Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

lulu83

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez lulu83

  1. Dziewczyny, czesć powikłan poszczepiennych moze wynikac z jakiejs ukrytej infekcji lub dopiero rozwijajacej sie w organizmie dziecka której pediatra osłuchowo nie jest w stanie wyłapac i dziecko moze wygladac na zdrowe a tak naprawde organizm jest osłabiony. Miałam przesuniete jedno szczepienie córki z powodu choroby i wygladala na zdrowa, ale ja zeby sie upewnic przed szczepieniem zrobiłam ogolne badanie moczu i krwi zeby zobaczyc czy crp nie jest podwyzszone. Kiedy wyniki potwierdziły, ze jest zdrowa to ja zaszczepiłam. ps. gdyby lekarze przed szczepieniami obowiazkowymi dawali skierowania na podstawowe badania moze tych nieszczesliwych komplikacji byloby mniej.
  2. Ps. wszystkie moje córki szczepiłam systemem szczepionek 6 w 1 i tez nie było powikłan u jednej ani drugiej a maja 2 i ponad 4 lata wiec sa juz po calym pakiecie szczepiennym. Zadnych obrzeków poszczepiennych, płaczu itp. Po pneumo mlodsza córka miala jeden dzien stan podgoraczkowy, ale nic powazniejszego sie nie dzialo. Pozdrawiam.
  3. Zuzka, Z własnego doświadczenia mogę odpowiedziec co ma szczepienie przeciw pneumokokom do kataru. Córki miały długo trwający katar, gęsty, zielony i lekarz zalecił wymaz z nosa. Obie miały pneumokoka w nosie we wzroscie obfitym i to on powodował ten nieustanny katar. Po kuracji antybiotykowej zaszczepiłam je obie przeciw pneumo i konsultowałam sie z kilkoma pediatrami w tej sprawie. I wszyscy w naszym wypadku poparli to szczepienie, zwłaszcza ze względu na młodsze dziecko, które łapie wszystko co siostra przyniesie z przedszkola:-) ja nie byłam nigdy zwolenniczka szczepien dodatkowych, pneumokoki sa wszedzie, ale w iluś tam procentach u dzieci powodują cięzkie powikłąnia , które w skrajnych przypadkach mogą skonczyc się smiercia. Oczywiscie szczepienie nie ochroni przed nimi, ale ma uodpornic organizm. Katar, zapalenie ucha to moze byc łagodny ''prezent'' od pneumo. Gdyby nie miały tego pneumokoka to bym je nie szczepiła. Ale wiedzac o nich i mozliwosci szczepienia nie byłam w stanie zaryzykowac i miec nadzieje ze przeciez ich na pewno nie dotknie nic powaznego...teraz jestem spokojniejsza. I na naszym przypadku moge stwierdzic, ze katar ma łagodniejszy przebieg i zazwyczaj na nim się kończy. Widze poprawe w odporności dziewczyn, ale to oczywiscie tylko na podstawie obserwacji własnych córek. Oczywiscie kazde szczepienie to ryzyko powikłan, tylko kazda mama musi rozwazyc co jest w konkretnym przypadku jej rodziny i dzieci ''mniejszym złem''. powodzenia w dokonywaniu własnych wyborów;-)
  4. Anka, To dobrze, że Twojej znajomej się udało, ale niestety walka o karmienie nie zawsze jest zakończona sukcesem. Nie da się wrzucić wszytkich do jednego 'wora'' i to, że mama Ci doradzała udawanie żalu i oszukiwanie męża, czy partnera z powodu braku możliwosci karmienia...to nie świadczy o tym, że każda kobieta ma udawać i udaje. Napisałas, że musisz żyć z terrorem ''lakatacyjnym''. Hmm...ale skoro masz swoje zdanie i twardo się go trzymasz to chyba nie powinno to być dla Ciebie wiekszym problemem. Ty zdecydowałaś, że nie chcesz karmić i masz do tego absolutne prawo...ale kobiety,które chciały karmić a nie mogły z różnych przyczyn i mimo walki się nie udało-to mogą sie poczuć urażone bo wychodzi na to, że za mało się starały. W jakimś stopniu można to