Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość arrraa

Martwa ciąża

Polecane posty

Gość hufmi
strasznie mi przykro... jeśli szukasz pomocy, zajrzyj na poronienie.pl, szczególnie na forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Strasznie wam wszystkim współczuję dziewczyny...niedługo będzie 3 miesiące,kiedy urodził się Patryczek,również martwy....Ja wiedziałam,że tak może się stać,do ostatniego momentu żyliśmy nadzieją....czekaliśmy na jego odejście najdłuższe 9 tygodni mojego życia.Urodził się na początku 31 tygodnia,właściwie wtedy miałam wywoływany poród.Tragedia jaka spotkała nas wszystkie jest ogromna,jednak może pocieszeniem dla was będzie to,że nie musiałyście czekać,aż Wasze maleństwo odejdzie,tylko stało się to nagle....Uwierzcie mi,czekać na ten wyrok,to najgorsza rzecz jaka może spotkać kobietę oczekującą swojego dziecka... :( Dużo siły i wiary Wam życzę.... Jeśli któraś z Was chciałaby porozmawiać o stracie polecam forum www.poronienie.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pryzkre
Ja dzis mam dola bo ynowu dostalam okres. dwojke dyieci poronilam a potem mialam ciaye poyamacicyna.Teraz nie moge zajsc.Dzis w supermarkwcie widyialam same kobietz w ciazy.To taka moja fobia, zazdrosc i zal poprostu nie moge na nie patryec bo mam od rayu lyz w ocyach.Wspolczuje Ci bardzo i radze udac sie do pszchologa bo sama sobie z tzm nie poradzisz.Ja nie moge z tym zyc i jest mi b ciezko.Poydrawiam Cie cieplo i mzslami jestem y toa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny!!!!!!!!!!!! SLUCHAJCIE MNIE JAK WAM LEKARZ POWIE ZE PLOD JEST MARTWY ODRAZU KAZCIE MU GO WYJAC.. NIE CZEKAJCIE,, MOJA ZNAJOMA TAK MIALA I OKAZALO SIE ZE PLOD WCALE NIE JEST MARTWY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! MA CHLOPCA TERAZ.. NIE SLUCHAJCIE ZAWSZE LEKARZY

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamusia-napisz jasniej
haotycznie napisałas :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie mialam nigdy ciazy martwej ale pozamaciczna.. dali mi zastrzyk martwilam sie ze nie zajede 2 raz ... i teraz mam 3 miesiecznego chlopca:) trzymajcie sie jakos.. warto probowac.. a jak wiecie ze ciezko wam dochowac do 9 miesiaca to zaplaccie zeby wam cesarke w 7-8 zrobili i dali dziecko do inkubatora!!!!!!!!!! nie mieszkam w polsce ale powiem wam historie kobieta byla w 6 miesiacu mowili ze ciaza martwa ale postanowili wyjsc dziecko.. i okazalo sie ze dziecko jest w 100 procentach ok:) spedzilo w inkubatorze 3 miesiace:) i wszystko jest ok:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamusia-napisz jasniej
dalej nie rozumiem-przeciez jak chłopczyk nie byl martwy to mogł sie rozwijac w brzuszku a nie w inkubatorze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamusia-napisz jasniej
co Ty stulasz o placeniu za cesarke w 7,8 mym mcu???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sprawa wygląda mniej więcej tak: jeśli płód osiągnie tzw.dobrostan,wtedy możliwe jest zakończenie ciąży przed czasem po to,żeby ratować dziecko,jeśli jego leczenie może odbywać się poza łonem matki i jest to korzystniejsze dla płodu.W przeciwnym wypadku lekarze czekają na dalszy rozwój sytuacji.I nie trzeba płacić za żadna cesarkę,ponieważ w takich wypadkach decydują lekarze,co będzie korzystniejsze dla matki i dziecka. Jeśli dzieciątko obumiera,matce może wydawać się,że wyczuwa Jego ruchy,tak było w moim przypadku.Patryk nie żył,a ja nie mogłam w to do końca uwierzyć.Malutki ruszał się dlatego,że po prostu jego ciałko pływało w wodach płodowych,dlatego matki czasem nie rozpoznają,że dziecko już nie żyje....Trochę niespójne te twoje wypowiedzi mamusia_22 przecież zanim lekarz stwierdzi śmierć płodu wykonuje badanie ultrasonograficzne i ktg,wtedy jeśli tętno płodu jest niewyczuwalne podejmuje się decyzje o wywołaniu porodu.Jak lekarze mogli powiedzieć,że ciąża tej kobiety jest martwa,skoro jak piszesz serce dziecka biło......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iwilka
