Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

aszyk1

kot w kontakcie z noworodkiem

Polecane posty

Przy rozmowie o \"niebezpieczych\" kotach, był kolega co ma kota i trójkę małych dzieci. I też jest tak że kot przestawił sie i jest jego, mimo że to jego żona przed dziećmi byłą w nim zakochana, a jemu na kocie nie zależało. Czeka jak przyjdzie z pracy i zasypia mu na kolanach przy komputerze. Dzieci unika. Byc moze gdy jest tak że faktycznie nie ma takiej osoby która sie nim zajmie w uczuciowo w rodzinie, nagle osamotniony i wykolegowany kocur może być niebezpieczny... Pies tym bardziej bo bardziej sie przywiązuje do danej osoby. Mało tego, osamotniony uczuciowo przy dzieciach mąż może być zazdrosny i niebezpieczny... co dopiero kot...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie rozumiem czemu pijesz do mnie.Odpowiadam na pytanie co ja bym zrobiła na jego miejscu.A informacji na ten tema nie biorę z poradni ale mam tez książki i internet w domu.I jak już napisałam czego pewnie nie przeczytałaś kot nie musi zarażić ale warto dać do przeczytania też taka lekture.SOrry ale nie będe go straszyć kotem mordercą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja nienawidze kotów
moja corka ma prawdopodobnie alegie na siersc kota a ze mieszkamy z tesciami (maja 2 koty nie sa szczepione nie sa odpchlone odrobaczone tez nie ganiaja po podworku juz nie raz miala duze ugryzienia po pchlach )ale ich to nie rusza bo kotki sa kochane mam wrazenie ze zdrowie dziecka sie nie liczy( corka ma AZS prawie od urodzenia teraz ma 18 m-cy) mysla ze jak koty nie beda wpuszczane do domu to bedzie ok jak zuwaze ze kot jest w domu to go wywalam a oni udaja ze go nie widzieli.A propo kotow wczoraj kotka zaatakowala moja szwagierke byla u narzeczonego ma glebokie rany na twarzy i rece po prostu sie na nia rzucila bez powodu jak ona siedziala w pokoju.Ja to mam dopiero problem a takiego rozpieszczonego kota nauczylabym zachowania i jescze to chodzenie przy jedzeniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ok Kolumna, odpowiadalam na Twoja pierwsza wypowiedz, zanim pojawila sie druga. Ale przyznaj ze sformuowanie: \"A może zadziałoby gdybys podrzucił jej kilka artykułów na temat TOKSOPLAZMOZY\" brzmialo raczej negatywnie i jednoznacznie? A osoba nienawidzaca kotow niech najpierw zbada na co corka ma uczulenie, a nie pisze \"najprawdopodobniej\" na koty... I to chyba nie kotow wina, ze sa nieodrobaczone i nieodpchlone, bo nawet najsprytniejszy z nich nie potrafi sam temu zapobiec. A czy szwagierka jest pewna ze kotka bez naprawde bez najmniejszego powodu rzucila sie na nia i gleboko podrapala...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To było tylko jedno z wielu ostrzerzeń.Toksoplazmoza jest jedną z wielu różnych chorób które zagrażają kobiecie w ciąży.Jedne co prawda mniej niż drugie ale warto też o tym poczytać.Owszem dorosła kobieta nie koniecznie będzie sie bawiła odchodami kota ale co zrobi małe dziecko tego nikt nie przewidzi.A jeżeli ta kobieta uważa że chodzenie kota po stole przy jedzeniu jest naturalną rzeczą to współczuje jej znajomym ktorzy w tym czasi jedzą u niej posiłek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam sie co do kota chodzacego po stole - nie kazdemu ze znajomych musi sie to podobac. Dlatego trzeba go troszeczke wychowac. A co do toksoplazmozy, to toksoplazmoza jest grozna dla nienarodzonego dziecka. Gdy maluch podrosnie, nabedzie naturalna odpornosc na toksoplazme i to juz nie jest grozne dla niego - nawet wskazane jesli dziewczynka ;) Przechodzi sie to bezobjawowo albo troche jak grype. Nam mowiono: niech panie caluja swoje kotki-lepiej nabyc odpornosc teraz niz martwic sie w czasie ciazy :) Co nie znaczy, ze polecam zabawe z gowienkami ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Oprócz kobiet w ciąży toksoplazmoza może zagrozić małym dzieciom oraz osobom z niesprawnum układem odpornościowym.