porównac do posiadania dzieci;niektórzy mają je bez wieszego problemu,inni starają się latami..część osób mimo staran nigdy nie zajdzie w ciąże..a częsć nawet nie myśli o posiadaniu dzieci. I nakładają się na to rózne czynniki...więc powiedzenie kobiecie, która nie może mieć dzieci a chce, że to kwestia woli, prób i błędów...może być bolesne. Podobnie jak dla mamy, która walczy o laktacje i przegrywa...i uwaza się ogólnie że się za mało starała i jak się bardzo chce to się ma ...to się wszystko ładnie pisze teoretycznie. życie niestety często weryfikuje sytuację inaczej-nie zawsze tak jak sobie tego życzymy-ale żeby to dostrzec trzeba popatrzeć na całość sprawy z róznych perspektyw:-) Pozdrawiam,
  5. Dziewczyny...co do karmienia piersią czy butelką. Jeżeli kobieta ma pokarm to ma ona prawo wybrać, czy karmić piersią, czy butelką. Laktację można powstrzymać. Ale czytają te posty również kobiety, które nie mogły karmić z powodu braku pokarmu, czy zbyt małej ilości, dziecko było głodne i musiały przejść na butelkę. I nie dla każdej z nich było to spełnieniem marzeń...znam kobiety, które miały z tego powodu ogromne wyrzuty sumienia i to, że nie mogły karmić powodowało depresję, stan przygnębienia i brak wiary w siebie. Zadawały sobie pytania na temat swojej kobiecości i bycia dobrą matką. Więc dyskusja butelka czy pierś nie dla wszystkich jest taka prosta i otwarta...to nie zawsze jest wybór kobiety. Uszanujmy to, że jest grupa mam, które chcą karmić a nie mogą z różnych przyczyn (ja naleze do grupy kobiet, dla których karmienie jest naturalne, jest więzią matki z dzieckiem i nie jest problematyczne-zawsze miałam wystarczającą ilosc pokarmu), ale część moich znajomych nie mogła karmić tyle ile chciała i otwarcie mówiły, że mi zazdroszczą ''łatwości karmienia''. Więc nie obrażajmy się, nie piszmy o obrzydzeniu karmieniem piersią bo kogoś takie słowa mogą zwyczajnie zaboleć. Karmienie nie zawsze jest białe albo czarne...często jest otoczone szarością. Tak naprawdę jest nieliczna grupa kobiet, która nie ma żadnych problemów z karmieniem piersią i tego chce...i takich, które bez najmniejszych wątpliwości decydują się od razu na butelkę. Spora grupa kobiet ma dylemat...i szuka odpowiedniego rozwiązania dla siebie i maleństwa często metodą prób i błędów. Pamiętajmy, że to często bywa tak, że mamy,które chcą spróbować karmienia naturalnego nie moga z róznych przyczyn...wiec hasło:jak chcesz to karm piersią to nic trudnego...jest pięknym zdaniem, które niestety często nie ma zastosowania praktycznego. Mnie się udało, ale grupa ''zyczliwych'' nie raz próbowala przedstawic mi pozytywne aspekty butelki. Więc nie dajcie się zwariować, wasze dzieci czy butelkowe czy na mleku matki, czy przy karmieniu mieszanym i tak beda najwspanialszymi skarbami na świecie. Bądzcie sobą, ale niekoniecznie wyrazajcie swoje poglądy w ostry i mogący zranić innych sposób. To nie jest konieczne, bo to samo można napisać łagodniej. Mamy sie wspierać, a nie nawzajem ''dogryzać''. Pozdrawiam:-) ps. Jestem na tym forum mniej lub bardziej aktywnie już kilkaset stron...i niejedna gorąca akcja tu była:-)
  6. Dodam tylko, że nie mam nawet pół rozstępu na piersiach...po dwóch ciązach i długim karmieniu...mój biust był zawsze moim atutem i ciąza i karmienie tego nie zmieniły. oczywiscie rozstępy po ciązy na biuście się zdarzają, ale nie zawsze i karmienie ich nie powoduje(piszę o moim przypadku) więc to nie jest reguła.
