Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mafiossina

Odżywianie Polaków

Polecane posty

Gość Mafiossina

Nie jest to oczywiście o wszystkich,ale napisze o przykładach z którymi ja sie spotkałam.Dotyczy to: -moich znajomych -rodziny bliższej i tej dalszej Przykładowe śniadanie mojej siostry wygląda tak: drożdżówka z czekoladą,albo pączek...(no comments) i tak jest dzień w dzień.Czasami zje kanapkę z białą bułka i wędliną... Rodzice podobnie,drożdżówki i smażone kotlety...a martwię się bo są w wieku,kiedy należy dbać o dietę... NMajgorsze jest to,ze nie da im sie przetłumaczyć,niby rozumieją,ale robią swoje. Znajomi:na każdej przerwie między zajęciami,zgadnijcie co...drożdżówka...popijana colą...+chipsy albo paluszki. Napisze jeszcze o sobie: ja staram sie odżywiać zdrowo,gotuje sobie odzielnie...nie jem rzeczy smażonych,a słodyczy staram sie unikać,nie jem po 18,częściowo jest to spowodowane moimi dolegliwościami jelitowymi. Co sie dzieje z ludzmi?dlaczego nie spróbują chociaż,odżywiać sie lepiej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matka Polka
Niestety masz rację, jest to spowodowane kilkoma ważnymi ( według owych w/w ) względami. Najważniejsze - lenistwo i wygodnictwo - wyciągasz łapę i masz gotowe - zero trudu, zero fatygi. Drugie - Mama tak jadali, to ja też - stalowe niedzielne menu - rosół i schabowy, a w poniedziałek z rosołu pomidorowa - szlag mnie trafia !!! A rzuć hasło - jestem głodny/a to co się robi - kanapki !!! I to na dodatek pokrojone, posmarowane, wziąć w łape i wpieprzyć...No bo - znów się kłania lenistwo - jak powyciągasz wszystko na stół, nie dość, że każdy musi zrobic sobie sam, to jeszcz ile sprzątania, a tak, kilka kubków ( vel szklanek ) i jeden talerz. A teraz powiem coś o sobie - zdarza się, że robię 4 dania - Panu tradycyjnie - chce, to niech wpieprza - a dla nas ( dzieci + ja ) co kto lubi. Naprawdę nie powodzi mi się super i na wiele brakuje, ale właśnie dlatego nie stać mnie na mięcho i żarcie jego przetworów na okrągło. Bardzo lubimy robić przysmak bawarski - raczej jego naszą "wariację" podstawa - gotowane brokuły, troszkę podsmażonej wędliny ze sporą ilością cebuli, smażone w talarki ziemniaki - doprawić "Gyrosem" wymieszać. Albo np. danie hińskie - ryz dobrze doprawiony, do tego sporo warzyw, na czele z kiełkami soi ( duża puszka tylko 3,50 ). Często robimy parówki w cieście, albo calzone, na przekąskę szpinak z jajem, tortilla. Naprawdę musiałabym dłuuuuuugo wymieniać. A ja osobiście tradycyjnych kanapek nie jadam wcale :) To może narazie wystarczy, bo zgłodniałam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martaaaaaaa
A moim zdaniem to wcale nie wynika z lenistwa tylko z braku czasu. Każdy jest zabiegany i zajęty ważniejszymi sprawami czy zdrowe śniadanko.Poza tym np dużo taniej jest usmażyć ziemniaki na smalcu niż ugotować mnustwo różnych warzyw na parze. Kiedy odżywiasz się tłusto,możesz jeść mniej. Albo taki chlebek razowy też jest droższy od zwykłego.A i jeszcze jedna sprawa: tak naprawdę teraz jedząc głupią marchewkę możliwe, że to przynosi więcej szkody,niż pożytku(różne nawozy, zanieczyszczone środowisko) Wszystko teraz jest niestety niezdrowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matka Polka
