Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość suanna

do matek siedzących w domu z małymi dziećmi,którym bardzo się nudzi

Polecane posty

Hej kobitki Kochane:):):) Oj coś faktycznie Nasz topiczek spada:(...no to ja odświeżam....:):):) U mnie jak zawsze to samo...praca(czasem nawet nie chce się podejść do komputerka zeby coś naskrobac) dzieciaczki chodzą do szkoły.....i tylko ta pogoda taka jakaś \"inna\"....wietrzysko wieje niemało głowę urwie...no ja nie wiem co to się dzieje...u mnie w Lublinie to nawet dziś widziałam po raz pierwszy płatki śniegu...przyznam się ze nie lubię zimy..ale....no właśnie...to ale...fajniutko jest wyjść z dzieciaczkami na dwór i zrobić bitwę na śnieźki:):):) No tak...ja się rozpisałam a ciekawe kto jutro za mnie wstanie:P:P:P:P Żegnam się już....i zyczę wszystkim spokojnej nocki...i przepieknych snów.....Dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witanko:) oj zasypało, zasypało hihi teraz na saneczki i hooooop z góreczki :) ale to może nie o tej godzinie:) pozdrowionka i buzialki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przyjemne to uczucie,wiecie,wejść na forum i zobaczyć nasz topik jeszcze na pierwszej stronie...:D Żal tylko,że nie udaje się nam jednocześnie tu zawitać aby mogła się potoczyć żywa rozmowa... Lecz obowiązków mamy w bród,służymy społeczeństwu z zapałem,wychowując na ludzi nasze potomstwo,to co się dziwić...Może na emeryturze będzie łatwiej,hihihi. No,pozdrówka i buzzzzzieńka,lecę robić obiadek. 😘🌻😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejo:) śnieg,śnieg i po śniegu:(........kupiliśmy saneczki i narazie stoją w kącie........pogoda taka, że się nie chcę z domku ruszać........do wiosny jeszcze troszeczkę:).........a ja zaczełam dietkę hihihi grudzień miąsiącem wyzwań, zobaczymy jak mi to wyjdzie w święta, tyle smakołyków na stole :):):) postaram się jeszcze tu zajżeć......narazie czekają garnuszki do zmycia i obiadek do zrobienia :) to lecę:) trzymajcie sie cieplutko, buziale papa:):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejo!!! --->Anussiaa🌻trzymam kciuki za Ciebie,może i ja zmobilizuję się wreszcie do jakiegoś gruntownego oczyszczenia organizmu,choć wokół zbyt wiele smaków i zapachów korci,aj korci... Wczoraj zwalczyłam samą siebie i swoje lenistwo,hehe,wykonałam plan całodzienny w całości,mam satysfakcję \"niebylejaką\"... Zaraz biorę się do napisania harmonogramu na dziś,co prawda z lekkim poślizgiem,ale odsypiałam wczorajszy film;)więc troszkę później wszyściutko,hihi...Rozwesela mnie dodatkowo piękna aura za oknem,doprawdy po dniach paskudnej szarugi i wichur dzisiejsze przedpołudnie napawa optymizmem...Pomimo zimna,nawet. To by było na tyle,podwijam kiecę i lecę -----------ziuuuuuum!!! 🖐️ 😘🌻😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pleple
Witajcie mateńki!!! Tak sobie myślę, że nie pamiętacie mnie wcale, bo tak rzadko tu przybijam, że aż moje miejsce pajęczyną zarasta. No ale cóż, na niektóre rzeczy nie ma się wpływu. Ciekawe co u Was drogie mamunie? Mój Pychol ma już pótora roku, kawał chłopa! Mądrala taki. A ja nadal nie umiem siE ze wszystkim wyrobić. Chyba leniwa trochę jestem :-) życzę Wam więc więcej samozaparcia niż ja mam i Słodziutkich, Wesolutkich, Cieplutkich Świąt, które już do nas jadą złotymi