Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Figaro Rogaro

Czy klaps w pupcie dziecka to bicie?

Polecane posty

klaps w pupci to zawsze bicie, jakby to nie nazywac i porazka rodzica niestety niewiem dlaczego jak sie mowi o biciu i klapsach to zaraz wszyscy ze bezstresowo, i ze wszystko wolno, i ze pelna anarchia bez bicia (klapsa) to nieznaczy, ze bez systemu zakazow, rozmow, kontaktu i milosci, bo zaraz wszyscy powiadaja - daje ci klapsa _własnie_ z milosci - klaps to klaps i w tej wlasnie sekundzie napewno nieznaczy dla tego mniejszego , pelnowartosciowego czlowieka milosci, tylko oznacza przemoc i łamanie jego charakteru a chcialbym wierzyc ze ta opadająca reka doroslego nie odczuwa jakiejs podswiadomej satyswakcji odbicia sobie , swoich traum z dziecinstwa tak niejest i mozna bez bicia, choc to czasem trudne lub zbyt trudne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anka2
uwazam ze klaps w tyłek to jeszcze nie bicie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a od ilu klapsow, klaps staje sie biciem??? czy 5 klapsow to juz bicie czy nie moze jeszcze nie to zamienmy 5 klapsow łapą na jeden klaps pachem to juz bicie czy nie??? to gdzie jest granica?? jak sa ślady?? a slady w sercu liczą sie czy nie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nazewnictwo
Czy dlatego, ze tak ladnie i zdrobniale mowimy "klaps", "pupcia" to przestaje to byc przemoca zastosowana wobec slabego? "dam ci klapsa w pupcie" to jest nic innego jak "przypierdole ci w ta osrana dupe" - inaczej powiedziane ale czynnosc i krzywda ta sama. Owszem, twoj infantylnie powiedziany "klaps w pupcie" jest najprostszym i najlatwiejszym sposobem "wychowawczym". Ale czy naprawde na tym polega wychowanie? Czy rodzimy dziecko po to zeby w jego wychowaniu isc na latwizne? I czy to na pewno wychowanie czy moze raczej brutalna tresura? Czego w ten sposob chcemy nauczyc dzieci? Przemocy? Prawa silniejszego? Posluszenstwa? Czy dziecko ma byc przede wszystkim posluszne czy tez ma sie dobrze i rozumnie przy naszej pomocy rozwijac i poznawac swiat? Czym rozni sie bicie dziecka przez matke od bicia zony przez meza? Przeciez zona tez byla niegrzeczna. Powinna wiedziec suka, ze nie wolno sie spozniac, kurze trzeba dokladnie wycierac, zupy nie wolno przesolic a smieci wyrzuca sie codziennie. To niestety to samo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klaps jest przemocą
??? Kiedys rodzice dawali klapsy a ich dzieci wyrastały na prawych ludzi. Teraz wszyscy wychowuja bezstresowo i młodzież jest niestety taka a nie inna. Jak dziecko zazłuży powinno dostac klapsa, szczególnie jeśli samo kogoś uderzy. Klaps nie ma niczego wpsólnego z biciem. Pomyliła wam się terminologia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zalezy co
OKALECZANIE SŁOWEM "wszystkie obelgi, krzyki, drwiny, przytyki i ostre ocenianie wchłonęliśmy w siebie i mamy je w głowie" Charakteryzując wadliwe relacje rodzinne psychologowie, poza biciem i seksualnym wykorzystywaniem opisują inny rodzaj przemocy. Nie okalecza on co prawda ciała ale pozostawia również blizny w psychice dziecka... Jest to przemoc emocjonalna - niewidoczna i często nie rozpoznawana. Jeśli ktoś wyrósł w domu, w którym wciąż słyszał, iż jest "niedojdą", "niezdarą", to może nie wiedzieć, iż jest to przemoc. On po prostu sądzi sam o sobie, że rzeczywiście jest "do niczego". Część z przemocy słownej, której sami doznajemy wbudowuje