Do Marty - na śniadanie musisz mieć czas, jak z głodu padniesz, wtedy będzie Cię to kosztowało znacznie więcej. Jak wstajesz bardzo wcześnie, przygotuj wieczorem i włóż do pojemniczka do lodówki - może to być jakaś sałatka - ogórek, pomidor, jajo, ser, ziemniak, marchewka - cokolwiek - zestaw kombinacji składników dowolny - sam sos, lub majonez, możesz dodać tuż przed spożyciem - wszystko kwestia organizacji. A dlaczego nie usmażysz ziemniaków na oleju, tylko musi być smalec, dorzuć do tego jajo sadzone i sezonowe warzywko - pomidor, sałata, kalafior, cokolwiek i masz super obiadek, a przygotowanie go zajmie ok. 20 - 30 minut. Zbyt dużo czasu spędzamy przed telewizorem, komputerem i później tłumaczymy się, że nie mamy czasu,...ja sobie pozwalam tylko na jakiś określony czas i tylko parę razy w tygodniu...szkoda życia na "szklane pudła"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mafiossina
Marta,brak czasu na zdrowe sniadanko? Brak czasu na zdrowie?! Dla mnie zdrowie to rzecz No.1...a co do mojej rodziny...moja siostra...chodzi do szkoly,niedaleko i ma mnóstwo czasu,aby sobie zrobic cos zdrowego(chociaz wcale nie mysle,ze robienie zdrowego jedzenia zabiera duzo czasu)...poprostu pewnie sie przyzwyczaila,uwaza to za dobre,bo slodkie...:0,dlatego cleb razowy,czy różne otręby,nasiona jej nie smakuja:( Matko Polko,masz racje,jak facet chce,to niech sobie je;) a ty dbaj o siebie i dzieci.I zgadzam sie calkowicie,ze zdrowo to nie znaczy drogo!! JA jem tak: gotowane udko z kurczaka,do tego duszone pieczarki z cebulką,albo surówka z buraczkow i papryki ze sloika(domowa robota)lub czasami poprostu gotuje kilka marchewek do tego... Kolejne to duszona w folii ryba-taki pakunek rzucam na wrzącą wode-gotuje sie 5 min(!!!)(i to ma byc czasochłonne???:)) albo gotuje ryż brązowy lub kasze gryczana,a do tego jakies warzywo,np. fasolka szparagowa z mrożonki.Oczywście można do tego dodawać różnego rodzaju sosy,ja nie praktykuję,bo mi zdrowie nie pozwala. Kanapki jadam:) ale zawsze jest toi chleb razowy,odrobina masła,czasem wędlina lub jakis serek i ZAWSZE,OBOWIĄZKOWO liść sałaty,albo kapusty pekińskiej.A w sezonie pomidor,ogórek...Zawsze też daje cebulke lub szczypiorek,a chleb posmarowany masłem posypuje otrębami...Nooo temat rzeka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że problemem może być też to, że nie wiadomo właściwie, co jest zdrowe a co nie. Właściwie to wszystko jest zdrowe, jeśli je się to w odpowiednich ilościach (mówię o normalnym jedzeniu, a nie plastiku typu chipsy czy hamburgery z podlych barów). Wiedziałyście, że na smalcu czy maśle jest zdrowiej smażyć, niż na oleju? Olej utlenia się podczas smażenia i powstają kwasy trans, a w przyp. smalcu nei ma to miejsca. Wiedziałyście, że otrębów nie spożywa się na \"surowo\"? Któraś z Was posypuje nimi kanapki, a to może zaszkodzić jelitom - otręby są zbyt \"ostre\" i mogą je poranić. A co z jajkami? Były takie niezdrowe i szkodliwe aż nagle Wielcy Amerykańscy Naukowcy Odkryli, że nawet 2 dziennie nie zaszkodzą. Ha ha ha. Toż nasze babki wiedziały to i bez nich. Zgadzam się, że jedzenie na okrągło drożdżówek i pączków nie jest mądre, ale co do wyższości parówek z serem nad rosołkiem i schabowym bym się mocno zastanawiała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mafiossina
