Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

a ja uważam

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Posty napisane przez a ja uważam


  1. i tu jest pies pogrzebany.. psycholog jest wykształcony i wytrenowany żeby radzic ludziom z takimi problemami ale skoro wy jesteście najmadrzejsze i wiecie lepiej.. to oczywiscie caly swiat bedzie sie musial zmienic tylko nie wy.. pierwszym krokiem do zmiany jest chęć zmiany i otwarcie się na pomoc, tak jest w każdym przypadku żałoby, nałogu, uzależnień, nawet zwykłego przeziębienia ale jeśli ktoś idac do lekarza i tak zachowuje się jakby był od niego mądrzejszy to trudno oczekiwać rezultatów rozwód pociaga za sobą konsekwencje i jeśli byla zona oczekuje od reszty świata że będzie się zachowywać tak jakby nic się nie zmienilo to problem będzie narastal

  2. z większości wypowiedzi byłych żon bije postawa roszczeniowa, na zasadzie - mi się nie udało, on mnie zostawił, teraz wszyscy za to płaccie - nie tylko on, jego cała rodzina niech się czuje winna, matka bo tak wychowala syna, ojciec bo go kiedyś zostawil jak był mały, żona, bo akurat jej się z nim udało no i ich zieci, bo mają tatę na codzień a moje nie a świat tak nie dziala niestety, drogie panie, każdy ponosi konsekwencje swoich decyzji, lepszych czy gorszych i głupotą jest oczekiwac, że obecne partnerki waszych byłych mężów, ich żony, nagle poświęcą swoje życie na skakanie wokół was lub waszych dzieci - w imię czego? oczekujecie, że one, obce kobiety nie tylko podzielą się zawartością własnego portfela (?!) ale też zamiast budowac więzi między swoimi mężami i ojcami ich dzieci one postawią siebie i swoje potomstwo na drugim miejscu i zaczną naprawiac relacje między wami albo waszymi dziecmi to nie jest ich sprawa ani ich problem i najwyższy czas otworzyc oczy i przestac oczekiwac zadoścuczynienia od całego świata, bo nikt za was waszego życia nie przeżyje warto też czasem pomyślec - kto jest prawnym opiekunem dzieci? kogo pozwałyście o alimenty? z kim ustalałyście widzienia? jeśli ta osoba widnieje w akcie urodzenia jako OJCIEC to może warto zacząc wymagac od niego odpowiedzialności zamiast wykrzykiwac na forum, jak to nikt mu o tych obowiązkach nie przypomina...bo prawda jest taka, że to nie obecne żony czy partnerki robią z tych mężów biednych misiów, tylko WY, byłe żony bardzo często stawiacie ich w takim świetle, zrzucając nie tylko odpowiedzialnośc za wasze rzobite małżeństwa ale również obowiązki ojcowskie na ich partnerki

  3. nic bardziej mylnego - plotka to plotka, jak głuchy telefon nie ma pół prawdy - jest albo prawda albo kłamstwo nie można byc trochę w ciąży ani trochę żonatym czasami nie ma miejsca na szarości, a jeśli ktoś nie znając sytuacji dopowiada sobie cała historię, to jest to niestety tylko plotka, która czasami z prawda nie ma zupełnie nic wspólnego poza kilkoma mylnie wyciagniętymi wnioskami widocznie osoba nade mną nigdy nie doświadczyła i oby mnigdy jej się to nie zdarzyło, bo mozna słono zapłacic za własną niewinnośc i odrobinę ludzkiej zazdrości :/

