Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pomarańczka28

Co jest ze mną ?

Polecane posty

Gość Pomarańczka28

Witajcie.Chcemy z mężem mieć już dzidzię ( porobiłam już 3 -4 miesiąc temu wszytkie badania, wyszły ok ), mamy dobre warunki mieszkaniowe i finansowe. A ja wymiękam......dlaczego to jest silniejsze ? Mąż mnie nie naciska, ale wiem że chce już rozpocząć starania. Tak bardzo się boję, że nie dam rady. Jestem strasznie przewrażliwona, wszystko analizuję, ciągle rozmyślam...Wiem że mam niską samoocenę( bezpodstawną uważa mój mąż), może to z tego wynika....Ten lęk przed ciążą, porodem, połogiem jest silniejszy jak narazie....To mnie blokuje.... Dlaczego to mnie tak przeraża ? Czy jeszcze do tego nie dojrzałam ?Przecież chcę mieć dziecko..... Może czas żebym zgłosiła się do jakiego terapeuty ? Mam ciekawą pracę, stały kontakt z ludżmi, którzy chyba nie uwieżyliby gdybym im powiedziała jakie lęki są w tej mojej głowie. A rodzina tylko dopytuje, już 4 lata po ślubie a tu nic....Co mam im odpowiadać ? Że chcę ale .... Czy któraś z Was miała podobnie ? Czy ktoś może mi pomóc. Proszę o jakieś słowa otuchy.( W mężu mam co prawda oparcie ale on mnie nie za bardzo nie rozumie. ...) Co jest ze mną ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polankaha
Hej Pomarańczka, wiesz, ja Cię doskonale rozumiem. Dokładnie to znam. W moim otoczeniu jakoś tak się porobiło, że od jakiegoś czasu dużo się pojawiło ciąż i dzieci a ja... zawsze chciałam mieć dzidziusia, ale była to dla mnie odległa przyszłość. Mój mąż też bardzo chce dzidziusia, ale on to chyba bardziej zdecydowany ode mnie. Dla mnie podjęcie decyzji o tym, ze to tu i teraz, że to już czas jest najtrudniejszą decyzją w życiu, bo też analizuje wszystkie za i przeciw i w ogóle się zastanawiam, czy ja się do tego nadaje. Ale na około stale słyszę, jak to wiele par ma problemy z zajściem w ciąże itd. (nawet mój lekarz mi powiedział 2 m-ce temu, że nie ma na co czekać). I wiesz, tak sobie pomyślałam, że co ma być to będzie i ten pierwszy raz powiedziałam, sobie, los pokaże co ma być... i wyobraż sobie, że się niedawno dowiedziałam, że jestem w ciąży. To w/g mnie 5 tydzień (lekarze to liczą inaczej). Powiem Ci, że nadal jestem lekko przerażona, jak to będzie i czy ja w ogóle dam radę, ale wiem już w jakim kierunku mam teraz iść i co (a raczej kto) jest dla mnie najważniejszy i powiem Ci szczerze, że sam fakt bycia w ciąży jest już chyba łtwiejszy, niż ten natłok myśli, czy oby powinnam, a może nie itd. MAm nadzieję że to co napisałam ma w ogóle jakiś sens, bo powiem Ci, że ja mam totalny mętlik w głowie ostatnio. Mam nadzieję, że mi się to wreszcie jakoś na spokojnie poukłada, ale to potrzebuje chyba trochę czasu. POzdrawiam Cię bardzo gorąco. P.S. Mój mąż też jest bardzo kochany i w ogóle, ale on nie jest w stanie mnie do końca zrozumieć, to chyba jednak jest dla facetów inny świat :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kochana Pomarańczko...