sańmi. Papapapapapapapapa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejo:) ale pogoda...ponuro....deszczowo.....smętnie.....aż się z domku nie chce wychodzić:(.....i nic robić sie nie chce,lenistwo ogarnia...... buzialki:):) i podbijam abyśmy znów nie zgineli w tłumie:) papa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znów długie poszukiwania. Sobotni poranek rozpoczął się od spięcia. Pomimo naszych uwag, kombinacje Matiego z sokiem marchewkowym zakończyły się kolejnym wchłonięciem ubraniowym zamiast doustnym. Potem było coraz gorzej. Rozwalona spłuczka w \"kibrze\" - jak czasami uda mu się nie zdrabniać \"kibelka\". Wywrócenie komody spowodowane dynamicznym wysunięciem wszystkich szuflad. Całe szczęście w porę udało mi się odepchnąć Matiego z toru przelatujących szuflad, które mimo złapania przeze mnie komody, wraz z zawartością opuściły jej wnętrze. Przy okazji komoda zerwała niedawno położoną tapetę, a sosnowe szufladki w miejscach wzajemnego spotkania otrzymały zupełnie nowy wygląd powierzchni. Mati dyskretnie zniknął w swoim pokoju co nie uchroniło go od poważnej rozmowy umoralniającej. Całe szczęście że zanim posprzątałem zdołałem ochłonąć. Wieczorem już się zagotowałem gdy ciągnąć za kabel urwał ze ściany lampkę - księżyc z Ikei. Przełożyłem go przez kolano, ściągnąłem spodnie i majtki i powiedziałem: - No zasłużyłeś dzisiaj synciu na porządne lanie. Mati nawet nie próbował uciekać ani się wić. Usłyszałem jeno: - Tylko nie tak mocno Tatusiu. Złość odpłynęła i zamiast klapsa dostał całusa w swoją jędrną dupkę. Odwrócił głowę, spojrzał na mnie pytająco i zapytał: - To już? - Już. Rzucił mi się na szyję z radością. - Jak ja Cię kocham mój najdroższy Tatusiu. Przepraszam. Już nie bedę. Hihi nie to żebym mu wierzył ślepo w te deklaracje. Ale połudzę się do następnego razu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W niedzielę byliśmy na urodzinach mojej chrześnicy wyprawianych w figloraju. Matiemu oczy zaświeciły się jak zobaczył takie dystrybutory tandetnych zabawek, do których wrzucasz złotówkę, przękręcasz i stajesz się właścicielem jakiegoś badziewia. Pamiętał je z nad morza. - Tatusiu daj mi jedynkę - marudził co jakiś czas. Później za udział w konkursie dostał opakowaną czekoladkę w kształcie monety. Od razu poleciał do maszyny ale rozmiar był trochę nie taki. Cóż to jednak dla zgrabnych rączek dziecka, tym bardziej że czekoladę da się modelować. Sporo wysiłku kosztowało mnie wyciągnięcie tej fałszywej monetki. Po południu trochę wymęczona Mama poszła się zdrzemnąć. O szóstej zawsze pijamy kawkę a Mati w tym czasie soczek i ciasteczka swoje dostaje. Wczoraj nie mógł się już doczekać. - Tatusiu choć zrobimy sobie przerwę na kawkę i soczek. - Poczekaj zaraz mamusia wstanie. - Mamusia niech sobie odpoczywa a my oba zrobimy przerwę. Więc siedzimy sobie w kuchni żeby mamie nie zakłócać spokoju i popijamy swoje napoje. - Tatko, choć dam Ci marchewkowego buziaka. - Ale pyszny buziak - mówię. - Chcesz jeszcze? - Pewnie, bo on taki smaczny marchewkowo-malinowy. - A Ty Tato lubisz soczek marchewkowy? - Lubię. - No to kup więcej i razem sobie będziemy pić. - Wolę kawkę, ale zresztą mamy jeszcze parę butelek. - No tak, tylko jak razem będziemy pić to na długo nie wystarczy. A Tata jest bogata to może kupić. No fakt. Tata jest bogata bo ma takiego Czasamianiołka. A już niedługo będzie jeszcze bogatsza. Dzisiaj może dowiemy sie o co się na wiosnę wzbogacimy, bo wybieramy się na USG.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czerwone niebo