Piórko,nie wiedziałam tego o otrębach.Tylko ,ze w moim przypadku to jest sprawdzone:)nie szkodzą mi ,a wrecz przeciwnie. Co do jajek masz całkowita rację,zawsze lubiłam jajka ,jadałam je i jadam:) Schab owszem zdrowszy,ale nie smażony,a mało kto je schab inaczej przyrządzany-przeciez jest wtedy taki nie dobry,twardy i nie do przegryzienia( na Boga,a od czego mamy zęby?:)) A w parówkach o nie wiadomo co jest...no i mają duużo tłuszczu,newet te pozornie chude,czyli drobiowe... Dla mnie największym dobrodziejstwem są domowe przetwory z warzyw i owoców...a tak na marginesie,to uwielbiam owoce:) i zawzze staram sie jeść codziennie kilka porcji:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mafiossina, i o to właśnie chodzi, żeby jeść zdrowo ale nie na siłę i nie dać się zwariować - jeśli wiesz, że coś Ci nie szkodzi to jesz, i to popieram! :-) Chodziło mi raczej o przeginanie w drugą stronę typu co kolejne odkrycie to panika - ojej, a ja tak lubię owoce, a tu one pełne śmiercionośnego cukru! Znam takie osoby, i nie są wcale zdrowsze od mojegoo sąsiada który dzień w dzień kupuje kaszankę, pasztetową i golonkę, i zapija to piwem. A wcale nie jest na diecie optymalnej :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha, zapomniałam napisać, że sama kiedyś chciałam tak na maksa zdrowo sie odżywiać, otręby, surowe warzywa itd., niestety mam zespół jelita nadwrażliwego gdzie wskazane jest raczej wszystko rozgotowane i lekkostrawne :-) I kiedy przeszłam na normalne jedzenie mojej rodziny - takie średnio \"zdrowe\" (dosłownie )to czułam się jak nowo narodzona :-) Tak więc dla każdego dobre jest coś innego :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość toffie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matka Polka
Wszystkie macie rację. Tak się składa - jak samo moje pseudo mówi - mam już jakieś doświadczenie życiowe i tych "za' i "przeciw" jakiś tam określonych produktów w życiu przerobiłam już duuuuużo . Były wywody na teat kawy, cherbaty, jaj, curku, mięsa a nawet warzyw i owoców itd. Co jest zdrowe, a co nie, co rakotwórcze etc, etc....Nie odcinam się od niczego, piję namiętnie kawę ( moje pokolenie tak ma :) ) i jem wszystko, ale ...w granicach rozsądku. Rosół i schabowy - także !!! Ale nie kilka razy w tygodniu, albo mięcho codziennie. Pan tak lubi, to jada, a ja wolę urozmaicenie i też przeliczam to na pieniążki. Np. ktoś powie, że sałata jest teraz droga, ja zapłaciłam 4 zł za główkę, ale to starcza do kanapek na śniadanie, czy bułek do szkoły na 3 - 4 dni, do tego jajko, czy papryka konserwowa z własnych przetworów - smacznie i kolorowo, a że ta sałata nie jest wcale taka zdrowa ? Trudno, a co jest teraz zdrowe. Przecież nawet szczepienie, to podanie zarazków, tylko w małej ilości :) Więc jak się tak sami minimalnie "podtruwamy" to się uodparniamy - nie sądzicie :) Mafiossina - myślę, że chodziło Ci głównie o zbyt małe urozmaicenie posiłków Polaków, a nie o zdrowe - niezdrowe .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mafiossina
Piórko,witaj w klubie...ja też mecze sie z Zespołem Jelita nadwrażliwego...ale otręby mi nie szkodza;) Masz pgomna racje! trzeba jeść to co organizm toleruje!Ja nie moge jeść mleka i serów:( ale za to wcinam dużo jogurtów.Nie toleruje też dużych ilości cukru i kiszonej kapusty...I podobnie jak ty wszystko muszemieć rozgotowane... MAtko Polko,też masz racje z tą sałatą...studjuję taki kierunek,że bardzo dobrze zdaję sobie sprawę z tego jaki skład mają takie warzywa...i w jaki sposób są "ulepszane" i to jest szokujące... I pomimo tego,ze staram sie zdrowo odzywiac(tzn. wszystkiego po trochu, nie tłusto i nie słodko) to czasami mnie ponosi;) i wcinam kawałek słodkiej drożdżówki czy pączka;P (przy okazjiśniadania mojej siostry)...;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mafiossina