(np chorym na cukrzyce lub AIDS)Uśpiony w tkankach ciała pierwotniak potrafi obudzić się po kilku latach\" Pewnie że po kocie trzeba regularnie sprzątać. \"np nie pozwalaj spać swojemu pupilkowi(kotu) w waszej pościeli\" \" nie pozwalaj sie dziecku bawić poza ogrodzonym obszarem piaskownicy\" Są to oczewiście niektóre przykłady które świadcza o ty że małe dziecko może się zarazić.Nie świadczy to jednak o tym jak juz pisałam że jest to np.grypa które zawsze i waszędzie może cie dopaśc.Ale jest to możliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My tu się spieramy,dyskutujemy i wyrazamy zdanie a autor chyba nie czyta.Może już \"załatwił kotka\"?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocia mama
z tym ogonem duszącym dzieci to niezły żart. Ja zawsze miałam koty w domu, beąc w ciąży nie zajmowałam się nimi , przyjemność ta spadła na męża on dawał im jeść , zmieniał piasek i wprowadzał swoje reguły . koty to nie psy i nie przywiązuja sie do człowieka tylko do miejsca , oczywiście kiedy dzidziuś już jest trzeba zwracać większą uwagę na kota , bo on jak to kot lubi tam gdzie jest cieplo , słyszałom o przypadkach kiedy to znajdowano kota w łóżeczku śpiąćego z dzidziusiem albo i na nim , bo ćiepło , dzidzia się nie rusza i w tedy może kot nieświadomie a nie z nienawiści zadusić może malucha, jeden z moich koyów często wskakiwał do wózka ale tylko wtedy kiedy nie było tam synka może z ciekawości? bo ciekawe to one są bardzo. pozd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocia mama
z tym ogonem duszącym dzieci to niezły żart. Ja zawsze miałam koty w domu, beąc w ciąży nie zajmowałam się nimi , przyjemność ta spadła na męża on dawał im jeść , zmieniał piasek i wprowadzał swoje reguły . koty to nie psy i nie przywiązuja sie do człowieka tylko do miejsca , oczywiście kiedy dzidziuś już jest trzeba zwracać większą uwagę na kota , bo on jak to kot lubi tam gdzie jest cieplo , słyszałom o przypadkach kiedy to znajdowano kota w łóżeczku śpiąćego z dzidziusiem albo i na nim , bo ćiepło , dzidzia się nie rusza i w tedy może kot nieświadomie a nie z nienawiści zadusić malucha, jeden z moich kotów często wskakiwał do wózka ale tylko wtedy kiedy nie było tam synka może z ciekawości? bo ciekawe to one są bardzo. pozd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kocia mama, jeden z moich kotów ma bardzo długi ogon i mógłby go owinąć swobodnie i trach! cholera, genialne, ale nawet nie wykorzystują tego w horrorach. Tak naprawde nie wiemy jak zachowa się kot/bohater topiku. osobiście nie radze zbyt pochopnie pozbywać się zwierzaka. zawsze można to zrobić gdyby okazało się że naprawdę jest niebezpieczny. a swoją drogą czy ktoś słyszał o niemowlaku zamordowanym bestialsko przez jakiegoś mruczka? ciągle zagryzają tylko psy, czasami te wychowywane w domu. tak czy siak, trzeba pamiętać o jednym, w każdym naszym kochanym zwierzaku kryje się dzikus i trzeba być stale czujnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich Ktoś wcześniej powiedział, że koty nie przyzwyczajają się do ludzi tylko do miejsca, to jest nieprawda - wiem bo sama mam kota i właśnie niedawno przeprowadzilismy się.Dla mojego kota nie ma różnicy gdzie jest tylko liczy się to że jest ze mną. Ale najważniejsze - właśnie wróciłam od lekarza i prawdopodobnie mam toksoplazmozę, której przyczyną jest prawdopodobnie mój kot, objawiła się powiększonymi wezłami chłonnymi, czytałam artykuł o tej chorobie i 60-80% ludzi jest nosicielami toksoplazmozy, niebezpieczna jest wtedy, gdy zachoruje kobieta w ciąży. Lekarz uspokoił mnie, że ta choroba jest do wyleczenia, nie wyobrażam sobie, żebym mogła pozbyć się kota, raz oddałam ją do rodziców na tydzień, bo musiałam wyjechać i ona przez cały ten czas nic nie piła i nic nie jadła. nie mogłabym jej skazać na śmierć, nie umiem. Mam nadzieję, że wszystko bedzie ok. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak ktoś nie potrafi wychować
