Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość podobna

Dorosłe Dzieci Alkoholikow

Polecane posty

zastanawiam sie czy rzeczywiście mozna o tym wszytskim zapomniec i wybaczyc, wyjśc z tego .... bo na dzien dziejszy jestem nastawiona do ojca negatywnie i złość we mnie narasta kiedy tylko o nim słysze lub sobie przypomne. Boje sie swoich reakcji bo ranie najbliższych zeby tylko sie wyzyc i robie to świadomie, wiem ze to ohydne....:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żona alkoholika
ja jako jeszcze tylko formalnie żona potencjalnego alkoholika (bo nie wiem w końcu co on ma) nie potrafiłam wybaczyć. Własnie dlatego, że tak sie wszystkiego wypierał i zwalał na mnie. Że to ja go upijałam, że musiałam go czymś sprowokować , że się spił przeze mnie....że zawsze ja byłam winna. Niby przepraszał, ale zawsze na końcu mówił, że to przeze mnie. I jeszcze jego rodzina szła w zaparte że to moja wina. Zwyzywali mnie od..... bo to przecież ja jestem ta zła, a on jest taki dobry. I dlatego między innymi nie jestem w stanie wybaczyć, zapomnieć i żyć dalej z takim człowiekiem. Nie wiem, nie jestem pewna, ale wydaje mi się, ze jak by mój syn (lub córka) tak się zachowywali to opieprzyłabym najpierw swoje dziecko a jego partnerce przynajmniej dala święty spokój (ze wstydu za swoje dziecko) a nie zwalała winy na nią. Współczuję tylko przyszłej żonie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żona alkoholika - U mnie było identycznie jak u Ciebie , moja mama była ta najgorsza, ostatnio babcia mi to powiedziała, ze przeciez to nasza wina ze on pije i ze widocznie ma powód skoro to robi. Wyjechała tez do mnie z tekstem ze jak to tak można sprawy rodzinne wywlekac na zewnątrz obcym ludziom opowiadac, mam ją gdzies i już się z nia nie kontaktuje. Ojciec siedzi za znecanie się. Na początku miałam wyrzuty sumienia ale teraz jest ok., przynajmniej jest święty spokoj w domu, boje się tylko tego jak wyjdzie co wtedy będzie. Podobnie jak Ty nie potrafie zapomniec i wybaczyc,...za duzo złości i agresji we mnie siedzi....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zona alkoholika
Zguba.. Ech.. ja niemogę kompletnie zrozumieć takich ludzi. Jeszczejak mówisz o babci... czy ona nic nie widzi? czy nie ma oczu? jest tak ślepa? Moja teściowa też taka była. Takie zaślepienie, zakłamanie, zacietrzewienie... i po cóż im to? Po co ta obłuda? Dobrze że chociaż teraz masz czas spokoju. Moze tak szybko nie wyjdzie. Może trochę zmądrzeje? Trzymaj sie ciepło. Zyczę dużo uśmiechu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzien dobry:).... mysle ze tak samo jak alkoholik my musimy tez dojrzec do pewnych decyzji... chocby tych najprostszych- mowienie otwarcie o chorobie która dotyczy rózniez i nas, a nie chowanie głowy w piasek. Pozdrawiam ciepło:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żono, Zgubo- system iluzji i zaprzeczeń po jakimś czasie rozwija się także u ludzi którzy żyją z alkoholikiem. To sposób psychiki na poradzenie sobie z sytuacją z której nie widza wyjścia. Tak więc- następnego ranka po całonocnej awanturze \'zapomina się\' o wszystkim, \'nie widzi się\' jasnych objawów upojenia alkoholowego; podobnie wypierane ze świadomości są te wszystkie złamane obietnice o niepiciu. Matki alkoholików na początku picia syna obwiniaja siebie- zadają sobie pytanie gdzie zrobiła błąd, że syn jest taki. Później poczucie winy i bezradności jest nie do zniesienia, staje się takie wielkie że zostaje zagłuszone, zepchnięte do podświadomości i następuje projektowanie uczuć na inne bliskie alkoholikowi osoby, tzn. teściowa własne poczucie winy \'spycha\' na synową- \"to jej wina\". Im większa agresja teściowej wobec synowej i wnuków, tym większe jej własne poczucie winy. Poza tym matki alkoholików, to bardzo często także żony i córki alkoholików