gratuluje synka;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczom nie wierzę - muszę się przyzwyczaić,że to prawda... Czy to jest rzeczywiście nasz topik...?;) Już było tak obiecująco...Południowy wiatr przyniósł ciepłe powietrze i sońce się odkryło na dni kilka, ledwie się zdążyłam zachwycić tą jakże pożądaną przeze mnie anomalią pogodową, a tu już wszechogarniające kolory ochronne wokoło i siąpiąca zimna mżawka przywróciły mi optymalny stan będący objawem ZPJDRG czyli Zespołu Późno Jesiennej Depresji Rozlazłego Grzyba... Skutki uboczne owego nieprzyjemnego schorzenia są fatalne: kipiące pranie z kosza,który już dokańcza swój przydługi żywot, sterta naczyń sięgająca niższych pozomów półek kuchennych, brak wyobraźni kulinarnej pogrążający w kompleksach skołatany umysł nieudanej gospodyni, wysuszona odzież, testująca możliwości fotela na obciążenie i szalejący tajfun Wera,której nuda jest pomysłodawcą wszelakich patentów na szybkie zniszczenie mniej lub bardziej cennego dobytku...Że nie wspomnę już o wybitnych zdolnościach dyktatorskich mojej pociechy,które ostatnio jakoś się wyraziście uzewnętrzniają w formie często najmniej oczekiwanej i trudnej do przewidzenia...Lecz cóż,mięknie serce przy najbliższej okazji gdy tylko te małe raczęta zarzucą się człowiekowi na szyję i wraz z wilgotnym całusem na rodzicielskiej małżowinie słodkie usteczka wyszeptają: - przepraszam mamusiu,ty wiesz,że ja cię naprawdę kocham najbardziej na świecie...Już tak nie będę... (Dziecko Kosmosu mam nadzieję nie posądzisz mnie o plagiat ale chyba wszyscy słyszą dokładnie te same słowa co najmniej raz w w ciągu dnia;)) I zaczęło się tak oto przedzimie... 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po długawych, nie ma co się oszukiwać, poszukiwaniach podbijam i piszę dalej... W naszym domkowym życiu trwają intensywne przygotowania do cudownego dnia św.Mikołaja, wszystko odbywa się, rzecz jasna, w pełnej konspiracji angażującej 99% rodziny z wyjątkiem tego jednego beztroskiego procencika, dla którego właśnie kręci się cała impreza. Przedwczoraj o zmierzchu wspólnymi siłami został zredagowany i wysłany list do wiadomego Adresata zawierający deklarację niezłomną wytrwałość w dążeniu ku wyżynom człowieczeństwa oraz jak tego dobre wychowanie wymaga, gorące ucałowania dla całego Nieba a na samym koniuszku delikatnie wyrażone pragnienie mające charakter bardziej powiedzmy, materialny. Nie obyło się przy tym bez poważnej rozmowy sięgającej dylematów egzystencjalych, czysto praktycznych, oraz teologicznych. -Mamusiu... -Tak, kochanie? -Powiedz mi, czy gdy aniołek zabierze mój list to długo będzie z nim leciał? -Prawdę mówiąc, nie wiem... -Bo jeśli Niebo jest bardzo wielkie i wysoko, to on może nie zdążyć i już nie dostanę prezentu, może trzeba było wysłać miesiąc temu to by na pewno zdążył, co? -Ja sobie tak myślę córeńko, że aniołek jest tak leciutki i szybki, że wystarczy aby pomyślał o miejscu w którym chce się znaleźć i tak się wtedy dzieje...A Niebo może nie jest wcale tak daleko jak się nam wydaje... -Aha, no ale go tu nie ma przecież a wyżej jest kosmos i wokół wszędzie też kosmos jest, to gdzie to Niebo? -Wiesz to chyba