To jest najgorsze co można usłyszeć wiem bo ja tęż to usłyszałam. Obecnie jestem już po zabiegu fizycznie czuję się w miarę ale psychika to inna kwestia. Podejście niektórych lekarzy bo nie wszyscy są jednakowi może dołożyć do dzbana goryczy jeszcze wiele gorzkich kropel tak było w moim przypadku. Czekali aż sama poronie ale u mnie nie poszło tak łatwo. Dostałam bóli nie mogłam się doprosić środków przeciw bólowych a po zabiegu z którego nie pamiętam nic doznałam bóli jakich w życiu nie miałam. To było najgorsze przeżycie w moim życiu tak się cieszyliśmy z mężem a potem ten wyrok byłam w 11 tygodniu ciąży i świadomość martwego dziecka to jest coś okropnego. Jedyne co pamiętam zaraz po przebudzeniu po zabiegu to niesamowity ból i to że pytałam siostry czy widziała mojego maluszka ale nic mi nie odpowiedziała. nie wiem czy zdecyduje się na jeszcze jedną próbę tak się boje jeszcze raz to usłyszeć że chyba bym wolała umrzeć nikomu bym nie życzyła nawet najgorszemu wrogowi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żal i bół
Witam was wszystkie i baaardzo wam współczuję jednak wiem co przeżywacie:( zaraz po ślubie zdecydowaliśmy się z mężem na dziecko bo akurat skończyliśmy szkoły i stwierdziliśmy,że to odpowiedni moment. w maju rozpoczeliśmy starania i w pażdzierniku 2007 dowiedziałam się,że jestem w ciąży:) wiadomość super:)) w listopadzie badanie kontrolne i wszystko ok:) następna wizyta na 27 grudnia, 23 gridnia zobaczyłam "jakieś plamienia" nie były obfite tylko takie malutkie śladowe ilości ale mąż stwierdził,że pojedziemy na pogotowie to była niedziela ok 22.00, tam lekarz stwierdzil "że może "to" się roni, a może nie i może to tylko tak" i miałam poczekać do rana na ordynatora...wizsyta ok 11.00 stwierdzono,że powinnam być w 15/16 tc a ciąża obumarła w 11/12, i łyżeczkowanie:(na pytanie "dlaczego?" nie uzyskaliśmy żadnej odpowiedzi dosłownie żadnej lekarz udał że nie słyszy a potem zakręcił się i szybko gdzieś poszedł. Ból byl ogromny, straszny wszystko mnie bolało:(( i wypuścili mnie po ok. 2 godz po zabiegu:( ból był jeszcze gorsy bo była to wigilia- niemogliśmy z mężem dojść do siebie, to było tak nagle wogóle nie byliśmy na to przygotowani:( krwawiłam ok 3 tygodni, ciągle biorąc antybiotyki i tabletki przeciwbólowe:( no ale cóż minęło troche czasu i zaczeliśmy starać się znowupo ok 3 miesiącach po zabiegu tak nam doradził lekarz, i w maju 2008 znowu wiadomość,że jestem w ciąży lekarz prowadzący przepisał mi luteinę pod język, folik i tak zaczął mi się piękny czas w moim życiu choć tak się bałam... w czerwcu jest ok, w lipcu też ale dodatkowo przepisał mi cyklonaminę. ok 20 lipca w niedzielę znowu dostałam plamienia, pojechaliśmy na pogotowie lekarz stwierdził,że na początku ciązy mogą być plamienia i żebym poszła do domu bo i tak mi nic dzisiaj nie da....w domu zadzwoniłam do lekarza,który mnie prowadził ten stwierdził,że jest niedziela i żebym przyszła do niego w poniedziałek do gabinetu (prywatnie oczywiście), pojechalam do niego i ten stwierdził,że ciąża jest żywa " a ten kretyn będzie miał po dupie,że niechciał pani przyjąć bo każde plamienie trzeba sprawdzić" dodał i wypisał mi skierowanie do szpitala na obserwację on jest ordynatorem w tym szpitalu.odrazu się spakowałam i pojechaliśmy tam znowu lekarz mówi,że weżmie mnie na badanie a ja byłam przeciwna bo bałam się że może coś zaszkodzić 3 razy badana w ciągu 2 dni, no ale w końcu poszłam a ten do mnie" że to pani sobie chyba wymyśliła,że wczoraj lekarz niechciał pani przyjąc on chciał tylko pani niechciała i teraz jakieś bzdury