Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość troya

wczoraj umarła cząstka mnie

Polecane posty

do_ris >>> przepraszam, że nie ustosunkowałam się w żaden sposób do Twojej wypowiedzi, ale jakoś nie mogłam zebrać myśli. Obiecuję, że się poprawię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DONATTA
Tak sobie myślę, że gdybyśmy wiedzieli, że pewne rzeczy robimy po raz ostatni, jakieś sytuacje już się nie powtórzą to przeżywalibyśmy je głębiej i robiliśmy uważniej. W związku z tym mam do Ciebie Troyu i wszystkich osób, które nie są już w związkach pytanie. Gdybyście mogły spędzić z tą osobą z którą już nie jesteście jeden weekend. To byłby ostatnie dni wasze razem, po prostu jesteście przez te dwa dni razem i na tym koniec. Takie jakby ukoronowanie Waszego związku. Jaka byłaby Wasza decyzja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale wiedzącwcześniej, że to te ostatnie dwa dni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale ze mnie paskuda... Obiecałam i zapomniałam. Skleroza w tym wieku-tragedia ;) do_ris >>> dziękuję za te słowa... Poprawiły mi troszkę humor (po raz drugi, bo przeczytałam twojego posta ponownie :)). Pojawiło się światełko w tunelu, że też może jakoś się z tego otrząsnę. A tak nawiązując do twojej sytuacji - ten twój były to też sobie datę znalazł na zerwanie... Niech go...! No niestety, często się zdarza, że faceci nie mają wyczucia (nie generalizuję!). Powiedz mi jeszcze coś - czy jakby po tych prawie 3 miesiącach powiedział, że chce do Ciebie wrócić... Co byś zrobiła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz Troya dziś mam się z nim spotkać i porozmawiać, ale inicjatywa wyszła z mojej strony. Zacznę od tego że ostatnio wydarzyło się sporo rzeczy w moim życiu i jakoś tak wyszło ze widzieliśmy się codziennie. Ale po raz kolejny mnie zawiódł mimo że tego nie chciał lecz tak się stało. Był moim najbliższym przyjacielem więc kiedy stała się coś strasznego zwróciłam się o pomoc do niego. Moja siostra uległa wypadkowi i leży w szpitalu, grozi jej operacja i w ogóle.... W każdym bądź razie wypłakałam się na jego ramieniu. Jest mi w tych ciężkich chwilach bardzo potrzebny, nie tylko jako chłopak lecz jako przyjaciel, ale on nie daje razy ... Tzn. jeśli odezwę się do niego to owszem pocieszy mnie ale nic z własnej inicjatywy. Mimo że wiem że on żałuje tego co się stało, że nie jesteśmy razem i nawet chyba się trochę stara to wszystko zmienić to ja jednak nadal czuję ze jestem sama. Mam nadzieje ze rozumiesz o co mi chodzi bo dość trudno wyrazić to słowami. Tak więc spotykam się dziś z nim żeby się pożegnać. Mimo że go kocham w tym momencie mojego życie chyba nie możemy być razem. Ale jest jedno zastrzeżenie, jeżeli on zechce się zmienić i sprostać moim wymaganiom (a nie chcę niczego prócz miłości i zaufania) zastanowię się nad wszystkim. I teraz najważniejsze uważam że w życiu wszystko dzieje się po coś, może musieliśmy się rozstać żebym zobaczyła ze potrafię żyć bez niego i być pełnowartościową kobietą. Tak naprawdę przez ten okres czasu poznałam na nowo siebie. Zaczęłam zastanawiać się nad tym co JA lubię a nie czego My nie lubimy. Każdego dnia myślałam o nim, ale to uczyniło mnie silniejszą. Postrzegam teraz świat inaczej i potrafię na to wszystko spojrzeć z innej perspektywy. Jak już mówiłam wcześniej nadal go kocham, ale teraz opadły już te klapki z oczu i widzę jego wady i nasze błędy. Jeśli miałabym być znowu z nim podjęłabym decyzję z miłości ale także pod wpływem rozsądku. Pozdrawiam !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz Troya wykrakałaś, ja chciałam końca bo za bardzo go kocham, a on powiedział że chce wrócić .... nie wiem co zrobię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do_ris >>> a może napisać jakie są za i przeciw...? Czemu się wahasz...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz co bardzo chętnie ale muszę sobie to najpierw przez noc ułożyć, bo na razie jestem za bardzo na świeżo. Przede wszystkim boje sie i boje sie że znowu mnie zrani. Resztę obiecuję napisać jutro:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do_ris >>> okey... masz w końcu całą noc na przemyślenia... bo spać i tak nie będziesz pewnie mogła. 3maj się kobieto!