Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Etkapetka

Kolejna ciąża po poronieniu

Polecane posty

Gość czekam na dziecko
Gość E Superrrrrr wieści !!Życzę ci spokoju i wytrwałości do następnej wizyty musi być dobrze kochana.Póki co trzymaj się cieplutko i smyraj brzuszek żeby było dobrze oj tak Ci tego życzę.Pisz oczywiście do nas ja czekam z niecierpliwością. Ututu Może i się stara w końcu ten twój M.musisz w to wierzyć że będzie dobrze .Na .pewno obie z Nadusią bardzo go kochacie on was też .Nie umiem doradzać w tych sprawach ja już z moim mężem jestem 18 lat my to jak takie stare pierdziele monotonia żadnych miłosnych unieień raczej czasami to bym go udusiła ale jak tu żyć bez mojego staruszka?Ty sobie też zadaj pytanie czy umiałabyś żyć bez swojego faceta i znajdziesz odpowiedz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ututu123
Czekam na dziecko, juz sobie zadawalam, i odpowiedz była dziwna bo powiedziałam ze tęsknila bym ale i spróbować bym chciała. A wogole to właśnie pisząc wczoraj przechwalilam go, dziś powrót tego co było wcześniej, nic się odezwać bo wszystko źle, on nie wyspany, on zmęczony, podaj to, tamto, weź to... a to ma zły dzień, na to nie ma pieniędzy a chce auto zmienić, a to znowu coś innego kombinuje... także szkoda gadać, już nic na ten temat nie napisze, bo bez sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czekam na dziecko
Ututu Powiedz mi czy twój M pomaga ci w opiece nad małą oczywiście wtedy gdy jest w domu,pobawi się z nią,przewinie?Ja to odkąd maż wrócił do pracy a ja jestem w domu skazana jestem tylko na siebie.Mój mąż po całym tygodniu pracy obecny i wypoczęty jest dopiero w sobotę wieczorem w tygodniu wszystko na mnie spada.Jestem tak zmęczona że nie mam czasu na nic niby mała sama chodzi myślałam że będzie łatwiej ale ona to istny żywioł dlatego cały dzień z nią to dzień na pełnych obrotach padam.......Mój syn chwile z nią pobędzie ale zaraz marudzi i wymyśla coś żeby uciec od nas do swojego pokoju.Mówi że nie ma siły bo naprawdę Julka potrafi każdego wykończyć nie ma mocnych na tę dziewuchę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ututu123
MÓJ czasem posiedzi z nią jak obiad robie, bo inaczej by nie zjadł a to juz dla niego karastrofa jest. Ale codziennie jest w domu dostępny jakieś 4 godziny w tym ma mnóstwo zwoich spraw, wiec zajmowanie się dzieckiem jest wymuszanie. Pieluch nie chce zmienia mimo naciskania i tłumaczenia ze mi tym pomoże, że nieważne ze wolno ale to zrobi. On musi się wyspać zjeść dopiero zwrsca uwage na nią jak poproszę. Naprawdę taj jest. Ja wstaje z małą około 7-8, zamykamy go w pokoju i nie przeszkadzam bo inaczej zły chodzi. W tyg chciałam żeby ją rano araz wziął to jeden dzień taki był, ale musiałam wstać, ubrać dziecko i dopiero. Porażka jest, coraz bardziej się kłócimy i wiem ze w dobra stronę to nie idzie, wiem ze łatwiej by mi było bez niego, bo żadnej presji, mniej stresu, obiad robie pod niego, na czas, dopiero jak dziecko idzie spać ja zaczynam sprzątać, prasować itp. I powiem szczerze, jestem zmeczona takim życiem, chyba pojawia się też nerwica żołądka bo jak tylko się zdenerwuje zaczyna brzuch boleć nie do wytrzymania. Szkoda mi siebie, bo nie potrafię zrezygnować z takiego życia i sama się w tym mecze iczac ze będzie dobrze. Ale jak jest kilka dni w miesiącu bez kłótni przeważnie jak mało się widzimy to to nie jest normalne. Czekam na dziecko, tak, jestem sama z tym wszystkim, nikt mi nie pomaga, ale wolę być sama z dzieckiem niż jeszcze mieć na głowie kogoś kto nie docenia tego co ma. Ale Ci faceci tak mają, dziś mojemu powiedziałam ze kiedyś sam zostanie, a on żebym nie zapomniała przypadkiem. Jest za pewny ze go nie zostawię, nie dopuszcza myśli ze mógł bym a ja nie mam odwagi wyjść i nie patrzeć do tyłu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czekam na dziecko