opowiada" normalnie jak to usłyszałam to chciało mi się wyć:( pomyślałam ty śmieciu! we wtorek dali mi zastrzyk na podtrzymanie, ale ja zaczęłam krwawić i to coraz to mocniej, zaczęłam się żle czuć ale ci eksperci stwierdzili ,że poczekaja do czwartku i mnie zbadaja czy juest poprawa, a ja tak jakbym normalny okres dostał tylko bardzo obfity, ciągle ta krew i te skrzepy, gorączkować zaczęłam, zwracać i już byłam na 100% pewna że poroniłam,, nadszedł czwartek i stwierdzili obumarcie płodu a potem puste jajo płodowe i łyżeczkowanie i powinien być 12 tc a był 8/9....no jak miało być jajo płodowe jak ja czułam ,że lecą te skrzepy takie duże to już pewnie poroniłam samoistnie. Wyłyżeczkowali mnie ale już nie bolało tak jak wcześniej oczywiście fizycznie mniej bolało bo psychicznie to załamka:( mniej bolało bo wcześniej się oczyściłam i przy 1 ciązy oczyszczałam się po zabiegu 3 tyg. a tu dwa dni i koniec. zrobili badanie histopatologiczne i wyszło ok i stwierdzili,że to wada genetyczna!?:? a nawet nikt ze mną nie rozmawiał o niczym i oni tak sobie stwierdzili a u mnie ani u mojego męża nikt nie chorował na jakieś przewlekłe choroby czy nikt nie byl chory genetycznie...psychiczny ból został na długo i myśle że nigdy nie minie. Chociaż minął już rok i rozmawiamy o tym żeby znowu zacząć się starać o dziecko to bardzo się boje i niewiem co będzie, podobno po 1 stracie dziecka masz 75% szans na zajście w drugą i donoszenie, przy dwoch stratach masz 50 % szans także sama niewiem bo mój lęk jest paniczny:(czy nam się w końcu uda???myśle,że odczekaliśmy długo, ale nie wiem może jakieś badania musze zrobić i jakie bo lekarz to raczej mi nic nie doradzi a ni inny w tej miejscowości a gdzieś indziej daleko za daleko:( co robić? ktoś kiedys powiedzial,że czas nie leczy ran a jedynie czas przyzwyczaj do bólu i to jest pwda. trzeba mieć nadzieje ona powinna umrzeć ostatnia a i tak sie boję:((( kończe ale macie czytania dużo ale fajnie jest z siebie coś wyżucic na takim forum:) trzymam za was kciuki:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pinka28
Jestem trzy dni po zabiegu,mój aniołek jest już w niebie choc niemoge sie pogodzic że tak się stało:(byłam w 10tyg ciąży..to tak boli.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kania1977
Właśnie się dowiedziałam że moja najlepsza koleżanka ma martwego dzidziusia w sobie.Napisała mi że nie chce żyć.chciałabym jej pomuc ale niewiem jak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marys233
Witam na wstępię współczuję wszystkim kobietom które niestety przeżyły wiadomość martwej ciąży.Ja też nie byłam wyjątkiem dziś wyszłam ze szpitala po zabiegu.Dowiedziam się w 10 tyg ciąży,że mojej fasolce serduszko nie bije.Nie miałam żadnych objawów,żadnych krwawień nic tylko rutynowe badanie usg.Usłyszałam bardzo mi przykro ciąża obumarła.Skierowali mnie do szpitala,powtórzyli usg potwierdzili diagnoze.Dostałam proszka na wywołanie porodu,umierałam przez kilka godzin,po czym wykonali zabieg bo organizm sam nie usuną ciąży.To była koszmar sami kazali mi sprawdzać czy wyszło ze mnie martwe dziecko czy nie.Nikt nie rozmawiał nie wytłumaczył jak to bedzie wyglądać. Wszytsko szybko się działo i człowiek nie wie co się dzieje.Dzięki Bogu miałam przy sobie partnera który czuwał nade mną.Po zabiegu nIc nie pamietałam i nic nie bolało a zabieg trwa 20min.Następnego dnia wychodzi sie ze szpitala,ja trafiłam na weekend więc zostałam do poniedziałku.Przez kilka dni możesz krwawić i dostajesz zwolnienie na 2 tyg by dojść do siebie.Kobietki odpocznijcie przez te tygodnie bo ma to wpływ na dalszę staranie się o dzieci i zachodzenie w ciąże.Dajcie sobie czas na odreagowanie,smutek i żal.Trzymajcie się dzielnie,dużo zdrówka i szczęśliwych ciąży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madzialenka140786