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyszłam dziś na ploty z przyjaciółką. Ona odwiozła mnie później do domu, gadałyśmy jeszcze chwilę w samochodzie... Nagle kto się pojawił obok? On... Powiedział mi później, że zobaczył nas przez okno i dlatego wyszedł. Qmpela pojechała, a On poprosił, abym przeszła się z nim na spacer z psem (kiedyś chodziliśmy tak codziennie...). Gadaliśmy o Jego ostatnim nieporozumieniu z kolegą, o tym co ma teraz zrobić, pytał mnie o zdanie itd... Ponad godzinny spacerek na mrozie - standard w naszym przypadku. Po raz kolejny uświadomiłam sobie jak bardzo mi Go brakuje... Czy wy wiecie jakie to okropne - być obok kogoś, kogo kochacie i nie móc go przytulić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz ze mnie paskuda ;p A więc tak, waham się dlatego ze już raz mnie skrzywdził i nie mam pewności że nie zrobi tego kolejny raz.... Poza tym nie wiem czy kocha mnie na tyle żeby przetrwać tą próbę. Dałam mu tydzień czasu na to żeby się zastanowił dokładnie czego chce i wyplątał się z tego czegoś co łączy go z dziewczyną przez którą się rozstaliśmy. Ale tak naprawdę to wątpię że będziemy jeszcze razem.... Ja się straszne boję i nie wiem co on by musiał zrobić żebym mu znowu zaufała... Wiemy jakie to okropne być obok kogoś kogo się kocha i nie móc go przytulić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zabawne, głupie, niezrozumiałe... Nie wiem jak to określić... Już mówię (piszę :>) o co chodzi. Dżiś rano weszłam sobie na ten topik i zaczęłam pisać notatkę: że jakoś sobie radzę, że świetnie zorganizowałam sobie czas, tak że nie mam chwili na myślenie i dołowanie się - no fakt: praca, siłownia, bezustanne spotkania ze znajomymi (tymi obecnymi, którzy cały czas są przy mnie oraz ze starymi, z którymi straciłam jakoś kontakt i teraz go odnowiłam), wizyty u babci itede. No i wszystko niby ładnie, pięknie... Ale to było rano. Nie skończyłam tamtej notki, bo musiałam wyjść z domu. Teraz, w nocy, stwierdziłam, że znów napiszę... Tyle, że zupełnie inne myśli mi się nasuwają. Oczywiście dalej są znajomi, praca i full innych zajęć, ale... No właśnie \'\'ale\'\'. Wieczorem zawsze pojawia się ta pustka. Czy to ta cisza sprawia, że zaczynają do mnie docierać rzeczy, o których w dzień nie myślę? Czy oszukuję sama siebie, że nie jest tak źle??? do_ris >>> no i jak jest? Mam nadzieję, że lepiej niż u mnie... Pzdr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam!! Bez większych zmian w moim życiu:) tzn. z 21 marca odkryłam ze podobają mi się inni mężczyźni:) a to już chyba dobry znak i oznacza, że idę we właściwym kierunku. Po prostu obudziłam się i stwierdziłam, że już nie czekam na to żeby on wrócił, co prawda dałam mu czas do końca tego tygodnia, ale tak szczerze to wątpię, że podejmie jakąkolwiek decyzję:| A ja chyba nie potrafię być z takim niezdecydowanym facetem, kiedyś był inny i pociągało mnie w nim to ze wiedział dokładnie, czego chce od życia, a teraz od 3 miesiąc użala się nad sobą. Jakby kochał to wiedziałby, co zrobić. A ja postanowiłam ze na wiosnę się zakocham;) to taki dobry czas na miłość:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przepraszam, że tak długo się nie odzywałam, ale... jakoś do niczego nie miałam siły. Co u mnie? Hm... W sumie nic. Chodzę do pracy, do szkoły, jem, śpię, spotykam się z przyjaciółmi... Monotonnia życza codziennego. Jego widuję od czasu do czasu. Ostatnio spotkaliśmy się w niedzielę wielkanocną, ze znajomymi, w pubie. Wiem, że może powinnam Go unikać, ale z drugiej strony nie będę rezygnować ze spotkań z naszymi wspólnymi znajomymi (czyli 90% ludzi...) bo On też ma być. Bzdura jakaś! Przyznam jednak, że cholernie mi ciężko. Wczoraj byłam na randce. Tia, rewelacja, co? I powiem, że... Porównywałam. Tego chłopaka z którym się spotkałam do Niego. Okazało się, że nie jestem gotowa. Wszyscy mnie namawiali na to spotkanie, mówili że \"nowa miłość wyleczy starą\". Niby nyło OK, facet je4st naprawdę spoko, ale... No poprostu nie jest NIM... Narazie nie chcę się wikłać w nic nowego. Jest jedna rzecz, która poprawia mi humor - cudowna wiosna za oknem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shiny
tak śledziłam ten topic... i nagle zamilkłyście... co u was dziewczyny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie wszyscy chlopacy sa...