  7. No przyznam,że uśmiałam się do łez;-) któraś forumowiczka ma naprawdę problem z tym, że inne kobiety po prostu chcą i karmią piersią- a jak polecają tą metodę innym bo się sprawdza w ich przypadku to od razu jest atak...a już posty,że facet powinien zostawić kobietę, za karmienie i nastawienie są najlepsze;-) wcześniejsze posty były również (od pomaranczowych nickow)...ze lepiej się dać pociąc na cesarce...niż miec ''wiadro między nogami''. Więc ja powinnam mieć już dwa wiadra, być po rozwodzie, mieć biust do pępka ...baaa...do kolan nawet....i być załamana i zdesperowana...Pozwalam sobie na ironiczny post, ponieważ dla matek, które dopiero zaczynają przygodę z macierzyństwem zdanie ''pomaranczek'',których jedynym zadaniem jest poniżenie i obrażenie kogoś może mieć wpływ na opinię młodej mamy. Dziewczyny, nie dajcie się zwariować. Czy będziecie karmić piersią, czy butelką, czy mieć cesarkę czy sn...z tego powodu facet was nie zostawi:-) po drugie musicie wybrać metodę karmienia dostosowaną do swojego życia zawodowego i w pewnym stopniu prywatnego(jeżeli macie drugie lub kolejne dziecko, a pierwsze jest jeszcze małe i wymaga uwagi i opieki to może być cięzko przystawiać maluszka do piersi co godzinę na przykład). RODZIŁAM SN, KARMIŁAM I KARMIĘ PIERSIĄ ALE NIGDY NIE OBRAZIŁAM KOGOŚ KTO WYBRAŁ CESARKĘ NA ŻYCZENIE CZY KARMIENIE BUTELKĄ. Piszę wybrał, poniewaz czasem na formę porodu czy karmienia nie mamy wpływu. POZDRAWIAM I PAMIETAJCIE, ZE SZCZESLIWA MAMA TO SZCZESLIWE DZIECKO:-)POWODZENIA DLA PRZYSZŁYCH MAM:-)
  8. Zle zrozumiałam i przeczytałam Twój post:-) tak szwy zewnętrzne i wewnętrzne dają jeżeli oczywiscie jest taka potrzeba i zależy to od wielkosci pęknięcia czy nacięcia:-)
  9. Te które masz założone od środka się same rozpuszczą. Jeżeli dobrze pamiętam to w eskulapie wszystkie szwy są rozpuszczalne, a zewnętrzne po tygodniu są ściągane dla komfortu pacjentki(mam na myśli poród sn, nie wiem jak to wygląda przy cesarce).