Utuut Jak to czytam to ty naprawdę się męczysz nie jesteś zdecydowana czy trwać w tym dalej czy iść swoją drogą.Powiem ci że na dłuższą metę nie wytrzymasz będziesz się męczyć.Ja też wszystko mam na głowie tylko ja dogaduję się w miarę z moim M wnerwia mnie że tak mało czasu poświęca teraz dzieciom a szczególnie Julce.Twierdzi że zmęczony no dobra ale dziecko też go potrzebuje i nie zrozumie że on jest zmęczony te troszkę czasu mógłby się nią zająć.Biedne jesteśmy :(W sumie to kiedy ty lecisz do PL?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czekam na dziecko
Dziewczynki! Napiszczei ile warzą wasze dzieci moja Julka 13,80 aż za głowę się złapałam tylko że ona jest strasznie długa przez to wygląda na 3-latkę.Tylko aż mnie to przeraża mam zamiar kupić nową spacerówkę a tam wszystkie do 15 kilo i co ja mam zrobić?Nie chce też za drogiej bo nie wiem na jak długo się przyda ale coś do jeżdzenia muszę kupić bo ten zapp mnie wkurza nie kupujcie nigdy trójkołowców!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ututu123
Czekam na dziecko, odnośnie spacerówki ja nigdy nie polecam trzy kołowe, mimo wszystko się przechyla, ładne koze tak ale. Moja jie wiem le waży, ale stanęła w miejscu chyba z 11 waży, nie wiem szczerze. Wogole ostatnio nie chce ki jeść tylko cycy i cycy, chce ja oduczyć a ona tylko tym zyje, i płatkami z mlekiem. O do mojego M to my się wcale nie dogaduje, mamy inne oczekiwania wobec siebie i życia. Teraz to widzę. Miko ze pracuje to ma obowiązki, ale zawsze in jest najważniejszy. Wczoraj poświęcił dziecku max 30 minut, dziś może 10. Rozumiem ze późno wraca, ale ja też nie siedzę i wywiązuje się jak mogę z obowiązków, on ma siebie na pierwszym miejscu. A do PL lecimy juz pod koniec miesiąca, już dni liczymy. Wyjedziemy w kiepskiej atmosferze bo się poklocilismy strasznie, nie rozmawiamy, powiedziałam za dużo i nie przeproszeniem go za to co powiedziałam. Jest obrażony a mnie to jakoś nie rusza. Sypie się sypie, wszystko się sypie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość choruszka
hej dziewczynki KAURCZE DAWNO MNIE NIE BYŁO MASAKRA Mam dola ostatnio jakiegoś musze wrocic do pracy a narazie nie wiem co i jak bo do starej nie chce zal mi malej zostawiac jakas rozbita jestem ze nie mam na nic sily i dawno nie zagladalam ale juz nadrobilam zaleglosci;-) Czekam na dziecko Nam 2 pediatrow mowilo ze nie ma 100 procentowych sszczepionek na te pneumokoki i te inne gdyz sa rózne szczepy tego cholerstwa a nie ma na wszystkie szczepionek i ze to jest własnie walka koncernow farmaceutycznych my zdecydowaliśmy ze nie szczepimy mam nadzieje ze to dobra decyzja moje kolezanki cztery mamy tez dowiadywaly sie u swoich i rowniez zadna z nich nie szczepi ale wiadomo to kazdy musi sam o tym zdecydować co i jak.No widze ze Julka to taki sam lobuz jak Lena czasami juz mi sil i cierpliwosci brakuje teraz a etap ze mnie gryzie i bije az aczasami chce mi sie plakac wiem ze ona to robi jak jest zła ale jak mam gorszy dzien to jakos tak strasznie mi przykro wtedy, chociaz za chwile podbiega caluje i sie tuli ach dziwne to wszystko czasami. Co do wagi to Lena ma 11 kg nie wiem ile ma wzrostu ale kazdy mowi ze jest duza tzn wyskoa i ze nie wyglada na 14 mcy;-) Ututut Kochana trzymam kciuki za trafne decyzje!!!!! Kochana Ty zadnymi glupimi babami sie nie przejmuj moja tez czasami zaiwania na paluchach nie sluchaj zadnych obcych bab ktore wedza wszystko najlepiej Nadusia zrobi wszytsko w swoim czasie ma jeszce czas.Ja pitole jak mnie wkurzaja takie babsztyle pod tytulem dobra rada :-0 masakra niech zajma sie swoja dupa a nie daja dobre rady ktore mozna rozbic o kant d**y!!ale sie zbulwersowalam przepraszam:-)ale dziwi mnie ze ludzie maja tupet gadac takie głupoty i te jeszcze obcym ludziom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czekam na dziecko