... to że w tej chwili, gdy nadszedł czas podjęcia ostatecznej decyzji a Ty rozmyślasz, analizujesz i planujesz to chyba tylko dobrze świadczy o Tobie. Na pewno gdy już podejmiesz tą ostateczną decyzję to dzidzia która zamieszka w Twoim brzuszku będzie szczęśliwa, bo będzie oczekiwana, będzie miała zapewnione najlepsze warunki a przecież o to chyba w macierzyństwie chodzi (mam na myśli takie dojrzałe, odpowiedzialne macierzyństwo). Ja jeszcze na długo zanim zaszłam w ciążę rozmyślałam, jak to będzie, co będzie, czy dzidzia będzie zdrowa, czy będę dobrą matką, jak zniosę poród, co będzie jak już dzidzia się urodzi, jak się nią zajmę itp. Z resztą to się nadal nie zmieniło, dzidzia rośnie w moim brzuszku a ja codziennie coraz więcej myślę o tym jak to będzie dalej. Ale powiem Ci jedno, na pewno nie żałuję tego kroku, a jak tak siedzę i pukam w klawiaturę a dzidzia w moim brzuszku wykonuje te swoje akrobacje to po porostu jestem tak szczęśliwa jak nigdy. Moja rada - może nie rada - propozycja - jest taka, przestań tak gorączkowo myśleć o ciąży i porodzie, poddaj się "szaleństwu", chociaż przez jakiś czas pożyj chwilą obecną, pomyśl o swojej dobrej sytuacji i po prostu baw się dobrze. A gdy już dzidzia zamieszka u Ciebie i pierwszy raz zobaczysz na USG jak bije jej serduszko, jak pierwszy raz poczujesz jej ruchy, to wszsytkie Twoje wątpliwości odpłyną daleko. Mimo ciągłych wątpliwości i natłoku myśli będziesz wiedziała że dasz radę, lęk przed porodem będzie się zmniejszał, a poza tym jak już będziesz w ciąży to również będziesz mogła pisać na forum o swoich problemach i wątpliwościach. Jest tu dużo bardzo życzliwych mam (tych przyszłych i obecnych) które zawsze służą pomocą i wsparciem. Głowa do góry, uwierz w siebie a wszystko napewno się uda. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pomarańczka28
Dziękuję Wam bardzo, bo ja powoli zaczynałam fiksować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andzia28
Pomarańczko kochana bardzo dobrze cię rozumiem ,bo ja jestem taka sama,tylko ja nie boję się porodu ,trudu wychowania dzidziusia ,tylko czegoś innego ,już prawie 2 lata mam problemy zdrowotne,za dużo prolaktuny ,ciągłe stany zapalne pęcherza i pochwy , a teraz jeszcze problem z zębami okazało się że mam zatrzymane zęby i może trzeba będzie je wyrwać. Ja tez mam już wszystkie badania toxoplazmozę,badanie gin,usg, łykam już 4 miesięce folik ,problemy z zapaleniami zniknęły ,prl jest w normie ,już jajeczkuje , ale ja ciągle mam obawy że może coś będzie nie tak z moją ciążą ,że ja zachoruje na coś ,że może zrobi mi się stana zapalny od zęba,najpierw czekałam aż mi się prolaktyna obniży ,potem jak wyleczę stany zapalne ,teraz dołączyły się zęby ,i jakjuż zwariuje,też tak wszystko planuje ,przemyślam ,moj mąż też już chce dzidziusia ,my jesteśmy też już troszkę po ślubie 3 lata,mamy mieszkanie ,pracę i dobre warunki dla dzidziusia. Wiem że nie jest łatwo ale musimy się przełamać ,poprostu ,może nie myśleć o dzidziusiu ,tylko normalnie żyć ,a fasolka przyjdzie ,a potem b ędziemyu najszczęśliwsze na świecie. Wiesz myślalam że to tylko ja taka jestem,trzymaj się bedzie dobrze ,ja wyjaśnie sytuacje z zębami i już na nic nie patrze obiecuje sobie muszę się przełam bo inaczej nie będzie fasolki. Pozdrawiam cie i trzymaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pomarańczka28