tacy "wredni", jak tutaj mowicie, dziewczyny. Wiem, bo sam jestem chlopakiem. Bolesna prawda jest jednak taka, ze wiekszosc chlopakow szuka dziewczyn zeby sie popisac przed kumplami jaka to on laske poderwal, albo jak umie dziewczyne zbajerowac zeby byla w nim oczarowana... ....no a potem najnormalniej ja rzuca bo juz sie nia "pochwalil kumplom" i szuka nowej, nastepnej ktora uwierzy w jego klamstwa... Jednak wierzcie mi ze sa i tacy, ktorzy w koncu was docenia. Ciezko jest znalezc ale dla cierpliwych czeka wspaniala nagroda. :) Mowie to, choc sam mam calkiem podobny do waszych problem -roznica jest taka ze ja (15 lat) sie staram o dziewczyne, a wy o chlopaka. Otoz poznalem na ferie na nartach super dziewczyne. Bardzo mi sie ona podoba, mamy podobne charaktery, fajnie sie nam rozmawia. Jednak sa 2 straszne problemy. Po pierwsze - ona (15 lat) ma niestety juz jakiegos chlopaka (18 lat) :( . Nie wiem jak sie stosunki miedzy nimi ukladaja ale tak czy inaczej jest to wielka przeszkoda... No i pojawia sie drugi problem, czyli odleglosc - ja mieszkam kolo Szczecina, a ona niestety w Kaliszu (roznica az 350 km! :( ). Juz naprawde nie wiem co mam robic, juz "staje na glowie" zeby tylko jakos jej zaimponowac. Czuje ze jej sie podobam ale widze, ze na wiecej niz przyjazn miecy nami "nie pozwala" jej chlopak :( (jej samej by bylo glupio mie 2 chlopakow). Byla u mnie juz w odwiedziny, ja do niej jade w maju. Ale naprawde tak mi sie ona spodobala ze nie moge az przestac oniej myslec! :( :(. Pisze SMS'Y, jednak ona sama nawet nic nie wysle do mnie poza odpowiedziami na moje wiadomosci. Bardzo licze na wasza pomoc! Wy jestescie dziewczynami i wiecie co sie dziewczynom podoba i w ogole. Moglbym byc nawet perfekcyjny a mimo to ona wciaz pozostaje z tym chlopakiem.... :( Tak wiec z niecierpliwoscia oczekuje na wasze rady i wskazowki, bo juz naprawde nie wiem co robic. Pomozcie!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porzucona
Troya co u Ciebie?? Jestem ciekawa bo sama jestem w takiej sytuacji:( Licze na to ze jak ktos daje rade to ja tez dam! Prosze napisz co u Ciebie!! To a kiedys wpisywalam sie ze facet powiedzial ze nie moze zyc beze mnie i wrocilam do niego, w koncu wszystko sie rozsypalo a on ma kogos innego i to jest najgorsze;((( O mnie stara sie pewnien chlopak ale tak jak kiedys napisalas ...nie jest "nim". Odpisz prosze!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co u mnie... Sama nie wiem. Nie jest tak tragicznie jak było. To napewno. Ale też żadnych rewelacji... Żyję, przygotowuję się do sesji, chodzę do roboty, spotykam się z przyjaciółmi... I tak życie płynie... JEGO widuję czasami... Ostatnio zaprosił mnie na pivo. Było... hm... fajnie. Tak jak daaaawno temu, gdy byliśmy kumplami. No, powiedzmy... Nadal GO kocham. Co by było gdyby chciał wrócić? Nie wiem. Rozum krzyczy: NIE! Za bardzo mnie zranił, wydarzyło się zbyt wiele złego. Jednak... Cóż, zawsze będzie w moim sercu miejsce dla niego. Mam nadzieję, że ON nie powie mi kiedyś \"wybacz, wróć\". Bo nie wiem czy wygrałby rozsądek... Czuję się samotna, potrzebuję mieć świadomość, że jest facet, na którego mogę liczyć. Ale jednocześnie nie daję szansy żadnemu... Żaden nie jest NIM. Poza tym nie potrafię zaufać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shiny