  10. Pirania, A ja z ciekawości chciałam zapytać, czy synek chodzi do przedszkola i ma stały kontakt z innymi dziećmi? Bo napisałaś, że nie choruje i moja córka też tak miała(jest szczepiona) aż do momentu pojścia do przedszkola. Potem zaczęły się przeziębienia, długotrwające katary, które łapała młodsza siostra i w pewnym momencie u obu dziewczyn wyszedł pneumokok w wymazie z nosa we wzroście obfitym. Jest on częstą bakterią i praktycznie pneumokoki są wszędzie, ale pierwszym pytaniem pediatry było czy córki są szczepione. Nie szczepiłam nigdy na szczepienia dodatkowe, ale po konsultacji z 3 pediatrami się zdecydowałam-ze względu na bezpieczeństwo zwłaszcza młodszej córki. Każdy musi rozważyc za i przeciw-nie ma nigdzie 100 procentowej gwarancji braku powikłań, tylko się przekonałam że mając dwójkę dzieci najmniejsze zachorowanie ma wpływ na obie córki i ''wymieniają'' się nawzajem bakteriami:-) Pozdrawiam
  11. Urodziłam dwójkę dzieci w esku sn. pierwszy poród-znieczulenie ulga na okolo 2h ale mogłam odpocząć i przygotowac sie na parte, które były odczuwalne. Drugi poród-pomeczylam sie jakas godzine do znieczulenia bo mialam bardzo silne i dlugie skurcze przy 3 cm...po znieczuleniu od razu zrobilo mi sie pelne rozwarcie i partych nie czulam wcale. Więc wszystko zalezy:-) ale ogolnie porody wspominam bardzo milo:-) Najgorzej wspominam te skurcze przy 3 cm bo mialam ok 20-30 sekund na odpoczynek a skurcze trwaly ponad minute.Podsumowujac-znieczulenie nie zapewnia calkowicie bezbolesnego porodu(choc takie sie zdarzaja) ale jest z pewnościa duza ulga dla rodzącej. Pozdrawiam:-)
  12. Ja miałam paciorkowca w ciazy, leczyłam sie ale nie wyleczyłam i podczas porodu sn dostałam antybiotyk dozylnie i córka sie na szczescie nie zaraziła. Najlepiej sie skonsultuj z lekarzem prowadzacym i on zadecyduje o dalszym leczeniu. A jezeli rodzisz w esku i jestes po wizycie to zadzwon albo do kliniki albo do witowskiego lub lekarza który ma wykonywac cesarke i zapytaj go czy masz cos robić. I nie martw sie na zapas, najwazniejsze ze wiesz co masz. Bedzie dobrze!
  13. Betty, Pewnie w weekend nie ma lekarza, który przyjmuje na ''dole'' więc jeżeli nie ma akcji porodowej to mówią, że nie ma lekarza;-) natomiast ja pierwsze dziecko urodziłam w pt wieczorem, wyszłam w niedziele po południu i oczywiście na górze były normalne obchody i zawsze lekarz na dyżurze był:-) zresztą musi być lekarz ''pod ręka'' w razie czego gdyby jakaś mama miała po porodzie komplikacje czy tez by np. zasłabła. Więc w weekendy zawsze ktoś dyżuruje.
  14. Ja naleze do grupy mam długo karmiących piersią, ale zgadzam się, ze karmienie w miejscu publicznym bywa krępujące. Jezeli musialam gdzies karmic corki w miejscu publicznym to staralam sie to robic dyskretnie, czasami karmilam na parkingu w samochodzie....i zdarzalo sie ze musialam z kazdej strony przeslaniac szyby bo mi po prostu ludzie do samochodu próbowali zagladac!oczywiscie nie wszyscy..ale zdarzaly sie takie wypadki;-)o butelce i sciaganiu pokarmu nie bylo mowy bo corka druga przez kilka mies byla bezbutelkowa. Wiec sprawa wyglada tak, ze karmienie wzbudza powszechne emocje....te kobiety, które karmia bez zadnej krepacji w kazdym miejscu budza sprzeciw czesci ludzi...i faktycznie czasami wystarczylaby jakas pieluszka i byloby ok. Ale jak ja probowalam nakarmic dyskretnie to zdarzali sie nachalni ''gapiowie''. I to bylo wkurzajace;-) pozdrawiam;-)