się w naszą samoocenę. To taki Wewnętrzny Krytyk. Najczęściej o tym nie wiemy, że byliśmy ofiarami słownej przemocy sączonej nam do uszu przez lata. Te wszystkie obelgi, krzyki, drwiny, przytyki i ostre ocenianie wchłonęliśmy w siebie i mamy je w głowie. Niska samoocena wynika często z doznanej słownej przemocy, która rozgrywa się na przestrzeni lat . Przemoc słowna to nie tylko ewidentne epitety, to także stwierdzenia typu: "z niczym sobie nie poradzisz", "znowu ci się nie udało?!", "bez mamy to sobie nie dasz rady w życiu...", "wszystko trzeba zrobić za Ciebie", "jesteś beznadziejny!", itp. Również permanentny krzyk, zastraszanie tonem mieści się w definicji przemocy słownej. Przemoc słowna jednak wcale nie musi być wykrzyczana, może być wypowiedziana grzecznym tonem. I chyba jest wtedy jeszcze gorsza, bowiem na krzyk można odpowiedzieć choćby również krzykiem . Ale jeśli ktoś powie do Ciebie spokojnie: "no co zrobić, jesteś takim nieudacznikiem..." - naprawdę trudno jest nie przyjąć tej fatalnej informacji. Takich wyrażeń mamy "tony" w głowie. W trakcie terapii zwracam wciąż pacjentom uwagę na to, co oni sami o sobie mówią, np.: "No ja to, jak zwykle, znowu niewłaściwą decyzję podjąłem", "ja to nigdy nie potrafię zrobić czegoś do końca dobrze". Takie i inne ostre oceny na swój temat, przekonania, że to co robię jest bez sensu, bezwartościowe - to właśnie zaindukowana przez rodziców niska samoocena. Skąd się bierze w rodzicu tendencja do słownego poniewierania własnych dzieci? Rodzic sam doświadczył w dzieciństwie koszmaru słownej przemocy. No ogół dorośli, którzy przez swoich rodzicieli byli mile traktowani - nie sączą własnym dzieciom tego jadu do głów. Symptomatyczne jest to, że osoby na które się krzyczy, później też krzyczą na innych. Czy przyczyniające się do cierpienia słowa wyrządzają długotrwałe rany? Ofiara przemocy fizycznej wie, że była bita. Natomiast osoba, która głównie podlegała przemocy słownej może sobie tego zupełnie nie uświadamiać. Wydaje jej się, że inni, po ciężkich przejściach - biciu, molestowaniu - mają prawo mieć problemy ze sobą i ze światem. A ona? Sądzi, że miała dzieciństwo raczej normalne, w porządku, więc jej problemy biorą się z niedoskonałości jej samej. "To ze mną jest coś nie w porządku! Po prostu jestem wariatem!". Czasami w tzw. "normalnych", "porządnych" domach panuje przeraźliwa cisza, prawie się nie rozmawia. Nie ma żadnej drastyczności, ale za to wielka pustka. Nikt nikim się nie interesuje, mówi się po cichu, ale to co się mówi jest dla odbiorcy bardzo trudne. Brakuje miłości, jest tam bardzo "zimno". Ludzie wychowani w takich rodzinach mają ogromny kłopot z określeniem przyczyn swoich trudności. Zastanawiają się niejednokrotnie: czy może ulegają jakiejś histerii? Może sobie "wymyślili" problemy? Jeśli człowiek bierze całą winę na siebie za psychiczne zaburzenia - taka reakcja jest najlepszym wskaźnikiem, że to właśnie w rodzinie coś źle się dział

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do Klaps jest przemoca
... wyrastali na ludzi?!! Czy ty sobie zdajesz sprawe ilu takich siedzi teraz u psychologow? A ilu takich, ktorzy nigdy nie pojda a zniszcza zycie sobie i innym? Albo takich, ktorzy zostaja: damskimi bokserami alkoholikami narkomanami pracoholikami seksoholikami?! Poczytaj sobie ksiazki psychologiczne i tam zobaczysz co sie dzieje z takimi ludzmi, mozna nawet nie uderzyc - wystarczy "tylko" krytykowac.... np. kobiete, 90% ze trafi do zwiazku z mizoginista :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poczytajcie