  4. dobrze radzą ci, którzy piszą, żeby miec w dupie - bo to jest właśnie najlepszy sposób, żeby się uchronic przed plotką nie chodzi bowiem o to, żeby odwrócic wszystko i naprawic - co jest niewykonalne, niestety, ale o to, żeby konsekwencje plotki ciebie nie dopadły niestety na to za późno, skoro juz bierzesz leki i odciąłas się od świata radze psychologa, który podbuduje twoje poczucie własnej wartości i pokaże ci, że pewnośc siebie i wysoko podniesiona głowa, uśmiech moga zdziałac cuda przede wszystkim nie panikuj - niech tam sobie mówi, niech tam sobei wierzą - ty jedyne co możesz zrobic to udawac jakbys o niczym nie wiedziała i miała się dobrze, a jeszcze lepiej - jakbys wiedziała o wszystkim i nadal miała się dobrze nie daj broń boże po sobei poznac, że ciebei to w jakikolwiek sposób dotknęło - nie reaguj, nie komentuj, jakiekolwiek pytania zbywaj poprostu śmiechem i mów, że ktos ma wybujałą wyobraźnieą albo bardzo ubogie życie bo prawda jest taka, że ktoś kto rozsiewa plotki na twój temat jest o ciebie bardzo zazdrosny, ma niskie poczucie wartości i chce się w ten sposób dowartosciowac, zaistniec zamiast podciągając siebei do twojego poziomu - co jest neimożliwe - próbuje ciebie sprowadzic do poziomu własnego a ponieważ na swój temat nie ma nic dobrego do powiedzenia, więc szuka sensacji, wymysla historie, żeby tylko gdzieś zaistniec ci co jej słuchają, są bardzo podobni - mali, zakompleksieni, z dużą wyobraźnią i jeszcze większymi ustami - niech sobie gadają! to ich jedyna rozrywka widocznie.. a ty przechodź obok, z podniesioną głową i szerokim usmiechem na ustach jeżeli bardzo chcesz, porozmawiaj z prawnikiem i zapytaj czy sa jakies konsekwencje prawne, niech ci poda kilka paragrafów, o które mogłabyś ewentualnei zahaczyc i wtedy - jeżeli plotka dotyczy twojego środowiska pracy, ludzi, których znasz i mz którymi masz kontakt - wyślij poprostu oficjalnego maila do tej osoby i podaj mniej więcej co usłyszałas od prawnika ważne jest jednak, żebyś nie pisała pod wpływem emocji, nie dała po sobie poznac, że jesteś zraniona czy że w jakikolwiek sposób cię to dotknęło osobiście - żadnych uczuc, żadnego tłumaczenia czy pisania, że to neiprawda tylko sucha, formalna informacja - doszły mnie słuchy, że mówisz to, nie bardzo mnie to obchodzi, ale z przyjacielskiej rozmowy z koleżanką prawniczką akurat dowiedziałam się, że takei zachowanie podchodzi pod paragraf taki i taki, więc na twoim miejscu uważałabym co mówisz, bo rozpowidania fałszywych informacji na temat innej osoby jest karalne i podlega karze grzywny itp. oczywiście na koniec napisz, że podajesz do wiadomości osobom, które ona wtajemniczyła w swoje fantazje, pozdrawiasz serdecznie i życzysz miłego dnia głowa do góry i duży uśmiech płakac możesz w domu, ale od ludzi nei uciekaj prawda wcześniej czy później wyjdzie na jaw, przestanie gadac o tobie, znajdzie sie ktoś inny i ludzie się sami zorientują głowa do góry, pamiętaj, że to mały i słaby człowiek, który próbuje się w ten sposób dowartościowac, bo nie ma jej życiu nic innego czym mogłaby się pochwalic ;) 🌼

  5. "kobitki wytłumaczcie mi jedno- jak to jest , potraficie potrafić obcego mężczyznę( nieraz nieuczciwego) a nie potraficie pokochać jego dziecka . Dziecko obce be a facet obcy cacy" chyba coś ci sie pomieszało z ta miłością :o ale wytłumaczę ci na przykładzie - matka twoja i matka twojego sąsiada - obie matki kochasz tak samo? nie.. jest wiele rodzajów miłości, miłość do mężczyzny, miłośc do rodziców, do przyjaciół i do dzieci - każda jest inna i każda budzi w nas inne emocje jeśli kochasz mężczyznę to kochasz jego samego, a nie wszystko co się z nim wiąże - nie musisz od razu kochać jego matki, dziecka ani byłej żony, pomimo, że wszyscy są częścią jego życia, prawda? pomiędzy facetem a jego dzieckiem jest taka sama zależność jak pomiędzy facetem a jego matką i jakoś nikogo nie bulwersują tematy na temat wrednych teściowych natomiast pojawia się roszczeniowe dziecko i nagle okazuje się, że nikt nie ma prawa go wychować ani zwrócic mu uwagi, a wszyscy dookoła maja go kochać, za to że w ogóle jest nie bądźcie śmieszne drogie panie, życie nie jest aż takie proste ;-) bezwarunkową miłością może darzyć dziecko tylko matka, nawt ojcowie maja z tym dużo problemów, co dopiero zupelnie obcy ludzie..

