Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

reniol

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez reniol

  1. Cześć dziewczyny:) Chyba lepiej ze mną, tzn na pewno lepiej psychicznie. Plamienie jest tylko rano jak tabletka wypłwa z tym świństwem - jest wtedy brązowe. Brzych boli tak jak porpzednio czyli od czasu do czasu takie lekkie kłócie lub pobolewanie, więc to pewnie macica. Nic niepokojącego, więc postanowiłam że jest dobrze, pójdę do lekarza we wtorek i wtedy zobaczymy co i jak. Ale myślę że maluszek jest sobie spokojnie tam gdzie ma być i łądnie rośnie sądząc po rozmiarach mojego brzuszka:) Wróciłam właśnie ze sklepu-przecena, to kupiłam 2 bluzki w dużym rozmarze na wiosnę i lato, nic szczególnego, ale jak coś kosztuje 10 zł to szkoda nie kupić:) misiaczkowa-kurcze, to już dni tylko zostały!!!Ale suuuper! Spokojnie, jak dotrwasz do egzaminu to dotrwaz, jak nie to zdasz później! Kurcze, niesamowite że to już! Zmykam zaraz grać. Mieliśmy wieczorem iść do kina, ale chyba nie dam rady, skorzystam z waszych rad i poleżę przed tv z mężem:) Pozdrawiam i spokojnego wieczorku życzę:)
  2. dzięki gruby misiu, ja tak właśnie zrobiłam, byłam zbadali, opieprzyli i powiedzieli że z ciążą ok i jak nie pojawią się skurcze, to powinno być ok. Ale czy jak by się nie daj Boże pojawiły to wiedziałabym, że to skurce a nie bóle takie jak czuję cały czas- rozciąganie macicy? Ostatnio są trochę mocniejsze, ale tylko trochę. To początek 5 miesiaca, wiec dziecko robi się dużo, może dlatego pobolewa bardziej? Skurcze są zupełnie inne? Dzięki za słowa otuchy
  3. Dziewczyny, błagam pocieszcie! Biorę od poniedziałku te leki, po pierwsze plamienie było bardzo intensywne, brunatno-brązowe, potem słabsze, jaśniejsze, a dziś rano znów ciemne:( Nic mnie nie boli i chyba nie było tam krwi, dzwoniłam do gina, powiedział, żeby przyjść we wtorek, że niby to nic takiego, że takie infekcje się zdażają...Ale się bardzo boję. Boję się, że dziecku coś się stało. Że może ja o tym nie wiem, bo nie czuję. Ale gdyby coś było nie tak, to chyba czułabym jakieś bóle, byłoby krwawienie itp? Jak sądzicie??? Mam strasznego doła, gdyby coś się stało. Nawet przeszła mi ochota na kupowanie ciążowych spodni... Napiszcie coś pozytywnego, bo do wtorku chyba zwiariuję:(
  4. hihi, misiaczkowa, fajnie tak być rozpieszczaną. Ja pewnie też będę u siebie jedyna;) Jutro możliwe że nastąpi pierwsza prezentacja mojego małego brzuszka. Co się będę kryć i potem tłumaczyć po 100 razy. Raz ubiorę przlegający sweterek i będzie spokój ( przynajmniej mam taką nadzieję...) Pozdrawiam, idę zjeść kolację z lubym. Przede mną dziś 25 stron:P
  5. Dziewczyny!!!Spadłyśmy na 4 stronę!!! Gdzie się podziewacie??? Ja zbieram się do pisania planu pracy. Odezwijcie się, bo niedługo spadnimy gdzieś na szary koniec:(
  6. buahahaha.............dobre z tym wiadrem ,ale jakbym swoją słyszała. Jak nam się ładnych parę lat temu coś z sedesem stało i się zapchał to stwierdziła, że trzeba zużyty papier wrzucać do wiadra obok wc i potem to wyrzucać do kosza na śmieci....:o Nie ma co, trzeba ignorować, ale to czasami jest cholernie trudne... A co do walki o swoje prawa u lekarza: wczoraj dzwonila znajoma pytać jak się czuję. Ona ma już 2 dzieci i powiedziała że jak szła rodzć pierwsze to nie wiedziała co i jak, jakie są jej prawa itp i jeździli po niej tak, że szok. W dzień po porodzie przyszła pielęgniarka, kazała jej zejść z łóżka i zmienić pościel!!!Nie dali jej na noc dziecka do karmienia i wogóle mieli pretensje o to, że tam przyszła. Przy drugim już się nie dała. Nie dosć, że dostała dziecko na tak długo jak chciała, to jeszcze domagała się wszystkiego- maści na żylaki, picia, doglądania jej, i okazało się, że wszystko da się zrobić! Musimy znać swoje prawa i ich wymagać! Fryzelko- ja normalnie chodzę do prywatnego lekarza, ale on też nie jest taki super jak bym tego chciała...trudno, w tej ciąży już u niego zostanę, ale w następnej na pewno nie! No i nie martw się, Tobie też się uda! Jestem tego pewna! sabcial-już usg połówkowe- jak to leci! Ja się zastanawiam czy nie isć wcześniej na wizytę, żeby sprawdzić czy z małym wszystko dobrze, czy ta infekcja na pewno mu nie dokuczyła...choć czuję się zupełnie dobrze. Jak myślicie, czekać do 25 czy zadzwonić i zapytać? Bo nie chcę wyjść na panikarę, ale jakbym potem miała sobie wypominać że czegoś nie dopilnowałam... Lucyjko-jak deszcz i wiatr to na pewno od tego CIę boli, ja przy takiej pogodzie zawsze cierpię. Trzymaj się dzielnie! Asiiiiiiiiiiiik!!! Gdzie jesteś??????????? Zmykam bo zaraz przychodzi znajomy na kawkę a w domu chlewik.