i mają taki mętlik emocjonalny i tak cierpią wewnętrznie, że same nie wiedzą co robią i co się z nimi dzieje. Świat je przerasta. Wiem że wasze teściowe bardzo was ranią i krzywdzą, ja też miałem babkę jędzę, ale one też cierpią. Takie zachowanie to jest ich sposób na radzenie sobie z tym bólem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam, jezeli tak jest teoretycznie ze moja babka miała ojca alkoholika i tak sie zahowuje to juz sie boje jaka ja bede w przyszłości.... zresztą juz sie boje , czasem mysle ze mi juz totalnie odbija, są momenty ze nie moge sobie poradzic ze wszytskim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zguba- nie sądzę żebyś powtórzyła błędy swojej babki. Ty JUŻ masz świadomość samej siebie, wiesz że coś jest nie tak i wiesz co jest nie tak jak być powinno. Pracujesz nad sobą. To owocuje; może nie z dnia na dzień, ale długofalowo tak, jak najbardziej. Trzymam kciuki za Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem ze jest coś nie tak (dlatego zastanawiam sie czy jestemw stanie z tego wyjsc kiedykolwiek) , ale nie potrafie sobie z tym poradzic, bo chciaz obiecuje sobie ze nie bede ranic bliskich robie to z premedytacją i na okrągło..... przez to jaki jest moj ojciec wypracowałam w sobie tylko świadomośc ze mam trzymac z dala od takich ludzi i nie wchodzic w chore związki...pozdrawiam gorąco.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba zwariuje szukam pracy i znalezc nie mogę:((((((((((((((((,narazie jestm jeszcze w starej ale juz tu nie wytrzymam ..........na dodatek mózg mi sie lansuje od jez,niemieckiego:(RATUNKU!!!!!!!!!!!!!! pozdrawiam was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Ullla cierpliwości , wiesz ze teraz ciezko jest z pracą , dobrze ze masz jakąs w zapasie , a co do niemeickiego to racja mzóg sie lasuje wiem coś o tym bo tez go magluje. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam jakiegos doła:(. Tak pozatym to nudzi mi się siedzenie w domu ciągłe sprzatnie ,jak sobie czegos nie znajde to zwariuje:( Słuchajcie może ktos wie jak wyglada praca w np.w Anglii-jako opieka nad starszymi osobami.Tylko ja znam angielski srednio,znam super rosyjski w mowie i pismie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem co mogę napisać.....może to jaka jestem to wcale nie przyczyna że jestem DDA tylko popprostu mam juz taki beznadziejny przewrażliwiony charakterek....nienawidze go....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba nie potraję podejść w jakis luźny, normalny sposób do związku z moim facetem, wszystko w moim mniemaniu musi byc idealnie a najmniejsza sprzeczka to dla mnie koniec świata, płacz i zalamka, nie nadaje sie do tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak to prawda :(,praca nad soba jest cieżka.Ale zrezygnowalaś z oszukiwania sie że jests niekochana i ty nie kochałaś.Więc chyba moze byc tylko lepiej. Tylko wiem że takie zwiazki sa bardzo ryzykowne na terapii mi powiedziala terapeutka,bo sama chcialam w taki wejsc. Ale rzycze tobie z calego serca duzo rozwagi,milosci ,i szczescia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aniela nie martw sie ja też tak czuje.Sprzeczka to koniec swiata:( Chyba my DDa tak mamy:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie potrafię przebaczać...nawet jak On pierwszy wyciąga do mnie rękę, to czuje taka złość :(( nie wiem jak złagodnieć, zamykam się w sobie ze swoja wściekłością boje się że przez to pospsuje wszysko. A czekałam na Niego bardzo długo.....chyba przez to jak miałam w rodzinnym domu, teraz szukam idealnego faceta, a takich nie ma..