  6. Ewa - prezes miał laskę na boku i o tym każdy wiedział a jaką żoną była żona szefa ktoś wiedział? bo ta "laska na boku" jest najczęściej wyłącznie kroplą przelewającą kielich który napełnia się goryczą latami i wcale nie tak rzadko więcej tej goryczy wlewa do wspólnego kielicha żona ale skąd mają o tym wiedzieć ludzie w firmie przecież tam żona tylko czasami przychodziła.. wcale nie bronie tego szefa, ale trudno postawić obiektywny osąd jak się zna tylko połowe prawdy ;-)

  7. do osoby nade mną: wybacz, ale w twojej wypowiedzi brakuje logiki najpierw piszesz: "sypiał", "nie szanował", "siedział w więzieniu" czyli wszystko w czasie przeszłym, a potem podsumowujesz: "to raczej idealnym kandydatem na męża i ojca NIE JEST" czyli jak najbardziej w czasie teraźniejszym... to jakbys napisała, że ktoś miał kiedyś złamaną nogę więc oczywiste jest że teraz nie może chodzić dla mnie bez sensu :o

  8. zbyt wrażliwa - nie tłumacz się, ci którzy cię atakuja i tak już sobie wyrobili opinie na twój temat na podstawie jednej informacji - twój mąż jest po rozwodzie i tyle, wyżej nie podskoczą, co byś nie napisała bedzie źle ;-) przeszłość ci wywietrzeje, gwarantuje, ale na to trzeba czasu, lat...no i tego, żeby przeszłość przestała być tematem, jakimkolwiek musisz nauczuć się żyć tu i teraz, ponosić jedynie konsekwencje tej przeszłości, nie wrcac, nie myśleć, nie pisać scenariuszy, nie porównywać a przede wszystkim (choć to zabrzmi głupio) nie rozmawiać o tym z mężem on kompletnie cie nei rozumie, to ci moge zagwarantować i zaczyna go to irytować, i wcale nie chodzi o to czy ma juz dziecko i z kim, bo to siedzi w twojej głowie tylko i wyłącznie jeśli chodzi o starania, najlepsze rezyltaty daje..ich brak spróbuj się wpasowac w rzeczywistość zamiast próbować ją zmienić, mam wrażenie, że masz w głowie kilka punktów, która mają ci pomóc odejść od jego przeszłości i starasz sie je realizować -sam czas wystarczy, żeby zaakceptować to co jest, nie musisz nic zmieniać i nie staraj się robić tego na siłę, bo zawsze znajdzie się cos innego teraz myślisz, że on ma dziecko i gdybyś zaszła w ciążę wszytsko byłoby inaczej, nie myślałabyś jak to było wtedy...potem zaczniesz myśleć o płci - porównywać czy tak samo reagował na WASZĄ dziewczynkę jak na tamtą, czy jesli będzie chłopiec to może jednak wolał dziewczynkę i tak dalej - będzie tego mnóstwo, więc pierwszą rzeczą jaką musisz zrobić to zamknąc ten rozdział za sobą im mniej będziesz o tym rozmawiać tym lepiej, nawet podświadomie ten temat zniknie z codziennego menu i łatwiej będzie zacząć sprawy która dotycza wyłącznie was, tu i teraz, nie czegoś co było kiedyś i was nigdy nie dotyczyło

  9. inna kultura? mniejsze możliwości finansowe? inny styl życia? odpowiedzi jest mnóstwo...a i tak dotycza one jedynie części Polaków, bo jest mnóstwo takich, którzy własnie żywią się głównie w restauracjach... troche bez sensu chodzic wlec codziennie 5-cio osobowę rodzinę z małymi dziećmi po to tylko, żeby znowu zjeść schabowego z frytkami i surówką albo inne z 10 dań w ofercie - czasem masz ochotę na naleśniki, czasem na sałatkę z tuńczykiem a czasem na zupę pomidorową - gwarantuje, że w żadnej restauracji nie znajdziesz aż takiego wyboru jak we własnej kuchni, nie wspominając o kosztach

  10. mi witki odpadają jak słyszę, że ktoś jest "przeciwnikiem rozwodów" bo to taka sama generalizacja jak pisanie, że "wszystkie Ryśki to fajne chłopaki" - choć z tym drugim zgodziłabym się dużo chętniej ;-) każdy rozwód nie może być złem w sobie, często wyroki zapadają w sytuacjach, kiedy musi być brane "dobro małoletnich dzieci" a jednak zapadają, po rozpatrzeniu wszystkich za i przeciw, są sytuacje, kocie, z których rozwód jest najlepszym wyjściem prowadzącym do przerwania cierpienia kobiety i dzieci, jest wiele sytuacji, a ty z uporem maniaka uogólniasz, że rozwód jest "be", tak jakby rozwód był zawsze mały, gorzki i zielony...