trochę tak jest, że Niebo już może być bliziutko w naszych sercach, zwłaszcza wtedy gdy jesteśmy dobrzy dla innych. -Tak jak święty Mikołaj? -Tak. A potem gdy przyszedł czas umieszczenia listu na parapecie, pojawił się kolejny kłopot. -Mamusiu, a jak ktoś zabierze ten list zanim aniołek przyleci i sobie weźmie i kto inny dostanie to co chcę ja? -Nikt nie zabierze, na pewno. -Na pewno, skąd wiesz? -Bo moich listów nikt inny nie zabrał nigdy, więc nie musisz się martwić. Odpowiedź była zadowalająca.Odczułam ulgę. 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha i miałam zapytać jeszcze, Dziecko Kosmosu😘 no i jak z tym USG? Wiecie już???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I jeszcze jedna strasznie ważna rzecz, naszej Basieńce kochanej, gorące życzenia wszystkiego co najwspanialsze, najcudowniejsze i najmilsze w Dniu Jej święta i na każdy kolejny dzień - Basieńko, moc całusów i uścisków 🌻😘🌻😘🌻😘🌻 🌻😘🌻😘🌻😘🌻 🌻😘🌻😘🌻😘🌻 🌻😘🌻😘🌻😘🌻 :D ...alem się opisała fiu,fiu...Cztery posty, limit tygodniowy wykorzystany,hehe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość był na szóstej stronie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siuup giniecie w tłumie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mogłam się powstrzymać. A tak gorliwie obiecałam sobie, że długo nie tknę klawiatury, cel miał być szczytny - uniezależnienie się, ale mocno powątpiewam, czy w tym stadium będzie to kiedykolwiek osiągalne. Wczoraj, wczesnym rankiem ledwie otwarłszy oczy usłyszałam pierwsze tego dnia słowa mojej córeczki: -Mamusiu, czy dziecko może napisać do Mikołaja list dwa razy? -Uaaaa....Cooo...? -No, list, jeszcze jeden, bo ja sobie jeszcze przypomniałam o czymś co chciałabym mieć... -A nie wydaje Ci się, że jeden wystarczy, co? -No nie bardzo...W końcu jak Mikołaj przychodzi tylko raz w roku to mógłby więcej mi przynieść prezentów i miałby spokój na cały rok, naprawdę! Chłodna kalkulacja i coraz śmielsze projekty wykorzystywania czcigodnej Osoby świętego Mikołaja w tak nieetyczny sposób postawiły mnie na nogi. -Kochanie, sądzę, że byłoby to nie na miejscu...Mikołaj gotów pomyśleć, że chcesz Go użyć jak maszynki do przynoszenia tego, co tylko Ci przyjdzie do głowy. -Mamusiu, przecież Mikołaj w niebie może sobie wyprodukować tyle pieniędzy ile tylko zechce!I może kupić wszystko! Ten okrzyk tryumfu złowrogo zabrzmiał w moich uszach.Bezlitosna logika rozłożyła mnie na łopatki.Byłam kompletnie pogrążona. Zapadła kłopotliwa cisza. Nagle olśnienie! -Aha, kochanie zapomniałam Ci powiedzieć, że takie zmiany w zamówieniach mogą spowodować ogromne zamieszanie, i w rezultacie wiele dzieci, łącznie z Tobą mogłoby nie doczekać się swojego upominka. To był argument koronny, nie do ruszenia, względy czysto praktyczne, niepodważalne - dziecinnie proste...A ile zjadłam nerwów...Ufff... A teraz...W domu błoga cisza...Barbie i Ken - popijają sobie kawkę w nowym domku...A ja nie mam ciepłych spodni...Głupota...? 