Czesc Dziewczyny, I ja, skoro trafilam na to Forum, nei jesatem wyjatkiem. W grudniu , tj 2. 12. przeszlam rowniez zabieg usuniecia obumarlego plodu, straszne... w 8 tygodniu sie doqwiedzilam z usg ze jajo jest puste a pozniej ze nie bylo puste tylko zarodek wczesniej umarl. No i dzisiaj jestem w 4 tygodniu ciazy i zyje sobei swim zyciem, bo boje sie juz cieszyc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misiaczek88
Ja w niedzielę miałam termin porodu. Bóle się zaczęły. pojechaliśmy z mężem do szpitala a tam się okazało, że dzieciątko już nie ma akcji serduszka. Bardzo dobrze się czułam. Do samego końca czułam ruchy... USG miałam robione co miesiąc na każdej wizycie. Nie umiem się z tym pogodzić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WspółczujęBardzo
ale nie rozumiem jednego...jak można nie czuc,że coś się dzieje nie tak ii nie wiedziec przez 2 miesiace ,że dziecko się np. kompletnie nie rusza!!!!Boże, przecież w 5 miesiącu czuć już dawno ruchu, ja gdy tylko moje maleństwo ma przerwę na spanie to szaleje już z rozpaczy i od razu wiem,ze sie nie rusza czy coś podobnego. Nie wschłujecie się wcale w swoje brzuchy czy jak!!!!a jak tylko dłużej jak dzien, dwa brak ruchów to trzeba do lekarza od razu!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakbys przeczytała temat
to byś wiedziała. Pisały dziewczyny, ze im się zdawało, ze czuły ruchy bo dziecko pływa w wodach płodowych i obija się o macicę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WspółczujęBardzo
A co ty pierniczysz!!w 5 miesiącu to dziecko już kopie na maksa i czuć pożądne uderzenia a nie jakieś tam niby pływanie, uważam,że to jakieś dziwne co tu piszą...rozumiem nie wiedziec na początku ciąży np.11, 12 tydz ale potem??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anet..
Dziś rano i ja dowiedziałam się,że moje 9tygodniowe dzieciątko nie żyje ;( Jutro z samego rana mam zabieg ;( Nie umiem sobie z tym poradzić, łzy mi się nie kończą.. Mam tylko nadzieję, że przed zabiegiem pozwolą mojemu chłopakowi zobaczyć na USG płód... Chciałabym, by jednak to serduszko biło... !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie tez spotkalo nieszczescie i to w 34 tygodniu poczulam brak ruchow wiec wybralam sie do lekarza okazalo sie ze brak tetna , wezwano karetke i wzieli mnie do szpitala , i okazalo sie ze jest martwe .wywolywali poeod straszne ciezko zapomniec mialam 21 lat ciezko mi bylo ....urodzil sie chlopczyk normalny waga , wzrost do tej pory nieznam przyczyny .....cala ciaze dobrze sie czulam nie pilam nie palilam.... a jednak takie nieszczescie.....teraz znowu jestem w ciazy w 5 miesiacu bardzo sie boje chociaz staram sie o tym nie myslec ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie tez spotkalo nieszczescie i to w 34 tygodniu poczulam brak ruchow wiec wybralam sie do lekarza okazalo sie ze brak tetna , wezwano karetke i wzieli mnie do szpitala , i okazalo sie ze jest martwe .wywolywali poeod straszne ciezko zapomniec mialam 21 lat ciezko mi bylo ....urodzil sie chlopczyk normalny waga , wzrost do tej pory nieznam przyczyny .....cala ciaze dobrze sie czulam nie pilam nie palilam.... a jednak takie nieszczescie.....teraz znowu jestem w ciazy w 5 miesiacu bardzo sie boje chociaz staram sie o tym nie myslec ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natasik
Właśnie się dowiedziałam że serducho przestało bić... Jutro szpital, tabletka lub zabieg! Koszmar! Ale nie poddaję się, mam córkę. Odczekam chwilkę i staram się o synka. Pozdrawiam Was serdecznie - głowa do góry!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LEK
CZY CIĄŻA JEST MARTWA MOZNA STWIERDZIC W OKOLO 12 TYGODNIU CIAZY WTEDY KIEDY ZACZYNA BIC SERCE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taa?