Choruszka Nareszcie napisałaś:)Wiem że cięzko wracać do pracy ale nie zamartwiaj się na zapas będzie dobrze .Wim że to może nietakt z mojej strony ale cieszę się że Lenka cię czasem pacnie,bo już myślałam że z moją Julą jest coś nie tak.Syn mój takich rzeczy nie robił w ogóle był aniołem .Muszę się pchwalić dziś wygrał olimpiadę z historii :) Ututu No mam dylemat z tym wózkiem bo moja to taki klops ma 16 miesięcy i waży prawie 14 kilo mam nadzieję że niedługo troszkę stanie ta waga :)Zastanawiałam się nad cybexem callisto one są do 18 kilo tylko drogie jak na spacerówkę i chyba zainwestuję w używaną mam nawet jedną na oku w dobry stanie .Oj ty masz z tym swoim ale dobrze ze mu wygarniesz co ci na duszy leży.Mój dziś jak przyszedł z pracy to tylko powiedział czesc,zjadł obiad i spać te chłopy to są beznadziejne:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ututu123
Choruszka, chyba przesilenie jesienno zimowe Cię dopalo he he jak każda z nas chyba. Ja juz zapomniałam o tej babce he he... czekam na postępy. Fajne te wasze lobuziaki, ile radości i zmiennych humorów mają dzieci to się nie da ogarnąć. Moja Nadia tez nerwy pokazuje, kopie nogami i wgle ale jeszcze panuje nad tym, pokazuje że nie interesują mnie jej nerwy, że nie podoba mi się to i mówię jej to jak tak mi robi, czasem każe jej schować nerwy w kieszonki a przecież nie rozumie ha ha. Ojcu nie robi tak bo on czasu nie ma, ona jest szczęśliwa jak się z nią pobawić chwile. Wracasz do pracy, ja chciałabym chociaz na troche, kilka dni, godzin, ale szansy nie mam poki co, nikt mi z dzieckiem nie zostanie a mojego zmiany o d.. potłuc, on czasu nie znajdzie ale gadać każdy potrafi. Ostatnio nawet jego siostra przyznała ze jego słowa nie ruszają, potrzebne są czyny. A że jakby został sam z małą to powiedziałam ze do matki by zaraz uciekł a on ze nie, a jego własna siostra przyznała mi racje ze wręczył by się właśnie w ten sposób wiec ja za taką jego opiekę nad dzieckiem podziękuję. A ja jestem tak przywiązana do małej ze nie wiem jak ona by wytrzymala beze mnie jak zawsze cos nie pasuje to do mamy, i z ddaleka wola mamo. I nie wiem jak z cycem, ona nie zrezygnuje, może tylko tym żyć, zasypia tylko przy cycu, rano cycy, drzemka cycy, a pamiętam jak mówiłam ze nie wiem czy będę miała czym karmić. A teraz nie wiem jak przestać. Ironia losu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ututu123
Czekam na dziecko, używana spacerówka nie jest złym pomysłem. .. a i zaoszczędzisz bo na długo Ci nie potrzebna. A co do facetów, mój nie gada ze mną, a jak wygranełam to kazałam mu spiep... I trafiłam w czuły punkt. Bo do tej pory jak wygrniałam, wykrzyczalam albo tłumaczyłam na spokojnie to i tak po nim spływało jak po kacze wiec na drugi dzień nic nie pamiętał ze cokolwiek mówiłam. I teraz cisza, on swoje robi a ja z Nadią swoje, on śpi ja z dzieckiem, on wstaje, jje, ona idzie na drzemkę, ona wstaje, on do pracy. On wraca, ona śpi juz dawno, ona wstaje rano, on śpi. .. i tak mija dzień za dniem... czasem uda się pobawić chwile z nim to radość i jak obiad robie a on jest wolny to czasem siedzi z nią a czasem i tak dziecko pod moimi nogami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość choruszka
czekam na dziecko Ja tez sie tym biciem martwilam,myslalam czy to moze moja wina ale wczoraj kolezanka pisze ze jej corka zaczela tez bic a byla grzeczna jak aniolek wiec troche sie uspokoilam;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ututu123
Dziewczyny załamała się, dziś sprawdzam bilety do PL a tu za 9 FUNTOW bilet od 13 grudnia! Gdybym nie leciała teraz to od razu bym kupowała a ja wracam 13tego. Porażka po prostu! Ja naprawdę dostaje kopa w d**e od życia na każdym kroku bo mój w święta pracuje, jestem sama z dzieckiem i jak bym wiedziała że między nami jest tak, nie gadamy i wogole porażka, to były byśmy z Nadusią pierwszy raz na święta w PL dosłownie za grosze, chyba zaraz się porycze. Naprawdę powiedzcie mi za co, może jestem wredna ale nie na tyle żeby tak mnie kopac za każdym razem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czekam na dziecko
