Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Mia28

Rodzimy pod koniec 2005 roku

Polecane posty

Dzięki, wiem gdzie to jest. Nawet kiedyś byłam, ale za czasów małej Gośki i zapomniałam:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Emcia, a ja myślałam, że jak dziecko jest uczulone na psa, to na jego sierść. A na ślinę też?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A może sanki ( Zielna to pewnie już ma po starszej córeczce ) ale ja nie mam, a potem jak przyjdzie zima to będzie szał, nie chcę takich z marketu za 30 zł, bo okolicznym dzieciakom szybko się porozwalały, podaję stronkę, tam w akcesoriach są takie fajne oparcia nawet do pchania: http://www.sanki.com.pl/index.php?site=wyswietlanie&id_inne=1&what=kategoria

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do tego jeździka, to jest zasadniczą wadą brak możliwości kierowania go pałąkiem (nie widzę o tym informacji, to chyba nie ma). Zdecydowanie lepsze są rowerki z taką możliwością. Jak skręci ci się kółko, a dziecko nie umie jeszcze kierować, to klapa:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ja się łudziłam, że można tym pałąkiem kierować, skoro w zwykłych rowerkach za stówkę można to w takim tym bardziej. Napiszę do sprzedawcy jak mi odpowie to dam znać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A sanki-baranie rogi super. Chyba się skuszę na te najdłuższe, to się obie baby zmieszczą:-) I to oparcie z pchaczem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzien dobry wszystkim:) widze ze u was temat zakupow urodzinowych i imprez u nas tez ostatnio zaczynamio tym mowic bo to juz coraz blizej :) tez myslalam o tymzeby kupic sanki, a przy okazji Ankadzikei zastronke bo wslanie mialam kupic na alegro takie sanki z tym do pchania bo na wsi mamy jedne bez oparcia i bez pchacza to kupie samo to do pchania i jedne sanki do miasta tu zeby miec na spacery zimowea tak to musialabymkupic 2 pary sanek :) a dzis kupilam malemu takiego Elmo zulicy sezamkowej co mowi alfabet mamnadzieje ze jak maly bedzie starszy to sie go nauczy ;) a wlasnie co myslicie o jezyku obcym i kiedy dla naszych pociech????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdyby dziecko w domu na codzień miało styczność z dwoma językami, samo by się nauczyło. Ja myślę, że na razie nie ma co mieszać maluchom. Teraz wszędzie dziecko ma styczność z angielskim, to się osłucha od małego. Gosia ma od tego roku angielski w przedszkolu. Wcześniej jej nie wysyłałam na kursy, choć się nad tym zastanawiałam. Chyba można dziecko uczyć już w wieku dwóch lat. Ale wszystko zależy od jego umiejętności mówienia po polsku. A osłuchiwać się może już teraz. W telewizji ciągle są programy dla tych najmłodszych dzieci z nauką angielskiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znowu mi się laptop wyłączył i odkryłam dlaczego się tak przegrzewa - nie nie, wcale nie dlatego, że jestem do niego przyrośnięta i nie daję mu \"odpocząć\" tylko dlatego, że pod spodem ma takie siateczkowe kółko skąd czerpie powietrze do chłodzenia i tam tę siateczkę zatkały takie \"kotki\" z kurzu, bo człowiek podnosi kompa ściera kurz ale z tylko biurka a nie spod spodu. Mnie się też podobaja baranie rogi i planuję je kupić nawet z dwoma rodzajami oparć. Jednak to dobrze wymieniac się informacjami. I niewłaściwie wykluczyłam Zielną z zakupu sanek, ale tak jej zazdroszczę, że może wykorzystac wiele rzeczy i wiedzy z posiadania wcześniejszego dziecka. Piszcie pomysły na prezenty, bo w sumie to roczek ( + u mnie spóźnione chrzciny ) i za chwilkę Święta :-))) Jak przedstawię plan ( już mam opracowany i zupełnie niedaleko specjalistyczny z takim wyposażeniem sklep ) ) udekorowania domu ( wężami świetlnymi, kurtyną świetlną i innym świecącym badziewiem ) to jestem pewna, że mój mąłżonek zemdleje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to ja przeciez nie mowie zeby juz teraz dziecko zapisac na kurs jezyka obcego tylko pytam co o tym myslicie zapoza tym na innym forum czytalam ze matki juz mowia do swoich dzieci w innym jezyku lub biora je na takie kursy :]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie się wydaje, że jak dzieci mają \"mieszanych językowo\" rodziców to wtedy to jest bardziej naturalne dla dziecka i nie ma problemu. I chyba albo od razu albo w wieku od 3 lat, bo gdzieś czytałam takie badania, że dziecku to trochę zaburza zrozumienie mowy i mówienie, jak znajdę to wkleję link. Ja myślę, że od przedszkola wystarczy. A sama nie władam tak dobrze angielskim i chyba więcej szkody niż pożytku bym zrobiła. Dziecko ma na razie tyle wrażeń z poznawania świata, że jeszcze mu mieszać dodatkowym językiem. Ale jak ktoś zamierza wyjechac i chce \"osłuchać\" dziecko z innym językiem czy ma jakiś konkretny powód to może rzeczywiście warto. A mamy to czasem trochę za bardzo kombinują, oczywiście w dobrej wierze, wiadomo każdy chce jak najlepiej dla swojego dziecka. Jak czytam o 2-latkach, że plan tygodnia to: basen, j. angielski, aerobik, kucyki, rytmika z elementami baletu itp to się zastanawiam, gdzie czas na zwykłą zabawę ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ja sie wtrace do rozwazan jezykowych Coz, u mnie jesty to sprawa na co dzien. Czytalam o tym, dowiadywalam sie, rozmawialam nawet z pediatra. Otoz, dla takich maluchow jak nasze, ktorym osrodek mowy dopiero sie rozwija (choc w tempie ekspresowym) wazne jest, aby mama i tata (no, najblizsza rodzina) mowili zawsze w jednym jezyku do dziecka. Np jesli mama Amerykanka, tata Polak, to jedno po angielsku, drugie po Polsku. Zeby nie kolowac dziecka pod wzgledem emocjonalnym. Po drugie, skoro nie jeste sie nativspikerem w jakims jezyku, moim zdaniem nie ma co uczyc dziecka np zlej wymowy. Osluchiwac dziecko z jezykiem, mozna spokojnie juz teraz (bajki, piosenki), ale nie mieszac mu w glowce. U nas jeszcze do tego dochodzi fakt, ze chcemy (jelsi tu zostaniemy) zeby Hanka co najmniej mowila po polsku, wiec jestesmy konsekwentnii. Mala juz sie oswoila z tym, ze czasami przy niej mowimy w innym jezyku, czy rozumie to raczej trudno powiedziec. Ale do niej staramy sie poki co po polsku. A skoro zyje w srodowisku angielskojezycznym to i tak tego jezyka sie nauczy, chocby przez kontkat z innymi dziecmi. Aha i na zakonczenie tego monologu kolejny \"naukowy\" fakt, ze nauka jezykow (w tym takze obcych) najlepiej rozpoczac gdzies do 5 roku zycia i jesli da rade, to z nativspikerem. SDzieciak wtedy najszybciej ponoc lapie, a dodatkowo zaszczepiony wtedy np akcent juz zostaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alez mi lady pseudonaukowy post wyszedl, hihi :-) A wracajac do prezentow. Stolik osobiscie polecam. Jak juz pisalam, jesli nie znajdzie sie w srod prezentow urodzinowych, to dostanie pod choinke, bo ten trzeba bedzie oddac. Blat jest dwustronny, z jednej strony caly sprzet grajacy, a od spodu taki dobry do ustawiania klockow. Dodatkowo pianinko mozna wyjac i jesli dziecko szczegolnie je kocha, zabierac ze soba na wyjscia :-) Oczywiscie sam blat mozna zdjac ze stolika, polozyc na ziemi, stolik sie rozklada (blat i dwie nogi). Co wiecej, stolik jest gleboki i pod blatem jest taka jakby polka (Hanka tam wpycha ksiazeczki i potem je wyciaga). A o sankach to ja moge co najwyzej pomarzyc. Eh, zimy to mala chyba dlugo nie powacha, choc jak bedziemy mieli szczescie, trafi sie moze pare dni \"na minusie\". Jak tu przylecielismy te 2,5 roku temu (luty) to akurat na drugi dzien spadlo pare cm sniegu (hihi, i niemalze oglosili stan kleski zywiolowej). Takze sanki sobie tylko obejrzalam z lezka w oku, ale musze poszukac czegos innego. Dziewczyny, macie jakies namiary na zabawki mowiace, grajace po polsku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emi83