  7. misiaczkowa-dzięki za dobrą radę, kupię sobie to tantum rosa. I też czytałam że jogurciki poprawiają florę, też muszę się za to zabrać. na razie szukam w okolicy sklepów z ciążowymi spodniami, bo już nie mamw czym chodzic, a gaci jescze nie zakupiłam:o Zaraz jadę na kursik, pozdrowionka i trzymajcie się zdrowo!
  8. Lucyjko- lekarz powiedział, że to już dość długo trwa, że to zakażenie mieszane i dał gyno-pery...cośtam. Drogie i niby ma pomóc nie tylko na jeden rodzaj zakażenia, ale jakby jeszcze coś było ukrytego to tez pomoże. Mam potem zbadać mocz, bo mogę mieć np. infekcję nerek, ale wątpię, bo musiałabym odczuwać silny ból z tyłu pleców a nic takiego nie mam. Dzięki za dobre słowo, mam nadzieję, że to pomoże i że maluch dobrze się czuje, byle do 25... No i mógły już zacząć dawać o sobie znać. Niby w książkach piszą, że jeszcze spokojnie 2, nawet 4 tygodnie mogę czekać, ale ja już bym chciała go poczuć:) sabcial, ale Ci zazdroszczę ruchów malucha. Kiedy poczułaś pierwsze? misiaczkowa- a Ty pamiętasz kiedy Lidka dała o sobie znać pierwszy raz? Pozdrawiam i zmykam czytać
  9. Cześć dziewczyny:) Fryzelko, przykro mi, że tym razem się nie udało, wiem jak to boli ale z drugiej strony pomyśl- wyleczyz sobie wszystko, zrobisz spokojnie miejsce dzidziusiowi i będziesz spokojnie cieszyła się ciążą. Trzeba w to mocno wierzyć! Miałam wczoraj taki dzień, że mam nadzieję, ze drugi taki już się w tej ciąży nie powtórzy:( Od wczoraj jestem nan L4, tzn nie poszłam do pracy, potem miałam iść do lekarki po zwolnienie (mój gin prowadzący powiedział, że on nie może wypisać, nie wiem czemu, nie wyraził się konkretnie). Przed wyjazdem na wykład zauważyłam drobną brązową smużkę w wc, ale na papierze nic nie było widać więc uznałam że w oczach mi się mieni. Po powrocie cała wkładka jasno brązowa. Przestraszyłam się, zadzwonłam od razu do gina, powiedział, że to pewnie nic, że to może być w terminie miesiączki, że jak nie ma krwi a mnie nic nie boli, to spoko, położyć się i nic nie robic. Musiałam iść po L4 do lekarki w przychodni, więc pojechałam szybko, zbadała mnie, stwierdziła, że załapałam jakiegoś syfa, przepisała Nystatynę, ale dopiero jak plamienie się skończy, poza tym duphaston. Wg niej, to plamienie to nie od syfa...Jak po 3 dniach nie przejdzie, zgłosić się koniecznie do lekarza i pewnie na oddział. Leżałam cały dzień w łóżku, od czasu do czasu rycząc jak bóbr. Pod wieczór zadzwoniłam do prowadzącego pytać, czy faktycznie brać te leki przepisane przez babkę w przychodni. Odpowiedź: nie brać duphastonu, nystatynę jak ustąpi plamienie, nic nie robić. Wieczorem jakby trochę bardziej bolał mnie brzuch, zadzwoniłam znów do gina, powiedział, żeby dla świętego spokoju pojechać do szpitala. W szpitalu gin tak chamski że myślałam że mu przywalę. Zbadał, diagnoza: poważne zakażenie, koniecznie leczyć NIE nystatyną, nie ma zagrożenia dla ciąży, można spokojnie chodzić, prowadzić normalny tryb życia....Nie leczone mogłoby doprowadzić do przedwczesnego porodu co w moim przypadku oznaczałoby najgorsze...Prawie mnie zjechał, że on nie może wypisywać recept, że sama mogłam stwierdzić czy to jest niepokojące czy nie (?!) i że z czymś takim to do poradni a nie do nich 3 lekarzy- 3 wykluczające się wersje...Biorę te leki które mi ten cham przepisał, bo pielęgniarka mnie uspokoiła że mimo że jest jaki jest to to stary wyjadacz i krzywdy zrobić nie da...Słowem: Boże, chroń nas przed lekarzami...Teraz tylko marwię się, czy to zakażenie nie zaszkodzi maluszkowi, bo cham powiedział, że to już trochę trwa, a ja nawet tego nie czułam. Ale mam nadzieję, że wszystko ok, nie mam bóli. Co o tym myślicie? Wizytę mam dopiero 25 stycznia. W każdym razie jestem na L4, mam zamiar już do pracy do końca ciąży nie wracać, bo psychicznie mnie to wszystko wykończy. A w następnej ciąży będę szukała lekarza chyba na księżycu... Pozdrawiam i życzę spokojnego zachodzenia - ale to już! I spokojnego noszenia maluchów:)
  10. Cześć dziewczyny:) misiaczkowa- no znam ja takie grzecznościowe umawianie. Nie dość, że nie robi się tego na co się umawialiście, to potem jeszcze taki znajomy jest obrażony, że się kogoś innego poprosiło o pomoc:o Spokojnie, nie płacz, znajdziesz kuriera i będziesz nam tu zaraz opisywać śliczne łóżeczko dla małej królewny:) angela- jak ja Ci zazdroszczę, że tak lubisz swoją pracę...Ja już się nie mogę doczekac tego L4...chyba postaram się, żeby już jutro je mieć. No nie daję rady i koniec. Ósemka mi zaczęła rosnąć Najpierw to było \"tylko\" nieprzyjemne ale dziś od rana czuję coraz silniejszy ból. Cholera, będę się musiała tak męczyć aż do porodu??? Mam niby jakąś zawiesinę do smarowania tego miejsca, ale nie wiem, czy teraz będzie działać...A chyba nic więcej nie można z tym zrobić:( No i chyba coś jeszcze chciałam napisać i nie wiem co...Może potem mi się przypomni... Miłej niedzieli!