Ututu Oj tak mi cię szkoda ,niczemu nie jesteś winna a chyba znasz przysłowie,,nieszczęścia chodzą parami,,Jak coś się wali to zazwyczaj wszystko na raz nie tylko ty tak masz.Przykro że w święta będziesz sama z małą a nie możesz rodzicom zafundować biletów do was?Na pewno by ci było miło i nie byłybyście same.Jesteśmy już we dwie bo ja z moim też nie gadam i nawet dobrze mi z tym.Pracuś się znalazł .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ututu123
Oj czekam na dziecko, no to zaraził swoją atmosferą, przepraszam... ja rodzicom mogłabym ale moja mama ma za dużo zobowiązań, ma swój sklep który nie może zostać zamknięty na święta. Poza tym u nas święta zawsze u mojej babci, teraz tez wspólne bo dziewczyny z zagranicy przyjeżdżają na te święta, będą wszyscy oprócz nas jak się okazuje. A jeżeli chodzi o bilety to na same święta ceny są kosmiczne, tylko przed właśnie taka okazja była bo juz teraz nie ma. Ale jeszcze może się zdążyć tak ze to my zostaniemy bo i tak jest beznadziejnie to chyba gorzej nie może być. A wy rozmawiaj cie, póki jeszcze na świeżo, takie odciagniete milczenie kilku dniowe do dobrego nie prowadzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ututu Tak czytam Was ciągle i generalnie czytam i nię piszę swoich spostrzeżeń ale może właśnie dziś napiszę. Nie dogadujesz się z facetem. Nie gadacie, kłócicie się, masz dość. Nic do niego nie dociera, jest pewny siebie i wie (a raczej myśli) że nie jesteś w stanie go zostawić. A myślisz o tym coraz częściej ale zawsze łatwo mówić -trudniej zrobić. Nie wiem- nie znam Cię - ale to są rzeczy które m.in wyłapałam czytając te forum. Może moje spostrzeżenia są złe, bądź mylę się- jeśli tak to przepraszam i po temacie. Ale z tego co też widzę tęsknisz za Polską cholernie. Lecisz tu za chwile ale też na chwilę i wracasz żeby spędzić Święta z dzieckiem bo facet i tak w robocie. Nie przeszło Ci przez myśl że dobrą próbą byłoby przyjechanie tu i zostanie do świąt? Może gdybyś w święta zostawiła go tam samego, to może w końcu uwierzyłby że coś naprawdę jest nie tak i nie jest on pępkiem świata za którym całe życie będziesz latała? może przyda się Wam chociaż chwila osobno- może on coś zrozumie, może Ty też jakoś to sobie bardziej poukładasz? Może chłopak się ogarnie i zacznie się bardziej starać o rodzinę, bo podczas Waszej nieobecności zacznie do niego docierać co zaczyna tracić? Pozdrawiam, E.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agniesia19831
Tyle się zbierałam, żeby napisać, ale stale coś. Obie z małą jesteśmy chore, więc zajęcia coraz więcej. Aniani przykro mi z powodu straty, ale wierzę, że się uda. Może rzeczywiście był jakiś stan zapalny. Najlepiej wszystko dobrze wyleczyć, zrobić kontrolę za jakiś czas i może słowa lekarza, że jest wszystko ok spowodują, że strach będzie mniejszy. Bo on niestety już będzie, aż do urodzenia. Ale to nie znaczy, że sobie z nim nie poradzisz. Wręcz przeciwnie, wierzę, że niedługo będziesz cieszyć się maleństwem. Ututu - nie przejmuj się diagnozą jakiejś baby. W przedszkolu też miałam dziecko 5letnie, które chodziło na paluszkach. Tak od czasu do czasu. Musiałyśmy mu tylko przypominać żeby stawał całą stopą i po pewnym czasie to się unormowało. Najlepiej iść do jakieś specjalisty, już nie tyle dla malej, co dla twojego spokoju. Czekam na dziecko ja co do szczepień mam taką opinię, że tego teraz jest za dużo i organizmowi nie dajemy sami walcyzć, a dziecka i tak przed każdą chorobą nie zaszczepimy. Póki co wybieramy tylko podstawowe, a co do ospy, świnki, różyczki to wogóle nie wiem czy zaszczepię. Różyczkę i świnkę miałam i nic mi nie było. Jakby byla oddzielna na ospe to bym chętnie tylko tą dała. Opiekowałam sie kiedyś dzieckiem z autyzmem i jej mała była przekonana, że to po szczepieniu. Z kolei pielęgniarka w