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aniutku - Siostrzyczko Droga, widzę że ostatnimi czasy wena jakowaś Cię nawiedziła, z czego cieszę się nie ja tylko pewnie. W sądzie się nie spotkamy bo oczywiście nie mam zamiaru oskarżać Cię o plagiat. Nie to żebym nie chciał się z Tobą spotkać, ale może nie koniecznie w takich okolicznościach. Wercię ucałuj mocno za to że myśli o kosmosie czasami, a ponieważ na drugie Mikołaj mi dali, nie miałbym nic przeciwko temu dodatkowemu listowi. Barbi i Ken mają dobrze, kawkę sobie popijają. A ja nie mam szczęścia ostatnio spotkać Cię i wypić kawki Twej pysznej. I dbaj o siebie. Nie wychodź za często gdy wiatry porywiste, albo chociaż mężowe kalesony pożycz, skoro zamiast w ciepłe spodnie w dom zainwestowałaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziecko🌻, wena, hehehe, jak zgrabnie ująłeś to, co jest sumą wszystkich nud powszednich...Takie oto mierne próby beletrystyczne spod moich paluchów wyłażą.;) Kamień spadł mi z serca, do sądu mnie nie pozwiesz - wdzięcznam Ci bardzo, masz tu w dowód dozgonnej przyjaźni😘 A nunię od Ciebie ucałuję, a jakże:D Jeśli dziś wpadniesz bądź pewien, że na kawkę też możesz liczyć. Lecz mimo najszczerszych chęci mężowych kalesonów nijak nie włożę, bo się w nich utopię. A gdzież są te kobiety nasze miłe??? Czyżby je wywiało gdzie, niedobrze, aj niedobrze. Wróccie tu baby kochane, co prędzej!!! No, to by było na tyle w wersji okrojonej, buziaki wielgachne niech z wiatrem ku Wam podążą (jakiś pożytek z niego będzie) i papa, do zobaczyska 😍😍😍😍😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale było miło...
dzięki za kawkę w Waszym towarzystwie i nieoczekiwaną konferkę:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co tu się dzieje ja się pytam???, co to za siup, up, hop??? co to za sztuczna reanimacja???, na towarzystwo trzeba z grubej rury, proszę bardzo odmeldować się tu po kolei: Beata 33, Anussiaa, Iwona30, Pleple, Tunia, Sade, Przerazona i wszystkie inne mamy + tatuś jeden, nie wstyd Wam, że biedny Aniutek sam z sobą tutaj najczęściej gada? (o sobie nie mówię, bo jestem usprawiedliwiona :) ) no żeby mi to było ostatni raz że ktoś szuka naszego topiku aż na 6 stronie, proszę się zmobilizować i wpadać tu częściej, a teraz juz nie krzyczę tylko pozdrawiam Was serdecznie drogie mamuśki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌻Baśka, a toś przeszła samą siebie...Hahahaha!!! Uśmiałam się do łez, aż szczęka rozbolała do granic wytrzymałości(czytaj poniżej) dzięki że się za mną biedną osamotnioną wstawiasz bo ja tu wariata gram ciągle. Nie jest tak źle, no, co jakiś czas robimy tu ruch i wypływamy na powierzchnię;) Pożalę się Wam przy okazji bo cierpię baaaardzo....:( Wczoraj wieczorem miałam ciężkie usuwanie zęba mądrości. Aaaa... wylazł gnojek nie tam, gdzie trzeba i stan zapalny się przyplątał, eeech, szkoda słów... Po prostu boooli, boooli, boooli....spuchnięta jestem nieziemsko i asymetryczna cokolwiek.Że nie muszę się ludziom pokaz ywać, ot marna pociecha...Ale zawsze jakaś...:( Idę już się kłaść na wyro, siłki mnie odchodzą... Pa 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hopsiupup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ojej jak ta Nasza Basieńka krzyczy:):):):) No już sie odzywam....:P:P:P No bo to jest tak...rano obiadek...wracam z pracy ..komp zajety przez dzieci a że to cała trójka i czwarty mąż:) więc moja kolej przychodzi coś koło 23-ej:) wiem ze czeka na mnie juz Aneczka z Basieńką więc ja czym prędzej \"biegnę\"na tlenik..... Ale obiecuję poprawę:P:P:P A teraz kawusia wypita...czas do pracy...:( Pozdrawiam Wszystkich bardzo serdecznie ....Papatki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×