dla wszystkich :)
  17. hej podczytuję was dla rozrywki :) poza tym czasu brak bo sesję mam :) Emka widzę, że twoja córa też piórko :) moja jada podobnie :) Magia pijcie po troszku, a do jedzenia jak mała mi wymiotowała, dawałam jej chleb z masłem. Po pierwsze nigdy nie zjadła go za dużo, a po drugie jest łatwostrawne. Na obiad rosół warzywny, bez mięsa, a na kolacje już jak zwykle. Babcia gotuje zwykły rosół i też nic nie jest :) Pewnie wirus jakiś... a biegunkę też miała? A może jakieś owoce z twardą skórką pozjadały?? Czasem się taka potrafi przyczepić do ściany żoładka niespodzianie :/ Wiki jak miała 5 m-cy to babcia dała jej kawałek szynki i dopuki jej nie zwróciła to ją szarpało, tak samo ostatnio jak zjadła kawałek suszonego jabłka, ale niedokładnie pogryzła, a i jak katar miała to jak jej spłynął z jedzeniem to też jej się wszystko cofnęło i jeszcze przy bólu gardła Karro zdrówka dla was :) Też mam już dość zimy :) P znów zaziębiony :/ Ja i WIki się trzymamy :)
  18. Karro, trzymamy kciuki i jesteśmy dobrej myśli. Jesteś bardzo dzielna :) mam nadzieje, że Hunter tak dostał na imię wyjdzie ze wszystkiego szybko i bez szwanku. Mow mu tam, że takie imię to nie bez przyczyny, że ma walczyć, a na pewno da radę :) Wierzę, że szybko skończą się problemy z płuckami, poproś, aby rehabilitanci spróbowali masażu oddechowego, często pomaga właśnie przy problemach z oddychaniem u wcześniaczków, a może sama spróbujesz się nauczyć. Mów dużo do synka, głaszcz go dotykaj jeśli tylko możesz, niech czuje, ze świat rzeczywiście go zaprasza :) Wierzę Karro, że wszystko skończy się dobrze i za półtora roku, maluch będzie rozrabiał z braciszkiem :)
  19. hej mamusie :) u mnie czas leci jak kulig z kopyta :P zima ostra się skończyła, więc ruszamy z domu :) ostatnio -15 stopni w ciągu dnia a ja z Wiki na sankach, na szczęście skończyło się tylko katarem :) kto to widział nie mieć termometru za oknem :/ Wiki ogólnie zdrowa, tylko czasem nosem zaciągnie, ale jest ok :) odstawiłam ją od cycka, ale że jestem leniwa i nie bardzo mam czas, ściąga mi pokarm codziennie rano :) więc chyba nie do końca odstawiłam :) usypia sama w łóżeczku i przesypia całą noc :) jestem z niej dumna :) ja też byłam ostatnio na zakupach i kupiłam sobie wielkie zero... nic... za to mój P obłowił się za wsze czasy :) Karro, współczuję teściowej, może się wyrobi za jakiś czas, nie denerwuj się, będzie dobrze :) mam nadzieję, ze maleństwo rośnie i poczeka wystarczająco długo z odwiedzinami babci :) trzymaj się mamo HiO Wiki miała wysypkę po 5in1 ale tylko na nodze, w którą było kłucie. Ale na ulotce ze szczepionki powinno być napisane, czy może być wysypka Chciałam Wam również życzyć WESOŁYCH ŚWIĄT :) Bo nie qwiem czy jeszcze będę bo wyjeżdżamy na wieś :) Zdrówka przede wszystkim, spokojnej ciąży i łatwego porodu dla mamuś z brzuszkami, aby nasze dzieciaczki rosły zdrowe i radosne, a nasi mężowie itp byli dla nas dobrzy :) Dla Ciebie Karro cierpliwości (przekaż maleństwu) i spokoju i żeby Twoje dzieciaszki były zdrowe i szczęśliwe :) BUZIAKI
  20. wrzuciłam nowe fotki Wiki na fotosik :)
  21. myszko ze żłobkiem tak już jest niestety, każde dziecko przynosi ze sobą swoje zarazki i obdarowywuje nimi inne dzieci :/ dopóki odporność się nie wyrobi, tak będzie :) rzeczywiście Myszko ciężki ten miesiąc dla was, ale następne na pewno będą lepsze :)