  15. Musze się dołączyć:-) zawsze były odmienne zdania miedzy porodami sn a cesarkami. Wszedzie moga sie zdarzyć powikłania. Ale nazywajmy rzeczy po imieniu: poród sn i jego ''droga'' jest naturalna forma rodzenia(nie pisze o znieczuleniu tylko o samym sposobie rodzenia). Cesarka jest juz operacja(skóra, miesnie brzucha, macica sa przecinane(nie nacinane). Owszem, jest luksusem dla niektórych, ale konsekwencje nieprzemyslanej cesarki moga sie pojawic za lat 20,30..kiedy brzuch bedzie trzeba otwierac z innego powodu. Tego nigdy nie wiemy. Odruch parcia w ostatniej fazie porodu jest jak najbardziej naturalny-wrecz cale cialo chce przec:-) to dzialanie instynktowne. Nie pisze o cesarkach, ktore wynikly w trakcie porodu, ale jezeli ktos ja planuje to uwazam, ze powinien przemyslec z LEKARZEM SWOJA DECYZJE ZAPYTAC GO O KONSEKWENCJE CESARKI W PRZYSZLOSCI I WTEDY PODJAC DECYZJE. Mozemy rodzic teoretycznie jak chcemy, ale trzeba miec swiadomosc ewentualnych konsekwencji:-) MOJE OBA PORODY SN PRZEBIEGLY BEZ KOMPLIKACJI, ale rozumiem, ze sa kobiety po traumatycznym sn i cesarka jest jedyna mozliwoscia na kolejne dziecko. Ale radze mimo wszystko konsultowac sie z lekarzem i byc swiadomym swoich decyzji. Pozdrawiam i trzymajcie sie:-)
  16. Co do szczepionek. Obie córki szczepiłam skojarzona tzw 6 w 1 i ani razu nie mialysmy zadnych powiklan.;-) wiec nie bójcie sie ich. Jestesmy łacznie po 9 szczepieniach. Jedno ukłucie to ''jedno ognisko zapalne'' -tak mi tłumaczyla pielegniarka. Oczywiscie powiklania moga sie zdarzyc, zdarzaja i beda zdarzac ale po tych 9 szczepieniach nam sie nie zdarzyly. Jedyna metoda zabezpieczajaca dziecko przed ewentualnymi powiklaniami bylo NIE KAPANIE CÓREK W DNIU SZCZEPIENIA. Ktos mi kiedys powiedzial, ze zaognienie wklucia po szczepieniu moze nastapic po kapieli pod wplywem kontaktu z ciepla woda-wiec po szczepieniach w razie czego nigdy malych nie kapalam. I oczywiscie nie moze byc zadnego katarku czy zaczerwienionego gardla-niektorzy pediatrzy potrafia zezwolic na szczepienie gdy gardlo jest ''lekko czerwone'' ale nie zgódzcie sie wtedy!! bo nie wiadomo jaki wirus sie rozwija. kolezance tak pozwolila na szczepienie synka i maly chorowal okolo miesiaca...a ona majac pierwsze dziecko zaufala pediatrze a pozniej sie wszyscy meczyli z malutkim...nie szczepilam na rotawirusy i pneumokoki, ale to juz kazda mama musi zdecydowac sama. Natomiast podstawowe szczepienia polecam skojarzone:-)