  11. Cześć dziewczyny:) Wczoraj nie pisałam, bo nie było kiedy-byliśmy w Krakowie, mąż grał koncert z orkiestrą z Australii (znajoma tam mieszka i to zorganizowała) Wię do południa chodziłam z koleżanką z Krakowa po sklepach ciążowych (tam jest ich masa w przeciwieństwie do Katowic:o ) no i kupiłam bluzeczkę ładną i rajtki bo już wszystkie mnie cisną a zimno jak chodzę w zamych spodniach. Oczywiście najważniejszego, czyli spodni nie kupiłam, bo jakoś żadne nie odpowiadały tak na pewno, a mam nadzieję, że jedne mi wystarczą, więc muszą być super wygodne. W marcu przerzucę się na jakąś spódnicę i sukienkę i jakoś się do porodu dokulam;) No a po południu zostaliśmy zaproszeni przez babkę z Austrfalii na kolację do ... Sheratona...Matko...pierwszy raz byłam w tak ekskluzywnym miejscu, bałam się czy będę wiedziała jak się zachować przy stole i wogóle co i jak, ale po czasie było całkiem spokojnie. Full wypas jednym słowem. Dziś mąż gra w Warszawie, więc dzień samotny, za to byłam na długiem spacerze z psem:) Lekarz mi ostatnio mówił, że ok godziny spaceru dziennie powinnam zaliczać, to poród powinien być trochę łatwiejszy. Co do babci, dzięki za rady, ale to nie jest wszystko takie łatwe. sabcial- z nią się w ten sposób raczej nie da porozmawiać, bo ona albo twierdzi że my jesteśmy źli i chcemy coś jej zrobić, albo że ona jest najgorsza, na pewno nam przeszkadza i najlepiej żeby już umarła. Tak czy siak od czasu do czasu (średnio raz na miesiąc jest problem:o )Ja wiem, że ona tego nie robi specjalnie, patrzę na to co się dzieje jak na chorobę, ale jestem tylko człowiekiem i czasami jest ciężko. angela- może to i jest demencja, nie wiem. Ostatnio jej powiedziałam ,ze możemy pójść do lekarza, to będzie jej lżej. Ona nie chce, bo i tak je dużo leków na nadpłytkowość, nawet z tym nie może się pogodzić, więc o czymś innym nie ma mowy. Trudno, muszę ignorować jak tylko się da, ale to czasami jest bardzo trudne. Do pracy pójdę w tym tygodniu i za tydzoeń już tylko w poniedziałek bo jest konferencja i więcej się tam nie pojawię, trudno. Tylko nie wiem, czy lekarz tak na moją prośbę da mi L4 na tak długo (5 mies.)? Mam nadzieję, że tak, najwyżej coś pozmyślam. Fryzelko- czekam na wieści. U mnie czeka się 2 dni na wyniki bety, więc to różnie bywa. Macica rośnie w ciąży, ja na początku miałam właśnie takie kłócie jak na @, które świadczy o tym, że rośnie. Spokojnie czekaj, wszystko niedługo się wyjaśni:) No i ciągnij za sobą pozostałe dziewczyny, bo wszystkie zasługujecie na zmianę miejsca pobyta na tabelkę nr 2:) misiaczkowa- powodzenia dla Twojej macicy, mam nadzieję, ze spokojnie przyjmie rezygnajcę z leku:) No i pakuj się ładnie, bo to już ostatnie chwile:) angela- co do nauki języka to na studiach tak zazwyczaj jest, że mało można się go nauczyć, myślę, że najszybsza i najbardziej efektywna będzie nauka doradzona przez Lucyjkę, zresztą ona jest specjalistką , więc wie co mówi:) A co do Twojego wyjazdu- smutne to ale rozumiem że w pewnym sensie konieczne. Najważniejsze, żebyście byli szczęśliwi! Trzymam kciuki żeby było tak jak ma być kocica- witaj! Jak to dobrze,ze Hubcio pięknie rośnie i daje pospać rodzicom:) Ucałuj go i zaglądaj do nas częściej! misiaczkowa- jak będziesz wysyłac zdjęcia to do mnie też poproszę! Bo następne to już pewnie będą z małą Lidką:) A co do usg połówkowego, to nie wiem do końca. Idę 25 na normalną wizytę do gina, więc na pewno zrobi mi usg, jak zwykle, a 21 lutego zapisał nas do pani która robi specjalne usg sprawdzając dokładnie wszystkie kostki i narządy maluszka. Czy to jest usg połówkowe??? Napiszcie, bo wychodzę na ignorantkę... Mi też jak zwykle post wyszedł długaśny, ale co tam...Miłego dnia i odpoczywajcie dziewczyny!