przychodni stwierdziła, że przecież są badania i nic takiego nie mogą powodować. Mam jeszcze czas do marca, żeby się zastanowić. Gościu E. ale sie cieszę, super, że forum przynosi szczęście i nasze kciuki działają. Dawaj znać. A co do spraw z facetami.... to ja też sie stale kłócę. Z dzieckie troche posiedzi, ale wszystko mu musze mówić, nic nie pomoze sam z siebie, nic nie zobaczy. Pewnego wieczoru jak ledwo szłam dotarło do niego, że chora jestem i nawet zrobił mi kakao, a na drugi dzień juz o tym nie pamiętał i co on mi tam będzie pomagał. W dodatku wkurza mnie stale jego rodzinka. Raz nie wytrzymałam i wygarnęłam jego matce. Zadzwoniła do mnie w sprawie sukienki małej na chrzest, żebym jej ładną kupiła, ona sie nawet dołoży tylko żeby ładnie wyglądała. Wygarnęłam, że co ona sobie myśli, że mi nie zależy żeby dziecko ładnie wyglądało i jak ona tego nie powie to ją w szmaty ubiorę. Powiedziałam, że sukienke to my sami kupimy a jak bardzo chce to niech się do obiadu dołoży. A faceta to już mam dosyć. Nic nie widzi, nic nie mówi, nic nie zauważa. Jeszcze z pretensją czemu mi nie powiedziałaś.....Szukamy domu, albo będziemy go budować, a ja się boję, bo kredyt na 20 lat nas czeka i nie wiem, czy się wcześniej nie rozstaniemy. Tak naprawdę nie ma już nas, jest tylko szara rzeczywistość, zero miłego słowa czy zainteresowania. No i wieczne telefony jego rodziny "kiedy przyjedziecie?". Ostatnio sam chciał jechać do nich z mała, ale nie dałam. Też coraz częściej myślę o rozstaniu, na co mi facet przy którego boku czuję się sama. Ja wiem, że jest malutkie dziecko i o nie się przede wszystkim dba, ale kurde ja też istnieję. Wczoraj w windzie otwierałam im drzwi z siatami w ręku i ledwo je utrzymywałam. Powiedziałam żeby weszli dalej bo mi ciężko,to usłyszałam, że małej się tak podoba, bo guziczki przyciska.... Przykro mi się zrobiło - stój se kobito, kogo ty obchodzisz, grunt, że się dziecku podoba. Ja już nie wiem czy ze mną jest coś nie tak dziewczyny czy z nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ututu123
Agniesia - doskonale cie rozumiem, i ciesze się ze nie macie ślubu he he bo jeszcze więcej problemów z tym. Może się ułoży, mój to o kredycie i budowaniu swojego gniazdka słyszeć nie chce, bo zawsze uważal ze chałupa jego rodziców będzie jego, tak miało być tylko ja nie chciałam tam pójść. I dobrze zrobiłam, nikt za darmo nic nie daje a i tak kasę z niego ściągnęli niezłą. Gosc E - wszystko co napisałaś jest prawdą, jest też moja wina, bo jestem wredna suką ze tak powiem, im więcej mnie olewa tym bardziej jestem wredna, do tego stopnia ze żadnej chemii ani milości nie ma. Ale jedno w tym jest straszne, ja mu o wszystkim mówię, że potrzebuje żeby mi mówił ze mnie kocha, przytulania, buziaka, żeby chociaż przytulił a on nic, po prostu nic a sam oczekuje nie wiadomo czego i tego nie dostaje bo jak można udawać ze jest ok jak nie jest. On nawet wstydzi się powiedzieć ze mnie kocha, ja go stresuje. A dziś powiedziałam mu ze nie wracam na święta, że zostanę w PL, najpierw się nie wkurzyl tylko powiedział ze rób jak uważasz, potem mówię i tyle, tak ci zależy, na on ze nie będzie mnie przecież prosić żebym wróciła, rozplakalam się, mówię mu ze jak może, że mam uczucia a on ze on tez i jak moge wogole myslec zeby bez niego święta spedzic i ze nie jego wina ze pracowsc bedzie, moim zdaniem jego wina bo wiedział ze wczesniej mial mówić ale zapomnial . Boli go ze kazałam mu spieprzać i nic nie zrobił więcej, do jego wyjścia do pracy nie rozmawialiśmy juz. Ale za to siedział z dzieckiem, chyba chciał pokazać że na niej mu zależy bo na mnie chyba już nie, mówiąc mu to nie reaguje. Pytam tez czy za dużo od niego wymagam, czy za dużo oczekuje, a on ze wkurza go ta monotonia, a jeszcze ze on pracuje, tak się zasłania ta pracą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ututu Nie jesteś wcale wredną suką... Szkoda mi Ciebie jak cholera. Nie poddawaj się, bo zwariujesz i nie pokazuj mu że Ci ciężko. Chociaż przy nim spinaj dupę żeby nie czuł się górą. Trzymam za Ciebie kciuki. Pozdrawiam, E.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agniesia19831