kota, to nie powinien brać się za wychowywanie dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hexe77777
Przez dlugie lata bylam milosniczka kotow i mialam ich juz kilkoro. Nie kazdy kot jest taki sam. Ale z podanego opisu wynika, ze istnieje ryzyko, bo nad tym kotem nikt nie ma kontroli i nie wiadomo co mu odbije. A ten film z duszeniem niemowlaka pokazywali kiedys na BBC i postaram sie Wam wkrotce podac do niego link. Jest to nagranie nagrane amatorska kamera, ktorej po prostu ktos przez przypadek nie wylaczyl.Kot owija na nim niemowlakowi ogon wokol szyi, a pozniej wklada jego koniec do ust dziecka. Nagle wchodzi matka dziecka i kot ucieka. Sama mialam przez lata rozpieszczonego persa i musialam go oddac dalszej znajmoej, bo po pojawieniu sie dziecka kot zeswirowal. Najpierw zaczal niszczyc rzeczy, a pozniej rzucil sie na mojego czytajacego gazete meza. Skoczyl na niego, zaczepil mu sie o swetr i zaczal drapac po twrzy i uszach. Nie wpuszczalismy go wcale do pokoju, w ktorym spalo dziecko. I to chyba go tak denerwowalo. bo ciagle sie w tamta strone mieszkania wybieral.Nienawidzil mojego meza za to , ze ten go wyganiol z sypialni. Zycze Wam jak najmniej doswiadczen tego typu!!!! Dla zadnego milosnika kotow nei sa one przyjemne ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hahaha-D
hexe-bo to był kot-boa:-D :-D :-D Rany,Wy chyba sami nie czytacie,tego co piszecie... A moze Twoj pers wiedział cos o Twoim narzeczonym,czego ty nie wiedziałas???I to tak z zemsty było???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wybaczcie ale na temat toksoplazmozy mam pewne informacjie więc nie zgadzam sie co do zdania że trzeba mieć wyłącznie kontakt z odchodami zwierzęcia aby sie zarazić wystarczy mieć kontakt z sierścią a i nie prawdą jest to że dorośli ludzie są odporni na tą dolegliwość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja siostra nie cierpi kotów
boi się ich i chyba w życiu żadnego nie pogłaskała. a tokspolazmozę załapała. skąd można jeszce (prócz kotów) zarazić się tą chorobą i czy można się na nią zaszczepić? może ktoś wie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość toksoplazmoza
mozna sie zarazic poprzez kontakt z surowym miesem np. Innymi slowy, nie jesc tatara i myc lapy przy gotowaniu. Ktos tu napisal o tym, ze kot autora topku czuje sie panem stada. Co za bzdura. Koty nie zyja w stadach i w zwiazku z tym nie uznaja hierarchii stadnej i dlatego m.in. trudno nauczyc koty sztuczek jakie z latwosci przyswaja sobie pies uznajac wlasciciela za przewodnika stada. Jeszcze jeden mit: koty nie przywiazuja sie do ludzi tylko do miejsc. BZDURA. Moj kot podrozowal ze mna pol swojego zycia (wzielam go bedac jeszcze na studiach, wiec zaliczyl wakacyjne wizyty u moich rodzicow i przeprowadzke po ukonczeniu studiow) i nie zauwazylam symptomow tesknoty za miejscem. Wiem za to, ze kiedy ja wyjezdzam, kot snuje sie nieswoj po mieszkaniu i wyczynia rozne dziwne rzeczy. Koty mojej mamy laza za nia jak cienie. Podsumowujac, jedne koty sie przywiazuja do ludzi, inne pewnie nie (chociaz takich nie znam), ale nie warto generalizowac. Straszycie i straszycie, a slyszeliscie historie o ratowaniu zycia ludzkiego zycia przez koty? Ja widzialam kiedys film dokumentalny w ktorym pokazana byla m.in. historia kota ktory uratowal niemowlaka od smierci: dom dwupoziomowy, matka na dole, dzieciatko na gorze. W pewnym momencie kot, ktory od narodzenia dziecka spedzal duzo czasu przy lozeczku, zaczyna biegac na dol, do matki i na gore, jak oszalaly. W koncu matka idzie na gore sprawdzic co sie dzieje i okazuje sie, ze dziecko ma problemy z