A przede wszystkim Polankaha i kochana pomarańczko gratuluję Wam fasolki.. Andzia 28 - chyba jakoś damy radę..życzę Ci zdrowia i powodzenia. Ja to znów jestem trochę hipohondryczką, o zębach lepiej wolę nie wspominać, a wynik na badanie cytomegali ( przeciwciał sie stwierdzono w klasie IgG ) mnie strasznie niepokoi no ale ...Stwierdziłam że nie zamierzam się tym już przejmować..( A żebyś wiedziała ile się naczytałam o badanich przed zajściem..,,nawet wyniki badań interpretowałam u dwóch lekarzy...)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andzia 28
Pomarańczko ,ale powiedz czemu sie tak boisz ,miałaś jakieś przejścioa ,chorowałaś ,jeśli nie to naprawdę niczego się nie bój bo można się zabvlokować i trudno będzie o fasolkę,wiesz ja kiedyś byłam normalna ,nie byłam przesadna,ale to przez te moje przejścia zdrowotne,już od dawna chcę dzidzię ,a tu ciągle czekać na to aż będę zdrowa to poprostu można zwariować.U mnie zresztąto rodzinne moja siostra też taka przesadna jest ,tylko ona jakoś urodzila dziecko ,ale tak się nad nim trzęsie do tej pory mimo tego że jej synek ma już 9 lat.Drugiego już nie ma bo niedała rady ,też jest taka przesadna i wszystkiego się boi. Wiesz ja to boję się wszystkiego ,10 razy sprawdzam gaz,wodę ,czy dzrzwi zamknęłam ,czy wyłączyłam żelazko,ty też tak. A jeśli chodzi o czytanie o chorobach ,wynikach to ja tak samo jak ty,chyba za dużo na ten temazt wiem ,i dlatego się boję,bo ja dodatkowo jestem fizjoterapeutką ,może to przez to też troszkę,a ty też jesteś związana z medycyną. Pozdrawiam cie i naprawdę postaraj się niemyśleć o fasolce,to wtedy będzie dobrze ,porobiłaś badania ,zdrowo się odżywiaj ,bierz folik i nie myśl juz o chorobach ,ja obiecałam sobie że jak zrobię porządek z zębami to już na nic nie patrzę,przecież tyle kobiet rodzi dzieci z wpadek ,bez żadnych badań , i dzieci są zdrowe. Trzymaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pomarańczka28
Andzia 28- wiesz masz rację, aj chyba się za dużo naczytałam na ten temat... W zasadzie to niewiem z czego wynikają te moje obawy i lęki. Od zawsze tak wszystkim się przejmuję - stresuję się różnymi rzeczami związanymi z pracą ( czasem np nie umiem nic spać w nocy bo na drugi dzień będę miała jakieś zadanie , które jak się zwykle potem okazuje i ja sama stwierdzam że nie jest tak trudne - i jak zwasze pytam siebie : no i po co się tak głupia przejmujesz? ) , albo np ktoś mi coś powie (krytka czy coś niemiłego ) - rozmyślam to wszystko, rozpamiętuję przed conajmniej 3 dni...Albo jak ja powiem komuś coś - to póżniej męczy mnie poczucie winy, że tak np nie powwinnam powiedzieć itp. Mój mąż to mi tylko zawsze mówi - że jak on by tyle rozmyślał i się przejmował to by cghyba nie mógł wykonywać swojej pracy ( a ma 3xy bardziej odpowiedzialną niż ja...) JESTEM TAKA ,tak strasznie wszystko przeżywam.. próbuję z tym walczyć..ale..to takie trudne... I właśnie dlatego się boję tak bardzo...nawet też swoich myśli w ciąży,,.. Ja już sama niewiem...Wszytko moim w życiu działo się wg planu..a to jet taka wielka niewiadoma. Ale najbardziej boję się czy maleństwo będzie zdrowe... Z medycyną nie mam nic wspólnego, nie chorowałam też... Ale wiesz jakoś uspokoiłaś mnie...Dziękuję Ci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pomarańczka28