Zielna najwidoczniej nie tylko na sierść, dzisiaj rozmawiałam z pediatrą i powiedziała mi że skoro pies był jak byłam w ciąży i jak mała sie urodziła i towarzyszy do tej pory to nie powinien jej uczulać . No ale jak widać chyba na naszego psa nie jest uczulona tzn może sie do nigo przyzwyczaiła ale na inne to w trybie natychmiastowym reaguje.... Co do języka obcego to Gabi jak na razie ogląda teletubisie po angielsku uwielbia patrzeć na słoneczko i siedzi jak zahipnotyzowana, oczywiście będę ją uczyć angielskiego ale w ramach rozsądku:) A ten katar i kaszel to chyba alergiczne..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sprzedałam dzisiaj na allegro kojec Chicco ale coś mi sie wydaje, że będzie problem bo kupiła osoba co prawda bez kopertki, ale bez żadnego komentarza i do tej pory się nie skontaktowała. Kicha :-)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Ta od kojca odezwała się więc jest szansa na pozytywne zakończenie :-))) Emi - gratuluję zakupu. Dzisiaj mam w planach spacer z tą dziewczyną z allegro i jej córeczką, bo Zośka bardzo je lubi, a mnie też 3 godz. w parku szybciej zlecą :-)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emi83
witam co do alegro to zakupiłam wczoraj śliczny szlafroczek dla Gabi, nie wiem czy wasze dzieci też tak mają ale moj asiedzi jak zahipnotyzowana i ogląda teletubisie:) zielna, Anka , Dunia ratyjecie topik.....reszta dziewczyn strasznie sie opuściła.....te pracujące z nadmiaru zajęć też o nas zapomniały....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anka, z tym spacerem, to nie wiem, czy najlepszy pomysł. Wieje u nas, że łeb urywa. Nienawidzę takiego wiatru. Przed chwilą musiałam ratować w ogrodzie moje drzewka, bo te firmowe bambusowe paliki powyrywało i niektóre drzewka już leżały. Niech to skończyyy wiaaaać😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie wróciłam ze spaceru i położyłam małą spać. Masz rację Zielna - zwiewałysmy z parku aż się kurzyło ( dosłownie ) a dzieci całe w liściach. Można było pochodzić tylko bocznymi spokojnymi uliczkami. Emi - przy licytacji pamietaj zawsze o małej nadwyżce, żeby mieć zapas na to aby innych przelicytować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nienawidzę tego pieprzonego wiatru On mnie wykończy. W takie dni zaczynam żałować, że mieszkam nad morzem. Przed kilkoma minutami rodzice przyjechali po Gośkę, żeby ją zabrać do siebie. Po chwili dzwonią, że stoją w Wejherowie, bo przygniótł ich konar. Im się nic nie stało, ale samochód rozwalony. Zawału można dostać:-( Do tego spieszyli się właśnie z Gośką na umówioną rozmowę z logopedą. To znajoma mojej mamy, miała przyjść do niej. Pewnie pocałowała klamkę i poszła do domu:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O Jezu. Ale całe szczęście, że wszystkim sie nic nie stało. Jeżeli to było drzewo w trakcie drogowym to rodzice powinni sie ubiegać o pokrycie kosztów naprawy od gminy ( chyba zarządu dróg i zieleni ).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie nie znam jeszcze szczegółów, ale to na pewno było w pasie drogowym. Nie ma ich jeszcze w domu. Trochę się denerwuję, ale nie chcę dzwonić na komórkę, żeby im dupy nie zawracać. Szkoda tylko, że mają ze sobą Gośkę, bo ta pewnie przeszkadza, a sama też niepotrzebnie się stresuje. Cholera, powinnam obudzić Alę i pojechać po Gośkę.:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może Ala zaraz wstanie, jak będziesz się wybierac to najpierw zadzwoń, albo jednak zadzwoń teraz bo jak Oni są bez auta to jak się dostaną do domu albo do Ciebie ? Zapytaj czy masz im pomóc i jak sobie radzą. I niech dzwonią do ubezpieczyciela czy jest potrzebny protokół z policji ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emi83
O matko zielna pisz czy nikomu nic sie nie stało boże nieźle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jednak jakoś Pan Bóg dziwnie wszystko układa. Tak sobie myślałam, że gdyby mama nie poganiała tak Gośki, to pewnie by na nich konar nie spadł. Ale jeżeliby jechali o ułamki sekundy później, to konar mieliby w środku i nie chcę myśleć, co by się mogło stać. Już są w domu. Wezwali policję i spisali protokół. Samochód, z tego, co mama mówi, jest mocno nadwyrężony. Zbita przednia szyba i przednie światła, pognieciona maska i dach, wgniecione przednie drzwi z obu stron. Do tego Gośka jechała bez fotelika, bo rodzice w pośpiechu nie zdążyli ponoć założyć. Mama robiła uniki przed policją, żeby nie dostać jeszcze mandatu. Uff. A mój mąż pojechał dzisiaj samochodem do Kołobrzegu i nie wiedział o co mi chodzi, jak się rano martwiłam o ten wiatr:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×