  12. Cześć dziewczyny! Aaaale szok! Fryzelka - od razu dawaj znać co i jak! Trzymam kciuki z całej siły! To byłoby piękne- prawdziwy cud - jak każde poczęcie:) Na betę HCG u mnie wszyscy mówili HCG, więc to pewnie to samo. A serduszko zaczyna bić w 21 dniu życia dziecka:) No to widzę, ze nie jestem jedyna, która nie lubi dzwonić;) Nawet do moich znajomych zawsze proszę, zeby dzwonił mąż...nie wiem, jakoś zawsze mnie to krępuje...Ale Asiku- w Twoim przypadku nie ma co czekać! Weź się w garść, ja jak mam pietra przed dzwonieniem to pocieszam się tym, ze ten z kim gadam mnie nie widzi:P misiaczkowa-kurcze, ale mnie przestraszyłaś! Dziś taki dzień, że i Lidka śpiąca, połóż się, odpocznij, poczytaj i spokojnie odliczaj godziny:) Dziś miarka się przebrała... Wstałam rano, pakując się zauważyłam że nie zrobiłam na dziś planu pracy magist. (ostateczny termin), potem babcia zrobiła awanturę, że szyba w kabinie prysznica jest rozbita i że ona nie może się myć, musi chodzić z miską do piwnicy (myć można się spokojnie, co jej zademonstrowałam, nie ma problemu, ale ona twierdzi inaczej) Po jej pretensjach nie wytrzymałam, rozbeczałam się, nie miałam na nic siły, stwierdziłam że sobie nie poradzę, zawalam studia, nie mam na nie czasu itp. Na szcęście przyjechał mąż, uspokoił i razem doszliśmy do wniosku, że muszę zrezygnować z pracy w technikum, bo ona zabiera mi najwięcej czasu i sił i że jak zrezygnuję ze stażu to nic się nie stanie. Tak też zrobię. W tym tygodniu jeszcze pójdę do pracy, a potem wezmę L4. Zdrowie teraz najważniejsze. Z jednej strony czuję się jakbym czemuś nie podołała...Trochę nie tak to sobie wyobrażałam. Ale jakby coś, nie daj Boże się miało stać, albo gdybym miała zawalić studia, to byłaby zupełna klapa, a tak chyba będzie najlepiej dla wszystkich. Będę miała więcej czasu na studiowanie, czytanie i trochę luźniejszy tryb życia. A teraz lecę nadrabiać zaległości, na jutro interpretacja...ale za to po zajęciach jedziemy na cały dzień do Krakowa:) Pozdrawiam serdecznie, Fryzelko-jak wyniki??????????????????
  13. witajcie dziewczyny:) babcia się nie odzywa...nadal. Byłam dziś na uczelni, pierwszy raz w nowym roku i od razu olałam 2 zajęcia. Ale musiuałam poszperać w czytelni żeby móc się na jutro przygotować, więc wybrałam po prostu mniejsze zło...powiedzmy. Musiałam się jakoś usprawiedliwić:P misiaczkowa - dobrze znam to uczucie bycia śmietnikiem...hehe, a do tego zawsze lubiłam jeść, więc teraz, jak mam większe możliwości to korzystam ile wlezie:P Ale Ci dobrze z tym szybkim czytaniem...ja chyba nie dałabym rady 200 stron w jeden dzień...no chyba że od rana do wieczora, a już po angielsku to chyba nigdy nie dojdę do aż takiej wprawy. angela- niestety nic nie wiem na temat badania hormonów, więc nie mogę Ci pomóc:( Ale jedno wiem na pewno- bierz sprawy w swoje ręce!!!Trzymam kciuki, żeby w poniedziałek udało się zrobić te badania i żeby były jak najlepsze! Mmm...Fryzelko- blok to ja uwielbiam. Mąż potrafi to robić, dzięki niemu ;poznałam tą potrawę, tylko on to robi na mleku w proszku ,a to ciężko jakoś u nas dostać. Ale jest pycha! Ale byłoby fajnie, gdyby Asik, angela, lucyjka i Fryzelka zaciążyły w tym samym czasie:D Oby tak było! W następnym cyklu przynosicie po II kreki jedna po drugiej i wreszcie grzjecie mnie od dołu, bo zimno mi w pupę w tej drugiej tabelce!!!! I nie ma wykrętów! Ta 200 strona jeszcze jakoś wam ujdzie ale na dalsze przymykanie oczy nie macie co liczyć:P gruby misiu- gdzie się podziewasz??? sabcial- hop, hop!! Pozdrawiam i miłego wieczorku życzę:)