Hmmm i jedno i drugie...tzn. Polacy jedzą baarzdo monotonnie...a często łączy się to z niezdrowym jedzeniem:( Przykład mojej siostry jest dobitny:(...nie lubi owoców i warzyw...owoce to może je raz na...hmm miesiąc... I napewno problemem jest mała rozmaitość,której czasami też sama się poddaję ze względu na ograniczoną liczbę produktów które ja mogę zjeść.Ale walcze z tym:) robiąc różne wariacje z jednym produktem:) Powód...?...nie wiem...na pewno ceny owoców i warzyw w zimie... kg pomidorów-10zł,papryki-14 zł...bez komentarza... Pozatym,troche lenistwo,a troche zabieganie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matka Polka
Ceny warzyw i owoców zimą są wysokie, ale ...cena 1 kg szynki to ok 20 zł, a pomidorów - u mnie 8,90 zł - zdecydowanie wolę zjeść za tą samą cenę 2 kg pomidorów, a jak przerobi się to na różnego rodzaju "wariacje" na temat pomidora ....mniam, mniam...i co z tego , że niezdrowe ;) Jabłka w objazdowych autach 10 - 15 zł za skrzynkę 15 kilo - teraz jest w nich jeszcze całkiem sporo witamin - to też ok. niecałe kilo szynki. Jaja - na zakładach drobiarskich ( vel fermy drobiu ), cała "wytłoczka" - 30 szt to 9 zł, czyli za 1 kg szynki jest ponad 60 jaj - a jedzenia ?????? Długo tak mogę przeliczać i rachunek jest prosty - monotoniia nie jest wcale tańsza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Matko Polko :-) może i coś jest w tym podtruwaniu ;-) Chociaż szczerze mówiąc wolałabym podtruwać się bakteriami niż pestycydami, ale jak się nie ma, co się lubi... :-D Mafiossina, witaj, witaj w klubie :-D ZJN to nic przyjemnego, ale przynajmniej lepiej poznajemy swoje organizmy :-) Życzę jak najmniej dolegliwości :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziweczyny bardzo dobry temat na rozmowy podjelyscie...faktycznie nie jest nasza mocna strona jedzenie zdrowych rzeczy...ale tak jest i trzeba jakos to zmienic..ja na codzien odzywiam sie bardzo zdrowo...ale cos mam chyba z jelitkami i cos tak podejzewam ze to moze byc to o czym pisala Piórko....ten caly zespol, zreszta moja corcia to ma...jak mnie cos scisnie w jelitkach to juz koniec, boli musze nospe brac , mam czesto wzdecia choc juz nie tak czesto jak piala kilkarazy dziennie herbatke zielona...potem gdzies wyczytalam ze ona wlasnie powoduje wzdecia i ja odstawilam i jest ok... Piórko napisz mi co ty na codzien jadasz ..bo mnie to bardzo ciekawi, bo ja bardzo malo juem gotowanego i mam czeste wzdecia i moze to jets powod...