Ututu nie jesteś żadną suką. Po prostu jak każdy masz swoje potrzeby, chcesz miłości i bliskości i to jest normalne. Może wam rozłąka dobrze zrobi, no bo przecież gorzej być nie może. Może on zrozumie, że nie może cię tak stale traktować i zobaczy o traci. Tak czy siak muszę wreszcie zapaść jakieś decyzje. A co do nas.... jak dla mnie śłub nie ma znaczenia, no tyle, że przy ewentualnym rozstaniu więcej problemów. y na razie się dogadaliśmy, postanowiliśmy robić coś jeszcze, a nie tylko dom - praca - dziecko. On ma reagować na słowa matki. Ale to już któraś taka rozmowa....Zobaczymy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ututu123
Agniesia, rozmowa lekiem na wzzystko... Elmirka1- właśnie, rozmowa lekiem na wszystko ale nie u nas, on nie chce gadać, mówi ze każda rozmowa i tak kończy się kłótnią... jestem wredna, ja to widzę, ale głupia robie co do mnie należy, prasuję, piore, zajmuje się naszym dzieckiem i to kocham, ale tego samego od niego oczekuje, bo nie tylko moja jest, tez jestem czesto zmeczona, Sam stwarza monotonię naszego życia bo on wie ze nie jestem szczęśliwa i a to wygląda jak by się cieszył tym ze jestem bezradna, bez silna a moim rozwiązaniem jest wrócę nie do rodziców, że nie mam innego pomysłu na życie, że tylko na tyle mnie stać. Kiedyś mi tak powiedział jak byliśmy na stancji, już po stracie mojej pierwszej ciąży. Wiele mu wybaczylam, że zostawil jak cierpialam, spakowal się i zostawił samą tez wybaczylam i nie raz żałowałam nawet jak się malutka urodziła. Ale dalej siedzę w tym durnym związku, właśnie, bo chciałam mieć moja miłość, i mam ja, już to pisałam, kosztem mojego szczęścia mam dziecko, które kocham nad życie i chyba dlatego jestem ciągle gdzie jestem i nie potrafię go zostawić. I nie mam planu na przyszłość. Próbowałam płaczem, próbowałam na sile, próbuje nie zwracać uwagi, robić swoje, ale jestem wrażliwa, i serce mi pęka jak jest tak obojętny, mijamy się w kuchni, na korytarzu, i najgorsze jest to ze jemu nie przeszkadza, w końcu ja pytam, co dalej, co z naszym życiem, czy mu nie przeszkadza to jak jest, odpowie przeszkadza, pytam zmienmy coś, a on a co mam zmieniać. I tyle, wtedy juz się czuje jak idiotka, wyciągam ręce pierwsza, dążę do rozmowy i co, dupa, nic nie daje a wręcz doprowadza mnie do furii i trace swoją cierpliwość, zaczynam krzyczeć na niego, i od nowa burza, przez to ze olewa wszystko. A jak czytam to co pisze to jak bym książkę czytała, że nie może być prawdziwe, a niestety jest i aż mi się wierzyc nie chce ze to ja w ty żyję. Chyba psychologa mi trzeba, on nie pójdzie ale ja chyba musze bo oszaleje. Koniec uzależnia się nad sobą bo depresja murowana, niech się dzieje co ma być, ręki na zgodę nie wyciągnę więcej, bo sama się poniżam tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ututu123
Elmirka1 tynjuz za kOlka dni masz wizytę, szybciutko lecą te dni, jak się czujesz? Wszystko dobrze? Oby kolejna wizyta była z pozytywnymi wieściami, ja jak tak się rozpisałem k moim życiu ze aż mi głupio, no to dla Was przecież jestem i zamiast tu kciuki trzymać to się uzalam nad sobą... juz nie będę, napisz co u Was, jak się czujesz, jakieś objawy, ciekawe czy dwie kropeczki będą, liczę na to ze tak, mocno trzymam kciuki. U mnie od kilku miesięcy strasznie męczą mnie bole owulacyjne, nie miesiąc w miesiąc ale co drugi, trzeci, wczoraj wieczorem, dziś w nocy myślałam że umrę, ból mnie obudził, myślałam że naprawdę coś jest nie tak ale dziś popołudniu przeszło. Jak zaszłam w ciążę z moją kropeczka tez miałam taki ból, czesto mi się to zdarzało i wcześniej ale nie brałam pod uwagę ze to te bóle, kiedyś nawet wylądowałam na IP bo myślałam że