  22. hej dziewczyny :) długo mnie nie było, ale po prostu nie mam czasu :( wstaję rano, lecę na studia, wracam, zajmuję się Wiki, przychodzi wieczór mała idzie spać a ja zazwyczaj padam z nią :) taka jestem wymęczona :) P nie zawsze ma siły mi pomóc i jest kiepsko :( ale jakoś się trzymamy :) co u nas? W domu chorują... mój P na anginę od dwóch tygodni, tak go siekło, że dwa dni 40 stopni gorączki miał, teraz kaszel mu został i kaszle, kaszle kaszle, a do lekarza nie pójdzie. wkurza mnie to!!! Wiki teraz zachorowała na zapalenie gardła, dostała eurespal i tantum verde, musimy siedzieć w domu, a pogoda jest taka piękna :( W nocy dwa dni temu też zagorączkowała do 40 stopni. Teraz jakoś lepiej :) na szczęście kataru nie ma :) Mnie się nie ima nic, bo cebulę zajadam i mleko z czosnkiem sobie wypijam raz na jakiś czas :) Co do szczepień u nas lekarka mówiła mi... ja bym swojego dziecka nie zaszczepiła, jak ma zachorować, to i tak zachoruje, szczepi się dzieci z upośledzoną odpornością. I to na pneumokoki, meningokoki, rotawirusy i ospę :) więc odpuściłam sobie i Wiki też :) na grypę też powiedziała, że nie tzreba, bo w sumie ja jestem w domu, albo babcia i jakby co to się ją przeleży :) a tak najlepiej :) u nas w ogóle nie ma szczepień na A/H1N1 z tego względu, że ich nie zamówiono. I moim zdaniem osoby zdrowe nie powinny się szczepić. Co innego osoby z chorobami układu krążenia, Aids i białaczką. Jeśli chodzi o Wiktorię, nie mogę się nią nazachwycać :) chodzi już świetnie, zaczyna biegać, gada jak najęta, powtarza dużo, stara się uczyć słów, doskonale umie już NIE :) NIe mogę się nadziwić jak ona łapie słówka :) Strasznie ostatnio jest za dziadkiem :) tylko dziadzia i dziadzia :) Czaruje mała :) Spi jedną drzemkę dziennkie 1-2 godziny i od 20 do 7 w nocy z jedną pobudką na przywędrowanie do naszego łóżka :) Lubi oglądać książeczki i jak się jej czyta :) Bawi się fajnie małymi rzeczami, przekłada z kubeczka do kubeczka, szkoli manualne czynności :) Co do badań bioder, to ja nie byłam teraz, wszystkie badania poprzednie były w porządku, co innego jakby coś było nie tak, to wtedy się idzie chyba przy 1b tzreba już skontrolować. dużo zdrówka dla wszystkich A u nas na prawdę wiosenna pogoda, pąki kwitną, pszczoły latają :) 15 stopni na dworze :) Jak maleństwo karro?? Jak Maksiu do brzuszka?? Ciekaw co u Dafodilka :) i u Mamy Niny :) buziaki
  23. Hej laseczki :) U nas leci czas jak szalony :) Pogoda przyjemna, słoneczna, choć mrozik :) Staram się codziennie być z małą na dworze, jak nie wózkiem to na nogach. Do pieszych spacerów zakładam jej szelki, bo mam pewność, że mi nie zwieje i nie przewróci się :) jakiś czas temu wyszłam z nią jeszcze bez nich i wyrwała mi rączkę, przewróciła się tak niefajnie i rozwaliła wargę :( W sumie wygląda jak mały piesek, słyszę czasem jakieś komentarze, ale czuję się bezpieczniej i na zakupy mogę z nią iść i na spacerek :) Chodzę na uczelnię, więc trochę mniej czasu mam dla niej, ale zostaje z babcią i jest ok :) UWAGA... UWAGA... czy któraś z was jeszcze karmi?? Bo Wiki jeszcze wieczorem przed spaniem ciągnie cycka :/ a ja mam wieczorem cycek pełny :/ masakra normalnie :/ Małą łapie jakiś katarek, dostała witaminy, wapno, czosnek do łóżka, inhalację, wykąpałam ją w rumianku... w ogóle nie wiem co się dzieje, ale całą pupę ma odparzoną... nic nie pomaga pozdrawiamy :)
  24. Hej dziewczyny my po szczepieniu :) Wiki ok, popłakała się a po chwili zrobiła pani papa :) poza tym mamy z nią wojnę o spanie :/ albo nie chce iść spać albo budzi się w środku nocy i płacze, dostaje histerii :/ masakra normalnie jesteśmy z P wykończeni :/ też próbuje chodzić wstecz :) nie tęskni za mną tak bardzo jak jestem w szkole, chyba że przejawem tego są nocne pobudki :) je wszystko, choć woli kwaśne rzeczy (jak widzi ogórki to kociokwiku chce dostać :P a jej ulubionym słowej jest dzidzia :) nie nadużywa "nie" :)
  25. hej dziewczyny :) nie było nas bo spore zamieszanie się u nas zrobiło :/ Gorączkę przeszłyśmy, tzn Wiki przeszła (39 miała) P zatoki miał zaatakowane, a mnie na szczęście tylko dzień gardło pobolalo i przeszło :) W każdym razie dochodzimy do siebie :) Ja wróciłam na uczelnię :) fajnie jest z tego względu, ze widuję innych ludzi w moim wieku :) miła odmiana :) poza tym nic ciekawego u nas :) Na roczkowej kontroli nie byłuśmy, tzn byłyśmy z powodu choroby, ale bez ważenia, mierzenia itp :) więc tabelki wkleić nie mogę :) Pozdrawiamy :)
×