  11. "A to coś dziwnego albo nagannego że matka chce sobie nieraz połazić po sklepach albo pogadać z koleżanka,a dzieci w tym czasie sa z ich ojcem?" nie, dziwne jest tylko to, jak obca kobieta (żona/konkubina/partnerka) też chce sobie pochodzić po tych sklepach czy pogadać z koleżanką w czasie odwiedzin dzieci, to jest wtedy naganne i wstretne, bo przecież jak ona śmie, to część jej faceta przecież! :o nie lubię skrajności, a niektórym paniom chyba brakuje już argumentów kiedy tak chętnie zapraszają przeszłość mężczyzny do swojego domu, bo przeszłość to również kobieta, z którą ma te dzieci, to również wspomnienia miłości po której te dzieci zostały i cała reszta związana z powstaniem tych dzieci w większości wypadków przecież wcale nie chodzi o te dzieci, o tych małych nawet fajnych ludzi, tylko o całą resztę tej przeszłości, która poprostu uwiera i do której trzeba się z czasem przyzwyczaić z czasem, nie od razu

  12. cos mi ucięło :o wydaje mi się, że jedyne co możesz zrobić to zaakceptować wybór ojca, nawet jeśli się z nim nie zgadzasz i w miarę możliwości starać się tolerować jego kobietę, zachowywać normalnie, tak ak do tej pory może z czasem wszystko się uspokoi, może ona poczuje się bardziej pewnie w swojej roli i przestanie aż tak bardzo zaznaczać swoje miejsce - bo tak to dla mnie wygląda (to siadanie na kolanach u ojca w Waszej obecności, kazanie mówic do siebie na "pani") śmieszne to troche, ale tak jak piałam wcześniej, może ma jakieś powody o których nie wiesz, może ma jakieś złe wspomnienia o których nie wiesz, może nawet ma jakies racje, których nie rozumiesz i wydaje mi się, że nie ma co na siłę starać się wszystkich zmienić i zrozumieć, bo czasem się poprostu nie da ;-)

  13. do: była żona jej męża no tak, najgorsza ta kobieta znowu :o a ja uważam, że niech sobie ona stawia żądania jakie tylko chce, ma do tego prawo! i nadal będę twierdziła, że to OJCIEC dzieci podejmuje decyzję czy będzie się z nimi spotykał, czy one będą obecne z jego życiu czy nie, nie jego kobieta sama potwierdzasz to swoją historią - tamta kobieta postawiła warunek i ...przegrała, bo ojciec wybrał dzieci sama widzisz, że jednak to co sobie jakaś kobieta wymyśli czy co sobie zażąda wcale nie musi się spełnić, bo ostateczna decyzja należy do OJCA, nie do niej a wszystkie jak jeden mąż krzyczycie, że to i tak obecne kobiety czy żony \"odciągają\" tatusiów od dzieci a ja wam powiem - bzdura jak ojciec est mądry i ak cche mieć kontakt z dziećmi, to nikt go nie odciągnie, nawet siłą a jak mu na dzieciach nei zależy, to nie trzeba go nawet za bardzo namawiać, bo okazuje się, że i jemu wygodniej zacząć nowe życie, bez zobowiązań... nie rozumiem tego obwiniania obcych kobiet, skoro kolejne historie pokazują, że ojciec ma największy wpływ na to jak się wszystko ułoży z kobietą czy bez niej...albo z dziećmi czy bez...

  14. Ewa nie rozumiesz :o "przenośnia" polega na interpretacji NIEdosłownej dlaczego uważasz, że "gość" stoi w słabszej pozycji niz gospodarz? przeciez tu nie chodzi o żadne przepychanki ani o pokazywanie przewagi siłowej, tylko o to, kto powinien tak wszystko zorganizować, żeby ci, z którymi chce żyć, chce tworzyć rodzinę czuli się dobrze, zarówno z nim jak i ze sobą nawzajem przyznasz chyba, że ani dzieci ani partnerka tej rodziny bez faceta sami nie stworzą, trudno więc stawiać ich w takiej samej pozycji