Andzia 28 .....a czy wyłączyłam żelazko i zamknęłam drzwi też sprawdzam parę razy... Wiesz... od mojej bliskiej przyjaciółki koleżanka jest w ciąży bliźniaczej , w dodatku pracowała wczesniej na oddziale położniczym - i też ( jak opowiada moja przyjaciółka jeszcze w szkole średniej trzy razy bardziej przeżywała wszystko od niej a też ma trochę tendencję do przejmowania się ..) i jakoś daje radę...choć ostatnio( ma rodzić w lipcu ) jest jej bardzo "ciężko".. A wogóle to ja się tez boję samego pobierania krwi ( te jakimś cudem przeżyłam ) i narazie nie umiem wyobrazić sobie siebie jako rodzącej... Ale co ma być to będzie..Dobrze napisała poprzedniczka ...trzeba poddać się "szaleństwu" choć przez jakiś czas pozyć chwilą obecną ...i wyłączyć te chore myśli... Pozdrawiam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taka tam kobietka
Heh, kobietki, ja mam trochę odwrotnie. Otóż, to ja bardzo chcę mieć już bajbuska, a mąż jakoś tak ma jakieś obawy. Najbardziej przed tym, że mamy kredyt. Ale kurcze czekać nie wiadomo ile to bez sensu, bo zawsze znajdzie się inny powód (brak kasy, mieszkania, samochodu, może wyszaleć się trzeba, wczasy zagraniczne). Co prawda ustaliliśmy, że od wczesnej jesieni startujemy, ale bez konkretnego terminu, po prostu. Od lipca zacznę łykac folik, nie będe też szaleć z badaniami. Moja lekarz w ubiegłym roku (kiedy wiadomo było, że za rok zaczynamy, czyli w tym roku), jak robiłam badania, itp. powiedziała, że mam nie szaleć i wyłączyć się, nie myśleć, bo psychika to największy wróg, może stać się przyczyna prpblemów. DZiała ona "pozaustrojowo" i nawet jak fizycznie będzie wszysko ok, to trudno będzie zajść. Tego boję się najbardziej, czyli że będą kłopoty z zajściem. Wiem, że jajeczkuję, miałam robione usg i widziałam nawet rosnący pęcherzyk. Już wtedy marzyło mi się, że to może być moje dziecko, potrzebne byłoby tylko nasionko od męża. MAm jednak nadzieję, że czas szybko minie i już na koniec roku będe nosiła w sobie nasze maleństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pomarańczka28
Właśnie była u mnie koleżanka z którą niewidziałam się kilka miesięcy.. No i okazuje się że jest w ciąży !!! Termin ma na wrzesien. A jaka szczęśliwa..mimo że nie planowali...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nata30
Pomaranczka, jak czytam twoje wypowiedzi, to wydaje mi sie, ze "wyjelas mi je z ust".Czuje tak samo jak ty, od listopada "meczy" mnie ten temat.Tez jestem prawie 4 lata po slubie, maz mowi o dziecku,ale na razie tylko mowi,a ja ciagle mam watpliwosci.Boje sie tego,ze dziecko mnie zupelnie pozbawi tego, co mam teraz.Ja wiem,ze to wszystko sa przyziemne sprawy,ale jest z mi z tym dobrze.Nie musze sie spieszyc po pracy do domu, chodze sobie na zakupy, spie, do ktorej chce itd.Czasem mam wrazenie, ze ciaza to tylko stan przejsciowy,ze urodze i potem bedzie jak dawniej.....Sama nie wiem, czy sie starzeje:(Wokol wszyscy naciskaja na dziecko i te ciagle pytania.........meczy mnie to.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pomarańczka28
Nata30 - te pytania i zyczenia przy każdej okazji... Zresztą niewiem jak Twoje ale wszystkie moje koleżnaki mają już dzieci.....Mój mąż w tymroku kończy 33lata..to czas najwyższy... A robiłaś już jakieś badania przed zajściem? Mieszkacie sami ? My tak i czasem czuję taką pustkę, ciszę...że czegoś brakuje... Ja chyba nie boję się ,że dziecko mnie zupełnie pozbawi tego co mam teraz tylko jak pisałam wcześniej czy sobie dam radę.I wogóle tego wszytkiego się boję... A wygodna to się chyba też zrobiłam i spać lubię długo......... Ale po wizycie tej koleżanki wczoraj postanowiłam sobie (chyba) że co ma być to będzie..Zycie tak kruche jest.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KasiaK79