Dla wszystkich maja pytanie "Klapsowac czy nie klapsowac" polecam ksiazke: 🌻WYZWOLENI RODZICE, WYZWOLONE DZIECI. Twoja droga do szczęśliwej rodziny Mazlish Elaine, Faber Adele🌻 To jest wlasnie o tym, by dziecko bylo takie jakie chcesz - bez zadnej formy nacisku, manipulacji czy przemocy z twojej strony. Dowiesz sie nawet dlaczego jest jakie jest i jak to zmienic. Trzeba oczywiscie zmienic najpierw swoje podejscie i zachowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bicie uczy tylko agresji
i niszczy milosc wlasna!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bez przesady, nikt nie mówi o laniu tylko o klapsie, który nawet nie boli a jest raczej przywołaniem do porządku. Są dzieci do których inne argumenty nie trafiają. Sa też mamy i tatusiowe którym raz na jakiś czas nerwy puszczą bo są tylko ludźmi. Nie demonizujmy klapsów. Sama kilka razy \"przyłożyłam\" w tyłek synom. Jeden raz był szczególny, rzucił się na ziemię tuż przed wejściem do autobusu w godzinach szczytu. Ja, obładowana zakupami (samochód nam wtedy \"wysiadł\"), po dwugodzinnych przekomarzankach z czterolatkiem w sklepie (mamusiu, kup mi), upał jak nieboskie stworzenie... nie wytrzymałam i dałam solidnego klapsa w siedzenie. Młody pogłaskał się po tyłku i powiedział \"no przesadziłaś\" :D Uspokoił się na tyle że mogliśmy przynajmniej do autobusu wejść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dbam o czystosc na forum
Nie zakladajcie tematow ktore juz tu sa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Metii
ten kto ma dziecko to moze sie wypowiadac. Jesli nie jestescie mamami to sie nie wypowiadajcie. Ja mam 2 letnia coreczke i jest moim oczkiem w glowie. Jest slodka ale czasem jest tak nieznosna i niegrzeczna, proszenie, mowienie, osrzeganie itp nie pomaga. Jestesmy tylko ludzmi i mamy grznice cierpliosci i przyznam sie ze czasem gdy juz naprawde wyprowadza mnie z rownowagi daje jej klapsa w pupcie. Od razu robi sie grzeczna, nie placze bo wie ze zrobila zle. To pomaga choc staram sie urzywac tego jak najrzadziej i w wyjatkowych sytuacjach. I nie mam wyrzotow sumienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To chyba zalezy co rozumiemy pod pojęciem \"klaps\" - jeśli sprawia ból, to na pewno jest zły. Jeśli jest symboliczny (!!), to wg mnie robi dziecku mniej krzywdy niż wychowywanie bezstresowe. Wszelka przemoc fizyczna i psychiczna jest z gruntu zła. Ale kiedy widzę dziecko histeryzujące w miejscu publicznym (sądzę, że w domu tez się nie kręcpuje) do którego nie przemawiają żadne argumenty, ani prośby ani groźby, to wydaje mi się, że symboliczny klaps wyjdzie mu tylko na zdrowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nietypowa mama
jestem przeciw biciu dzieci z jednej strony z drugiej strony jestem przeciw regulowaniu tego ustawowo, dlaczego? bo z praktyki wiem, że są sytuacje, kiedy rodzic po prostu nie wytrzymuje............. nikt nie jest ideałem! dlatego czesem klaps może być usprawiedliwiony! kiedy? ja miała np. taką sytuację, kiedy zastałam mojego synka bawiącego się kurkami przy kuchence gazowej........... mimo licznych tłumaczeń......... pokazywania wybuchów w wiadomościach, nawet dawaliśmy mu powąchać ulatniający się gaz............. a tu zostawiam go na 1 min. i co - nic- tłumaczenia, nie przyniosły rezultatu.................. no po prostu nie wytrzymałam........... myśle, że zrozumiał, że to co zrobiłam, było dlatego, że jego zachowanie było bardzo niebezpieczne, oczywiście przeprosiłam go i wytłumaczyłam, że mógł nam wszystkim, zrobić krzywdę! dlatego moja reakcja była taka ostra Uważam, że to doświadczenie było dla niego pozytywną nauczką. i nie wyobrażam sobie aby ktoś podał mnie za to do sądu- nawet sama taka możliwość podkopywałaby mój autorytet........ tak myślę! Potępiam również wychowanie bezstresowe - życie jest jak najbardziej "stresowe" i trzeba do niego dziecko przygotować! Do codziennego wychowania stosuje metodę odstawienia dla zachowań negatywnych.............. gdy jest niegrzeczny po prostu musi iść do swojego pokoju, opanować gniew i dopiero potem może wrócić........... świetnie się sprawdza............... i nikt nie musi krzyczeć i się denerwować, a tym bardziej bić. A dziecko uczy się opanowania i odpowiedzialności za własne czyny!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nanna
Czasami bicie jest konieczne, mówię "bicie", a mam na myśli klaps w pupę lub po prostu trzeba "dać po łapach", żeby dziecko lepiej zapamiętało, ze czegoś nie wolno. Prawda jest taka, ze dopóki nie miałam dzieci, byłam nastawiona anty-klapsowo, że się tak wyrażę. Ale rzeczywistość zweryfikowała te poglądy. Rozmawiać, tłumaczyć - owszem, to jest podstawa wychowania. Ale co zrobić, gdy dziecko np. dwuletnie, pomimo wielu tłumaczeń i zakazów, chce wepchnąć coś do kontaktu pod naszą chwilową nieobeność? Bezstresowo pozwolić mu na porażenie prądem? Nie! W takiej sytuacji klaps po łapach + tłumaczenie pomoże lepiej zapamiętać to, ze nie wolno manipulować przy kontakcie. Także jestem za biciem w takim rozumieniu, biciem które ma pomóc zrozumieć pewne rzeczy (bo ryzyko jest zbyt wielkie)! To bicie, to nie jest wyładowywanie swoich emocji na dziecku. To "element wychowawczy", często, niestety, jedyny skuteczny :( Nie twierdzę oczywiście, ze mi to sprawia radość... Ale czasami jest po prostu konieczne, zwłaszcza u młodszych dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podnoszęęęę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oglądałam supernianię
Tam chłopiec brzydko mówił do mamy, bił ją w brzuch, miał wypisane zło na twarzy, matka nie trzasnęła tego bachora, tylko stała biernie, na miejscu urwałabym łeb temu gówniarzowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vovi
Myślę że klaps to nie jest bicie. Dzieci często dostają klapsy od swoich rodziców, ponieważ są niegrzeczne a ich rodzice nie mogą się na wszystko zgadzać. Przynajmniej ja tak uważam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja nie pamietam klapsow
z dziecinstwa, a napewno byly... tylko te jak bylam starsza. przyszlam do domu po 24 majac 15 lat... matka przywitala mnie ze scierka w reku i jak zaczela okladac, to ja tylko rekoma sie zaslanialam... Dzis, dzis pewnie taka 15-stka zadzwonila by na 112 i powiedziala, ze rodzice ja bija!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja nie pamietam klapsow
aha i powiem, ze byla juz wyzsza od mamy. Ale co wkoncu bylam dzieckiem!!! Wiec mi odpowiedzcie czy slusznie mi sie oberwalo. A moze mama powinna zabronic ogladania TV, spotkan z kolezankami... Tak mogla, ale ja glupia nastolatka mowilam, ze uciekne jak bedzie mi zabraniac. Oczywiscie, nigdy wiecej sie nie spoznilam do domu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×