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jamka, również witam w klubie 🌼 Wiesz, ja na razie mam spokój bo jestem na diecie niskokalorycznej i jem wszystko ale w malutkich ilościach, wtedy mi nie szkodzi. A kiedy nie jestem na diecie to staram się unikać: - jabłek, gruszek, śliwek + suszone owoce, szczególnie rodzynki - żółtego sera, białego sera jeśli jest przyrzadzony z cukrem - mleka - czekolady, ciast - białego chleba - razowca w dużych ilościach - marmolady, miodu - tłustych zasmażanych sosów, chociaż one akurat z tego wszytkiego powyżej szkodzą mi najmniej Najgorsze są jabłka, zabójcza kanapka z bialego chleba z masłem i żółtym serem. A co jem na codzień? Niestety w większości to, co mam podane ;-) bo jestem antytalent do gotowania a czasu na to też za dużo nie mam. wiec tu chyba za bardzo Ci nie pomogę ukladaniu diety, ale to i tak jest chyba kwestia indywidualna co komu szkodzi. Ja staram się tylko unikać powyższych, a jeśli już się trafią to ratuję się węglem lekarskim - 1czy 2 tabletki rozgniatam na łyżeczce i popijam wodą, po 15 minutach jest o wiele lepiej, a jeśli wezmę przed jedzeniem to w ogóle nie ma problemu. Ważne, żeby węgiel był w postaci proszku (znaczy rozgnieciony :-) ) No ale nie wiem ile jeszcze tak pociągnę na tym węglu :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co za gowniany topic
bleeeeeee!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mafiossina
Piórko dzięki!!!! :* Oczywiście to jest okropne...a co do Jamki,może i ja cos podpowiem:) JA WOGÓLE nie jem smażonego.Gotuję...ryby,udka,klopsy z poeczarkami,do tego zawsze mam jakieś gotowane warzywo np. marchewkę,fasolke,brokułka albo buraczki,też duszone na wodzie pieczarki. Kanapki jadam...masło mi akurat nie szkodzi(w małych ilościach),żółty ser-najwyżej plasterek(jak więcej to mam wtedy "ciężki brzuch"). Odradzam(ze swojego doświadczenia):groch(czyli nasiona fasoli,Piękny Jaś itp..),kiszona kapuste na surowo,duże ilości orzechów włoskich i arachidowych,ciężkie chleby razowe-u mnie wzdęcia murowane!! :0 Z owoców: gruszki-zaparcia;jabłka wzdęcia(ale w malych ilosciach,tzn. 3-4 jabłka na dzień) No i przede wszystkim duuzo błonnika,bo mój ZJW to głównie zaparcia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mafiossina
aaa,zapomniałam napisać o kaszy gryczanej i ryżu brązowym...dla mnie są ok,nie powodują "skutków ubocznych":) ale oczywiście bez sosu i zasmażki!! Do Matki Polki:w sumie...mięso jest dość drogie,a nie zawsze przedniej jakości...:/Ja bym też wolała kupić owoców czy warzyw za te same pieniądze,ale niestety głęboko zakorzeniona tradycja w mojej rodzinie każe inaczej....:) -"Mięso musi być"! Kotlet obowiązkowy! i kartofliska zasmażane skwarkami-blech... Chociaz mięso także jadam,dosyć często,ale zawsze próbuje je jakoś urozmaicać-jak mam więcej czasu:) Piórko,a jak u ciebie z tolerancją mleka???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mafiossina, z mlekiem to u mnie dziwna sprawa bo ogólnie mam po nim objawy ZJN, ale o wiele łagodniejsze niż np. po jabłkach. Zazwyczaj jem mleko z płatkami owsianymi i wtedy zazwyczaj tylko lekko mnie \"wzdyma\", bez bólu i przechodzi po parunastu minutach. Ale jeśli je połączę z pieczywem to już jest gorsza sprawa. Natomiast nic mi się nie dzieje po fasoli i grochu, chyba że ewidentnie się przejem, ale to już chyba nie podpada pod ZJN :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mafiossina