Co ty gadasz, serce dziecka zaczyna bić w okolicach 6tc/7tc. Jateż byłam w ciąży, co prawda nieplanowanej. No ale jak już dzidzia jest to jest i trzeba się z tego cieszyć. Mam już już jedno dziecko. Jak zobaczyłam pozytywny wynik testu nie byłam bardzo zadowolona i myślałam sobie " Lepiej by było gdyby Cię nie było" .Na moją córkę nie mogłam patrzeć bo myślałam o tym maluszku co we mnie rośnie. Po kilku dniach nawet zaczyłam się cieszyć. Opowiadałam córce jak będzie się bawiła z maluszkiem. Żeby potwierdzić ciąże udałam się na USG. No Lekarz mówi że wszystko dobrze tralalala itp. I nie wiem czemu ale miałam takie wrażenie że czuję doskonale że coś tam jest. Normalnie tak jakbym czuła serduszko. Po kilku dniach dziwnie się poczułam i nie miałam już takiego wrażenia. Czułam jakby coś mi się rozlało w brzuchu. Lecę do lekarza USG i mówi że serduszko nie bije. Wcześniej biło, ale tak nagle przestało... :( dałmi skierowanie do szpitala. Wróciłam do domy i poszłam spać bo i tak czekałam na meża, obudziłam się i miałam trochę krwi na bieliźnie. A cały czas wierzyłam że lekarz mógł się pomylić. Zaczęło mnie boleć tak jak na parte. Pobiegłam do łazienki zrobić siku. Załatwiłam się i coś długiego, taki jakby skrzep o długość dłoni wisiał mi w kroku. Musiałam go wyciągnąć rękoma ;(Był ogromny. Potem leciało dużo kwi. Ból był okropny. i Potem zauważyłam zarys dzidziusia. Widziałam nawet te taki zalążki oczu. Wielkie czarne plamy :( Wszystko było tak bardzo zakrwawione. Pojechałam do szpitala dostałam procha ale nigdy się nie dowiem czemu mój dzidziuś umarł...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniaklimkowska24
Hej dziewczyny!! ja w piątek 4 października byłam u ginekologa ostatni okres mialam od 27.07-3.08 na usg płod wygląda na 4 tydzien+7 dni a powinnam być ok 7-8 tydzien i lekarz stwierdził ciążę martwą o biciu serduszka nic nie usłyszałam od niego. do szpitala ide w przyszłym tyg lecz dzisiaj się wystraszyłam bo wystąpiło krwawienie jasna krew. ja objawow ciąży nie miałam wcale od początku tylko okresu nie mialam. wczoraj mnie bolały piersi tylko a tak to nic. Powiedzcie czy lekarz może się mylić i płód żyje??????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja właśnie opłakuję moje słoneczko ,któremu w 12 tc stwierdzono, że serduszko nie bije. Szukam wyjaśnienia ,przyczyny ,przecież tak dbałam o siebie i o dzidzię. Czekałam wiele lat i myślałam ,że ten mój cud będzie już ze mną zawsze. Bardzo mi ciężko, solidaruzuję się z Wami ,mamami ,których dosięgnęła podobna tragedia. Ja się nie poddam 3 miesiące i dalej próbuję...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Martwa ciąża to niesamowite nieszczęście.Ja je przeżyłam będąc w 33 tygodniu.Słowa lekarza brzmiały jak wyrok-akcja porodowa rozpoczęta ,kolejne słowa-ciąża obumarła.Dławiły mnie łzy,szloch.Karetka i do szpitala.Tam moja pani ginekolog zdziwiona bo tydzień wcześniej było wszystko ok.Łzy lały mi się jak woda z kranu,lekarz dyżurny zanim usnełam wyciągną mojego synka.Nigdy tego nie zapomnę.Już 4 lata mijają a ja nadal pamiętam piątek 13,zadaje sobie pytanie czemu akurat mój aniołek.Postanowiłam że nigdy więcej nie zajdę w ciążę,ta trałma zostaje .Trzymajcie się dziewczyny i uważajcie na najmniejsze objawy które wydają się błache a stają się tragedią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×