  14. Cześć kobity:) Jak dobrze nas znaleźć na pierwszej stronie:) Ja zaczęlam rok od awantury z babcią...stwierdziła, że chciałam ją bić, że moja mama nigdy się jej tak nie stawiała, że chcemy ją zagłodzić...A wszystko przez to, że wczoraj nie można było kupić chleba nigdzie, było trochę starego ale jadalnego, mąż jeździł prawie godzinę po sklepach, w końcu pożyczył od znajomego księdza...Mnie potwornie bolała wczoraj głowa, wieć jak babcia się wydarła na męża to nie wytrzymałam i stanowczym ale SPOKOJNYM głosem pokazałam jej przed nosem pół bochenka chleba i zapytałam co to jest? To mi odpowiedziała: Nic, chleba nie ma, można zdychać z głodu:o ..........Brak mi slów i sił do niej... Ale za to z mężem jest bosko, miło, błogo, spokojnie, strasznie się cieszy na maleństwo i jest generalnie suuper Lucyjko-tak mi przykro, że przyszła ta małpa...ale próy w naszym szczęśliwym roku będą na pewno udane! Bardzo trzymam kciuki! Nos do góry! Asiku- podwójnie mi przykro. Życie lubi nam dawać kopa...Ale nie poddawaj się! Mążna pewno coś szybko znajdzie! Faktycznie, jest chyba na rynku luźniej- wszystko będzie dobrze! No a że się wam uda- jestem pewna! Może pojedź do jakiejś kliniki i próbuj działać dalej...Radź się gdzie tylko się da! angela- byłoby cudownie gdyby się wam teraz udało:) Taki piękny powrót:) Trzymam kciuki! Czekaj na wyniki, a takie nakręcanie może pomoże w nauce, kto wie:) sabcial- a jak Ty się czujesz? Jak dzidziuś? Kiedy następne badania? misiaczkowa- co słychać? Fryzelko- co dobrego ostatnio upichciłaś? I jak się czujesz? Mam nadzieję, że już niedługo staranka ruszą jak dzikie:P Byłam dziś u dyrektorki powiedzieć, że jestem w ciąży. Zareagowała bardzo sympatycznie, życzyła zdrowia, powiedziała, ze zrozumie jeśli będę musiała iść na zwolnienie, bo teraz najważniejsze zdrowie:) Oczywiście nie mówiłam jej, że mam zamiar w maju iść na L4 czy trzeba będzie czy nie, bo będę wtedy pewnie miała jakieś egzaminy, ale myślę, że nie będzie z tym problemów. No i na koniec mojego znów długaśnego posta kopiuję tabelkę, bo już bardzo nieaktualna. Dopisuję w niej 4 tygodnie więcej niż mam sabcialowi i grubemu misiowi, bo nie wiem jak to dokładnie wychodzi, no i poczwarko- wpisz imię i datę urodzin maleństwa! TABELKA I NICK..........IMIĘ .....WIEK ...MIASTO......CYKL STARAŃ....TERMIN @ Asik25........Joanna......26.......DolnyŚląsk........... .17...........25.01 angela32........Pati.......33.......DŚ..................... ..5............06.01. Fryzella26....Donata.....26......Białystok.............. .6............16.11 Lucyjka........Kasia........30......K-ce................ ....8...........02.01 TABELKA II NICK..........IMIĘ .....WIEK ...MIASTO......TC.........TERMIN PORODU kicia 76.........evelka.....29/30.....BW...........37...........4 Listopad misiaczkowa...Martuśka...24....ZG.............26..............29.01.07 Juskach .......Justyna.....25......Centrum....????...............????????? sabcial..........Sabina......32......Śląsk.........21..............ok. 21 maj gruby miś......Katarzyna..32.....Pruszków....21..............20-2 6 maj reniol...........Renia........22.....Katowice.....17.........ok.15 czerwiec Tabelka III NICK.......IMIĘ .....WIEK ...MIASTO......WAGA.........PŁEĆ.....DATA kocica_26...Jola.......26........Piła........3200....... ..HUBERCIK..14.10 poczwarka....Marcia...27.......centrum.................??????????????????? jagula.........Ilona.....31........ok.Żywca.... ....... .Jagodka...ok.10.11 Co z kicią? miala termin porodu na listopad...Może ją przenieść do już urodzonych, albo całkiem usunąć? Nie odzywa się już bardzo długo... Pozdrawiam, lecę na szybką kawę i do pracy. Do napisania wieczorem
  15. Cześć dziewczyny:) Zacznę od życzeń: Lucyjce, Fryzelli, Asikowi i angeli - wytrwałości, wiary (x3), zdrowia i aby ukoronowaniem tego wszystkiego był piękny, różowy bobas z rocznika 2007 :) misiaczkowej, grubemu misiowi i sabcialowi (sobie z resztą też) - szczęśliwego donoszenia i urodzenia maleństw, radości z macierzyństwa i dużo cierpliwości do uczenia się nowego fachu - bycia mamą i żoną taty;) mamusiom: jagulce, poczwarce, kocicy - spokoju, możliwości wyspania się jak najczęściej, ale przede wszystkim zdrowych i radosnych pociech:) genewie - uśmiechu, radości i spełnienia marzeń Wczoraj nie mogłam pisać, bo meliśmy dużo biegania, potem jechaliśmy do Krakowa do znajomych na miły, ciążowy Sylwester, pogaduchy, krótkie tańce i nocny powrót do domu przez, pożal się Boże, \"autostradę\"... Położyłam się przed 5, dziś ledwo żyję... A jeszcze mam od męża zamówienie na tłumaczenie czegoś, więc zabieram się do roboty. JESZCZE RAZ WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!!!!!!