Hmmm...czyli u mnie to pewnie raczej nietolerancja laktozy niż ZJN...z kolei jabłka lepiej toleruje. Kiedyś nawet brałam lek-Tribux ale niespecjalnie m i on pomagał...teraz już "leczę się" tylko odpowiednia dietą. Pozdrawiam Piórko!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie też dobija obyczaj codziennego podawania mięsa na obiad. Ja toleruję mięso raz na tydzień. Ryba częściej może być bo lubię. Jak jadę do rodziców na tydzień to mam wrażenie że wariuję, bo jednego dnia jem mieso, a drugiego i kolejnych zbieram ochrzan, ze wybrzydzam przy jedzeniu. eh... . W domu staram się wprowadzać swoje zwyczaje, ale mąż też miesożerny i to głównie on gotuje, ale zazwyczaj jest tez bexzmięsna wersja dla mnie. Ogólnie bardzo się pilnuje, może nie tyle z jedzeniem co z kupowaniem. Trzeba uważać żeby się nie zapędzić w kozi róg. Np ostatnio pomyslałm, że na śniadanko sobie zakupię jakieś płatki i bedę jeść z mlekiem, bo nie chce mi się wkładać zbyt wiele pracy w robienie śniadania, bo oczka o tej porze się kleją itd. No i chodze po sklepie i szukam czegoś odpowiedniego, w miarę zdrowego i niezbyt kalorycznego (300-400 kalorii na śniadanie to moim zdaniem wystarczająco dla osoby mającej siedzącą pracę). Rzuca mi się w oczy paczka musli fitness, myślę sobie \"e to nie dla mnie tylko dla sportowców\", ale pod spodem napisane, że produkt \"pomaga utrzymać linię\" i do tego taka szczupła pani narysowana, więc patrzę sobie na to opakowanie, a tam z tyłu napisane że miseczka tego czegoś z mlekiem to ponad 700 kalorii!! tyle samo co najsłodsze, najbardziej wypasione płatki śniadaniowe!! Tak sobie myśle ile naiwnych kobiet się na ten obrazek szczuplej babki daje nabrać. oj oj. W końcu nic nie kupiłam i na śniadanie wcinam chlebuś (różny raz zwykly, raz razowy, raz taki chrupki) z róźnymi pomazańcami (serkami) albo jajkiem na miękko, domowym pasztetem, pieczenią, serem żółtym albo białym, albo dżemem, albo z czym tylko mam ochotę. Dochodzę do wniosku, że wszystko jest dobre i zdrowe, pod warunkiem że występuje w odpowiednich ilościach, nawet golonka i smalec :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mafiossina
Sweet Pink...otototo:) Ja też zawze sprawdzam skład i kaloryczność produktów(w mniejszych sklepikach expedientki to się tak fajnie mi przyglądają...;)). JA nacięłam się kiedyś na pasztet sojowy...myślałam,że zdrowy i małokaloryczny(przecież tylko soja) JAk spojrzałam na sład to mi gały wyszły...:tłuszcz wieprzowy,skrobia kukurydziana,emulgatory,smalce i kupa innych śmieci... Albo właśnie te wszystkie płatki śniadaniowe..po co oni je dodatkowo słodzą? Co do mnie to też lubię rybki:) i często jem 2-3 razy w tygodniu-pod rózną postacią. Z mięsa ,też często udko kurze,rzadziej wieprzowina(pod postacia klopsów)...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja teraz muszę wynaleźć parę fajnych przepisów wegeteriańskiech, żeby nie poddać się terrorowi kotleta schabowego. Płatki słodzone są dobre, czasem kupuje, ale mam świadmośc że jem słodkie i nie super zdrowe, a nie pseudo zdrowe i dietetyczne :D a nam tu próbują wodę z mózgu robić. Szczupła pani na reklamie w nazwie light lub fitness, a wśrodku bomba kaloryczno-chemiczna. Ja zauważyłam jeszcze taki problem, że jemy zbyt dużo. Moja mama (a teściowa to już rekordy bije) nakłada na talerze jak dla chłopa od kosy czy łopaty. góra ziemniaków, kotlet na pół talerza, ziemniaki zawsze tłuszczykiem podlane (a przecież ciężko wymyśleć coś gorszego niż ten olej z patelni po odsmażaniu kotletów). Jak zdarzy mi się zjeść wszystko co mi nałoży (u teściów nigdy bo to przerasta możliwości nawet męża) to czuję, że mogła bym się turlać jak piłeczka. No i ta prędkośc jedzenia. Ja