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NEFRE, a ja Ci trochę namieszam. Wierzę, naprawdę szczerze wierzę, że ten twój nowy facet wywołuje w Tobie wiele emocji. Tylko czy to aby na pewno jest miłość? DDA są \'uzależnieni\' od ciągłej huśtawki nastrojów, od stałego napięcia. Wynieśliśmy to z domów rodzinnych. Teraz wyszłaś za mąż za mężczyznę spokojnego, niepijącego, który mógł zapewnić Ci bezpieczeństwo fizyczne. No i z nim jest po prostu nudno. Kiedy uda nam się ułożyć życie tak jak Tobie się udało, czegoś nam brakuje, zaczynamy szukać wrażeń. Teraz sztuka polega na nauczeniu się życia ze zminiejszonym poziomem adrenaliny we krwii, nauczyć się być szczęśliwymi, a nie rujnowaniu tego co udało nam się do tej pory zbudować. No właśnie- rujnowanie- to inna cecha DDA. Staramy się za wszelką cenę uwolnić od koszmaru, ustatkować się; a kiedy nam się to uda wszystko rzucamy i dążymy do samozagłady. Po pewnym czasie przychodzi opamiętanie- kac moralny- i od nowa próbujemy się poskładać. A kiedy jesteśmy na prostej, znowu włącza się dążenie do samodestrukcji. A wszystko prowokuje z jednej strony instynkt samozachwawczy walczący o życie i z drugiej strony wdrukowane nam głęboko w duszę przekonanie \"nie zasłużyłem/am na dobro w moim życiu; jestem nic nie warty/a\". Naprawdę widziałem już wielu DDA którzy kilka lat budują sobie pozycję społeczną: praca, dobra opinnia w pracy, mieszkanie, czasem rodzina. A potem jednym pociągnięciem ręki niszczą to wszystko. Sam tak kiedyś zrobiłem. Po kilku miesiącach żałowali i zaczynali od nowa. Do następnego doła. Zastanów się dobrze co robisz i jakie to będzie miało konsekwencje dla Ciebie i twojego dziecka. Może potrzebujesz trochę czasu z dala od obu twoich facetów żeby spokojnie na to popatrzeć? Może... Zastanów się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"zwiazek pełen toksyczności, oboje nadwrażliwi, pobudliwi, nieufni do sibie,kochamy się okropnie , przszliśmy horror raze dzieli nas odległośc i ciągle sobie nie ufamy że to nie prawda że na tką miłośc zasługujemy, wieczne wątpliwości, starch przed otoczeniem, porażką, ja jestem silniejsza troche i swiadoma tego\". Twoje własne słowa. Związek od początku toksyczny. No i Ty -silniejsza- ładujesz się w sytuację żony alkoholika, która mocniejsza, cały czas \'holuje\' męża który \'bez niej by zginął\'- jak mówi wiele Al-Anon.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do the student of life czy zatem dla nas dda, nie ma szans na normalne życie? normalny związek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ANIELA 78 ja nie piszę, że nie ma dla nas szans na normalny związek, tylko że często mamy skłonność do napadów autodestrukcji i niszczenia tego co jest dobre w naszym życiu. Powinniśmy o tym wiedzieć i starać się nad tym panować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Student ma racje, z biegiem czasu dochodzimy do tego, ze nowe okazalo sie nie inne od poprzedniego a wynika to z tego , ze tu racja znow w strone studenta , ze nie potrafimy docenic tego co mamy , moge oczywiscie sie mylic lub w danym momencie dobieram zlych slow aby przekazac to o czym chce napisac .......ale zmiany nie zawsze sa zle wiec w przypadku wielu noze to byc jedyna droga do lepszego..pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rzeczywiście zmiany, nie musza być złe, tylko że my boimy się jakichkolwiek zmian, i nie ufamy że mogą być na lepsze...tracimy nadzieję, że może być inaczej, a nawet jak powoli ja odzyskujemy to ciągle jest ten strach, że w konsekwencji będzie tak jak w moim rodzinnym domu....że to dobre się kiedyś skończy i będzie to co już dobrze znam, czego nieznoszę....ale od czego nie ucieknę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona alkoholika
wiecie co, jak tak czytam o problemach DDA, widze swoje problemy. Mimo, że ja nie wychowywałam sie w rodzinie alkoholików. Wydaje mi się, ze moja rodzina jest całkiem normalna. Mimo to mam podobne problemy o jakich Wy piszecie. Dlaczego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×