  16. Wyszedł mi długaśny post, a to jeszcze nie wszystko- jeszcze trochę was pomęczę;) mąż ma dziś urodziny:) Impreza była wcześniej, więc dziś tylko dobry obiadek we dwójkę ( trójkę tak na prawdę:) ) i drobny prezencik. Wieczorem pewno filmik i inne, jeszcze przyjemniejsze zajęcia:P A maluch obchodzi swoje mini urodziny z tatusiem- zaczęliśmy dziś 17 tydzień:) Hurra! gruby misiu-jak tak piszesz o tej maszynie...to gdyby nie blender to pewnie od razu poleciałabym do sklepu:) Fryzelko- cieszę się, ze dobrze się czujesz i że przytyłaś (!) To ważne, znaczy, ze organizm nabiera sił:) Mam nadzieję, że wizyta u gina da Ci dużo radości i że niedługo będziecie się mogli na nowo starać o maleństwo:) No to już sobie teraz idę, życzę miłego przedostatniego dnia roku:)
  17. Hello:) misiaczkowa-zaliczysz ten egzamin, ani się obejrzysz:) Piszę tak, bo po pierwsze tak będzie i koniec, a po drugie, bo też pod koniec stycznia czekają mnie 2 egzaminy, a wcześniej do napisania duużo różnych pierdół, które już powinnam kończyć, a jeszcze się za nie nie zabralam... Więc musi być dobrze i koniec! jagulko-to Jagódka już ma 2 miesiące??? No chyba żartujesz! Rrrany-czas pędzi jak głupi...ucałuj ją od nas! Ja mam już mały brzuszek, widać go już pod ubraniem, przybrałam 5 kg :) angela Jesteś niesamowita! Po pierwsze-serdeczne gratulacje z okazji pęcherzyka i decyzji o powrocie do starań-życze Ci z całego serca żeby się udało-na przekór wszystkim i wszystkiemu! Jak nie teraz, to trochę później, to musi nastąpić, bo wiem doskonale, że będziesz wspaniałą matką, to widać po twoich postach, po tym, ile przeszłaś. To na pewno daje Ci mądrość życiową której nie jednej z nas brak. Po drugie - dzięki, że poruszylaś temat naszego topiku- to też świadczy o tym jak dobrze obserwujesz co się w koło dzieje, nawet na wirtualnej kawie. Masz rację, zapominamy o tym naszym miejscu które jest przecież dla nas ważne- na którym dziewczyny walczą ciągle z nową nadizeją o maleństwo, na którym mogłyśmy się cieszyć, ze się udało, na którym dowiadujemy się o narodzinach. Dla każdej z nas jest to chyba bardzo ważne miejsce. Wstyd mi, że tak często zapominam o dramacie tych z was, które ciągle czekają, zwłaszcza, że to trwa tak długo i jest przecież tak trudne (pamiętam i nigdy nie zapomnę bólu przy kolejynch @ i przy stracie ciąży). Wiedzcie dziewczyny - że nie ma dnia żebym nie myślała o was i waszych staraniach, ze ciągle trzymam za was kciuki! Co to za pomaranczowe zaśmiecanie topiku? Nikt tu pomarańczaków nie chce, nie lubi i nie życzy sobie takich wizyt! Nasz topik, nasza misiaczkowa kochana, nasze złe albo dobre macierzyństwo wieć znikać stąd ale już! ( po mnie już coś podobnego poskakało to teraz na inną się przenosicie? Wstyd! I wynocha!) misiaczkowa- wracaj natychmiast!!! Gdzie jesteś? Topik jest smutny jak Cię nie ma! Przecież to dzieki Tobie on istnieje! Ichwała Ci za to że jesteś taka jaka jesteś! Pisz tak jak do tej pory, i żeby mi się tu nic nie zmieniało!! Co ty jakimiś inteligentnymi inaczej się będziesz przejmować? No wracaj! Topik bez szefowej? No jak to? Mam nadzieję, że jak tu zajrzę wieczorem to jakiś wpis od Ciebie tu będzie, bo jak nie, to zrobię CI to co pisałaś że zrobisz angeli jak zmieni decyzję!!! Pozdrawiam i zmykam sprawdzić czy murzynek już się spalił czy jeszcze coś z niego zostało:) angela-nieźle ten koleś z chemii musi być pokręcony;) hehehe....
  18. Cześć kobity! misiaczkowa-dobrze,że już lepiej z humorkiem:) Niech rodzinka kupuje zabawki i nie marudzi! Lucyjko-a może te objawy to nie skutki uboczne...Może dostosujesz się do sugestii szefowej i do 200 strony oznajmisz nam szczęśliwą nowinę:) Przytyłam 5 kg do tej pory. Jesteśmy u teściów-słodkie nicnierobienie i jedzenie... Ja nie chcę żeby już było po świętach jagulka-witaj znów! Pozdrów Jagódkę i czekamy na zdjęcia! Ok, zmykam, lecę oglądać film ze szwagrem:) Do zobaczenia!