oddychaniem (nie pamietam jaka to byla choroba). Gdyby w pore nie interweniowal lekarz, dziecko bez watpienia by sie udusilo. Ja osobiscie dopuscilabym kota do dziecka, majac oko na zachowanie zwierzaka i dopiero w momencie niepokojacych objawow podjelabym jakies kroki (nie byloby to raczej oddanie kota, no chyba, ze wydarzyloby sie cos drastycznego np. wybuch agresji). Bez przesady, koty to nie krwiozercze bestie, moze sie zdarzyc, ze podrapie malucha, ale od tego sie nie umiera przeciez :P. Kilkuletnie dziecko najpewniej bolesnie przekona sie o tym, ze kotow nie warto meczyc, choc siostrzenica mojej przyjaciolki jakims sposobem unika kocich pazurow, co dla kotow nie konczy sie wcale tak dobrze (obciete wasy itd). Moja rada jest taka: obserwuj kota kiedy zawita u Was dzieciatko. Zdrowa reakca bedzie poczatkowe zainteresowanie (w koncu to nowa istota w domu), a pozniej ignorowanie dziecka przez kota (chociaz nigdy nie wiadomo, moze pokocha Wasze dziecko i np. w stosunku do niego/niej nigdy nie bedzie agresywny?). No i gratulacje przyszly tatusiu :)!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nigdy nie słyszałem o kocie ratowniku ale o psach policyjnych i psach ratownikach tak !!!!!!! tu nie chodzi o pilnowanie bo jerzeli ktoś może sobie na pilnowanie pozwolić to okej ale ja nie zabardzo !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My tu piszemy i doradzamy a autor tylko obserwuje.Czy juz coś postanowiliście co zrobicie z bohaterem tej historii?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak-kot
od kilku dni jest elementem bigosu swiatecznego:-P Tylko z oskubaniem był problem...ale to pestka w obliczu licznych zagrozen,jakie stanowił za zycia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot kiedy zamieszkuje
z innymi kotami lub z ludźmi zaczyna funkcjonować w stadzie. każde zwierzę boi się silniejszego i wykorzystuje i panoszy się nad słabszym. mam 4 koty i widzę, że jest wśród nich ten, który "rządzi", czyli odgania inne od miski i wygania inne z fotela, jesli chce na nim się położyć. mój kot potrafi aportować i leżeć na rozkaz. to mit, że kota nie da się nauczyć sztuczek. żeby to ocenić czy się da najpierw trzeba spróbować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myśle że poczekam jak żone zawioze do porodu a między czasie zawioze kota do schroniska lub dam uśpić . chociarz z żoną ustaliliśmy że oddamy go w dobre ręce lecz nikt nie chce takiego koteczka !!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a może ktoś z miłośników koteczków yego forum wezmie koteczka pod opieke . jestem z BEŁCHATOWA i dowioze kota w promieniu około 50 km

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kotomaniak
wejdz na www.forum.miau.pl tam wypowiedza sie specjalisci na ten temat...bo tu kazdy mysli ze wie najlepiej...a gowno wie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozwydrzony kot
jest niczym wobec tak zakłamanego i niedouczonego męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość świadomie narazisz żonę
na stres. to chyba może być bardzo niebezpieczne dla kobiety tuż po porodzie i karmiącej matki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatluklabym
Cie golymi rekami na miejscu zony gdybys mi taki numer zrobil. Zwierze to nie zabawka, do jasnej cholery! Nie zdziw sie jezeli po powrocie do domu straci pokarm ze stresu, albo wpadnie w depresje. Skoro postanowiliscie kota oddac to zacznij do cholery szukac dla niego nowego domu, a nie myk do schroniska/uspienia. Popatrzcie najpierw jak kot bedzie sie zachowywal w stosunku do dziecka, Ty moze nie masz na to czasu, ale matka przeciez bedzie na urlopie macierzynskim, prawda? :P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .aha
Ja kota wziac nie moge, mieszkam za granica i mam juz dwa koty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×