  17. Ja tez proponuje zdać się na lekarzy w esku zwłaszcza mamom, które nie wiedza jaka forme porodu wybrac. Jestem po 2 sn, po 2 nacieciach...ale lekarz w trakcie porodu kilkakrotnie sprawdzal elastycznosc krocza i podczas jednegio i drugiego i poinformowal mnie ze w moim wypadku bez naciecia bedzie ciezko. Za pierwszym razem zostalam nacieta mocniej, za drugim troszke, ale dziewczyny tutaj najwazniejsze jest zszycie:-) 2 h po porodzie sn siedzialam po turecku na lozku:-) co do seksu-nie czuje blizny, nie widze blizny i krocze wrócilo do pierwotnego ksztaltu...i formy:-) moze mam w tym kierunku predyspozycje, bo ginekolog ostatnio mi powiedzial, ze mam ''taka macice jakbym nigdy nie rodzila''. Ale dziewczyny...mamy prawo do porodow sn i cesarek, bo nadeszly czasu w ktorych na szczescie mozna wybierac...ale mimo wszystko bylabym ostrozna w porownywaniu rany krocza i rany po cesarce. Obie moga sie szybko zagoic, obie moga miec powiklania przy gojeniu...ale cesarka to jednak zabieg operacyjny w ktorym przecina sie jednak i miesnie i macice...a tak naprawde nie wiemy czy w przyszlosci nie bedzie nas czekal jakis zabieg operacyjny...i wtedy ta cesarka moze przyniesc powiklania. Apeluje do mam, które jeszcze nie wybraly formy porodu. Te które wybraly cesarki wiedza czego chca i z jakich powodow i szanuje ich decyzje:-) Ale jezeli macie mozliwosc rodzenia sn w eskulapie, ale nie jestescie jeszcze przekonane to polecam i spróbujcie metoda naturalną. Zaufajcie lekarzom i naturze:-) powodzenia i trzymam kciuki za wszystkie mamy:-)
  18. Witam wszystkie swiezo upieczone mamusie. Jestem na tym forum od ponad roku i od czasu do czasu się udzielam jeszcze. Sytuacje gdy na forum pojawia się kłotnia i obrazanie innych pojawiaja sie co jakis czas i niestety zakłocaja forum...jest roznica miedzy odpowiadaniem na pytania dziewczyn i doradzaniem sobie a kłotnia o to czy karmic piersia czy butelka- niefajnie sie czyta kilka stron krzykliwych postow, ktore sa tylko po to zeby zakłocic atmosfere na forum. Wiec jezeli przyszla mama potrzebuje informacji na temat eskulapa, wchodzi na forum tematyczne i czyta goraca wymiane zdan to ma prawo apelowac o zmiane...;-) ale tak jak wspomnialam wczesniej, takie posty sie juz pojawialy i beda pojawiac wiec nie dajcie sie zwariowac i je po prostu ignorujcie. Powodzenia:-) ps. sciagniecie szwow po sn jest krotkie i mozna odczuc lekkie ''szczypanie'' jezeli szew jest polozony w trudno dostepnym miejscu. Ale ulga po zdjęciu ich jest odczuwalna natychmiast:-)
  19. drugi poród jest zazwyczaj szybszy- bedzie dobrze;-) teraz odpoczywaj i zrelaksuj sie:-) oczywiscie w miare mozliwosci:-)
  20. I drugiej w 2011; pojechalam na kontrolne ktg tydz przed terminem, okazalo sie ze mam 2 cm i biernacki powiedzial ze moge zostac i spróbujemy, a jak nie to wróce do domku Miałam torbe przy sobie wiec zostałam, zadzwonilam do meza, przyjechał. O 11 dostalam kroplowke z oxy i zacczal sie spacerek, przed 13 przebito mi pecherz z wodami i wtedy sie zaczely skurcze....miedzy 13 a 14 gdyby nie maz to chyba bym zdemolowala ubikacje...ale o 14 DOSTALAM ZNIECZULENIE...20 min sie lezy..pelen relaks..pani mnie bada i mówi..swietnie...RODZIMY! A JA...JAK TO RODZIMY?(myslalam ze zartuje przyszedł biernacki..powiedzieli zebym parła...5 min pozniej córka na swiecie! pozdrawiam!