nienawidzę tych gnojków!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zabrałam się za porządki. Przeglądałam rzeczy w garderobie i... znalazłam JEGO bluzę. Cały czas pachnie tak znajomo... Bardzo za NIM tęsknię :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co za dupek! wczoray dowiedziałam się od naszej wspólnej qmpeli, że jak byliśmy razem, to mówił jej takie rzeczy, że... aaaaaaaaaa!!!!!!!!! \"że mu zawracałam głowę, ciągle wysyłałam esy, a on ma przecież własne życie!\" no przecież takiego to qrna *%#@^! co za palant! dżizys, jak ja go nienawidzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zeczywiscie palant. Ale tak czesto bywa, ze faceci sie potem wyperiaja i zachowuja sie tak, jakby to byla wina dziewczyny, ze cos sie popsulo. Pewnie wtedy mu te smsy nie przeszkadzaly a teraz tak mowi, zeby przypadkiem wasza kolezanka nie myslala o nim zle. Nie gadaj z nim, nie zasluguje na to skoro jest taki falszywy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
opowiem jak to u mnie byøismy razem 3 lata od roku mieszkamy razem za granica i popsulo sie powiedzial mi ostatnio ze od 10 miesiecy juz nic nie czuje szkoda bo dokladnie 12 miesiecy temu mi sie oswiadczyl mieszkamy tu razem i studuijemy jeszcze nie mammy innych znajomych wiec bedziemy ciagle mieszkac razem on juz nie chdce byc ze mna a kochal mnie kiedys na maksa teraz ja go tak kocham a on mowi ze niektore moje zachowania go draznia poza tym sie wypalil jak mieszkac z nim i o nim zapomniec dodam ze bylismy w Polsce 2 tyg temu i on stwiedzil ze poczul znow motylki w brzuchu tego samego dnia poszlismy na impreze on mowil ze chce probowac z imprezy wyszlam o 2 rano on mial dojechac do domu o 3 wrocil ..... o 9 rano poznal ja... wiem ze z tego nic nie bedzie bo on na stale mieszka tu ze mna ale co z nami bedzie?jak go odzyskac? jak sie zachowywac zeby poczul moj brak pomimo ze mieszkamy razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmm_
Bo wlasnie tak to jest... kiedy facet odchodzi lub obojetnieje to my zakochujemy sie na maksa i rozpaczamy. Nasza milosc wtedy jakby osiaga apogeum..sama tak mialam ..jak odszedl dopiero chyba wtedy usiwadomilam sobie, ze go bardzo kocham. I takie jest zycie.Pielegnujcie zwiazki bo ja swoj zepsulam swoim wrednym charakterem i bardzo zaluje. Teraz wiem, ze juz nikogo nie spotkam i nawet juz nie czekam na nikogo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do hmmm.. ja tez spieprzylam charakterem podrywanie innych ciagle jazdy awantury pretensje a kochal m,nie tak bardzo ze jak sobie przypomne to nie wierze powiedzial mi ze mnie kocha za malo by ze mna by a za bardzo by ranic mnie i stracic o co chodzi jak byc dyplomatka i go odzyskac czy to ze bedziemy nadal razem mieszkac to plus czy minus jak dac mu odczuc ze mnie stracil i ze chce byc ze mna bo jednak mnie kocha zatesknic nie zateskni bo razem mieszkamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marta82
Do hmm: Jakbym czytała o sobie.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×