  15. do: a kto takie bzdety wypisuje odpowiem Ci jak wygląda ta \"pokrętna\" filozofia na przykładzie w małżeństwie pojawia się zdrada, coś między dwojgiem ludzi sie psuje, facet \"nawala\" i zamiast ratować związek szuka sobie innej i znajduje inną co robi żona? całą winę przypisuje kochance - na niej skupia swoją złość, do niej wydzwania, ją obraża, jej psuje opinię, bo przeciaż to ta \"kurwa\" \"rozwaliła jej związek\" , to ona \"zabrała jej dzieciom ojca\", podczas gdy biedny miś (czytaj: mąż) zostaje ze wszystkiego cudownie oczyszczony, ba, nawet często zostaje przyjęty z powrotem pod skrzydła żony, nie ponosząc absolutnie żadnych konsekwencji :o to jest właśnie ta pokrętna filozofia, polagająca na przenoszeniu uczuć na osobę, której się nie zna z osoby którą się kocha tak samo, jak żonie jest poprostu łatwiej nienawidzieć kochankę niż męża, z którym spędziła X lat, którego może nadal kocha tak samo żonie/partnerce faceta po rozwodzie o wiele łatwiej jest skupić złość na dzieciach (które często same też chętnie jej okazują negatywne uczucia, pyskują) obrażają niż na mężu/partnerze, który obiecuje złote góry, kocha i wydaje się być księciam z bajki problem jednak nie polega na tym, że owe kobiety źle lokują swoje negatywne uczucia i przez to \"dostaje się\" nie tym co trzeba, tylko na tym, że ci najbardziej winni wychodzą z całego zamieszania bez najmniejszego uszczerbku, nie mając nawet szansy wyciagnąć jakichkolwiek wniosków, bo są notorycznie usprawiedliwiani, przez zakochane w nich kobiety, te, które ci mężczyźni najbardziej swoim zachowaniem ranią bo problem z całym niedogadaniem się i tym, że ktoś czuje się jak 5-te koło u wozu leży właśnie w tych panach, którzy biorą się za układanie życia (sobie i innym) nie zakończywszy jeszcze układania wszystkiego z przeszłości, nie załatwiwszy tego co się za nimi ciągnie (nie mam na myśli dzieci) i nie mając zielonego pojęcia kto powinien pełnić jaką rolę w nowopowstałej rodzinie trudno, żeby dzieci czy ich partnerki same się zaczęły czuć dobrze i znać \"swoje miejsce\", kiedy nikt ich odpowiednio nie traktuje, mało tego, dla nich też jest to przecież nowa i trudna sytuacja, a przecież w końcu trudno wymagać od \"gości\", żeby gotowali i ustawiali wszystko po swojemu, kiedy w domu jest przeciez \"gospodarz\", który wszystkich na tę wspólną ucztę zaprosił.... :o

  16. do: mój dba dobrze, że chciałabyś, żeby wszyscy się lubili i szanowali, ale to niestety nie zależy wyłącznie od Twojego nastawienia, na siłę nikogo do szacunku nie zmusisz myślę, że powinnaś dać spokój i zająć swoją rodziną, tamta dziewczyna jest już dorosła, niech sama decyduje czy chce być częścią Waszej rodziny czy nie - ostatecznie to ona będzie odizolowana od człej reszty, od rodziny ojca, od rodzeństwa przyrodniego ostatecznie uważam, że nie Tobie powinno zależeć na budowaniu więzi między nią a resztą rodziny a jej samej, bądź Twojemu mężowi, jako ojcu, a jeśli im na tym nie zależy, to Ty sama na siłę też nic nie zdziałasz jeśli chcą się spotykać poza domem - nie widziałabym problemu, zostanie Ci trochę czasu dla siebie, dla Waszego maluszka i Twojej córki a jeśli będzie odwiedzała Was w Waszym domu, to ja nie widzę problemu, żebyś Ty sama zwróciła jej uwagę za niestosowne zachowanie w stosunku do Twoego dziecka, zamiast czekać na reakcję tatusia dom Twój, dziecko Twoje, nie widzę powodu, dla którego masz siedzieć cicho, jeśli ktoś zachowuje się nie na miejscu zwłaszcza, że dziewczyna jest już dorosłą kobietą, nie zrobisz jej raczej kuku jeśli zrócisz jej delikatnie uwagę, prawda? podejdź do tego na luzie, jak do każdej innej osoby, którą zapraszasz do domu, jak do każdego innego człowieka, który źle traktuje Twoje dziecko przecież każdej innej osobie zwróciłabyś na pewno sama uwagę, czy sąsiadce czy siostrze swojego taty, nie czekając aż zareaguje ktoś inny - masz do tego pełne prawo