wyrostek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agniesia, dzięki dzięki ale Ty tam te kciuki trzymaj dalej - to dopiero początek, jeszcze będę ich potrzebowała :) Ututu No właśnie wizytę mam w środę o 20. Do tego czasu chyba zejdę na zawał. Nie oczekuję zbyt wiele- chociaż jednego bijącego serduszka... eh. Czuję się na co dzień dobrze. Objawów ciąży jako takich nie mam- oprócz zaparć ogromnych które mam od samego początku jak tylko się dowiedziałam o ciąży. Piersi mnie nie bolą- w poprzedniej ciąży nie mogłam się dotknąć- a teraz różnie- raz są tkliwe bardziej, a raz nic się z nimi nie dzieje- oczywiście oprócz wyglądu- wyglądają jak w poprzedniej ciąży. Mdłości jeszcze nie mam- w poprzedniej leżałam plackiem od 8 tygodnia- zobaczymy czy teraz też tak będzie. Fajek nie palę od dwóch tygodni- bo zwyczajnie dzięki Bogu przestały mi smakować-też tak jak poprzednio. Kawkę słabą piję co dziennie -wcześniej nie piłam bo było mi nie dobrze- teraz nic się nie dzieje. Beka jak samopoczucie, objawy itp mogą się od siebie różnić i to w tym samym ciele. Dziś co prawda czuję się gorzej- boli mnie brzuch ale u góry a nie w dolnej części- więc może po prostu zjadłam coś nie tak, no i ciśnienie tragiczne więc jestem taka oklapła. Dziś skończyłam urlop i jutro do pracy- jak pomyślę to aż mnie skręca. Rozleniwiłam się strasznie, ale może to i dobrze że wracam bo nie będę miała czasu myśleć o wizycie u lekarza. Bo im bliżej, tym bardziej się filmuję. A co do tego że piszesz o tym co się u Ciebie dzieje, to uważam że to jak najbardziej normalne- od tego chyba jest te forum żeby się wygadać, więc wyluzuj :) W ogóle chyba czasami lepiej jest poopowiadać o czymś istotnym komuś kto Cię w ogóle nie zna niż dobrej koleżance. Tu jesteś anonimowa :) I jeszcze pytanie dziewczyny- jak walczyłyście z tymi cholernymi zaparciami? pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ututu123
Elmirka1, dzięki, dobra z Ciebie duszyczka. U nas niestety bez zmian... myślałam że nie będzie chciał w takiej atmosferze się żegnać ale olewa totana. Ja zapracia miałam jak brałam żelazo, ale nie pamiętam żebym czymś się ratowała. Może unikaj właśnie takich rzeczy jak banany, czy czekolada. A bierzesz wtaminy? Może jedz takie rzeczy które dzieciom pomagają, ryż z marchewką, sok jabłkowy pij to pomaga na zaparcia, nawet u mojej małej pomagało. Masz rację z objawami, zupełnie się różnią, ja w dwóch ciążach nie miałam mdłości, teraz z Nadusią wieczory spędziłam z klozetem obowiązkowo od początku, pod koniec tez mimo że mała miesiąc się pospieszyła. Piersi w pierwszej bolały, w drugiej nie pamiętam ale teraz nie bolały, nawet nie urosły bardzo. Czekam na środę z niecierpliwością razem z Tobą, żeby serduszko biło sile i mocne, a jak będą dwa to już calkiem będziemy skakać ze szczęścia. Ja pamiętam w tej ciąży na pierwszym usg jak Pani powiedziała ze serduszko bije i je widziałam to nie chciała kropeczki męczyć i nie słuchałam bicia, ale wiedziałam że maleństwo żyję i juz byłam spokojniejsza, to był 7 tydzień i kilka dni. A u Ciebie który to tydzień jest teraz? A do fajek, ja też w tej ciąży przestałam, strasznie się cieszę bo mimo nerwów nie pale do dziś, i ciesze się ze i Ty nie palisz, oby tak dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agniesia19831
Elmirka trzymam, trzymam i nie puszczam. Musi być i to dwójeczka. Też uważam, że to forum jest również od tego, żeby to wszystko z siebie wywalić. dziewczyny ja kocham moją małą, ale powoli zaczynam sie czuć jak w klatce. A jak wrócę do pracy to już wogóle zwariuję. Chyba, że mi to pomoże. Ale w pracy - dzieci, w domu - dziecko. Szaleństwo. elmirka mi na zaparcia do z tego co pamiętam śliwki pomagały. Też je miałam, bo zwykle to co rano był papieros i kawa i do kibelka, a w ciąży się skończyło i musiałam się przestawić. A co do pozostałych objawów to każda ciąża inna takze nie a co porównywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czekam na dziecko