  19. Witajcie w drugi dzień Swiąt:) my mamy dziś dzień odwiedzin znajomych i u rodziny. Był już uroczysty obiad zarządzony przez znajomego księdza z okazji urodzin męża, które będą w sobotę, za chwilę przyjeżdżają znajomi na kawę, potem idziemy na kolację do mojego taty...ufff...i ciągle jedzenie, jedzenie, jedzenie... Ale jak dla mnie to całkiem miło, bo jak inni pękają i zaczynają dopiero trawić powoli, ja zaczynam czuć że niedługo trzeba coś będzie przegryźć...maluch będzie chyba duży:) Co u Was? Pewnie świętujecie sobie spokojnie, skoro takie tu pustki:) Życzę w takim razie dalszego spokojnego świętowania, dobrych humorków (misiaczkowa-odezwij się!) i do napisania!!!
  20. misiaczkowa-co jest??? Walcz, nie daj się!!! U nas w wigilię był kryzys, mąż miał muchy w nosie, zupełnie nie wiem czemu, wykrzyczałam mu w twarz, że nie zgadzam się na takie święta...było ciężko, ale do wigilii się uspokoił. Dziś postanowił przegrać kilka filmów na płyty żebyśmy coś sobie wieczorem obejrzeli ale coś się chrzani z komputerem więc znów chodzi podenerwowany. No i ja znów postanowiłał jakoś zadziałać, żeby wieczór był miły, jeszcze nie wiem jak, ale te święta będą fajne i koniec! Spotkała Cię jakaś przykrość? Dobrze się czujesz? gruby misiu, dobrze, że u Ciebie wszystko dobrze:) Zmykam sobie poleniuchować.
  21. Witam:) W piątek nie wytrzyłam, poryczłam, pokrzyczałam, zamknęłam się w sypialni na 2 godziny to dopiero mi przeszło - nastroje ciążowe to jednak nie przelewki, zwłaszcza w połączeniu z przedświąteczną gorączką. Potem już nie miałam czasu tu zajrzeć no i tak jestem dopiero teraz ze świątecznymi życzeniami: oby te święta były dla Was czasem spokjnego spotkania z rodziną, czasem radości, nadziei i spokoju. Niech Wam Nowonarodzony przyniesie dużo sił do bycia wuyjątkowymi i szczęśliwymi żonami, matkami, siostrami, córkami, wnuczkami i kim tylko jeszcze jesteście. No a w nowym roku - niech się spełnią kolejne marzenia - niech dzieciaczki pojawią się pod serduszkami, niech te które już tam są będą zdrowe i najpiękniejsze na świecie a te które już na świecie są niech będą po prostu szczęśliwe przy takich mamach jakie mają szczęście mieć:) WESOłYCH śWIąT!!! angela-gratulacje!!!Ja wiedziałam że tak będzie!!! misiaczkowa-to wspaniale, że Lidka już niedługo będzie z wami. Próbuję sobie wyobrazić Twoje szczęście, ale domyślłam się, że to coś niepowtarzalnego i niesamowitego:) No i gratulacje z okazji 35 tygodnia! gruby misiu-trzymaj się zdrowo! Moja teściowa też przyjechała chora, mam nadzieję, że mnie nie zaraziła. U nas na wigilii byli teściowie, niedawno pojechali, amy jedziemy do nich pojutrze na słodkie nicnierobienie przez 3 dni:) Sylwester w Krakowie u zaciążonych zanajomych:) A teraz lecę pomyśleć o czymś na obiad jutrzejszy-przedurodzinowy mojego męża na którym jak się okazało będą goście... Spokojnego pierwszego dnia świąt!!!
  22. Witam:) W piątek nie wytrzyłam, poryczłam, pokrzyczałam, zamknęłam się w sypialni na 2 godziny to dopiero mi przeszło - nastroje ciążowe to jednak nie przelewki, zwłaszcza w połączeniu z przedświąteczną gorączką. Potem już nie miałam czasu tu zajrzeć no i tak jestem dopiero teraz ze świątecznymi życzeniami: oby te święta były dla Was czasem spokjnego spotkania z rodziną, czasem radości, nadziei i spokoju. Niech Wam Nowonarodzony przyniesie dużo sił do bycia wuyjątkowymi i szczęśliwymi żonami, matkami, siostrami, córkami, wnuczkami i kim tylko jeszcze jesteście. No a w nowym roku - niech się spełnią kolejne marzenia - niech dzieciaczki pojawią się pod serduszkami, niech te które już tam są będą zdrowe i najpiękniejsze na świecie a te które już na świecie są niech będą po prostu szczęśliwe przy takich mamach jakie mają szczęście mieć:) WESOłYCH śWIąT!!! angela-gratulacje!!!Ja wiedziałam że tak będzie!!! misiaczkowa-to wspaniale, że Lidka już niedługo będzie z wami. Próbuję sobie wyobrazić Twoje szczęście, ale domyślłam się, że to coś niepowtarzalnego i niesamowitego:) No i gratulacje z okazji 35 tygodnia! gruby misiu-trzymaj się zdrowo! Moja teściowa też przyjechała chora, mam nadzieję, że mnie nie zaraziła. U nas na wigilii byli teściowie, niedawno pojechali, amy jedziemy do nich pojutrze na słodkie nicnierobienie przez 3 dni:) Sylwester w Krakowie u zaciążonych zanajomych:) A teraz lecę pomyśleć o czymś na obiad jutrzejszy-przedurodzinowy mojego męża na którym jak się okazało będą goście... Spokojnego pierwszego dnia świąt!!!