  17. trudno liczyć na konstrutywne rady od osób, które wypowiadają opinie typu: \"pierwsze dzieci i pierwsze żony sa najważniejsze\" :o a ja dorzucę komentarz - dla kogo najważniejsze? dla obecnych żon napewno nie, bo dla nich najważniejszy jest ich mąż, a jeśli są dzieci to ICH własne dzieci (jak dla każdego innego człowieka, nie znam osoby która bardziej od własnego syna wolałaby na przykład dziecko sąsiada) dla ojca? gdyby były najważniejsze, to by robił wszystko, żeby z nimi zostać, wychowywać je na codzień i nie dopuścić do takich sytuacji a nie rozwalać im rodzinę i układać sobei życie na nowo - bardziej lub mniej udolnie ja wiem, że nie każdy rozwód jest z inicjatywy mężczyzny, że tak samo często to kobiety odchodza i zakładają rodziny, ale o takich przypadkach nie ma co pisac, bo kobiety najwyraźniej o wiele bardziej radzą sobie z takimi sytuacjiami, wiedzą gdzie postawić granice i ak tym życiem pokierować, stąd o przypadkach odwrotnych (kiedy to mama wyróznia jedno dziecko ponad inne) raczej się nie słyszy wszystkie dzieci powinny być traktowane jednakowo, ale życie pokazuje, że to zależy od rodziców i ich nastawienia i niestety najczęściej jednaj zdarza się, że jak mężczyzna przestaje kochać kobietę, to rozwodzi się również z dziećmi a jak zakłada nową rodzinę to dla dzieci z poprzednich małżeństw/związków nie ma w niej raczej miejsca więc zastanówcie się naprawdę które dzieci są ważniejsze dla tatusiów, bo ilość topików o braku kontaktów i o tym jak dochodzić należnych alimentów, które ciężko wyegzekwować od niechętnych tatusiów sama mówi za siebie, ktore dzieci dla ojców są ważniejsze... :o

  18. lubisz się kłócić chyba... :o po pierwsze, gdybym sobie coś wymyślała, to nie zabierałabym głosu po drugie, są różne sytuacje i prawo też można róznie interpretować, czasem urzędnik sam podejmuje ostateczną decyzję, niektórzy robią wyjątki dla znajomych, rodziny bądź w zależności od sytuacji - inni trzymają się przepisów aż do przesady- ale bez względu na sytuację, te przepisy istnieją i wszystko regulują i ja głównie o tych przepisach właśnie informuję - Ty natomiast piszesz wyłącznie o tym jak się może zdarzyć i opisujesz co przeżyłaś SAMA, ale chyba zdajesz sobie sprawę, że fakt, że Tobie lekarz wyraził zgodę na operację, nie znaczy wcale, że ktoś inny nie będzie ganiał do sądu kilkanaście razy, bo inny lekarz będzie potrzebował dowodu na piśmie, że "ojciec poszedł w Polskę", prwada? używając prostej analogii: to, że Twoje sąsiadka dostaje 1700zł alimentów na jedno dziecko nie znaczy, że Tobie też się należy i żadno przekrzykiwanie się nic tu nie zmieni

  19. panikarko - dużo zależy od podejścia Twojego męża mnie natomiast interesuje inna sprawa - tu ukłon w stronę wszystkich krzyczących pań, że rodzeństwo ma spędzać wszystkie uroczystości razem - czy Twój syn jest zabierany na wszelkie uroczystości tamtej dziewczynki? jest jeszcze malutki, owszem, ale czy sądzisz, że była żona organizując urodziny swojej córki wyśle zaproszenie również do Twojego synka? w końcu to rodzeństwo :o ja na Twoim miejscu zrobiłabym małą uroczystość dla Waszej trójki - bez obecności innych członków rodziny, bez babć i wujków i rodzeństwa przyrodniego, a w następny weekend, ewentualnie drugą, większą uroczystość dla reszty rodziny masz prawo świętować tak jak Ty tego chcesz, to jest Twoje dziecko, nie pozwól, żeby babcia o wszystkim decydowała mąż na pewno zrozumie, jeśli jest dojrzałym człowiekiem powinien wiedzieć, że za układy w rodzinie/rodzinach odpowiedzialny jest przede wszystkim on, również to ON powinien ponosić konsekwencje swoich własnych wyborów
×