Elmirko Ja również trzymam kciuki do środy:)Może te twoje zaparcia to efekt rzucenia fajek.Spróbuj zastosować to co dziewczyny polecają.Ja jem dużo ryżu ,kaszy w różnych postaciach i nikt u mnie nie ma problemów z kupką. Wicie co dziewczynki na to wychodzi że jak pojawia się to wyczekiwane ukochane dzieciątko to wszystko się zmienia w związku nie iem czemu ,może myślimy inaczej jak faceci,jesteśmy bardziej wrażliwe może czują sie odsunieci na dalszy plan przecież chłopy to też duże dzieci i wiecznie potrzebują opieki. Ututu Bądz twarda mówie ci nie ustępuj tym razem chociaż serducho będzie cie ściskać to nie podawaj pierwsza ręki.Jeszcze jedno nigdy nie uwierzę że jesteś suką :)Ja z moim już gadamy czasem mamy tak że ze 2 dni to sie mijamy i w drogę sobie nie wchodzimy tylko u nas jest na odwrót to on zawsze wyciąga rękę na zgodę .Dobry z niego chłop tylko mimo swoich 40 lat jeszcze taki głupi czasami ach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czekam na dziecko
Agniesia Szybko wracajcie do zdrowia.Co ty też masz cos nie tak z facetem to jakas plaga zimowa.Tego powrotu do pracy to ci nie zazdroszczę musisz być bardzo cierpliwa i kochać swoją pracę z dziećmi.Nie uwieżysz ale kiedyś też miałam to w planach marzyło mi się pracowanie w żłobku albo przedszkolu chyba dlatego że tak chciałam moją Julkę.Teraz sobie nie wyobrażam obcowania z tyloma dziećmi ja czasem z Julą nie wyrabiam a tu taka gromada w przedszkolu.Podziw dla ciebie:)Co do szczepień to jednak nie będę szczepić na te pneumokoki .Czemu piszesz że masz czas do marca ze szczepieniem ,przecież na pnemo i menigokoki mozna robić do 5 roku życia a nawet póżniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agniesia19831
Czekam na dziecko może niejasno napisałam. Do marca ma czas na szczepionkę odra-swinka-rózyczka. Nie wiem co robić, boję się jakiś powikłań, choć póki co mała super przechodzi szczepienia. A co do tych nieobowiązkowych to lekarz mnie namawiał ze względu właśnie na pracę, że będę przynosić rożne choróbska. Ale wiecie co tego jest tyle, że nie wierzę, że na wszystko małą zaszczepię. Zobaczymy co będzie po moim powrocie. Nie chcę wracać nawet nie ze względu na dzieciaki, bo to można ogarnąć i niektóre chwile są super tylko ze względu na atmosferę która tam panuje. Ciągłe krzyki, pretensje, kablowanie. Powoli myślę nie tyle nad zmianą zawodu, co miejsca pracy. Już teraz czasem budzę sie zlana potem jak myślę o powrocie tam. To trochę tak, że w każdej chwili możecie dostać od kogoś cios, o coś was mogą oskarżyć, o zwykłą głupotę, którą gdzie indziej rozwiązałoby się w 5 minut. Tu ciągnie się miesiącami.... No, ale zobaczymy jak bedzie. Będę się rozglądać za inną pracą, może się coś gdzieś uda. Pozdrówka dla was wszystkich i miłego dzionka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość choruszka
czekam na dziecko kochana wiesz co kupiliśmy naszej Lenie taki namiot a w nim 100 pileczek jest zachwycona jak narazie dziisiaj pierwszy dzien ale nigdy jescze zadna rzecz nie zainteresowala jej tak i na tak dlugo teraz mi 15 min płakała przed spaniem bo chciała iśc do tego namiotu hahah:-)dam Ci znac za kilka dni czy nadal ja to interesuje i czy jest sens wydawac sianko:-)pisze Ci o tym bo Twoja Julka to tez lobuziak i błyskawica jak Lena i może chcociaz te kulki jej by sie spodobaly i zajęły ją na dluzsza chwilę:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość choruszka
Dziewczynki U mnie tez jest podobnie niestety oboje mamy ciężkie charaktery i ciężko nam się dogadac a ostatni miesiąc to istne apogeum kłótnie dzien w dzień o byle co jakaś masakra.tyle lat sie znamy a jakos sie jescze nie dotarlismy:-(więc rozumiem was Kochane i czytam chociaz za duzo nie piszę bo caly czas mam doła że musze wrocic do pracy i jakas tak bez życia i humoru jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×