Witam! Nie jestem mężatką, ale jesteśmy razem 7 lat. On od roku pracuje w dość dobrej firmie, ale nie ma umowy na stałe. Ja mam stałą pracę (nie za dobrą ale zawsze coś, na dodatek dojazd zajmuje mi prawie 2 godz. w jedną stronę). Też miałam takie obawy. On chciał dziecko już dawno a ja obawiałam się przede wszystkim o pieniądze (mam do spłacenia kredyt studencki). Spróbowaliśmy tylko raz bez zabezpieczenia i okazało się że jestem w ciąży (teraz ok. 10 tydz). Oczywiście przed próbą też porobiłam badania (gr krwi i toksoplazmozę). Jak zobaczysz na USG taką 6-tyg. fasolkę z bijącym serduszkiem (Coś pięknego) to ważne będzie dla ciebie żeby tylko z dzidzią było wszystko w porządku. Bardzo się cieszymy z tego że będziemy mieć dziecko, chociaż nie mamy mieszkania (mieszkamy z moją mamą w 3 pokojowym mieszkaniu), ale nie wiadomo co byłoby za rok - może obydwoje nie mielibyśmy pracy i wtedy to już byłby kosmos decydować się na dziecko. Ps. Obawiam się. że gdyby nie wyszło za pierwszym razem to nie zdecydowałabym się jeszcze raz spróbować. Myślę, że jakoś to będzie. Musi być dobrze. Pozdrawiam i trzymam kciuki. PS2. Sorki za taką chaotyczną wypowiedź

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Pomarańczko! No proszę a ja myślałam że jestem jedyna taka przejmująca się wszystkim na zapas bardziej niż każdy \"normalny\" człowiek. Na pobieranie krwi trzeba mnie wołami ciągnąć, już wolę iść do dentysty:-) Ja też baaardzo chcę mieć już dzidzię, ale jak mam tak na 100% zdecydować że staramy się od juz to pada na mnie blady strach. Jak to będzie jak będę w ciąży, jak dam sobie radę z porodem (jak na razie boję się i naturalnego i cesarki też). I jak sobie dam rade w roli matki. Na razie temat zawieszony na mioesiąc z powodu szczepienia przeciw żółtaczce (jeszcze raz dziękuję Pomarańczko!) Dobrze że nie jestem sama ze swoimi lękami i mogę pogadać z osobami, które tez tak czuja. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pomarańczka28
KasiaK79 - gratuluję fasolki! Będzie dobrze.. Hej Asik - też się cieszę że nie jestem sama.. Ja w zasadzie nie chciałam się szczepić na żółtaczkę ale mój mężulek mówi że jak już wszystko zrobiłas to to szczepienie jeszcze też. I w przyszłym tygodniu jadę dopiero po pierwszą dawkę ( receptę mam już dawno )... Pozdrawiam... Robiłaś już toksoplazmozę ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Pomarańczko! Badania na toksoplazmozę jeszcze nie robiłam, planuję w najbliższym czasie. Nie wiem czy dobrze zrozumiałam, dostałaś receptę na szczepienie przeciw żółtaczce? Od kogo można dostać? Bo moja gin nic mi nie powiedziała, ale czego można się spodziewać jak byłam na NFZ... Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pomarańczka28
Sorki - receptę na samą szczepionkę od lekarza rodzinnego bo inaczej Ci jej nie sprzedają w aptece.Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha, no to wszystko jasne. Myślałam,że można dostać od lekarza tak jakby skierowanie na bezpłatna szczepionkę, tak jak niektórzy przed planowanymi zabiegami. Już rozumiem. Pozdrawiam:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pomarańczka28
Asik25-jak tam Twoje badania ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kama26
też się boję tego wszystkiego jak będzie...ale wiem że bardzo chcę już dzidzię..Narazie łykam folki i zobaczymy co wyjdzie z planowania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×