  21. Witam, Wklejam opis mojej prowokacji z 2009 roku: Opis mojej prowokacji w Eskulapie z lutego 2009 roku(z innego forum) Ja miesiąc temu urodziłam córcię i mialam prowokację. Pojechałam tydzień po terminie, praktycznie bez rozwarcia i skurczy i lekarz spytal czy jezeli nie uda się wywołac porodu dziś to czy mogę na nastepna prowokacje przyjechac za kilka dni(ale spytał mnie również gdzie mieszkam i powiedział, że odesla mnie tylko wtedy jak ze mna i z dzieckiem bedzie wszystko w porzadku. Ale się udało ok 9 zostałam przyjęta na oddział, przebraliśmy się z mężem w ubranka, które dostaliśmy. ok 10 miałam badanie ktg i podano mi oksytocynę. Lezałam 15 min a póżniej rozpoczał sie spacer po korytarzu z kropłowką Po jakiejś godzine zaczelam odczuwac delikatne bóle w krzyżu, które przerodziły się w skurcze (niebolesne, ale regularne). około 13-14(nie pamietam dokladnie) miałam 2 cm rozwarcia i skurcze były co 2 min. Następnie lekarz przebil mi pęcherz płodowy i się zaczeło..skurcze były coraz bardziej odczuwalne i pół h mocno bolało..ale przy 4 cm (o 15.20) dostalam znieczulenie. Ulga niesamowita, jak mi je podali to bylo już 5 cm Po 17 znów zaczełam odczuwać skurcze i uczucie parcia, ale było już prawie 10 cm więc nie dostałam nowego. 1o min skakałam na piłce, pózniej 15 min parcia i o 17.50 malutka się urodziła. Jeszcze lekarz się smiał, że chciał mnie do domu odesłać Do szycia dostałam znieczulenie drugie (mocniejsze) i przewieżli mnie na salę. Podsumowując-nie boj się ewentualnej prowokacji, po oksytocynie podobno skurcze sa bardziej odczuwalne, ale ogólnie z 7h prowokacji moze godzinka byla bolesna, ale do wytrzymania pozdrawiam i powodzonka życzę! będzie dobrze
  22. Werys, drugi poród był zdecydowanie szybszy, ale był moment w którym skurcze nabrały mocnego tempa i to konkretnie bolało, ale po dostaniu znieczulenia zostalam juz na tym stole bo zrobiloo sie pelne rozwarcie i mala sie urodzila chyba po 3 partych i one nie bolaly;-) zazwyczaj drugi poród sn jest krótszy, oczywiscie jezeli wszystko przebiega bez komplikacji;-) ja nie balam sie drugiego porodu poniewaz mialam dobre wspomnienia z pierwszego. I tu nie chodzi o brak bólu-bo znieczulenie dziala tymczasowo i bolesne chwile były, ale ogólną atmosfere i poczucie bezpieczenstwa. Pozdrawiam:-)
  23. Gwiazdka, Proszę;-) na stronie 96 tego forum jest opis mojego pierwszego porodu a na stronie 239 drugiego.;-) pierwszy byl prowokacją tydzien po terminie, drugi tez prowokacją, ale tydzien przed:-) kiedys aktywnie uczestniczylam w tym forum, teraz ze wzgledu na brak czasu zagladam od czasu do czasu. Pozdrawiam:-) i wytrwalosci zycze:-)
  24. dziewczyny, co do kawulok naprawde zróbcie jakas akcje w tej sprawie...tzn najlepiej na wizycie przedporodowej witowskiemu wspomniec kilka slow...jezeli bedzie wiekszy odzew to moze cos sie zmieni. Ja dwa razy rodzilam sn przy biernackim i przy pierwszym porodzie czulam juz parte bo sie skonczylo znieczulenie, zostalam nacieta, ale doktor zaczekal do zszycia na mocniejsze znieczulenie i nie czulam nic. Zszyl mnie tak pieknie ze polozna pochwalila jego robote. A przy drugim zaraz po znieczuleniu mialam parte wiec ich nie czulam, ale podczas szycia krocza doktor 3 razy sie upewnial czy mnie nic nie booli!! raz uczulam minimalne uklucie, ale bylam tak szczesliwa ze szybciutko urodzilam, ze nie zwracalam na to uwagi i mowilam ze mnie nie boli;-)wiec nie wyobrazam sobie sytuacji w ktorej zamiast odpoczywac z rozbebeszonym kroczem;-) musze jeszcze sie meczyc...a poza tym witowski mowil mi na wizycie ZE WSZYSTKIE ZABIEGI POPORODOWE ODBYWAJA SIE W ZNIECZULENIU, WIEC MACIE DO NIEGO PRAWO!!! albo nie dajcie sie zszyc bez znieczulenia...mowcie o tym mezowi, partnerowi, osobie towarzyszacej przy porodzie. a po drugim porodzie 2 h po swobodnie siedzialam na lozku wiec biernacki dwukrotnie zszyl mnie po mistrzowsku;-) POWODZENIA! I NIE DAJCIE SIE
×