lubię jeśc powoli i na spokojnie. Zawsze wszyscy już zjedzą, a ja dopiero w połowie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sweet Pink, podpisuję się wszystkimi łapkamI! :-) Najpierw co do mięsa: pamiętam taką sytuację, byłam z rodziną u ciotki na wsi, upał 30 parę stopni w cieniu, nikomu się jeść nie chce tylko pić ale pora obiadowa, więc co? 2 wielkie gary dymią na kuchence a trzecia patelnia ze smażonym mięsem w tłustym sosie. Jak zobaczyłam to na moim talerzu to mnie zemdliło, kopa ziemniaków (z tym nieszczęsnym tłuszczem :-) ), zasmażana, gorąca kapusta i smażone mięso. Widziałam, że reakcje innych mlodszych były podobne, a starsi wcinali jakby nigdy nic chociaż już ledwo sapali od tego gorąca i tłustości. A fe! Podziubałam trochę w talerzu, zjadłam może z 1/4 i grzecznie mówię, że już nie mogę a ciotka się obraziła na cały dzień :-P W zimie może i ślinka by mi pociekła na taki obiad, chociaż za tłusty, ale latem... No i to samo tyczy się codziennie mięsa na obiad. I powtórzę się: wszystko jest dobre i zdrowe ale w odpowiednich ilościach i czasie :-) Co do prędkości jedzenia to nie przejmuj się, mam to samo :-) Próbowali mnie bojkotować zbieraniem i myciem naczyń jak już \"wszyscy\" zjedli, ale ja już wolę sama po sobie myć niż żreć jak świnka :-) Pozdrawiam! :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mafiossina
Piórko,sweet Pink, dla mnie najgorsze jest to jak muszę odwiedzić rodzine...i wtedy się zaczyna...:kapusta z salcesonem,sałatki ociekające majonezem,oczywiście smażone mięcho...i najgorsze,ze nie rozumieją kiedy mówie,ze mam chore jelita...:( ale ja to zawsze sie jakoś wykręcam:) A po obiedzie...a jakże sterty ciast,ciasteczek,budyniów...brrrr A oni to wszystko wpylają,aż czsami się dziwię czy to fizycznie jest możliwe pomieścić to w żołądku!:)...no a potem popitka piwkiem,albo kawa z mlekiem... Co do szybkości jedzenia...jem jak żółw:) i dołączam się do was:)Np.taki obiad,to j jem okolo 20-30 min...dla porownania,moj brat:10min,no gora 15...:) Pozdrawiam i zapraszam jeszcze na mój topic!!!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość efra
Próbowałam wyperswadować mojemu chłopakowi, że źle się odżywia (wszystko, dużo i tłusto) ale nic to nie dało. Aż do momentu gdy w wieku 27 lat zaczął mieć skoki ciśnienia. Dopiero gdy lekarz przedstawił mu sytuację z jego cholesterolem przejął się na poważnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mafiossina, jakbym siebie czytała! :-) Może razem ze Sweet Pink i Matką Polką założymy jakiś klub \"jedzących inaczej\"? ;-) Pozdrawiam serdecznie i podciągam topik, bo naprawdę ciekawy :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mafiossina
Tak! zakładam oficjalnie Klub Jedzących Inaczej !!!:),którego pomysłodawczynią jest Piórko:) efra,przykre,ze dopiero choroba zmusza do zmiany nawyków...a i to nie zawze... KLilka dni temu mój brat wylądował na pogotowiu...cos z cisnieniem i sercem...ma 33 lata...JA się nie dziwię,bo dieta napewno ma jakiś wpływ na nasze zdrowie,a jeśli ciągle się je smażone mięso do tego kartofliska z zasmażką...zero owoców,a do tego kawa i papierochy...no to trudno sie dziwic...:/ Ale mam nadzieję,ze go to coś nauczyło:) a ja dzisiaj zjadłam sobie bardzo smacznie....;) i oczywiście zdrowo;):p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×