  23. To ja zacznę optymistycznie, żeby nie psuć pięknych życzeń od genewy. Dziękujemy kochana genewo-Tobie również dużo radości i miłości w nowym roku, niech Cię nie opuszcza nadzieja, niech zawsze będzie przy Tobie kochana osoba! No i spokojnych, udanych, rodzinnych Świąt!!! Asik-przeczytasz pewnie jak wrócisz...ale życzę Ci żeby marzenie o maleństwie się wreszcie spełniło. Niech cały czas towarzyszy CI nadzieja, miłość i spokój ducha! Udanej zabawy sylwestrowej i spokojnych świąt!!! No a ja mam od rana nerwicę. Nanpierw zapodzaiły się lampki do powieszenia na balkonie, zapytałam babcię gdzie są, powiedziała, że dała tam, gdzie już ich nie było, po czym jak mąż po chwili je znalazł w innym miejscu to się obraziła, nie rozumiem o co. Rozbeczałam się i oświadczyłam że nie pozwolę zepsuć tych świąt i że nie da się z nią już wytrzymać. W ciągu ostatniego tygodnia obraziła się 3 razy:o Jeśli faktycznie w wigilię nie będzie się do męża odzywać to ja nie wytrzymam, nie wiem, wyprowadzę się na święta do przyjaciółki albo coś innego wymyślę...Szczerze mówiąc myślę czasami że byloby fajnie gdybyśmy mieszkali sami...100 razy mniej konfliktów. Zastawa (ochydna-nienawidzę jej-nietłukący brązowy komplet który jest u nas od 20 lat bo kiedyś rodzicom udało się go w \"trudnych czasach\" z dumą dostać) nie nadaje się do mycia w zmywarce, bo zostaje na niej ochydny osad możliwy do zmycia tylko Cifem (5 min. na każdy talerz-będzie nas 6 osób) Postanowiłam że nie będę pół nocy zmywać, więc będziemy jeść z tego co codziennie-kompletu który dostaliśmy na ślub z którego zmywarka zmywa niebieskie esy-floresy, oczywiście z każdego talerza w innym stopniu:o Chciałam myć okna, ale jak mam takiego nerwa to się pewnie za to nie wezmę, bo szlag mnie trafi przy pierwszej ramie. Jutro przyjeżdża teściowa która wczoraj mi się chwaliła, że u siebie cały dom już ma pięknie posprzątany (włącznie z myciem boazerii, o oknach oczywiście nie mówiąc). Dopiero jak tu weszłam zobaczyłam że już jest 13.30 a ja mam mnóstwo roboty i kompletnie żadnej ochoty na nic Ja chcę mieć piękne, spokojne święta, a tu wszystko się sypie Lucyjko-podziwiam, że po tylu niepowodzeniach nie stłukłaś wszystkiego gdzieś za domem...Ja bym nie wytrzymała. Chyba mam z wiekiem coraz mniej cierpliwości:( Jutro zaczynamy 16 tydzień-jedyna pozytywna wiadomość... Idę sobie, może się do czegoś wreszcie zabiorę...
  24. hmmm....jakby to opisać... Blender ma kształt takiego podłużnego dość grubego walca, dopasowanego tak, żeby łatwo się trzymał w dłoni, do niego dołącza się końcówki, w naszym przypadku 3-do ubijania piany albo 2 do siekania i mieszania jednocześnie. Takie coś wkłada się do dołączonego pojemnika. I w tym możesz sobie siekać, ucierać, mielić itp co chcesz. Zajmuje mało miejsca, jest poręczny i generalnie jakby ktoś się zastanawiał to polecam;) Chyba to kiedyś reklamowali, najbardziej popularny jest chyba Braun. Wróciłam z zajęć. Zanim pojechałam lepiłam z babcią uszka (wreszcie umiem!) a jak wróciłam to lepiłam pierogi, po zarzyczyłam sobie tyle uszek, że farszu zostało baaardzo dużo. Więc w tym roku dodatkowa potrawa na wigilię-pierogi z kapustką i grzybami. Mniaaaaaam. sabcial-no-wreszcie się odzywasz. Ja mam nadzieję, że się Ciebie nie pozbędziemy! A to spojenie łonowe, cóż, nie mam doświadczenia, ale słyszałam, że to się zdarza w cięży, więc poewnie coś tam CI rośnie w środku (i oczywiście ktoś) Ja jak zwykle spóźniona; misiaczkowa-zostało coś jeszcze tych markizów? Bo ja taaak lubię a taaak dawno nie jadłam. Za to ostatnio mam straszną jazdę na czekoladę. A że mąż kupił nam (tzn mnie i maluszkowi, bo jak oświadczył: jest was dwoje, więc macie tu dwie czekolady) pyszniste cvzekolady z okienkiem to wcinam ile wlezie. Ciekawe co na to moja talia...:o W kazdym razie zmykam już sobie, czary-mary-niech ktoś się tu jeszcze dziś odezwie!!!
  25. 1) mobilizuję 2) jesteś 3) potrzebna 4)przygotować sorry za byki-to przedświąteczne roztargnienie;)
×